Gratulacje dla mnie, ogarniać się z odpowiedzią tak długo, że po drodze forume zdechło… Na szczęście teraz mogę naprawić swój błąd.
Nie będę kryć ani kłamać – przykro mi, że Ci fik nie podszedł, ale nie jestem o to zła ani obrażona. Zdaję sobie sprawę, że pisanie to jedna wielka loteria. Coś się uda bardziej, coś mniej; jeden tekst w ogóle będzie lepszy, inny gorszy… a w dodatku dwie różne osoby potrafią mieć na temat jednej opowieści niekiedy skrajnie odmienne opinie. Coś takiego zresztą zdarzyło się między Tobą a Grento – jemu bardziej przypadł do gustu ten fik, a Tobie "Sekrety…". Ot, ciekawostka. Zwłaszcza że jedno i drugie ma tag EqG, więc to raczej nie w nim sęk.
A! Nie, zaraz, coś Ci się jednak spodobało! Konkretnie wgląd w przeszłość, o ile dobrze rozumiem? Jeśli tak, to się cieszę, bo niniejszy fik jest w tym samym kontinuum czasowym, co "Sekrety i niespodzianki". Jest nadzieja!
Jeśli chodzi o technikalia typu wejście Pinkie – do pewnego stopnia można to wytłumaczyć tym, że tak naprawdę to był mój prawie pierwszy fik w uniwersum MLP ("najpierwszy" jest stricte kucowy i leży w wirtualnej szufladzie, tj. na twardym dysku), a zupełnie pierwszy w poduniwersum EG. Początki przeważnie są trudne i niekoniecznie całkowicie udane.
W zasadzie to nie była Matylda, tylko Maryla. Ale prawdę mówiąc, nie celowałam w podobieństwo do niej, tylko do tych wszystkich stereotypowych obrazków i reklam retro. O, coś w tym stylu:
Mimo że opowiadanie nie za bardzo Ci się podobało, dziękuję serdecznie za komentarz. Zawsze to wskazówki, na co w przyszłości zwrócić większą uwagę.
Pozdrawiam!