Skocz do zawartości

Multisesja: Pakt


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Żniwiarz uderzył mężczyznę w twarz pięścią. Chyba po raz pierwszy czuł do kogoś szczerą, wręcz palącą nienawiść. Chciał zadać mu jak najgorszą śmierć. Po chwili uderzył go kijem kosy w kark i znowu w brzuch. Zamachnął się i celując w plecy uderzył kosą. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jonathan

 

Mężczyzna w garniturze siedział niedaleko rozgrywającej się sceny. Albo był to on, albo iluzja - pewne było jednak to, że Jonathan nie robił krzywdy temu prawdziwemu.

- I jak? Podobało ci się całe to przedstawienie? - zapytał.

 

Jess

 

Syd pokręcił głową. Westchnął ciężko, po czym podparł się o podłogę i powoli klęknął. Na twarzy i ubraniu wciąż miał ślady krwi. Podobnie pośrodku klatki piersiowej - tam jednak krew była jego własną krwią, nie pozostałościami głowy dziwnej istoty leżącej teraz na dywanie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jess

 

Syd po raz ostatni rzucił pełne obrzydzenia spojrzenie na żałosne truchło brudzące dywan. W chwili kiedy się jednak odwrócił, ciało intruza wybuchło, pozostawiając po zobie tylko plamy z krwi na dywanie i ohydny swąd palonego mięsa.

Anioł powoli wstał i oparł się całym ciężarem o Jess. Oddychał płytko i nieregularnie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jess

 

Syd wciąż wpatrywał się nieruchomo w sufit, owładnięty myślami. Jakim cudem dał tak łatwo pokonać się tej maszkarze?

Chwycił Jess za nadgarstek, kiedy ta chciała odkazić ranę. Usiadł powoli na łóżku i odebrał jej gazę nasączoną wodą utlenioną. Sam zaczął się opatrywać, ignorując złowieszczo gapiący się obraz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jess

 

- Nie mam pojęcia, ale musimy iść zająć się gośćmi - powiedział, wstając. W tym samym momencie Jess poczuła ból w klatce piersiowej. Jakby ktoś przebijał ją czymś bardzo ostrym.

 

Jonathan

 

- Kim jestem? Człowiekiem! I zagiąłem swoje postępowanie do swojej woli, wyobrażasz to sobie? Nie mogę uwierzyć, że wy, żniwiarze dusz, jesteście tak bardzo ślepi. Wiesz, czym było to wszystko? Iluzją! Zaledwie iluzją! Mimo swojej nienawiści i wstrętu do mnie musisz przyznać - mam talent.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jonathan

 

- Ooch, nie przesadzaj. Nie mów mi, że gdybyś miał coś takiego wykorzystałbyś to dobrze. Poza tym... Kilka dowcipów to aż tak zła sprawa? - zapytał ze znużeniem.

 

Jess

 

Syd usiadł na podłodze i przyciągnął Jess do siebie.

- To minie, zaraz minie... - powiedział cicho, rzucając nienawistne spojrzenie portretowi. I faktycznie, chwilę później ból zelżał, aż w końcu minął zupełnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...