Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 10/01/20 we wszystkich miejscach

  1. "w formie, która nas ostatnio nie zachwyciła" - niech mówią za siebie. Dla mnie film się podobał Cieszę się, że powstaje druga część tym bardziej, że będzie mieć nową historię.
    1 point
  2. Witajcie ludziska, z tej strony wasz ulubiony odpad społeczny, a dzisiaj mam dla was pewne... Informacje. Nareszcie będzie post dłuższy, niż kilka linijek w wordzie. Enjoy! Jak dobrze wiecie, ostatnio w moim życiu było, delikatnie mówiąc... ZJE- [ZREDAGOWANO], because... Życie raz po raz postanowiło mi dawać kopa w tyłek, pokazywać mi środkowy palec i pluć na mnie, because YES, WHY NOT. Albo problemy w szkole, albo na praktykach, brak zrozumienia, zżerająca mnie od środka apatia i depresja razem wzięte, a na dodatek jakiś tępy cymbał potrącił mi kota, no po prostu rewelacja! Jednak... W pewnej chwili to wszystko po prostu się skończyło... Just... Czuję się lepiej... Zacząłem się skupiać na sobie, spełniać własne oczekiwania, częściej gadam ze znajomkami, o zgrozo... Niemożliwe. Zacząłem myśleć pozytywniej, śmiać się, uśmiechać. Cud. A to wszystko dlatego, że nareszcie zacząłem mieć po prostu wywalone. Ale... Jak się to stało? Niedawno na fimfiction ogłosiłem przerwę od pisania, ale... Tym razem prawdziwą, naprawdę długą. Byłem wówczas kompletnie rozwalony emocjonalnie, miałem... Dość wszystkiego i wszystkich. Kiedy napisałem posta, w którym mówiłem co i jak... Poczułem się z automatu lepiej. Następny dzień był ciężki, bo miałem nieprzespaną noc, czułem się jak gówno totalne i dodatkowo, praktyki. Ale... Już wtedy były pewne zmiany. Jakby... Mimo zmęczenia myślałem pozytywnie. Kolejny dzień był jeszcze lepszy, na praktykach szło mi znakomicie, lepiej ogarniałem całą tą tapicerkę i... Zdawałem sobie sprawę z tego, że... Nie jest to takie trudne. Następny dzień... Był jeszcze lepszy. Myślałem wyłącznie pozytywnie, miałem mnóstwo siły do pracy i... Łał, moje myśli szły ponad 50x szybciej, niż zwykle. Więc... O co chodzi? Jak się to stało? Otóż... Dzięki tej przerwie. Kiedy napisałem tamtego posta... Cały ciężar ze mnie znikł. Tak po prostu. Just... Dosłownie cały czas się zmuszałem, karciłem przez to, że jak nie dam followersom następnego rozdziału, znienawidzą mnie i wezmą na widły. Cóż... To było dlatego, że miałem bloka na pisanie po tym, jak była afera na MLPPolska związana z Dzieckiem Demona. Możnaby rzec... Kompletnie się zapadłem, nie miałem siły na nic i tyle. I blok ten trwał kilka miesięcy. Obecnie, na aferę mam inne spojrzenie, pewne rzeczy postrzegam teraz inaczej, jednak... Nie pisałem o tym, albooowiem... Mam wyrąbane. Nikt mnie do tablicy nie wywołał, a sam do odpowiedzi iść nie mam zamiaru. Zresztą, nawet jak ktoś teraz by mnie wywołał, i tak siedziałbym cicho, bo nie chciałoby mi się o tym pisać i tyle. Wracając... Kiedy ten blok mi minął, chciałem się followersom odwdzięczyć. Za co? Za to, że w ogóle przy mnie zostali, że mnie nie opuścili. Wówczas Dziecko Demona kontynuowałem, a nawet mam zamiar zrobić remake pierwszych czterech rozdziałów, bo najlepiej nie wyszły. I cóż... Tak oto pisałem, pojawiały się kolejne rozdziały, a ludzie byli happy. Jednak... Nie ja. Dlatego, że dosłownie każdego dnia zmuszałem się do pisania, do robienia remasterów przez co... One same na tym ucierpiały, choć z drugiej strony, nie zanikł ten kontrast między nowszymi a starszymi rozdziałami i moja ewolucja w pisaniu nadal jest widoczna. Wracając... Tak, zmuszałem się dosłownie każdego dnia, bo... Po prostu chciałem się followersom odwdzięczyć. Płaszczyłem się, wręcz im kopyta całowałem i... Przy okazji wyniszczałem samego siebie. Do tego stopnia, że na myśl o pisaniu odechciewało mi się wszystkiego. I dzisiaj widzę, że... Tak naprawdę nikomu nie byłem nic winny. Miałem po prostu gorszy okres i za to mam wielce przepraszać? A SPIER- W każdym razie... Autentycznie poczułem się lepiej. Mało tego... Zaczęła mi naprawdę wracać wena, chęć do dalszego tworzenia historii. Przestałem się bać, że coś może mi nie wyjść i... W głowie narodził mi się pomysł na własne, oryginalne opowiadanie, ale... To na razie do szufladki. Nawet wróciłem do rysowania, mimo, że znienawidziłem je na dobre! Wpłynęło to także na inne rzeczy w moim życiu, w tym polityka. I cóż... Nareszcie porządnie odciąłem się od tego całego lewackiego i prawackiego szamba. Zacząłem szukać własną drogę i zdałem sobie sprawę z tego, że jedna i druga strona są siebie warte. Bo jak widzę te wszystkie wojenki, bo lewica zrobiła to, prawica tamto, a lewica wywołała to, a prawcia jest taka i siaka, a lewica sraka i owaka. Jezus Marian... Ciągle brnąłem w to dziadostwo, gubiłem się, byłem zdezorientowany i w momencie, gdzie postanowiłem się od tego odciąć... Poczułem się lepiej. Oczywiście, zawsze będę bardziej po lewej, niż prawej, jednak... Nie mam już zamiaru w to wszystko ingerować. Niech sobie te swoje wojenki prowadzą sami a ja... Ja już mam to wszystko w dupie. Mam własne życie, własne problemy na głowie, już wystarczająco mam przesrane i nie potrzeba mi dodatkowego balastu. I jeśli którakolwiek ze stron poczuła się teraz wielce obrażona, NO TRUDNO SIĘ MÓWI. Zacznijcie robić te swoje wysrywy, jaka to lewica jest dobra, a prawica zła, albo na odwrót. I tak tego nie przeczytam Od teraz, idę własną drogą i spełniam własne oczekiwania. Oczywiście, pewne informacje dotrą do mnie tak czy siak, nie da się od tego wszystkiego odciąć w 100% i nie martwcie się, jak będą wybory, pójdę do urny, nie jestem typowym polaczkiem. Okej, więc... Finalnie jestem wnerwiony, bo dzień był ciężki, aleee... Jednocześnie zadowolony, bo mogłem to powiedzieć. Od teraz będę pisał, rysował, cokolwiek innego tylko wtedy, gdy będę miał na to siłę, a przede wszystkim, ochotę. Bo nienawidzę być do czegoś przymuszanym i nienawidzę się zmuszać. Trzymajcie się, moi drodzy, idę grać w Fallouta 76, bo był ostatnio update, jest nowy event i trzeba expić. Cya!
    1 point
  3. Genshin Impact, czyli za darmo to i ocet słodki. Bardzo przyjemny darmowy jRPG, który jest zlepkiem pomysłów z innych gier. Polecam
    1 point
  4. @Magda B bardzo dziękuję za te jakże obszerne komentarze. Pragnę się jednak odnieść do kilku poruszonych przez Ciebie kwestii. Zacznijmy od tego, że SA nigdy nie miało być fikiem pełnym fajerwerków, choć takie momenty dostanie. SA miało raczej przedstawiać świat, jego realia i również rutynę. No i stanowić dla mnie poletko do wstawiania tych wszystkich rzeczy, których bym nie użyła w poważnym fiku - jak choćby ta sekwencja snu. No i zabawą konwencją TCB oraz wyzwaniem w postaci napisania fika z self insertem - co się nie do końca udaje w pewnych kwestiach. Ogółem SA to głównie [Slice of Life], a [Adventure] to raczej wycieczka po innym świecie. Odnośnie samej postaci - na pewno moim zamiarem nie było stworzyć bohaterki, która nienawidzi świata. Raczej osobę, która jest zirytowana w danym momencie i nie lubi pewnych aspektów swojego życia. Nie powiedziałabym też, by fanfikowa Cahan w ogóle się zmieniła w ciągu tych siedmiu rozdziałów - może poza czasem, kiedy znajdowała się pod wpływem Pierwszego Płomienia, ale to się nie liczy. Moim celem było pisanie postaci bardziej realistycznych, które mają czasem gorszy dzień i nie zawsze są miłe, nawet jeśli generalnie są miłe. Co do trawy na lądowisku... Prawdopodobnie mój błąd albo po prostu fragment, w którym z jakiegoś powodu brakuje śniegu, ale raczej to pierwsze. Czemu pewnych rzeczy nie ma więcej? Z wielu powodów - chociażby dlatego, że ten fanfik już jest dość długi w stosunku do tego ile w nim się dzieje. Nie chciałam go niepotrzebnie przedłużać czysto komediowymi sekwencjami, które byłyby zwyczajnie męczące po pierwszych pięciu stronach. A Smak Arbuza komedią nie jest. Jako autorka rzekłabym, że pod wieloma względami bliżej mu do horroru. Co do stanu stołówki - wcześniej Cahan nie zwracała na to uwagi, bo nie musiała tego sprzątać. Wchodziła, wychodziła, resztę miała głęboko w zadzie. I nie łaziła tam, kiedy pomieszczenie było puste. Generalnie konwertyci często przewracają miski czy zrzucają je na podłogę. Lub dają ciała przy nakładaniu potraw. Z obsługi kuchni tak naprawdę niemiła była jedna klacz - szefowa. Zresztą, czy wszyscy Equestrianie powinni być mili? Problemem kuchni było przeładowanie robotą i świąteczne braki kadrowe. Co do Lunaliów i Dnia Oczekiwania Wiosny, czyli tej dziwnej części rodziału VII... VII to rozdział świąteczny. Wigilia Serdeczności zajęła znaczną część czasu antenowego, a nie chciałam osobno wydawać Lunaliów i DOW - krótki fragment, a jednocześnie chciałam pokazać więcej świąt oraz umieścić pewne ważne fabularnie fragmenty. Nie miałam też pomysłu na sensowny podział rozdziału. Przyznaję też, że nie myślę o Wattapadzie, tylko o wersji domyślnej - google docs. Co do akcji - kolejny rozdział ma być ostatnim dziejącym się w Ośrodku. I zawierać już nieco więcej akcji niż VII.
    1 point
  5. + mimo dolegliwości uparłem się aby wreszcie zdjąć gramofon z szafy i go naprawić - dawał silne zakłócenia na tor audio, które jak się okazało pochodziły od elektroniki sterującej napędem bezpośrednim talerza. + postanowiłem zamówić wkładkę MM Ortofon 2M Bronze + zgodnie z zaleceniem lekarza piję dużo piwa - prawa nera mnie zaczyna boleć
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...