-
Zawartość
696 -
Rejestracja
-
Ostatnio
-
Wygrane dni
1
Wszystko napisane przez Lucjan
-
Gillard Pierwsze co mogło się rzucić w oczy to jedno z tych latających dziwactw którym posługiwała się dziewczyna. Teraz było nieaktywne ale gdyby je włączyła znów stałaby zniszczenie. Teraz trzeba poszukać Dantego bo w końcu o to prosił lokaj. Bufet Panicz powinien wrócić do pokoju i odpocząć. Wszystkimi zniszczeniami zajmiemy się my. Czyli lokale. - odpowiedział Sebastian ruszając do lochów.
-
Jack wyszedł spod pokładu i spojrzał na bosmana. - Ku mojemu zaskoczeniu proponuję rozejm. - powiedział wyciągając rękę do mężczyzny. Po chwili jego wzrok przykuło coś innego. To byli Hiszpanie. - Jeśli nie chcą nic powiedzieć to z chęcią pomogę w wyciągnięciu informacji z tych...(tu splunął pod nogi jednemu Hiszpanowi) psów. - powiedział z psychicznym uśmiechem na ustach.
- 223 odpowiedzi
-
- wiek xviii
- piraci
- (i 2 więcej)
-
Po dłuższej chwili walki ze stworami, Dastan upadł raniony mieczem w ramię. W tym samym momencie Kate zabiła ostatniego Warga i złapała orka który próbował uciec. Spojrzała na Dastana. - Wszystko ok? - zapytała niepewnie. - Ta. Zaraz się pozbieram. - odpowiedział opatrując ranę. - Przystrzymasz naszego nowego kolegę? - zapytała Kate Eldariona wskazując podbródkiem na orka który choć słaby nadal się rzucał.
- 67 odpowiedzi
-
- władcy
- pierścieni
- (i 2 więcej)
-
karabin snajperski barrett m107
-
I love you so much.
- 9146 odpowiedzi
-
- Zabawa
- Skojarzenia
-
(i 2 więcej)
Tagi:
-
Król Lew tak motzno. Szczerze? Pierwsza część była lepsza i bardziej wzruszająca ;-; Ale avek i tak fajny :3
-
Lokaj spojrzał na Bufeta i odpowiedział czystą polszczyzną. - Pańska nawijka paniczu jest zajebista ale tego tutaj musimy zamknąć w szkolnych lochach. Tam zostanie przesłuchany przez maga klasy XX czyli Dantego. Ten rycerz z którym walczył, porwał Guri, więc Dante będzie najlepszy do przesłuchania tego gnoja. - powiedział lokaj biorc czerwonowłosego na barka i idąc w stronę schodów do lochu. W tym samym czasie do Gillarda podszedł inny lokaj. - Paniczu. Proszę zostawić odeskortowanie tej dziewczyny mnie. Proszę również aby pomógł panicz, paniczowi Dantemu w powrocie do szkoły. - powiedział lokaj i ruszył z dziewczyną którą pokonałeś do lochów.
-
((kurde. Chciałbym przejąć tą sesję żeby jeszcze działała. ;_;))
-
Dante uśmiechnął się do siebie. To teraz do domu przebrać się i do roboty. pomyślał i ruszył do mieszkania. Tam wyciągnął wszystkie rzeczy, przebrał się, zabrał plecak z towarem i ruszył w miejsce gdzie powinien być cel. Przed miejscem gdzie miał wyeliminować mężczyznę, zatrzymał się i uważnie rozejrzał po miejscu. Musiał zobaczyć gdzie są wszyscy ochroniarze. Chciał wiedzieć czy jednak wszystkich wyeliminować po kolei czy jednak tylko tępego byłego od KLC.
-
Nie mogę dać długiej odpowiedzi bo zasługuje na 10/10. No sory. To Death Note. A ode mnie opening Nanatsu no Taizai!
-
Gaillard Głupi ma szczęście co? W tornadzie które stworzył chłopak, przypadkiem pojawiła się cegła i poleciała w stronę dziewczyny. Ta zanim zrozumiała co się dzieje, dostała kawałkiem gliny w głowę. Nie dość, że na ślepo to jeszcze headshot. Nie źle. W tej samej chwili mroczne oczy które zbliżały się do chłopaka zniknęły, tak samo jak wyrwa w przestrzeni nad dziewczyną... która teraz spadała w dół z wysokości blisko 20 metrów. Uratujesz ją czy zostawisz na pastwę losu? Bufet Rycerz uderzył z całej siły w twoją tarczę która prawie rozpadła ci się w rękach. Cyba zginiesz... albo i nie! W momencie gdy mężczyzna próbował ci odciąć głowę, pojawił się lokaj Sebastian który (choć nie wyglądał) sprzedał potężnego kopniaka czerwonowłosemu rycerzowi w głowę, tak, że ten stracił przytomność. - Nic nie jest paniczowi? - zapytał lokaj strapiony. W tym samym czasie na błoniach. Dante co raz bardziej słabł. Rycerz chyba z resztą też. W pewnym momencie rycerz znieruchomiał i tylko kiwną głową. Widać dostał jakieś rozkazy. W tym samym momencie skoczył z zaskakującą szybkością w stronę Guri, złapał ją w pasie i teleportował się nie wiadomo gdzie. Gdy Dante to zobaczył tylko opadł na kolana i spojrzał w niebo. Jego włosy wróciły do dawnej długości, jedyna różnica była taka, że były czarne. Ale to nie było najgorsze. Najgorsze było to, że stracił wzrok. - Wszystko jest sprzeczne. - wymamrotał chłopak i stracił przytomność. (oto nowy Dante)
-
Większość osób z klasy uciekło do piwnic. No cóż. Bufet został sam na sam z rycerzem. Na ustach mężczyzny pojawił się uśmiechnął i rzucił w stronę Bufeta ostrzem z prawej ręki. - Grad mieczy! - zawołał i ostrze sklonowało się na 15 tych samych ostrzy. Wszystkie leciały w stronę Bufeta. Rycerz zaśmiał się i skoczył w stronę chłopaka z diabolicznym śmiechem. Dante stał dalej w tym samym miejscu lecz coś się zmieniło. Uniósł się nad ziemię i jakby jasna powłoka naokoło niego wybuchła. Mężczyzna teraz miał długie, czarne włosy lecz reszta ubioru i skóra Dantego były białe. Otworzył oczy które miały jasnozielone tęczówki. W jego ręku pojawiła się kosa. - Wszystko jest sprzeczne. - powiedział i zamachnął się. Atak wyprowadził rycerza z równowagi. - Nectrum secreta. - powiedział i dookoła rycerza pojawiły się kręgi magiczne, uniosły się nad rycerza i wyleciały z nich świetliste włócznie. Rycerz został kilka razy przebity i wybuchł. Lecz to również nic nie dało. Znów się poskładał do kupy. Ten rycerz był chyba nie do pokonania...
-
Serana spojrzała najpierw na znikającego Varga a potem na mężczyznę. W jej oczach pojawiła się chęć mordu która zmieniła się w promienny uśmiech. - Posługiwanie się bronią białą. Choć nie wiem czy to podchodzi pod to. - powiedziała pokazując nóż myśliwski którym bez problemu kręciła w ręku.- Drugą umiejętnością jest moja szybkość i groźby które lecą z moich ust w kierunku wrogów. - poinformowała mężczyznę. Jej uśmiech był nadal nieskazitelny.
-
Hahahahahaha! - zaśmiała się głośniej i wzniosła się wyżej. - Paranoja! - zawołała. Przestrzeń nad nią zaczęła się załamywać i otwarła jakąś dziurę w której pojawiła się czerwona planeta. Po chwili cała mgłą została przez nią oświetlona. W tym samym momencie Gaillard usłyszał jakieś głosy w głowie a przed jego oczami pojawiły się obrazy śmierci jego rodziny. Były tak realistyczne, że prawie prawdziwe. Kiedy to go oszołomiło, dookoła chłopaka pojawiły się wiele par żółtych oczu. Świeciły się i patrzyły na niego z dużej odległości. Po chwili zaczęły się zbliżać. W tym samym czasie Bufet miał gorszy problem. W jego stronę szedł nowy przeciwnik. W rękach miał dwa miecze. Jeden wystawił w stronę Bufeta. - Walcz robaku. - powiedział z uśmiechem. Oto i twój przeciwnik Bufet
-
Dziewczyna została ku szczęściu dwójki wbita w ścianę. A może ku nieszczęściu. Pierwsze co to przedmioty które w nią leciały, zamieniły się w proch. Gdy dziewczyna ze ściany się wygramoliła i zobaczyła krew na rękawie, zaczęła się śmiać maniakalnie i w dodatku tak głośno że Francuz mógł ją usłyszeć w swojej mgle. Po chwili wyszła ze ściany i robiąc kolejną dziurę w ścianie szkoły wyszła na dwór. - Mgła w jednym miejscu a na reszcie błoni brak? Zaskakujące. - powiedziała do siebie z uśmiechem. Unosiła się kilka metrów nad ziemią i dokładnie nad mgłą. - Dooms Day! - zawołała. W tym samym momencie Francuz i Bufet znaleźli się po środku nawałnicy piorunów. Muszą wymyślić plan jak się z tego bagna wydostać.
-
Dziewczynka przyjrzała się Francuzowi. Przez chwilę jej twarz nie ukazywała żadnych uczuć by po chwili uśmiechnąć się złowieszczo w stronę dwójki mężczyzn. - Na prawdę? Mówisz do mnie takim głosem jakbyś rozmawiał z gimbusem. A mówisz do 19 latki! - powiedziała wściekła i od niechcenia machnęła ręką. W tym samym momencie bagietka Bufeta zmieniła się w pył. - Co do wiedzy o zdarzeniu. Dostaliśmy zadanie i prawie zostało wykonane. A kto was atakuje? Na to odpowiem szczerze. Ja i ten rycerz. - powiedziała z uśmiechem do Gaillarda. Chyba przydałaby się jakaś zasłona bo dziewczyna nie wyglądała na stabilną psychicznie. Po chwili znów machnęła ręką i trafiła w ścianę za chłopcami tworząc w niej jedną, wielką dziurę. - Ups! Przepraszam. Miało być w was. - powiedziała z nieukrywaną szczerością. Chyba pora się ukryć i obmyślić plan co?
-
Za nim Gaillard wyszedł w ogóle z pomieszczenia, drzwi które trzymał wybuchły. Na końcu korytarza stała dziewczynka, na oko 14 letnia z miłym usmiechem. W stronę Gillarda celowała ręką przed którą były trzy dziwne przedmioty w których zbierała się energia. - Gdzie się wybierasz? Nie możesz przeszkadzać Hektorowi. Dante musi się przebudzić. - powiedziała z nienagannym uśmiechem. W tym samym czasie na błoniach. Dante i Guri walczyli z wielkim rycerzem. Mężczyzna jak i dziewczyna byli już zmęczeni a rycerz tylko bezproblemowo dalej atakował. W pewnym momencie trafił Guri młotem i ta odleciała kilka metrów w tył. Z jej głowy popłynęła strużka krwi. Gdy Dante to zobaczył zatrzymał się jak wryty. Z jego gardła wydobył się ryk wściekłości. Jego białka zrobiły się czarne a tęczówki czerwone. Wystawił rękę przed siebie i wystrzelił czarną włócznią w rycerza który został przez nią odepchnięty. Po chwili dookoła rycerza pojawiły się cztery dziury w kształcie oczu i wybuchły czarnymi promieniami energii zmieniając rycerza w popiół. Lecz to swojego nie dało. Po chwili proch znowu stał się rycerzem. Dante znowu ryknął wściekły. Można było poczuć mroczną energię która wydobywała się z kiedyś miłego dl was chłopaka. Zaczyna się. - powiedziała dziewczynka z uśmiechem do Gillarda. Oto ta dziewczynka
-
Serana siedziała przed gabinetem w oczekiwaniu na osobę która miała przeprowadzić z nią rozmowę kwalifikacyjną. Była w czasie konwersacji z Vargiem który był w postaci ludzkiej i siedział obok niej. Jak zwykle ubrana w swoją fioketową bluzkę, na niej sukienka na ramionczkach. Na nogach miała krótkie spodenki i zakolanówki a do tego wszystkiego buty nad kostkę. Włosy miała rozpięte i były długie do kolan, grzywka zasłaniała lewe oko a prawe spoglądało ciekawsko na wszystko co się działo. Wyglądała na 14 lat a nie 19. Gdy drzwi się otworzyły, spojrzała z uśmiechem na mężczyznę i słysząc zaproszenie, weszła do środka. Spojrzała na gabinet. No niczego sobie. Lepiej niż jej mieszkanie. Co do mężczyzny był naprawdę przystojny. A jego zachowanie wcale jej nie odstraszało. Było bez różnicy. Ważne żeby przeszła kwalifikacje. Usiadła na fotelu, na przeciw mężczyzna a za nią staną Varg. - Więc tak. Usłyszałam wszystko od Varga. - powiedziała wskazując na demona w ludzkiej postaci. - Wytłumaczył mi na czym polega walka z demonami. Drugim plusem jest to, że wszystko szybko umiem zrozumieć. Jeśli macie zamiar mnie wysłać do jakiejś szkoły to informuję, że fizyka, matematyka, chemia i większość przedmiotów ścisłych to moja smykałka. Za nim pan zapyta o tym moc jaką się posługuję to jest to czas. Wiem, że całą mocą nie dysponuję i, że w miarę upływu czasu moje umiejętności się wzmocnią. - wytłumaczyła z uśmiechem. Varg tylko patrzył na Seranę z uśmiechem starszego brata. - Czy ma Pan jeszcze jakieś pytania? - zapytała z uśmiechem.
-
Lucjan stał i patrzył przed siebie. Sztylet odbił bez problemu lecz chmura i pięść już go dosięgnęła. Gdy został uderzony w plecy, upadł na kolana. Po chwili wstał i wypluł krew na ziemię. Gdy chmura już go otoczyła tylko się skrzywił. - Śmierdzi. - stwierdził z przekąsem. Gdy Mephisto puścił w jego stronę pocisk, Lucjan uśmiechnął się szeroko. Machnął kasą tworząc wyrwę w przestrzeni przed nim u chmurą przez co pocisk wleciał w nią. Potem ta sama wyrwa pojawiła się za Mephistem i jego własny pocisk trafił go w plecy przez co poleciał do przodu, wprost na przyjaciela. Lucjan wyskoczył z chmury wprost na przeciwnika. Opaska spadła mu z oka przez co Mephisto mógł zobaczyć fioletowe oko z kilkoma okręgami dookoła źrenicy a w do tego dwie wskazówki. - Boska Tarcza - szepnął. Przed Lucjanem pojawiła się powietrzna tarcza przez co Mephisto został popchnięty do tyłu, wybijają się w ścianę. Lucjan złapał go za szyję i rzucił w drugą stronę, machnął kasą tworząc falę energii która przyśpieszyła lot Mephista. Lucjan podniósł rękę i podniósł dwa palce. Wskazujący i środkowy. Za Mephistem pojawił się duży biały bałwan który złapał Mephista w objęcia. - Katsu.- powiedział Lucjan i mob wybuchł. To nie był zwykły wybuch bo z bałwana wyskoczyły czarne płomienie. Kilka ogników dotknęło piór Mephista i zaczęło je trawić. Chłopak mógł poczuć ogromny ból jak wtedy w zegarze. Po tym jak Mephisto upadł Lucjan znowu przyjął pozycję obronną. - Zapraszam przyjacielu. - powiedział z kamiennym wyrazem twarzy.
-
I W czasie lekcji gdy nauczycielka tłumaczyła magię przywołania uczniom, niebo nad szkołą zrobiło się czarne. W tym samym momencie na Błoniach przed szkołą, na które mieliście świetny widok z okna, coś wybuchło. - Proszę wszystkich o spokój. Wszystkim zajmą się magowie rangi XX. - powiedziała do klasy. Po tych słowach z klasy wybiegli Guri i Dante. Za nimi wyszła nauczycielka. Gdy na błoniach opadł kurz wszyscy mogli zobaczyć wielkiego, czarnego rycerza z młotem i tarczą. Może z bliska walka będzie ciekawsza? Oto rycerz