Skocz do zawartości

Bosman

Brony
  • Zawartość

    1941
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Bosman

  1. Wszyscy Pierwszy z trupów, ten najbliżej nie miał najmniejszych szans. Jednocześnie dostał z tyłu buzdyganem w skroń oraz młotem w twarz z przodu. Atak toporem ostatecznie oddzielił głowę trupa od reszty ciała, które upadło bezwładnie u stup krasnoludów. Głowa natomiast, zdeformowana od uderzeń z obu stron odleciała kawałek, lądując niedaleko Haralda. Oczy trupa zgasły i teraz puste oczodoły wpatrywały się w mężczyznę. Z szyi trupa, jak i z jego ust zaczął się sączyć dziwny płyn. Wyglądał trochę jak krew, tyle tylko, że był zielony i czuć było od niego woń zgniłego mięsa i starych jajek. Po tym, jak jeden padł, pozostała dwójka trupów na chwilę zatrzymała się. Jeden spojrzał w kierunku wilkołaka i ruszył w jego stronę, wyciągając lewą rękę. Cerberus od razu zauważył, że kawałki mięsa oddzielały się od kości, co raczej nie było przyjemnym widokiem. Trzeci z zombie natomiast zwrócił się w kierunku krasnoludów. Zaczął iść w ich kierunku, jednak poruszał się znacznie szybciej od swoich towarzyszy. Prawie truchtał. TO dawało zaledwie kilka sekund na reakcję. Genn Mężczyzna skinął głową i uśmiechnął się lekko, pokazując białe zęby. - Tak. Sprawa jest niezwykle pilna i nie możemy sobie pozwolić ani na chwilę zwłoki. Twoi towarzysze są już w drodze. Musisz jak najszybciej się do nich udać. Bo tylko razem macie szansę na odnalezienie części artefaktu, który jest w stanie uratować świat - Powiedział mnich po czym popatrzył w kierunku północnym. - Twoi towarzysze są na północ od nas. Więc jeśli wyruszymy teraz, dotrzemy do nich w przeciągu kilku godzin. A jeśli obawiasz się, że twoje zapasy to za mało to po drodze możemy się zatrzymać i je uzupełnić - Zapewnił mnich, czekając na odpowiedź Genna.
  2. David popatrzył na Zero. Słysząc o cofnięciu zarzutów tylko prychnął. - Ta. Jasne. Już to widzę - Powiedział bardziej do siebie po czym popatrzył na list z przeprosinami. Przeleciał wzrokiem po tekście po czym zgniótł list i rzucił go pod nogi Zero. - To tylko słowa. Tak naprawdę ludzie i tak będą mówili, że to byłem ja. A Cesarstwo Brytyjskie tak łatwo nie zapomina. Myślę, że coś o tym wiesz - Powiedział mężczyzna po czym popatrzył na Shiro. - Nie zrozum mnie źle. Przyjąłem przeprosiny. Ale to nie wystarczy. Jeśli mam wrócić do służby jako ochrona pani gubernator to ona też musi zrobić coś dla mnie. A raczej dla tej dwójki - Dodał, patrząc na drzwi, przez które przeszli wcześniej jego brat i Kuro.
  3. Aleksander zaśmiał się, słysząc słowa dziewczyny. Podniósł się z ziemi i otrzepał z trawy i ziemi. - Cieszę się, że ci się podobała. Ty wyszłaś bardzo realistycznie - Przyznał po czym popatrzył na dziewczynę. - Nie ma co liczyć na takie spotkanie. Ci raczej byli dopiero niedawno zmienieni. Ale wiele starszych wilków rzuciłoby się na mnie, nawet, gdybym był nieprzytomny. Chcieli by mnie zabić raz a dobrze - Powiedział po czym gestem pokazał dziewczynie, żeby ta poszła za nim - Zbyt duże są zażyłości między naszymi rasami. Niestety ale raczej jeszcze długo będziemy ze sobą walczyć - Mówił spokojnie, powoli kierując dziewczynę głębiej w las. Jakby chciał jej coś w środku pokazać.
  4. Kater zareagował instynktownie. Widząc szarżującego na niego Terentateka wyciągnął w jego stronę rękę i skupił się na ładunkach elektrycznych. Celował w oczy. Chciał go oślepić. Następnie zaczął się wycofywać, kierując się w stronę wyjścia z budynku. Musiał uważać, żeby jak najmniej uszkodzić budowlę. - Izefet terentatek mnie goni. Główny hol - Rzucił tylko do komunikatora, po czym skupił się na przeniesieniu się na bardziej otwartą przestrzeń. Chciał mieć mięcej miejsca na manewry. Wolał co prawda uniknąć walki, ale widząc zachowanie stwora raczej nie mógł liczyć na cuda.
  5. Heh Studia. Z powodu ogólnego zamieszania z moimi studiami oraz pracę odpis pojawi się dopiero w niedzielę. Niestety nie dałem rady wcześniej tego ogłosić, ale najpierw miałem problemy z kompem a teraz jeszcze musiałem załatwić rzeczy związane ze studiami i pracą. Tak więc liczę, że wytrzymacie te dwa dni, a osoby, które jeszcze nie zdążyły odpisać nadrobią zaległości. Miłego Weekendu
  6. Wilkołaki popatrzyły na dziewczynę po czym na siebie. Następnie wszyscy trzej odsunęli się na skraj lasu. Po chwili cała trójka zaczęła uciekać do lasu. Dopiero, kiedy ci się oddalili wystarczająco daleko Aleksander otworzył oczy. Posłał dziewczynie lekki uśmiech. - I jak wypadliśmy? - Zapytał podnosząc się do siadu i obserwując dziewczynę. - Jezu faktycznie wyglądasz strasznie jako ptak. Już wiem, czemu goście mówili, że mieli ciarki na plecach - Przyznał, przyglądając się iluzji dziewczyny. Widać było, że jest pod dużym wrażeniem tego, co widział. - I co myślisz o pierwszym spotkaniu z wilkołakami?
  7. Kater zatrzymał się, widząc i czując dziwnego stwora. Zacisnął mocniej dłonie na mieczu. Obserwował zachowanie stwora, ale nie odważył się pójść dalej. Przez chwilę nawet zastanawiał się, czy nie zawołać Izefeta. Jednak postanowił lekko zaryzykować. Puścił kolejną wiązkę Mocy w stronę tego czegoś. W ten przekaz włożył sporo emocji, chcą pokazać, że nie ma złych zamiarów. Ale mimo to zachowywał czujność. Pierwszy raz spotykał takiego stwora, i nie wiedział jak on zareaguje na niego i jego impuls.
  8. Wilkołaki popatrzyły po sobie. Po chwili ten wilkołak, który miał drgawki zmienił się w ogromnego, dwunożnego wilka. Jedynie ostatni z tej trójki w formie człowieka nie zmieniał się. Widać było, że analizował sytuację. Krzyk Saskii zadziałał tak, że wilkołaki zaczęły warczeć i położyły przednie łapy na ziemi, jakby szykowały się do skoku. - Nie wiem kim jesteś, Ale najwyraźniej jesteś po naszej stronie - Powiedział głośno, patrząc na Aleksandra, który nadal leżał nieprzytomny. - Daj nam odejść - Powiedział tylko po czym poklepał rękami obu swoich towarzyszy. CI nadal szykowali się do skoku, ale przestali warczeć. Teraz w milczeniu obserwowały dziwnego ptaka, który najwyraźniej rozmyślał jak się pozbyć zagrożenia.
  9. Kater skinął głową i obserwował jak mężczyzna wchodzi po schodach. Rozejrzał się po pomieszczeniu i zauważył czerwone pobłyski. Zastanawiał się co to może być. Zaniepokoiło go to, ale nie miał lepszego punktu zaczepnego. Zaczął powoli iść w kierunku w stronę tamtych drzwi, trzymając miecz w obu rękach. Był przygotowany na ewentualny atak, a na dodatek zbierał wokół siebie Moc, tak jak go nauczył Bane. Zaczął tworzyć coś na kształt tarczy wokół siebie. W końcu świątynia skrywała wiele tajemnic. A Zabrak nie miał ochoty spotykać się z nimi za szybko. Zbliżając się mężczyzna puścił wiązkę Mocy w kierunku drzwi aby sprawdzić, czy ktoś lub coś się tam nie kryje.
  10. Aleksander czekał, aż Saskia zacznie swoje przedstawienie. Kiedy widział jak ta powoli się zmienia wyciągnął nóż i wbiegł na polanę. - Saskia nie! - Krzyknął i ruszył w jej stronę. Wilkołaki i wampiry usłyszały dziwne krzyki i skupili swój wzrok na Saskii i biegnącego do niej Aleksandra. Ten po chwili znalazł się przy niej. - Saskia co to jest?! Czym ty jesteś?! - Krzyczał przerażony. Zamarkował, że zamierza jakoś ją obezwładnić, i poczekał na moment, kiedy dziewczyn go "uderzyła". Wtedy to odleciał od niej i przeleciał kilka metrów zatrzymał się dopiero na najbliższym drzewie, łamiąc je w pół. Wilkołaki zawahały się i popatrzyły na olbrzymiego ptaka. Wampiry popatrzyły na siebie po czym zwiały, uciekając w kierunku zamku. Jednak wilki stały w miejscu i patrzyły z niedowierzaniem. Saskia widziała po nich, że nie wiedzą co mają teraz robić. Aleksander zemdlał. A raczej wyglądał tak, jakby zemdlał.
  11. Kater wszedł do środka i odetchnął chłodnym powietrzem. Widząc świątynie w takim stanie, w jakim była nadal był pod wrażeniem. Jednak problem był taki, że im głębiej wchodził tym ciemniej się robiło. Sięgnął po swój miecz i aktywował go. Teraz jego broń robiła za źródło światła. Słysząc Kage odwrócił się do niego. - Skoro to jest akademia Sithów to nie ukrywałbym biblioteki. Czemu mam ukrywać miejsce, z którego wielu chciał korzystać, aby stać się jeszcze silniejszym. Na pewno umieściłbym ją w miejscu, w którym byłaby daleko od światła słonecznego. Bo dokumenty pisane ręcznie są wrażliwe na światło słoneczne i powietrze. Tak więc szukajmy miejsca daleko od wejścia. Tak myślę, że powinnyśmy się rozdzielić. W razie czego mamy komunikatory - Powiedział i dla pewności sprawdził czy jego komunikator działa poprawnie. - A kiedy któryś z nas znajdzie bibliotekę to pokieruję drugiego - Dodał, rozglądając się po ogromnym pomieszczeniu.
  12. Aleksander wysłuchał w milczeniu planu dziewczyny i zaśmiał się po cichu. - Plan wygląda fajnie. Gorzej będzie, jeśli ci kolesie zamiast uciekać rzucą się na ciebie - Powiedział po czym dodał już poważniejszym tonem. - Wtedy nie będzie za ciekawie. A ja nie mam pewności, czy dam radę ciebie obronić. Ale mam inny pomysł. Z całym szacunkiem, ale wątpię, żeby oni uwierzyli w moje krzyki czy wrzaski. Może spróbujemy ich od razu przestraszyć. W sensie, że ty się zmienisz, krzykniesz na mnie, czy co tam chcesz zrobić a potem ty "wyrzucisz" Mnie na środek polany, łamiąc przy okazji kilka drzew. A potem rzucisz się na mnie. Może, jak zobaczą, że wampir został wyrzucony przez przerośniętego ptaka, to sprawi, że ci zaczną uciekać - Zaproponował, puszczając oko dziewczynie. Był ciekawy jak ona zareaguje na jego plan. Bo w sumie oba były dobre, ale oba były ryzykowne.
  13. Kater czuł się zmęczony. I to nawet bardzo. No ale przynajmniej udało mi się odkryć wejście do świątyni. Słysząc propozycję schronienia się przed słońcem skinął głową i ostrożnie wszedł do środka. Od razu zaczął się rozglądać za wszelakimi rodzajami pułapek, zabezpieczeń czy innych rzeczy, które nie były dla nich przyjazne. - Chodź Izefet. Zacznijmy się tutaj rozglądać. Bo mam pewne złe przeczucie, że coś tutaj może nadal na nas czekać - Powiedział do Kage i sam powoli zaczął zsuwać się po piasku do portalu. Liczył po cichu, ze w środku będzie chłodniej.
  14. Aleksander popatrzył na nią najpierw z lekkim zaskoczeniem a potem z uśmiechem. - Cóż ten plan może wypalić. Ale trzeba będzie wypaść przekonująco - Powiedział mężczyzna powoli się wycofując w las. - Ale lepiej na razie zejść im z oczu. Wolę, żeby oni tego nie usłyszeli - Dodał cicho. Na szczęście chyba nikt ich nie usłyszał, bo żaden z pięciu nieludzi się nie odwrócił. Wszyscy byli skupieni na sobie i na tym kto pierwszy robi ruch. Kiedy oboje znaleźli się na linii drzew Aleksander odwrócił się do Saskii. - To jaki masz pomysł? Bo wydaje mi się, że teraz to ty mówisz a ja słucham - Zaśmiał się cicho i sięgnął po nóż. Chyba zaczął się przygotowywać do odegrania tej dziwnej scenki.
  15. Kater stanął przed piramidą i zagwizdał. Był pod wrażeniem wielkości tej budowli. To mogło świadczyć o ogromnych zbiorach tam ukrytych. Popatrzył na Izefeta. - Serio chce ci się teraz bawić? - Zapytał, jednak widząc, że ten zaczął wiedział, że on tak szybko nie odpuści. Tak więc skupił się na Mocy tak samo jak wtedy, kiedy tworzył wokół siebie barierę. Po pierwsze chciał znaleźć wejście. A potem nie zostało mu nic innego jak zacząć usuwać piasek za pomocą Mocy. Chciał się z tym uporać jak najszybciej. Po pierwsze nie wiedział jak dużo cierpliwości ma w sobie ducha Bane'a. A po drugie chciał jak najszybciej dobrać się do zapisków Lordów.
  16. Aleksander spoważniał, widząc wilkołaki. Kiedy poczuł, że Saskia ściska go za ramię delikatnie je cofnął, jednocześnie przesuwając dziewczynę za siebie, żeby w razie czego ją osłonić. Jeden z łowców popatrzył kątem oka na nowo przybyłych po czym znowu skupił się na wilkołakach. - Czego tutaj szukacie?! - Krzyknął w ich stronę. Ten przemieniony zawył. Chyba był gotowy do ataku. Jednak jego towarzysze pokazali mu, żeby sobie odpuścił. - Nie chcemy walczyć. Po prostu tędy przechodziliśmy! - Odkrzyczał jeden z nich. - Gówno prawda. Znacie dokładnie granicę. Weszliście na nasz teren! - Rzucił drugi z łowców i zrobił krok w przód. Drugi z wilkołaków również postąpił krok do przodu. - I co nam zrobicie pijawki?! - Zapytał drugi z wilkołaków, z lekkim, nieprzyjemnym uśmiechem. Saskia mogła dostrzec, że ten wilkołak zaczął się trząść. Jakby miał drgawki. Czyżby tak wyglądał początek przemiany? - Saskia cokolwiek by się działo zostań tutaj. Nie chcę cię narażać. A to raczej nie skończy się tylko na rozmowie - Powiedział cicho Aleksander. Nie chciał walczyć, ale dziewczyna czuła, że w razie czego od razu skoczy do walki.
  17. Kater, kiedy zbliżył się do piramidy dostrzegł, że Izefet wcale nie minął się z prawdą. Piramida była ogromna, ale piasek skutecznie uniemożliwiał dostanie się do środka. Przekopanie zajmie pewnie wiele dni. - Wiem Izefet wiem. Mam tylko nadzieję, że Sehtet nie wpadnie na jakiś głupi pomysł. Zwłaszcza po ostatnim - Powiedział po czym nadal zbliżał się do piramidy. - A co do uczniów to pamiętaj, że poza tym, ze znajdziemy ich, o ile jakichkolwiek znajdziemy, to będziemy musieli ich gdzieś uczyć. Trzeba wtedy znaleźć jakieś miejsce do nauki. I to takie, żeby było dobrze ukryte a jednocześnie wystarczająco duże, żeby można było ćwiczyć a może i mieszkać - Powiedział po czym zaczął się zastanawiać nad tym jak odkopać wejście do świątyni. Musiał zdobyć ten dokument dla Bane'a, jeśli dalej chciał się uczyć. A chciał. I to bardzo.
  18. Aleksander uśmiechnął się. - I to w was podziwiam. Mimo, że każda z dwóch ras może was od tak zabić to mimo to chcecie ich ratować, pomagać itd. Dawno nie miałem takiego uczucia - Powiedział po czym zwolnił jeszcze na tyle, żeby zrównać się z dziewczyną. - Cóż ja osobiście nie lubię zabijać. Robię to tylko wtedy, kiedy muszę. Dlatego zobaczymy. Może ten wilkołak tylko się zgubił. Też jest taka opcja - Rzucił po czym przebiegł przez zwalone drzewo, tym samym torując przejście dla dziewczyny. - Wilkołakiem można zostać na kilka sposobów. Jednym a zarazem najpopularniejszym jest ugryzienie przez innego wilkołaka. Inna opcja, to urodzić się wilkołakiem. A słyszałem też wersję, że można na kogoś rzucić klątwę, żeby zmieniał się w wilka. Ale klątwy to chyba twoja broszka prawda? - Zapytał z uśmiechem. Po chwili oboje dotarli na polanę. A tam widok był ciekawy. Otóż po jednej stronie stała dwójka łowców, których widzieli wcześniej. Po przeciwnej stronie stał nie jeden, a trójka wilkołaków. dwójka w ludzkiej formie. Ostatni z nich wyglądał jak książkowy przykład wilkołaka, które Saskia widziała na różnych obrazach czy rysunkach, którymi straszono małe dzieci. Obie grupy mierzyły się wzrokiem, jednak żadna z nich nie ruszyła się. Czekała na ruch drugich.
  19. Kater zaśmiał się cicho po czym popatrzył na Izefeta. - Wiesz gdzie idę. sam chciałeś się tam dostać - Powiedział, patrząc na niego. Kiedy usłyszał o uczniach zatrzymał się w pół kroku. - Ty to widzisz, czy Nihilus tak mówi. Ale fakt. Najpierw trzeba pozbyć się tych dwóch pozostałych. Ale pamiętaj. Uczniowie to ryzykowna sprawa. Musisz być od nich silniejszy i musisz im pokazać, że to ty jesteś mistrzem. Ale to chyba wiesz - Dodał po czym ruszył dalej. Nagle dostrzegł dziwną konstrukcję na pustyni. Uśmiechnął się pod nosem. - Wydaje mi się, że znalazłem cel naszej podróży - Powiedział i pokazał na symetryczną formę. - Teraz tylko liczyć, że wszystko będzie w dobrym stanie - Westchnął pod nosem po czym ruszył szybszym krokiem. Teraz nawet ramie mu nie przeszkadzało. Bo widział coś, za co mógł zabić każdego. Wiedzę dawnych Sithów.
  20. Mężczyzna zaśmiał się. - Rozumiem. Tak więc nie będę się martwił - Powiedział po czym wziął dziewczynę na ręce i wyskoczył przez okno. Byli zaledwie 10 metrów nad ziemią, więc szybko wylądowali na ziemi. Tam mężczyzna postawił Saskię na ziemi i ruszył w kierunku lasu, w ślad za tamtymi dwoma łowcami - Tylko nie zostawaj w tyle. Bo stracisz najlepszą część - Zaśmiał się Aleksander, odwracając głowę w stronę dziewczyny. Saskia dostrzegła, że omijał drzewa, nie patrząc na nie. To chyba była kolejna ze zdolności wampirów. Jednak mimo, że on był wampirem to biegł z typowo ludzką prędkością. Chyba dlatego, żeby Saskia ciągle go widziała. Albo się z nią droczył, że szybciej biec nie umie.
  21. Kater szedł dalej, szukając miejsca, gdzie znajdowała się świątynia Sithów. Widząc, że kanion mu się skończył nie zraził się i ruszył dalej. Zaczął się wspinać powoli po gruzach dawnych budowli. Nagle usłyszał głos Izefeta. Przez chwilę już myślał, ze ten go śledził. Kiedy się odwrócił i zobaczył mężczyznę niedaleko grobowca zaczął się zastanawiać, czy faktycznie go nie śledził. No cóż nie mógł go zignorować. - A jak myślisz?! - Rzucił tylko po czym ruszył w dalszą drogę. Nie wiedział, czy Bane też go nie śledzi mocą, więc nie chciał za dużo zdradzić. A jednocześnie liczył, że Kage zorientuje się o czym on mówi. W końcu sam chciał wiedzieć, gdzie jest świątynia. Nie do końca mu się to podobało, bo nadal obawiał się Nihilusa, ale nic teraz nie mógł z tym zrobić. Musiał czekać na dalszy rozwój sytuacji.
  22. Aleksander uśmiechnął się do dziewczyny. - Coraz bardziej mi się podobasz Saskio - Powiedział po czym otworzył okno. - Jeśli bardzo chcesz to możemy iść. Ale od zabijania wilków jest Loren oraz kilka innych wampirów. Apropos zabijania wilków - Pokazał ręką przez okno. Kiedy Saskia popatrzyła przez okno zobaczyła, że w kierunku lasu właśnie biegnie dwóch mężczyzn ubranych w czarne stroje. Dziewczyna dostrzegła, że każdy z nich miał w ręce długi nóż. - Więc jak będzie? Obiecuję, że nic ci się nie stanie - Zapewnił mężczyzna po czym wyciągnął rękę w stronę dziewczyny. Uśmiechnął się do niej lekko.
  23. Kater dopiero po chwili otworzył oczy. Widząc bańkę z Mocy, najpierw się uśmiechnął, na myśl, że mu się udało. Potem dopiero poczuł, jak dużo sił go kosztuje. Zaczął ciężko oddychać, a kiedy odczuł, że zagrożenie ze strony Darth'a Bane'a zniknęło opuścił barierę. Jednak nadal był przygotowany, żeby ją podnieść. Nie był przekonany, że Darth od tak by mu odpuścił. Słysząc o Świątyni i traktacie o Zakonie Kaana skinął głową. - Tak się stanie mój Lordzie - Powiedział i skłonił się lekko. Następnie skierował się w stronę wyjścia z grobowca. Dopiero po wyjściu uśmiechnął się. Nie wiedział, że tak łatwo uda mu się zdobyć namiary o Świątyni SIthów. Zaczął się kierować na wschód, tak jak mu nakazał mroczny Lord. Liczył, że szybko odnajdzie swój cel podróży.
  24. Aleksander zaśmiał się. - Wiesz o co mi chodziło. Wiele kobiet chciałoby wyglądać młodo tak długo, jak tylko by mogło - Powiedział po czym znowu popatrzył w okno - Wilkołak - Powiedział cicho. - Czasami podchodzą pod nas zamek, żeby sprawdzić czy nadal żyjemy. Cóż w sumie to im się nie dziwię. W końcu przez ostatnie 50 lat Loren zabił łącznie 10 wilków Więc nie dziwie się, że chcą nas dopaść, jednak nie mają dość odwagi, żeby zaatakować nas na naszym terenie. Czekają aż my wyjdziemy do nich - Powiedział mężczyzna, po czym odsłonił płaszcz i pokazał dziewczynie dwa długie noże, które tam ukrywał. Saskia pamiętała te noże, jak pokazywał je za pierwszym razem. Ale wtedy miał je pod kamizelką. - Zresztą, skoro przywróciłem ci pamięć, to pewnie pamiętasz, że ostatnim razem owinąłem zbroję w skórę wilkołaka, co pozwoliło nam uciec - Przypomniał jej. Faktycznie coś takiego przeszło przez myśl dziewczyny.
  25. Kater czuł się... strasznie. Odczuwał strach. Wiedział, że jeśli da się dotknąć tej dziwnej energii to zgonie. Wiedział, że ducha Bane'a nie kłamie. Zabrak zaczął się jeszcze bardziej skupić na tworzeniu wokół siebie bariery z mocy. - Dzięki sile osiągamy potęgę - Powiedział pod nosem, skupiając się na swojej mocy. Teraz skupił się na tym, żeby Moc utworzyła coś na kształt bariery między nim a bezkształtną masą Darth'a Bane'a. - N-Nie dam się tak łatwo Bane - Dodał głośniej, żeby duch go usłyszał, po czym zamknął oczy i całkowicie oddał się Mocy. Wiedział, że jeśli teraz nie da z siebie wszystkiego, to więcej nie będzie miał okazji.
×
×
  • Utwórz nowe...