Skocz do zawartości

Mephisto The Undying

Brony
  • Zawartość

    10766
  • Rejestracja

  • Ostatnio

  • Wygrane dni

    5

Wszystko napisane przez Mephisto The Undying

  1. - No już, zwiewaj. Sio - mężczyzna poruszył ręką, żeby pokazać wilkowi, że ma odejść. Nie był teraz skory do zabawy. Poprawiwszy kaptur ruszył w kierunku głosów, tak cicho jak tylko mógł. Chciał się dowiedzieć kim byli i co tu robią. Nawet jeśli miało to oznaczać wdanie się w walkę. No i musiał też dowiedzieć się kto stał za atakiem.
  2. Substancja powoli ogarniała mebel, rozprzestrzeniając się wbrew prawom fizyki. Jednak, ni stąd ni zowąd przestała, po czym zamiast przesuwać się w góre, ruszyła ku tobie. Coś w rodzaju chichotu, połączonego z warczeniem, wypełniło pomieszczenie. Trudno określić czy była to mimika czyjegoś odgłosu, czy raczej faktycznie było to coś rozumnego. Z mazi powoli zaczęła wyłaniać się istota. Humanoid, mający prawie trzy metry wzrostu, smukłe, wręcz wychudzone ciało, zamiast skóry miało czarne łuski, a jego twarz, poza oczami, które zdawały się połyskiwać, nie miała nic więcej. Istota przybliżyła swoją twarz do twojej i wydała odgłos który dało się określić jako pomruk. Wydawało się jakby w miejscu gdzie człowiek miałby usta, było pęknięcie, z którego to wydobywały się dźwięki. Zaraz potem odwrócił się i zaczął pokrywać resztę szafy substancją, rozprowadzając ją długimi palcami, jak błoto.
  3. Mephisto The Undying

    Highschool DXD [Zapisy]

    Zbuffu Zbuffuj mi Fall Out Boya, zrobimy Tsar Bombę. Also szefuńcio cię przyjmuje
  4. Mephisto The Undying

    Highschool DXD [Gra]

    Nic nie zginęło, więc czy ktoś u niego wczoraj był? Nie pamiętał czy wracał sam, chociaż zdawało mu się, że to była raczej owocna noc. A nie był na tyle pijany żeby nie pamiętać poprzedniej nocy. No ale coś się nie zgadzało. Podszedł do drzwi wyjściowych i nacisnął klamkę. Otwarte. Czyli ktoś tu był i do tego wyszedł przedwcześnie. Nic to, jak wszystko było na miejscu to niech się chędoży, nie zależnie kto to był. Nauczyciel westchnął jeszcze i poszedł pod prysznic. W końcu na brudnego to nie wypada. Zajęło mu to zdecydowanie za długo, no ale wciąż nie czuł się za dobrze. Nigdy stylowy nie był, ale jakoś ubrać się musiał. Jeansy i koszulka z napisem "senpai will never notice you" zawsze działy. Chyba, że akurat nie, ogólnie to działały w stu procentach przypadków w trzydziestu trzech procentach przypadków, jeśli to akurat było te trzydzieści trzy procent to zawsze działały. Czasami trzeba było ubrać się bardziej oficjalnie. Ale nie dzisiaj. Oj nie dzisiaj. Po wyjściu z domu i zamknięciu drzwi Jojima zaczął czytać informacje na ulotce. Klub okultystyczny. Po co w klubie nauczyciel? No ale, zaintrygowało go. A i tak miał do wyboru to, albo cały dzień grania. Tak to może chociaż się czegoś dowie. Na przykład jak niby działa ta ulotka? Czemu nie była tam gdzie miała być. Chociaż może to tylko problem z pamięcią. Ale nigdy problemów nie było, więc czemu teraz? No i skąd to dziwne uczucie? Czemu pamiętał, że wczoraj go dźgnięto? Za dużo pytań, za mało odpowiedzi. Nie mieszkał koniecznie daleko, ale i tak szedł z pół godziny. No ale wreszcie dotarł do celu. Czemu ktoś wybrał budynek szkoły, do tego opuszczonej? Ktokolwiek założył klub musiał być bogaty. Upewnił się jeszcze raz czy to aby na pewno tutaj i wszedł do środka.
  5. Ta postać kojarzy mi się trochę z takim jednym superzłolcem stworzonym przez kogoś, nazywał się The Knitter chyba. To pewnie on. W tym niewinnym uśmieszku musi kryć się zło... No i szalik to ma wspaniały, też taki chcę. (Tak dobrze?)
  6. Mephisto The Undying

    Highschool DXD [Gra]

    Jak zachować spokój ducha przy tej dzieciarni? Toż to graniczy z cudem. Co jeden to lepszy. Praca nauczyciela to udręka. Nawet tylko na pół etatu. Zwłaszcza, że będzie trzeba sprawdzić ich testy. Ale to nie dziś... Nie dziś. Dziś trzeba iść odpocząć, najlepiej przy guinessie. Najlepiej w barze. Jojima nawet nie próbował iść do domu. Miał pieniądze więc nie było szans by wrócił do domu ponury a najbliższy bar był niedaleko jego domu, toteż wybór był oczywisty. Wziął jeszcze ulotkę z obojętnym wyrazem twarzy i wrzucił ją do kieszeni. Była to raczej speluna, ale nie był tam żeby dobrze wyglądać. Spędził tam większość dnia, było już ciemno, a on był wstawiony. Co ciekawe zjawił się ktoś kogo zainteresował. Co dziwniejsze, kobieta. Co prawda nie był to pierwszy raz, ale nie wracał dziś wieczorem do mieszkania samotnie. Chociaż zakończenie było nieco inne, z nożem pod żebrem. Bywało lepiej. Poranek był dziwny. Rwący ból w płucach, pulsujący ból w głowie i smak kapcia w ustach. Do tego czerwona plama na materacu. Jednak zignorował to i poszedł do aneksu kuchennego gdzie z lodówki wyjął słoik ogórków konserwowych i wypił z niego wodę. Paskudny smak nieco go otrzeźwił. A i kaca podleczy. Rozejrzał się po wnętrzu upewniając się czy aby wszystko jest, aż wreszcie jego wzrok zatrzymał się na ulotce klubu na stole. Nie tu ją kładł. Powinna dalej być w jego spodniach do których szybko podszedł i przejrzał ich kieszenie. Portfel był, telefon i klucze też, więc dlaczego ulotka była na stole? Coś było nie tak, ale co? To na pewno będzie ciekawy dzień...
  7. Mephisto The Undying

    Highschool DXD [Zapisy]

    Ciekawe jak zareaguje gdy Josuke zawoła przy nim "Cheeki Breeki iv damke" a potem coś wybuchnie...
  8. Mephisto The Undying

    Highschool DXD [Zapisy]

    Ależ ja na to długo czekałem... jakaś nowa sesja... tutaj... Imię: Josuke Nazwisko: Jojima Przynależność do rodziny: [wszyscy] Rodzina Phoenix Rodzaj figury: Pion Sacread Gear:Killer Queen (Gunpowder and Gelatine) Żeby aktywować bombę po prostu zaciska dłoń, podnosi kciuk i udaje, że klika zapalnik. (Tak, nazywam rzucanie dynamitem Sacred Gearem ) Dwie rękawice pozwalające na tworzenie bomb. Bomba #0: Love Kills - aktywuje się po śmierci użytkownika Killer Queen. Bomba o mocy około pięciu kiloton. Bomba #1: Killer Queen - zamienia to co dotknie w bombę o mocy przeciętnego granatu (po prostu może sprawić, że obiekt wybuchnie) Bomba #2: Sheer Heart Attack - Niewielki automatyczny mechanizm wybuchowy śledzący swój cel. Ma moc około dwudziestu kilogramów trotylu Bomba #3: Another One Bites the Dust - Umieszcza w ciele celu który dotknie miniaturkę Killer Queen która wybucha gdy cel próbuje przekazać innym informacje na temat Jojimy. Może mieć aktywowanych do 5 naraz. Próba usunięcia Bites The Dust na ogół kończy się eksplozją. Bomba #4: Track 13 - Tworzy karty wyglądające jak te do pokera które od razu stają się bombami, są najsłabsze ze wszystkich (wybuchają słabiej od Bomby 1) ale może nimi rzucać, a dzięki byciu dość ostrymi ma po prostu wybuchowe noże. W kształcie kart. Łamacz ładu: Overkill Bomba #5: Drop The Bomb - Bomba 1: Killer Queen na sterydach. Zamiast zamieniać przedmioty w granat, zamienia go w c4. Także niezły upgrade. Bomba #6: Survival (The First Law) - Pierwsza nie niszczycielska bomba, działa na zasadzie flashbangu, ale zamiast oślepiać czy ogłuszać wywołuje potrzebę walki o przetrwanie u każdego trafionego. Bomba #7: Explosivo - tworzy niewielkie kulki, czarnej i lepkiej substancji które przyczepiają się do wszystkiego. Mają moc około pół-kilograma tortylu Bomba #8: Fall Out Boy - to jest akurat City Buster. Najpotężniejsza bomba jaką posiada, przebijająca nawet Love Kills piętnaście kiloton mocy. Bomba #9 Cheeki Breeki IV Damke! - Umieszczany jako pułapka w różnych miejscach. Po aktywacji wysyła niewielkie granaty (Jakby aktywował Juggernaut Drive Juggernauta mają smoki, Killer Queen ma tryb Explosion God najpewniej osiągnął by coś w stylu tego. Chociaż chyba raczej bez tego się pobawimy) Explosion God: Yes Bomba #-ζ: Roundabout - Ostateczna bomba pozwalająca na usunięcie kogoś ze świata. Tu nie ma nawet eksplozji, po prostu cel zapada się w sobie i zostaje wysłany do wybuchowej wersji Wymiaru Cienia z Yu-Gi-Oh. Ni ma, pyk. Umarł se i ni ma. Nie musi nawet nikogo dotykać. Po prostu wybiera cel.) Bomba #-ψ: Owner of A Lonley Heart - Jak przy pomocy wybuchu cofnąć czas? A właśnie tak. Wysadź cel, cofnij czas o godzinę. Po co wysadzać? Ano jakoś musisz otworzyć wyrwę czasową która wciągnie cię do środka i cofnie o godzinę. Bomba #TheRunaways: Cherry Bomb - Bezpośrednie ulepszenie do Killer Queen i Drop The Bomb. Potraja moc tego drugiego. Bomba #ANGRY!: King Crimson - Wybuch przesuwający czas o 10 sekund od przodu. ) Wiek: 27 (bo wykupiłem kartę stałego gracza ._.) Wygląd: Krótka historia: Urodził się tam, jego matka pochodziła z europy, ale ojciec już z Japonii. Dzieciakiem był normalny, w zasadzie to jest wręcz kwintesencją normalności. Nigdy się za bardzo nie wyróżniał. No, może poza wzrostem. Skończył szkołę wyższą w zakresie Filologi Angielskiej ze specjalnością nauczyciel. Ma magistrat, ale ostatecznie udało mu się znaleźć pracę tylko na pół etatu, wychodzi na to, że jego marzenia raczej się nie spełniły, chociaż nie można powiedzieć, że jakoś bardzo narzeka. Obecnie mieszka sam, ma dwanaście lekcje w tygodniu i za cholerę nie wie co ma robić z życiem Informacje dodatkowe: Jego jedyne hobby to przeżycie od pierwszego do pierwszego. Leworęczny. Od dawna chciał mieć własnego kucyka. Potrzebuje okularów do czytania. Ciekawostki: Czasami ogląda animce, kreskówki i poniacze. Nazwał każdą ze swoich umiejętności na podstawie muzyki.
  9. Oboje kiwnęli głową niepewnie, pożegnali się i wyszli. Chociaż, wciąż wyglądali jakby nie mieli ochoty wracać do pokoju. Ani tym bardziej przestać się martwić tą sprawą. Lepiej, żeby nie podpadli agencji... Sala nie wyglądała zbyt niezwykle, standardowo, jak po zakończonych zajęciach. No, może poza dosuniętymi krzesłami. Może faktycznie trochę sprzątnęli. Bardziej zastanawiająca była ta szafa. Zobaczyłaś dziwne czarne ślady na jej bokach, trochę jakby smoła, tylko co robi tu smoła? Po chwili zauważyłaś, że ta sunęła powoli w górę. Cholera, czy to było to co zabierało te wszystkie przedmioty?
  10. Z początku krasnolud skupiony był na mapie, nie na okolicy. Gdy już miał powiedzieć coś o tym, że mają iść w lewo zauważył gapiącego się na nich trupa. - Oi, trupy chyba powinny leżeć i się nie ruszać. A nie się gapić - rzucił chowając szybko mapę do torby, chwycił swój młot oburącz i obrócił się w kierunku nieumarłego. - Wracaj do ziemi ty cholerny zgnilcu! - pogroził celując w niego młotem. Zaraz potem zerknął na resztę, nie wiedząc co oni mają z tym zrobić.
  11. - Nie proszę pani, nie uważamy tak - zaczęła dziewczyna. - Ale ten no... - No tak wyszło - wampir spróbował wyratować dziewczynę z opresji. Ale wciąż raczej nie wyglądali na skorych do powiedzenia co tu robili. Dziewczyna po chwili odchrząknęła, chłopak spojrzał na nią niepewnie, jakby trochę przestraszony tym co zechce powiedzieć. - Chcieliśmy się dowiedzieć czegoś o tym znikaniu przedmiotów - oznajmiła patrząc na ciebie. Nie kłamała. - Słyszeliśmy tę rozmowę, a gdy Sirius usłyszał że pani się zbliża schowaliśmy się. - oznajmiła. Wampir przełknął ślinę. - No, mniej więcej tak...
  12. Daleko było temu miejscu do przyjemnego. Nie znał jednak jednak żadnej symboliki maków, więc dla niego były ty po prostu kwiaty. Dla krasnoludów mało rzeczy było symboliczne, więc i na krzyże nie zwrócił uwagi. A przynajmniej nie na krzyże jako symbole, widział je jako znaczniki grobów. A było ich sporo, do tego wyraźnie robionych na szybko. Samo to oznaczało, że coś tu się musiało wydarzyć. Po chwili zrównał krok z medykiem, jak na razie, z nim najlepiej mu się rozmawiało. Odchrząknął aby zwrócić na siebie jego uwagę. - Więc. Co uważasz jak na razie? - zapytał zerkając na niego.
  13. Oh boi, nigdy nie byłem fanem Stacrafta, ten soundtrack też jest moim zdaniem nudnawy. 4/10 Eeeeeeeeeeeenter the...
  14. - Zbieraj się lepiej stąd maluchu - Theo spojrzał w kierunku z którego dochodziły odgłosy, wyjął ręce z kieszeni, przykucnął i nakreślił palcem na ziemi runę-pułapkę, która miała unieruchomić kogokolwiek kto by na nią wszedł. Potem znowu schował ręce do kieszeni i rozejrzał się za czymś czym mógłby zakryć swoją twarz. Dalej nie miał za bardzo ochoty się ujawnić. Ani tym bardziej wpisywać na jakiś rejestr. Cały czas nasłuchiwał czy aby głosy nie są zbyt blisko.
  15. Po podejściu do szafy i otwarciu drzwi twoim oczom ukazała się dwójka uczniów. Ten sam wampir co dziś rano i inna uczennica, ciemnowłosa, w okularach, była też znacznie niższa od wampira, ale raczej starsza. - Och... dzień dobry pani - wampir uśmiechnął się niepewnie, podobnie jak dziewczyna. - Co panią tu sprowadza? Bo my tu właśnie sprzątaliśmy - powiedział kiwając głową. - Tak, tak. Sprzątaliśmy. I ten... w szafie był bałagan. No i trzeba było posegregować rzeczy - uczennica również brzmiała jakby nie wiedziała zupełnie co powiedzieć. Widać było, że kłamią. Pozostawało pytanie czy słyszeli twoją rozmowę z agentem?
  16. Czyli trafił, niestety wampir wyczytał z jego ekspresji znacznie więcej niż krasnolud chciał. - Ach, wybacz... po prostu... ciężko to czasem odróżnić... u Krasnoludów jest łatwiej, albo masz brodę i jesteś facet, albo nie masz i jesteś baba - podrapał tył głowy z niepewnym uśmieszkiem. - Ale wiesz, Torin, jeśli jesteś medykiem, znasz się na fachu i takie tam, to jak na moje gdyby to miało mi uratować dupsko to nawet jakbyś własnymi zębiskami miał mi spuścić krew to bym się raczej nie obraził. Się co prawda na medycynie nie znam, najwyżej ranę mogę opatrzyć, więc dobrze to chyba dobrze, że też tu jesteś - oznajmił. Zaraz potem odchrząknął. - No, także ten - znowu odchrząknął.
  17. Po schowaniu szkatułki do torby i wyjściu razem z resztą na zewnątrz pozostało chyba już tylko ruszać, ale coś jeszcze zaprzątało myśli kapłana... Rulmolrig miał okazję spotkać kilka wampirów, które niestety nie były tak przyjazne jak ten tutaj, który go zaciekawił, w końcu medyk wampir to rzadkość, chyba nikt temu nie zaprzeczy. Ta ciekawość sprawiła, że krasnolud miał ochotę zacząć z nim rozmowę, poczekał moment i podszedł do medyka. Odchrząknął znacząco. - Przepraszam... - tu coś go mu się przypomniało, przez co prawie natychmiast wyglądał na zaniepokojonego, nie przestraszonego, raczej jakby właśnie stanął przed dylematem "Jasna cholera, on jest facetem... czy babą...? Dlaczego wampiry wyglądają tak elfio! Już elfy trudno odróżnić..." pomyślał szybko i wytarł pot z brwi. -... panie... Torin, prawda? - zapytał niepewnie. Miał nadzieje, że się nie pomylił. - Pan mówił, że jest medykiem, tak się zastanawiałem, spuszcza pan krew z pacjentów pijawkami, czy samemu ją wypija? - zapytał opierając łokieć o trzonek młota.
  18. Krasnolud skinął głową na znak podziękowania i zeskoczył z krzesła. Chwycił swój młot i odchrząknął. Podszedł bliżej do szkatułki. - To ja to wezmę. Srebro mi niezbyt przeszkadza, a i torbę mam do której mogę takie rzeczy chować - oznajmił wyciągając po nią ręce. Może nie uznał się za przywódcę, ale uznał, że raczej wampir ani wilkołak nie będą mieli ochoty nieść niczego ze srebra, a nikt inny na razie jakoś nie kwapił się żeby ową szkatułę wziąć. Gdy już ją zabrał i schował do torby odwrócił się do reszty. - Ja mogę ruszać. Jeśli konie mają już zapasy, to w zasadzie, jak na moje, jesteśmy gotowi. No chyba, że ktoś tak nie uważa?
  19. Och... wystawa o magii. Jak to się zdarzyło, że Theo nigdy tu nie był? Chociaż domyślił się, że jeśli nie było tu słowika ale wydarzył się atak, coś tu musiało być. Powoli przekręcił swoją głowę w kierunku wilka, zaraz potem, całe ciało, tak żeby stać do niego przodem. Nie wyjął rąk z kieszeni. Wpatrywał się tylko w istotę. - Co my tu mamy? - zapytał, - chowaniec? A może wolny duch? - dodał dwa kolejne pytania.
  20. Po wkroczeniu do klasy usłyszałaś tylko ciszę. Nie zobaczyłaś też nikogo, nawet po wejściu dalej i rozejrzeniu się. Zupełnie jakby ktokolwiek tu był wyparował. Jedyne co teraz było zastanawiające to szafa pod ścianą. Zdawała się wciąż mieć w sobie klucz. Do tego, przekręcony w taki sposób, że była otwarta. Drzwi co prawda były zamknięte, ale nie na klucz. Czyżby zapominalski nauczyciel?
  21. Mechaniczne pułapki zdecydowanie były mniej niebezpieczne od magicznych. Chociaż to mogło być złe określenie. Mniej śmiercionośne, większe szanse przetrwania. Tak, to ma więcej sensu. Gdy wszedł następny człowiek, łatwo było poznać, że nie należy do tych przyjaznych względem wszystkiego co człowiekiem nie jest. Po samej jego reakcji, nawet przed zobaczeniem upiornego uśmiechu wampira. Na przywitanie krasnolud tylko kiwnął głową, potem wrócił do studiowania mapy i tym samym planowania co zrobić.
  22. Mag wziął głęboki wdech gdy już wszedł do środka. - Nienawidzę tłumów - burknął niezadowolony, nawet nie wyjął rąk z kieszeni. Uważał też za straszną herezje zniszczenie części takiego budynku. Niezbyt jednak podobało mu się bycie obserwowanym. Ktoś zdecydowanie potrafił przełamać zaklęcie. A to mu nie pasowało. Założył kaptur z bluzy, tak na wszelki wypadek. Potem, jeśli był w środku, zaczął szukać jakichkolwiek poszlak na temat tego co tu się wydarzyło oraz tego kto to zrobił. Ewentualnie za kimś komu mógłby pomóc. "Raczej nie jest to robota Słowika... to nie w jej stylu. W końcu po co miała by zwracać na siebie uwagę?"
  23. Krasnolud niezbyt dokładnie zobaczył to co było na mapie, dlatego też chwytając krzesło postarał się zbliżyć do biurka z mapą. Przyjrzał się niej uważnie, starając się doszukać skali żeby ocenić odległość. Potem wysłuchał słów mnicha. "Pułapki, truposze i klucze... może być naprawdę ciężko" pomyślał jeszcze. Zastanowił się jeszcze nad słowami zakonnika. Nie znał się na ludzkich kryptach, ale w pułapkach krasnoludy były niezłe, może udało by mu się coś nawet zrozumieć. Chociaż marne szanse, nie znał się na pracy z kamieniem. - Ci bracia którzy wrócili, opowiadali coś o tych pułapkach? Bo sądzę, że mogą być one większym problemem od samych nieumarłych - odezwał się i zerknął na mnicha.
  24. Agent spojrzał na ciebie i wziął wizytówkę. - Wątpię abyśmy musieli działać potajemnie. Niezależnie od tego konieczne będzie podanie uczniom placówki amnestetyków. To standardowa procedura, nie da się jej przeskoczyć. Nie podlega też negocjacji. Ale spokojnie, znamy się na tym. Uczniowie nie stracą istotnych wydarzeń z roku szkolnego, nauczyciele zresztą też - oznajmił. - Z racji, że współpracuje pani z placówką, pani swoje wspomnienia zatrzyma. Ja na razie zajmę się badaniem. I wezwaniem od działu. Nie musi pani mi już towarzyszyć. Poradzę sobie. Miłego dnia - skinął jeszcze głową i odszedł. Po chwili zniknął za zakrętem, wtedy coś usłyszałaś. Cichy odgłos szurnięcia, w klasie obok. Wedle planu powinna być pusta. A więc co tam szura?
  25. Na korytarzu nie było nikogo poza wami. Co jednak było zastanawiające to drobinki czarnego żelu w kilku miejscach gdzie kiedyś była ławka. - Faktycznie, coś zabrało tę ławkę - zebrał jedną próbkę. - Będę potrzebował natychmiastowego kontaktu w wypadku wystąpienia kolejnego takiego incydentu. Przydała by się też jakaś baza tymczasowa w budynku. Konieczne może być też wezwanie oddziału MTF, dla nich też może okazać się konieczna baza operacyjna. Jest pani w stanie to zapewnić, najlepiej jak najszybciej? - brzmiał bardzo poważnie.
×
×
  • Utwórz nowe...