Skocz do zawartości

Bosman

Brony
  • Zawartość

    1941
  • Rejestracja

  • Ostatnio

Wszystko napisane przez Bosman

  1. Zabrak wysłuchał wypowiedzi kobieta. Wiedział, że będzie musiał jeszcze coś dopowiedzieć. - Przykro mi. Ale Kaan mówił, że po śmierci wszystko staje się jaśniejsze - Powiedział, jakby chciał ją trochę pocieszyć. Po chwili dodał - Tak na świecie jest już 2 sithów. Wedle zasady Darth'a Bane'a W galaktyce może być tylko dwóch. Jeden mistrz i jeden uczeń. Ale na ten moment już jest nas 3. Więc zastanawiam się, czy Kaan miał na myśli to, że ja powinienem znaleźć sobie ucznia lub mistrza? A może powinienem zerwać z tradycją? Według Kaana Moc rozkłada się równo. Więc jeśli ich jest dwóch, to dla równowagi też powinienem kogoś mieć. To dawałoby więcej możliwości. Cytując Lorda Kaana "Potrzebujesz czwartego. Prędzej czy później zostanie tylko dwóch. Nie, jeśli twoja Moc wzrośnie ich nie musi koniecznie wzrosnąć" Zastanawiam się jak mam to rozumieć? - Zapytał Kater, następnie wziął oddech i kontynuował - Tak był tam ktoś. Jakiś mężczyzna o ciemnoszarej skórze oraz żółtym ostrzu i oczach. Kiedy zapytał mnie co tu robię powiedziałem mu, że szukam wiedzy. Po moim pytanie on również powiedział, że szuka wiedzy. Ale wydawał się zdziwiony własnymi słowami. A potem posągi zaczęły się walić jeden po drugim. Wtedy znowu znalazłem się w świątyni - Powiedział mężczyzna, czekając na słowa Githany.
  2. Pierwszym przystankiem Felicji było stoisko, na którym można było zobaczyć ręcznie robione suknie. Suknie te były do siebie podobne. Miały różnego rodzaju wykończenia. Koronkowe, fałdowane i proste, długie rękawy. Saskia naliczyła łącznie 8 różnych kolorów. Pani zaczęła je powoli przeglądać. Po chwili nawet weszła do środka budynku, przed którym znajdowało stoisko, aby zobaczyć więcej sukni. Służąca w tym czasie mogła dostrzec, że zza budynku przygląda się jej dwójka młodych dziewczyn. Wyglądały, jakby pierwszy raz w życiu widziały służącą. Po chwili dziewczyna usłyszała głos Felicji. - Weź tą suknię - Pokazała na bladoróżową z ciekawym wykończeniem, przypominającym płatki śniegu. Sama Felicja właśnie wyszła z budynku. Właściciel skłaniał się jej raz po razie i zaczął ściągać wskazaną sukienkę z wieszaka.
  3. Zabrak nie pokazywał tego, ale w głębi ducha cieszył się, że Githana nie jest taka sama jak Kaan. Może z nią uda mu się porozmawiać jak... Zabrak z duchem. - Cieszę się, że we mnie wierzysz - Powiedział ironicznie po czym dodał już normalnym tonem. - Nigdy nic nie wiadomo. Może jednak się uda. Czas pokaże. A co do złożenia hołdu... może zabrzmię trochę jak Jedi, ale chcę im podziękować za to, że przez tyle setek lat nie zatracili się w swojej potędze. Dzięki nim kolejne pokolenia mogły stawać się silniejsze, ucząc się od swoich poprzedników. Zanim mnie skrytykujesz - Dodał szybko, nie wiedząc jak kobieta zareaguje na jego słowa. - Tak wiem, że przez nauki poprzednich mistrzów Bane doprowadził was do zagłady. Ale tutaj ja widzę swoją szansę. Jeśli poznam powód czyjegoś upadku będę w stanie temu zapobiec - Dodał po czym odetchnął głęboko, aby mówić dalej. - A teraz, jeśli pozwolisz, chciałbym ci zadać kilka pytań, na które liczę, że udzielisz mi odpowiedzi. Co mógł mieć na myśli Kaan, mówiąc mi, że mam znaleźć czwartego. Mówił o uczniu? Mistrzu? Czy może o towarzyszu? I co to jest za miejsce? Niekończący się kanion, z pomarańczowym niebem i wielkimi, stojącymi martwymi postaciami? Znalazłem się tam, kiedy zacząłem medytować w poprzednim pomieszczeniu - Wyjaśnił Kater, patrząc na kobietę. Czekał na odpowiedź.
  4. Pani Felicja wyszła po chwili z wozu. Popatrzyła z góry na Horadina. - Przyjedź tutaj za trzy godziny. Nie spóźnij się - Powiedziała kobieta na co krasnolud skłonił się. Następnie wsiadł na wóz i odjechał. Felicja spojrzała na Saskie. - Idziemy. Nie zgub się - Rzuciła kobieta po czym zaczęła iść przed siebie, kierując się w stronę targu. Dziewczyna odniosła wrażenie, że Felicja nie miała najmniejszego zamiaru sprawdzać, czy służąca się zgubi czy nie. Pani zaczęła iść w kierunku stoisk, które wyglądały na bogatsze niż pozostałe. Jakby towar na nich był przeznaczony dla takich ludzi jak Felicja. Były tam suknie, biżuteria, ozdoby wszelkiego rodzaju, obrazy oraz różnego rodzaju bronie.
  5. Zabrak poczuł powiew wiatru i powoli otworzył oczy. W środku ucieszył się, że pojawiła się nowa osoba. Słysząc słowa kobiety westchnął cicho. - Pratima - Powiedział pod nosem po czym spojrzał na kobietę. - Nie, inne planety są fajne. Ale tylko tutaj wybuchła bomba myśli. I, prawdopodobnie jak Togrutanka, przybyłem tutaj, aby szukać wiedzy. Ale teraz mam parę pytań i liczę, że będziesz w stanie udzielić mi na nie odpowiedzi - Powiedział spokojnie. - Ale zacznijmy od początku. Nazywam się Kater Jeal. Jestem poszukiwaczem wiedzy. Pragnę poznać wszystkie tajniki Mocy. Oraz odnaleźć holocrony dawnych mrocznych Lordów, aby oddać im część - Powiedział patrząc na kobietę. - A ty kim jesteś? Bo czuję, że emanujesz Ciemną Stroną Mocy. Więc musiałaś należeć do Mrocznego Bractwa Lorda Kaana. Zdążyłem już z nim porozmawiać. A po naszej rozmowie Kaan odszedł. Powiedział, że go uwolniłem - Wyjaśnił szybko mężczyzna. Chciał pokazać, że nie przychodzi do niej bez jakiegokolwiek przygotowania. Oraz ciekawiło go kim była ta kobieta. I czy okaże się pomocna, tak jak Kaan, który dał dużo Zabrakowi.
  6. W czasie drogi dziewczyna mogła zobaczyć jak otoczenie się zmieniało. Jak las powoli ustępuje miejsca polaną. Potem polany zamieniały się w pola uprawne, na których rosło zboże. A na koniec pola zamieniały się w niskie budynki, które potem przekształcały się w wyższe, kamienne. Po drodze powóz mijał ludzi, którzy przyglądali się powozowi. Widać było, że ten wóz rzadko pojawiał się w mieście, bo ludzie szeptali coś do siebie. Droga nie była długa. Minęło raptem 10-15 minut, a wóz zatrzymał się przed ogromnym placem. Widać tam było masę stoisk z różnymi przedmiotami. - Dojechaliśmy pani - Powiedział Krasnolud po czym otworzył drzwi powozu. Gestem pokazał ci, żebyś wyszła i stanęła obok niego.
  7. Zabrak siedział przez chwilę i zastanawiał się, co ma teraz zrobić. pomyślał nad ponowną medytacją. Ale po chwili odrzucił ten pomysł, bo jeśli znowu wylądowałby w tamtym miejscu, to spodziewał się, co może tam ujrzeć. Po chwili jednak wpadł na pewien pomysł. Nie był pewny, czy zadziała, ale nie miał wyboru, jeśli chciał poznać prawdę. Udał się znowu w miejsce, gdzie spotkał ducha Kaana. Usiadł znowu w tamtym miejscu, oczyścił umysł i zaczął medytować. Jednak teraz zaczął się skupiać, aby znaleźć inne duchy. Również użytkowników Jasnej Strony Mocy. Liczył, że skoro wcześniej odezwał się do niego Kaan, to i tym razem ktoś odpowie na jego medytację. I że ta osoba nie będzie jakąś płotką, tylko kimś pokroju Lorda Kaana. Kater skupiał się mocno, aby wejść w jak najgłębszą medytację. A jednocześnie nie stracić kontaktu z rzeczywistością, bo nie chciał stać się bezbronny.
  8. - Nie ma problemu - Powiedział krasnolud po czym dodał cicho. - Uwaga idzie - Zaśmiał się cicho, po czym przyjął poważny wyraz twarzy. Zeskoczył z miejsca woźnicy i stanął przy drzwiach powozu. Faktycznie po chwili drzwi otworzyły się i wyszła przez nie Felicja. Podeszła do wozu, a Horadin pomógł jej wejść. - Do miasta - Rzuciła tylko kobieta. Krasnolud skinął głową po czym powiedział cicho, tak, że tylko Saskia mogła usłyszeć. - Wejdź i usiądź zaraz przy drzwiach, tyłem do kierunku jazdy. Przy wyjściu wyjdziesz pierwsza. - Poinstruował dziewczynę krasnolud po czym pomógł jej wejść do powozu i zamknął drzwi. Następnie powóz ruszył przed siebie.
  9. Zabrak zdziwił się, słysząc wypowiedź tego dziwnego mężczyzny. Już miał się pytać o coś więcej, jednak nagle zobaczył, że jeden z trupów upadł. Potem kolejny. I kolejny. sith już chciał aktywować miecz, aby jakoś sobie zacząć torować drogę, kiedy nagle. Kiedy nagle znowu był na Ruusan. Otworzył gwałtowne oczy i zaczął się rozglądać gorączkowo. - CO to było? - Zapytał w przestrzeń. - Czyżby ktoś tutaj chciał sobie ze mnie zadrwić? - Podniósł wzrok, jakby jakby liczył, że zobaczy kogoś. Po chwili zaczął się zastanawiać nad tym co widział. - Gdzie jak byłem? Czym było to wszystko? Oraz ten mężczyzna. Kto to był? - Pytał sam siebie, siedząc na miejscu. musiał chwilę ochłonąć. Przemyśleć co właśnie zobaczył.
  10. Powóz stał zaraz przed głównym wejściem. Zabudowany i zaprzężony w cztery konie. Woźnica, którego Saskia zobaczyła dopiero po chwili, okazał się być krasnoludem. Długa, gęsta, ciemna broda, małe, świdrujące oczka oraz opinający strój z herbem rodu sprawiał wrażenie, że krasnolud wyglądał nieco... zabawnie. Popatrzył na dziewczynę z góry. - Ay. Jestem Horadin. Miło mi cię poznać. Więc tym razem ty jedziesz z panią Felicją do miasta tak? Szczęściara z ciebie - Zaśmiał się krasnolud. Miał ciepły i przyjazny głos. Wydawał się być bardzo przyjacielsko usposobiony. - Dobra rada ode mnie. Nie słuchaj jej komentarzy. Bo przeważnie krytykuje wszystko wokół - Powiedział i puścił jej oko. Felicji jeszcze nie było. Nawet nie było słychać, żeby schodziła po schodach.
  11. Zabrak nie zdziwił się, kiedy wiązka została odtrącona. Słysząc głos zatrzymał się w pół kroku. Skoro sam głos sprawił, że się spiął a włosy mu się zjeżyły, to zaczął się mocno zastanawiać co się stanie, gdyby ten mężczyzna nagle na niego ruszył. Zacisnął dłoń mocniej na mieczu i odpowiedział. - Przybyłem tutaj, aby zdobyć wiedzę - Odpowiedział Kater chłodno, przyglądając się mężczyźnie. - A ty co tutaj robisz? - Zapytał, kątem oka patrząc za siebie, czy czasem nie ma za nim innego dziwnego człowieka. Jednak był skupiony na swoim rozmówcy. Nie podobało mu się to, że ktoś tu był poza nim. - Poza tym jak cię zwą?
  12. Na szczęście po drodze Saskia spotkała Herona, który powiedział jej, gdzie jest pralnia ( Pierwsze piętro, pierwsze drzwi po lewej stronie) więc szybko dotarła na miejsce. W środku znajdowały się trzy starsze służące, które rozmawiały zawzięcie o czymś. Kiedy dziewczyna odkładała suknie dostrzegła coś dziwnego. Rękaw jednej z nich był poplamiony czymś czerwonym. Wyglądało to trochę jak wino, ale plama była jaśniejsza. Bardziej przypominała... krew? Prawdopodobnie Felicja zraniła się kiedyś w rękę, stąd ta plama. Praczki westchnęły cicho, słysząc, że suknie mają być na jutro po czym zabrały się do pracy. Po ponownym dotarciu na miejsce Felicja miała już na sobie suknię wyjściową. Długą, ciemnobrązową suknię z koronkowym wykończeniem, niedużym dekoltem oraz długimi rękawami z takim samym wykończeniem co dół. W ręce trzymała białe rękawiczki. - Weź parasolkę i czekaj na mnie przy powozie - Zarządziła Felicja wychodząc z garderoby. Parasolki, a było ich zaledwie kilka, stały po przeciwnej stronie pokoju, w specjalnym stojaku.
  13. Zabrak nadal szedł szybkim krokiem w stronę tej tajemniczej osoby. Widząc coraz więcej szczegółów jeszcze bardziej się zastanawiał kim ona jest, jak się tutaj dostała i czego chciała. Widząc żółte oczy i ciemnoszarą skórę nieco zwolnił. Ta osoba wydała mu się... mroczna. Albo chociaż przesycona złymi emocjami. Kiedy żółte światło, które nieznajomy trzymał w dłoni okazało się mieczem świetlnym Zabrak odruchowo sięgnął po swój miecz. Wolał być przygotowany na ewentualny atak ze strony nieznajomego. - Zadałem ci pytanie. Kim jesteś i czego tutaj szukasz?! - Zapytał Kater, powoli zbliżając się do niego. Nie wiedzieć czemu zaczął się coraz bardziej niepokoić. Dla pewności puścił przed siebie słabą wiązkę mocy, chcąc sprawdzić czy osoba, do której się zbliżał była Jedi czy też nie.
  14. Zabrak nie doczekał się odpowiedzi. I w sumie się nie dziwił. Na co on liczył? Że trup mu odpowie? Też coś Jednak nadal szedł przed siebie, zastanawiając się co może znaleźć na końcu, i czy w ogóle ten kanion ma koniec. Nagle dostrzegł przed sobą postać. A raczej tak mu się wydawało. Trzymała jakieś światło. Przez chwilę myślał, że to tylko zwidy. Ale kiedy przetarł oczy ta postać nadal tam stała. Na dodatek wyglądała, jakby żyła. Kater przyśpieszył kroku, chcąc jak najszybciej zobaczyć z bliska to co jest. - Ktoś ty za jeden?! - Krzyknął w stronę owej tajemniczej postaci. Liczył, że może ona tym razem mu odpowie. Oraz, że nie zacznie przed nim uciekać. - Czego tutaj szukasz?!
  15. David, widząc jak dziewczyna pośpiesznie je śniadanie nawet jej nie przeszkadzał. - Spokojnie. Bo się zadławisz - Powiedział z lekkim uśmiechem. Ale wiedział, czemu dziewczyna to robi. Kiedy wychodziła rzucił tylko - Powodzenia - Dziewczyna usłyszała to będąc już na schodach. W czasie drogi na górę nikogo nie widziała. Widać reszta służby była zajęta. Po dotarciu na miejsce Saskia zobaczyła, że drzwi do garderoby były otwarte. - Wejść - Powiedziała Felicja. Po wejściu do pomieszczenia dziewczyna zobaczyła, że Felicja stoi przed szafą z sukniami. Miała na sobie domowy, lekki strój w kolorze kwiatów kwitnącej wiśni. Obok niej, na drugim krześle leżało kilka sukni. Felicja wskazała na nie ręką, patrząc na służącą. Wchodząc do środka dziewczyna mogła zobaczyć jeszcze jedną rzecz. Za oknem był pochmurnie. Wyglądało tak, jakby zaraz miało padać. - Zanieś je do pralni. Kiedy już tam będziesz przekaż służbie, że mają być gotowe na jutro. Potem wróć tutaj. Wybieram się do miasta, więc pójdziesz ze mną - Poinstruowała Saskię Felicja. - Jakieś pytania? - Zapytała swoim zimnym tonem. Cóż wszystko byłby ok gdyby nie jeden fakt. Dziewczyna nie wiedziała gdzie jest pralnia. Ale czy to była rzecz, o którą mogła zapytać żonę właściciela zamku?
  16. Kater medytował, kiedy poczuł dziwną energię wokół siebie. Czuł mrowienie, dziwne ciarki i impulsy. Po chwili poczuł coś dziwnego. Powiew ciepłego powietrza? Zabrak otworzył oczy. Widząc kanion, pomarańczowe niebo i dziwne postacie zaczął się zastanawiać gdzie on jest. Po chwili pomyślał, że to chyba jest to, o czym mówił Kaan. Mężczyzna wstał i zaczął powoli iść przed siebie, patrząc na postacie po lewej i prawej stronie. Zastanawiał się kim oni są. Czy to mogą być postacie, których zabiła bomba myśli? Zabrak zaczął powoli zastanawiać się, co może tutaj znaleźć. Oraz czy czasem nie zostanie przez kogoś zaatakowany. Nie był pewny, czy mógł się tutaj bronić. - Czy to jest Dolina Jedi? - Zapytał, licząc po cichu, że któryś z nich mu odpowie. Słyszał śpiew wielu gardeł. Nie podobało mu się ten dźwięk. Ale mimo wszystko szedł w jego kierunku. Czuł, że na końcu drogi czeka go coś ważnego. Zamierzał pójść to sprawdzić.
  17. Na szczęście Liandra wstała od razu po słowach Saskii więc nie musiało dochodzić do rękoczynów. Ale widać po niej było, że też chętnie by pospała. - D-Dzień dobry Saskia - Powiedziała zaspana dziewczynka, powoli podnosząc się z łóżka. W salonie Saskia widziała zaledwie kilka osób. Jedną z nich był David, który kończył właśnie śniadania. Widząc wchodzącą dziewczynę uśmiechnął się do niej i gestem ręki zachęcił ją, żeby usiadła obok niego. Poza nimi w pomieszczeniu znajdowały się jeszcze 4 inne osoby. Jedną z nich był Regus, który właśnie zbierał talerze ze stołów. Nie widział on co prawda dziewczyny, bo był do niej zwrócony plecami, ale wyglądał, jakby miał dobry humor. Drugą osobą, która właśnie wychodziła z pokoju wspólnego była kobieta w średnim wieku. Miała krótkie, brązowe włosy i była lekko przygarbiona. Ona nawet nie zwróciła uwagi na nią. Ostatnie dwie osoby tutaj były chyba najbardziej interesujące. Były to bowiem dwa Elfy. Wysokie, o jasnej cerze, blond włosach, nieco szpiczastych uszach i stroju, który przypominał trochę strój ogrodnika. Przynajmniej Saskii się tak to mogło skojarzyć, bo w swoich stronach czasami widziała ludzi w podobnych strojach, którzy zajmowali się ogrodami. Oboje popatrzyli na nią, następnie posłali jej lekki uśmiech i zaczęli rozmawiać ze sobą w języku elfów.
  18. Kater badał ostrożnie korytarz, starając się wypatrzeć co czeka tam na końcu. Czuł tą dziwną energię i zaczął się zastanawiać, czy nie lepiej zawrócić i zbadać inny tunel. Nagle potknął się o coś. Szybko podniósł się i popatrzył pod nogi. Widząc ciało zatrzymał się i złapał mocniej za miecz. Zbadał ciało osoby, która wyglądała na rolnika. Widząc przerażenie na jego twarzy oraz czując to dziwne uczucie, że na końcu pomieszczenia czai się coś groźnego postanowił nie ryzykować. Szybkim krokiem zaczął się wycofywać, aż nie dotarł znowu do pomieszczenia z tunelami. Zastanowił się przez chwilę co dalej. Po chwili usiadł na środku pomieszczenia. Z jednej strony musiał trochę odpocząć. Z drugiej natomiast chciał pomedytować. Bo skoro Kaan poradził mu, aby został tutaj chwilę, to postanowił go posłuchać. Zaczął oczyszczać umysł. Chciał sprawdzić, czy wyczuje tutaj również inne duchy. A może i któryś z nich się przed nim ukaże. Wtedy będzie mógł z nim porozmawiać. Ale pozostawał czujny i skupiony. To uśpione coś, co czaiło się w jednym z pomieszczeń sprawiło, że w razie gwałtownych ruchów był gotowy stanąć do walki lub uciec tą samą drogą, którą się tutaj dostał. Nie chciał za bardzo ryzykować. Miał w końcu cel. Ale teraz skupił się na medytacji. Swoją energię powoli rozprowadzał wokół siebie.
  19. Aleksander popatrzył na dziewczynę, kiedy ta powiedziała mu, ze musi iść rano. Westchnął po czym wstał. - Rozumiem. Niestety moja macocha nie jest osobą bardzo tolerancyjną to prawda. Dlatego rozumiem, że musisz iść - Powiedział po czym posłał jej lekki uśmiech - Może porozmawiamy innym razem. Miłej nocy Saskia - Rzucił jeszcze, zanim dziewczyna zniknęła w pokoju. Kiedy Saskia kładła się spać dostrzegła jeszcze, że Liandra wierci się na łóżku. Jakby miała jakiś zły sen. Jednak po chwili sen przyjął i dziewczynę pod swoje skrzydła. Następnego dnia nowa służąca obudziła się wcześnie. Krótka rozmowa z Aleksandrem w nocy objawiała się tym, ze dziewczyna był delikatnie niewyspana. Ale niestety nie można był liczyć na więcej snu. Słońce chyba już wstało. Świadczył o tym ruch w pokoju wspólnym. Chyba to była ta pora, w której służba normalnie wstawała. Liandra jednak jeszcze spała. Teraz leżała spokojnie. Widać nie miała już żadnego snu.
  20. Zabrak słuchał w milczeniu słów Kaana. Łapał jego słowa i przyswajał je sobie. Nie do końca rozumiał co miał na myśli Lord, mówiąc, że musi znaleźć czwartego. Miał znaleźć kogoś, kto będzie jego uczniem? Czy może miał odnaleźć kogoś, kto będzie jego mistrzem. Jednak nie pytał o to. Czekał na dalsze słowa mistrza. Słysząc o Moraband skinął lekko głową. To też była planeta, którą on chciał odwiedzić. Teraz już był tego pewny. Kiedy duch zniknął mężczyzna został sam z myślami. Przez chwilę stał i zastanawiał się co dalej robić. Miał zgłębić tajniki obu stron mocy? Taki wniosek sam się nasuwał po słowach Kaana. Zabrak zbierał się chwilę, po czym wyszedł z pomieszczenia i udał się do środkowego pomieszczenia. Trzymał włączony miecz w ręce, aby coś widzieć. Kiedy już dotarł na miejsce pomyślał co robić. Po chwili zdecydował się, że sprawdzi tunel skrajnie po lewej stronie. Był ciekawy co tam znajdzie. Postanowił zrobić to, co doradził mu Kaan, czyli spędzić trochę czasu w Dolinie Jedi i zbadać ją dokładniej. Nie czekając dłużej udał się w stronę tunelu najbardziej po lewej stronie. Miecz nadal trzymał w gotowości. Ot wrodzona ostrożność.
  21. Aleksander uśmiechnął się, słysząc słowa dziewczyny. Usiadł na kanapie i pokazał ręką, żeby dziewczyna usiadła wygodnie. - Masz rację szermierka jest pokazowa. Pozwala ukazać kunszt osoby i jej zdolności bez użycia słów. Jest idealna, żeby zrobić wrażenie na starych dziadach, patrzących na ciebie przez pryzmat swoich przodków. Ale zgadzam się z tobą, że prawdziwa walka wymaga ruchów bardziej nieprzewidywalnych. Dlatego - Tutaj rozpiął kaftan i pokazał dziewczynie dwa długie noże, ukryta idealnie pod klapami jego ubrania - Jestem też przygotowany na inne ewentualności - Puścił jej oko. - Dobrze dość o mnie. Powiedz mi coś o sobie. Nie widziałem cię wcześniej w zamku. Skąd jesteś? Co robiłaś wcześniej? Dlaczego zaczęłaś pracować tutaj? - Zapytał Aleksander, patrząc na dziewczynę. Na jego twarzy gościł lekki, ciepły uśmiech. Czuł się bardzo swobodnie. A dziewczyna mogła wręcz odnieść wrażenie, że szlachcic czuje się dobrze w towarzystwie Saskii.
  22. Zabrak stał w milczeniu, słuchając słów mrocznego lorda. Mimo, ze tego nie okazywał, to w głębi wiedział, że Kaan mówi prawdę. Wiedział, że nie będzie łatwo. Od początku Kater był przygotowany na to, że nie będzie łatwo. Słowa ducha tylko potwierdziły to co miał już w głowie. Zeszła z niego złość i gniew, jaki czuł na początku. Zastąpiła je logika i gorączkowe myślenie. - Tak wiem Lordzie Kaanie. Wiem, że byli śmiertelnikami. Ale mimo to osiągnęli wiedzę i potęgę w mocy, której mało kto mógł się równać. - Zaczął ostrożnie mężczyzna, starannie dobierając słowa. Nie chciał obrazić ducha, a jednocześnie liczył, że ten udzieli mu jeszcze kilku porad lub wskazówek. Postanowił wykorzystać Kaana, jako początek swojej podróży po tajniki Ciemnej Strony Mocy. - Wiem, że Lordowie nie docenią moich starań. Wiem, że niektórych holocronów nie będę w stanie od razu otworzyć. Ale wierzę w swoje umiejętności i zdolności. A jeśli chodzi o bycie tym trzecim. Tak będę nim. Mówisz, że Moc dzieli się równo. Jeśli ja stanę się silniejszy to inni też. Równowaga w Mocy zostanie zachowana, ale jej poziom wzrośnie. To chcę osiągnąć. Ja pragnę zdobyć wiedzę i umiejętności. Pragnę poznać Moc. Dlatego poświęciłem tak wiele. Mogłem nadal pracować jako łowca. Ale chcę osiągnąć coś więcej - Zabrak mówił spokojnie, patrząc na ducha. Czekał na to jak ten zareaguje. Lord Kaan pewnie już zauważył, że Kater nabrał do niego szacunku. - Artefakty nie są moim głównym celem. One są środkiem do osiągnięcia celu. A celem jest wiedza. Bo jeśli poznam powody upadku będę w stanie do nich nie dopuścić. Jeśli ja stanę się silniejszy, inni też będą. To co powiem raczej nie pasuje do sitha, ale potrzebuję pomocy, aby osiągnąć swój cel. Pomocy innych Darth'ów. Twojej pomocy Lordzie Kaanie - Zabrak był więcej niż pewny swoich słów. Wiedział, że teraz ma jedyną szansę. Jeśli Kaan odmówi, to Kater zmarnuje wiele godzin a wręcz dni poszukiwań. A to byłoby bardzo złe.
  23. Aleksander był wyraźnie rozbawiony jej oszołomieniem. Chyba spodziewał się, że dziewczyna tak zareaguje. Odsunął się kawałek, aby się jej lepiej przyjrzeć. Co za tym idzie ona również mogła zobaczyć go w pełnej krasie. - Miło mi cię poznać Saskio - Powiedział szczerze mężczyzna - Nie to miejsce jest idealne. Jest tutaj cisza i spokój w nocy. Poza tym Patrick to wspaniały szermierz. Ćwiczymy tak już wiele lat. Wcześniej trenowaliśmy w głównym holu, jednak Felicja, moja macocha pewnego razu przyłapała nas na tym i doniosła o tym ojcu. Ten normalnie nie zrobiłby nic, bo zna bardo dobrze naszego kucharza i wie, jak bardzo interesuję się szermierką. No ale Felicja postawiła mu ultimatum. Albo syn albo ona. Tak więc ojciec zabronił mi trenować w holu i innych miejscach, gdzie ona mogła nas zobaczyć. Tak więc przenieśliśmy się tutaj. Moja macocha nigdy tutaj nie zejdzie. To by było dla niej jak policzek, zbliżyć się do pomieszczeń służby - Zaśmiał się mężczyzna, rozbawiony swoimi słowami. Saskia mogła poczuć się nieco... dziwnie? Tak to chyba dobre słowa. W końcu Aleksander był szlachcicem, a nie czuła od niego żadnej wyższości czy arogancji. Był on otwarty, rozluźniony i chyba dobrze się czuł, rozmawiając z nią. Przynajmniej to mogła odczytać Saskia z jego postawy i słów.
  24. Zabrak nie zareagował na śmiech Lorda Kaana. Był przygotowany na takie zachowanie, ale mimo to słowa mrocznego lorda sprawiły, że zaczęła wzbierać w nim złość. Powstrzymał się od krzyku i odetchnął głęboko wilgotnym powietrzem. - Nazywasz mnie głupcem, a jednak stoisz tutaj i ze mną rozmawiasz. Wyśmiewasz się ze mnie, a to ty dałeś się podpuścić Bane'owi i zdetonowałeś bombę myśli, skazując siebie i swoje bractwo na zagładę. Mówisz, że poprzedni mistrzowie nie znaczą wiele, ale to ich wiedza i moc inspirowały kolejnych do zgłębiania tajników Ciemnej Strony Mocy. Mówisz, że zebranie wszystkich artefaktów i holocronów w jedno miejsce to błąd i to jest jedyna rzecz, w której MOGĘ, ale tylko mogę ci przyznać rację. Ale mylisz się, jeśli sądzisz, że zaprzestanę swoich działań. Nadal będę poszukiwał wiedzy i zgłębiał tajniki Mocy. Przybyłem tutaj, aby odkryć coś, co byłoby dobrym miejsce rozpoczęcia nauk. Ale na razie jedyne co udało mi się tutaj znaleźć to szczątki technobestii, silną w mocy Togrutankę, która już odleciała oraz zadufanego w sobie ducha mrocznego Lorda, który zginął całe milenium temu - Powiedział Kater, nawet nie kryjąc złości w swoim głosie. Był zły, że duch krytykował jego cel. Ale mimo tego nadal nie chciał odpuszczać. Nawet po jego twarzy było widać, że jest zdeterminowany. Wiedział, że tutaj musi znajdować się coś, co pozwoli mu stać się silniejszym i uchyli przed nim rąbka tajemnicy tajników Ciemnej Strony Mocy. I zamierzał to znaleźć. Z pomocą Kaana lub bez niej.
  25. Kiedy dziewczyna weszła do pokoju wspólnego zobaczyła dwójkę mężczyzn. Jednym z nich był Patrick. Natomiast drugi przypominał szlachcica. Wysoki, dobrze zbudowany, o czarnych włosach związanych z tyłu brązowym rzemieniem. Miał niebieskie oczy, prosty nos, na twarzy lekki uśmiech, który pokazywał różne, białe zęby. Jego strój był gustowny, ale nie przesadzony. Wysokie czarne buty, brązowe spodnie oraz biała koszula z długim rękawem, a na niej brązowy, skórzany kaftan. Żadnych świecidełek, złotych naszyjników. Jedyną ozdobą był pierścień z herbem rodu Lensterów. Patrick natomiast miał na sobie zwykły, czarny strój złożony z materiałowych spodni, i koszuli z krótkim rękawem. Kucharz był boso, a w ręce każdego z nich znajdowała się szabla. Kiedy Saskia weszła do pomieszczenia mężczyźni od razu przerwali. Popatrzyli najpierw na siebie a potem na dziewczynę. Patrick był nieco zmieszany. Drugi mężczyzna wyglądał na mniej zaskoczonego. opuścił szablę i uśmiechnął się lekko do niej. - Właśnie mieliśmy kończyć. Przepraszam, jeśli cię obudziliśmy - Powiedział, a jego głos brzmiał dźwięcznie i czysto. Schował broń do pochwy po czym podszedł do niej. Skłonił się lekko. - Nazywam się Aleksander Lenster - Przedstawił się po czym uśmiechnął się lekko i pocałował wierzch dłoni Saskii. Wydawał się zupełnie nie przejmować faktem, że dziewczyna była służącą i potraktował ją jak damę. Patrick zniknął w kuchni, zostawiając ich samych.
×
×
  • Utwórz nowe...