Skocz do zawartości

Igrzyska Śmierci II edition [O dziwo, Pony]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 1.1k
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- I to naprawdę nie wyszło. - Uśmiech. - Chciałbym ostatni raz spojrzeć w oczy Pinkie... teraz już jej nie ma. Tylko my się nawzajem rozumieliśmy. Chciałbym odejść zamiast niej, ale to niemożliwe. Mimo wszystko chcę dobrze się bawić podczas igrzysk, jak miałbym inaczej stanąć przed nią gdy nadejdzie już mój czas. Mam nadzieję że jej marzenie się spełniło. Gdyby tylko mogła mi powiedzieć że wszystko w porządku. Na pewno w tedy poczółbym się lepiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poczułem jak coś kapie mi po twarzy. Powoli otworzyłem oczy ujrzałem światło dnia. Zacząłem wstawać z ziemi. Nagle poczułem potężny ból głowy złapałem się za miejsce, w którym mnie bolała. Gdy chwyciłem kopytem poczułem coś mokrego. Przysunąłem kopyto pod oczy wtedy ujrzałem krew. Byłem już pewny rozbiłem głowę.

-Więc ja wciąż żyje? Spytałem sam siebie. Ale wszystko na to wskazywało. Popatrzyłem w niebo bardzo zmęczonym wzrokiem. -Wybacz jeszcze się nie spotkamy, ale może niedługo. Próbowałem wstać, ale sprawiało mi to duże trudności. Trochę żałowałem, że zużyłem wszystkie zioła lecznicze. Wyciągnąłem swoje ostrze, po czym zacząłem się nim podpierać niczym laską i ruszyłem ślamazarnym krokiem. W poszukiwaniu Rapida i eliksiru miałem tylko nadzieje, że mnie nie zabije widząc, że jestem słaby. Obawiałem się też spotkać podmieńca teraz mógłby wykorzystać to, w jakim stanie jestem pomyślałem.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rubby musiała zasnąć w trakcie rozmowy z Rapidem. Gdy otworzyła oczy widziała już dość dokładnie. Poruszyła się. Paraliż ją całkowicie opuścił. Podiosła się. Bujała się na kopytach. Nic dziwnego, nie używała ich parę godzi. Zerknęła na wejście jaskini. Zaraz zapadnie zmrok. A jeśli coś się stało temu co dał zioła?

-Rapid, muszę iść coś sprawdzić. Masz apteczkę?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(wybaczcie, komputer mi się zwiesił i wiadomości nie mogłem zapisać)

Iron zauważył płomienie, więc wskoczył na drzewo, które się pod nim ugięło i wystrzeliło go w powietrze jak z katapulty. Wylądował kilka metrów dalej, wywołując w powietrzu kilka mini tornad, by przygasić ogień na ścieżce. Dotarł do strumienia i wskoczył do niego. Zaczął znowu się kręcić i wywołał wodną trąbę powietrzną. Ugasiła trochę ognia dalej. Z prędkością Rainbow Dash popędził ścieżką aż dotarł do pewnej jaskini. Byli tam jego sojusznicy. Oberwał niestety w nogę i ją poparzył boleśnie. W końcu ze zmęczenia zemdlał tuż obok jaskini.

(żyje, ale będzie chwilę leżał)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle ktoś wpadł do jaskini. Rubby nie wiedziała kto to był. Jej zasięg wzrokowy nie był tak daleki.  Przerażona zaczęła się powoli cofać pod ścianę.

 

Po paru minutach postanowiła wyjżeć. Zobaczyła leżące ciało. Przyjżała mu się. Iron! Nie miała za dużo siły, ale jakoś udało jej się go wciągnąć do środka.

Przyjżała mu się. Zaóważyła lekko przypaloną, zabrudzoną ranę na kopycie. Potrzebuję wody!

- Rapid, masz butelkę?

Edytowano przez maisha737
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko mnie bolało ledwo chodziłem. Ale nagle szczęście ponownie mi dopisało. Znalazłem liść, który dobrze znałem zerwałem go szybko. Po czym zacząłem go gnieść dwoma kamieniami by wycisnąć sok. Gdy sok z niego wyszedł oplątałem liściem głowę. Miałem racje ból stał się nieco mniejszy. Jednak wiedziałem, że na długo to nie wystarczy. Nagle zauważyłem jagody już chciałem je zjeść. Ale na szczęście się powstrzymałem rozpoznałem ich zabójcze możliwości. Ruszyłem dalej na poszukiwania wolnym krokiem. Ciesząc się, że złagodziłem trochę swój ból głowy. Miałem przy okazji nadzieje, że znajdę jakieś jedzenie i wodę.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rubby musiała zasnąć, więc nie chciałem jej budzić. Wyglądała tak spokojnie, zupełnie jak Pinkue ostatniego dnia na farmie. Ten cały paraliż, chyba opuścił już jej ciało, ponieważ normalnie stała. Spytała się mnie czy mam apteczkę.

- Hmmm... nie.

Nagle usłyszałem jakiś trzask. Rubby wyszła, by sprawdzić co to. Okazało się że to Iron. Chyba nie powinienem go wtedy zostawić. Rubby spytała się czy mam butelkę.

- Nie, jest tylko ta butelka z eliksirem - Stwierdziłem

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czułem się bardzo słaby mój mizerny opatrunek nie był w stanie do końca mnie wyleczyć. Ale dotarłem do strumienia zacząłem łapczywie pić wodę. W pewnym momencie zauważyłem, że zapada zmrok. Wiedziałem, że w tym stanie jestem łatwym celem. Wszedłem głębiej do lasu, potem zacząłem ścinać gałęzie ostrzem i wiązać je lianami. Szkielet schronienia pokryłem liśćmi, po czym wszedłem do środka. Czułem się zmęczony swoją wędrówką miałem nadzieje, że moje schronienie mnie osłoni. Czułem się coraz bardziej senny w końcu zamknąłem oczy i zasnąłem.

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rubby spojrzała na mnie z wielkimi oczami na wieść że nie mam apteczki.

- Zostawiłem ją przy Ironie, kiedy pobiegłem cię szukać.

Nagle kuc zaczął coś mamrotać. Coś że... ktoś umarł? Coś że jego siostra. Mógłbym w sumie użyć... nie, nie mogę!

- Trzymaj się... nie pozwól na zstąpienie fear'a.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie martw się, to nie twoja wina. - Powiedziała Rubby spokojnym tonem do Irona. Miała nadzieję że nie ma gorączki. Mamroczenie jest zwykle oznaką tego stanu. Przyłożyła kopytko do jego głowy.

 

(Masz gorączkę?)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zachłannie zjadła ciepłą zupę. Rozejrzała się dookoła, było ciemno, ledwo było widać chmury na niebie. Klaczka wzleciała nad chmury, nic nie widziała, było za ciemno. Usiadła na jednej z chmur i westchnęła, oczy same jej się zamykały.

-Mała drzemka na chmurze jeszcze chyba nikomu nie zaszkodziła...-ziewnęła i zasnęła 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Spoko)

-Mogło być gorzej. - Dobrze że to niska gorączka. Ale to mamrotanie mnie niepokoji. -Rapid, mogę eliksir? - Spytała wyrywając kolejny pas z torby. Usiadła zmęczona. Muszę nabrać więcej energii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Dzięki. Wyrywła kolejny pas z torby. Niedługo nic z niej nie zostanie. Przemyła ranę eliksirem, i zabandażowała ją.  Wlała mu pare kropel do ust i oddała butelkę. - Idę po wodę. - Powiedziała wychodząc z jaskini.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sen Irona (to co się dziej teraz to jego sen)

-Braciszku, no chodź.- wołała mała pięcioletnia klaczka z rubinową grzywą z warkoczem i różową sierścią.

-He he. Biegnę Rosie.-  krzyczał dziesięcioletni Iron, jeszcze bez blizny. Biegł za swoją siostrą po dystrykcie. Lubili się tak ganiać. Młody Iron skoczył i złapał uciekającą Rose. Oboje upadli ze śmiechem. Nagle podszedł do nich zamaskowany ogier z ostrzem w kopycie. Rzucił nim w Irona, lecz Rose powaliła go na ziemię i przyjęła cios. Iron zobaczył Wonder w kałuży krwi. Nagle obraz się rozmył i stał w ciemności. Słyszał głosy swoich rodziców.

-Potwór.

-To twoja wina.

-Ona nie żyje przez ciebie.

-To ty powinieneś zginąć.

Świat rzeczywisty

Iron zaczął się szamotać. Spod zamkniętych powiek leciały mu łzy. Na twarzy miał wyraz cierpienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rubby ziewnęła. Była już w połowie drogi do strumyka. Wpadła na drzewo.

-Uważaj jak idz... A nie to tylko drzewo.

Po jakimś czasie znalazła się przy rzece. Wszystkie drzewa wyglądały jak kije wyrastające z ziemi. Weszła do wody.  Otwożyła jedną z dwóch komor torby, i wpuściła do niej wodę. Zmoczyła też pasek materjału. Zaczęła iść na brzeg, ale poślizgnęła się, i znalazła pod wodą. Niechcący się jej napiła. Taka nie planowana kąpiel mocno ją odświerzyła. Wyszła na brzeg. Było ciemno, ale udało jej się znaleźć drogę powrotną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle Iron zaczął się szamotać i płakać. Widać było że cierpi. Nie mogłem na to patrzeć... wystarczy mi że musiałem patrzeć na umierającą Pinkie. Chyba muszę... ale nie mogę! Nie mogę!

- Przecież wiesz że tego chcesz! - Usłyszałem w głowie.

Nie... nie mogę pozwolić mu cierpieć. Tylko ten jeden raz... dla Irona. Powoli zacząłem zdejmować opaskę. Następnie podszedłem do Irona i patrząc na niego otworzyłem szkarłatne oko.

- Smile fusion. - Cicho powiedziałem.

Sen Irona

Wszędzie była ciemność, a on stał, płacząc. Jakieś głosy go dręczyły. Nie pozwolę mu cierpieć. Mój ogon i grzywa stały się napuszone i zaczęły świecić. Na mojej twarzy natomiast pojawił się uśmiech. Nagle uniosłem się w górę.

- Odejdź strachu! Odejdź i niechaj zastąpi go radość!

Nagle wystrzeliły ze mnie promienie światła które rozgoniły mrok. Przebijając ciemność snopami światła. Blask padł też na ciało klaczki które odżyło.

- Pamiętaj Iron... ona zawsze będzie cię kochać, a ty ją. - Rozbłysłem i zniknąłem.

Rzeczywistość

Nagle coś gwałtownie odepchnęło mnie od jego ciała. Moje oko piekło więc od razu założyłem opaskę.

Edytowano przez Sajback claus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...