Skocz do zawartości

Tablica liderów

Popularna zawartość

Pokazuje zawartość z najwyższą reputacją 09/12/14 we wszystkich miejscach

  1. Poniższa opinia zawiera w ogromnej ilości: spoilery i zjadliwe uwagi. Komentarz pisany był w trakcie czytania fika. Podsumowanie znajduje się – któż by się spodziewał – na końcu. W ramach wstępu, czyli o czym opowiadanie jest (w dużym skrócie): dzieło, zgodnie z tytułem, jest pamiętnikiem Luny, kiedy ta była młodą władczynią. Opisuje jej życie, marzenia, plany, fantazje i różne inne rzeczy z nią związane, ale robi to w bardzo kiepskim stylu. Opowiadanie jest shippem i skupia się przede wszystkim na rozwijającym się uczuciu między Luną a Sombrą, który był wówczas uczniem akademii. Dobra, jedziem z tym koksem. Luna, władczyni Equestrii, zachowuje się jak głupiutka, amerykańska, a nawet hAmerykańska nastolatka. Luna, władczyni Equestrii, nie ma żadnych obowiązków związanych z pełnioną przez nią funkcją. Na co dzień się nudzi i czeka, aż siostra podrzuci jej coś do roboty. Luna – hAmerykańska nastolatka, vol. 2. „Kuć” to ona powinna zasady poprawnej pisowni. A że to nastolatka, a nastolatki muszą pisać z błędami, bo taka już uroda nastolatek? Na tym forum był już jeden taki, co perorował, że błędy dodają tekstowi polskiego charakteru… Kolejny wpis jest poświęcony apaszce, którą Luna kupiła Sombrze w prezencie (ta, apaszka dla faceta. Okej, nie wnikam). A potem… Luna – hAmerykańska nastolatka, vol. 3. Siedzi jerzyk na wieży – własnym oczom nie wierzy. Obok wieży tam leży w niskiej trawie Pan Jeżyk! Więc, w przypadku tego opowiadania, jakiego charakteru dodają mu błędy? Luna – hAmerykańska nastolatka, vol. 4. Polecam Espumisan. A więc tak. Mamy Lunę na początku swej życiowej drogi, przed zamianą w Nightmare Moon, młodziutką. Mamy Sombrę przed popadnięciem w szaleństwo. Mamy czasy tuż po pierwszym pokonaniu Discorda, wieki, WIEKI przed Equestrią znaną z serialu. I wreszcie – mamy język księżniczki, kolokwialny do bólu. O, znowu „wierza”. Przynajmniej jesteś konsekwentna. No proszę, nawet tutaj dotarł gender. Star Swirla. To się odmienia. Po drodze dowiadujemy się, że Celestia i Luna mają jeszcze dwie siostry wzięte z czterech liter. Na szczęście ani tajemnicza Crystal, ani zagadkowa Blue nie otrzymują wystarczająco czasu antenowego, żeby zawracać sobie nimi głowę. Reszty mi się nie chciało, więc zostawiłam w trawie. Wiem, o co chodzi, ale przez niefortunny dobór słów zdanie brzmi komicznie. Dlaczego, u diabła, Celestia ma to ogłaszać? Luna nie może sama? Jest ubezwłasnowolniona, czy co? A potem tżecia i czfarta, i pionta… Poziom opisów w tym dziele jest powalający. Uwielbiam twoje błędy. Są takie zabawne. I tak – to są twoje błędy, a nie nastoletniej Luny, co stroni od słownika. To nie jest stylizacja, to jest po prostu straszliwie kulejący warsztat. Skoro nie widzisz ortografu w słowie „drÓgi”… Czy ja wspominałam już coś o opisach? Czy ja coś mówiłam o… zresztą, nieważne. Tylko co on tam w ogóle robił? Przecież był studentem, a nie żołnierzem. Na dodatek pełnił funkcję jakiegoś tam medyka. Zaciągnął się na ochotnika? Wysłali mu wezwanie? Czy po prostu się przypałętał? A może ta bitwa to było tylko drobne natarcie niewielkiego gryfiego oddziału? W sumie dobrze by było, gdyby w tym miejscu pojawiły się jakieś obszerniejsze – hie, hie – opisy. Te filozoficzne, głębokie rozmyślania! Moralne rozterki! Liczne wątpliwości! Egzystencjalne refleksje! A to wszystko upchnięte w trzech zdaniach. Wersja instant? O, znów gender. To iście cudowne, w jaki sposób autorka radzi sobie z kolejnymi arcyważnymi dla fabuły wątkami za pomocą kilku słów. Minimalizm. Tak to się powinno robić, BYCZYS! Luna – hAmerykańska nastolatka, vol. 5. Ooo, jak najbardziej, z całą pewnością ci to grozi . Mi też jest tak dobrze, że aż widzę poodwójnie. Nie bardzo rozumiem. W jakim ty to programie piszesz, że ci tyle bubli przepuszcza? Większość edytorów tekstu podkreśla podstawowe błędy, serio. Chyba że po prostu lubisz, jak ci się strona w Wordzie świeci na czerwono. Podpowiem. Luno, patrz mi na usta, bo dwa razy powtarzać nie będę – nie musisz czekać na reakcję siostry. Ty to możesz zrobić. Wiem, że samodzielne myślenie boli, ale spróbuj, bo nic nie jest równie efektywne. Luna, ty weź się przefarbuj na platynowy blond. Naprawdę będzie bardziej adekwatnie. Luna – hAmerykańska nastolatka, vol. 6. I na koniec absolutna Perła przez wielkie P: Rozmnażanie z Sombrom . Przysięgam, wykaligrafuję sobie ten fragment, oprawię w ramkę i powieszę nad łóżkiem. Tylko najpierw muszę się pozbierać z podłogi. No dobra, pochichraliśmy się (a przynajmniej ja), pora na merytoryczny komentarz To opowiadanie jest złe. Bardzo złe. Główna bohaterka, Luna, to nierozumne dziecko żyjące w świecie srebrnych gwiazd, rumieńców, spacerów brzegiem jeziora i rozkazów Celestii. Właśnie, rozkazów – bo Luna nie ma własnej pracy, swoich obowiązków. Całymi dniami się nudzi i czeka, co też znowu do roboty wymyśli jej starsza siostra. Jej ulubionym zajęciem jest uganianie się za Sombrą (a czasem też jego bratem bliźniakiem, Sombrom) – w sumie jej się nie dziwię, władanie państwem jest takie uncool. Na wszystkie fakty patrzymy z perspektywy Luny, która pisze swój pamiętnik i dla której takie wydarzenia jak wojna z gryfami, zranienie Sombry i atak szału na polu walki, a także powtarzające się koszmary są na tyle mało istotne, że poświęca im mniej uwagi niż broszkom, naszyjnikom, sukniom i poziomowi błysku ogona. Sombra niby jest studentem, potem staje się książęcym medykiem (KOLO, KTÓRY NIE UKOŃCZYŁ STUDIÓW, BUGAGA), jest tak ważny, że w imieniu Celestii przekazuje wiadomości dowódcom gwardii (bądź mądry i podejmij decyzję – słuchać szczyla czy zachować się jak przystało na dowódcę i mieć kłopoty), a nawet walczy u boku księżniczek na wojnie (buhahaha). Opisy w tym opowiadaniu nie istnieją, a z każdą stroną, każdym wpisem jest z nimi gorzej i gorzej. Traktować opisy po macoszemu w pamiętniku – gatunku opartym na opisach – to jak zrobić tatar bez mięsa. Nie wiadomo, co to jest i nawet pies się nie tknie. Sprawozdanie z dnia Luny składa się z kilku krótkich zdań, wśród których obowiązkowo musi się znaleźć: „Idę spać”. Wiesz, ja też kiedyś pisałam takie dzienniczki: „W szkole pokłóciłam się z Ewą. Ona jest głupia. W domu zjadłam obiad. Były pierogi. Potem odrobiłam lekcje. Wieczorem poszłam spać”. Miałam wtedy dziewięć lat. Sam pomysł jest przyjemny, a shipping Luna-Sombrero mógłby się udać. Podobał mi się szalenie sposób odmierzania czasu przez młodszą księżniczkę – Luna nie mówi „za trzy dni”, tylko „za trzy wzniesienia księżyca”. W obliczu takich pięknych, poetyckich określeń tym bardziej nie rozumiem sensu wplatania psujących klimat kolokwializmów: „nie podlizuj się”, „co to za gadka” czy hit dnia – „rozsadza mnie”. To jest bardzo kiepskie, a fakt, że jesteś już po maturze, nie pomaga przy ocenie. W taki sposób mogą pisać dziewczynki z podstawówki napalone na shipping z ulubionymi bohaterami. W pewnym wieku takie coś już po prostu nie wypada. Że o morzu błędów wszelakiego kształtu i rozmiaru nie wspomnę. I tak, mam gdzieś, że to w założeniu miał być „pamiętnik nastolatki nieprzejmującej się gramatyką” (swoją drogą, jaki sprytny sposób, żeby czytelnicy nie dopieprzali się do warsztatu, jaka szkoda, że nie działa), bo wybacz, zwykła nastolatka nie jest księżniczką sprzed iluś tam wieków, nie włada państwem, nie bierze udziału w wojnach i innych wydarzeniach, przez które powinna dojrzeć szybciej. Przykro mi, twój argument jest inwalidą. A jeśli chcesz zobaczyć opowiadanie, w którym księżniczki są młode i nieporadne, ale wiarygodne, polecam „Hybris” Thara. Pozdrawiam, Madeleine
    3 points
  2. 2 points
  3. Bogowie, jakie to frustrujące, kiedy wiesz, o co chodzi, widziałeś w życiu dziesiątki przykładów w książkach, a jak przychodzi co do czego, za cholerę nie możesz sobie przypomnieć choćby jednego. A więc tak: powyższy zapis, czyli mała litera po znaku interpunkcyjnym, po którym powinno się postawić literę wielką, jest zabiegiem, który wykorzystuje się w literaturze. Najczęściej jest jednak stosowany w przypadku wielokropka. – Roman, co ci jest? – To tylko… pestka… ekhm, ekhm… nie… mogę… oddychać… Powyższy przykład jest tak tragicznie beznadziejny, że… o matko jedyna… nie mam słów. Warto zauważyć, że w tych zdaniach wielokropek nie kończy zdania, tylko je rozbija. Równie dobrze można by napisać: Powyższy przykład jest tak tragicznie beznadziejny, że, o matko jedyna, nie mam słów. Zdanie z kropkami daje jednak wrażenie, że osoba mówiąca aż musiała zrobić przerwę w środku, w trakcie której prawdopodobnie uczyniła efektownego facepalma, toteż zdanie to wydaje się bardziej emocjonalne. W przypadku innych znaków interpunkcyjnych też można pokusić się o ten zabieg, ale występuje on dość rzadko i niewiele się o nim mówi. Chodzi po prostu o to, żeby zdanie stanowiło całość mimo podzielenia go pytajnikami czy innymi paściami… Częściej spotykałam się chyba z małą literą po wykrzykniku. I już śnieg osuwa im się spod nóg, i już pędzą na sankach, hej! hej! prędzej, szybciej, w dół, w dół! Tym razem znów dałoby się to zapisać bez wykrzykników: I już śnieg osuwa im się spod nóg, i już pędzą na sankach, hej, hej, prędzej, szybciej, w dół, w dół! Przekaz wówczas jest słabszy. Można też oddzielić taką emocjonalną wstawkę myślnikiem i wtedy jest wyjątkowo poprawnie, a jednocześnie nie kłuje w oczy (choć mnie osobiście taki zapis nie kłuje). – Cholera, Gienek… Roman nie żyje. Roman – psia twoja mać! – matka mnie zabije, jak się dowie, że cię zabiłem! – Cholera, Gienek… Roman nie żyje. Roman, psia twoja mać! matka mnie zabije, jak się dowie, że cię zabiłem! W powyższym zdaniu słowo „matka” mogłoby być również zapisane wielką literą. Wtedy czytałoby się je tak: Roman, psia twoja mać! (przerwa na rwanie włosów z głowy) Matka mnie zabije i to będzie twoja wina, bo nie żyjesz! W obecnej formie „psia twoja mać” to wtrącenie porównywalne z naszym ulubionym narodowym wyrazem . No i jeszcze przykład z pytajnikiem (z literatury! Przypomniałam sobie!), który znają wszyscy, i który idealnie nadaje się do wytłumaczenia: I tęskniąc sobie zadaję pytanie: Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie? Mickiewiczowska „Niepewność”, jakby kto pytał. A więc (nie zaczyna się zdania od „a więc”): widzimy tutaj, że w drugim wersie słowo „czy” jest napisane małą literą. Pytanie: czy to jest błąd? Otóż nie. Chodzi o to, że cały drugi wers jest tak naprawdę… jednym zdaniem. Ten pierwszy pytajnik nie ma za zadanie kończyć kwestii, tylko dodać emocji, jest to znak prawdziwego zastanowienia się nad zagadnieniem. Trzeba sobie wyobrazić, jak brzmiałoby to zdanie wypowiedziane na głos: Czy to jest przyjaźń, czy to jest kochanie? Tutaj mamy gotowe pytanie, w całości, tak, jakbyśmy mieli je przygotowane. Czy to jest przyjaźń? czy to jest kochanie? Tutaj zastanawiamy się, czy to jest przyjaźń, a potem nagle robimy „ach!” i dopowiadamy sobie, zdumieni własnym odkryciem: „a może jednak kochanie?”. Podsumowując: mała litera po pytajniku, wykrzykniku lub wielokropku: – zwiększa emocjonalność przekazu; – sprawia, że zdanie, które jest całością, wygląda na porwane, czyli udaje mowę mówioną; przerwy wywołane nagłym pojawieniem się znaku „udają” prawdziwe reakcje u osoby mówiącej. Gwoli ścisłości: po kropce małej litery NIE STAWIAMY. I na koniec: istnieje jeszcze przypadek, kiedy w środku zdania możemy, niczym rasowy Szwab, wcisnąć wielką literę. Chodzi oczywiście o cytowanie. – Idę do matki, wiesz, powiedzieć jej o Romanie, w końcu to jej syn, a ona na to: „W sumie i tak go nie kochałam”. (Cholera, żal mi tego Romana :(.) Kiedy nie chcemy, by to, co jej w cudzysłowie, zburzyło nam kompozycję zdania, „rwąc” je na kawałki, możemy posłużyć się małą literą: Gdy szedłem wczoraj na zakupy, zaczepiła mnie Kasia; powiedziała: „Dzień dobry! Piękny dzień, prawda?”, a ja tylko wzruszyłem ramionami i wcisnąłem ręce do kieszeni. Gdy szedłem wczoraj na zakupy, zaczepiła mnie Kasia, pomachała, powiedziała „dzień dobry”, ale nie odpowiedziałem, bo strasznie nie lubię tego dziewuszyska. UWAGA NA ZAKOŃCZENIE. Absolutnie nie jest tak, że to, co napisałam wyżej, to są jakieś reguły. Nie trzeba ich stosować – można je stosować. Zresztą, to i tak w większości opiera się na zwykłym wyczuciu językowym, które przychodzi z czasem. Ot i wsio. Ja bym nie porównywała tych dwóch przypadków. To wyżej to jednak jest dialog i kwestia odnarratorska, zaś to, o czym mówiłeś na początku – zdanie wypowiedziane w całości albo przez bohatera, albo przez narratora. No nie wiem. Ja bardziej skłaniałabym się jednak ku dwukropkowi, bo średnik działa jak kropka i rozdziobie to zdanie na pół. I tak, wypowiedź jest rzeczywiście kijowa . No, to chyba naprawdę koniec wykładu. Nie jestem przekonana, czy czuję się po nim mądrzejsza . Pozdrawiam, Madeleine Wszechwiedząca PS Dec, ja też mam pytanie. Na plakacie napisane było: „Czy czyścisz zęby po każdym posiłku?”. Zarechotałem. Jeszcze czego! A jak je zmyję do kości? Podwójny znak w cytowanej wypowiedzi. Kończyć kropką, żeby było po bożemu, czy zostawić sam pytajnik, a po nim cudzysłów? I drugie pytanie: możnaby czy można by? trzebaby czy trzeba by? Bo ja już nie wiem -.-. PPS Jak ja cię uwielbiam za to, że powstał ten temat. I przepraszam, że jestem czternastą osobą odrywającą cię od serwera :(.
    2 points
  4. http://imgur.com/HM27yUB xd
    2 points
  5. Hoffmanie - jak zwykle, gdybyś potrzebował pomocy, jestem do usług.
    2 points
  6. A mnie się podoba, elektron zawsze sponio. Poza tym młodzież w takim wieku dnt really care i jak powiesz żeby czegos nie robili, to będą robić tego więcej, zatem zdjęcie na propsie. SMOEK WEED EVERIDAY
    2 points
  7. Przygotujcie się na okropnie krótkie opisy i potok sztampowości bo oto na tym forum pojawiło się moje dzieło. Tak naprawdę sam uważam, że najlepszym określeniem tego opowiadania jest „zwięzłe". Opowiada ono o tym co wydarzyło się dziewięćdziesiąt lat po powrocie Luny na ziemie Equestrii w Ponyville. Właśnie tam mała klacz odnajduje pamiętnik mogący rzucić trochę zimnego, księżycowego światła na myśli księżniczki i królowej, obydwu wygnanych na Srebrny Glob. Wersja Google Docs Wersja MLPFiction Życzę miłej lektury!
    1 point
  8. Oto kolejny mój FF. Tym razem jest to nowość również dla mnie ponieważ jest to moje pierwsze opowiadanie pisane z perspektywy pierwszej osoby. Zdaję sobie sprawę z tego, ze wybrałem niepewny grunt, pisząc tekst zamykający się w tagu [human], lecz pomysł ten dostatecznie długo mnie męczył, więc musiałem go spisać. Jak wyszło? Okaże się. Zapraszam zatem do lektury: ~ Część I Część II Część III Część IV Część V Część VI Część VII Część VIII Część IX Część X Rozdziały specjalne: Rozdział świąteczny One Last Day ~ Spin-off: Save Me: Silent Universe Fakty pomagające zrozumieć historię przedstawioną w opowiadaniu. Czytać po zapoznaniu się z tekstem. Oraz podziękowania i muzyka użyta przy pisaniu. Ponadto, warto wspomnieć, że wybrana przeze mnie lokacja została nieco zmodyfikowana, więc mogą w niej występować miejsca i rzeczy, nie mające swoich odpowiedników tamże. Epic: 10/10 Legendary 14/50
    1 point
  9. Witam, Tak więc na sam początek, napiszę co mi dokładnie chodzi po głowie. Z góry zapowiadam, że zbytnio nie potrzebuje do tego projektu pomocy, ale za to chciał bym przeczytać kilka zdać co wy na ten temat myślicie i czy opłaca się w takie coś ogólnie inwestować wolny czas. Ostatnio zakończyłem studia i posiadam trochę więcej czasu na wolny projekt. O co mianowicie chodzi. Chodzi o to, co waszym zdaniem przyjęło by się w fandomie, wybierając pomiędzy grą we flashu lub na androida oraz fanowską animacją MlP:FiM. Tak wiem co się dzieje najczęściej z grami, ale to da się obejść. Co do projektu gry: Aktualizacja 27-11-2013. Chcieliście szybki szkic to macie XD wchodzicie na własną odpowiedzialność (rysunek jest tworzony na szybko ) Poprawicie sobie chociaż humor. Oczywiście we flashu będzie o niebo lepiej. Główni bohaterowie to OCki, styl wycięty z final fantasy, zarazem małe nawiązania do oryginalnego serialu. W zależności od popularności projektu, była by to gra na chwilę lub na dłuższy czas. Jeśli zaś chodzi o animacje: Z tego co wiem, chyba nikt nie zakazuje tworzyć fanowskich produkcji? No chyba, że opuściłem jakiś większy przekręt i stanowi to moją głęboką niewiedzę w tych tematach. Po przeczytaniu tego wyżej, zapewne powiecie, że szkoda na to czasu lub projekt zostanie szybko opuszczony, ale mam ogromne chęci na stworzenie czegoś, co by miało chociaż trwać pięć minut, a zostało by w pamięci na długo. Czasochłonność w obu przypadkach jest praktycznie taka sama. Trzeba się sporo nasiedzieć nad animacjami postaci, dlatego wiem w co się pakuje i na co mnie stać. Co do mojej osoby, hmm. Nie wiem czy każdemu podchodzi mój styl, praktycznie zaczynał bym od zera - z wyjątkiem mojej bazy, już gotowych wektorów. Dlatego jeśli możecie, poprosił bym o wzięcie udziału w ankiecie, jak i napisaniu co ogólnie o takich rzeczach sądzicie. Pozdrawiam i z góry dziękuje za każdą odpowiedz. ~ Cartoon Tiger
    1 point
  10. Witam wszystkich gorąco i serdecznie!!! Tym miłym akcentem chcę zacząć przygodę z wami czyli fanami. Na wstępie też powiem, że bardzo się ciesze i zarazem smucę, ponieważ słyszałem od kolegi, że to forum które istnieje dziś jest trochę bardziej "opustoszałe" niż przed przed parę laty. Ale myślę, że w jakiś sposób mogę się przyczynić do ożywienia strony. To może na początku się przedstawię i krótko powiem jak zacząłem historię z MLP. Mam na imię Adrian mieszka w Poznaniu i mam 17 lat. Interesuję się wszystkim po trochu (taki trochę polimata) począwszy od drobnostek skończywszy na skomplikowanych rzeczach. Moją ulubioną postacią z całej serii MLP jest oczywiści Celestia . To tyle jeśli chodzi o mnie, a jak zacząłem historię z MLP? Zaczynało się od tego, że z moimi kolegami z gimnazjum naśmiewaliśmy się z "kucyków" i traktowaliśmy to, że ktoś ogląda MLP jako coś chorego i sami traktowaliśmy to z dużym dystansem i żartem. Aż tu nagle gdy poszedłem doi Technikum poznałem w klasie pewną osobę która lubiła "kuce". Oczywiści ja potraktowałem tą osobę bardzo nijak. Lecz po pewnym czasie poznania zaczęliśmy o tym rozmawiać itp. Dzięki tej osobie (której dziś w myślach dziękuje) poznałem MLP. Dziś mija niecały rok odkąd się w to wszystko wyciągnąłem. Uff.... Wreszcie skończyłem dużo do czytania, ale myślę, że z powyższego tekstu można poznać choć trochę mojej osobowości. I myślę, że na forum znajdę lub ktoś mi znajdzie jakieś ciekawe zajęcie, bo jak widać lubię pisać dużo. Z pozdrowieniami do całego społeczeństwa MLP POLSKA McKajn
    1 point
  11. Cinnamon Bun, w skrócie CinnaBon: Rasa: jednorożec Wygląd: Biała klacz z turkusową grzywą-koczkiem, którego trzymają różowe szpilki, zielone oczka turkusowy ogon-kuleczka, różowe kopytka i różowa kokarda. Jest wyższa niż standardowe kucyki. Cutie mark: cynamonowy zawijasek, ang. cinnamon bun/roll. Zdobyła go, próbując piec różne rodzaje wypieków ale to przy nich zrozumiała, co chce robić w życiu. Miejsce zamieszkania: Canterlot /historię tworzę,a rodzeństwo dodam, jak wynajdę im znaczki ^^/
    1 point
  12. "Zielona Mila", "Mgła", "Ink", oraz "Forest Gump" Nie umiem wybrać jednego
    1 point
  13. Zdjęcie jednej ze scen! Nie wiem co stało się Twilight, ale mam nadzieję że to chwilowe. xd Kolejny trailer: Żeby za bardzo nie spoilerować:
    1 point
  14. Jeśli chodzi o mój projekt, jest jak najbardziej aktywny. Kukiełki bohaterek są gotowe, potrzeba mi teraz trochę więcej czasu, aby wszystko dostało ręce i nogi. Nie chcę Was zniechęcać, lecz w chwili obecnej, muszę wykonać kilka innych projektów, a chodzi tutaj o dwie strony internetowe. Gdy tylko się z nimi uporam, zaraz wracam do mojego projektu. Wtedy będę informował już o wszystkim na bieżąco. Mogę tylko dodać ostatni test animacji bohaterek. Na dalsze kroki i poprawy trzeba poczekać. link Pozdrawiam.
    1 point
  15. Continue?9876543210 YEB2Z-WV4E7-P3RTV Frozen Synapse https://www.humblebundle.com/gift?key=GHHBUZKSyyPqV3rv FEZ https://www.humblebundle.com/gift?key=86VPfp4wKvtXS8Ae LIMBO https://www.humblebundle.com/gift?key=T4fzzbh5UP42b3A3 Lone Survivor https://www.humblebundle.com/gift?key=aMuSUUbeFnBrXuTu Crusader Kings II https://www.humblebundle.com/gift?key=HYxD2w2PXbWRdfAs Napoleon - Total War https://www.humblebundle.com/gift?key=sC34dwrZkCsX7cPv
    1 point
  16. Poniższy komentarz pisany był w trakcie czytania opowiadania. Zawiera spoilery, zajebiście dużo cytatów z tekstu, bla-bla-bla. Fik z alternatywnym zakończeniem odcinka o Akademii Wonderbolts? Super! Zapowiada się naprawdę interesująco i nie pozostaje nic innego, jak rozpocząć lekturę. Lecim na Szczecin. Ach, gdyby w polskich rodzinach obowiązywała ta zasada, nie trzeba by było przez kolejny tydzień dojadać po gościach i świat byłby taki piękny… Płaty drewna z balonu? To chyba jedynie z ładunku. Kosz balonu musi być wykonany z lekkich materiałów, żeby móc wzbić się w powietrze. Źródło. Najbardziej nieodpowiedzialne zachowanie EVER! Jeśli złamaniu uległ kręgosłup, tym jednym ruchem mogła zrobić z niego kalekę. A przecież jest kapitanem drużyny wyczynowych lotników, którzy narażeni są na wszelakie urazy – powinna wiedzieć takie rzeczy. Doktor sprawdza obecność tętna u PRZYTOMNEGO pacjenta. Czemu nie napisałeś, czy jest, teraz siedzę w takiej niepewności! NIE, NIE, NIE! Po pierwsze, przenoszeniem pacjenta z podejrzeniem urazu kręgosłupa zajmują się ratownicy. Po drugiej, bezwzględnie trzeba usztywnić głowę kołnierzem. Po trzecie, Spitfire powinna przyznać się do tego, że szarpała rannym, bo to mogło mieć naprawdę poważne konsekwencje. Już pomijając fakt, że kara jest nieadekwatna do czynu – Rainbow i Dust trwale okaleczyły ogiera. Czy na miejscu wypadku nie powinna zjawić się policja? Wyjaśnienie okoliczności zdarzenia, sprawdzenie, czy nie miały motywu, czy są zdrowe psychicznie… Eee… To ona mogła się na to ZDECYDOWAĆ? To nie był jej psi obowiązek? Podpowiadam: żądanie sprostowania, a w razie odmowy – pozew. Ojojojojoj. Wyjątkowo złe posunięcie. Zamykając Akademię, Spitfire jednoznacznie pokazuje, że to, co się wydarzyło, to nie był wypadek, który może zdarzyć się wszędzie. Podkulenie ogona spowoduje, że dziennikarze zaczną węszyć trzy razy bardziej, a brak możliwości rozmowy z panią kapitan skłoni ich do szukania informacji gdzie indziej, w niekoniecznie szczęśliwych dla Spitfire źródłach. I mogę cię zapewnić – jak już zaczną szukać, znajdą. Jednym słowem – najgorsze pijarowe posunięcie w dziejach. Nagłówki gazet jeden dzień po ich powrocie: „Przestępcy w szeregach Wonderbolts!”, „Prawie zamordowały pegaza. Wróciły do Akademii”, „Druga szansa czy kumoterstwo?”, „W co gra Spitfire?” itd. Czy w tej Akademii naprawdę nigdy wcześniej nie doszło do żadnego wypadku, że Spitfire nie ma świadomości, iż w ten sposób tylko rozbucha aferę na nowo? Jakoś dziwnie działają te equestriańskie media. Każdy normalny dziennikarz w pierwszej kolejności próbowałby porozmawiać z ofiarą wypadku. Być może dostanie się do Speeda faktycznie graniczyło z cudem, ale przynajmniej powinni czatować pod salą, nagabywać matkę… Szczególnie, że poszkodowany zwykle ma o wiele więcej do powiedzenia niż osoby bezpośrednio lub pośrednio odpowiedzialne za tragedię. Ooo, w to w życiu nie uwierzę. Gdy media kogoś szkalują, nawet niesłusznie (ale w tym przypadku słusznie; sorry, zrobiła z niego inwalidę), jest więcej niż pewne, że część osób da się przekonać. Poza tym argument AJ: „Wszyscy tu przecież wiedzą, że czasem zachowujesz się niewłaściwie” jest bez sensu, bo „niewłaściwym zachowaniem” może być na przykład deptanie trawników albo niesprzątanie po swoim psie, a nie łamanie innym kręgosłupów za sprawą totalnego braku wyobraźni. A może Rainbow powinna schować dumę do kieszeni i zamiast się zabawiać, pójść do szpitala i przeprosić? Prawdopodobnie i tak nie uzyskałaby przebaczenia, a następnie zostałaby wyrzucona z hukiem przez ogarniętych furią matkę i przyjaciela Speeda, ale przynajmniej zachowałaby się jak człowiek, tfu, kuc. Przede wszystkim na każdym kanale leciał minutowy materiał pokazujący, jak Spitfire zatrzaskuje drzwi do swojego gabinetu przed nosem reportera. I ona się dziwi, że pokazują ją w złym świetle? Sama sobie na to zapracowała! – Przykro mi, nie możemy udostępniać informacji o stanie zdrowia pacjentów osobom nieupoważnionym. Cyniczne jak cholera, ale muszę przyznać, że dobrze myśli. O shit, takiego perfidnego szantażu się nie spodziewałam. Spitfire naprawdę nieźle kombinuje, żeby zespół odzyskał dobre imię, ale to, co wyrabia, jest tak nieludzkie, że się w pale nie mieści. Argh! Co za dupy z tych dziennikarzy! Przecież to jest materiał na półgodzinny łzawy reportaż, a oni po prostu sobie wychodzą?! Na miejscu ich naczelnego dałabym im takiego kopa, że wylądowaliby w innej galaktyce. Zmarnować taką okazję! No dobra, pora na małe podsumowanie. Opowiadanie podoba mi się bardzo – niezwykle oryginalny pomysł, świeże spojrzenie na jeden z odcinków i rozwinięcie charakterów postaci znanych z serialu. Styl jest bardzo przyjemny, choć robisz sporo pierdółkowatych błędów (np. pisanie „ty, ciebie” wielką literą – tak to tylko w listach). Czyta się to szybko i z radością. Pewne wydarzenia mogłyby być przedstawione inaczej, ale nic z tego, co wymieniłam wyżej, nie jest niewybaczalnym przestępstwem. Wprowadzenie wątku z wypadkiem było absolutnie doskonałym posunięciem. Najbardziej jednak podobała mi się twoja Spitfire, która jest idealna jako postać, której się nie lubi. Zachowuje się nieodpowiedzialnie, jawnie faworyzuje RD i Dust, knuje, szantażuje i robi wiele rzeczy, przez które czytelnik w życiu nie obdarzy jej sympatią. Z drugiej strony, z biegiem czasu zdaje się coraz bardziej rozumieć swoje błędy, co oczywiście nie znaczy, że od razu zmienia się na lepsze – czego najtrafniejszym przykładem było uczynienie z Extreme’a zastępcy kapitana, by zamknąć mu usta. Spitfire jest cudownie niejednoznaczna i gratuluję, że miałeś odwagę poprowadzić ją w taki sposób. Podsumowując: fik nie jest może wybitny, ale sprawdza się doskonale jako wciągający Slice of Life. W skali szkolnej – mocne cztery plus. Nie wiem, czy choć odrobinę zmotywowałam cię do pisania, ale wiedz, że jak pojawią się kolejne części, przeczytam je z przyjemnością . Pozdrawiam ciepło, Madeleine
    1 point
  17. Czyli ten facio: http://mlppolska.pl/gamespon3-m3666/
    1 point
  18. *dołącza się do akcji kopania w dupsko* A poza tym: masz nowego czytelnika. Cholernie dobry cliffhanger nam zaserwowałeś na końcu szóstego rozdziału. Rzucam pieniędzmi w ekran, ale dalsza część nie chce się pojawić :( Pisajuj dalej.
    1 point
  19. Wróciłem, odespałem więc łapcie! AudioSurf https://www.humblebundle.com/gift?key=G8kxvvEw4DM4Vyq4 Deadlight https://www.humblebundle.com/gift?key=2qbaUDcAZEamwvMC Terraria https://www.humblebundle.com/gift?key=UtyBy44W8sZN7rUP Legend of Grimrock https://www.humblebundle.com/gift?key=ezf3pDHr5DnsBueR Orcs Must Die! 2 - Complete Pack https://www.humblebundle.com/gift?key=vDyTuVBq5WymrPYA
    1 point
  20. What the buck ?!?!?! Po wpisaniu nicku to mi wyskakuje
    1 point
  21. Ołówek daje większe możliwości, ale raz na jakiś czas potrzebuję urozmaicenia. A dziś niekucowo. Jedna praca będąca połączeniem kredek i ołówka, i jedna ołówkowa. Niestety przy smoczusiu aparat zwariował zupełnie i nie chciał za cholerę złapać ostrości, więc na razie wygląda to tak sobie. Spróbuję jutro zrobić lepsze zdjęcie.
    1 point
  22. Od ostatniego posta minął ponad miesiąc. Praca daje mi ostro w kość, ale staram się aby ten projekt nie umarł. Z góry przepraszam wszystkich tych, którzy śledzą ten temat. Kolejny screen z powstającej gry. Powoli wszystko dostaje ręce i nogi. Będę próbował stworzyć grywalną wersję, byście mogli zobaczyć na jakiej zasadzie będzie działać. Pozdrawiam!
    1 point
  23. Me gusta xD. Zawsze, ZAWSZE, gdy grałam w simsy, zabijałam wszystkich w mieście. Aż nie było nikogo
    1 point
Tablica liderów jest ustawiona na Warszawa/GMT+02:00
×
×
  • Utwórz nowe...