Skocz do zawartości

Multisesja: Pakt


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

- Pomyśl tylko. Co robi tu twoja matka w środku nocy, po kilku latach nieobecności? - zapytał Syd. Przycisnął kobietę do ściany. - Czym jesteś? - zapytał.

- Jess, on cię zabije! Nie możesz mu ufać, pomóż mi! - mówiła matka. Łzy ciekły po jej policzkach. Ruchem gałek ocznych wskazała nóż leżący na dywanie, pozostawiony zapewne przez Elizabeth.

 

Na środek wyszedł zmumifikowany mężczyzna w obcisłym, srebrnym stroju. Miał puste oczodoły i czarne wąsy. W dłoniach trzymał noże.

- Nasz nożownik, Mr. Blade! Brawa! - wrzasnął klaun. Rozległy się wiwaty. Wokół dłoni żniwiarza pojaiwły się metalowe obręcze.

 

Alois i Lacie znalazły się nagle przed ogromnymi drewnianymi drzwiami do sali balowej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jessy nadal płakała. Uświadomiła sobie co ma zrobic. Musi zabic Syda. Podeszla do noża leżącego na ziemi. Powoli go podniosla. Łzy ciekły jej strumieniami. Podeszla do nic nie podejrzewajacego Syda. Lecz nie dała rady. Nie potrafiła go zabić. Jessy upadła na kolana puszczajac nóż.

-Prosze... zostaw ją... wyszeptala

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ja ją zostawię, a ona cię zabije? Przecież nie jest twoją matką! Nie wierzysz mi? - zapytał. - Swoją drogą, dobra decyzja z tym nożem.

- Nie wierz mu! Jest wariatem, widzisz sama! Zrób to, córeczko! - krzyczała.

 

 

Nożownik wycelował i rzucił pierwsze ostrze. Nóż przebił brzuch Jonathana. Nawet jeśli nie było to dla niego groźne, to wciąż bolesne. Drugie ostrze trafiło w szyję, Trzecie i czwarte w nogi. Elizabeth zerwała się na arenę, żeby pomóc Jonowi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jonathan zerwał kajdany. Wyciągnął noże. Splunął krwią, która podobnie jak ta która wychodziła z ran była czarna. - Gdyby nie to że jestem nieśmiertelny to bym się obraził. - powiedział gdy jego krtań i szyja zaczęła się zrastać. - Chodź. - złapał Elizabeth pod ramię i ruszył ku wyjściu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Szukałam cię długo. Szukałam informacji na twój temat, i... ała! Puszczaj, potworze! - wymamrotała. Syd jeszcze mocniej ścisnął jej gardło, przez co zaczynała się dusić.

- Skahhhrbie... Nie zaufasz właahhhsnej matce?

 

- Nie tak szybko! - klaun znalazł się centralnie przed nimi. - Mamy jeszcze akrobatki, słonie, konie arabskie... Nie zostaniecie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta nie odpowiadała. Nie mogła przez uścisk Syda.

- skończmy to - mruknął i rzucił nią o podłogę, aż rozległ się huk. Po raz kolejny zaczęła płakać.

- W domu, tata jest w domu. Wywieźli nas daleko, daleko. Do Azji, zostaliśmy porwani do Azji! - krzyknęła podniosła nóż z podłogi, z trudem dźwignęła się na nogi, i rzuciła się na Syda, wbijając nóż po samą rękojeść w jego pierś.

- uciekaj!

 

Ledwo wybiegli z areny, znaleźli się w drugiej arenie.

- Trzeba poczekać na koniec przedstawienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Nie sądzę

Co znowu? - zapytała Alois widząc drewniane drzwi - Czy tylko mi się wydaje czy tych drzwi tu nie było? - spytała Lacie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Nie sądzę

Nie mam pojęcia - stwierdziła - To co z drzwiami? Wyważymy, spalimy czy połamiemy, hę? Można też udać, że ich nie ma - powiedziała demonica.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość Nie sądzę

Oki - powiedziała Alois i z uśmiechem popchnęła Lacie na drzwi - Nie działa, może tak - rzekła i kopnęła w drzwi otwierając je z hukiem - To jak zaklęcie, tylko lepsze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Błagam, nie! Jess, kocham cię córeczko! Kocham, rozumiesz? Nie chcę aby cię skrzywdził! - łkała, kiedy Syd podchodził do niej. Nie miał w dłoniach żadnej broni. - Kim jesteś? - zapytał.

- Matką Jess! - krzyknęła. Syd chwycił nadgarstek kobiety. Jego dłoń zaczęła świecić, podczas gdy "matka" krzyczała i zaczęła rozsypywać się w lsniący pył.

- Już - oznajmił.

 

 

Zza drzwi balowych słychać było śmiech i muzykę. Wrota otwarły się. Stał w nich mężczyzna w garniturze i z maską karnawałową na twarzy. Obok stała kobieta w lśniącej, kolorowej sukni. Również miała na twarzy maskę.

- Zapraszamy na maskaradę!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...