Skocz do zawartości

Hoffman

Brony
  • Zawartość

    1150
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    38

Wszystko napisane przez Hoffman

  1. No to jedziemy z tym koksem. Ślimak pyta: "Jak poznałeś Księżniczkę Cadance?" Cóż, na początku było to zwykłe, przypadkowe spotkanie. Poprosiła mnie o pomoc natomiast dalej nasza znajomość zaczęła się rozwijać, to tego momentu, aż można było nazwać to czymś więcej niż tylko zwykłą sympatią. Niemniej jednak poznałem ją gdy byłem już kapitanem a więc gdy miałem więcej okazji by z nią porozmawiać i w ogóle, zatem gdyby nie awans o właściwej porze, myślę że dziś nadal tłukłbym manekiny a Cadance być może byłaby z kimś innym. Tak więc miałem tu też trochę szczęścia. wiej007 pyta: "Jak zostałeś kapitanem królewskiej straży?" Dzięki wielu ćwiczeniom i wykazywaniu ogólnego zainteresowania całą sprawą szybko wstąpiłem w szeregi armii. Musiałem przejść podstawowe szkolenie i szereg prób. Było to bardzo trudne, lecz jak widać, udało mi się. Trening był długi, a zdobywanie kolejnych stopni bardzo wyczerpujące i momentami żmudne, ale opłacało się. Niektórzy mówią, że gdyby nie moja "specjalna moc" nie udałoby mi się tak szybko awansować. Coś w tym jest. Katherine pyta: "Opowiedz o swoich uczuciach do Cadance :lunaderp:" Miłość, będąca więzią łączącą klacz i ogiera są piękną rzeczą. Moje uczucia do niej... Moim priorytetem jest to, aby zawsze miała moje wsparcie w najtrudniejszych sytuacjach, jako jej partner jestem zobowiązany jej pomagać i ją chronić. Nigdy, ale to nigdy nie zamierzam jej opuścić, no i.. staram się być uczciwy i szczery wobec niej. Reszta to głównie sprawy osobiste, które wolałbym zachować dla siebie. Kuoth pyta: "Czy kiedykolwiek w swojej przeszłości marzyłeś/dokonałeś przestępstw takich jak kradzież czy gwałt?" Nie, nigdy, nic z tych rzeczy. Gdybym kiedykolwiek dopuścił się czegoś takiego sprowadziłbym tylko niezbywalną hańbę na swoją rodzinę a Twilight dziś oglądałaby mnie zza krat... o ile w ogóle miałaby na to ochotę. Nie wspominając już o tym że ja sam czułbym się paskudnie. gandzia pyta: "co robisz ludziom, którzy nazywają twoją żonę Kredensem?" Ogólnie to nic, ale nie ukrywam, że trochę mnie to denerwuje. Ale staram się nie zwracać na to uwagi. - Zazdroszczą ci. - A jakże. gandzia pyta: "co się z tobą działo, kiedy uwolnił się Discord?" Co się ze mną działo.. Jakoś nie do końca pamiętam tamtego incydentu z Discordem, jednak wiem, że nie byłem w pełni świadomy swych czynów i zapewne byłem pod wpływem zaklęć Pana Chaosu, które wszędzie powodowały zamieszanie. Lorien pyta: "Jak byś zareagował gdybyś się dowiedział że Cadence jest w ciąży ?" Oczywiście, stałbym się najszczęśliwszym jednorożcem na całym świecie, a zaraz po mnie Twilight ponieważ w tej sytuacji zostałaby ciocią. To byłoby jak spełnienie jednego z największych marzeń. Powiększenie rodziny a także pojawienie się następcy bądź następczyni tronu, kuca którego wychowałbym wspólnie z Cadance. To byłoby wspaniałe! Lorien pyta: "Co myślisz o Chrysalis ?" Ech... bardzo delikatnie mówiąc nie przepadam za nią z oczywistych powodów. Paskudna z niej wiedźma, jakby wszystkie złe emocje i cechy znalazły swoje ucieleśnienie. Mało brakowało a zniszczyłaby nie tylko moje życie ale i wszystkich mieszkańców Equestrii. Wyssałaby z nas całą miłość jak pasożyt. Mam nadzieję że już nigdy nie będę musiał jej oglądać. Niech już nie opuszcza tej swojej nory, gdziekolwiek ona jest, niech nad sobą popracuje i niech sobie kogoś znajdzie to może nie będzie musiała żywić się cudzymi uczuciami. - Ciekawe czym miałaby sobie wypełnić dziury w ciele. - Pierwszą rzeczą jaka przyjdzie ci do głowy. - ...plastelina? Lorien pyta: "Czy to prawda że zostałeś pantoflarzem i zajmujesz się wszystkimi pracami domowymi (gotowanie, wynoszenie śmieci, sprzątanie, itp.) ?" NIE! Gotować nie potrafię a od wynoszenia śmieci i sprzątania są sługi. Poważnie, czy jeśli... ekhm, od czasu do czasu zgodzę się z żoną w stu procentach i zrobię coś po jej myśli to znaczy że stałem się pantoflarzem? - No, raczej... - Pfff... bardzo śmieszne. Lorien pyta: "Gdyby Cadence była w ciąży i pojawiły się powikłania i oboje(Cadence i dziecko) byli by zagrożeni a uratować można by było tylko jedno to kogo byś wybrał Cadence czy nienarodzone dziecko. A gdybyś wybrał Cadence to ona nie będzie mogła mieć więcej dzieci (na to pytanie nie musisz odpowiadać jeśli nie chcesz)" Skoro nie muszę odpowiadać to skorzystam. Powiem tylko, że nigdy w życiu nie chciałbym zostać postawiony przed takim wyborem, a gdyby istniała trzecia możliwość... to bez zastanowienia bym z niej skorzystał... chodzi mi oczywiście o poświęcenie siebie w zamian za życie Cadance i dziecka. Może brzmi to sztampowo, ale ja bym tak zrobił. Lorien pyta: "Jak się czułeś będąc kontrolowanym przez Chrysalis ?" To było okropne uczucie. W pewnym stopniu ze wszystkiego zdawałem sobie sprawę, ale nie mogłem się kontrolować. Mówiłem mówić to czego nie chciałem albo robić to na co nie mam ochoty. A potem jakoś wszystko się urwało... i chyba minęło trochę czasu za nim zaklęcie przestało działać. Lorien pyta: "Nie zauważyłeś że Cadence przed ślubem się dziwnie zachowuje ?" Szczerze? Nie za bardzo, ale to pewnie wina uroku... albo po prostu Chrysalis zamieniła się z Cadance w takim momencie że miałem za dużo spraw na głowie żeby cokolwiek zauważyć a potem zaklęcie zrobiło swoje. Lorien pyta: "Skoro jesteś teraz mężem księżniczki Cadence to znaczy że jesteś księciem ?" Tak, jak najbardziej. Lorien pyta: "Wolisz walczyć mieczem czy magią ?" Od jakiegoś czasu czuję, że mam wiele do stracenia więc staram się unikać walki jak to tylko możliwe, ale jeśli nie ma innego wyjścia, jeśli wróg jest zbyt uparty, to jednak preferuję walkę bronią ze wspomaganiem magii. Moim zdaniem takie połączenie daje najlepsze efekty choć niektórzy mówią że jeśli walczy się ściśle określonym stylem to dopiero wtedy można bezproblemowo odnosić sukcesy. Shantee pyta: "Podobał ci się ślub?" Sam dokładnie nie wiem co się działo gdy sprawy zaczynały wymykać się spod kontroli, ale zgaduję że takich wrażeń to stolica nie miała od ładnych paru wieków. Gdy już wszystko wróciło do normalności, owszem nie mogę nic złego powiedzieć o organizacji ślubu. Choć z tymi dekoracjami to nieco przesadzili... Shantee pyta: "Hug?" Shantee pyta: "Autograf?" Jasne. Chwila... Proszę. Shantee pyta: "Też uczyłeś się w szkole Celestii?" Nie, nie urodziłem się magiem. Dlatego postanowiłem spróbować szkoły wojskowej i jak widać to był dobry wybór. Shantee pyta: "Chcesz mieć taką faajną nazwę jak ''Kredens''?" Nie, dziękuję. Nawet sobie nie wyobrażam jak taka ksywka miała by brzmieć. - Ja ci zaraz coś wymyślę... - Najpierw sprawdź czy cię w zbrojowni nie ma. Shantee pyta: "Co sądzisz o elementach Harmonii?" To... potężna broń, która działa tylko w słusznej sprawie. Na straży harmonii. Jestem dumny z Twilight że jest powierniczką jednego z nich, ośmielę się stwierdzić najważniejszego... albo nie. Wszystkie są tak samo ważne. Na tym polega harmonia, prawda? Raindrops pyta: "Byłeś kiedyś w Ponyville?" Nie. Nigdy nie miałem okazji by zwiedzić to miasteczko. Dostałem stosowną informację gdy Twilight się tam przeniosła i kilka razy próbowałem załatwić sobie przepustkę aby ją odwiedzić ale okazało się to niemożliwe. Raindrops pyta: "Ulubiony kolor?" Myślę, że to jednak będzie błękit. Raindrops pyta: "Lubisz kiwi? (chodzi o owoc, nie o ptaka )" Jasne. Całkiem dobre w smaku, zresztą jak większość owoców. Raindrops pyta: "Podobasz się sobie, czy chciałbyś coś zmienić?" Jeśli chodzi o zachowanie i traktowanie innych, staram się na ogół nie być chamski i złośliwy (kiedyś zdarzyło mi się nie raz tak zachować), a miły wobec innych. Samego siebie wolę nie oceniać, bo ocena ta może być w takim przypadku albo zaniżona,albo odwrotnie, więc podsumowanie mojej osoby zostawię komu innemu. Raindrops pyta: "Chciałbyś zamienić się w pegaza na jeden dzień?" Nie, raczej nie. Za bardzo przywykłem do bycia jednorożcem aby choć na jeden dzień przejść taką przemianę. Chyba nie odnalazłbym się w takim "nowym wcieleniu". Raindrops i Aretra Dashu pytają: "Jak zdobyłeś swój CM?" Podczas jednego z wielu dni, jakie poświęciłem na trening. W tym samym dniu otrzymałem także informację, iż otrzymałem spory awans w straży królewskiej. WładcaCiemnościIWszelkiegoZła pyta: "Drogi Shining Armorze, od kiedy trenujesz lekkoatletów? :Yay!:" Od kiedy ci zaczęli potrzebować NAPRAWDĘ konsekwentnego i twardego trenera, no i dyscypliny. - Twardego...? - Tak, jak Twój łeb. Śniący pyta: "Drogi Shining Armorze, co zrobisz kiedy Śmierć i Zniszczenie przyjdzie po ciebie ?" Dziwne pytanie. Śmierć prędzej czy później przyjdzie do każdego więc moim zdaniem nie ma co się opierać. A co do zniszczenia... sam nie wiem. Ale chwila, zapytałeś o śmierć i zniszczenie jednocześnie... co sugeruje że ktoś miałby mi "bardzo źle" życzyć. Cóż w takiej sytuacji chyba stanąłbym do walki. Chyba... nie wiem czy dobrze zrozumiałem pytanie. lagodzinski5 pyta: "A tak w ogóle, to jak to było zobaczyć do kogo tak naprawdę się przytulałeś, całowałeś, a może, hehe, zrobiłeś coś więcej?" Rany, przecież Chrysalis nie mogła się podszywać pod Cadance przez cały czas, odkąd się poznaliśmy. Liczę, że to trwało maksymalnie te kilka dni przed samym ślubem, nie więcej. Przytulanie i całowanie jeszcze zniosę, ale odnośnie tego "coś więcej" to nawet nie dopuszczam do siebie takiej myśli... Hoffman, przestań się durnowato uśmiechać! - Myślę, że nie tylko ja mam teraz na twarzy taki uśmieszek. Nie rumień się tak. rajder300 pyta: "Czemu twoja siostra Twilight nie wspomniała nam o tobie wcześniej tylko pod koniec 2 sezonu ???" Wydaje mi się, że to pytanie do niej. Osobiście, nie mam pojęcia. Może po prostu... nikt jej nie pytał? AppleshyEN57 pyta: "Której księżnicce jestej bardziej posłuszny? Lunie czy Celestii?" Obie są władczyniami Equestrii i zarówno wobec Celestii jak i Luny jestem posłuszny, nie wspominając już o tym, że staram się liczyć ze zdaniem Cadance o ile nie przesadza. eba2002 pyta: "shining armor pozdrów za mnie princess cadenc i powiec wszystkiego najlepszego w dniu kobiet i napisz co mi powiedzła" Cóż, to było do przewidzenia. Powiedziała: "dziękuję i również pozdrawiam!", wyglądała na zadowoloną. - Aczkolwiek te błędy w pisowni... - Nie czepiaj się, przecież chodzi o intencje, o to co jest wewnątrz, a nie o to co widać z wierzchu, nie wiesz tego? - Skoro tak, to co ci nie pasowało w Chrysalis? - Hoffman... ty miałeś teraz w coś grać jeśli się nie mylę? Apple Bloom pyta: "Jak bardzo drażni cię Twilight oraz jak często ? A kiedy tak się dzieje to co wtedy robisz?" Twilight? Ona nigdy mnie nie drażni. Zawsze lubiłem spędzać czas z młodszą siostrą i między innymi dlatego gdy każde z nas musiało pójść swoją drogą było mi trochę przykro... ale to szybko minęło bo wiedziałem, że na pewno jeszcze nie raz się spotkamy. Sparkle pyta: "Gdyby ci się urodziło dziecko, jakie byś nadał imię?" Trudno powiedzieć, to zależy czy będzie to synek czy córeczka no i w jakim stopniu będzie podobny do każdego z rodziców... naprawdę ciężko mi powiedzieć, ale jestem pewien że gdyby to się stało na pewno nadałbym jakieś ładne i pasujące imię. - Co za problem. Ogier - Shining junior, a klacz - Cadance junior, i po problemie. - Ale ty jesteś kreatywny... *facehoof* - ...no to nie wiem, Shining Sparkle może? Sparkle pyta: "Czy bolało, kiedy król Sombra wyczarował na twoim rogu kamienie?" Tylko trochę. Bardziej bolało to że przez to nie byłem stanie pomóc i obronić królestwa przed Sombrą tak jak powinienem. Na szczęście wszystko dobrze się skończyło. - Taa, musiałeś rzucać żoną. - Źle to interpretujesz! Sparkle pyta: "Znałeś już wcześniej Cadence (niezależnie czy była opiekunką Twilight)?" Chyba z widzenia, w każdym razie tak "na poważnie" poznaliśmy się znacznie później, gdy już byłem kapitanem. Sparkle pyta: "Czy książe Bluebood działał Ci na nerwy? Jeśli tak to dlaczego?" Blueblood... Tak, należy do osób, które zbytnio nie darzę sympatią. Dlaczego? Otóż, jego zachowanie jest karygodne, niehonorowe i prostackie. W dodatku, nie podoba mi się jego narcyzowa postawa i to, w jaki sposób traktuje inne osoby. Sprawia wrażenie, jakby każdego traktował jak śmiecia. Naprawdę, ta osoba powinna pomyśleć czasami nad sobą i swoim zachowaniem. Piter009 pyta: "Ile kucy masz na koncie?" Cóż, jeśli chodzi o to ile kucy mam na sumieniu to muszę Cię rozczarować. Nigdy nikogo nie zabiłem. Ale prawdą jest że jak dotąd, jak to się mówi, "nie miałem okazji". Nie uczestniczyłem jeszcze w takiej walce w której musiałbym walczyć na śmierć i życie. Mam nadzieję, że nigdy nie będę musiał. Nawet jeśli to pole bitwy, walka o bezpieczeństwo kraju, zabijanie nie jest niczym przyjemnym. Nigdy. Piter009 pyta: "Jaki rodzaj broni i styl walki preferujesz?" Najchętniej łączę ze sobą walkę bronią z magią, najchętniej posługuję się włóczniami. Porządnie wykonana przez doświadczonego kowala, odpowiednio zaczarowana włócznia posiada spory zasięg, jest szybka w użyciu, a przy tym zapewnia sporą siłę ataku. Same plusy choć niezbędny jest odpowiednio długi i intensywny trening, ale warto. Piter009 pyta: "Ile kucyków uratowałeś i ile oszczędziłeś?" Nigdy nie liczyłem ale jestem pewien, że wszystkich rzezimieszków i innych przestępców których spotkałem na swojej drodze oszczędziłem aby ci mogli odbyć sprawiedliwą karę. Zdarzało mi się ratować życia kucyków ale nigdy nie liczyłem ilu ich było. W końcu działam po to by chronić życie a nie po to by figurować w rankingach i statystykach, prawda? Piter009 pyta: "Zakładam, że zaczynałeś jako rekrut. Czy Candence miała wpływ na twój dość szybki awans?" Nie, gdy ją poznałem byłem już kapitanem. Tak więc do tego stanowiska doszedłem tylko i wyłącznie własną pracą i wysiłkiem. WildTamara pyta: "Czy wiedziałeś że Cadance jest następczynią tronu Kryształowego Imperium gdy byliście młodzi ?" Nie. Przyznam, że ten fakt był dla mnie lekkim zaskoczeniem. Dowiedziałem się jakiś czas przed ślubem. A tak przy okazji - nadal jesteśmy młodzi. WildTamara pyta: "Czy planujecie jakieś dzieci ? Jeśli tak to jak byś je nazwał i jak by wyglądały ?" Owszem, planujemy ale jeszcze nie teraz. Co do imienia - już wcześniej o tym wspomniałem, a co do wyglądu to póki co mogę powiedzieć tylko tyle że z całą pewnością będzie ono podobne do rodziców a do kogo bardziej, tego już nie mogę przewidzieć. arceus pyta: "kiedy twilight przerwała pierwszy (podajże próbny) ślub to nakrzyczałeś na nią i teraz prawdziwe pytanie to dlatego że myślałeś że chce ci dopiec czy Chrysalis to wywołała?" No... gdybym był w pełni sobą to pewnie lekko bym się zdenerwował ale nie na tyle żeby od razu krzyczeć. Ale ta "iskra" wystarczyła i Chrysalis to wykorzystała. Pewnie poczuła się zagrożona. Do dziś jest mi głupio że się wtedy nie opanowałem. arceus pyta: "słyszałem szybką wersje twojej przygody w armii "poszedłem w kamasze zostałem na dłużej i teraz mówią do mnie "panie kapitanie"" można to uznać za prawde?" Nie. Trening był długi i męczący, nie stałem się kapitanem z dnia na dzień. Włożyłem w to sporo wysiłku i pracy, a to że ogromna większość kapitanów jest starsza ode mnie... cóż, nie ode mnie zależy kto w jakim wieku decyduje się na szkołę wojskową i po jakim czasie otrzyma stopnień kapitana. arceus pyta: "jeśli zaraz wpadnie tu Celestia krzycząc: "łapać tego pegaza!" dasz cenne 3 sekundy? :fluttershy3:" Chwila, chwila... pegaza? Jeśli szybko macha skrzydłami to może być problem. Ale jak zwykle - zrobię co się da. Czy dam cenne trzy sekundy? Zależy. Jeśli czujecie, że pytania nie do końca zaspokajają Waszą ciekawość, chcielibyście wiedzieć więcej - drążcie temat! Shining Armor czeka na Wasze kolejne pytania, zarówno te o szczegóły jak i te zupełnie nowe. Dziękuję Alexsuzowi który pomógł mi przy odpowiedziach na niektóre pytania!
  2. - No dobra. Sprawa numer jeden, czyli zaklęcia spowalniające. - zaczął Gleipnir widząc zainteresowanie Deezee. - To w zasadzie nie jest trudne, już proste inkantacje potrafią tak wpłynąć na koordynację ruchów oponenta że ten będzie poruszać się wolniej, niezdarniej, wbrew swojej woli. To nie są długie formuły ale dla lepszych efektów lepiej posłużyć się nieco bardziej skomplikowanymi... czyli tymi z którymi czasem mam problem. - Gleipnir zniżył nieco ton jakby żałował tego, że nieświadomie przyznał się do tego że zdarza mu się zapomnieć o zaklęciach które mają być jego specjalnością. - No i? Co się wtedy dzieje? - pytała Deezee - No i wtedy... kopyta stają się ciężkie jak ołów. Nie można ich podnieść, pójść dalej, nic. Im większa moc maga tym dłużej to trwa. Uprzedzam Wasze pytania, z moją mocą maksymalnie z pięć sekund jeśli czegoś nie pomylę, ale wyćwiczę się i spokojnie podwoję ten czas. - wyjaśnił Gleipnir - Wiesz... jeśli trwa walka.... i jeśli to odpowiedni moment... i dwie sekundy bezruchu mogą okazać się znaczące. - odezwał się Fire Hooves. - Możliwe. Druga sprawa, czyli czary pętające. - zaczął nowy temat piegowaty jednorożec w bordowej pelerynie. - Eee... to przed chwilą to nie było to? - zdziwił się Minor Sax. - Nie, zaklęcia pętające dotyczą tylko istot które potrafią latać. Na przykład pegazów labo gryfów. Ich zadaniem jest utrudnienie latania. Na podobnej zasadzie co wcześniej, rozumiecie, skrzydła stają się cięższe, opór powietrza wokół nich wzrasta, te sprawy. - wytłumaczył Gleipnir po czym przeszedł do ostatniej sprawy. - Zaklęcia dezorientujące są najtrudniejsze, ale najciekawsze. Przeciwnik nie rozpoznaje swoich sojuszników, ogranicza się mu pole widzenia, pojawiają się w jego głowie dekoncentrujące szumy, robi się senny, odczuwa zmęczenie fizyczne. Niezła sprawa, ale większość zaklęć pozostaje na razie poza moim zasięgiem. Ale kogoś oszołomić, albo wmówić mu że nie jestem jego wrogiem, to potrafię. Ale wciąż kosztuje mnie to sporo energii i nie trwa zbyt długo. Ale ciągle ćwiczę. Jednorożec dał chwilkę czasu aby reszta grupy przemyślała sobie to o czym opowiedział po czym zwrócił się do Fire Hoovesa. - Ogień, żar... potężny żywioł. Opowiedz o tym co nieco. Jakie zaklęcia stosujesz najczęściej? Udało ci się kiedyś zapanować nad na przykład pożarem?
  3. Gleipnir uśmiechnął się po czym zabrał głos. Sprawiał wrażenie jakby nabrał jeszcze więcej pewności siebie, na pewno nie był już tak spięty jak przed chwilą gdy upomniała do Moonlight. - Cieszę się że nie jestem jedynym samoukiem... aczkolwiek to nie jest tak do końca trafne określenie. Kilkakrotnie próbowałem podjąć naukę w różnych magicznych szkołach ale nie byłem dość dobry... albo nie odpowiadał mi program nauczania, a może też nie mogłem przyzwyczaić się do dyscypliny. - Widząc wątpiące spojrzenia nowych przyjaciół Gleipnir czym prędzej zabrał się za bardziej szczegółowe wyjaśnienia. - Spokojna głowa. Może nie mam świadectwa ani nawet żadnego dyplomu ale zapewniam Was, że swoje potrafię. To nie jest tak że całkowicie zawaliłem naukę w szkole. W różnych miejscach zdałem kilka klas tylko nie mogłem jakoś przez te ostatnie egzaminy przebrnąć a perspektywa powtarzania wszystkiego od nowa mi nie odpowiadała. Podczas swoich przygód z różnymi magicznymi akademiami nauczyłem się tego i owego ale też sporo się dowiedziałem korzystając z doświadczeń innych no i samemu próbując coś tam rozwikłać. Kończąc wypowiedź Gleipnir odetchnął cicho po czym oparł się wygodnie i zaczął wpatrywać się w sufit tawerny. Raz po raz zerkał na pozostałe stoliki odkrywając że gości zaczęło przybywać i to w dosyć szybkim tempie. Nie minęło sporo czasu i między stolikami zaczęli krążyć kelnerzy niosąc gorące posiłki i napoje których zapach uniósł się w powietrzu wypełniając nozdrza całej grupy. - Chyba robi się tłoczno... - rzucił nieśmiało Gleipnir. - A ja bym jeszcze coś zjadła. - dodała Deezee - Nie krępuj się. Wracając na chwilę do kwestii mojego "wykształcenia" muszę przyznać, że jak do tej pory ze wszystkich jednorożców jakie spotkałem i od których czegoś się nauczyłem najlepiej zapamiętałem taką jedną, o imieniu Trixie. Nie powiem, sprytna jest, ale usta jej się nie zamykają co potrafi wyprowadzić z równowagi. W sumie to gdyby nie ona nie przybyłbym tutaj. Słyszałem jak pokazałaś gdzie jej miejsce Twilight. Niezła historia, naprawdę. No, ale już nic nie mówię żeby nie było że obgaduję koleżankę. Coś czuję że po wyprawie to Wy będziecie nowymi najlepiej zapamiętanymi jednorożcami jakie spotkałem. Mam nadzieję, że pozwolicie mi się czegoś od Was nauczyć? Ja ze swojej strony mogę zaoferować pokaz zaklęć spowalniających i dezorientujących, jeśli jest to dla Was jakaś nowość... Gleipnir znów poczuł się mały wobec doświadczenia i wykształcenia Twilight i innych. Martwił się że nie poradzi sobie gdy wyprawa na dobre się rozpocznie. Miał ochotę zatopić swoje zmartwienia w cydrze ale to raczej nie był najlepszy pomysł.
  4. To dość ogólny temat który posłuży nam do dyskusji i spekulacji na temat roli Shining Armora w sezonie czwartym. Wiemy że po raz pierwszy pojawił się pod koniec sezonu drugiego. W sezonie trzecim występował znacznie częściej, to kolejny fakt. Zatem mając na uwadze to kim stała się Twilight no i co raz częstsze występy Shining Armora można spodziewać się, że ten odegra jeszcze większą rolę w sezonie czwartym. Ze względu na nową pozycję Twilight teoretycznie powinien częściej się z nią widywać, tak sądzę. Być może przyjdzie nam przekonać się, że praca księcia to nie tylko trenowanie lekkoatletów ale coś więcej, znacznie więcej. A może ze względu na nieco dłuższy staż ten udzieli kilka lekcji młodszej siostrze jak rządzić tym i owym (zakładając, że Twilight dostanie coś czym będzie mogła rządzić), a może wraz z siostrą przyjdzie mu stanąć do walki ze starym lub nowym złoczyńcą? Co Waszym zdaniem wydarzy się w czwartym sezonie? Dowiemy się czegoś więcej o Shining Armorze, poznamy lepiej jego życie, a może... nie zobaczymy go w ogóle? W tą ostatnią opcję osobiście wątpię. Jakie jest Wasze zdanie?
  5. Witam wszystkich i zapraszam do swoistej kontynuacji zabawy pod tytułem "Przydziel Stanowisko". O co chodzi tym razem? Wcześniej wybieraliśmy osoby które mogłyby się sprawdzić na danym stanowisku, a teraz będziemy dobierać dla nich niezbędny ekwipunek. W zależności od rodzaju stanowiska może to być broń lub pancerz, albo coś innego, być może nawet niekoniecznie związanego z walką. Wy decydujecie. Wypadałoby dodać że można (a nawet trzeba) proponować więcej niż jeden przedmiot, a swój wybór należy uzasadnić, dlaczego właśnie to a nie co innego najbardziej się przyda. Nie zaszkodzi też gdy opiszecie wygląd na przykład wybranej broni. Wszak nie każda lanca musi wyglądać tak samo, czasem jej design może w jakimś stopniu odzwierciedlać charakter użytkownika albo jego styl, dzięki czemu wróg z daleka pozna z nim ma do czynienia. Tak więc można tu także popuścić wodze wyobraźni. Oczywiście osoby którym będzie wydawany ekwipunek także mogą co nieco dodać od siebie, skomentować wybór, albo też coś zaproponować. Po prostu. Zacznijmy więc. Pierwsze do przydzielenia było stanowisko Dowódcy Patrolu, które zostało przypisane Tarrethowi. Czas dobrać ekwipunek, Moi Drodzy. Co Tarrethowi, jako Dowódcy Patrolu przyda się najbardziej, a co nieco mniej, aczkolwiek przezorny zawsze... Czekamy na propozycje! Tarreth - Dowódca Patrolu - ekwipunek podstawowy - Mapa (arceus) Kompas (Piter009/ arceus) Lornetka (Piter009/ arceus) Apteczka/ Zestaw medyczny (Piter009/ KochamChemie) Żywność (arceus) Para dodatkowych oczu na tył czaszki (Carrion) - ekwipunek dodatkowy - Stylowa czapka garnizonowa ze złotym dwugłowym orzełkiem z przodu (Carrion) Megafon do wydzierania się na szeregowych (Carrion) Śpiwór (Piter009) Kieszonkowe wydanie Codex Astartes (Carrion) Coś robiącego Dakka Dakka (Carrion) - uzbrojenie - Nóż (Piter009/ arceus) Maczeta/ krótki miecz (Piter009) Topór łańcuchowy/ istniejący odpowiednik (KochamChemie) Zapalniczka/ ewentualnie ciężki miotacz ognia (KochamChemie) Stormbolter z pociskami hellfire/ istniejący odpowiednik (KochamChemie) Młotek rakietowy (Carrion) - wsparcie - Gotowy na wszystko wierny oddział (arceus) Szczęście (arceus) Kuoth - Strażnik Graniczny - ekwipunek podstawowy – Ładny, mocny, czerwony marker do zaznaczania granicy (Carrion) Zmywacz do markerów (Carrion) Wykrywacz Franka Dolasa (Carrion) Lornetka (Carrion) Noktowizor (Flippyn) Zapasy żywności (Flippyn/ Piter009) Czajnik i kubek z gorącą kawą (Piter009) Dokumenty (Piter009) Pióro (Piter009) Tusz (Piter009) Telefon (Puchacz) - ekwipunek dodatkowy - Śpiwór (Flippyn) Reflektory (Flippyn) Latarka (Puchacz) Kombinezon termoaktywny (Flippyn) Poradnik małego granicznego (Piter009) Wygodne krzesło (Piter009) Gazetka (Piter009) Budzik (Piter009) Megafon (Puchacz) Lodówka (Puchacz) Atrapa kuca (Puchacz) - uzbrojenie – Ashbringer z WoWa zamontowany na końcu kija od szczotki (Carrion) M1 Garand (Flippyn/ Puchacz) Walter P-38 (Flippyn/ Puchacz) 3 granaty trzonkowe (Flippyn/ Puchacz) Noże do rzucania (Flippyn) Kusza (Piter009) Miecz (Piter009) Włócznia/dzida/wielki kij (Piter009) Działko anty-changelingowe + pałka do obrony przed kupcami (Piter009) Miny (Puchacz) Poduszkowiec (Puchacz) - wsparcie - Bunkier (Flippyn) Scootaloo (Neon) Schronienie (Puchacz)
  6. Sprawdźmy jak rozłożyły się głosy. Wygląda na to, że Strażnikiem Granicznym został Kuoth! Gratulujemy posady! Kolejnym stanowiskiem na jakie poszukamy odpowiedniego kandydata jest stanowisko... Młodszego Gwardzisty! Kim jest Młodszy Gwardzista? Jest to ktoś, kto niedawno ukończył podstawowe szkolenie. Młodsi gwardziści mogą awansować wyżej poprzez wykazanie chęci do dalszego szkolenia (choć muszą się najpierw sprawdzić się w swoich obowiązkach) bądź też zdobycie doświadczenia w walce (to wbrew pozorom nieco trudniejsza metoda). Ci początkujący żołnierze regularnie pełnią straż (choć nie są upoważnieni do strzeżenia wszystkich zamkowych komnat), często udają się na patrole, stanowią przede wszystkim wsparcie dla wyżej postawionych żołnierzy choć czasami mówi się, że... w większych bataliach stanowią jedynie "mięso armatnie". Na ogół Młodsi Gwardziści są wystarczająco ambitni i wytrzymali aby awansować na wyższe stanowiska, choć zdarzają się tacy, którym patrolowanie stolicy i udział w drobnych starciach z grupami (większymi lub mniejszymi) przestępców wystarczy. Ci którzy mają to czego trzeba by przeżyć i są wystarczająco odważni i nieustępliwi biorą udział w większych walkach i wysławiają się wolą walki i oddaniem sprawie co daje im gwarancję awansu, prędzej czy później. A zatem jaki w skrócie ma być Młodszy Gwardzista? Musi zdawać sobie sprawę, że aby piąć się po drabinie kariery trzeba zacząć od dołu. Poza tym musi być wytrwały, musi mieć to, co trzeba by przeżyć na polu walki no i oczywiście, musi mieć ambicje i dość siły by starać się o wyższe stanowisko w przyszłości. Musi mieć też wysokie poczucie własnej wartości - nie może myśleć o sobie jak o "mięsie armatnim" ale jak o kimś kto mimo ograniczonych umiejętności dotyczących walki bronią może pewnego dnia stać się kimś dużo ważniejszym. Determinacja także się przyda, a także posłuszeństwo wobec przełożonych, rozumienie rozkazów i umiejętność ich wykonywania. Oczywiście, Młodszy Gwardzista jako początkujący żołnierz musi też znać swoje możliwości i granice, nie może nim rządzić bezsensowna brawura i lekkomyślność. PS: Jednocześnie zapraszam do nowej zabawy w której dobierzecie ekwipunek dla osób którym zostało przedzielone stanowisko.
  7. W porządku, zatem jak to się skończyło... Według ankiety, która została znacznie przedłużona (co w gruncie rzeczy nic nie dało) wygrywa Lemuur, przewagą jednego głosu... aczkolwiek mając na uwadze pomyłkę Fiska Adoreda (mam nadzieję, że dobrze odmieniłem nick) sprawy nieco się zmieniają - skoro ten tak naprawdę oddał głos na Emronna w takim razie mamy coś odwrotnego, czyli to Emronn wygrywa jednym punktem. Biorąc to pod uwagę zwycięzcą pojedynku zostaje Emronn. Wyniki ankiety zostały zmienione aby odzwierciedlić sytuację i rozwiać wątpliwości. Gratulujemy obu uczestnikom i mamy nadzieję, że jeszcze nie raz wkroczą na arenę by zaprezentować swoje zdolności!
  8. Gleipnir nieco zmieszany jeszcze raz rozejrzał się dookoła mierząc spojrzeniem całą grupę. Uśmiechnął się pod nosem po czym dokończył swoje śniadanie. Wycierając serwetką usta postanowił zacząć nowy temat. - Drodzy przyjaciele, a jak tam Wasze rodziny? Wiedzą w co się pakujecie? Moja matka i ojciec są dosyć daleko, od lat nie mamy kontaktu, podobnie jest w przypadku mojej starszej siostry. Przybyłem do Equestrii z południa jeszcze jako dwunastoletni źrebak. Miałem uczyć się magii w państwowych szkołach ale nie za bardzo mi to wyszło. Nie skłamię jeśli powiem, że odwiedziłem niemalże wszystkie uczelnie w kraju. - opowiadał Gleipnir. - Obiło mi się o uszy że w Equestrii przebywa mój kuzyn, który przybył tu jeszcze wcześniej ode mnie. Strasznie chciałbym go zobaczyć, nie będę ukrywał że to kolejny powód dla którego zdecydowałem się wyruszyć z Wami. Mam nadzieję, że nie macie nic przeciwko? - zapytał nieśmiało Gleipnir. Jednorożec nie odczuł jakby ktokolwiek miał jakieś obiekcje. Ucieszył się, że jego nowi przyjaciele go rozumieją i z tego zadowolenia jeszcze raz przywołał barmana aby ten przyniósł kolejny kufel cydru. - Wybaczcie, ale na samą myśl o tym że mógłbym gdzieś-tam spotkać kuzyna po tylu latach dostaję spory zastrzyk energii i zapału do działania. Byliśmy ze sobą bardzo zżyci, sami rozumiecie... Gleipnir za pomocą magii podniósł kufel i w ciągu kilku sekund wypił jego zawartość do połowy. Głośno wzdychając rozejrzał się jeszcze raz upewniając się że to wszystko dzieje się naprawdę. - Ciekawe jak bardzo się zmienił... gdzie go spotkam... czym się trudnił przez te wszystkie lata... - zastanawiał się Gleipnir wpatrując się w stół. W tym momencie Deezee powoli chwyciła za kufel i odsunęła go tak aby znalazł się poza zasięgiem kopyt Gleipnira. Widząc w oczach jednorożca lekki sprzeciw szybko uspokoiła go i wspomniała, że jeśli ten faktycznie ma szansę spotkać się z kuzynem którego od lat nie widział, to fajnie by było aby coś z tego spotkania zapamiętał. No a poza tym to spotkanie będzie dobrą okazją aby wspólnie świętować także lepiej będzie jeśli Gleipnir zachowa siły na wyprawę i na owe spotkanie. - Masz rację. Ech... to zawsze był mój mały problem. Nieważne, czy to cydr, jakaś podejrzana dziedzina magii czy też hazard, jeśli się coś wkręcę to potrzebuję czyjejś interwencji aby przestać. Dzięki Deezee. Zatem jak tam wasze rodziny i znajomi? - zapytał jeszcze raz jednorożec pełen entuzjazmu i ciekawości.
  9. Hoffman uśmiechnął się sprawdzając harmonogram. To był ostatni pojedynek w jego planie. Na następne jeszcze przyjdzie czas. Zadowolony udał się w stronę zamkniętych wrót. Gdy już odszukał właściwy klucz sprawnym ruchem przekręcił błyszczący przedmiot a zapadki w zamku głośno zaskoczyły. Po chwili drzwi otworzyły się a kolejni śmiałkowie mogli już wejść na arenę. Przed nami kolejne imponujące starcie! Spragniony wrażeń i dreszczu emocji jaki płynie z rywalizacji Zegarmistrz oraz gotowy na wszystko, zawsze wesoły i energiczny Kapi, ci dwaj śmiałkowie zmierzą się na naszej arenie! Zegarmistrz bywa śmieszny, bywa zgorzkniały, zawsze jednak jest gotów podać pomocne kopyto... a dziś zapewne zasypie nas finezyjnymi zaklęciami od których oczy nam zbieleją. Ale Kapi na pewno nie pozostanie bierny. Ten wesoły, przyjacielski a także nadzwyczaj chętny do zabawy gość z pewnością okaże się godnym przeciwnikiem. Wiemy, że lubi gry strategiczne... ooo tak, strategia na pewno odegra tu kluczową rolę. Jak zwykle, przypominam o zasadach i życzę powodzenia. Niech rozpocznie się pojedynek!
  10. - Zegar tyka... Już czas! Hoffman wyjął z kieszeni pęk kluczy po czym rozpoczął poszukiwania tego właściwego. Minęło kilka minut zanim zdołał otworzyć wrota prowadzące na arenę. - Muszę powiedzieć Alexsuzowi żeby sprawił mi jakieś breloczki czy coś w tym rodzaju... - powiedział do siebie Hoffman. Nie minęło wiele czasu i na arenę weszli kolejni śmiałkowie spragnieni wrażeń. Tym razem była to wilczyca27 oraz jej oponent, rajder300. Czas na kolejny pojedynek! Tym razem naprzeciw siebie staną wilczyca27 i rajder300! Wilczyca27 uwielbia dobrą muzykę, a takżę dobre kino nie wspominając już o wieczornych spacerach czy też dobrych grach. Jej oponentem będzie rajder300, czyli gość, który niedawno skończył oglądać wszystkie sezony serialu animowanego z kucami w roli głównej i jest dumny z bycia Brony'm. Nic tylko pogratulować wysokich morali i życzyć powodzenia w pojedynku. A pojedynek rozpoczyna się... teraz! Pamiętajcie o zasadach, walczcie uczciwie, ale całą swoją mocą. Pokażcie na co Was stać!
  11. Tym razem Hoffman wydawał się nieco roztargniony. Może to przez jakieś bliżej nieznane publice sprawy jakie miał na głowie a może raczej przez osobistości które lada moment miały stoczyć pojedynek na arenie. Tak, bardziej prawdopodobna była druga opcja. Hoffman jeszcze raz obejrzał zdjęcia i informacje o Noxie i Lunaticu. - Szykuje się niezła bitwa... - szepnął do siebie po czym udał się w stronę bramy prowadzącej na arenę. Hoffman sprawnym ruchem przekręcił klucz i otworzył wrota umożliwiając wejście na arenę Noxowi i Lunaticowi. Obaj panowie spokojnie udali się na arenę raz po raz wymieniając się gniewnymi spojrzeniami. Bez wątpienia mieli w sobie mnóstwo mocy która tylko czekała aby ją gdzieś (albo raczej na kimś) wyładować. Tym razem przyjdzie nam zobaczyć pojedynek między Noxem a Lunaticiem! O Noxie wiadomo wiele a jednocześnie nie wiadomo nic konkretnego. Ta aura... co najmniej zastanawiając, jednak nie to jest w nim najbardziej intrygujące. Tak na dobrą sprawę nikt nie wie jaką moc posiada. Słyszałem o hipnozie, słyszałem o manipulacjach myślami, a także o wielu innych sztuczkach a także dość egzotycznych, zagadkowych zaklęciach jakimi ten miałby się posługiwać. Nie wiadomo skąd pochodzi ani w jaki sposób odkrył swoją moc, wiemy jedynie tyle, że jest ona niezwykła i wszyscy żywimy nadzieję, że dziś na arenie ujrzymy co ten ogier potrafi. Jego oponentem będzie Lunatic, absolwent Szkoły dla Utalentowanych Jednorożców. Od zawsze marzył o zdobyciu wielkiej wiedzy i umiejętności magicznych... i jak widać jego marzenia ziściły się, w przeciwnym wypadku nie stał by dzisiaj naprzeciw Noxa, na Arenie Magicznych Zmagań. Ten utalentowany ogier bez wątpienia wiele potrafi a wyprawy w jakich uczestniczył przysporzyły mu sporego doświadczenia które na pewno przyda się w tym pojedynku. Czy jego moc światła i iluzji będzie w stanie oprzeć się tajemniczej mocy Noxa? Cóż, jest tylko jeden sposób aby sie przekonać. Przypominam o panujących zasadach i życzę powodzenia. Niech rozpocznie się pojedynek.
  12. Cóż, zgodnie z prośbą Zegarmistrza robię porządki i przenoszę pojedynek do archiwum zaś na liście będzie on figurował jako "przerwany". Powodem jest utrata zainteresowania pojedynkiem jednego z uczestników.
  13. - No... może czas abym i ja się przedstawił. - odezwał się nieśmiało piegowaty jednorożec w bordowej pelerynie - Gleipnir. To moje imię. Możliwe, że znasz mnie z widzenia Twilight. Od jakiegoś czasu mieszkam w Ponyville... eee... a raczej przebywam. No bo nie da się ukryć, domu własnego nie mam. Na szczęście mój namiot przetrzyma każdą pogodę. - powiedział Gleipnir po czym wziął następny łyk cydru Kilku zgromadzonych patrząc jak jednorożec przechyla kufel i spija ostatnie krople napoju porozumiewawczymi spojrzeniami starało się dać Gleipnirowi do zrozumienia, że już wystarczy. Ten jednak prostym gestem uspokoił ich po czym kontynuował wypowiedź. - Cóż, wcześniej nie uczestniczyłem w takich wyprawach, ale jak to mówią zawsze jest ten pierwszy raz. Postaram się was zbytnio nie spowalniać... że sobie pozwolę na taki marny żarcik. Wszyscy zgromadzeni przy stole wymienili się pytającymi spojrzeniami. Widząc to Gleipnir westchnął po czym wyjaśnił jak się sprawy mają. - Wybitnym magiem nie jestem, ale znam się na zaklęciach spowalniających, pętających, jak się postaram to i nawet ograniczyć zdolność lotu potrafię... aczkolwiek z tym nie zawsze wychodzi tak jakbym sobie tego życzył. Tak więc postaram się was zbytnio nie spowalniać! Tym razem wszyscy zrozumieli co jednorożec miał na myśli. Barman postawił przed Gleipnirem następny kufel. Czując, że wypijając go do dna narazi się co niektórym towarzyszom podróży nieśmiało zapytał: - Ekhm... ma ktoś ochotę na dolewkę?
  14. Oczywiście, po przybyciu do Ponyville pierwszym kucykiem jako spotkała Twilight była Pinkie Pie. Wszyscy odpowiedzieli na to pytanie poprawnie, punkty zostały już przyznane. Czas na kolejne pytanie: Czego najbardziej boi się Twilight?
  15. Mój drogi pamiętniczku, Chyba jednak niepotrzebnie drążyłem temat tamtej dziwnej istoty którą widziałem na niebie. Twilight mało się nie udusiła ze śmiechu jak pokazałem jej obrazek w książce i nazwę tego stworzenia - Quetzalcoatl. No dobrze, może tamto coś co widziałem nie przypominało zbytnio pierzastego węża, ale... no faktycznie, wzmiankę o nim znalazłem w książce z baśniami dla dzieci (swoją drogą ciekawe jak ona się tu znalazła, sądziłem że Twilight nie przepada za taką literaturą). No cóż, wygląda na to że przyda mi się chwila relaksu. A tak poza tym, kto wymyśla takie dziwaczne nazwy dla baśniowych stworzeń? Jak dzieciaki które mają to czytać mają to zapamiętać? A zatem postanowiłem nie myśleć ani o tym ani o pracy. Chciałem się zrelaksować jednakże znów ktoś mi przeszkodził. Dziś była to Fluttershy która poprosiła mnie o pomoc i popilnowanie jej zwierzątek. W sumie nie miałem na to ochoty i kombinowałem jak by się tu wykręcić aby jej nie obrazić, ale tak mnie prosiła... że w końcu ustąpiłem. Pomyślałem sobie, że może pójdzie mi lepiej niż ostatnim razem. Zwierzaki Fluttershy potrafią wejść na głowę i napsocić, czasem ciężko nad nimi zapanować. Niestety, pomimo najszczerszych chęci i wskazówek jakie pozostawiła mi Fluttershy nie byłem w stanie zapanować nad jej ulubieńcami które dziś wydały mnie się szczególnie rozjuszone, zupełnie jakby ktoś rzucił na nie urok. W ogóle mnie nie słuchały, istny chaos. Zwierzaki nieco się uspokoiły dopiero po tym jak Fluttershy wróciła. Nie była jednak zaskoczona bałaganem jaki zastała, zupełnie jakby spodziewała się, że tak się to skończy. Pomogłem jej nieco ogarnąć pobojowisko i przy okazji zapytałem się czy wszystko w porządku. Wyjawiła mi że zwierzątka od wczoraj są strasznie nerwowe i niespokojne, co zdążyło ją już nieco zaniepokoić. Mnie zresztą też. Fluttershy potrzebowała kogoś kto na wszelki wypadek popilnowałby jej pupilów bo sama musiała udać się w "pewne miejsce" aby zająć się "rzadkim gatunkiem" który zawitał w te strony. Lekkomyślnie rzuciłem tekstem o pierzastym wężu. Fluttershy wytrzeszczyła oczy i otworzyła usta ze zdziwienia po czym zapytała się mnie skąd wiedziałem. Po tym pytaniu i ja wytrzeszczyłem oczy a szczęka mi opadła niemalże do podłogi. Czyżby ten baśniowy stwór jednak istniał? A może to z jego powodu zwierzątka były dziś tak nerwowe? Fluttershy powiedziała, że to nieznane jej stworzenie miało ranę na skrzydle i potrzebowało pomocy, a gdy już ową pomoc otrzymało po prostu odleciało gdzieś daleko. Wygląda na to, że moje podejrzenia co do wpływu tego stworzenia na zwierzęta Fluttershy były słuszne. Gdy tylko wyjrzałem przez okno zobaczyłem jak jej ulubieńcy spokojnie spali leżąc wokół jej domu. Zupełnie jakby coś ukoiło ich nerwy. Wieczorem nieco zmęczony wróciłem do biblioteki, ale nie wspomniałem nic o tym pierzastym wężu którego nawet nie miałem okazji zobaczyć z bliska. W sumie... nawet nie mam na to ochoty. Ciekawe jak Fluttershy natrafiła na to stworzenie i jak przezwyciężyła swój strach, w końcu ono było jej nieznane a więc musiało ją przestraszyć. Może porozmawiam z nią o tym innym razem. Oby dzisiaj nie przyśnił mi się żaden dziwny stwór. Nie wiem czemu, ale świadomość, że być może wszystkie tajemnicze stworzenia znane z baśni gdzieś tam żyją sobie w najlepsze trochę mnie stresuje. Niektóre z nich mogą być spokrewnione ze smokami. Mogą też dysponować jakąś nieznaną mocą. Kto wie? Świat jest taki rozległy i taki niezbadany... z jednej strony odczuwam niewielki lęk przed tym co nieznane a z drugiej chciałbym się przekonać czy te baśnie mają w sobie ziarno prawdy. Zastanowię się nad tym jutro. Teraz czas się nieco zdrzemnąć.
  16. Hoffman

    Sztab organizacyjny

    Uważam, że to lekka przesada. Pustki? Mały ruch? Moim zdaniem posty przybywają dość szybko a dział ma się całkiem dobrze. Poza tym, jeśli czujesz, że w jakimś temacie lub zabawie przydałoby się małe "rozruszanie" nie krępuj się i napisz tam gdzie trzeba. Po prostu. Pamiętajcie, że najwięcej zależy właśnie od Was, od tego jak często będziecie w tematach i zabawach pisać, bo to dzięki Wam dział żyje i wciąż się rozwija. Nawet teraz jest kilka tematów i zabaw które zdążyły się już nieco "zakurzyć" i w mojej opinii wypadałoby najpierw zająć się tym zanim zdecydujemy się wprowadzić coś nowego. Niedługo rusza sesja (Wyprawa po Equestrii), od jakiegoś czasu funkcjonują magiczne pojedynki, od niedawna mamy nowy poddział poświęcony Shining Armorowi. To bardzo dużo i faktycznie jest z tym trochę roboty, zwłaszcza pojedynki wymagają sporej uwagi. Poza tym zanim wprowadzi się coś nowego trzeba to jeszcze dobrze przemyśleć a to zajmuje trochę czasu. Ale nawet jeśli wprowadzimy mnóstwo nowości naraz to i tak to nic nie da jeśli nikt nie będzie się w nich wypowiadał. Tak więc zachęcam do podsuwania pomysłów (przeczytałem ostatnie posty, dzięki!) i aktywnego wypowiadania się w dziale. Jeśli ktoś uważa, że w którymś miejscu "brakuje życia", niech się nie krępuje, niech tchnie życie w to miejsce. Jeszcze raz dziękuję za pomysły i pozdrawiam!
  17. Wyprawa zbliża się wielkimi krokami zatem czas zamknąć zapisy i ogłosić składy zespołów. Postaci jest szesnaście a więc idealnie na cztery drużyny po cztery kuce. Składy drużyn są następujące (w nawiasach, obok imienia postaci wpisałem nick odpowiadającego jej użytkownika): Drużyna pierwsza: Twilight Sparkle (Tric) Snowflake (Joasiq) Subtle Sense (Baffling Glum) Beautiful Bijou (Deezee) Drużyna druga: Gleipnir (Hoffman) Past Echo (D'jall) Terra (Terra Sparkle) Minor Sax (Minor Sax) Drużyna trzecia: Fire Hooves (PiekielneCiastko) Anna Stellar (Sparkle) Elizabeth (Pie) BlackFlame (Kage Torino) Drużyna czwarta: Moonlight Star (Nesiachnid) <- mała uwaga: zauważyłem, że na obrazku ma też skrzydła a zasady mówią, że postać musi być jednorożcem Magictech (SolarIsEpic) Jude Abraham (Komisarz Goblin) Sabaku no pony (Little Apple 12) Zatem już wkrótce powyższym drużynom przyjdzie wyruszyć w najdalsze, najbardziej tajemnicze, niezbadane zakątki Equestrii w poszukiwaniu przygód, wiedzy i cennych przedmiotów. Kiedy wszystko zostanie przygotowane zamieścimy stosowne ogłoszenie a wyprawa rozpocznie się. Pozdrawiam! AKTUALIZACJA - 16.04.13. Z racji tego iż istnieje prawdopodobieństwo, że kilka osób może stracić zainteresowanie sesją, bądź też nie będzie mogło wziąć w niej aktywnego udziału, co może doprowadzić do dysproporcji w drużynach, postanowiłem dopisać do listy jeszcze jedną postać, która bardzo chciałaby wziąć udział w wyprawie... Już wkrótce nowy poszukiwacz przygód odwiedzi tawernę. Zobaczymy do której grupy trafi i gdzie przyjdzie mu wyruszyć...
  18. A zatem nauka u Was dzieli się na wiele dziedzin które w mniejszym lub większym stopniu uzupełniają się nawzajem... trochę tak jak u nas, ale odnoszę wrażenie, że Wy możecie się pochwalić znacznie większym zróżnicowaniem dziedzin nauki i większym wachlarzem jej zastosowania. Mogłam się domyślić, że ta technologia, obojętnie czy dorównująca czy nie naszej magii rozwija się już od setek lat i pewnie będzie się rozwijać nadal. Ogólnie myślę, że wśród maszyn jakimi dysponujecie można znaleźć jakieś odpowiedniki elementów mojego świata (wspomniany przykład z samolotem), trzeba tylko się zastanowić i poszukać jakichś analogii... pewnie kiedyś się tym zajmę, ta sprawa za bardzo mnie nurtuje. Mając tyle różnych dziedzin nauki jak sądzicie, które z nich są najważniejsze? Rozwijanie których gałęzi nauki przyspiesza proces rozwoju technologii? Czy macie jakieś dziedziny nauki które moglibyście uznać, za... bezużyteczne? Poza tym ostatnio dowiedziałam się jeszcze o czymś przez co na nowo zżera mnie ciekawość. Czym są satelity? Do czego one służą i jaki wywierają wpływ na Wasze życie? Kto zaspokoi głód wiedzy Twilight? Piszcie obszernie!
  19. OK, po przeliczeniu głosów wychodzi na to, że najlepszym uczniem z malarstwa zostaje... Tric! Cóż, chyba będzie zadowolony. A my lecimy dalej i kolejnym przedmiotem będzie Wiedza o Społeczeństwie. Kto Waszym zdaniem jest specem w tej dziedzinie?
  20. W porządku, zdaje się że najwyższy czas odsłonić karty. Najwięcej głosów otrzymał Tarreth, a zatem on zostaje Przywódcą Patrolu! Gratulujemy! Jest jeszcze sporo stanowisk do obsadzenia, więc nie traćmy czasu. Kto Waszym zdaniem nadawałby się na... Strażnika granicznego? Ktoś na takim stanowisku powinien wykazywać się przede wszystkim czujnością, precyzją i spostrzegawczością. Strażnik Graniczny dba o bezpieczeństwo granic państwa, pilnuje aby nie przekroczył ich nikt niebezpieczny, kontroluje towary jakie są importowane zza granicy do Equestrii, a także poprzez regularne obserwacje uzyskuje informacje na temat tego co się dzieje na obszarach przygranicznych co w razie nagłym wypadku może pomóc w organizacji obrony kraju gdyby ktoś planował napaść. Strażnik graniczny nie może więc uginać się pod nawałem obowiązków, musi wiedzieć jak organizować czas, wykazywać się znajomością krain geograficznych leżących w pobliżu Equestrii, a także wiedzieć jak właściwie wydawać polecenia swoim podwładnym, gdyż Strażnik graniczny nie jest sam na swej służbie. Musi też przestrzegać prawa w oparciu o które ma wypełniać swoje obowiązki, reagować na jakiekolwiek podejrzane działania na obszarach przygranicznych. Zatem czekamy na propozycje. Kto Waszym zdaniem jest wystarczająco odpowiedzialny aby sprawować pieczę nad granicami Equestrii? Pod czyim okiem na granicach państwa nie będzie miało miejsca nic nielegalnego?
  21. W porządku, spróbujmy jeszcze raz... po kolei. Ze względu na małą ilość odpowiedzi muszę zdecydować pomiędzy dwoma propozycjami... ale wybór i tak jest trudny. Pomysł RedSky jest całkiem niezły, na pewno wyglądało by to ciekawie gdyby faktycznie miało się wydarzyć (wspominałem już że Luna pojawia się w serialu zbyt rzadko?) A propos, Niby tak, ale skoro Spike ugania się za Rarity to jakąś wiedzę na ten temat musi mieć a przynajmniej jakieś pojęcie estetyki. Inaczej gadałby, że "ta grzywa jest dziwna" albo coś w ten deseń. Tak mi się wydaje. - Hej, mógłbyś wrócić do tematu? Aha, no tak. Pomysł Tęczowej Mgiełki także jest ciekawy, fajnie byłoby zobaczyć jak ktoś wycina jakiś numer władczyni Słońca. I Luna do tego by się nadawała a z pomocą Spike'a mogło by wyjść z tego coś całkiem zabawnego. Ostatecznie stwierdzam, że oba pomysły są równie ciekawe a ich opisy choć skromne, to jednak wystarczą. Wielkie dzięki! A zatem - tym razem pomocy Spike'a potrzebuje Cheerilee! Jakie zadanie dla naszego małego smoka może mieć ta pani? Czekamy na pomysły!
  22. Temat powstał z okazji pierwszego wpisu do pamiętnika. Kolejne wpisy będą pojawiać się nieregularnie, ale dołożymy wszelkich starań aby pamiętnik nie przykrył się zbytnio kurzem. Wszystkie opinie, spostrzeżenia, może też sugestie mile widziane w tym miejscu.
  23. (Za zgodą Avatara zrealizowałem pierwszy wpis w pamiętniku. Mam nadzieję, że się spodoba i że z czasem wpisów będzie więcej) Mój drogi pamiętniczku, Nie mogę powiedzieć, że dzisiejszy dzień był udany, ale nie mogę też powiedzieć że był totalną porażką. Ot, kolejny zwyczajny dzień jakich ostatnio wiele. A szkoda, mogłoby się wreszcie coś wydarzyć. Coś... ważnego. No cóż, wygląda na to że będę musiał uzbroić się w cierpliwość albo przywyknąć do rutyny. Rozmawiałem o tym kilka razy z Twilight ale ona ciągle powtarza, że "nie warto pakować się w kłopoty" i że "teraz wszystko przebiega w dobrym rytmie". Rozumiem ją, jednak ten przedłużający się spokój zaczyna mnie już nudzić. Nie czekam na jakąś katastrofę, o nie, po prostu przydałoby się coś niespodziewanego. Kiedyś na tym polu można było liczyć na Pinkie Pie ale od jakiegoś czasu i ona odłożyła imprezy na później. Fluttershy też ostatnio była bardzo zajęta. Rarity też ciągle nad czymś pracuje, nie ma nawet jednej wolnej chwilki i nie mogę się z nią zobaczyć! O reszcie lepiej nie wspominać - wszystkie pracują! Twilight stara się odciążyć mnie z kilku obowiązków. Pewnie dlatego, że jestem niby za młody na takie ilości pracy. Wcale nie jestem mały, też mogę tak ciężko pracować! Tak więc od kilku dni nudzę się i tylko od czasu do czasu Twilight daje mi jakieś zajęcie. Dzisiaj też nic szczególnego się nie wydarzyło... to znaczy, było coś co nieco odróżniło ten dzień od innych. Spacerując po miasteczku i gapiąc się w niebo (całe w chmurach ale jakieś takie inne niż zwykle, czyżby Rainbow Dash o czymś zapomniała?) zauważyłem coś ciekawego. Jakiś dziwny cień, skrzydlata postać pojawiła się na niebie i po chwili zniknęła w chmurach. Była widoczna dosłownie przez chwilkę ale zdążyłem dostrzec kilka szczegółów. Rozpiętość skrzydeł była o wiele większa niż u pegazów i gryfów, jednocześnie to stworzenie było o wiele za małe na smoka. Próbowałem przyjrzeć się dokładnie, ale to było trudne (że też akurat teraz chmury musiały się przesunąć, słońce mnie oślepiło). Nie zauważyłem aby to coś miało ogon. Bardzo dziwne. Pytałem Twilight o to stworzenie, ale ona roześmiała się i stwierdziła że muszę mniej pracować bo dostaję halucynacji. Bardzo śmieszne, naprawdę... Wieczorem jeszcze raz wybrałem się na spacer w nadziei, że uda mi się gdzieś wypatrzeć to coś, ale nie miałem szczęścia. Rozmawiałem z kilkoma kucykami i wychodzi na to, że nikt poza mną nie widział tego tajemniczego stwora. Chyba naprawdę dostaję zwidów... albo to jakiś mało śmieszny kawał Pinkie... albo... coś zupełnie innego. Tak czy owak wróciłem do biblioteki, ale nawet potem, gdy zrobiło się już bardzo późno nie mogłem spać. Postanowiłem po cichutku poszukać czegoś na temat tego czegoś co dziś pojawiło się na niebie. Poszukiwania zajęły mi trochę czasu, ale opłacało się. Znalazłem coś co przypominało tego stwora. Tyle, że to było o wiele większe i dziwniejsze, ale zawsze coś. Nazwy nie pamiętam a jestem już tak zmęczony, że nawet nie przepiszę jej z książki. Skończę tylko ten wpis i od razu pójdę spać. Mam nadzieję, że jutro ta sprawa się wyjaśni. Może to był jakiś znak który tylko ja zauważyłem? Do następnego wpisu, mój pamiętniku!
  24. W porządku, zaklęcie Perisulum zostało opisane przez Stachula i znalazło się w Księdze Zaklęć. Dobra robota, dziękujemy! Czas na kolejne zaklęcie, ponoć bardzo skomplikowane i niebezpieczne dla maga który zapragnie się nim posłużyć, aczkolwiek pozwala na wiele. A jest to zaklęcie... Zamiana ciała w mgłę Interesujące, doprawdy. Kto podejmie się opisania tego zaklęcia? - Słyszałam, że nazwa jest bardzo myląca. Czar nie pozwala na kontrolowanie zachowań innych ani na umieszczaniu eterycznych postaci innych w jakichś specjalnych przedmiotach. Do czego może służyć to zaklęcie? - Skoro sama nie jesteś pewna do czego służy, to oznacza, że potrzebny ci naprawdę dokładny opis!
  25. Niedawno sezon trzeci dobiegł końca, względem którego każdy miał pewne oczekiwania i teorie, a także z czasem i obawy (głównie pod koniec sezonu z oczywistych powodów). Myślę, że to nie znaczy, że temat się "zdezaktywował" i że możemy jeszcze trochę pogadać i może nawet przeanalizować pewne sprawy. A zatem - czy jeśli chodzi o osobę Twilight Sparkle trzeci sezon spełnił Wasze oczekiwania? Czy Wasze spekulacje potwierdziły się? Które rozwiązania fabularne Wam się podobały a które nie? Może zmienilibyście coś? Czy było coś co chcieliście zobaczyć a jednak nie zobaczyliście?
×
×
  • Utwórz nowe...