Skocz do zawartości

[Gra][Fantasy][Human] Na początku był Eru...


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Valthar spojrzał na orka czarnymi niczym noc oczami. Wydawały się... Smutne? Nie, może groźne... Ciężko było to stwierdzić jednak człowiek odezwał się z lekkim niezadowoleniem w głosie.

 

-Wierzę w twoje intencję, smuci mnie jedynie iż nasz gospodarz -Tu spojrzał na elfa.- nie wieży w moje.

 

Zawołał barmana raz jeszcze. Ten obibok nie przyniósł jego piwa. Może nie chciał podejść? Nie ważne, teraz zajmował się ważniejszymi sprawami niźli przesądni karczmarze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 463
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Elf westchnął. A więc człowiek, numenorejczyk i ork mieli razem z nim zwalczać szczątki zła pozostawione po Sauronie. Niech więc tak będzie.

- Dobrze więc, towarzysze. Wyruszamy z samego rana, zmierzamy w stronę Jeziora Nenuial. Im dalej od Gondoru i Rohanu, tym więcej groźnych kreatur, które dodatkowo po odejściu elfów poczuły się bezkarne. Wędrujący przez rzekę Baranduinę, która z tego jeziora wypływa skarżą się na różne niepokojące zjawiska. Ci, którzy zdołali stamtąd wrócić. Czy zgadzacie się na obranie tego celu?

Gwydril spojrzał na niezadowolonego numenorejczyka.

- Przez długi czas stawałem przeciwko twojej rasie i twoim towarzyszom. Trudno w ciągu kilku minut zmienić nastawienie. Przyznaj, Valtharze. Ty też nie czujesz sympatii do elfów.

Edytowano przez Oksymoron van Dort
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tharin był w drodze od trzech dni,jako ze jest krasnoludem,przez cały czas który spędził w drodze,w czasie której widział tylko drzewa,albo pola i ani krztyny pięknych gór,których widokiem mógłby napawać całymi dniami widok karczmy był ratunkiem.To była trzecią rzecz która oprócz bitki i gór uwielbiał robić w życiu.Tharin otworzył drzwi z lekka,a następnej chwili był już przy jednym stołów,ten akurat stał nie daleko pewnych jegomościów,w pierwszej chwili krasnolud nie zauważył siedzącego tam orka.Po czym powiedział głośno:

 

-Karczmarzu,przynieś mi tu piwa tylko takiego porządnego a nie jakiegoś zlewaka,bo inaczej gnaty porachuje moim toporkiem-

 

Po czym odwrócił się żeby lepiej wiedzieć wnętrze karczmy,przyglądał się każdemu stołowi oraz siedzącym przy nich gościom,aż natrafił na niecodzienny widok,a mianowicie był nim ORK,prawdziwy ork w tym miejscu.Pomyślał *Ma brodę mojego ojca ork tu jest*. W jednej chwili miał już topór w rękach i wykrzyczał:

 

-Giń pomiocie plugawy-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elf wstał i spojrzał na krasnoluda z góry. Z jego perspektywy nie było to trudne.

- Drzyj się głośniej, głupi krasnoludzie. Nie widzisz, że ten oto pan siedzi tu z nami przy stole i nie ma zamiaru w przeciwieństwie do mnie nikomu nic zrobić? Siadaj na swoim zadzie i zamilcz, jeśli ci życie miłe - syknął. Zwrócił się z powrotem do człowieka.

- Po naszym pierwszym celu nie mam ściśle określonej trasy. Czy masz jakieś propozycje? Chodzi o elfie miasta, tak?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy jakiś krasnolud który wszedł do baru oraz podszedł do stolika i wyciągnął topór Aaron nie czekał nawet chwili. Przyłożył mu sztylet do gardła. Jednak kiedy elf go skarcił szybkim ruchem schował broń i zwrócił się do elfa - W rzeczy samej. Elfie miasta bądź szczątki miast które zostały po zniknięciu większości elfów. Zapewne jakieś są. Słyszałem iż są piękne. Zobaczenie ich było by naprawdę zaszczytem dla takiego obieżyświata jak ja. - uśmiechnął się. - A ty krasnalu. Pomyśl czy jeżeli ten ork był by groźny do siedział by tu razem z nami i oddychał? - Powiedział do krasnoluda tonem który mógłby przerazić nawet największego wojownika. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krasnolud spojrzał na elfa,potomka tchórzy,którzy kryli się z łukami wśród drzew  :

-Ja głupi,to chyba ty a ork to ork,jak mawiał dziadek `Dobry ork to martwy ork`. A teraz wytłumacz mi co robi to coś tutaj.-

 

A następnie powiedział po cichu :

-Na moją bujną brodę ,ork tutaj,świat chyba na głowę upadł-

 

Po czym odezwał się do kogoś kogo chyba rozum opuścił powiedział,po chwili grozy zaprezentowanej mu przez tego wysokiego tfu człowieka:

-Powiedz to moim braciom,których spotkała śmierć z rąk takich jak to coś,i nie nazywaj mnie krasnalem bo cię przeświecę moim toporkiem-

 

Po czym usiadł i zaczął przysłuchiwać się.

Edytowano przez Atlantis
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Najbliżej leży Rivendell. Z tego co wiem, jest całkowicie opuszczone. Od Nenuial można dotrzeć też do Szarej Przystani, która w przypadku naszego położenia będzie bliżej. Sam jestem ciekaw, jak trzyma się Rivendell po odejściu Elronda. Elfy Tharanduila raczej nie zapuszczają się poza granice Puszczy - odpowiedział.

Gwydril spojrzał na krasnoluda, starając się aby wzrok nie zdradzał poirytowania i pogardy, jaką go teraz darzył.

- Ork robi tu to samo co ty, to samo co człowiek, to samo co mag i to samo co ja. Mam nadzieję, że takie wytłumaczenie wystarczy ci w pełni, krasnoludzie. A teraz przedstaw się i pokaż, żeś bardziej od trolla z kulturą obyty.

 

~~~~

Prosiłabym Atlantisie o stawianie spacji po przecinkach i kropkach.

Edytowano przez Oksymoron van Dort
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- A co ja Śnieżka? Nie będę ganiać siedmiu krasnoludków żeby powiedzieć im że są martwi bo zabił ich jakiś ork. Ten tu co jest niespotykane w ich rasie myśli. No bo pomyśl chwilę. Orki kiepsko kłamią. A jeszcze gorzej udają. Bez urazy. No i jak powiedział elf zdradź nam swe imię nim będziesz chciał nas wyrżnąć. Chce wiedzieć z kim będę pić. - Odpowiedział wciąż wesołym tonem krasnoludowi. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tharin spojrzał na niepewnym wzrokiem na elfa,po czym orka,po czym schował topór na swoje miejsce.A następnie się odezwał:

       -Jestem Tharin, syn Tharóna.-

Po czym pospiesznie dodał:

       -Przepraszam za to ale jak widzę jakiegoś orka,albo inny pomiot to mnie ponosi.-

Dziwnie się czuł mówiąc te słowa, gdyż rzadko je mówił , no ogół to się kończyło czyjaś rozbitą głową.

Po czym zastanowił się nad słowami o  napiciu się, i te słowa naprawdę podziałały na niego i się lekko uspokoił i odezwał się do człowieka:

        -Mówisz napić, to chętnie-

Wypowiedział to już ciszej niż na początku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna powstał ze swego miejsca górując ponad krasnoludem. Z jego nozdrzy unosił sie dym mimo, iż fajka została zgaszona sporo czasu temu. Następnie wydobył z siebie głos głęboki niczym studnie Morii.

-Zamilcz krasnoludzie bo ma cierpliwość ma granicę, a jedynie towarzystwo tego dostojnego elfa ratuje twoją nędzną brodę.

Po tych słowach raz jeszcze rozsiadł się przysłuchując się rozmowom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Elf po raz kolejny podczas tej rozmowy odchrząknął.

- Tak... Ponawiam pytanie, czy ktoś jeszcze ma jakieś pytanie, bądź uwagę którą chciałby się z nami podzielić? Jeśli nie, to byłbym za rozejściem się, bo coraz więcej oczu bacznie nas obserwuje. Rzekomo można wynająć tu pokój. Spotkamy się o świcie, przed karczmą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak już mamy mówić do siebie pełnymi imionami. Imię me Aaron z rodu Eqeris. Srebrną Strzałą zwany. Rodu swego nie lubię. A ty Valtharze uspokój się. Każdy wie iż krasnoludy są narwane. Bez urazy. Rzadko które najpierw myślą potem działają. A teraz... Karczmarzu. Migiem mi tu piwo, najlepiej cały dzban. Do tego kufle. Czy zechcą się panowie napić z krasnoludem i człowiekiem? - Zaśmiał się wesoło. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tharin odezwał się normalnie,tak jak to zwykle,czyli żeby wszyscy nie ogłuchli:

            -Elfie mam pytanie a czy w waszej wyprawie będzie jakaś bitka,bo mnie topór swędzi, jeśli tak to dołączę-

na słowa dymiącego ogniem nie odezwał się tylko gniewnie chwycił że rękojeść toporka,lecz nie wyjmował go.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja jestem Gwydril z Doriath, tego które zatonęło. Twój topór zazna krwi, o to się nie martw. Naszym zadaniem jest tępić rozrastające się zło. Na razie jest go mało w Śródziemiu i jest słabe, ale to od nas zależy czy takim zostanie, czy też wzrośnie w siłę. Zapomniałbym. Czy jazda konno nie sprawia wam problemów? - zapytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Valthar wciąż przysłuchiwał się rozmowom, był nieco zmęczony bowiem podróżował od dawna. Miał teraz ochotę na fajkę, na swoją ukochaną fajkę i kufel dobrego piwa.

 

-Nie będzie wam przeszkadzać jeśli zapalę? -Zapytał już spokojniej. Ciężko było dojrzeć na kogo akurat patrzy mężczyzna przez jego czarne oczy. Choć mogło się wydawać iż patrzy na krasnoluda, a jego twarz zdobił szyderczy uśmiech. Nie czekając na odpowiedz wyciągnął fajkę, jednak nie odpalił jej by nie przeszkadzać pozostałym i raz jeszcze zabrał głos.

 

-Zwą mnie Valthar. A czego ciekawego możemy spodziewać się po Rivendell? Bowiem zawsze omijałem wszelkie elfy, co nakazywała mi duma.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Mnie do Rivendell ciągnie ciekawość. A elf oprowadzający po ruinach to coś czego nie na co dzień można doświadczyć. A co do jazdy. Pewnie że umiem. To co jeszcze po kolejce i idziemy spać bo rano trzeba wstać by trochę zła poszatkować. - Powiedział wesoło i zamówił więcej piwa. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mnie fajka nie przeszkadza. Co takiego jest w Rivendell? Budowle elickie, wodospady, drzewa, skały. Niektórzy budownictwo mojej rasy uważają za piękne, wszystko oczywiście zależy od upodobań. Rano zajmę się nauczaniem cię jeździectwa, krasnoludzie. Jestem tym nieco zdziwiony, bo słyszałem że twojemu ludowi od wieków towarzyszą kuce. - Odpowiedział i wypił trochę z jednego z kufli, przyniesionych wcześniej przez młodą kelnerkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna włożył fajkę do ust a następnie wsypał do niej nieco dziwnego ziela, bynajmniej nie było to ziele fajkowe. Następnie włożył do otworu mały palec, a z fajki uniósł się gęsty obłok śnieżnobiałego dymu. Zaciągnął się, a blizna na jego twarzy zniekształciła jego uśmiech w dziwny grymas, nie przypominający zupełnie niczego.

 

-Ja jeżdżę konno drogi Gwydrillu. A czy mogę spodziewać się tam wiedzy? Zawsze ciekawił mnie magia elfów, oraz Istarich. Choć tych drugich nigdy nie spotkałem.

 

Tedy popatrzył raz jeszcze za karczmarzem, ciekaw czy ten nie niesie im może ich piwa. Magowi robiło się nader ciepło, nie przyzwyczaił się bowiem do temperatur z tych okolic i pragnął łyku zimnego piwa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W Rivendell nie ma już elfów, drogi Valtharze i trudno będzie o magię. Wszyscy odeszli do Amanu. Wszyscy, poza jednym przypadkiem. Wszelkie artefakty zostały zabrane, bo mieszkańcy nie ryzykowaliby dostania się jakichkolwiek w niepowołane ręce. Przebywałem przez pewien okres w życia w Rivendell. Było tam kilka ważnych przedmiotów, ale nie warto się ich spodziewać. - Powiedział i przesunął kufel piwa w stronę maga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczy Valthara aż zaświeciły wdzięcznością. Zaczął pić piwo dużymi łykami i sprawiło mu to sporą przyjemność. Wreszcie mógł się ochłodzić choć odrobinę. Lecz słowa elfa lekko go zawiodły. Miał bowiem nadzieję posiąść choćby ułamek wiedzy elfów, jednak najwidoczniej wiedza ta dla niego przepadła. Bał się bowiem ruszyć ku Borowi Zielonolistnemu, tam bowiem mógł być przyjęty nieco mniej przyjemnie. Otarł usta z piwa i raz jeszcze odezwał się, cho teraz już zadowolony.

 

-Więc kiedy wyruszamy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...