Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 12/14/18 we wszystkich miejscach

  1. Geneza problemu: Robiłem ostatnio dosyć żmudny kurs z praw autorskich (i to bez tych ciekawszych rzeczy o patentach, zajedwabistych rozwiązaniach technicznych, bo te nie są utworem, a prawo autorskie chroni tylko utwory), i jako wierny poplecznik Twily, dzielący z nią entuzjastyczne podejście do wszelkiego typu twórczości pisanej, zaraz podczas lektury uderzyła mnie fraza, skrzętnie wyłapana przez mój mózg: "Zniszczenie wydrukowanych egzemplarzy". Chodzi o plagiat. W ramach prawa cywilnego właściwy autor książki może się domagać zaniechania publikacji, ale także usunięcia jej skutków, co w skrócie sprowadza się do przerobienia dostępnego jeszcze nakładu na makulaturę. I nie sprowadzajcie tego do filozoficznego "A materia nieustannie się przemiela", bo to truizm i nie o to tutaj chodzi. W czym złe były te książki? Były aktem przestępstwa (bo w prawie karnym też ma odbicie), wprowadzały czytelnika w błąd, źle otagowane, ale tak naprawdę... Zawierały jedynie pomyłkę. Są raczej ofiarą niż sprawcą. Chyba, że została przerobiona większa część treści, zachowując przy tym wystarczające znamiona, by rozpoznać w niej oryginał. Wówczas jednak również, jak z każdego dzieła, możemy czerpać informacje przydatne dla nas, badając chociażby strukturę języka, logikę naszego myślenia, wyciągając wnioski na temat poglądów twórcy, a jeśli zdajemy sobie sprawę, że to skradzione wersy, również techniki złodziejstwa i krycia W sumie z każdej pozycji możemy czerpać jakąś lekcję. Książki dla Grażyn i Januszy zbliżąją więzi między Grażynami i Januszami. To, że ty nie dostrzegasz tam przesłania, nie znaczy, że ktoś inny, racjonalnie myślący (tylko według swojego konstruktu psychicznego), również nie będzie. Inna sprawa, a domyślam się, że tego się spodziewaliście po temacie, to tzw. księgi zakazane. Weźmy na przykład manifest nazizmu, który znalazł swój zalążek w więzieniu w Landsbergu, w umyśle Adolfa Hitlera, Mein Kampf. Osobiście nie czytałem, więc się nie wypowiem, ale zawiera on zalążek myśli godzącej w dobro człowieka, i mogącej pokierować czytelnika do działań tę myśl realizujących. W wielu krajach zakazano jej wydawania. Patrząc na świat MLP czy w ogóle fantasy pomyślmy o nekromancji/podręczniku czarnej magii. Czy jakakolwiek wiedza o świecie, mogąca jednak bardziej zaszkodzić niż pomóc, powinna być oddana na stracenie? Jak Twilight by na to odpowiedziała? I jakie jeszcze przykłady książek realizujących temat moglibyście podać?
    3 points
  2. @Victoria Luna Heh, dzięki, ja jednak wspomniałem o tym w innym kontekście, aby zrobić wstęp do wytłumaczenia moich dosyć marginalnych poglądów. Dodam jeszcze tylko iż będąc przeciwnikiem cenzurowania ideologii czy myśli artystycznych, nie ograniczając tym samym ludzi w budowaniu własnego światopoglądu, to rozumiem sens ukrywania tajemnic państwowych, jak np. stan zdrowia przywódcy lub postęp w strategicznych dziedzinach naukowych czy militarnych - tak jak Niemcy w latach gdy odnosili sukcesy na polu energii atomowej. Po prostu niektóre rzeczy nie powinny być podawane do wiadomości ogólnej, aby wróg czy rywal nie mógł wykorzystać ich na swoją korzyść. Co do praw autorskich to nie umiem się wypowiedzieć - żyjemy w czasach gdzie niemal wszystko co zaczyna wchodzić w globalny świat popkultury po przyswojeniu przez odbiorców zostaje przez nich dodatkowo przerobione. Takich mutacji znajdziemy w internetach bez liku. Z jednej strony nie widzę nic złego w np. przerabianiu filmików z MLP na różne remiksy muzyczne, fandubbing, i tak dalej, bo to służy popularności i rozwojowi serii, mimo iż producenci niekoniecznie są z tego zadowoleni. Patrząc jednak z drugiego rzutu umiem zrozumieć muzyków, malarzy i innych twórczych ludzi kiedy protestują przeciwko kopiowaniu ich dzieł i czerpaniu z tego korzyści materialnych.
    2 points
  3. Starlight kończyła ścierać kurze z szafeczki, na której leżało kilka książek o magii i kilka innych przedmiotów najpewniej przepełnionych mocą magiczną. Gdy usłyszała pukanie i otwierane drzwi akurat stała na stołku sięgając magicznie po leżącą najgłębiej na półce starą, podniszczoną książkę. Odwróciła łepek w stronę wchodzącego Misterspaulsa i uśmiechając się szeroko, zeskoczyła ze stołka i rzekła wesoło. - Witaj Misterspaulsie... jak tam zdrowie? Wiesz.. - spojrzała w stronę drzwi i odkładając książkę na biurko, magicznie zamknęła za nim drzwi. - Zastanawiałam się nad Twoją prośbą i spróbuję ją spełnić, ale tylko raz i nie waż się pokazywać Twilight na oczy. - Zachichotała, otwarła książkę i zaczęła szukać w niej odpowiedniego zaklęcia. - Muszę sobie przypomnieć, jak to dokładnie szło, a co do Twoich pytań... - Spojrzała w jego stronę, chwilkę zastanawiając się nad pierwszą odpowiedzią. - Słyszałam coś o tym. Jeśli w jakiś sposób nasze przygody pomagają wam lepiej zrozumieć przyjaźń, to nie mam nic przeciwko. - Może troszkę — dotknęła kopytkiem swojej grzywy — ale jednak nie taką samą.... mam! - wykrzyknęła, po czym szybko przeczytała zaklęcia i zamykając książkę podeszła do Misterspaulsa. - Czy lubię jej przyjęcia? No pewnie, że tak. Pinkie zawsze organizuje najlepsze imprezy w Ponyville, a teraz weźmy się za zaklęcie. - Aktywowała swój róg i otoczyła Misterspaulsa magiczną energią. Już miała rzucić zaklęcie, gdy do pomieszczenia wparował Grzegorz. Starlight natychmiast przerwała rzucanie zaklęcia i spojrzała na niego zdziwiona. - Grzegorz? Czy Ty przypadkiem nie podsłuchujesz? A zresztą... - Obserwowała jak Misterspauls podchodzi do jej biurka i zabiera się za wypełnianie dokumentów — możesz mu pomóc. Ja tymczasem wstawię nowe zdjęcie do naszej zabawy i mam nadzieję, że tym razem dojdzie nam jeszcze jeden zawodnik — Przyglądała się Misterspaulsowi, po czym odetchnęła głęboko i dodała — No nic... Bawcie się grzecznie chłopcy.
    2 points
  4. Można nosić miecz na plecach i dość łatwo nim użytkować? Pewnie... sami zobaczcie
    2 points
  5. HicuppsDoesArt II-Art 90Sigma CaliAzian DrChrisman
    1 point
  6. Tak jak napisałaś w swoim pierwszym poście - prawa autorskie to dosyć pogmatwana sprawa, a żeby uniknąć oskarżenia o kradzież należy pozyskać zgodę właściciela kiedy chce się przenieść jego prace na inną płaszczyznę. To jest w miarę przejrzyste. Gorzej gdy nie mamy możliwości konsultacji, bo autorzy stoją wysoko ponad nami w społeczeństwie twórców. Jakim mianem określić np. graffiti na osiedlowym śmietniku które przedstawia bohatera komiksu? Grafficiarz niemal na pewno nie wziął za nie ani grosza, jednak posłużył się wizerunkiem postaci powstałym niegdyś w wyobraźni kogoś innego. Jest plagiatorem czy miłośnikiem który przedłuża żywot jakiejś serii? To tylko jeden z przykładów na to jak bardzo sprawa praw autorskich jest skomplikowana. Chyba jedynym sposobem żeby przy tym nie zwariować jest traktować elementy rozrastającej się popkultury jako ogólnodostępny dorobek ludzkości, przy tym z zachowaniem uznania dla oryginalnych autorów, którzy jako jedyni (wraz ze swoimi obsadami, rzecz jasna) mają prawo czerpać z nich korzyści materialne. Wiem, brzmi to tak jakby nic nie powiedzieć, ale zagadnienie jest zbyt rozbudowane jak na mój zaściankowy rozumek. Przykład graffiti na śmietniku nasunął mi się jako pierwszy, ponieważ jak byłem mały ktoś na osiedlu zapodał elegancką wrzutkę z Lobo. I cóż - dzięki niemu już w latach najmłodszych poznałem jedną ze swoich ulubionych postaci komiksowych.
    1 point
  7. Wszystko ma jasną i ciemną stronę Mocy... Użycie jakiś fragmentów filmów, piosenek, głosów czy też rysunków w pozytywnym celu (nie kradzieży czy innych takich) jest w porządku, zwłaszcza jeśli jest zgoda wykonawczy czy malarza, który zrobił owe dzieło oraz dodanie creditsów. Kradzież i zarabianie na niej nie należy do przyjemnych... Napisałam raz do NCMares'a z pytaniem czy mogę użyć jednego z jego fanartów, chcąc ozdobić nowego case'a na mój telefon. Natan (bo tak ma na imię) nie wyraził zgody, gdyż nie chciał, aby zarobili na jego pracy. Uszanowałam jego wolę, więc popytałam kilka innych artystów, którzy zgodzili się niemal natychmiast... Każdy ma swój punkt widzenia na ten temat.
    1 point
  8. Prawa autorskie bywają zwariowane. Są one dobre (w przypadku czystego plagiatu), lecz w niektórych przypadkach po prostu odbiera wolność słowa (patrz: Artykuł 13/ACTA 2). Nikt z nas nie chce by jego dzieło zostało ukradzione a owy złodziej podszywał się pod autora, lecz są osoby, które wyrażają na to zgodę, by zaczerpnąć od nich nieco inspiracji czy wykorzystać ich pracę do pewnego projektu, czy innych takich. Nasz świat nie jest wolny od szajbusów, którzy mają swoje zachcianki... A jeśli zadzwonią i zapłacą komu trzeba, to wtedy działa zasada: Klient, nasz pan. Dla mnie cenzura to próba ukrycia prawdy przed ludźmi. Niekiedy cenzura bywa nieco pomocna (najprostszy przykład[?] - NSFW dla zbyt młodych dzieci/wrażliwych osób ect.), lecz po pewnym czasie jest po prostu zbędna (dzieciak bez czy z nadzorem, prędzej czy później, zacznie szukać takich informacji na własną rękę, bo ciekawość zaczęła go zżerać)... Tak jak napomknął Byczek, cenzura nie jest w stanie ukryć i zabezpieczyć treści przed czytelnikami. Jest wiele sposobów na ominięcie jej, zachowując jednocześnie prawdziwy zamysł autora. Przenieśmy się do czasów, kiedy Polska wróciła na mapę świata, lecz została zakuta w komunistyczne kajdany. Wtedy panowała bardzo rygorystyczna cenzura, która miała za zadanie stworzyć jeden tok myślenia społeczeństwa. Niemniej jednak kilku sprytnych pisarzy czy też dziennikarzy byli w stanie tak ukryć prawdziwy przekaz, że jedynie Polak, który miał dosyć sowieckiej niewoli, mógł poprawnie odczytać przekaz tekstu, jednocześnie zaliczając test na brak antykomunistycznych nawiązań. Szczerze mówiąc, zastanawiam się, czy to dobry przykład... Co do ograniczenia wiedzy w świecie pastelowych mebli... Cahan ma całkowitą rację. Niektóre księgi czy też zwoje nie mają prawa istnieć, lecz mogą się okazać zbyt cenne, aby zrobić z nich podpałkę (a następnie smog), dlatego powinno się je chronić przed niegodnymi tejże wiedzy (pod żadnym pozorem nie wyrzucić i o niej zapomnieć, gdyż jak przyjdzie co do czego, to trzeba pakować manatki i przenosić się na nowy silnik do ciemnej jaskini bez dostępu do wody pitnej). Foch.
    1 point
  9. Ja jestem przeciwnikiem cenzurowania treści z powodów politycznych, ideologicznych czy religijnych. Uważam że z wszelkiego rodzaju poglądami każdy człowiek powinien móc się zapoznać, i jego sprawa w jaki sposób wpłynął one na jego postrzegania świata. Państwo nie powinno być od tego aby wdrażać nam swój poprawny światopogląd i strzec od wrażych ideologii, a jedynie karać za czynienie innym krzywdy. "Main Kampf" nie czytałem ale jeden kumpel miał z tym styczność, i jego opinia jest właściwie nijaka. Ufam temu co napisała Cahan: Hitler wybitnym człowiekiem nie był, więc stawiam w ciemno że ta jego lekturka to nic więcej jak intelektualny rzyg. Właściwie cenzura nie jest ostatecznym sposobem na walkę z treścią zawartą w jakimś utworze literackim. Przykładem niech będą "Szatańskie Wersety" Salmana Rushdiego - https://pl.wikipedia.org/wiki/Szatańskie_wersety_(powieść). Czasami niektóre skrajne, radykalne oszołomy gotowe są przelewać krew z powodu zniewagi ich jedynego słusznego spojrzenia na świat. I między innymi dlatego nie jestem zwolennikiem cenzury - aby nikt ani nic nie budowało przede mną wąskiej, odgórnie planowanej ścieżki rozwoju idei. Człowiek do swoich poglądów powinien dotrzeć samemu! Co do świata poni - nie ma może odgórnej cenzury, lub przynajmniej ja nie przypominam sobie o czymś takim. :F Gazety u taboretów traktują o rzeczach wszelakich a książek jest tam masa. To wszystko gra w jak najlepszy sposób. Problemem jest magia, której istnienie i rozwijanie przybiera niekiedy niebezpieczny obrót. Stąd też społeczeństwo podlega wyraźnej hierarchii i elitaryzmowi. Trzymanie pod kluczem ksiąg zawierających dostęp do potężnych zaklęć i mrocznych sekretów uważam za rozsądne ze strony władzy bo wiele kucyków to nierozgarnięte bambaryły. Dostęp do królewskiej biblioteki i jej działów mają jedynie ci którzy udowodnili mądrość i dojrzałość. (Ehh... to jest tak bardzo życzeniowo napisane... prawdę powiedziawszy nie ufam żadnemu poni - nawet tym u szczytu władzy ). A co do Twalota - ona również stoi po stronie harmonii, czyli de facto podtrzymywaniu hierarchii. Walnie wspiera cementowanie obecnego porządku, po cichu licząc że kiedyś przyjdzie jej zapoznać się ze wszystkimi książkami Canterlotu.
    1 point
  10. - Nie nie nie i jeszcze raz nie Merry... to damy kiedy indziej — Dwie młode klacze przeglądały pudełka z puzzlami, próbując wybrać kolejny obrazek do zagadki. - Ale... co w takim razie damy? To od razu zgadnie, a to może się okazać za trudne dla wszystkich. - Merry zajrzała do jednego z pudeł, komentując jego zawartość. - No wiesz... zdjęcie nieba akurat nawet mnie niewiele mówi. - Zrobiłam je przy wiosce Kirinów. - Przyglądała się zdjęciu Merry - Ale zrobiłaś je tak, że nie ma na nim nic poza niebem... Merry jeszcze chwilę się zastanawiała, po czym odłożyła zdjęcie i spojrzała druga klacz — Więc co proponujesz? - No wiesz... Gdy tak obie się zastanawiały co wybrać do pomieszczenia wpadła zdyszana Starlight. - Wybaczcie spóźnienie dziewczyny... Wiecie, że właśnie znalazłam pomocników do papierkowej roboty? - Kogo? — zapytały jednocześnie. - Misterspauls i Grzegorz, z czego ten drugi wpadła zaraz po Misterspaulsie i od razu zaproponował, że i on pomoże. - Chyba o coś rywalizują - Merry szturchnęła kopytkiem asystentkę Starlight i obie zaczęły chichotać. - Przestańcie... - Starlight spojrzała na nie groźne i magicznie podała im nowy karton. - Zamiast opowiadać bajki, lepiej zabierzcie się za naszą zabawę. Merry otwarła pudełko i przeglądając przygotowane przez panią pedagog puzzle wybrała jeden, który zawiesiła na tablicy.
    1 point
  11. Koveliana - W tym obrazku urzekły mnie sposób pokolorowania i to bardzo ciekawie wykonane oczko z odbijającą się w nim niebieską gwiazdą. Bardzo fajny obrazek. gunslingerpen Camyllea K1emm - Kolejny obrazek z bardzo fajnie wykonanymi oczkami, a do tego Trixie w tej pozie wygląda uroczo... oglądałem dziś program, o zającach co tak stają i okładają się łapkami i tak mi się z tym skojarzył ten obrazek.
    1 point
  12. Do szaleństwa Kolor różowy czy czerwony?
    1 point
  13. vavacung dSana dSana Das-Leben
    1 point
  14. Z dwojga złego niech będzie crossfit Ten: czy ten:
    1 point
  15. Pekińczyk... a najlepiej kundelek Krawat czy muszka?
    1 point
  16. Plusy i minusy z dziś, wczoraj... No, tak różnie Plusy: + każdego dnia rozmawiam online z wyjątkową dziewczyną Pracujemy w tej samej firmie, ale na innych piętrach. To jedyna opcja aby pogadać trochę dłużej. + amiibo, które kupiłem przerosło moje oczekiwania + wytrzymałem dzień bez żadnych słodyczy + wróciłem do Ubuntu i jestem bardzo zadowolony. W końcu internet działa jak należy + udało mi się zażegnać mały kryzys w pracy Minusy: - od dłuższego czasu mam w pracy nadgodziny (10-12 godzin). Wychodzę z domu gdy jest ciemno i wracam gdy jest ciemno. - jestem nie tyle zmęczony, co przemęczony pracą (fizycznie i psychicznie). A będzie jeszcze gorzej... Okres przedświąteczny w piekarni to koszmar, z którego nie można się obudzić. Wszystko wróci do jako takiej normy dopiero po nowym roku. - nie będę mógł obejrzeć filmu "Był sobie Deadpool" w kinie
    1 point
  17. Ja po pracy. Gdy ktoś mnie denerwuje. Gdy zobaczę coś fajnego w sklepie i muszę to mieć A tak idę spać
    1 point
  18. nie Mein Kampf nie jest zakazany, tylko w Polsce jest problem z prawami autorskimi. No i czytałam, ta książka to jedno wielkie rozczarowanie - to takie Cierpienia Młodego Hitlera i brzmi jak coś, co napisałaby połowa nastoletnich przegrywów z Internetu. No i nie ma w tym nic dziwnego - to grafomaństwo zostało ukończone w 1927 roku. A pomysły o tym by Żydów mordować, etc. powstały później i możliwe, że nie od samego Adolfika, tylko jego popleczników. To jest autobiografia połączona z narodoworasistowskim pierniczeniem. Może w takiej bardziej skrajnej wersji, ale no... Nic drastycznego. Zdecydowanie tak. I skoro mają ukryte działy w bibliotekach, to pewnie dlatego. Czemu? By nie wyhodować sobie kolejnego Sombry. Czy raczej ograniczyć liczbę czarnoksiężników. W ten sposób nie każdy odrzucony jednorożec, z którego drwiono w szkole wróci po zemstę na czele armii nieumarłych. Pewnie byłaby przeciwna cenzurze. Ale ona niewiele może i słusznie.
    1 point
  19. Nie widziałem twojego podania, ale powiem tyle - nie rezygnuj, próbuj dalej. Mam dla ciebie kilka rad. 1. Pod żadnym pozorem nie pisz tekstów typu - "koledzy mówią, że jestem kreatywny", "mam dużo fajnych pomysłów". To mają być konkrety. 2. Przedstaw kilka, ale za to ciekawych pomysłów. 3. Nie rób rażących błędów - nikt tego nie lubi 4. Nie przesadzaj z emotkami 5. Nie lej wody, pisz krótko, ale konkretnie
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...