Skocz do zawartości

Bosman

Brony
  • Zawartość

    1941
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Bosman

  1. Aleksander warknął cicho pod nosem po czym cofnął rękę. Widać było ktoś lub coś co mężczyzna widział przez okno zniknęło. Odwrócił się do dziewczyny i znowu lekko się uśmiechnął. - W sumie to nie jestem taki stary, jak na wampira. Urodziłem się jakieś 390-400 lat temu, daleko na zachód stąd. Loren zmienił mnie w wampira, bo stanąłem w jego obronie, kiedy pewna grupa bandytów próbowała go zabić i okraść. W sumie to nie prosiłem o to, ale przekonał mnie wizją wiecznego życia - Zaśmiał się i usiadł na swoim miejscu na przeciwko dziewczyny. - Wampiry się nie starzeją, więc tak samo wyglądałem, kiedy mnie przemieniał. Dość ciekawa zdolność nie powiem. Pewnie wiele kobiet by dało wszystko, żeby móc wyglądać tak samo przez całe życie - Powiedział, patrząc na dziewczynę. Był ciekawy co ona odpowie na jego słowa.
  2. Kater od razu dowiedział się, że źle odpowiedział, kiedy poczuł, że leci na ścianę. Od razu zasłonił rękami tył głowy, żeby znowu nie stracić wzroku. Na szczęście mu się udało. Słysząc słowa Bane'a zaczął się zastanawiać jak ma to zrobić. Już miał zamiar nawet zapytać jak to zrobić, ale wyczuł, że coś jest nie tak. Po chwili zobaczył sztylety. Słysząc groźbę przełknął ślinę. Zaczął skupiać się na Mocy. Próbował uformować z niej owy bąbel, aby był w stanie zablokować noże. Nie był pewny czy kiedykolwiek wcześniej robił to wcześniej, tak więc tym bardziej skupił się, żeby Moc go otoczyła. Nie mógł zginąć. Nie tu. Nie teraz. Zabrak skupił się, aby zdążyć zrobić to wszystko w minutę.
  3. Aleksander popatrzył na nią i uśmiechnął się lekko do niej. - Rozumiem. Cóż Felicję musisz odstawić na dalszy plan. Na razie ona myśli, że coś jest z tobą nie tak. Wmówiłem jej, że skrywasz jakąś mroczną tajemnicę. A po ostatnim obiedzie chyba już wie, jaką tajemnicę - Zaśmiał się cicho i odstawił kieliszek na stole - Niestety nie wiem jak długo to zadziała. Moje wymazanie pamięci działa różnie, w zależności od osoby. Sama chyba już wiesz, że zaczynałaś się domyślać co i jak - Powiedział patrząc na Saskię - Ile razy mam ci mówić, żebyś nie zwracała się do mnie per Pan. Czuję się wtedy tak staro - Puścił jej oko. Tak właściwie to Saskia nie wiedziała ile tak naprawdę Aleksander miał lat. Wyglądał na ok 30. Ale był wampirem. Po chwili mężczyzna wstał i podszedł do okna, jakby czegoś tam szukał. Dziewczyna dostrzegła niewielki ruch ręki u Aleksandra. Jakby sięgał po nóż.
  4. Kater zastanowił się nad odpowiedzią. Co prawda po pierwszym pytaniu nie odczuł bólu, ale to o niczym nie świadczyło. - Moc pozwala na wiele rzeczy. Można za jej pomocą poruszać obiektami bez dotykania. Często służy jako ofensywna zdolność czy to w postaci pchnięć, duszenia lub piorunów - Tutaj skupił się, żeby po jego ręce przeszedł ładunek, taki sam jak wcześniej na Corustant. - Dzięki niej możemy wpływać na słabsze umysły i zmuszać ich, aby coś zrobili. A najważniejsze jest to, że Moc nas wzmacnia. Umiejętne korzystanie z niej zwiększa naszą szybkość i siłę, skraca czas reakcji i pozwala na robienie tego, co dla normalnych ludzi jest niemożliwe - Powiedział patrząc w czerwone oczy Bane'a. Liczył, że na taką odpowiedź czekał duch, ale nadal był przygotowany na ból, skoro Darth mówił mu, że to będzie nieodłączna część jego dalszego życia.
  5. Aleksander patrzył na dziewczynę w milczeniu. Uśmiechnął się lekko, słysząc, że Saskia jeszcze przemyśli swoją decyzję. - Ja bym wolał, żebyś została tutaj. Naprawdę cię polubiłem. Zresztą Patrick też mówił, że cieszył się, kiedy dowiedział się, że nadal będziesz pracować dla mojego ojca - Powiedział po czym podszedł i nalał sobie kolejną szklankę krwi. - A to, że ludzie są przekonani, ze jesteśmy wampirami to dobrze wiedzieć. Na ten moment i tak nie zbiera mi się, żeby opuszczać Zamek - Dodał i usiadł na swoim krześle. - I zapamiętam twoje słowa. Następnym razem zostawię ci kartkę "Usunąłem ci pamięć. Za kilka dni, jak się uspokoi to ci ją zwrócę" - Zaśmiał się mężczyzna i popatrzył na dziewczynę. - Zatem co teraz planujesz? Bo niestety ja nie potrafię czytać w myślach tak jak Medira - Powiedział z lekkim uśmiechem po czym popatrzył swój gabinet, jakby czegoś szukał.
  6. Kater wszedł do środka grobowca i uśmiechnął się lekko, czując chłodny powiew. Jednak widząc czerwone oczy Bane'a wzdrygnął się. Słysząc jego pytanie popatrzył w czerwone punkty i skinął głową. Zignorował pytanie o bólu. Nie miał zamiaru na to odpowiadać. - Znam słowa Kodeksu - Powiedział po czym zamknął oczy na chwilę i przypomniał sobie jak brzmiały słowa kodeksu Sithów - Spokój to kłamstwo, jest tylko pasja. Dzięki pasji osiągamy siłę. Dzięki sile osiągamy potęgę. Dzięki potędze osiągamy zwycięstwo. Dzięki zwycięstwu zrywamy łańcuchy, A Moc mnie wyzwoli - Wyrecytował Zabrak po czym popatrzył na mężczyznę. Wiedział, że nie może na tym poprzestać więc kontynuował. - Kodeks pokazuje, że używając swoich emocji jesteśmy w stanie iść dalej i stawać się coraz silniejsi. Jednak wymaga to czasu, bo nie można osiągnąć wszystkiego od razu - Dodał, obserwując reakcję ducha. Na wszelki wypadek przygotował się mentalnie na ból, który mógł mu zadać duch.
  7. Aleksander wrócił na swoje miejsce. - Nie widzisz w tym sensu? Czemu żyjesz? Co zrobisz z tą wiedzą? A jak myślisz? - Zapytał patrząc na nią. Po uśmiechu na jego twarzy nie było śladu. Zastąpiło je skupienie. - A pomyśl przez chwilę. Jak by zareagowali ludzie, gdyby w tak krótkim czasie zginęło dwóch służących? Co by pomyśleli ci wszyscy wieśniacy? Że coś tutaj jest nie tak. Zaczęliby szukać, pytać a może nawet i próbowali dostać się do zamku i na własną rękę wyjaśnić całą sprawę - Powiedział wampir, patrząc na dziewczynę normalnymi oczami - Żyjesz dlatego, że zabicie ciebie przysporzyłoby więcej problemów. Poza tym bardzo cię polubiłem, a to kolejny czynnik na twoją korzyść - Powiedział i puścił jej oczko. - Co zrobisz z tą wiedzą to twoja sprawa. Ale dla twojej informacji powiem ci, że tylko trzy osoby wiedzą o tym co się stało. Ty, Ja i Loren. Niestety musiałem zastąpić wspomnienia Felicji, inaczej sama by cię zabiła na wczorajszym obiedzie - Dodał mężczyzna, patrząc na Saskię - Więc jeśli ty powiesz im co się stało, to narobisz jeszcze większego bałaganu, niż był po śmierci Klary - Ostrzegł dziewczynę Aleksander po czym zamilkł, czekając na to co ona powie.
  8. Kater wstał i popatrzył na Sehtet, kiedy ta wchodziła do swojej kajuty. Następnie wstał i popatrzył na Izefeta. - No właśnie. To mnie zastanawia. Ktoś ją tutaj ściągnął. Pytanie brzmi kto chciał, żeby ona się tutaj pojawiła i w jakim celu ona miała tutaj przylecieć - Powiedział po czym oparł się o ścianę statku. Słysząc o dawnej świątyni pokręcił głową. - Za wcześniej. Najpierw muszę wkupić się w jego łaski lub przynajmniej pokazać, że warto mnie uczyć. Ale nie omieszkam zapytać, skoro coś takiego ma być tutaj - Dodał patrząc na mężczyznę. - Ale miej oko na Sehtet. Mam dziwne wrażenie, że ona tutaj może mieć duże znaczenie - Zabrak sprawdził, czy ma wszystko, po czym ruszył do grobowca Bane'a. Na razie to była jedyna jego opcja, więc chciał ją dobrze wykorzystać. A co będzie potem to się okaże. Zabrak wiedział jedno. Tak szybko nie odpuści zostanie Sithem, jak się mogło komuś zdawać.
  9. Aleksander zamyślił się, słysząc o wampirze w zamku. Poczekał z odpowiedzią do momentu, aż dziewczyna skończy mówić. Następnie napił się ze swojej szklanki i wytarł usta wierzchem dłoni. - A wiec dobrze mi się zdawało, że czułem tutaj inny zapach niż zazwyczaj - Powiedział po czym popatrzył na dziewczynę w jej ptasiej formie - Bardzo ciekawa sztuczka. Ale niestety ja wiem, że jesteś zwykłym człowiekiem. Po pierwsze, nie pachniesz inaczej niż Patrick, Weronika czy reszta ludzi na tym zamku. Poza tym rozmawiałem już z ojcem, a on zna prawdę. Pewnie się domyśliłaś, a jeśli nie to ci powiem, że Medira potrafi czytać w myślach. I ona sprawdziła kim tak naprawdę jesteś. Ale muszę przyznać, że chyba wszyscy inni mogliby uwierzyć, że naprawdę wyglądasz tak - Dodał mężczyzna uśmiechając się lekko do Saskii - A co się tyczy twoich pytań to zacznę do końca. To JA usunąłem twoje wspomnienia. A raczej ukryłem je przed tobą, żeby cię nie narażać. Na szczęście u ludzi wystarczy, że zablokuje się wspomnienia i jest spokój. Z wampirami jest gorzej, bo trzeba im podać coś innego, inaczej ta sztuczka nie zadziała - Wyjaśnił po czym wstał i podszedł do dziewczyny. - Zaraz odpowiem na resztę pytań. Ale najpierw zwrócę ci coś co należy do ciebie. Bloed Dana (Krwawa Panna) - Powiedział szeptem, a jego oczy zaświeciły się na złoto. Wtedy to Saskia poczuła, że coś w jej głosie się otworzyło. Jej głowę zalały wspomnienia. Widziała siedzie stojącą w ciemnym pomieszczeniu. Widziała jak Felicja wysysa krew z Klary. Słyszała dźwięk spadającej po schodach zbroi. Krótko mówiąc przypomniała sobie wszystko, co wcześniej ukrył przed nią Aleksander.
  10. Kater już miał coś powiedzieć, jednak wtedy do środka wszedł Izefet. Popatrzył na niego, potem na dziewczynę i znowu na Izefeta. - Ktoś sprowadził tutaj Sehtet wbrew jej woli. A raczej sprawił, żeby myślała, że sama chce tu przylecieć - Powiedział do niego w języki Sithów po czym popatrzył na dziewczynę. - Mogę ci przysiąść, że żaden z nas nie ma wobec ciebie złych zamiarów. Może po prostu ta planeta tak na ciebie wpływa. Pamiętaj, że tutaj jest ogromna ilość Mocy. Może jesteś na nią wrażliwa w jakimś stopniu i to sprawia, że czujesz się tak jak się czujesz - Powiedział spokojnie, starając się brzmieć przekonująco. Skoro Sehtet była swego rodzaju komunikatorem z tajemniczą osobą, która ma wobec Katera jakieś plany to postanowił nieco zmanipulować prawdę na swoją korzyść. Poza tym liczył, że Izefet podejmie jego grę. Przynajmniej będzie miał kogoś, kto potwierdzi jego słowa. Na wszelki wypadek chłopak zaczął zbierać wokół siebie trochę Mocy. Gdyby dziewczyna postanowiła sprawdzić, czy słowa Zabraka są prawdą. Cóż nie chciał jej okłamywać, ale to było jedyne wyjście, jeśli chciał, aby ona została razem z nimi na planecie.
  11. Kater znowu usłyszał ten głos. Patrzył na plecy kobiety i zastanawiał się co ma teraz zrobić. Znowu czuł, że przez dziewczynę ktoś przemawia. Słuchał jej i coraz bardziej się martwił o nią. Kiedy ta padła nieprzytomna złapał ją i położył na podłodze statku. Wpadł na pewien pomysł, ale nie wiedział, czy to w ogóle wypali. Zaufał duchowi, że Sehtet nic nie jest, ale i tak się martwił. Jednak przyjął pozycję do medytacji i spróbował wyśledzić Moc, którą czuł wcześniej. Liczył, że ten ktoś, kto przemawiał przez dziewczynę zostawił jakiś ślad po sobie. Poza tym Mógł zabrać Sehtet, wmawiając jej, że znalazł coś na temat jej rodziny. W końcu z taką myślą przyleciała tutaj. Więc mógł grać tą kartą. Jeśli to nie pomogło lub nie znalazł nic to zabrał się za cucenie dziewczyny. Musiał z nią porozmawiać.
  12. Aleksander uśmiechnął się lekko. - Podoba mi się twoje podejście. Rzadko spotyka się osoby, które tak otwarcie podchodzą do rozmowy - Powiedział po czym wstał i podszedł do komody. Wyjął z niej niedużą butelkę. Kiedy ją odkorkował Saskia poczuła krew. Mężczyzna nalał sobie do szklanki po czym wyjął drugą butelkę. Jej zawartość, a był to lekko bursztynowy płyn wlał do drugiej szklanki. Postawił ją przed Saskią, a sam zabrał drugą i usiadł na swoim poprzednim miejscu. - Spokojnie. To tylko sok - Powiedział zawczasu, patrząc na dziewczynę z uśmiechem, który mógłby sugerować, że jest pewny swoich informacji. Wziął łyka i przemówił. - Dobrze a teraz do rzeczy. Chciałbym wiedzieć od kiedy wiesz o nas? Kto ci powiedział? A może sama się domyśliłaś? I co to było? To w jadalni? Jakaś sztuczka? A może... Magia - zachichotał i zrobił rękami gest, jakby czarował.
  13. Kater przytrzymał ją, żeby ta nie wstawała za szybko. - Sehtet spokojnie. Najpierw powiedz mi co się stało i gdzie poszedł Izefet - Powiedział do niej spokojnie po czym rozejrzał się. Wzrokiem szukał holocronu. Nie wiedział, czy czasem Kage go nie zabrał. - I przykro mi to mówić, ale nie możemy teraz opuścić Korribanu. Zbyt dużo życia i czasu poświęciłem, żeby teraz się poddać i odlecieć - Powiedział do dziewczyny, starając się nie okazywać emocji. - Ja rozumiem, że możesz się tutaj czuć dziwnie. Ale nic nie możemy z tym zrobić - Dodał po czym delikatnie położył dłoń na jej policzku - Spokojnie. Nie myśl o tym. Powiedz mi co się stało? Wyglądałaś, jakbyś coś zażyła. Pamiętasz coś z wczoraj? - Zapytał, nadal trzymając dłoń na jej policzku.
  14. Aleksander zaśmiał się, słysząc słowa dziewczyny. - Żaden pan. Panem jest mój ojciec. Mów mi po prostu Aleksander Saskia - Powiedział mężczyzna po czym zdjął nogi ze stołu i usiadł wygodnie na krześle - Słyszałem, że zrobiłaś całkiem niezły pokaz wczoraj w czasie spotkania. Szkoda, że tego nie mogłem oglądać. Pewnie wyglądało to całkiem ciekawie. Heron mówił, że zmieniłaś się w coś ptakopodobnego. Całkiem ciekawa sztuczka. Nie spodziewałem się, że to potrafisz - Przyznał mężczyzna przyglądając się dziewczynie z uśmiechem - No ale do rzeczy. Chyba się domyśliłaś, że nie chodzi mi o sprzątanie. Chciałbym się dowiedzieć kilku rzeczy. A w zamian - Tutaj puścił jej oko - Jestem ci w stanie powiedzieć kilka ciekawostek na temat Klary - Powiedział, jakby dokładnie wiedział, że to zaprząta ci głowę.
  15. Zabrak dziwnie się czuł. Nadal w nim krążyły te dziwne emocje. Pełnie gniewu i złości. Czuł się, jakby stał w ogromnym ognisku. I to uczucie jeszcze bardziej go drażniło. Jednak najpierw chciał coś zjeść, żeby móc skupić się na czymś innym. Kiedy Kater wszedł do statku od razu poczuł, że coś jest nie tak. Po pierwsze nie widział ani nie czuł nigdzie Izefeta. Zastanawiał się gdzie ten mógł wyjść. Jednak wchodząc głębiej do statku zobaczył coś gorszego. Widział Sehtet, która nie wyglądała dobrze. Żyła, ale przypominała trochę nieprzytomną. Zabrak od razu rozejrzał się, ale nie widział krwi. Podszedł do niej i delikatnie podniósł ją na ręce. Położył ją na podłodze, unikając wody i zaczął ją delikatnie potrząsać. - Sahtet słyszysz mnie? Co się stało? Wszystko dobrze? Gdzie jest Izefet? - Zapytał, próbując jakoś ocucić dziewczynę. Przy okazji szybko sprawdził mocą, czy aby czasem nikt na niej nie użył Mocy.
  16. Śniadanie było proste. Ale widać było, że Patrick trochę czasu spędził na przygotowaniu go. BO na śniadanie składały się gotowane i sadzone jajka, kilka rodzajów szynki i sera, trzech rodzajów chleba, oraz, co chyba najbardziej mogło zdziwić dziewczynę, świeżych owoców, takich jak maliny, truskawki czy jagody. Widać było, że ktoś musi lubić zacząć dzień na słodko, bo kilka osób była w pokoju wspólnym i jadła właśnie maliny. Wśród nich była Liandra. Wyglądała lepiej niż ostatnim razem, a co ważniejsze nie było widać po niej, żeby miała jakiekolwiek rany czy nacięcia. Widząc dziewczynę pomachała jej lekko. Po śniadaniu ból w głowie zniknął a dziewczyna czuła się najedzona i pełna energii. Tak więc nie pozostało nic innego jak udać się do gabinetu Aleksandra. - Wejdź proszę Saskia - Powiedział mężczyzna, zanim dziewczyna w ogóle dotknęła drzwi. Nie miała przy sobie niczego do sprzątania, bo najpierw trzeba było dowiedzieć się co trzeba posprzątać. O ile w ogóle chodziło o sprzątanie. Sam gabinet był dość ubogi. A raczej ciężko go było nazwać gabinetem. Na środku pokoju stał prosty stół z kilkoma krzesłami wokół. Po lewej stronie stała przeszklona szafa, w której dziewczyna zobaczyła kilka szabli. Po drugiej stronie stała nieduża komoda, na której dziewczyna zobaczyła szklane kieliszki. Poza tym w pokoju nie było niczego. Aleksander siedział na jednym z krzeseł. Nogi miał położone na stole a w rękach obracał drewniany krzyżyk.
  17. Kater zniesmaczył się, bo nie wiedział, kto do niego mówił. Ale ktoś go ostrzegł. I to go najbardziej martwiło. Jednak oddał się medytacji. W czasie jej trwania odczuwał, że to nie jest to samo, czego doświadczył na Ruusan. Tutaj czuł gniew. Całe pokłady gniewu. Nie wiedział nawet dokładnie dlaczego czuł tutaj tyle gniewu. Zaczął się zastanawiać, czy czasem gniew nie jest nierozłączną częścią bycia Sithem. Ta myśl towarzyszyła mu aż do czasu, kiedy zobaczył pierwsze promienie słońca. Dopiero wtedy otworzył oczy i wyszedł ze stanu medytacji. - No tak - Powiedział pod nosem po czym popatrzył na kanion i te wszystkie wyryte na nim twarze i wzory. Zastanawiał się po co zrobili coś takiego. Kto to zrobił? I czy miało na celu tylko pokazać, że tutaj leżą dawni Mroczni Lordowie. Z tą myślą zaczął powoli zbliżać się do statku. Głód dawał o sobie znać. Poza tym nadal rozmyślał nad gniewem, jaki czuł w czasie medytacji. Oraz nad tym co ma teraz zrobić. Z jednej strony chciał dowiedzieć się więcej od Bane'a . A z drugiej ktoś powiedział mu, że to niedobrym pomysł. I to budziło w nim wewnętrzny konflikt.
  18. Heron był spokojny. Nawet uśmiechał się lekko, patrząc na dziewczynę. Był już ubrany w standardowy strój służby. - Cieszę się, że już wstałaś. Bo dostałem właśnie listę rzeczy, którą trzeba dzisiaj zrobić. Ale o dziwo dla ciebie jest coś specjalnego. Pan Aleksander poprosił, byś posprzątała w jego gabinecie i pokoju. Tutaj mam notatkę, że odeśle każdego innego niż ty. Nie wiem czemu no ale cóż - Wzruszył ramionami i pokazał jej dopisek. Od razu skojarzyło się to Saskii z tą karteczką z poprzedniego dnia. Jednak po głębszym wpatrzeniu się w kartę dziewczyna dostrzegła różnice w piśmie. Więc tej kartki nie napisał Aleksander. Ale chyba ktoś z rodziny Lensterów. Pytania rodziły się dwa. Skąd ta osoba wiedziała o krzyżyku. I czemu ostrzegła Saskię. - Więc jak? Mogę liczyć, że zjesz śniadanie i pójdziesz tam? To po drugiej stronie zamku, na 2 piętrze - Poinstruował ją Heron po czym odszedł do swoich zajęć, zostawiając dziewczynę samą w łazience.
  19. Kater już chciał się odwrócić i coś powiedzieć Sehtet, lecz widząc jej postawę i słysząc jej głos zatrzymał się w pół kroku. Próbował rozpoznać ten głos, zwłaszcza, że zwracał się do niego po imieniu, ale nie umiał. Słuchał co ta dziwna postać ma mu do powiedzenia. Kiedy ona skończyła tylko skinął głową. - Dobrze Sehtet. Ja idę na zewnątrz. Nie odejdę za daleko - Powiedział po czym poszedł kawałek w głąb kanionu. Z 50-60 kroków. Usiadł w pozycji do medytacji i zaczął oczyszczać umysł. Oddając się medytacji myślał o jednym. Przeanalizował słowa tej dziwnej osoby po czym sam sobie w głowie odpowiedział. Skoro oni nie są w stanie zostać prawdziwymi Sithami JA to zrobię. Zostanę Sithem. Zdobędę wiedzę, Moc i potęgę Był pewny swoich słów. To było jego postanowienie. Nie zamierzał odpuszczać. Te słowa nadal krążyły w głowie Zabraka, kiedy ten zaczął medytować. Skupił się na Mocy, która go otacza. Z jednej strony chciał wyczuć kto do niego przemawiał przez Sehtet. A z drugiej strony... z drugiej strony chciał usłyszeć i poczuć Moc tego miejsca.
  20. Kiedy Saskia weszła do łazienki dostrzegła coś dziwnego. Po pierwsze była sama, co o tej porze było nieco dziwne, zwłaszcza, że nie wstała bardzo późno. Drugą rzeczą były ślady krwi w umywalce. Wyglądało na to, jakby ktoś się zaciął. Albo przeciął. Tak czy inaczej było to dla Saskii trochę dziwne, zwłaszcza, że doskonale wiedziała, kto jest jej pracodawcą. Jednak ślady były tylko wewnątrz umywalki. Żadnych śladów palców, odcisków stóp czy czegoś w tym stylu. Po chwili Saskia usłyszała pukanie do drzwi. - Jest tam ktoś? - Zapytał męski głos. Saskia dopiero po chwili skojarzyła, że to Heron.
  21. Kater westchnął i usiadł w miejscu, gdzie stał. Popatrzył na Izefeta. Czuł, że nie są sami. Czuł pustkę. Wiedział, że Nihilus jest coraz bliżej jego. Ale starał się o tym nie myśleć. W milczeniu przeanalizował słowa swojego towarzysza po czym westchnął. Nawet nie ukrywał, że trochę go ta cała sytuacja irytowała. - Super. Najpierw Lord Kaan mówi o tym, że żeby znaleźć Nihilusa muszę znaleźć czwartego. Znajduję ciebie i okazuje się, że Nihilus prawie siedzi w tobie. A teraz dowiaduję się, że zamiast 4 jest nas sześciu a co za tym idzie 4 musi odejść. Ciekawe czego się zaraz dowiem. Że żyje jeszcze 2 a jeden z nich jest uczniem Andeddu a drugi jakimś cudem otworzył holocron Belii Darzu - Powiedział po czym wstał. - Tak. Porozmawiałem z Bane'm Muszę teraz przemyśleć kilka rzeczy. Mam dzień aby opuścić Korriban albo odrzucić to, co mnie osłabia - Przedstawił swoją sytuację Izefetowi po czym zaczął iść w kierunku wyjścia. - Idę medytować. Nie idź za mną. Muszę być teraz sam - Powiedział po czym wyszedł z samolotu. Zaczął szukać dogodnego miejsca, gdzie mógłby medytować. Najlepsza byłaby jakaś półka skalna, żeby mógł tam wskoczyć za pomocą mocy i tam oddać się medytacji.
  22. - Śpij dobrze Saskia - Powiedział Patrick i pomachał jej. Regus również uśmiechnął się do niej. Kiedy Saskia już się wykąpała i przebrała zobaczyła, że w jej pokoju śpi Liandra. Leżała na drugim łóżku i tuliła się do swojego pluszowego misia. Natomiast w pokoju wspólnym była cisza i spokój. Chyba Aleksander nie planował dzisiaj przychodzić, bo minęło nawet 20 minut a dalej nikt nie przychodził. Kiedy Saskia zasnęła o dziwno nic się jej nie śniło. Nic, przez całą noc. Za to poranek był ciężki. Saskia obudziła się z bólem głowy. Było to lekkie pulsowanie z tyłu głowy. Przez głowę dziewczyny przechodziły wspomnienia ostatniej rozmowy z Medirą. Nie wiedzieć czemu, ale Saskia mogła połączyć swój ostatni sen z lasem i fakt, że kobieta mogła wnikać do umysłu innej osoby. Może sny tez mogła kontrolować?
  23. Kater skierował głowę w jej stronę. - Tak wiem, że się niepokoisz. Ja też czuję, że tutaj nie jest tak, jak na innych planetach. Ale właśnie tutaj musimy być. Nie po to lecieliśmy tyle czasu i taki szmat drogi, żeby odpuścić. A teraz, kiedy już udało mi się porozmawiać z Darth'em nie mogę odpuścić. Ale będę musiał spędzić trochę czasu sam. Muszę pomedytować i pozbyć się swoich słabości - Westchnął, przypominając sobie słowa Bane'a. Kiedy dotarł na statek i usłyszał Izefeta oparł się o ścianę. Nadal nie czuł się na siłach, ale przynajmniej się starał. - Darth Nihilus musi nam wybaczyć. Ale nie przyśpieszymy szkolenia - Powiedział, siadając na najbliższym wolnym miejscu. - Spotkałem się z Bane'm. Będzie mnie szkolił. Ale muszę pozbyć się tego, co mnie uczyli jako Jedi - Powiedział po czym dodał ciszej - A Co powiedział ci Nihilus? Coś więcej niż to, że niepokoi go chaos i duża ilość duchów mrocznych Lordów? - Zapytał przyglądając się Kage na tyle, na ile pozwalały mu jego oczy.
  24. Regus popatrzył na Saskię i zmieszał się. Chyba nie brał pod uwagę faktu, że dziewczyna może tylko udawać normalną osobę. Patrick natomiast zareagował śmiechem, słysząc o zamachu i morderstwach. - Nie Saskia nie wydam was. Ale musisz mi obiecać, że nie zamordujesz nikogo na terenie zamku - Odpowiedział po czym usiadł na wolnym krześle - A właśnie mam ciekawą wiadomość. Aleksander wraca dzisiaj w nocy. Podobno załatwił co miał załatwić i już wraca. Przynajmniej tak mówi Felicja - Dodał i popatrzył na Saskię porozumiewawczo. Dziewczyna wiedziała, że wyjazd Aleksandra był związany z jakimiś wampirami, które były poza kontrolą. - Lepiej już idźcie spać. Zbliża się późna pora, a jutro czeka nas sporo pracy. Jak zwykle - Westchnął i napił się wody z dzbanka.
  25. Kater nie widział kamienia, który stał przed nim. Kiedy wylądował na ziemi zmielił przekleństwo pod nosem. Słysząc Sahtet mimowolnie uśmiechnął się lekko. Przynajmniej wiedział, że z nią nic nie jest. Czując jak ta go podnosi warknął, bo znowu poczuł ból. - Żyję. I nie. Nie walczyłem ze skałami. Spotkałem ducha jednego z mrocznych lordów. A niestety duchy Sithów... mają specyficzne podejście do żywych. Na przykład ten praktycznie wpasował mnie w ścianę - Powiedział Zabrak, starając się iść przed siebie. - Ale przynajmniej udało mi się do czegoś dotrzeć - Powiedział, oddychając ciężko. - Gdzie jest Izefet? Muszę z nim porozmawiać - zapytał, przecierając oczy. Liczył na to, że za niedługo wróci mu wzrok.
×
×
  • Utwórz nowe...