Skocz do zawartości

Gonitwa za szczęściem - Ren Canady (Applejuice)


Draco Brae

Recommended Posts

Garnet Til Alexandros chciała mojego autografu? Nie spodziewałem się tego. Nawet nie pokazała swojej twarzy... Ciekawe co robiła, że stała się najbogatszym kucykiem w Equestrii.

Miałem jeszcze dużo czasu. Zacząłem się zastanawiać, o co nas mogą pytać w tym wywiadzie. Szczerze mówiąc, trochę się tego obawiałem. Osobistymi sprawami raczej nie będą się interesować, no nie? Chociaż... kurde, trzeba będzie uważać...

Pewnie Dave będzie wielką sensację, bo odchodzi. Nadal byłem za to wściekły, i na siebie, i na niego. Nie mogłem nic zrobić. Przynajmniej on tak twierdził... Zresztą, co by dało przyznanie się do winy i do tego, że to ja powinienem odejść? Obie strony cierpiałyby tak samo, również Cameron i Reira.

A szczególnie Reira...

Chociaż... może wtedy czułbym się trochę lepiej. I tak to jednak niewiele by zmieniło.

Żyłem w totalnym bagnie. Jakby tego jeszcze było mało, na głowie miałem Reirę, z którą nie wiedziałem, co zrobić. Co ona sobie myśli? A najważniejsze - co ja o niej sobie myślę? Czy coś dla mnie znaczy?

A Lyriel? Pamiętam ten moment, kiedy po raz pierwszy mnie przytuliła. To nie było zwykłe uczucie i wiedziałem, że nigdy tego nie zapomnę.

Cokolwiek zrobię i tak będzie do dupy... I chyba nie miałem na to wpływu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1.1k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Na ostatnią wolną godzinę zebrało Ci się na przemyślenia, choć miałeś pogadać z Reirą. Kwestia czasu kiedy ona nie wytrzyma i przyjdzie do Ciebie. Odsłoniłeś okno po czym zaraz je zasłoniłeś. Kilkanaście albo i więcej pegazów czekało na to, aż wyściubisz nos z okna. Byłeś nie tylko więźniem swoich emocji, ale też więźniem swojej sławy. Dalsze przemyślenia przerwało Ci pukanie... Czyżby Reira? Tak szybko..? Musiałeś to sprawdzić choć wcale tego nie chciałeś... Otworzyłeś drzwi i kolejne zaskoczenie tego wieczoru... Dave z butelką szampana.

- Uczcimy jakoś udany koncert? A potem pożegnamy się jak przyjaciele, a nie jak marionetki świata show?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez chwilę gapiłem się na niego jak jakiś idiota. Nie mogąc powstrzymać emocji, uderzyłem kopytem w drzwi i spuściłem głowę, nie chcąc patrzeć Dave'owi w oczy. - Przez ciebie znowu zacznę ryczeć, debilu... Zupełnie jakbyś przychodził na jakiś pogrzeb... - powiedziałem drżącym głosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Pogrzeb? - Dave powtórzył Twoje słowa i lekko się zaśmiał. - Przyjacielu... mówisz jakbym odchodził na zawsze. Ale chyba nie masz zamiaru trzymać tego w nieskończoność? - spytał spokojnym głosem, ale i nieco rozbawionym. - No już, wpuścisz mnie i napijemy się, czy będziemy tak stać w drzwiach i się droczyć?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Opuściłem powoli kopyto i wreszcie na niego spojrzałem. - Ze wszystkiego potrafisz się śmiać...? - spytałem cicho. Odwróciłem się i wszedłem do swojego pokoju, nie zamykając nawet drzwi i nie patrząc, czy Dave idzie za mną... Usiadłem na łóżku plecami do niego, a potem zacząłem gapić się bezmyślnie w ścianę obok mnie...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dave przez chwilę milczał. Odpowiedziało Ci jedynie zamknięcie drzwi i otwarcie butelki szampana.

- A co mam siedzieć i rozpaczać? Czy to mnie gdzieś zaprowadzi? -Dave usiadł na łóżku obok Ciebie. - Za przyszłość Blast, za nas bracie - zaraz po tych słowach słyszałeś jak Dave ciągnie szampana. Po chwili, gdy skończył podał Ci butelkę. - Na wywiadzie milczymy o tym, po za tym... powiedz mi... jak sobie radzisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Już nie będzie przyszłości Blast. Nic nie będzie takie jak kiedyś. Wszystko... straciło sens. Przynajmniej dla mnie... Chcąc przerwać milczenie, wziąłem parę dużych łyków z butelki. - Reira mówiła mi to samo - odezwałem się znów łamiącym się głosem. - Próbowałem jej to wybić z głowy... A teraz ja sam... poddaję się...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kątem oka widziałeś jak Dave opiera łeb o kopyta.

- Nie ma przyszłości? Wszystko straciło sens? Poddajesz się? - powtórzył Dave. - Doceń to co masz, zanim czas sprawi, że docenisz to co miałeś. K***a otrząśnij się! - wrzasnął i spojrzał na Ciebie prosto z kopyt. - Jeśli Blast całkiem się rozpadnie to będzie koniec nas wszystkich. Stworzenie nowego zespołu jest już nierealne. A my nie potrafimy nic innego... Jeśli chcesz mojej porady co do Reiry... Powiedz jej wprost wszystko co czujesz. Będzie łatwiej... jej i Tobie.

Dave wstał niespokojnie z łóżka i wyciągnął paczkę fajek. Gryzący dym tytoniu rozniósł się wokół Twego przyjaciela...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Milczałem przez dłuższą chwilę. Byłem wściekły na siebie. Jak zwykle zresztą... Dave znów miał rację, a ja znów nie wiedziałem co ze sobą zrobić. Nie miałem już na tę całą sytuację siły. Byłem po prostu zmęczony... Życiem. Tym całym bagnem, z którego nie potrafiłem znaleźć wyjścia. Wszystko, co do tej pory mnie cieszyło, przepadło. - Mój najlepszy przyjaciel... brat... odchodzi - powiedziałem w końcu. - Zespół się rozpada. Wszyscy się od siebie oddalają. Nic nie jest już takie jak kiedyś. I nie będzie... Wziąłem głęboki oddech. - Reira płacze tylko z mojego powodu - kontynuowałem. - Chciała się zabić. A ja sam, cokolwiek zrobię, i tak ją zranię. Spojrzałem mu w oczy. - JAK MAM DOCENIĆ TO CO MAM?! MAM JEDYNIE JEDNO WIELKIE GÓWNO! - wrzasnąłem. Po chwili ukryłem twarz w kopytach i już więcej się nie odzywałem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dave chwilę milczał, potem skierował się do wyjścia. Przy samych drzwiach się zatrzymał.

- Czyli źle się trzymasz i nie ma czego świętować. Jasne to Tobie jest najciężej, bo nie potrafisz jasno powiedzieć komuś jakie są Twoje uczucia. Nie rozumiem Cię przyjacielu...

Jedynym pożegnalnym dźwiękiem było otwieranie drzwi...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zerwałem się z łóżka. - A co chcesz wiedzieć?! NO?! Mogę ci powiedzieć o WSZYSTKIM! Ale jaki jest tego sens?! JAKI?! Już i tak wszystko wokół mnie jest tak poj****e, że sam nie potrafię powiedzieć czego chcę! NIE POTRAFIĘ! - wrzeszczałem jak opętany. Nie mogłem nad sobą zapanować... - Nie potrafię powiedzieć o swoich uczuciach! Może w ogóle ich nie mam?! To by wszystko wyjaśniało!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dave zamknął drzwi, ale od nich nie odchodził. Odwrócił się do Ciebie i patrzył na to co prezentowałeś.

- To nie ja chcę wiedzieć Ren... ale dobrze, że wybuchłeś na mnie, a nie na kogoś innego - papieros w ustach Dave'a tlił się i roznosił wokół przyjaciela dziwną aurę. - Nie tylko Tobie jest ciężko, ale teraz udowodniłeś, że masz uczucia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dave już nic Ci nie odpowiedział, zostawił Cię bez słowa odpowiedzi. Drzwi się otworzyły i cicho po chwili zamknęły. Pozostało Ci jakieś 40 minut wolności, a potem wywiad. Poszukasz w kimś wsparcia, a może usiądziesz i uraczysz się szampanem? Cokolwiek zrobisz i tak przez resztę dnia będzie towarzyszyło Ci uczucie, że zraniłeś przyjaciela...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiedziałem o tym. Nie powinienem tak bez sensu na niego wrzeszczeć... Przecież nic nie zrobił.

Miałem dziwne wrażenie, że wkrótce wszyscy ode mnie odejdą, przez moją własną głupotę.

Kopnąłem z całej siły w swoją gitarę, nie patrząc nawet czy coś jej się stało. Nie obchodziło mnie to.

Wściekły spojrzałem na butelkę szampana. Miałem ochotę ją rozwalić. W sumie... miałem ochotę rozwalić wszystko.

Rzuciłem się na łóżko, chcąc jakoś powstrzymać emocje. Odetchnąłem parę razy, a potem gniew przysłoniło inne uczucie... smutek.

Nie chciałem tutaj siedzieć sam. Jeszcze bym sobie coś zrobił... Postanowiłem pójść do Reiry... Może... może uda mi się załatwić choć jedną rzecz...

Wyszedłem ze swojego pokoju i zapukałem do drzwi numer 24.

Nie może być już gorzej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Drzwi od pokoju otworzyły się zaraz po tym jak zapukałeś. Reira stała w szlafroku, a na Twój widok nie drgnęła jej nawet powieka. Zostawiła drzwi otwarte i usiadła przy biurku.

- O czym chciałeś porozmawiać? - spytała nawet nie wiedząc czy zostałeś...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przeraził mnie ten chłód. Nie spodziewałem się aż takiej reakcji... W milczeniu zamknąłem za sobą drzwi i usiadłem na jej łóżku. Nie odzywałem się przez dłuższą chwilę. - Chciałbym wyjaśnić parę spraw - powiedziałem w końcu. - To nie jest jednak takie proste... W myślach zacząłem układać sobie różne formułki, jak jej powiedzieć o... o wszystkim... Wiedziałem, że nie ważne jak to zrobię, i tak będzie źle...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Rozumiem... - odparła spokojnie Reira. - Nie spiesz się, póki co mamy czas.

Klacz cały czas siedziała przy biurku i wydawała się coś zapisywać. Powietrze w pokoju już dawno przeszło zapachem perfum Reiry. Zdecydowanie za słodkim zapachem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo wszystko nadal milczałem. Bałem się. Od tego co powiem może zależeć wszystko... I wystarczy jeden błąd, a wszystko się posypie.

A co tak naprawdę chciałem powiedzieć? Cholera jasna...

...Byłaś we mnie zakochana. A ja tego nie dostrzegłem... albo nie chciałem dostrzec. Wiedziałem, że cię zraniłem. Próbowałem to naprawić, ale nic z tego nie wyszło... Ba, nawet zrobiło się jeszcze gorzej... Płakałaś przeze mnie. Nie mogłem sobie tego wybaczyć. Powiedziałaś, że nasza "miłość" to już dla ciebie zamknięty rozdział życia... Więc... próbowałem być dobrym przyjacielem. Jednak po tym wszystkim... nie potrafię... I nie wiem co zrobić, żeby ten koszmar się skończył. Nie potrafię odpowiedzieć sobie na pytanie, czy znaczysz dla mnie coś więcej... A nawet gdyby tak było to boję się, że znów cię zranię swoją głupotą... Nie mogę też o tym wszystkim zapomnieć. Czy to oznacza, że naprawdę cię kocham...?

Ale to wszystko mogłoby się okazać kolejną, totalną porażką. Nie jestem ciebie wart. Skoro płakałaś po tym jak ci odpowiedziałem na pytanie, czy Lyriel mi się podoba, musi to oznaczać, że coś nadal do mnie czujesz... Dlatego proszę cię, zapomnij o mnie... Tak będzie lepiej dla nas obojga...

Ale czy to nie było zbyt dosłowne? Mimo wszystko nie ważne co powiem, i tak Reira będzie cierpieć.

Mam jej powiedzieć wprost to, co czuję...? Ale co ona sobie pomyśli...?

Zresztą, co mi szkodzi? I tak cały świat mi się wali. A jeśli to powiem, będę uwolniony chociaż od jednego ciężaru. I Reira też.

Wziąłem głęboki oddech. Wahałem się tylko przez krótką chwilę. Potem powiedziałem jej wszystko...

___________________________________

Kurde, jeszcze nigdy nie zżyłam się tak bardzo ze swoją postacią. Ale mi serce wali o_O

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez cały czas Reira siedziała przy biurku, gdy Ty się produkowałeś. Słuchała Cię w milczeniu. Milczała też chwilę po tym jak skończyłeś mówić. To czym pisała opadło bezwładnie na biurko i sturlało się z niego. Zwyczajne niebieskie pióro uderzyło o dywan. Reira wciąż nie odwracając się do Ciebie westchnęła.

- Miłość to nie jest nasze widzi mi się - odparła spokojnie. Czyżby przyjęła to lepiej niż się spodziewałeś? - Nikt nie ma wyboru w kim się zakocha, a do miłości zmusić nie można, a tym bardziej wyleczyć się z miłości... Jednak słowa jakich użyłeś są nieco dziecinne, dla dziewczyn które się znudziły... ale nie bolą mnie. Boli mnie jedynie to, że tak długo z nimi zwlekałeś - głos Reiry uległ lekkiemu załamaniu. Musiała już płakać i dusić ten płacz w sobie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czułem, że serce zaraz dosłownie wyskoczy mi z piersi. Nie poczułem się ani trochę lepiej... Może dlatego, że nie powiedziałem jeszcze najważniejszych słów... Spuściłem głowę, tak że grzywa zasłaniała mi całą twarz. - Wybaczysz mi...?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twoje dwa ostatnie słowa musiały przelać czarę goryczy w sercu Reiry. Klacz zaczęła szybciej oddychać, a jej głos był już przepełniony łzami.

- Nic... Nic mi nie zrobiłeś, toteż... nie mam czego Ci wybaczyć Ren... Tak bardzo chciałabym Cię nienawidzić, ale nie potrafię...

Reira wreszcie wybuchła, teraz już się nie hamowała. Zasłoniła tylko pysk kopytami i szlochała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jej ostatnie słowa były niczym ostateczny cios sztyletem prosto w moje serce. Załamałem się. Również zbierało mi się na płacz, udało mi się jednak jakoś powstrzymać łzy...

Ukryłem twarz w kopytach. Nie mogłem nawet podejść do Reiry, przytulić jej, pocieszyć... Po prostu nie mogłem.

Kim teraz będziemy dla siebie...?

Milczałem przez cały czas. Płacz Reiry jeszcze bardziej ranił mi serce... Byłem jednak całkowicie bezradny. Nie potrafiłem się nawet odezwać...

Oddałbym wszytko, byle tylko móc zacząć od nowa...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz zauważyłem edita odnośnie Twojego zżycia się z postacią. Dziekuję, nawet nie wiesz jak to grzeje człowieka, gdy wszystko inne jest pełne lodu :).

_______________________________

Szloch Reiry trwał jeszcze dłuższą chwilę, ale cichł z każdą sekundą. Wreszcie płacz ucichł, choć pozostało czkanie przepełnione bólem. Klacz odsunęła się lekko od biurka i schyliła po pióro. Odłożyła je z powrotem na blat, po czym patrzyła się na ścianę...

- Prze-przepraszam Cię... idiotka ze mnie... - wydusiła z siebie Reira. - Zawsze myś-myślałam tylko o sobie... Hehe... jak się do... porządku ni-nie doprowadzę... to nie dam rady wydusić z siebie... słowa.

Klacz wstała od biurka i nie pokazując Ci pyska, skierowała się do łazienki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeszcze długo siedziałem i patrzyłem się bezmyślnie w ścianę, rozmyślając o tym wszystkim, co wydarzyło się przez te pięć minut. Udało mi się powiedzieć to, co chciałem. Ale co z tego? Już i tak nigdy nie będę czuł się swobodnie w obecności Reiry. Nadal byliśmy przyjaciółmi...? Choć odczuwałem ulgę, jednocześnie czułem się okropnie. Przywykłem już jednak do tego uczucia. Nie robiło mi to większej różnicy. Niedługo pewnie mi przejdzie. Muszę po prostu o tym wszystkim zapomnieć i żyć tak, jakby nic się nie wydarzyło... Westchnąłem cicho i powoli wstałem. Reira podczas tej rozmowy ani razu na mnie nie spojrzała. Pewnie teraz też nie chciała mnie widzieć na oczy. Starając się być jak najciszej, zostawiłem ją samą i skierowałem się do swojego pokoju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...