Rodzina Diabłów [Highschool DxD]-[Zabawa]

[Szeregowa WW]

[No smutek... Jonathana nie będzie ;-;

Ale przynajmniej Rin ma szansę ]

Lorence zjadła ciasto i zaczęła się bawić widelczykiem. Zastanawiała się nad czymś.

- Pamiętasz może jak mówiłam że odejdę? - zapytała.

Edytowano Lipiec 14, 2014 przez Szeregowa Rainboww Dash

[Mephisto The Undying]

((Może ja ci kp na priva wyślę i ocenisz czy może być ))

- Pamiętam... a co? - zapytał. Zjadł kolejny kawałek ciasta. 

[Szeregowa WW]

- A nic. Rozmyśliłam się. Teraz kiedy was mam to nie chcę tego stracić. - powiedziała i uśmiechnęła się.

[Mephisto The Undying]

- To dobrze. - powiedział uśmiechając się. 

[Dead Radio Man]

Rin pod postacią feniksa rozejrzał się dookoła. Oczyma ptaka wszystko wyglądało inaczej, wzbił się w powietrze i wzleciał ponad chmury. 

[Szeregowa WW]

- Hmm... Nie wiem czy mam iść jutro do pracy czy nie. - mruknęła. - Zapomniałam powiedzieć Rin'owi żeby zapytał...

[Mephisto The Undying]

- Pewnie się domyśli. - powiedział. Zjadł ciasto do końca i napił się kawy. 

[Szeregowa WW]

- Mam nadzieję... A jeśli nie to zadzwonię. - powiedziała i wzruszyła ramionami.

[Mephisto The Undying]

- No cóż, zobaczymy. - powiedział wzruszając ramionami.. 

[Maćko z Bogdańca]

Trenowałem w ogródku za domem na manekinie. Nagle naszła mnie myśl.

- Skoro jestem diabłem i mam te dwie szable i podobno jakieś moce to może... - wyciągnąłem rękę przed siebie skierowaną w stronę szabli trzymanej w drugiej ręce. Myślałem czym można by je zapalić aż wymyśliłem czarną iskrę, która po chwili koncentracji pojawiła się w mojej dłoni.

- Coś nowego - przejechałem nią po całej długości ostrza, które stanęło w ogniu czarnym jak noc.

- Nieźle. Teraz to mogę trenować - powiedziałem oglądając szablę. Uderzyłem manekina, który spłonął w ciągu 2-3 sekund. Nagle płomień zniknął a ja poczułem lekkie zmęczenie.

- Najwyraźniej to kwestia treningu.

[Dead Radio Man]

Rin zawisł w powietrzu patrząc na całe miasto. 

- Czas wracać - Rin powoli zlatywał na ziemie. 

[Mephisto The Undying]

Jonathan w pewnym momencie dostał sms'a. Przeczytał go i zesmutniał. - Wspaniale... - mruknął pod nosem. 

[Szeregowa WW]

- Coś nie tak? - zapytała widząc że chłopak posmutniał.

[Mephisto The Undying]

- Eh... właśnie się dowiedziałem że jutro wyjeżdżam z Japonii... - powiedział ponuro. 

[Szeregowa WW]

- A-ale wrócisz... Prawda? - zapytała z nadzieją w oczach.

[Mephisto The Undying]

- Raczej nie... - powiedział spuszczając głowę. - A na pewno nie wcześniej niż za dwa lata. - dodał. 

[Szeregowa WW]

Lorence westchnęła ciężko i spuściła wzrok. Nie chciała by Jonathan zobaczył że płacze.

[Mephisto The Undying]

- Lorence ty płaczesz? - zapytał widząc dziewczynę, nie chciał żeby płakała. - Głupi wyjazd. - pomyślał. 

[Szeregowa WW]

- Nie żartuj... - powiedziała i przetarła oczy.

[Mephisto The Undying]

- Niestety nie żartuję... - mruknął. - Nie chcę wyjeżdżać... niestety jednak muszę... - powiedział wciąż smutno. 

[Szeregowa WW]

- Hm... Mogłam się spodziewać że tak będzie. - powiedziała, ale wiąż głowę miała spuszczoną.

[Mephisto The Undying]

- Wybacz... - mruknął. 

[Szeregowa WW]

- Najwyraźniej tak już musiało być. - powiedziała lekko beztroskim tonem. Czuła jednak jakby coś rozrywało ją od środka. Ale nie chciała żeby Jonathan się o nią martwił. Uśmiechnęła się więc do niego. - Mam nadzieję że przynajmniej będzie ci miło tam gdzie jedziesz.

Edytowano Lipiec 14, 2014 przez Szeregowa Rainboww Dash

[Mephisto The Undying]

- Na pewno nie milej niż tu. - powiedział cicho, widział jednak iż Lorence uśmiecha się dość sztucznie. 

[Dead Radio Man]

Rin w końcu opadł na ziemie. Wyłączył Łamacz. Nagle poczuł smutek Lorance i Jonathan'a więc postanowił pójść do nich. Pamiętając by nie dać opanować się emocją które Rin zaczął czuć do Lorance, Rin przybrał maskę zwykłego uśmiechu. Doszedł do kawiarenki i zobaczył siedzącą dwójkę, podszedł do nich i zapytał:

- Czy coś się stało?