Skocz do zawartości

[Gra][Fantasy][Human] Na początku był Eru...


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

  • Odpowiedzi 463
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Sądzę, że da się radę utrzymać na koniu - odparł Gwydril z uśmiechem i podszedł do białego konia. Odwiązał wodzę od bariery i wsiadł na zwierza.

- Krasnoludzie, wsiadaj. Zaraz wyruszamy - zawołał elf.

W tym czasie zza horyzontu zaczęły wyłaniać się pierwsze promienie słońca, przerywając swoimi wiązkami  chmury, których sporo się kłębiło na niebie tego ranka.

(Czekamy na Valthara z wyruszeniem. Prosiłabym o nie odjeżdżanie jeszcze spod gospody) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W pewnej chwili zza zakrętu wąskiej, leśnej ścieżki powoli wyszedł szary koń z pasażerem na grzbiecie. Owym pasażerem była brązowowłosa, wysoka kobieta. Elfka.

Gwydril odwrócił się i skierował na nią swój wzrok. Upewnił się, że zmierza w ich stronę, kiedy podjechała bliżej.

- Elen síla lúmenn' omentielvo! Hwaet nemnad de? - zwrócił się do nieznajomej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam nadzieje że nie widziała jeszcze Rograka. Pomyślał Aaran. - Chciałbym znać lepiej elficki... To straszne utrapienie kiedy w pobliżu ciebie dwa elfy rozmawiają po swojemu a ty rozumiesz dwa słowa... Rozumiesz co mówią krasnalu? - z ostatnim zdaniem zwrócił się do Thanira. 

 

 

Poza role playem.

Skąd ty Osymoronie znasz elficki? Jest tego jakaś szkółka? A może translator? 

Edytowano przez Blazing Heart
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzałam się na nieznajomego, gdy usłyszałam jego pytanie rzekłam po elficku.

- Również Cię pozdrawiam, nieznajomy. Me imię to Liosa, a twe imię?

Następnie spojrzałam na resztę grupy, ujrzałam krasnoluda, dwóch ludzi, lecz ostatni członek jego drużyny mnie zdziwił, przez to zapytałam się elfa po quenyńsku.

- CO?! Bratasz się orkiem, to przecież sługa Saurona, trzeba go zabić inaczej wezwie innych i nas pozabijają. Po czym po języku klasycznym rzekłam do pozostałych.

- Witam was towarzysze, nazywam się Liosa i będę wam towarzyszyć w wyprawie - rzekłam, zachowując spokój, gdy zobaczyłam orka.

Edytowano przez PlaguePony
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Gwydril z Doriath - odpowiedział zgodnie z prawdą. Tym razem mówił w języku powszechnym. Po wybuchu elfki powstrzymywał się, żeby nie wyjść z jakąś kąśliwą uwagą.

- Och, ork? Faktycznie, to ork! Towarzysze, jakim cudem przyjęliśmy orka do grupy? Wczoraj wyglądał zupełnie inaczej, to przecież sługa Saurona i wszystkich nas pozabija. Zabije nieostrożnego maga, elfa, krasnoluda i człowieka, a oni wszyscy dadzą się podejść. - Próba zachowania uprzejmości zawiodła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Słysząc imię Saurona wykrzywiło mnie. Nie chciałem już więcej tego słyszeć.

-Nie służę złemu oku. Cieszę się, że przepadł raz na zawsze. Ja nikomu nie służę jestem wolny.

Powiedziałem pewnym siebie głosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mógłbym, moja droga. Jeśli ty przestaniesz stosować agresję. A co do Wojny o Pierścień... kartkując historię naszą, elfów, możnaby wysnuć wnioski że jesteśmy gorsi od orków. Tak więc proszę o spokój, jaśnie Lioso. Spokój i szacunek dla wszystkich, jeśli i ty chcesz do nas dołączyć. - Gwydril uśmiechnął się.

Edytowano przez Oksymoron van Dort
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Valthar przez ostatni cza był mocno zamyślony. Wciąż nie mógł zapomnieć wspomnień jakie stworzono w jego głowie na temat Numenoru. Był to jego dom, mimo że nigdy tam nie był i ponad wszystko chciał odbudowy tego królestwa. Jednak teraz poczuł coś, a raczej kogoś. Mieli nową towarzyszkę, kolejny elf. Jednak jak stary i czego od nich chciał? Może następny członek drużyny. Nie ważne, czuł jednak od niej magię, magię elfów. Nie lubił jej i wiedział że elfki też nie polubi. Wypuścił kolejny z obłoków dymu z nozdrzy a jego całkiem czarne oczy kierowały si na nową. Na jego twarzy pojawił się szyderczy uśmiech.

 

-Witam. Kogóż to widzimy, nowa członkini drożyny?

 

Drażniło go że elfy mówiły między sobą w Quenyi. Nigdy jej dobrze nie poznał. Jednak nie był to największy kłopot.

 

-Którego konia mogę dosiąść? -Zapytał Gwydrilla. Chciał już ruszać, szczególnie że teraz musiał przebywać razem z elfim magiem. Postanowił jednak załagodzić swoje myśli miłą rozmową.

 

-Więc może poznalibyśmy się lepiej? Skąd pochodzicie? Macie może jakieś cele, marzenia?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna zaszedł do białego konia i pogładził po głowie. Następnie zaszedł do jego boku i wsiadł bezceremonialnie, lecz nad wyraz lekko. Widać było iż wie jak to się robi.

 

-Jestem ciekaw ile to już lat żyjesz na tym świecie. -Zagadał cicho, ale zaraz zwrócił się do wszystkich na raz.- A pozostali, może też powiecie coś o sobie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Z Rohanu. Nie lubię mojej rodziny bo to rasiści. Dla nich każdy elf to tchórzliwy drzewołaz, każdy krasnolud to brodaty pijak a każdy hobbit to gruby leniwiec. Są do tego zdania iż tylko kupcy są ludźmi, no jeszcze królowie. Jeżeli jesteś kimś innym to jesteś podczłowiekiem. Nie cierpię ich... - odpowiedział magowi z początku spokojnie lecz z każdym słowem coraz bardziej nienawistnie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.

Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...