Jump to content

Golden Armours Win Wars [Oneshot][Comedy][Random][Złoto]


Recommended Posts

Od twórcy "Downfall", "Końca","Mrocznej Wieży", "Judgment of Carrion", "2986 Steps" oraz "Gold Wins Wars"

Skorektowane przez Gandzię

 

Golden Armours Win Wars

 

8w1L0.jpg

 

Opis Opowiadania :

 

Złoto, złoto, złoto, złoto, złoto, złoto, złoto, złoto, złoto!

 

Dedykacja :

 

Wszystkim marudzącym o nowy rozdział Gold Wins Wars (Kredke).

Oraz wszystkim pisarzom, którzy umieszczają w swych dziełach złote zbroje.

 

Link : Golden Armours Win Wars

Edited by Dolar84
  • Upvote 4
Link to comment
Share on other sites

W końcu coś przy czym śmiałam się równie mocno jak przy "Twilight discovers wikipedia" i innych takich pierdołach xD nie licząc kilku mniej znaczących błędów, fanfic świetny ^^ ... i ... bardzo złoty @.@

Link to comment
Share on other sites

  • 7 months later...

A mnie się tam podobało. Ale to napisał Verlax, a przyjęło się, że opowiadań Verlaksa się nie komentuje, dlatego złamię powszechną zasadę i skomentuję, i odkopię, bo co? Bo mogę!

 

Może i motyw oklepany, ale na bogów, KTO miał napisać to opowiadanie jak nie Verlax? Nadrzędny ekspert ds. złotych zbroi? On MUSIAŁ to napisać, i co więcej – on MUSIAŁ zrobić to dobrze. Może komedia nie należy do wybitnych (ale to jest raaaaandom, w randomie nie chodzi o to, by coś było wybitneeee), ale kurde, mnie rozbawiła i chyba o to chodziło. Shining Armour (bo amerykański angielski jest prostacki!) jest absolutnie uroczy, przy sponsorach parsknęłam śmiechem, tak samo jak przy „Metalu, Który Nie Istnieje” – ludzie na przystanku patrzyli na mnie dziwnie, co oznacza, że opowiadanie spełniło swoje zadanie. No i jeszcze ostatni fragment z wiadomościami – random, random, random, ale w dobrym wydaniu, czego chcieć więcej?

 

Dobre to jest i już. Śmieszne i napisał to Verlax, Verlax napisał komedię, świat się kończy.

 

A ja bluźnię, bo wolę srebro od złota :v.

 

Idę podziwiać swoje srebrne kolczyki,

z pozdrowieniami,

Madeleine

Link to comment
Share on other sites

  • 1 month later...

Przeczytałam. Komedia taka sobie. Nawet niezła, parę razy się uśmiechnęłam, ale nic więcej. Spodziewałam się tego, że złote pancerze będą się darły jak papier i ciążyły jak widmo komunizmu. Mweh. 7/10.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 years later...

Ech, nienawidzę, kiedy nie mam strasznej weny do pisania komentarzy. Ale w końcu trzeba to zrobić, to nie może dłużej czekać.

 

Verlax i komedia? O, skleiło się i to na dodatek całkiem ładnie. W paru miejscach parsknąłem śmiechem (wiem, kopiuje post Madeleine), nadmiar złota przelewa się z tego fika, a co do amerykańskiego angielskiego zgadzam się w pełni (je tam, nie słuchajcie mnie. Gdyby to ode mnie zależało to polski był językiem obowiązkowym na cały świecie;)). Sponsorzy, to ostatni i celny cios, który pozwala rozstać się z fikiem miło i uśmiechem na ustach.

Link to comment
Share on other sites

  • 2 months later...

Złoto, czyste złoto ci wyszło Verlax, złociutki.

 

Zalety:

+ złoto

+ fabuła, czyste złoto

+ złoto

+ humor związany ze złotem

+ wspominałem już o złocie?

 

Wady:

- momenty bez złota

 

Ocena: 21 na 24 karaty

 

Pozdrawiam i czekam na kolejne złota.

 

P. S. Złociutcy, zapraszam na jutro na 20 na omówienie tego złota w Klubie Konesera.

 

Wysłane z mojego LG-H440n przy użyciu Tapatalka

 

 

Link to comment
Share on other sites

  • 4 years later...

Na wstępie przyznam, iż charakterystyczne tytuły ze złotem i wojnami kojarzę z przeszłości (zdaje się, że nawet pozwoliłem sobie na easter egga w jednym z własnych opowiadań), mam również wrażenie – zwłaszcza zapoznawszy się z opisem niniejszego opowiadania jak również jego treścią – że za tym wszystkim stoi jakaś fandomowa historia, której niestety nie znam, a która zapewne rozszerzyłaby kontekst, dlaczego Verlax popełnił to, co popełnił i dlaczego tak to wygląda.

 

A tym, co popełnił autor, jest komedia, wprawdzie krótkometrażowa, powiedziałbym wręcz że w jakimś sensie jedyna w swoim rodzaju, co nie oznacza, iż nie znajdziemy w niej znaków rozpoznawczych dla jego obecnej twórczości. Tym razem, z powodu, o którym właśnie wspomniałem, wszelka polityka, strategia i wojna, są w niezwykle lekkim, przystępnym wydaniu, troszkę jakby w krzywym zwierciadle, a na pewno z dystansem, przymrużeniem oka. A może raczej z puszczeniem oka, lecz – znowuż – nie znam pełnej historii, więc zapewne nie wszystko wyłapałem. Zwłaszcza po tylu latach.

 

No to od razu przyczepię się do kilku rzeczy. Złoto, złoto, złoto. Wspaniale, wprost wybornie. Mają tam wszystko – złote zbroje, złote kule, złoty oręż, złote filiżanki, kielichy, domyślam się, że w tym uniwersum nawet cholerne Gizmondo mieliby ze złota, z diamentowymi przyciskami. Ale najwyraźniej budżet już nie wytrzymał półpauz, toteż fanfik poratowano srebrnymi dywizami. Oprócz tego, raz czytamy o stopach, a za moment stabilnie mamy już kopyta. Interpunkcja niestety szwankuje i jak na tak krótki tekst, jestem zdziwiony, że do dzisiaj tak proste sprawy nie uległy naprawie.

 

Cytat

„Za amunicję mieli standardtowo wykorzystywane w armii Equestriańskiej od 500 lat złote kule, broń morderczą i niesamowicie pospolitą.”

 

Cytat

„Celestia jednak nie była problemami reuscytacyjnymi dowódcy specjalnie zainteresowana.”

 

Literówki mordercze, bandyckie :rainderp:

 

Natomiast, co do samej treści, to zacznę nieco nietypowo, bo od zakończenia, które było wprost fenomenalne – i wcale nie mam na myśli sponsorów, których traktuję jako pewien dodatek, suplement – genialne w swej prostocie i bezbłędne w wykonaniu. Szczerze przyznam, że o ile opowiadanie, jako całość, spodobało mi się, czytało się je lekko i przyjemnie, o tyle żarty oparte na złocie dosyć szybko zaczęły tracić świeżość, toteż w trakcie lektury każda kolejna wzmianka o tymże metalu była mniej fajna od poprzedniej, również pożytek dla danego zdania wydawał się mniejszy. Nie to, by w którymkolwiek punkcie tekst stał się zupełnie czerstwy, ale chyba był na najlepszej ku temu drodze.

 

„Złote wiadomości!” były tym, co nie tylko nadało powiewu świeżości – o ironio, nadal opierając się na złocie – ale i podkręciło aspekt komediowy, prezentując politykę tego świata w krzywym zwierciadle. Nie żeby fanfik wcześniej tego nie robił – choć dużo bardziej skupiał się na sztuce wojennej aniżeli ekonomii – po prostu pod koniec było jakoś... inaczej. Był i Metal, Który Nie Istnieje, była wspomniana podwyżka gryfiej emerytury, bo przecież gryfy muszą mieć zapewnioną spokojną starość, przewinęła się giełda (co dało nam okazję poznać funkcjonujące w świecie przedstawionym waluty), że nie wspomnę o zapowiedzi kryzysu w Equestrii, przy której autor nie omieszkał wspomnieć o ichnim Parlamencie czy zaprezentować jakże zacnej postaci Ministra Finansów. Przepraszam, wróć! Ministra Złota! Nie zabrakło nawet prokuratury. Związki zawodowe? Czemu nie.

 

A najlepsze w tym wszystkim jest to, że o ile jest to przezabawne, sympatyczne i po prostu barwne (oczywiście na ile barwnymi można nazwać poszczególne odcienie złota), o tyle... aż nie mogę uwierzyć, że to mówię w kontekście opowiadania opatrzonego tagami [Comedy] [Random] [Złoto], ale jestem w stanie dostrzec w tym pewien autentyzm. W sensie takim, że „Złote wiadomości!” sprzedają tę nietypową wizję Equestrii jako twór, który jak najbardziej posiada cechy właściwe dla państwa, co z kolei powoduje iż ja, jako czytelnik, jestem gotów uwierzyć, że taka Equestria mogłaby funkcjonować. Jasne, w świecie komediowym, przerysowanym, obsypanym złotem, ale niezależnie od tego, co zostało napisane wcześniej, nie mogę tejże Equestrii odmówić państwowości. I to jest po prostu świetne.

 

No dobrze, a co było wcześniej, zapytacie? Ano takie tam, standardowe rzeczy jak marsz ku kolejnej bitwie przeplatany rozprawą o tym który angielski jest lepszy i jak się nazywa się Shining, tj. czy Armor, czy Armour, później mamy odrobinę akcji, czyli pojedynek, chociaż bardziej przypomina to suchą relację aniżeli scenę batalistyczną, ale ok, zadanie swoje spełnia, następnie negocjacje, które prędko zostają zerwane, co doprowadziło do opisanego już przeze mnie zakończenia. I w sumie bardzo dobrze – krótko, zwięźle i na temat. Tempo sprawne, każdy kolejny fragment był krótszy od poprzedniego i też szybciej się go pokonywało, co stworzyło wrażenie, jakby akcja przyspieszała w miarę lektury, ogólnie dobrze zrealizowane dzieło, które dostarcza rozrywki, uśmiechu, no i które jakoś tam zapada w pamięci, ogólnie.

 

Zero wrażenia niedosytu. Co nieczęsto mnie się zdarza, powiem nawet, że gdyby tekst był dłuższy, w końcu straciłby swój urok i został zapamiętany jako wielokrotne powtórzenie tego samego żartu. Nie wspominając o tym, że takie a nie inne gabaryty powodują, iż opowiadanie można przeczytać szybko, bezstresowo, w niemalże dowolnym momencie i miejscu. Bardzo dobrze.

 

Jest to krótka, sprawnie zrealizowana historyjka, która spełnia swój cel i pozwala się rozerwać, jednakże zgrzyty formy są widoczne i niekiedy potrafią odwrócić uwagę od treści, lecz nie można powiedzieć, że rujnują doświadczenie. Warto rzucić okiem i przekonać się samemu. Jak to zazwyczaj bywa, nie mogę zagwarantować, że ten typ humoru podpasuje absolutnie każdemu, ale jak na tak krótki tekst, trudno o cokolwiek się gniewać :D

  • Upvote 1
Link to comment
Share on other sites

Create an account or sign in to comment

You need to be a member in order to leave a comment

Create an account

Sign up for a new account in our community. It's easy!

Register a new account

Sign in

Already have an account? Sign in here.

Sign In Now
 Share

×
×
  • Create New...