Skocz do zawartości

Gonitwa za szczęściem - Ren Canady (Applejuice)


Draco Brae

Recommended Posts

Uczucia i emocje na pewno nieprędko osłabnął. Z jakiegoś nieznanego sobie powodu niemiłosiernie wolno zbliżałeś się do swojego pokoju. Gdy już dochodziłeś do drzwi usłyszałeś za sobą otwieranie innych i zamknięcie. Niezdrowa ciekawość zmusiła Cię by spojrzeć w stronę z której dochodził dźwięk. Rika, gdy tylko zamknęła drzwi osunęła się na ziemie i zakryła łeb kopytami. Czyżbyś nie tylko Ty miał dziś kiepski dzień?
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 1.1k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Nie wiedziałem czy mogę się odezwać. Może akurat nie chciała, żeby jakiś taki Ren podszedł do niej znienacka i wtrącał się w jej sprawy... Mimo wszystko nie mogłem przejść obok niej tak obojętnie. Choć nie znałem jej za bardzo, a nasze relacje nie były ostatnio zbyt dobre, mruknąłem w jej kierunku: - W porządku?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rika leżała tuż za pokojem Reiry. Na dźwięk Twoich słów spojrzała się w Twoją stronę z lekką paniką. Jej oczy były zalane łzami, choć sama była cicho. Strach i smutek, tylko to jawiło się na jej niegdyś słodko wyglądającym pyszczku. Odpowiedziała Ci twierdząco, a potem odwróciła łeb i próbowała wstać...
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rika bezwładnie przysiadła ze spuszczonym łbem.

- Jeszcze... raz Cię przepraszam... - odparła strasznie zduszonym głosem. Łzy zalewały jej melodyczność głosu. - Nie... nie musisz ze mną... zostawać...

Cokolwiek teraz się stało z Riką, wyglądało to jeszcze poważniej niż poprzednio. Trafiła Cię myśl, że może Artens urzeczywistnił swoje słowa "oberwiesz za to". Po szybkim wzrokowym sprawdzeniu ciała klaczy, nie dostrzegłeś, żadnych obrażeń. Pozostałeś w głuchej ciszy, klacz już nic więcej nie powiedziała tylko siedziała na ziemi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłem trochę zaskoczony tym, że jeszcze raz mnie przeprasza. - Już mówiłem, że nic się nie stało - odparłem. Może faktycznie ten Artens coś jej zrobił? Teraz na pewno nie mogłem zostawić jej samej. W milczeniu usiadłem obok niej i odwróciłem głowę, czekając aż się uspokoi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na piętrze było niemiłosiernie cicho. Słyszałeś jedynie swój własny spokojny oddech i nierówny, szybki Riki. Z czasem klacz się uspokajała.

- Jak... jakbyś jeszcze kiedyś miał ochotę wpaść do nas na gorącą czekoladę... nie krępuj się - Rika przerwała wreszcie ciszę, choć jej głos wciąż był złamany...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uśmiechnąłem się lekko.

- Jasne - odpowiedziałem. Powoli wstałem z podłogi. - Skoro na razie wszystko dobrze, to pójdę już do siebie...

I co będę robił? Siedział i płakał...?

Westchnąłem cicho. Zacząłem powoli iść w kierunku swojego pokoju, lecz po chwili zatrzymałem się i znów odwróciłem się do Riki.

- Na pewno wszystko w porządku? - chciałem się upewnić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rika spojrzała Ci prosto w oczy. Pomimo smutku i łez, które już zasychały na jej policzkach posłała Ci uśmiech.

- Yhym - odpowiedziała Ci jednym krótkim dźwiękiem. Cała energiczność klaczy, jej wesołość uleciały gdzieś nie wiadomo gdzie. Rika tym razem wstała sama. - Przepraszam... ale w tej chwili... nie mamy czekolady... - dodała z uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też się uśmiechnąłem, ale z jakiegoś powodu zrobiło mi się jeszcze bardziej smutno. Miałem nadzieję, że Rika tego nie zauważyła. - Nie chcę wam sprawiać kłopotu - powiedziałem. - To ja idę... Trzymaj się. Znów skierowałem się powolnym krokiem do siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Również się trzymaj - odpowiedziała Ci skruszonym głosem Rika.

Klacz również musiała się odwrócić i skierować do własnego pokoju. Stukot waszych kopyt doprowadził was do waszych pokoi i tak zakończyło się wasze spotkanie. Tak oto skończyłeś po kilku rozmowach w swoim pokoju. Sam pozostawiony swoim emocjom i przeżyciom. Pozostało Ci o dziwo jeszcze dwadzieścia minut. Przygotujesz się do wywiadu? A może podsumujesz co się udało dziś, a co nie? W każdym razie, mogłeś dopytać Stana o szczegóły wywiadu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

"Stukot waszych kopyt doprowadził was do waszych pokoi i tak zakończyło się wasze spotkanie." :derp:

_______________________________________________

Wywiad... Nie chciało mi się odpowiadać na jakieś durne pytania z fałszywą słodkością i szczęściem. Męczyły mnie takie rzeczy. Mimo wszystko chyba inni lubili czytać o mnie...

Czytać... o mnie... Hm... Do tej pory nie zdawałem sobie sprawy z tego, jak bardzo jestem sławny. Po prostu to do mnie nie docierało.

A teraz... wywiady, zdjęcia, podpisywanie zdjęć... Kiedyś to było szczytem moich marzeń. Teraz stały się nudną rzeczywistością.

Odnalazłem w tym ciasnym pokoju lustro i przyjrzałem się swojemu odbiciu. Serio byłem aż taki przystojny, że fanki rzucały we mnie majtkami? Wow. Na samą myśl o tym mimowolnie się uśmiechnąłem.

Wyszczerzyłem się parę razy jak głupi. Udawanie szło mi całkiem dobrze. Po chwili znów miałem przed sobą obraz nieszczęśliwego szczeniaka.

Tego właśnie chciałem - żeby reszta mojego życia wyglądała w ten sposób...? Na pewno nie...

Całe moje życie zmieniło się w ciągu czterech dni. Co by było, gdybym odwzajemnił uczucie Reiry i nie byłbym taki głupi? Czy wszystko byłoby dobrze? Dave by nie odszedł, Reira by nie płakała...

Ale wtedy prawdopodobnie nie poznał bym tak blisko Lyriel. Na niej również mi zależało. Skoro teraz mam Reirę z głowy...

- NIE! - wrzasnąłem i bezradny usiadłem na podłogę. O czym ja myślę?

~ Reira już nie stoi mi na drodze...

Miałem tego dosyć. Co ja tak naprawdę chcę zrobić? Nie mogąc dłużej wytrzymać, podszedłem do okna i lekko je uchyliłem, sprawdzając czy nadal jestem obserwowany.

Zostało mi dwadzieścia minut. Idealnie na małą wycieczkę...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbym powiedzieć, że jestem tylko człowiekiem i mogę się mylić... ale jam być MG oraz heretyk! Więc nie powinienem takich wtop zaliczać. Także tego... no... Czasem zdarzają mi się takie wpadki i nie umiem z nimi walczyć :<

PS. Shiping mam przygotowany, a nawet kilka, ale to od Ciebie zależy gdzie Ren ulokuje uczucia :).

________________________________________________________

Ku Twojemu zaskoczeniu, fanki i fani stracili czujność. Zupełnie jakby ktoś odciągnął ich uwagę. Droga była wolna, ale... Czy zaryzykujesz święty spokój dla chwili wolności? Wylecieć na pewno będziesz mógł, choć powrót może okazać się niemożliwy tą samą drogą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nic się nie stało xP A Hell Song'a dzisiaj nie dostaniesz :< Może jutro. :P _______________________________________ Głównie miałem w planach polecieć na dach, a tam na pewno będzie wejście do hotelu. Najwyżej znajdę inną drogę... mało mnie to obchodziło. Rozejrzałem się jeszcze raz żeby się upewnić, czy mogę lecieć. Przy okazji szukałem jakiś ukrytych kamer albo dziennikarzy czających się w krzakach. Nie zauważyłem niczego takiego. Chyba. Zresztą, co mnie to obchodzi... Mark najwyżej będzie miał problemy, ja nie. To co napiszą o mnie w gazetach nie ma dla mnie znaczenia. Nie czekając dłużej, zwyczajnie wyskoczyłem z okna, a potem rzuciłem się całą swoją prędkością do góry. Po prostu do góry. Nie obchodziło mnie to gdzie lecę. Całkowicie dałem się ponieść temu niesamowitemu uczuciu, którego nie doświadczyłem od szczenięcych lat. Zupełnie zapomniałem o tym, jak to jest latać. Ten wiatr we włosach, pęd powietrza, adrenalina... Wybuchłem śmiechem. Powstrzymałem jakoś dziki okrzyk radości. Wtedy ktoś mógłby mnie usłyszeć... Jeszcze nigdy nie czułem się tak wspaniale. Gdy byłem już dostatecznie wysoko, zwolniłem trochę i odetchnąłem pełną piersią. - Taaaa... Starałem się lecieć dalej chowając się za chmurami, obserwując Ponyville z lotu ptaka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To brzmi trochę jak kara ^^. A tak serio, to w porządku :).

_____________________________________________________

Miasteczko żyło swoim życiem, a Ty miałeś spokój. Każdy gnał i wykonywał prace jakie miał dziś do zrobienia, zupełnie ignorując fakt, że gwiazdy są na wyciągnięcie kopyta. Zwłaszcza jedna gwiazda... Twój spokojny lot nie trwał jednak długo. Usłyszałeś bowiem paniczny krzyk:

- Uwagaaaaaaaaaa!

Zaraz potem coś jakby na wzór tęczy przygrzmociło Ci w bok i przekoziołkowało przez obłoki gdzieś dalej. Sam zatrzymałeś się na jakiejś chmurce. Cud, że nie spadłeś.

- Rany... ale nowicjusz z Ciebie, uważaj jak latasz, śpieszno mi zobaczyć Rizę i Rena!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O cholera. No to wpadłem. Wstałem na nogi, nie wiedząc co mam powiedzieć ani zrobić. - Em... - mruknąłem jak jakiś idiota. Nerwowo przeczesałem sobie grzywę. A zresztą... to tylko jakaś fanka, no nie? Chyba mnie nie pożre. Uśmiechnąłem się. - No to masz farta - powiedziałem. - Ty jesteś pewnie Rainbow Dash, nie? Tej grzywy nie da się zapomnieć - dodałem z jeszcze szerszym uśmiechem. Skoro już i tak wpadłem, to dlaczego jeszcze bardziej się nie pogrążyć?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na Twoje słowa z jednej z chmurek przed Tobą wysuną się jasno niebieski pysk z tęczową grzywą i charakterystycznymi fioletowo-różowymi oczami*. Klacz była w niemałym szoku.

- O mój boże, o mój boże, o mój boże - powtórzyła kilka razy bardzo szybko. - Yyyy... AAAAAAhhh! - a potem jęknęła z zachwytu i się zaczerwieniła. - Yyy... tego no przepraszam, że na Ciebie wpadłam... Ale pędziłam tak prosto z Cloudsdale!

_________________

*poczułem się jak daltonista >,<

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiedziałem jak mam zachować się w jej obecności. O rany. Co za chora sytuacja. Musiałem grać. Zachichotałem jak typowe ciacho. - Tylko nie mów nikomu, że Ren Canady lata sobie w chmurkach na oczach wszystkich, dobra? - powiedziałem z uśmiechem. Powoli zacząłem się od niej odwracać, szykując się do lotu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jasne! - odparła żywo klacz. - Yyy, rany jak fajnie Cię zobaczyć na żywo. Jesteś przystojniejszy niż na zdjęciach! AAAH! - jęknęła znów z zachwytu Rainbow. - Wiem! Może oprowadzić Cię incognito przez Ponyville?!

Im bardziej się wycofywałeś tym bardziej jasna klacz napierała na Ciebie. Była typem ekstrawertycznego kucyka... zupełnie tak jak mówiono w całej Equestrii o Elementach Harmonii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Em... wiesz, lepiej nie - odparłem szybko. Zacząłem mieć wątpliwości, czy faktycznie nikomu o tym nie powie. - Nie mam czasu. Przyśpieszyłem kroku. Elementy Harmonii... No tak. Ona była jedną z nich? Wow... Rozłożyłem skrzydła, dając jej tym do zrozumienia, że już odlatuję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie było mowy o jakiejkolwiek ucieczce od Rainbow. Klacz nie dawała za wygraną.

- Jeśli musisz... To chociaż daj mi swój autograf... ale na mnie! - krzyknęła entuzjastycznie. - Nie mogę uwierzyć, że spotkałam Cię osobiście! AAHHH! O mój boże... ale fart.

Rainbow również rozłożyła skrzydła, co zabawne skierowała się w tym samym kierunku co Ty. Chyba jednak to był błąd, uciec z hotelu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Westchnąłem ciężko i złapałem się kopytem za czoło. Niech chociaż zobaczy, jaka jest upierdliwa...

- Naprawdę nie mam czasu - powiedziałem z naciskiem. - Autograf dostaniesz, bo wysłałaś mi swoje zdjęcie, prawda? Teraz muszę już lecieć. I ani mi się waż lecieć za mną. Pamiętaj, że masz o tym nikomu nie mówić, bo będę miał problem - dodałem, patrząc jej prosto w oczy. Skoro była Elementem, to nie mogła złamać danego słowa. Chyba...

Zacząłem lecieć w kierunku hotelu. Podejrzewałem, że ta cała Rainbow i tak zaraz mnie dogoni...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez chwilę wydawało Ci się, że Rainbow dała za wygraną. Ba, nawet miałeś chwilę spokojnego lotu. Niestety tylko chwilę, bo momentalnie tęczowa pegazica wyskoczyła Ci znikąd przed Ciebie.

- Tak, wiem, wiem. Nie masz czasu, ale zamiast gnić w tym obskórnym hotelu może wpadniesz później do mojej rezydencji w Cloudsdale? - spytała nie ustępując. - To będzie dla mnie zaszczyt mieć takiego gościa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie - odparłem krótko. Odetchnąłem głęboko. Zaczęła mi działać na nerwy. - Nie chcę być niegrzeczny, ale czy mogłabyś dać mi spokój? - spytałem, starając się brzmieć w miarę spokojnie i normalnie. Gdybym zaczął ją atakować gniewnym tonem to kto wie, może złożyłaby jakieś zażalenie, albo o wszystkim powiedziałaby dziennikarzom...

Co za świat...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Rozumiem - odparła spokojnie Rainbow.

Po tych słowach skierowała się z powrotem w stronę, z której przyleciała. Pozycja do lotu i wystrzeliła znikając gdzieś w oddali. Została po niej tęczowa smuga. Zderzenie z rzeczywistością nigdy nie jest przyjemne, dla nikogo. Tylko, żeby od razu odpuszczać ujrzenie drugiej gwiazdy? W każdym razie byłeś wolny, a żeby dogonić Rainbow, musiałbyś dokonać cudu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...