Skocz do zawartości

Background Pony [PL][NZ][Sad][Random][Slice of Life]


Dolar84

Recommended Posts

Co my tu mamy... Kolejny przykład znakomitego tłumaczenia i nowy rozdział jednego z moich ulubionych fanfików.

 

Ten fragment zdecydowanie jednak nie należy do moich ulubionych, nie wciągnął mnie jak poprzednie. Dlaczego? Lyra może i jest background pony, ale AJ w byciu kucem tła bije ją na głowę :rdblink:. A poważnie? Po prostu fabuła tego rozdziału mnie nie zachwyciła, głównie przez to, że nie lubię rodziny Apple.

 

A teraz pozostaje jedynie czekać z niecierpliwością na rozdział IV.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Przyszedł taki czas, gdy jestem w stanie oddać w Wasze ręce kolejną część Background Pony. Przed Wami Rozdział IV. Korzystając z okazji chciałbym raz jeszcze podziękować sztabowi odpowiedzialnemu za korektę i prearading, którzy pilnuja by to co tu zamieszczam było tak wolne od błędów jak to tylko możliwe. Chciałbym także doda... nie pamiętam o czym pisałem....

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To obok rozdziału 1 mój ulubiony fragment. Jest pełen mroku i niesamowitego klimatu, który wchodzi do mózgu i wychodzi przez duszę niczym kamikaze! Tłumaczenie wyszło świetnie, aczkolwiek język polski niestety nie oddaje tego idealnie. Ale i tak - dusza aż rezonuje z zachwytu. Po prostu rozdział 4 jest epicki i żadne inne, niepoprawnie użyte słowo, nie odda tego tak dobrze jak to.

Mrok! Zimno! Mrok! I szarlotka.

Wszystko za co kocham ten fanfik i jeszcze więcej. Best Rozdział Ever! Czytać inni czytelnicy, bo Cahan 1000,99% approves!

 

Z niecierpliwością czekam na więcej.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Ten fanfik jest OSOM!

 

W sumie miałam zostawić komentarz już po rozdziale trzecim, ale jakoś tak... zapomniałam (w przypadku tego konkretnego opowiadania brzmi to wyjątkowo ironicznie  :crazytwi: .)

 

W każdym razie - ja w przeciwieństwie do koleżanki wyżej bardzo sobie cenię rodzinę Apple jako jedną z nielicznych ostoi tradycyjnych wartości w MLP i nawet fakt, że AJ była większym backgroundem niż Lyra mi nie przeszkadzał ;). Bardzo lubię takie spokojne, nastrojowe rozdziały. Niby nic się nie dzieje, a jednak po kilku stronach człowiek zatapia się całkowicie w tę poezję prozą pisaną, w tę prostą, wiejską filozofię wygłaszaną ustami AJ. Piękne to jest bardzo. Cała ta operacja budowy domku i to, że nasza ulubiona farmerka zatrzymywała się za każdym razem, by pomóc Lyrze... Coś wspaniałego.

 

(W sumie, gdyby spojrzeć na sytuację Lyry z perspektywy, ekhm, WYJĄTKOWO optymistycznej, no można by uznać, że ma fory w poznawaniu nowych kucyków - za każdym razem ma czystą kartę :lol:.)

 

W trzecim rozdziale jest jedna scena, która wydała mi się dziwna. Jak RD burzy stodołę, to obok Lyry stoi AJ. RD podczas pracy dwukrotnie zapomina, co robi, a Lyra podbija stawkę... Applejack tymczasem stoi obok i się przysłuchuje. I tak mi przyszło do głowy, że Lyra miałaby o wiele większe szanse na każdorazowe wyjaśnienie swojej sytuacji, gdyby znajdowała się w grupie. Na początku tak było, że Spike wyszedł do innego pomieszczenia, potem wrócił i drugi raz w obecności Twi pochwalił bluzę Lyry... A Twi się zdziwiła. Gdyby główna bohaterka robiła ten trik za każdym razem, przekonanie kogokolwiek, że coś jest nie tak, prawdopodobnie zajęłoby nieco mniej czasu.

 

W każdym razie bardzo dobry rozdział. Spokojny, liryczny, ciepły... Dobry wstęp do rozdziału czwartego, w którym na czytelnika czeka wielkie DUP.

 

Przeczytałam i nie mogę wyjść z podziwu. Dla autora, że napisał coś tak świetnego, z TAKĄ atmosferą grozy, z TAKIM opisem poszczególnych elegii, że czytelnikowi te melodie niemal grają w głowie, za TAKĄ reakcję organizmu Lyry... No i dla ciebie, Dolar, bo to się naprawdę wyśmienicie czytało, z dreszczami przebiegającymi po plecach i plątaniną myśli w głowie... a domyślam się, że ten rozdział był trudniejszy do przełożenia niż poprzedni. No i twoja Zecora nieźle rymuje :D.

 

Czasami połowa bycia samotnym polega na znalezieniu celu w byciu samotnym.

 

Wyjątkowo trafne.

 

To dzieło zdecydowanie bardziej widziałabym na półce oprawione w kolorową okładkę niż po prostu dobre "Past Sins"...

 

Madeleine

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 5 months later...

"Friendship is like a song. Its disparate melodies and chorus can be the most enchanting things to ever light the air. But even the most spectacular song means nothing without its bridge."

W oczekiwaniu na kolejny rozdział tłumaczenia przeczytałem kilka kolejnych w oryginale. Bez zbytniego spoilerowania... rozdział VII (patrz przytoczony wyżej fragment) jest miażdżący. Chętnie podzielę się szerszą opinią, kiedy już ukaże się przekład. Dolarze, jak postępują prace?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tej chwili? Niestety fatalnie, za co czuję się w obowiązku wszystkich przeprosić.

 

Nie dosyć, że jestem przysypany konkursami, oskarami i innym badziewiem, to jeszcze załapałem taką blokadę twórczą, że z trudnością przychodzi mi pisanie choćby krótkich recenzji. Ale nie - nie porzucę BP. Nigdy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 4 weeks later...

Po przeczytaniu pierwszego rozdziału stwierdzam, że fik jest bardzo dobry, tłumaczenie także, ale co do tłumaczenia...

 

 


Była bardzo zaabsorbowana rozdzielającym je ostatnio emocjonalnym klinem.

Słowo zaabsorbowana nie za bardzo tam pasuje. Śmiem twierdzić, że można zastąpić je 'przytłoczona'.

 

 

[...]powiedziała i odeszła, po raz kolejny nucąc i po raz kolejny będąc jedynie elegancką i pozbawioną trosk obcą.

Tutaj jest problem natomiast ze spójnikiem. Kiedy 'i' powtarza się kilka razy stawia się przecinek. 

"Powiedziała" jaki i "odeszła" tworzą osobne zdania połączone spójnikiem więc tam nie powinno być przecinka(, czyli tak jak jest). Natomiast potem powinny być dwa przecinki.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...

To ja dorzucę trochę dziegciu do tematu. Zatrzymałem się na trzecim rozdziale i naprawdę historia mnie nie porwała. Nie jest to kwestia jakości, ale pewnie mojego osobistego zbytniego zamiłowania do akcji i tym podobnych rzeczy. Słuchając marudzenia Lyry na temat jej problemów i górnolotnych przemów wielokrotnie niemal przysypiałem i pomimo zapewnień Nescafe Dolcze Gusto nie mam zamiaru kontynuować lektury. Jeśli ktoś chce mieć pojęcie o moim skrzywieniu, to genialny Project Horizons od 12 rozdziału do końca przeczytałem w niecały miesiąc. W oryginale. Prowadząc w tym czasie zwykle życie. Background Pony jest dla mnie po prostu zbyt spokojne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14.02.2016 at 18:02 Pillster napisał:

To ja dorzucę trochę dziegciu do tematu. Zatrzymałem się na trzecim rozdziale i naprawdę historia mnie nie porwała. Nie jest to kwestia jakości, ale pewnie mojego osobistego zbytniego zamiłowania do akcji i tym podobnych rzeczy. Słuchając marudzenia Lyry na temat jej problemów i górnolotnych przemów wielokrotnie niemal przysypiałem i pomimo zapewnień Nescafe Dolcze Gusto nie mam zamiaru kontynuować lektury. Jeśli ktoś chce mieć pojęcie o moim skrzywieniu, to genialny Project Horizons od 12 rozdziału do końca przeczytałem w niecały miesiąc. W oryginale. Prowadząc w tym czasie zwykle życie. Background Pony jest dla mnie po prostu zbyt spokojne.

 

Każdy lubi co innego. Albo wiele rzeczy - sam z przyjemnością czytują PH :D Co do "spokoju" w Background Pony... no, mógłbyś się miejscami bardzo mocno zdziwić - chociaż faktem jest, iż nie jest to typowe opowiadanie akcji. I całe szczęście! :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu Rainbow Guitar napisał:

Czy będzie 5 rozdział? 

 

Będzie i piąty i kolejne, ale nie podejmuje się powiedzieć kiedy uda mi się go dostarczyć - jest długi, ma 80 storn w wordzie, a jeszcze przed nim oddam dwa teksty z serii WInningverse.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu Dolar84 napisał:

 

Będzie i piąty i kolejne, ale nie podejmuje się powiedzieć kiedy uda mi się go dostarczyć - jest długi, ma 80 storn w wordzie, a jeszcze przed nim oddam dwa teksty z serii WInningverse.

Więc nie pozostaje mi nic więcej jak tylko czekać. 

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 year later...
Dnia 21.02.2016 o 21:34, Rainbow Guitar napisał:

Więc nie pozostaje mi nic więcej jak tylko czekać. 

No i to czekanie to mi trochę czasu zajmuje xD

Ale tak serio, poczytałbym to. Może czas sprawdzić się z angielskiego i sięgnąć po oryginał?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...
  • 2 years later...
  • 2 months later...

Wczoraj przeczytałem wreszcie Background Pony, więc pora na mój mega komentarz. 
Jest to absolutnie niezwykły fanfik. Być może najlepszy fanfik z tagiem [SoL], jaki miałem przyjemność przeczytać, więc i ten post nie będzie zwyczajny. Zamierzam otóż skomentować BP niejako dwa razy w tym jednym poście. Ten temat jest tłumaczeniem, więc najpierw napiszę, co o nim sądzę, czy mi leży, jaka jest jego jakość itd. , ażeby może kolega @Dolar84 zdradził wreszcie co nieco na temat postępów nad częścią dalszą. :) 
Następnie opiszę moje wrażenia dotyczące CAŁOŚCI BP, bo gdy wciąż jeszcze miałem sporo do przeczytania, już wiedziałem, że tak być musi, to fanfik, dla którego napisanie trywialnych słów w stylu fajny/nie fajny jest krzywdzące. A zatem opiszę to, co czułem, czy przygoda mi się podobała, co mnie zaskoczyło itp. Jak łatwo się domyślić – to będzie moja wielka opina, pełna spoilerów i osobistych uwag, zatem drugą część schowam w spoiler, żeby nikomu nie psuć frajdy z odkrywania części dalszej, wciąż czekającej na przetłumaczenie i opublikowanie. Nie oszukujmy się – 4 rozdziały, to tyle, co nic (biorąc pod uwagę całość), więc byłoby cokolwiek niemiłe, gdybym bez ostrzeżenia i ot tak, w pierwszej linii zdradził zakończenie (tym bardziej, że BP w tym, co jest już przetłumaczone, dopiero się rozkręca z fabułą). No to tyle, skoro wspominam o tłumaczeniu, to pora wreszcie ruszyć z kopyta!


A zatem... co o nim sądzę?
Cóż, kolego @Dolar84 – absolutnie nie będę ukrywał, że to pierwszorzędna robota! To naprawdę czyta się z przyjemnością, muszę przyznać, że oddałeś ducha oryginału, jak mało kto. Gratuluję Tobie (oraz wszystkim osobom zaangażowanym w projekt tłumaczenia) świetnej roboty. Co prawda u mnie jednak wersja angielska wywoływała nieco większe emocje (nie obraź się, no ale wiadomo – oryginał zawsze pozostanie oryginałem, tą jedyną słuszną wersją, tą ''prawdziwą'' – wszelkie tłumaczenia/przekłady mogą tylko być bardzo podobne do niego, ale nigdy nie będą... cóż, nią), ale może to dlatego, że zwyczajnie sam ją sobie tłumaczyłem ''na gorąco'', czytając... a to zawsze sprawia frajdę. Nie ma się czego czepić, można tylko żałować, że są raptem 4 rozdziały, bo coś mi mówi, że wiele osób czeka na część dalszą, a chyba nie ma wielu, którzy znają angielski na tyle, żeby swobodnie poczytać sobie oryginał, czy tam zwyczajnie tak czytać nie lubią/nie chcą. Ja wlazłem w link do oryginału na górze, bo już straciłem nadzieję tudzież cierpliwość do tego, że pojawią się tu nowe rozdziały BP zanim o nim... zapomnę.
I, cóż, nie żałuję, że przeczytałem wszystko. Właśnie dzięki temu mam możliwość ''prawdziwie'' ocenić tłumaczenie, bez tego trudno wyrokować, czy zgadza się z oryginałem, czy oddaje jego ducha, czy jest właściwe etc. 
Nietrudno zgadnąć, że na wszystkie te pytania można tu odpowiedzieć tak. Napiszę ponownie – to jest mistrzostwo, czyta się, może nie z zapartym tchem, ale nie mając wrażenia nijakości, treść nie sprawia trudności (bo, rozumiecie, czasem mam tak, np. czytając Fallouta Equestrię, że pomimo tego, że przeczytałem akapit, dajmy na to... to zastanawiam się co ja właściwie przeczytałem, o co tu biega – to wynika z tego, że nie grałem w Fallouta, nie znam tego świata, tego uniwersum, więc i nawet tłumaczenie sprawia mi czasem trudności w stylu o co tu chodzi), a wiadomo – BP to DLA MNIE (pomimo tego, że nie ma go w tytule tego tematu) Alternate Universe pełną gębą, i świetnie, że nie ma trudności z ''wsiąknięciem w świat''. Tłumaczenie, jednym zdaniem, jest zatem w mojej opinii miodne, i nie wiem co jeszcze miałbym o nim napisać... może oprócz tego, że z racji swej obecnej niewielkiej długości (bez urazy), stanowiło świetną przystawkę przed daniem głównym, czyli dalszą częścią BP, już w oryginale.
BRAWO!

***

Co zaś się tyczy całości fanfika, to przyszedł czas na opis moich wrażeń po wczorajszym łyknięciu zakończenia. Przestrzegam wszystkich, którzy są zaznajomieni wyłącznie z tłumaczeniem powyżej – nie macie po co zaglądać w spoiler... chyba, że chcecie zepsuć sobie zabawę, czekając na dalsze rozdziały. Bo będę pisać o wielu rzeczach, które mnie urzekły/kupiły/zaskoczyły w BP, zdradzać fabułę co rusz, marudząc o tym i o tamtym, więc jeśli nie przeczytałeś całości – proszę, nie zaglądaj do dalszej części mojego posta... dla wszystkich pozostałych zaś, moja opinia:

 

Spoiler

O śmiertelnych pokolenia! Życie wasze to cień cienia! 

...pomyślałem sobie, w miarę upływania kolejnych rozdziałów, że Sofokles stworzył Króla Edypa po przeczytaniu Background Pony. A te słowa Chóru, o których przypomniałem sobie podczas czytana, najlepiej oddają to, czym życie w BP jest. I to nie tylko życie Lyry, lecz każdej istoty. Bo czy możliwym jest ''prawdziwe'',  ''własne'' życie,  jeśli jedną decyzją, jednym szarpnięciem struny, jedną nutką zapomnianej melodii, zmienia się całą rzeczywistość?

Doprawdy, to co się miejscami wyprawiało w BP, przechodziło niemal moje pojęcie. Z pewnością ten fanfik zredefiniował moją wiedzę o znaczeniu słowa ''samotność''. Do tej pory kojarzyłem ''fanfikowo'' Lyrę wyłącznie z ''Antropologii'', od wczoraj zaś zawsze już będzie mi się wyłącznie kojarzyła z kucykiem tła, z tym, że nikt jej nie pamięta, nie rozpoznaje, że jej ślady znikają zaraz za nią. Czy jej życie nie jest aby pozbawione sensu, podstaw, czyż ona – ten pełen wigoru i dobra jednorożec, ten perfect stranger – nie jest aby właśnie Edypowym cieniem cienia?

Przyznaję, że gdybym znalazł się w sytuacji choć w promilu podobnej do sytuacji Lyry, tobym pewnego dnia ze sobą skończył. I Lyra jest temu bliska, lecz dzięki własnej determinacji, dzięki jakiejś przedziwnej wewnętrznej sile, nie poddaje się zupełnie. Ona widzi więcej, słyszy więcej, więcej rozumie od kogoś przeciętnego. Szybko dostrzega, że klątwę, która na nią spadła, da się usunąć, da się przezwyciężyć, wystarczy chcieć. Więc podejmuje się tego zadania, a jakże. Przy życiu trzyma ją wizja domu, ujrzenia ponownie rodziców i zaistnienia ponownie. 

W miarę upływu czasu daje radę stanąć na nogi, buduje dom na mało uczęszczanym obrzeżu miasta oraz piwniczkę pod ziemią, w której mocuje się z klątwą. 

To oczywiście bardzo krótki opis, z Lyrą dzieje się wiele niezwykłego, wiele złego. Muszę przyznać, że dawno już nie spotkałem się z postacią tak dobrze napisaną, tak pełną empatii. Miałem żal nawet do autora, że chwała wciąż się jej wymyka, zrobiła przecież tyle dobrego. Uratowała wiele żyć – Scootaloo (po eksperymentach Twilight i Doctora), Rumble  (przy wyburzaniu tamtego budynku), Fluttershy (od ciosu niedźwiedzicy), dzięki niej połączyli się miłością (że tak to pokracznie nazwę...) Sweetie Belle i Rumbe (i nie tylko,jeszcze np. Morning Dew), czy córka burmistrzyni do niej wróciła, zdekonspirowała ojca–okrutnika....   A wszelkie jej zasługi były przypisywane komuś innemu (Rainbow Dash, Fluttershy, Twilight), lub były uznawane za szczęśliwy zbieg okoliczności. Aż się uronić łezkę chciało.

Kiedy jesteś sam, nawet Śmierć Tobą brzydzi się... czyli jeśli chodzi o samą treść, to:

Najogólniej mówiąc, BP to fanfik, który miejscami gna do przodu tak, że ciężko za nim nadążyć (np. trudny dla mnie w odbiorze i zrozumieniu rozdział Beloved, czyli ten z Discordem, napociłem się przy czytaniu, nienawidzę tagu random), miejscami zaś jakby ciągnie się w nieskończoność (np. rozdział Everypony is Made to be Loved), ale każdy (każdy!) jest tak samo ważny, każdy coś wnosi, i absolutnie nie ma tu żadnej nudy. Co prawda nie ma tu też pościgów i wybuchów, ale akcja prze wartko, a fabularne twisty potrafią zaskoczyć, że hej! No właśnie – kilka słów o nich.
Osobiście ogólnie uważam, niestety, że motyw dodatkowego alicorna, nie mówiąc już nawet o dodatkowej siostrze, jest oklepany. Ale, ale, panowie i panie, kogo my tu mamy – to nie alicorn-złodupiec z innego świata, który (o, jakże oryginalnie), chce przejąć władzę na Equestrią, to nie zaginiona siostra, która chce wrócić (po trupach) do łask. To siostra... zapomniana. Naprawdę – księżniczka Aria jest niezwykła. Istota, byt, bogini, której jedynym celem i sensem istnienia jest strzec tych, którzy wpadną w objęcia Nokturnu. 
Przyznaję, że wizja zaświatów przedstawiona przez autora jest niesamowicie upiorna. Wszystkie te biedne dusze, opuszczone, zapomniane przez najbliższych, pozbawione zdrowych zmysłów, spętane... zgroza.
A pośród nich Lyra, śmiało (lub nie) dzierżąca Nightbringera i żądająca (tak, żądająca od bogini!) zagrania Duetu. Bo tylko to może ją uratować, tylko to może przywrócić jej zmysły, wiarę; sprawić, żeby na powrót ją pamiętano, żeby nie skończyła jak doktor Alabaster Comethoof. No właśnie – ale czy na pewno?

To, co Lyra przeczytała w jego dzienniku, było naprawdę miejscami przerażające. Włos się na głowie jeżył, gdy czytałem jak powoli popada w szaleństwo, jak traci kontakt z rzeczywistością, jak przestaje w nią wierzyć, jak nie wie gdzie jest, kim jest i co się dzieje. A wszystko przez Lunę i melodię, która nią wówczas zawładnęła. Cała historia doktora to świetna odskocznia od fabuły głównej, która mnie, delikatnie, ale jednak, w tamtym momencie zaczynała nużyć z powodu braku widocznych postępów. To jak doktor skończył, jak pisał coraz bardziej niezrozumiale, w końcu mazał same brednie, bez ochrony Nightbringera... wszystko to sprawiło, że życzyłem Lyrze  jak najlepiej, oby tylko nie skończyła jak on. A jednak...

W miarę zbliżania się do końca coraz bardziej sądziłem, że historia ta skończy się happy endem. Jakież było moje zdziwienie, jakie niedowierzanie, gdy zorientowałem się, że wcale tak nie będzie. Lyra, ta sama Lyra, która tak dzielnie walczyła przez cały ten czas, ostatecznie poświęciła siebie, swoje ciało, swój umysł, aby tylko było tak, jak do tej pory. Wiedziała bowiem, że pisząc na nowo rzeczywistość, rzeczywistość w której jest szczęśliwą, kochaną przez najbliższych klaczą, wszystko co uczyniła dla Ponyville i Equestrii by się zmieniło, zniknęło, rozpadło... Świat wpadłby w objęcia Discorda, a niewola trwałaby eonami. 
Gdybym ja miał w posiadaniu artefakt taki jak Nightbringer, tobym na pewno, na pewno wybrał swoje dobro... ale nie Lyra. Lyra pokazała, że jest mądrzejsza od Arii, od Celestii i Luny, nawet od stwórczyni tego całego galimatiasu. A wszystko przez to, że zrozumiała, iż dalsza walka jest bez sensu. Szczególnie gdy dowiedziała się, że w samym tylko Ponyville jest/było wiele podobnych jej, zapomnianych dusz (to dopiero był fabularny twist!). I wszystkie trafiły do królestwa Arii. Ale ona tego nie chciała. Odmówiła jej. Oddała Nightbringera i poświęciła się ostatecznie. A jej poświęcenie redefiniuje pojęcie ''poświęcenia''.

Zakończenie więc wywarło na mnie olbrzymie wrażenie. Nie było szczęścia, nie było ujrzenia rodziców. Za to była niewiedza, niepamięć, powolna utrata zmysłów. To trwało, to bolało, lecz biedna Lyra już nie wiedziała kim jest, nie wiedziała gdzie jest i kiedy, nie rozumiała co się z nią dzieje... i tylko o rodzicach nie zapomniała, wśród majaków i szaleństwa wspominając obraz mamy i pejzaże taty.  W końcu, po jakim czasie –  nie wie tego ona, nie wiem tego i ja – zaczerpnęła swój (prawdopodobnie) ostatni oddech... myśląc o melodii.

***

Ech, przyznaję się bez bicia – ostatni rozdział, choć krótki w porównaniu do poprzednich, jest niesamowicie mocny, arcysmutny i piorunująco niesprawiedliwy. Było w BP jeszcze kilka fabularnych twistów, które mnie ruszyły (śmierć tego kucyka z domu spokojnej starości, ''tajemnica'' paraspritów...), ale nic mnie tak nie rozwaliło, jak ostanie chwile Lyry.
I w dużej mierze to dzięki zakończeniu postanowiłem napisać post dot. fabuły i moich odczuć w tym temacie (czytaj – w niekompletnym wciąż tłumaczeniu napisać o całości).
Oczywiście można by jeszcze pisać pisać... o życiu codziennym Lyry, o jej wyborach, o tym jak dbała o kota, który był jedyną radością w jej życiu, a o którym musiała zapomnieć, o tym jak wiele dobrego czyniła dla innych i o tym, jaką zgrozą napełniało ją to, że ma tyle pustych stron w dzienniku... ale czuję, że tyle wystarczy, że już przekazałem co chciałem...
...a może miałem coś jeszcze dodać, może nawet napisałem... ale już o tym...

...zapomniałem?

    
 


 To tyle, pozdrawiam, kolego @Dolar84 ... i życzę powodzenia przy tłumaczeniu! 

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze, chciałbym podziękować wszystkim za nadal żyjące zainteresowanie projektem i jego losami. To sprawiło, iż postanowiłem wziąć się w garść i podjąć kolejną próbę popchnięcia tłumaczenia ku upragnionemu końcowi. Ale tym razem zrobię to trochę inaczej...

 

Otóż, po napisaniu tej wiadomości, w poście tytułowym pojawi się link do 5 rozdziału BP. Nie, nie jest on jeszcze przetłumaczony. A żeby był i żebyście mogli na bieżąco sprawdzać postępy, postanowiłem w drodze wyjątku zwalczyć swą niechęć do pisania/tłumaczenia w Google Docs. Postaram się codziennie coś tłumaczyć, jednocześnie zachowując wersję oryginalną (przez ograniczony czas - powiedzmy po 2-5 dniach fragmenty angielskie będą stopniowo znikać). Dodatkowo będzie uruchomiona opcja komentarzy, więc jeżeli zobaczycie, że popełniam jakiś koszmarny błąd, lub po prostu macie ochotę zasugerować inny przekład fragmentu to bez wahania komentujcie. Aha - na koniec każdego dnia, będę dodawał komentarz w miejscu, w którym skończyłem dzienną pracę - w ten sposób sami będzie mogli ocenić jak szybko idzie przekład i pilnować, bym się nie opieprzał. No i będziecie mieli szybciej dostęp do przełożonego tekstu.

 

Oficjalny start tego projektu to sobota 20.06.2020.

 

Raz jeszcze dziękuję za pamięć.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...