Skocz do zawartości

Bosman

Brony
  • Zawartość

    1941
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Bosman

  1. Kater warknął, słysząc komunikat. Kessel. Planeta-kopalnia. Nazwa statku, i ile była prawdziwa, Dobrze określała ich sytuację. Zabrak był wściekły. Jednak starał się powstrzymać swój gniew. Nie wiedział czy da radę się wydostać z tej planety. Ale nie miał wyboru. Musiał jakoś dolecieć na Nal Hutta. Nie do końca wiedział czemu. Ale skoro ten na wpół żywy duch powiedział mu, że musi, to postanowił mu zaufać. Popatrzył na Sehtet. - Spokojnie. Jakoś nas stąd wyciągnę - Powiedział bez emocji, obmyślając plan działania. Rozmyślał już zaatakowanie pilota, ale czuł, że w tym momencie skończyłoby się to rozbiciem statku. Musiał zobaczyć jak wygląda sytuacja na planecie. Może tam znajdzie jakiś sposób na ucieczkę. A musiał uciekać razem z Sehtet. Nie wysilać się? Odpocząć? Łatwo ci mówić. Heh duchy i ich pomysły Pomyślał Zabrak, patrząc na inne osoby, które były tutaj razem z nim.
  2. Kater popatrzył na rozmiar hangaru i zagwizał. - No proszę. Więc tak wygląda wnętrze niszczyciela - Powiedział pod nosem, idąc ze szturmowcami. Rozglądał się, czy nie było gdzieś w hangarze jego statku. Zastanawiał się co się mogło z nim stać. Oraz ciągle myślał, gdzie są jego rzeczy. Zwłaszcza torba, bo miał tam kryształy, kredyty i... Datapad z jego zapiskami i mapę z koordynatami Korribanu. O ile Izefet tego nie schował. Zabrak obawiał się, że te informacje będą bardzo niekorzystne dla nich, jeśli wpadną w ręce Porządku. Zbliżając się do Kanonierki warknął. Widząc resztę więźniów wiedział już co się kroi. Kiedy wylądował na podłodze znowu jęknął z bólu, Jednak przesunął się tak, żeby złapać Sehtet, kiedy ją wepchnęli do środka. - No to ładnie nas załatwili - Powiedział do niej, patrząc na resztę osób. Kiedy usłyszał głos silników warknął. - Cholera. No to plan się trochę skomplikował - Dodał po czym pomógł usiąść dziewczynie i sam spróbował usiąść na ławce.
  3. Aleksander uśmiechnął się do dziewczyny, kiedy ta się od niego odsunęła. - Szkoda. A było tak przyjemnie - Powiedział Aleksander i odszedł od okna. Po chwili, kiedy już dziewczyna wyszła zamknął drzwi do swojej samotni. - Trzeba będzie to kiedyś powtórzyć - Powiedział mężczyzna z uśmiechem, kiedy oboje szli przez las. Po podobnym czasie jak za pierwszym razem znowu znaleźli się pod domem Aleksandra. - Pani pozwoli - Zaśmiał się po czym wziął Saskię na ręce i wskoczył przez okno do swojego gabinetu. Tam postawił Saskie na podłodze i szybko pocałował w czoło. Widać było, że albo nie mógł się powstrzymać, albo droczył się z dziewczyną. Podszedł do barku. - Chcesz się jeszcze czegoś napić, zanim pójdziesz? - Zapytał, odwracając się do niej przodem.
  4. Kater usiadł i aż jęknął. Poczuł wszystkie mięśnie i wiedział, że to nie był najlepszy pomysł. Ale przynajmniej teraz widział trochę więcej. Po chwili usłyszał rytmiczne kroki i już miał sięgnąć po miecz. W ostatniej chwili przypomniał sobie, że nie ma go przy sobie. Widząc wchodzących szturmowców westchnął. Czując jak go potraktowali aż warknął pod nosem. - Nieźle traktujecie więźniów - Powiedział pod nosem, czując jak ci wywlekają go z celi. Popatrzył jeszcze na dziewczynę, czy nic jej nie robią, po czym szedł dalej z nimi. Po chwili zapytał mężczyznę w czarnym mundurze - Dokąd idziemy? Gdzie nas ciągniecie? - W jego głosie dało się słyszeć gniew. Zupełnie nie podobało mu się to, co z nim robili.
  5. Aleksander zawahał się, kiedy dziewczyna się odsunęła. Popatrzył na jej twarz i zastanawiał się przez chwilę, czy nie posunął się trochę za daleko. Jednak słysząc jej słowa oraz widząc, że tym razem to Saskia zaczyna uśmiechnął się lekko i pozwolił, żeby dziewczyna kontrolowała sytuację. Mężczyzna zaczął się z nią ponownie całować, Nadal trzymając dłoń na jej policzku. Druga ręka natomiast wylądowała na jej talii, żeby delikatnie przyciągnąć ją do siebie. Po chwili Saskia poczuła, że Aleksander delikatnie ją podnosi, tak, że ich twarze były na tej samej wysokości. Sam pocałunek nie był niczym nadzwyczajnym. Zwykły pocałunek. Ale Dziewczyna czuła, że Aleksander albo się powstrzymuje, Albo to był jego pierwszy w życiu pocałunek. Ciężko stwierdzić.
  6. Kater skinął głową. - Tak chyba tak. Ale nadal trochę boli - Powiedział do Sehtet, przybliżając się delikatnie do niej. - Sehtet proszę nie wspominaj głośno o planecie, piramidzie oraz tym co potrafię. To może nie być dla nas za dobre, jeśli się wszystkiego dowiedzą. Zresztą pewnie i tak już się sporo domyślili. Nie ma co im podawać więcej informacji na srebrnej tacy - Powiedział szeptem do niej. Liczył, że uda się jej nie wspominać o tym. Nie było potrzeby mówić więcej, niż oni wiedzą. - Dobrze. To teraz trzeba się zastanowić jak się stąd wydostać. Bo nie możemy siedzieć na tym statku lub w tej kopalni. Mamy lepsze rzeczy do roboty - Powiedział i usiadł, starając się lekko rozprostować obolałe mięśnie.
  7. Aleksander popatrzył na dziewczynę i uśmiechnął się lekko. - Cóż chwalą cię za twoją pracę. Ale to nie oznacza, że nie mogą cię też chwalić za twój wygląd - Powiedział mężczyzna po czy delikatnie puścił jej dłoń i położył dłoń na policzku dziewczyny. Saskia mogła odczuć delikatny chłód. Jednak dotyk Aleksandra był bardzo delikatny. Jakby dotykał płatku róży. - I nie obawiaj się. Nic ci się nie stanie. Po pierwsze nikt poza nami nie musi o tym wiedzieć. Każdy ma tajemnice. Więc to będzie po prostu kolejna z nich. Tyle, ze nasza wspólna. A po drugie - Po tych słowach mężczyzna delikatnie przybliżył się do Saskii. - A po drugie, Loren od jakiś 40 lat powtarza mi, żebym kogoś sobie znalazł. Ale nigdy nie odnalazłem tej jedynej. No... Może do teraz? - Uśmiechnął się lekko po czym zbliżył się i bardzo delikatnie dotknął swoimi ustami ust dziewczyny. Co dziwne, jego usta były ciepłe. Saskia czuła, że może w każdej chwili się odsunąć lub to przerwać. Pytanie brzmiało: Czy chciała to zrobić?
  8. Kater westchnął i popatrzył na dziewczynę. Zdawało mu się, że Kage miał pojedynczy miecz. - Izefet ma podwójny miecz? Ciekawe - Powiedział po czym popatrzył na swój brzuch. - Zastanawia mnie jedno. Czemu mnie poskładali. Skoro wiedzą kim jestem ja i Izefet to mogli nas po prostu zabić. Czego oni mogą od nas chcieć - Zastanawiał się, próbując sobie przypomnieć gdzie mogłaby być najbliższa kopalnia. Zastanawiał się co oni chcą z nimi zrobić, skoro nie zabić. - Shetet widziałaś, gdzie są nasze rzeczy? Co z nimi zrobili? I czy coś zabrali ze statku? - Zapytał. Obawiał się, że ci z Najwyższego Porządku dorwali się do Holocronu Nihilusa. A to było bardzo niedobre dla nich.
  9. Aleksander patrzył na dziewczynę. Po chwili złapał ją za drugą rękę. - Ach tak. Obowiązki. A nie myślałaś, żeby zrobić sobie trochę wolnego i znaleźć kogoś? W końcu ludzie i nie tylko ludzie nie mogą być sami - Powiedział, patrząc na nią z lekkim uśmiechem - A ty jesteś na tyle piękna, że mogłabyś spokojnie wybierać sobie z pomiędzy wielu kandydatów - Puścił jej oczko. Widać było, że... wierzył w to co mówił. Dziewczyna poczuła, że delikatnie zacisnął dłonie na jej dłoniach. Co ciekawe, Aleksander chyba delikatnie się zaczerwienił. To mogło bardzo zaciekawić dziewczynę. Chyba pierwszy raz widziała zawstydzonego wampira.
  10. Kater znowu położył się i przywalił zdrową ręką w łóżko. - Cholera Najwyższy Porządek. Jeszcze tego nam brakowało - powiedział, rozmyślając nad tym co ma teraz zrobić. - Ten koleś z podwójnym miecze to jeden z nich. Jest jeszcze drugi, Kylo Ren. Do pewnego momentu byli jedynymi użytkownikami Ciemnej Strony Mocy. Potem pojawiłem się ja i Izefet - Powiedział po czym spojrzał na Sehtet. - Wątpię, że Izefet umarł. Ma w sobie coś, co nie pozwoli mu umrzeć - Powiedział spokojnie, uważając na słowa. Wiedział, że ktoś ich obserwuje. A raczej był tego bardziej niż pewny. - Teraz najważniejsze to dowiedzieć się gdzie my lecimy, co się stało z Izefetem i jak mamy się stąd wydostać - Powiedział patrząc na dziewczynę. Przynajmniej jej nic się nie stało. Pomyślał, próbując usiąść, o ile pozwalało mu na to pole siłowe.
  11. Aleksander popatrzył na dziewczynę, potem na ich splecione dłonie i znowu na nią. - Wybacz. Jakoś tak. Samo wyszło - Powiedział lekko zawstydzony, jednak nie puścił ich dłoni. Następnie popatrzył na nią - Cóż Felicja nie jest do końca normalna. No ale cóż możemy zrobić. Wcześniej polowałem na takie wampiry. Ale Loren potrzebował kogoś takiego jak Felicja. I nie chodzi mi o to, że potrzebował jędzy. - Uśmiechnął się lekko do niej - Potrzebował kobiety, która będzie z nim przez więcej niż 30-40 lat - Dodał schodząc z parapetu, i to patrząc na nią. Nadal trzymał ją za rękę. - A teraz, tak z ciekawości. Ty miałaś już kogoś? Albo masz? - Zapytał. Cóż było to trochę dziwne pytanie z jego strony. Ale może mężczyzna był po prostu ciekawy?
  12. Kater już chciał coś więcej powiedzieć, jednak owa mroczna postać zaczęła go pukać w czoło. Nie wiedział o co w tym chodzi. Ale nie zdążył się zapytać bo poczuł wstrząsy. Po chwili otworzył oczy. Rozejrzał się po statku, który zdecydowanie nie był jego statkiem. Już chciał wstać, jednak zobaczył pole siłowe i sobie odpuścił. Po chwili dostrzegł Sehtet, jak spała. - Sehtet. Sehtet! - Zawołał ją licząc na to, że ta się obudzi. Liczył, ze ona wie gdzie się znajdują, co się stało z nimi, Izefetem i ich statkiem. - Sehtet gdzie my jesteśmy? Co tu się stało?
  13. Aleksander popatrzył na dziewczynę. - Może to dziwnie zabrzmi, ale Loren jest z nią, bo z kimś innym byłoby gorzej. Felicja jest bardzo agresywnym wampirem. Ale to już wiesz. Ponad 200 lat temu zabiła 3 osoby. Wtedy znalazł ją Loren. Była zagubiona. Więc Loren się nią zajął. Zostali parą, potem się pobrali. Dzięki temu Loren miał kontrolę nad Felicją i mógł jej pilnować - Powiedział Aleksander, patrząc na dziewczynę. - Poza tym Felicja jest pierwszą nieśmiertelną partnerką Lorena. Może to też był powód, dlaczego nadal są razem - Powiedział po czym delikatnie splótł palce ich dłoni. - Loren miał wiele partnerek. Jednak żadnej nie zmienił. Żadna się nie zgodziła. - Dodał.
  14. Upić wampira to trudna sztuka. Ale pewnie by się udało z dużą ilością alkoholu i krwi. Aleksander nadal obserwował jezioro przez okno. Czując rękę dziewczyny popatrzył na nią i uśmiechnął się lekko. - Wiem. Wiem. Sam sobie wybrałem taki los - Powiedział po czym usiadł przodem do dziewczyny i złapał delikatnie jej drugą dłoń. - Ale to ma też swoje plusy. Gdybym nie żył wiecznie, nigdy bym cię nie poznał. A to dość mocny argument za - Zaśmiał się cicho po czym nadal patrzył na Saskię. - Poza tym wisi mi, co się stanie z Felicją. O ile Lorena szanuję i uważam, że to najlepszy wampir jakiego w życiu poznałem, o tyle Felicja to pijawka. Gdybym mógł to bym się jej pozbył już dawno temu. No ale mogę. Loren mi zabronił - Westchnął i oparł głowę i framugę okna. Zamknął oczy. Wyglądał, jakby nad czymś się zastanawiał.
  15. Kater przez chwilę milczał, zastanawiając się nad słowami mężczyzny. - Ach tak. Chcesz, żebym cię ożywił - Powiedział bardziej do siebie. - Mówisz o zaufaniu a sam nie chcesz mi zaufać, żeby się chociaż przedstawić - Powiedział spokojnie, patrząc w niebieskie oczy mężczyzny - Wiesz jak to działa. Zwłaszcza, że Ciemn Strona Mocy bywa kapryśna - Dodał, pamiętając, że jedną z cech Sithów jest kłamstwo. - Ale dobrze. Zaufam ci, chodź nie podoba mi się to, że chyba wszystko mnie tutaj obserwuje - Westchnął. Od dawna nie lubił, jak ktoś patrzy mu na ręce, a co dopiero go obserwuje. Fakt, że to były duchy dawnych Mrocznych Lordów wcale nie poprawiały sprawy. Ale Zabrak nie miał teraz innego wyboru. Musiał zaufać i liczyć na to, że w razie złamania danego słowa uda mu się odpowiednio szybko zareagować.
  16. Aleksander uśmiechnął się i zabrał rękę do siebie. - Wierzę. I nie dziwie się, że tak zareagowałaś. Ale naprawdę nie musisz się mnie obawiać. Zresztą, gdybym chciał zrobić ci coś nieprzyjemnego, to po prostu znowu bym cię uśpił, lub wykorzystał własną siłę prawda? - Zapytał, patrząc na twarz dziewczyny. Saskia mogła dostrzec, że na chwilę jego oczy błysnęły na czerwono, ale można się było domyśleć, ze on tylko sobie zażartował. - Cóż tak jak powiedział mi kiedyś Loren, nic nie można robić wbrew komuś. Dlatego żadne z nas nie zamienia nikogo w wampira bez jego zgody. Może to dziwne, ale dzięki temu ludzie mentalnie przygotowują się na to co ich czeka. Tak było w moim przypadku. Zgodziłem się. I muszę ci przyznać, że nie żałuję mojej decyzji. No, może paroma sprawami - Westchnął po czym podszedł do okna. Usiadł na parapecie. - Nawet nie wiesz jak bardzo boli w środku, jak widzisz osoby, na których ci zależało, jak odchodzą. A ty możesz tylko stać i patrzeć - Przy ostatnim zdaniu głos mu się załamał. Nie patrzył już na dziewczynę. Spoglądał na jezioro przed domem.
  17. Kater patrzył na ową istotę. A raczej skupił się na jego oczach, bo były to jedyne punkty. Słysząc o swojej sytuacji jeszcze raz popatrzył na siebie, jakby chciał sprawdzić, czy nadal widać w nim dziury po ataku stwora. - Wiem, że mogę umrzeć. Zdążyłem to poczuć - Powiedział po czym dodał - Tak wierzę, że Izefet i droid dadzą radę mnie jakoś odratować. Nie pytaj się mnie czy wiem, jak oni to zrobią bo nie wiem. Po prostu wierzę. Bo czasami wiara potrafi zaskakiwać - Zabrak rozejrzał się wokół po czym zamilkł na chwilę. - Powiedz mi coś, skoro teraz mamy chwilę, żeby porozmawiać. Co ty masz w planach? Kontaktujesz się ze mną przez Sehtet, ostrzegasz przed naukami Bane'a a teraz dowiaduję się, że jesteś prawie martwy. O co tutaj chodzi? - Ślina powoli przynosiła kolejne pytania, ale postanowił najpierw zadać te i poczekać z resztą, aż tajemnicza istota mu odpowie.
  18. Aleksander zamyślił się. Widać było, że zastanawia się nad odpowiedzą. - Wiesz co? Chyba tak. Znaczy się podobała mi się moja ludzka egzystencja. Ale... Jakoś teraz czuję, że żyję. Mogę o wiele więcej niż mogłem wcześniej. Czasami brakuje mi smaku jedzenia, bo krew nie zastąpi wszystkiego - Powiedział opierając kładąc ręce na oparciu kanapy tak, że dłoń była na wysokości szyi dziewczyny. - Ale myślę, że gdybym teraz miał wybór, to wybrałbym to samo. A ty? - Zapytał patrząc na nią - Gdybym ci teraz zaproponował, że mogę cię zmienić w wampira? Co byś teraz odpowiedziała? - Zapytał mężczyzna, delikatnie przesuwając palcem po włosach dziewczyny.
  19. Kater nie czuł rany, ale widział ją. Po chwili dźwięk zaczął mu się zlewać. Chciał coś jeszcze powiedzieć, ale nie był już w stanie. Nagle otworzył oczy.Widząc mgłę zaczął się rozglądać wokół. Nie wiedział, gdzie jest, nie wiedział co się mu się stało. Wiedział jedno. Na pewno nie był w świątyni Sithów. Słysząc głos popatrzył w stronę, z której usłyszał owy dziwny głos. Popatrzył na rozmazaną postać. Zaczął analizować, czy mógł go znać, ale nic mu nie przychodziło do głowy. - Koniec? Żaden koniec. Nie wiem kim jesteś, ale muszę się stąd jak najszybciej zmywać - Powiedział po czym ochłonął i zapytał jeszcze - Kim jesteś? To ty mówiłeś przez Sehtet? To ty mnie ostrzegałeś? Kim jesteś? - Zapytał Zabrak, idąc powoli w kierunku ciemnej postaci.
  20. Aleksander uśmiechnął się lekko i popatrzył na dziewczynę. Usiadł na kanapie i pokazał jej, żeby ta usiadła obok niego. - Tak mieszkam na zamku. Ale ileż można tam mieszkać? Po tylu latach można mieć dość zamku, ludzi tam mieszkających, wszystkiego. Dlatego zbudowałem sobie tutaj domek. Tutaj mogę odpocząć, wyciszyć się i w spokoju przemyśleć wiele spraw - Powiedział wyciągając się trochę na kanapie. - Zanim mnie zmieniono w wampira byłem myśliwym. Polowałem na zwierzęta, zaopatrywałem okoliczne wsie. I miałem też podobny dom. Dlatego postanowiłem stworzyć sobie coś podobnego. Czasami... pozwala mi to wrócić pamięcią do tamtych lat - Powiedział. Jednak widać było, ze się wahał. Jakby coś ukrywał, lub nie chciał czegoś powiedzieć. Ale teraz Saskia dostrzegła, że był bardzo rozmowny. Można było zaryzykować i zapytać o kilka rzeczy z przeszłości Aleksandra.
  21. Kater ucieszył się, widząc, że jego cięcie zadziałało. Jednak to sprawiło, że stracił koncentrację. Zupełnie nie docenił szybkości stwora. Kiedy zobaczył jego łapę wiedział, że już jest za późno. Poczuł pchnięcie a potem poczuł piach za plecami. Jednak dodatkowo poczuł zarówno przestrzelone ramię jak i kilka mniejszych urazów. Aż jęknął z bólu. Słysząc krzyki stwora próbował zasłonić uczy rękami, żeby móc się skupić. Dopiero, kiedy ten umilkł zaczął powoli odzyskiwać świadomość. Słysząc Izefeta jęknął jeszcze raz. - Ta nic mi nie jest. I słyszę cię. Nie jestem głuchy - Powiedział po czym rozejrzał się wokół. - Dobrze. Wrócimy tu jutro - Dodał po czym popatrzył na twarzy Kage. - Czemu patrzysz na mój brzuch. Coś nie tak? - Zapytał spoglądając powoli w dół, na swoje ręce, brzuch i nogi. Sam się chciał upewnić, czy wszystko z nim ok. Bolało go wszystko, a zwłaszcza ramię, więc średnio mógł się wywnioskować, czy czuje ból w brzuchu.
  22. Aleksander uśmiechnął się i podprowadził dziewczynę bliżej domku. - Cieszę się, że ci się podoba Saskia. Zbudowałem to sobie jakieś 100 lat temu i dotychczas służy mi dobrze - Zaśmiał się po czym popatrzył na nią. - Nawet nie próbuj. Jeśli coś się tutaj stanie, to znajdę cię i rozwieszę na kilku najbliższych drzewach - Dodał żartobliwie, chodź dziewczyna miała dziwne przeczucie, że gdyby ona mówiła poważnie to Aleksander również by nie żartował. - I można to nazwać poziomem zaufania. Bardziej chcę ci pokazać, że mimo to, że jestem wampirem to zbytnio nie różnie się od was - Powiedział po czym podszedł i otworzył przed dziewczyną drzwi. - Panie przodem - Uśmiechnął się i lekko skłonił. Wnętrze chatki było bardzo proste ale nawet przytulne. Budynek składał się z trzech pomieszczeń. Czegoś na kształt salonu połączonego z kuchnią, w której znajdował się nieduży stół, kanapa, dwa krzesła, regał z książkami. Kuchnia również była prosta. Nieduże palenisko, kilka garnków. Saskii wydało się to dziwne, zwłaszcza, że wiedziała co jedzą wampiry i jak smakuje im ludzkie jedzenie. W salonie były drzwi prowadzące na taras oraz dwa okna, z widokiem na jezioro. Drugim z pomieszczeń była nieduża łazienka, w której była umywalka, wanna oraz lustro. Ostatnim pomieszczeniem była sypialna, w której jedynym elementem było ogromne, dwuosobowe łóżko. Wszystko było wykonane z drewna i w niewielkiej części z metalu.
  23. Kater ucieszył się, widząc jak jego towarzysz wskoczył na plecy stwora. Widząc, jak ten odchyla się do tyłu, chcąc zapewne zrzucić Izefeta z grzbietu Zabrak zobaczył odsłonięty brzuch. Nie czekał dłużej. Sięgnął po miecz i ruszył biegiem w jego stronę. Biegł ile sił, żeby jak najszybciej znaleźć się przy ogromnym stworze. Następnie wykonał zamach z mieczem, ciąć miękki brzuch stwora. Liczył, że to przynajmniej ten cios jakoś poważnie uszkodzi Terentateka. Zabrak chciał już zakończyć jego życie. Wiedział jedno. Na pewno te stwory nie staną się jego ulubionymi z tej planety. Dla pewności Kater ciął po raz 2 a potem musiał się odsunąć, żeby stwór na niego nie spadł.
  24. Aleksander uśmiechnął się lekko. - Cóż mogę poradzić. Skoro są młodzi i nie orientują się jeszcze co, gdzie, jak to ich sprawa. Ale myślę, że szybko się tutaj nie pojawią. W końcu nieźle ich nastraszyłaś - Powiedział idąc dalej przed siebie. - Idziemy do lasu. Pomyślałem, że pokażę ci miejsce, w którym potrafię spędzić całe dnie. Ale miejsce przypomina mi bardzo moją przeszłość - Powiedział i dalej prowadził Saskię, zagłębiając się jeszcze bardziej w las. Na oko Saskii szli tak z 30-40 minut zanim jej oczom ukazała się nieduża polana pośrodku lasu. Było tam niezwykle czyste jezioro, w którym dziewczyna dostrzegła wiele różnorakich ryb. Większości z nich nigdy wcześniej nie widziała. Obok jeziora stała nieduża, drewniana chatka z tarasem wychodzącym na jezioro. Wyglądało na to, że Aleksander miał coś na kształt samotni pośrodku lasu. - Jak ci się podoba? - Zapytał, stając na skraju polany i patrząc na dziewczynę.
  25. Kater uciekał od stwora, nie chcąc paść ofiarą Terentateka. Widząc, jak ten zasłania się przed światłem gwiazdy uśmiechnął się lekko. Jednak po chwili znowu się skupił. Postanowił wykorzystać ten moment, w którym stwór był obezwładniony. Skupił w sobie Moc, na dodatek przelał w następny atak gniew i złość, która towarzyszyła mu od momentu konfrontacji z Bane'm. Skoro gniew i złość była częścią bycia Sithem to nie próbował już jej powstrzymywać. Skupił się i cisnął w Terentateka piorunami. Widział, że za pierwszym razem zadziałało, to postanowił tym razem użyć większej ilości energii. Chciał go albo przestraszyć, a w ostateczności ogłuszyć lub zabić. Nie mógł sobie pozwolić, żeby teraz, kiedy już odkrył świątynie Sithów coś przeszkodziło mu w odnalezieniu wiedzy.
×
×
  • Utwórz nowe...