Rodzina Diabłów [Highschool DxD]-[Zabawa]

[Mephisto The Undying]

- Fakt - powiedział uśmiechając się lekko. 

[Szeregowa WW]

- W każdym razie... Mam nadzieję że nie będzie tak częstych ataków upadłych aniołów i tak dalej. - powiedziała cicho żeby ludzie w pobliżu tego nie usłyszeli.

[Mephisto The Undying]

- Ja też... - powiedział równie cicho. Zjadł kolejny kawałek ciasta. 

[Maćko z Bogdańca]

- Więc mów, co to takiego. Mój dziadek był psychologiem - powiedział sprawdzając godzinę w telefonie.

 

((chciałbym zmienić rodzaj mojej narracji na pierwszoosobowy, mogem?))

[Dead Radio Man]

(( Okej zezwalam bo ja ))

 

- Czuje się dziwnie gdy patrzę na Lorance - Rin westchnął - Normalnie z nią mogę rozmawiać, dzisiaj trochę się opiekowałem nią. Nie mogę się w niej zakochać, chociaż bym tego chciał. 

[Szeregowa WW]

- Po raz pierwszy poczułam że w końcu mam rodzinę. Nie może to się zepsuć od tak. - powiedziała.

[Maćko z Bogdańca]

((Danke schÖn))

 

- Zakochanie to stan związania emocjonalnego z drugą osobą. Charakteryzuje się obsesyjnymi myślami o tej osobie, pragnieniem przebywania z nią. W przypadku niedostępności obiektu miłości osoba zakochana cierpi - wybełkotałem jak robot z automatu. - Też tak miałem. Masz trzy opcje albo zrezygnować albo pozbyć się przeciwnika albo spróbować przekonać ją do haremu. Zawsze pozostaje tradycyjne odciągnięcie obiektu od adoratora.

[Dead Radio Man]

- Zrezygnuje - Rin odpowiedział - Nie chcę nikogo do niczego zmuszać, po prostu będę udawał że nic się nie stało. A i Franklin proszę nie mów nic o tym innym a tym bardziej Lorance.

[Maćko z Bogdańca]

- Ok.

[Mephisto The Undying]

Jonathan przytaknął. Wziął kolejny kawałek ciasta i napił się kawy. 

[Szeregowa WW]

- Aż się sama sobie dziwię jak bardzo się staram zmienić... - powiedziała i napiła się latte. - Chciałabym żeby już nikomu z was nie stała się krzywda.

[Mephisto The Undying]

- Ja też... - powiedział i zamyślił się. 

[Szeregowa WW]

- Na razie przynajmniej jesteśmy bezpieczni.

Lorence wyczuła emocje jednego członka rodziny. Nie wiedziała jednak kogo.

Edytowano Lipiec 13, 2014 przez Szeregowa Rainboww Dash

[Dead Radio Man]

- Franklin wybacz muszę jeszcze coś zrobić dzięki za radę, mam nadzieje że jeszcze wieczorem wpadniesz do starej szkoły - Rin odwrócił się, poszedł przed siebie. Czyli będę musiał ukrywać swoje emocje pod maską. Rin westchnął, szedł do cichego miejsca w lesie. Chciał w końcu opanować swój Balance Breaker. 

Edytowano Lipiec 13, 2014 przez Phoenix Luce

[Mephisto The Undying]

((Tak z ciekawości. Jakbyś zareagował gdybym powiedział że chciałbym zmienić postać?))

- Ta... - mruknął. Zjadł kolejny kawałek ciasta. 

[Dead Radio Man]

(( Który i w jaki sposób ? ))

 

 

Rin był już głęboko w lesie. Usiadł na ziemi. Patrzył się po drzewach, wdychał świeże powietrze. Musiał wyciszyć umysł zanim zacznie przełamywać obronę ptaka. 

[Maćko z Bogdańca]

- To cześć - odpowiedziałem i poszedłem do domu potrenować swoimi mieczami, a raczej szablami.

[Mephisto The Undying]

((Ano, chciałbym zmienić na gońca. A Jonathan musiałby wrócić do Szwecji.)) 

[Dead Radio Man]

(( Afroamerykanin posługujący się Polską szablą? Jeśli musisz Mephisto a ile by trwał ten twój wyjazd < w postach > ))

 

Rin w końcu wstał.

- Łamacz Ładu: Król Feniksów Jibril - Rin naparł od razu na świadomość ptaka. - Słuchaj się mnie - krzyknął do niego. Nie miał zamiaru być dłużej łagodny dla tego ptaszka.

Jibril się uśmiechnął.

- Przyjmuje twoją determinacje, od teraz nie będę cię nękał. Zostaliśmy partnerami.

Rin zamienił się w Feniksa, nad głową płonęła korona z błękitnych płomieni.

[Mephisto The Undying]

(( No ogólnie Jonathan by raczej nie wrócił. No i kilka postów bym nim jeszcze napisał.))

[Dead Radio Man]

(( Czyli robisz nową postać? ))

[Mephisto The Undying]

((Nom.))

[Dead Radio Man]

(( Zezwalam bo ja  ))

[Maćko z Bogdańca]

(( A Polak używający Amerykańskiego telefonu chodzący w chińskich ciuchach i jeżdżący czeskim samochodem nie może być? ))

[Dead Radio Man]

(( Ehh no okej   ))