Skocz do zawartości

Fikus

Brony
  • Zawartość

    302
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Fikus

  1. Ooooh, wal się - klacz jęknęła niemal niesłyszalnie i zaczęła myśleć. Przychodziło to jej z trudem, w końcu miała potrzaskane kości. Po około 2 minutach intensywnego myślenia, Yuki przypomniała sobie zaklęcie, o którym mówił Talar. Było całkiem proste i miłe w wykonaniu...jeśli nie miało się szkieletu skruszonego w miazgę. Klacz wysiliła się i jej róg delikatnie zabłysnął. Chwilę potem jej tylnie nogi były już gotowe do użycia, tak samo jak żebra i przednie kopytka. Yuki jęknęła cicho i powoli dźwignęła się na nogi i popatrzyła wrogo na Talara. Bolała ją głowa i trudno było jej stać, ale wiedziała, że da sobie radę. Klacz zaczęła szukać zaklęcia, którym mogła by zaatakować rywala. Beżowy kucyk postanowił zaatakować z bliska. Zaklęcie, które sobie przypomniała wymagało dużej prędkości. Yuki leżała na drugim końcu areny, z dala od ogiera więc miała duże pole do manewru. Klacz zgięła tylne kopytka i z wyskoku, zaczęła gnać ku Talarowi. Kiedy dziko cwałowała w jego stronę jej róg zaczął świecić na biało, a po wokół niej powstało coś na kształt wiru...z błyskawic. Ogier nawet nie zorientował się kiedy tuż przed nim zjawiła się rozpędzona klacz. Yuki z całą swoją siłą uderzyła w Talara, rażąc go prądem, łamiąc kości i...samej się przy tym przewracając. Klacz przetoczyła się kilkanaście metrów dalej, nie robiąc sobie większej krzywdy. Kiedy w końcu się zatrzymała, natychmiast wstała żeby zobaczyć co się stało z Talarem. Okazało się, że ogier leżał plackiem na ziemi z wyrwą w boku i osmolonymi nogami, pyszczkiem i rogiem. Miał również połamane kilka żeber i jedną, przednią nogę. Klacz zadowolona popatrzyła na ogiera i powiedziała zadowolona: Dobrze ci tak.
  2. Nowy dopływ informacji tak uderzył w klacz, że aż cofnęła się do tyłu i zdziwiona klapnęła na ziemi. Spojrzała się pytająco na ogiera. Przecież mogła walczyć i bez tego. Teraz Talar leżał jak długi na ziemi, z oka leciała mu krew i...ogólnie był w złym stanie. Timber wstała i pokuśtykała do rywala po czym szybko zaczęła go oglądać. Ogier patrzył się na klacz jak idiotkę, kiedy ta starała się go uleczyć na tyle by mógł wstać i walczyć dalej. Po oględzinach Timber szybciutko przyszykowała odpowiednie zaklęcie i po chwili z ciała Talara zniknęły najgłębsze nacięcia, a także poczuł większy dopływ siły. Kiedy klaczka była pewna, że jednorożec da radę wstać, zerwała się z miejsca i jak najszybciej oddaliła się od przeciwnika. Po pokonaniu około 20 metrów, odwróciła się i krzyknęła: JEŚLI NADAL CHCE CI SIĘ WALCZYĆ TO WSTAWAJ, TY MAŁA GANGERNO!
  3. Smoczyca leżąc na ziemi, głęboko westchnęła. To już koniec. Teraz może odpocząć. Jej ciało zaczęło się kurczyć i kurczyć aż w końcu na ziemi zamiast smoka leżał mały kucyk. Chociaż na pierwszy rzut oka nie przypominała już kucyka. Powyrywana sierść, głębokie rozcięcia, brak jednego oka i potargana grzywa całkowicie zmieniły wygląd klaczy. Klaczka spróbowała się podnieść. Po kilku nieudanych próbach stała już na nogach ale chybotała się na nich jak źrebak, stawiający pierwsze kroki w życiu. Z boku wyglądało to jakby zaraz miały się jej połamać nogi. Timber zaczęła stawiać małe kroczki, zmierzając w stronę Talara. Kiedy jednooka nareszcie dotarła do ogiera, spojrzała na jego rany. Czy na pewno chciała to zrobić z aż takim efektem? Wyliże się ale zostaną mu blizny. Rywal nieufnie patrzył się na Timber, oczekując jakiegoś podstępu. Można wyobrazić sobie jego zaskoczenie kiedy klacz delikatnie go przytuliła. Po tym odeszła kilka kroków w tył i powiedziała: Dziękuję za wspaniały pojedynek. Klacz spojrzała na ogiera, uśmiechając się szeroko. Dla Talara było to niepojęte - jak można się uśmiechać tak ciepło do kogoś kto zrobił ci tyle złego? Nawet nie zdążył nic powiedzieć nim klacz ugięła przednie kopytko i zgrabnie się przed nim ukłoniła.
  4. Idź sobie śniegu. Nikt cię nie lubi.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [10 więcej]
    2. Fikus

      Fikus

      Deal!

      Ciepła nigdy za dużo <3

    3. Ihnes

      Ihnes

      Nieprawda! Nie umiesz docenić zimności! Gdyby nie zimność nie lubiłabyś tak ciepłości! ;_;..........Moja marchew!

    4. MewTwo

      MewTwo

      Stawiam dolary przeciw orzechom, że koty są w zmowie z wydrami.

  5. No i stało się. Hetalia zaczęta.

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [14 więcej]
    2. Fikus

      Fikus

      Widocznie lubi mi niszczyć parringi </3

    3. Mrs.Octavia

      Mrs.Octavia

      Wuaśnie!

      Petre jako jedyną szanowałam ;_;

      Niech gnije tam w krysztale <3

    4. Fikus

      Fikus

      Myślę, że niestety Isayama niedługo ją uwolni ;___;

  6. Uniosłam oczy ku górze i głęboko westchnęłam. Ile razy będę jeszcze dzisiaj w siebie wrzucać to zielone coś? Tyle, że tym razem muszę to zrobić sama. Minęły około 3-4 godziny od kiedy się obudziłam, czuję się dobrze, trochę jestem zmęczona...może jednak uda mi się dzisiaj usiąść? Powoli zaczęłam się przekręcać na plecy. W moim stanie nie było to łatwe ale do zrobienia. Kiedy już to zrobiłam zaczęłam powoli odsuwać się do tyłu by przyjąć pozycję półleżącą. I...udało mi się. Oparłam się plecami o wysoką belkę z przodu łóżka i jakoś dałam radę. Trochę mnie bolało ale to mogłam wytrzymać. Z racji, że umiałam się posługiwać widelcem i nożem , nie miałam problemów w zjedzeniem. Chociaż robiłam to trochę niezdarnie to jakoś szło. Tyle wygrać.
  7. Klacz wstała na nogach jak z waty i spojrzała na ogiera pogardliwie. Na miejsce powybijanych zębów zdążyły się już pojawić nowe tylko odrobinę dłuższe, z ostrymi zakończeniami. Jak mnie nazwałeś? Warknęła lodowato Timber patrząc się z furią na Talara. Nagle beżowy kucyk zaczął się trząść. Ogier podszedł na bezpieczną odległość do klaczy i spojrzał na nią przestraszony. Kopyta beżowej zaczęły się zmieniać w potężne łapy z pazurami. Timber krzyczała z bólu, widać było, że nad tym nie panowała. Chwilę potem nadszedł czas na zmianę pyszczka. Jej twarz znacznie się wydłużyła i zwiększyła. Na dodatek wyrosły z niej wielkie kły. Klacz również zwiększyła swój wzrost - miała teraz koło 5 metrów. Futrzasty, milutki ogonek zamienił się w wielki, pokryty łuskami zabójczy bicz. Z grzbietu klaczy wyrosły około 9 metrowe skrzydła. Chwilę potem przed Talarem stał wielki, rozwścieczony...smok. Smoczyca ryknęła dziko. Echo jej ryku odbiło się od ścian areny i ogłuszyło trochę ogiera. Timber błyskawicznie zniżyła swój łeb i wściekle spojrzała na rywala po czym syknęła Jak mnie nazwałeś? Smoczyca otworzyła paszczę i zionęła ogniem. Kiedy skończyła, uniosła głowę i spojrzała z góry na Talara. Leżał teraz prawie nieruchomo na ziemi, ciężko sapiąc. Odniósł wiele obrażeń. Jego lewa tylnia noga nie nadawała się już do użytku. Timber spaliła doszczętnie jego grzywę i ogon. Na jego ciele widniało też wiele poważnych i głębokich oparzeń.
  8. Ćwiczyć z kimś? Takie same? Na razie muszę poczekać jak będę w stanie wstać Mruknęłam zamyślona. Byłam ciekawa jak wygląda ta klacz i czy ją znam. Klasa III E...czy widziałam kogoś z tej klasy w tym feralnym dniu? Pamiętam praktycznie wszystkie imiona tegorocznych trzecioklasistów. Pomyślmy...a tak, widziałam jedną klacz. Wysoka jednoróżka z szarą sierścią i z śliczną różową grzywą. Chanel. Tylko czy to ona? Nie byłam pewna czy na pewno chodzi do III E a Charlie pewnie jej nie kojarzy...chociaż dlaczego by się nie zapytać? Spojrzałam się na ogiera i zapytałam cicho: Czy to Channel? Ta klacz z szarą sierścią i różową grzywą..chyba chodzi to III E...
  9. Ja i moje marne 160cm ;_;

    1. Pokaż poprzednie komentarze  [11 więcej]
    2. Herudin

      Herudin

      Po co Ci dodatkowe centymetry ?! Niskie dziewczyny są urocze.

    3. Pan E

      Pan E

      Niom popieram

      Ale ona mnie nie chce słuchać, a więc powiem to jeszcze raz:

      Jesteś urocza ze swoim niewielkim wzrostem NIE ZMIENIAJ SIĘ ;P

    4. Artiem

      Artiem

      Zgadzam się z Herudin ^_^

  10. Serio? Jęknęłam cała dygocząc. Szybko wyczarowałam sobie ręcznik i zaczęłam się osuszać. Trochę to zajęło, bo dopiero 30 minut później byłam całkowicie sucha...ale ziemia była mokra...cholera. Co tu zrobić? Nagle do głowy wpadł mi jeden pomysł, który po wypiciu płynu z buteleczki był całkiem możliwy. Skupiłam się i zgięłam nogi. Chwilę potem skoczyłam i z moich boku wysunęły się dwa potężne ogniste skrzydła. Chybotałam się jeszcze trochę w powietrzu ale w końcu wbiłam się w rytm. Spojrzałam na Talara i uśmiechnęłam się szeroko po czym utworzyłam dwa ogniste bicze. Z wielką prędkością posłałam oba w stronę Talara. Bicze owinęły się wokół kopyt ogiera i z łatwością go wywróciłam. Bicze jednak nie zwolniły ucisku i pociągnęły chwilę ogiera po błotnistym podłożu.
  11. Zastrzygłam uszami i odpowiedziałam: Tak, chętnie posłucham Oczy nadal miałam trochę załzawione ale definitywnie się uspokoiłam. O Celestio,dobrze, że Charlie tutaj jest. Bez niego pewnie bym zwariowała. Tak właściwie to słuchanie o szkole było o niebo lepsze od roztrzepywania moich spraw rodzinnych, prawda? Podniosłam głowę na tyle ile mogłam i z zaciekawieniem popatrzyłam się na ogiera, czekając na jego relację zdarzeń.
  12. Wtuliłam pyszczek w szyję ogiera i szepnęłam cichutko: Zostań przy mnie. Powoli przestawałam płakać. Z drugiej strony...zawsze po burzy pojawia się tęcza, czyż nie? Problem tkwił w tym, że tych burz będzie jeszcze wiele. Po tym wszystkim pewnie się strasznie zmienię. Chociaż jak teraz na to patrzę to nie wyobrażam sobie siebie wiecznie poważnej i niewzruszonej. Będę musiała przeprosić tatę. Mam nadzieję, że nie zrobiłam mu krzywdy. Mama...na nią jestem aktualnie zła. Bardzo zła. Strasznie zła. Nie pojmuję jak mogła ukrywać przede mną coś tak ważnego? Przecież gdyby mi to powiedziała to nic złego by się nie stało...a może miała ku temu jakieś poważniejsze powody? Może jutro ją spytam...
  13. Położyłam uszy po sobie i zaczęłam cicho łkać. Nie wiedziałam co mu odpowiedzieć. Nie wiedziałam czy chcę żeby był przy mnie. Nie wiedziałam czy osoba, którą kocham ma tu być i mnie wspierać. Normalny kucyk na pewno uciekł by się do tego. Normalny, zwykły kucyk, któremu świat nie wali się na głowę. W takich sytuacjach nie da się myśleć jasno ani tym bardziej spokojnie. Nawet nie widziałam czy jestem zła czy rozżalona. Raczej oba na raz i coś jeszcze...czyżby strach? Dawno się nie bałam. Bardzo dawno. Teraz to uczucie pożerało mnie od środka, mąciło myśli i wyciskało łzy z oczu. Chciałam stąd uciec. Jak najdalej od wszystkich. Nawet od Charliego. Chciałam wstać i popędzić do parku. Położyć się pod drzewem wiśni i zapomnieć o tym wszystkim.
  14. Nie odpowiedziałam. Wiedziałam dobrze, że Charlie ma rację. Co prawda irytowało mnie to, że dowiedział się o tym wcześniej niż ja ale nie miałam go za co winić. Miałam dość. Nagle na moich barkach spoczywało wiele problemów. Spadły na mnie tak nagle, niespodziewanie. Wszystko przez mój wypadek. Przez moją nogę i mój bok. Wszystko przez moje cierpienie. Cicho leżałam na łóżku, pozwalając by Charlie głaskał mnie po kopytku. Płytko westchnęłam i zamknęłam oczy. Tak bardzo chciałam żeby to wszystko się nie zdarzyła. Dlaczego musiała być to akurat biblioteka? Dlaczego nie na przykład stołówka? Dlaczego w ten dzień? Dlaczego...ja? Z trudem ruszyłam swoim prawym kopytkiem tym samym nie pozwalając na dalsze pieszczoty ogiera. Delikatnie zakryłam swoje prawe oko w momencie gdy spod moich powiek wypłynęła łza. Nie chciałam żeby widział jak płaczę choć widział to już nie raz.
  15. Klacz szybko wylądowała i podeszła powoli do buteleczki. Spojrzała podejrzliwie na Talara. Czy oby na pewno nie kantował? Z drugiej strony...dlaczego miałby to zrobić? Timber chwyciła ząbkami zakrętkę od butelki i gładko ją odetkała. Następnie wypluła ją w piach i znów chwyciła buteleczką po czym głęboko westchnęła Raz...dwa...trzy! Jednooka szybko odchyliła głowę do tyłu i płyn swobodnie wyciekł do jej gardła. Smakował...ostro. Bardzo ostro. Kiedy klacz była pewna, że w małej buteleczce nic już nie ma, schyliła się i odstawiła ją na ziemię. Uniosła wzrok i spojrzała na Talara. Nie odczuwała żadnej różnicy. Siedziała tak przez kilka minut i nagle znowu zaczęła się palić ale nie tak samo jak paliła się wcześniej. Tym razem nie kontrolowała ognia tak dobrze. Zaskoczona zerwała się na nogi i podniosła kopyto. Ogień się rozprzestrzeniał. Wysokością sięgał 15 metrów a szerokością - na około 5. Natomiast Timber nie była już zwykłym kucykiem ziemskim, tylko istotą, której zarys przypominał kucyka. Spojrzała jeszcze raz na ogiera i uśmiechnęła się wdzięcznie. Klacz mocno zaparła się kopytami o ziemię i skupiła się. Chwilę później po jej obu bokach pojawił się dwa sporej wielkości feniksy. Ich majestatyczne sylwetki pięknie się prezentowały. Co jakiś czas wydawały z siebie krótki skrzek. Przy okazji Timber wytworzyła jeszcze kilka ognistych kul. Cisnęła je w Talara, tym samym posyłając feniksy by wywołać bolesne poparzenia.
  16. Klacz siedziała ciężko dysząc na ziemi. Po jej twarzy spływały krople potu. Źrenica jej prawego oka zmniejszyła się do poziomu główki szpilki. Spojrzała na Talara z przerażeniem. Zaczęła cała drżeć. Dla niej ten kuc był teraz kimś kto na zawsze zdarł jej uśmiech z twarzy. Bała się i jednocześnie go znienawidziła. Chwilę potem znów spuściła wzrok i siedziała tak przez kilka dobrych minut. Starała się myśleć ale przerażające koszmary usilnie jej przeszkadzały i mąciły jej umysł. Po policzku spłynęła jej jedna łza. Musi coś zrobić. Powoli wstała. Ponownie popatrzyła na Talara. Wzięła głęboki oddech i zamknęła oko. Wokół brązowookiej zaczęły się unosić ogniste języki, które unosiły ją w górę. W końcu klacz otoczona ogniem poczuła się spokojniej. Był to dla niej największy możliwy komfort w tej chwili. Po uzyskaniu wysokości pięciu metrów, Timber otworzyła oko. Nadal płakała. Nadal się bała. W końcu posłała w stronę rywala dwa potężne strumienie ognia. Talar skulił się instynktownie ale tym razem nie poczuł bólu. Wręcz przeciwnie. Poczuł ulgę. Ogień otoczył jego gardło i brzuch po czym zaczął je kurować, a wszystko na rozkaz klaczy. Chwilę później po otwartych ranach zostały tylko różowe blizny. Timber nadal unosiła się w powietrzu, patrząc z góry na ogiera.
  17. Fikus

    [Zabawa] Jaki Cutie Mark.

    Nóż owinięty zieloną wstęgą
  18. N: Oryginalny lecz z niczym mi się nie kojarzy ._. A: Epicki S: Obrazek wzięty z naprawdę dobrego PMV U: Nie znam ale wydaje się być w porządku ^^
  19. Co? Leżałam cicho na łóżku. Znów patrzyłam się tępo w ścianę. W mojej głowie panował istny chaos lecz moja twarz nie wyrażała żadnych emocji. Jak ona...dlaczego? Dlaczego mi nie powiedziała tego wcześniej? Czy aż tak trudno mi zaufać? Wtedy uświadomiłam sobie co właśnie zrobiłam. Przyłożyłam swojemu ojcu, który ciężko tyrał na leki matki. Będę miała poczucie winy do końca życia. Teraz nie byłam wściekła na tatę tylko na mamę. Położyłam uszy po sobie a moja twarz przyodziała agresywny wyraz. Spojrzałam jednym okiem na klacz siedzącą koło mnie. Nigdy się tak na nią nie patrzyłam. Nigdy z nienawiścią i żalem. Wyjdź - warknęłam tonem tak lodowatym, że aż sama się wzdrygnęłam. Po wymówieniu tych słów znów wlepiłam wzrok w ścianę.
×
×
  • Utwórz nowe...