Jako że byłem w składzie sędziowskim oceniającym to opowiadanie, to pozwolę zatryumfować lenistwu i wkleję tu po prostu swoją recenzję z wystawioną na konkursie oceną.
"Dobra. Jestem zmuszony zadać kilka pytań: Za co? Dlaczego? Za co? Z jakiej paki? No i na koniec, tak ku oryginalności… ZA CO?! Rzadko to stwierdzam, jednak po lekturze mam wrażenie, iż byłoby lepiej, gdyby znaczna część tego tekstu nigdy nie zaistniała. Nie powiem – uśmiechnąłem się raz czy drugi, sojusz niedźwiedzio-refnifero-kucowy był całkiem, całkiem, a sam pomysł… nienajgorszy. Ale ta forma… Nie zawaham się przed stwierdzeniem iż była to jedna najbrutalniejszych tortur jakim kiedykolwiek poddano mój mózg. Pokręcone imion (Derby? Serio? Derby?), ilość byków mogąca przerazić batalion torreadorów oraz kulejąca stylistyka naprawdę wielu zdań sprawiały że jakakolwiek przyjemność wynikająca z lektury była zabijana z niezwykłym okrucieństwem. Dodajmy do tego fakt, iż większość gagów zamiast bawić porażała swoim poziomem… a raczej jego brakiem. Opisując je jednym słowem, byłbym zmuszony użyć następującego: prymitywne. Podsumowując – strasznie się zawiodłem, gdyż o ile pomysł i treść jeszcze się jakoś broniła, to forma leżała, kwiczała i wołała o zmiłowanie. Rzeczone zmiłowanie okazane jej nie zostanie – 3/10."
AVANTI!