Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

[Sandy]
Patrzyłam ze spokojem na to jak oplątują nas te linki, tak szczerze miałam inny pomysł aby się pozbyć wszystkich za jednym zamachem. Tak przy okazji, mogę dokonać swego rodzaju zemsty na changelingach stąd za złapanie nas. Jednak jedyną rzeczą która im się nie spodoba, to może być cena którą jest... Po prostu śmierć. Życie mi pokazało zbyt wiele razy, że litość prowadzi do nikąd.
- Pożałują, że nas lekceważą. - warknęłam, w moich oczach dało się dostrzec po prostu zdenerwowanie całą sytuacją. Widocznie chcą nas zatrzymać, ich błąd. Do tego ostatni. 
- Co chcesz zrobić? - zapytała Sneaky zaniepokojona moim tonem jak i oplątaniem tej bariery, przez te linki.
- Zobaczę jak sobie poradzą z Czarną Magią. Straciłam już po prostu jakąkolwiek chęć do zabawy z nimi wszystkimi. Zrób małą lukę aby nas samych nie trafiło przypadkiem. - poleciłem Sneaky. Ta zrobiła jak kazałam, tworząc okrągłą lukę w miejscu, gdzie nie było żadnej z tych linek. Ja za to naprężyłam się mocno i podniosłam wysoko róg do góry będąc odwrócona w miejsce w którym była luka cały czas gotowa do zamknięcia, teraz pożałują, że chcą nam przeszkodzić.
- Aiges! - powiedziałam w myślach, w tym czasie mój róg otoczyła auro czarno-magiczna. Niestety moja aura znowu stanie się czarniejsza, ale taka jest cena za siłę. Teraz aby się udało, bo liczyłam się z tym, że mnie to wyczerpie. I to dość mocno. 

[Warszawa]
Dowódca środowego odcinka fortyfikacji czując gorąco na głowie założył po prostu hełm korkowy, tak samo jak reszta żołnierzy. Zaraz zmienią umundurowanie na pustynne, a nawet jak temperatura się zwiększy to wytrzymają. W podziemnych magazynach było chłodno, więc nie było przeciwwskazań by tam przeczekać do nocy.
A co do wody, dalej mieli dostęp do morza a filtrowanie wody stamtąd nie było żadnym wyzwaniem, było wręcz śmiesznie łatwe. Plus pożywienia trochę mają, szykowali się na ten moment, wręcz od początku utworzenia Warszawy jako oddzielnego państwa. A nawet jak odniosą duże straty, ogłosi się wojnę totalną i zmobilizuje każdego obywatela. 

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Illuminated Lens]

Linki miały jeszcze jedną właściwość, której nie miała niestety Mask, co bazowała na rozrzedzeniu energii w formie czysto fizycznej. Tym właśnie ona powodowała tak ogromne zniszczenia. To za to działało w zupełnie drugim kierunku, bo pole przez nie emitowane odcinało resztę pól działających w tym samym paśmie w tym magię... Czy to białą albo też tą ciemniejszą... Dla niej nie stanowiło to wielkiej różnicy. Znosiło się to nawzajem będąc rozpraszane przez gęstszy koncentrat i tym sposobem większą energię upakowaną w mniejszej objętości. Niewiarygodnie mniejszej objętości.

Nie skrzywiła widząc jak gwardziści się ruszali... Musiała coś zrobić. Tylko pytanie brzmiało tylko co? Miała w planach zablokowanie ich przykuwając do ściany tym czym znała najlepiej. Nalezie nie martwiła się o nich. Za daleko byli, a i miała jeszcze wszechwidzące plecy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Equestria

Gwardziści dalej przeszukiwali budynek starając się odkryć, co odpowiadało za atak tych dziwnych lin. Zaskakiwał jednak fakt, że te ich najwyraźniej nie atakowały. Czy miały odwrócić tylko ich uwagę? To ich zastanawiało. Sami starali się do nich nie zbliżać. Dotknięcie ich z pewnością nie należało do dobrego pomysłu. Jednak, jeśli myślano, że to ich odciągnie od skarbca to się mylą i to bardzo. Było ich wystarczająco, aby chronić i skarbiec i przeszukać dokładnie budynek.

Dowódca wojsk leniwie obserwował jak słońce świeci nad Warszawą. Według informacji, które wcześniej dostał w tej chwili temperatura osiągała tam 49 stopni w pełnym słońcu. W cieniu natomiast 44. Strasznie nieprzyjemne w każdym razie to musi dla nich być. Postanowił jednak przygotować coś jeszcze. Machnął kopytem w kierunku kilu gwardzistów.

- Ty - wskazał na jednorożca. - Teleportujesz do jednej z naszych fabryk i zlecisz produkcje czegoś specjalnego. Długo to nie powinno trwać

- Tak jest! - odparł gwardzista i chwilę później zniknął

- Natomiast wy - wskazał na kilku gwardzistów. - Przygotujcie obronę gdyby zechcieli nas zaatakować. Zakopcie je w odpowiednich miejscach

- Tak jest! - odpowiedzieli chórem i zaczęli wykonywać rozkaz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Sandy]
Westchnęłam widząc, że zaklęcie się nie udało. Czasami zastanawiam się po co używać magii w takiej sytuacji skoro i tak pewnie nie wyjdzie. Mniejsza, nie jest tak źle. Jest nawet dobrze można powiedzieć. Może by się udało przeciąć te linki, lub przynajmniej zniszczyć? Jakbyśmy włożyli więcej energii w próbę zniszczenia niż osoba w tworzenie tych linek, powinny paść.
Dlatego razem z Sensetive, stworzyliśmy w kilku miejscach gdzie nie było tych linek, na tarczy piły tarczowe, włożyliśmy w nie około... 30% energii? Ale oczywiście sumujac, a nie tyle na pojedyńczego osobnika. Może się uda, dlatego rozkręciliśmy je i próbowaliśmy je przeciąć. Przy okazji Sneaky próbowała obrócić tarczę, choć w teorii miała się obracać wolniej niż piły zdążyły by przejechać po całej powierzchni... A jak nie wyjdzie to się teleportuje znowu. Nic trudnego. 

[Warszawa]
Żołnierze nie narzekali, w bunkrach było dość chłodno. Jednak pegazy z oddziałów pogodowych, mimo, że rzadko używane miały mieć ciekawe zajęcie, przed nimi stał dowódca linii fortyfikacji.
- Jak czujecie świetnie, słońce jest dość denerwujące. Mimo, że temperatura już nie wzrośnie w tym okresie dobrze by było, być przygotowanym. Ściągnijcie jakąś chmurę burzową która zasłoni słońce i schłodzi naszych. - zasalutowali i wyszli na zewnątrz aby się przygotować, za to dowódca usiadł na fotelu, obok wiatraka który skutecznie go ochładzał. - Gwardia musi kiedyś zaatakować... Walczy z czasem w końcu. Jeśl inasi w Afryce zdążą zbudować pancerniki, to ich jedna salwa może wybić im połowę armii. Nie mówiąc o tym, że duża liczba tarcz magicznych nie zatrzyma pocisku takiego kalibru. - mruknął patrząc na mapę z zaplanowanymi operacjami.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Baza]

- I co z nim? - spytał kolega kucyka który ucierpiał na skutek eksplozji materiałów wybuchowych, teraz stał nad nim martwiąc się nad jego losem.

- Nie do końca jestem pewny co robić - odpowiedział jednorożec który próbował pomóc rannemu - Jeśli ma tylko złamane żebra to wyjdzie z tego, jeśli nie i pojawią się dodatkowe obrażenia nie pomożemy mu. Nie mamy do tego odpowiedniego sprzętu a użycie magii nie jest do końca bezpieczne. Zaklęcie może nie wyjść i pogorszy sprawę - Wzruszył ramionami, był trochę bezradny.

- Może zabierzemy go to szpitala w Equestrii? - Zadawał kolejne pytanie z nadzieją w głosie. Dosyć mocno się z nim zaprzyjaźnił mimo to że spotkał tego rannego kucyka dopiero po upadku świata którego dało się jeszcze nazywać ludzkim. 

- To nie wchodzi w grę, co my tam powiemy? Że spadł ze schodów i połamał żebra? To się raczej nie nadaje - odpowiedział jednorożec - To niezbyt wygląda na jakiś nieszczęśliwy wypadek, jeszcze jakby był pegazem to tak. Złamać mu skrzydło i skłamać że się rozbił podczas lotu a to że został sponyfikowany dodaje temu wiarygodności - Wiedział co mówi, to było tylko dodatkowe ryzyko. - Wybacz że jestem taki... - Brakowało mu słowa na wyrażenie tego dlatego skończył tylko na nieudanej próbie - Ale tu chodzi o dobro wszystkich, nie chcemy by go przesłuchali i by gwardia wiedziała gdzie są wszyscy. Niestety na razie musimy czekać. 

 

Tymczasem w innym pomieszczeniu bazy buntowników wygodnie leżał rdzawy pegaz oświetlany słabym światłem które pochodziło z monitorów. Czasami zastanawiało ją czemu jej to nie nudziło i nie miała takiego naturalnego "adhd" jak inne normalne kucyki obdarzone skrzydłami. Przecież powinna lubić aktywność fizyczną a nie godzinami gapić się przez kamery, niestety mimo prób nie umiała odpowiedzieć na to pytanie. Z zamyślenia wyrwał ją głos ogiera który dobiegał z radia.

- Wykryliśmy grupę... czegoś, za małe na wiwerny a za duże na ptaki. Możemy to sprawdzić? - powiedział kucyk który aktualnie znajdował się na pobliskim szczycie góry - Są jakieś 400 km od nas.

Tak możecie, nie widzie przeciwwskazań - Musiała wydać pozwolenie ponieważ należało to do jej obowiązków. Akurat w tym czasie nie było Fire ani Shattera a ona rządziła bazą podczas ich nieobecności. Miała nadzieje że to nie były pegazy gwardii jednak raczej było pewne że to oni. Zastanawiała się jak ich znaleźli, może taka zmiana klimatu nie była takim dobrym pomysłem i taka anomalia zdradziła ich pozycje? Z drugiej strony co jeśli te małe kolorowe kulki żrące metal dotarły aż tutaj? Też by nie było za wesoło. - Uważajcie na siebie i jeśli to oni zróbcie z nimi to co należy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[985] [Lust Tale [Forest Song]]

- Myślenie za dużo w tej chwili może tylko przeszkadzać... Dziwnie to zabrzmi w moich ustach... - Skończyłam w tamtej chwili swoją kawę, po czym podeszłam do niego i go przytuliłam dość delikatnie. Ulotnie można by rzec. - Wynagrodzę wszystkie trudy po wszystkim... - szepnęłam mu do ucha. Chciałam jego... Tak bardzo, a tak samo nie mogłam nic. Przeze mnie mógł wpaść w kłopoty... Przeze mnie od tak.

Znałam go dość żeby wiedzieć czego się po nim spodziewać, a każda taka myśl raniła... Odzywała się moja kontrola, a raczej jej brak czy troska o niego. Nie do końca wiedziałam. A może były to połączone emocje i ich brak po przez pełnienie danej funkcji? Nie mogłam do tego dojść, gdy go puściłam od tak.

- Do zobaczenia za godzinę - rzekłam dość prędko zanim udałam się do wyjścia.

 

[Illuminated Lens]

Sandy dobrze kombinowała... Tylko w trochę za dużej skali. Linki w budynku miały odrobinę ponad 4 kilometry... i objętościowo energia na nie zużyta wynosiła pół litra przy średnicy jednej setnej centymetra, co stanowiło bardzo gęsty twór pod względem kondensacji energetycznej. Tak właśnie wyglądała zdolność inwidualna Lens przez którą dawała radę zakłócać przepływ magii swoją pajęczą klatką faradaya... Mogli próbować ciąć... Gęstość tego można było porównać do cięcia powietrzem ołowiu... 

Czy jakiś jednorożec zaryzykowałby próbę teleportacji wiedząc że jego głowa może skończyć tam gdzie zaczyna się ogon? Niewielu było tak szalonych... Zwłaszcza że nie było to naturalna klatka z danym wyjściem z przyczyn czysto geomagicznych... Ta miała obszar zagęszczenia w którym znajdowały się właśnie rzeczone changelingi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Zastanawiałem się, od czego właściwie mam zacząć? Może na początek przejdę się po mieście spytam przypadkowe kucyki o dziwny przedmiot. Może ktoś coś takiego widział? Cóż warto spróbować. Z zamyślenia obecną sprawą ponownie wyrwała mnie Lust i jej słowa skierowane do mego ucha. Wynagrodzi mi trudy? Nie widziałem powodu by miała to robić. Wszystko, co do tej pory robiłem było z własne woli. Ona nie była niczemu winna. Jednak jej słowa i to jak mnie przytuliła ponownie oderwały mnie od roli gwardzisty, którym miałem być podczas tego zadania. Po prostu dużą część mych myśli zaprząta ona i nie sądzę by miało się to zmienić. Naprawdę mi na niej zależało.

- Do zobaczenia - powiedziałem patrząc jak wychodzi z kawiarni. Pokręciłem chwilę głową. Musiałem się skupić na tym, po co tu przybyliśmy. Później będziemy mogli spędzić czas tak jak nam się podoba. Tak jak ona mi powiedziała. Powoli wstałem od stolika i skierowałem się do wyjścia. Nie mogłem zwlekać.

Gwardia Equestria

Gwardziści w Menhattanie dalej przeszukiwali budynek. Gdy nagle 7 osobowa grupa gwardzistów coś spostrzegła. Zobaczyła jak te liny zebrały się w jednym miejscu tworząc coś na kształt jaja. Tylko, co było w środku? Powoli zaczęli zbliżać się w tym kierunku mając broń w gotowości. Nie byli pewni, co jest wewnątrz i czy te liny nagle ich nagle nie zaatakują.

Zakopane klejnoty przez gwardię, która podgrzewała Warszawę zaczęły wydzielać światło, które kierowało się ku niebu tak samo jak te w Canterlocie. Miało to zapewnić skuteczną obronę w razie ataku z Warszawy. Sami nie atakowali tylko czekali na ruch buntowników. Dowódca oczekiwał również na specjalnie zamówienie, które miało wkrótce przybyć to powinno skutecznie utrudnić życie buntownikom.

Pegazy rozdzieliły się na kilka grup. Nie łatwo było im latać w tych nieprzyjemnych warunkach. Zastanawiali się jak doszło do tego, że akurat tutaj spadł śnieg a temperatura stała się tak nieprzyjemna. Część pegazów wzniosła się ponad chmury. Kolejne latały bardzo blisko ziemi ocierając niemal o nią brzuchami. Kolejne grupy obserwowały góry i okoliczne jaskinie. Mieli nadzieje, że w końcu coś znajdą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Baza]

- Teraz muszę się zająć kimś innym... - powiedział i poszedł w kierunku dwóch kucyków które nie miały żadnych widocznych obrażeń ale były nieprzytomne - A co jest z wami? - spytał zaciekawiony, niestety wyglądało na to że również w tym wypadku mógł tylko czekać - Dlaczego się nie budzicie? - Nie liczył na odpowiedz chociaż gdyby ją otrzymał nie obraził by się - Tętno i oddech w porządku... Jakby spali ale nie mogli się obudzić - Opuścił ich i poszedł obejrzeć zbroje które nosili. Na pancerzu nie było żadnych uszkodzeń oprócz paru rys ale one pochodziły od broni buntowników. W takim razie gdzie przebicie spowodowane uzbrojeniem gwardii? Nie było tego widać... Więc co oni wykombinowali?

Dowódcy oddziału który przeprowadzał akcję w Canterlot nareszcie udało się ściągnąć zbroje. Dobrze go chroniła, na jego skórze nie było nawet zadrapania ale jeden z odłamków mocno utrudnił zdjęcie pancerza. Gdy się z tym problemem uporał chciał podzielić się ze swoimi spostrzeżeniami z innymi jego ludźmi... Dlaczego gwardia nie używała kusz ani włóczni a czegoś na wzór ludzkiej broni? 

Z hangaru wystartowały trzy A-10 by przeprowadzić zwiad gdzie zarejestrowano podejrzane obiekty, z racji małego zasięgu własnego radaru były naprowadzane na właściwy kurs silniejszym radarem który znajdował się w innym miejscu. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Sandy]

Mruknęłam coś stukając jednym kopytem po pyszczku, widocznie ta metoda zawiodła. Ale zawsze możemy się poruszyć, nic złego nie powinno się stać. Potem zajmiemy się tymi linkami, jak coś dobrego wymyślimy. Spojrzałam na Sensetive'a i Sneaky którzy również zastanawiali się jak wydostać się z tej "klatki", w którą nas wpakowano. Postanowiłam coś zaproponować.

- Sensetive. Może spróbujemy poruszyć naszą barierę? - zaproponowałam, szybko dałam mu instrukcje w myślach i przystąpiliśmy do działania. W miejscach gdzie linek nie było, wytworzyliśmy z energii dwie pary nóg na wzór pajęczych. Szybko za ruszyliśmy je przez co podniosły naszą okrągłą barierę do góry, mogliśmy się w miarę ruszyć a jak będziemy chodzić, to będziemy rozciągać te linki. Nie może mieć tyle energii by w nieskończoność wydłużać je. Dlatego nasze pajęcze nogi zaczęły poruszać bańkę w stronę, gdzie prawdopodobnie mógł być skarbiec. Może nie był szerokie, ale były silne. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[985] [Lust Tale [Forest Song]]
Jak powiedziałam tak zrobiłam, zaraz po wyjściu z kawiarni. Co innego miałabym uczynić? Szłam spokojnym krokiem przez kryształowe miasto, zastanawiając się jak to wszystko zostało wykonane... Tak idealnie... Ciekawił mnie ten aspekt, a Golding zdawał się nie znać interesującej mnie informacji albo udało mi się ją jakimś cudem przeoczyć. Z drugiej strony... Na co miała być mi taka powiedzmy sobie błahostka? Wszystko wokół mnie stało od bardzo długiego czasu i zachwycało oko swoim wyglądem.
Spoglądałam na budynki i kucyki jak nieogarnięte turystka, którą zresztą mogłam być bez większego problemu. Nie znałam tego miejsca i to dawała mi pewne niepisane prawa niewiedzy... Nawet nie zorientowałam się gdy zaczęłam dochodzić do biblioteki według wspomnień Goldinga na temat miasta...

[Illuminated Lens]
Linki same w sobie były dość sztywne, a kula opleciona w pewnego rodzaju koszulkę poprzypinaną do ścian na wylot w wielu punktach w 4 różnych stronach świata... Można było ją próbować ruszyć na większą odległość z niepowodzeniem. Od czego innego była sieć jak nie do nieuruchomiania ofiary? Posiadała tą samą właściwość.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Powoli zacząłem się poruszać uliczkami Crystal Empire. Celowo omijałem dobrze mi znane miejsce. Nie miałem teraz na to czasu. A wiedziałem, że jeśli ją spotkam to łatwo się nie wykręcę. Zacząłem kierować swoje kroki ku okolicznym kucykom. Zaczepiałem przeciętnych mieszkańców. Nie byli to gwardziści ani nikt w tym guście. Zwykłe kryształowe kucyki. Opisywałem im dokładnie przedmiot, którego szukałem. Miałem nadzieje, że któryś taki widział. Oni i tak nie będą wiedzieć, co to za przedmiot. Wyda im się zapewne zwykłą ozdobą.

Gwardia Equestria

Gwardziści patrzyli w szoku jak z tej bańki wylazły jakieś odnóża. Czy to naprawdę było jajko, z którego coś miało się wykluć? Nie mieli zamiaru tego sprawdzać.

- Nie wiem, co to jest i mnie to nie obchodzi. Na mój sygnał ognia w to coś - powiedział gwardzista do innych. Gwardziści tym razem wymierzyli kuszę woleli to zniszczyć bełtami niż próbować paraliżować to coś promieniem. Gwardzista machnął kopytem a reszta zaczęła strzelać w stronę dziwnego obiektu w banku.

Gwardziści, którzy dalej oblegali Warszawę nie zmieniali taktyki. Wciąż tylko czekali. Byli cierpliwi a jak na razie wszystko przebiegało zgodnie z planem. A nawet i lepiej.

Pegazy, które przeszukiwały teren w poszukiwaniu bazy buntowników. Musiały się chwilowo ukryć w jaskiniach przez złe warunki pogodowe. Byli już trochę zmęczeni, więc nie mili siły teraz na walkę z pogodą czy jej zmianę. Zwłaszcza po tak długi locie. Postanowili to przeczekać a potem polecieć dalej

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Większość kucyków kiwała tylko lekko głową i odchodziła na bok. Jednak jedna klacz - o iskrzącej się na fioletowo grzywie, białym futerku i w prostokątnych okularach, powiedziała, że kojarzy ten przedmiot, choć nie jest do końca pewna czy to na pewno ten.

- Na końcu działu z historią Equestrii jest taki kolaż na ścianie. Jest to dość daleko w głąb biblioteki i coś takiego jest tylko jego częścią. Nie jestem w stanie powiedzieć ci nic więcej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Powoli zaczynałem tracić nadzieje, że czegoś się dowiem. Pytałem kolejne kucyki a reakcja zawsze była taka sama. Zaczynałem żałować, że nie poszedłem z Lust do biblioteki. Jak do tej pory to była tylko jedna wielka strata czasu. Nagle jednak szczęście się do mnie uśmiechnęło, gdy natknąłem się na jedną z miejscowych klaczy. Jak się okazało ta miała dość ciekawe informacje. Podziękowałem jej za pomoc i powoli zacząłem kierować się do kawiarni gdzie miałem spotkać się z Lust. Musiałem się z nią podzielić tym, czego się dowiedziałem. Jednak nie zdążyłem wykonać zbyt wielu kroków, gdy nagle poczułem czyjeś kopyto na swym grzbiecie a następnie jakże znajomy głos.

- Może ja będę w stanie ci pomóc - powiedział ciepło głos klaczy. Powoli obróciłem się w stronę źródła głosu. Stała tam Snow jak zawsze z rozpuszczoną grzywą ubrana w lekko brązową futrzaną kurtkę ciepło się do mnie uśmiechając. Za nią leżały jakieś białe paczki. Tego się bałem. Los nie może bywać bardziej kapryśny. Wpadłem na nią w najmniej odpowiednim momencie. Jak się miałem teraz wykręcić?

- Witaj Snow - opowiedziałem zdziwionym głosem, gdy ta mnie nagle przytuliła.

- A jednak mnie odwiedziłeś tak jak obiecaliście w krainie smoków - odparła radośnie, gdy nagle mnie puściła i zaczęła się rozglądać. - Gdzie jest Forest? - powiedziała lekko rozczarowana i znów zwróciła swój wzrok na mnie. - Tylko nie mów, że coś zepsułeś - powiedziała lekko zdenerwowanym głosem.

- Nie. Między nami wszystko jest dobrze. Forest jest po prostu trochę zajęta - odparłem spokojnie.

- Kamień z serca. Kiedy do nas dołączy? - spytała radosnym głosem. - Zresztą to nie miejsce na takie rozmowy. Chodź za mną. Powinieneś wypić coś ciepłego i odpocząć po tak dalekiej podróży - powiedziała, gdy zaczęła powoli się poruszać.

- Snow ja nie bardzo... - Jednak niedane było mi dokończyć, gdy ta mi nagle ponownie przerwała.

- Golding to nie ładnie szukać wymówek. Powinieneś się zachować jak na ogiera przystało i pomóc mi zanieś moje paczki - powiedziała tym swoim głosem, który miał świadczyć, że odmowy nie przyjmie. Kiwnąłem w milczeniu głową i podniosłem jej paczki za pomocą lewitacji powoli za nią idąc. I co teraz zrobić? Czy Lust pomyśli, że ją wystawiłem? Na pewno nie. Zna mnie na tyle, że wie, że nigdy bym tego nie zrobił. Wie również, że jestem punktualny. Czy pomyśli, że coś mi się stało? Zacznie mnie szukać? Będzie próbowała się ze mną połączyć za pomocą swej duszy? Te pytania nurtowały mą głowę, gdy powoli kroczyłem za Snow w kierunku jej domu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[985] [Lust Tale [Forest Song]]
Budynek biblioteki był przeogromny. Wchodząc do niego jednak sobie obiecałam wcześniej... Jedna godzina i ani minuty więcej. Jeśli miałam coś znaleźć według kolei losu to właśnie w tym czasie. Inaczej było to tylko kolejnym ślepym zaułkiem i tylko tyle myślałam na ten temat patrząc na te wszystkie książki i mimowolnie przełykając ślinę. Niczego innego się po tym wszystkim się nie spodziewałam. Nawet tego jak ja miałam się z tym uporać. Skoro nie mogłam zdążyć w tym czasie, który posiadałam, nawet połowy ich otworzyć i zamknąć. To było dość dobre pytanie ale i je musiałam wyrzucić zdając się na zupełny ślepy los. Chwytałam starsze książki i szukałam w spisie treści słów kluczy. Miasto, tarcza i paru innych. Nic więcej mnie nie interesowało.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Powoli zaczęliśmy dochodzić na miejsce. Przez całą drogę nic nie mówiliśmy. Ale to nie było nic niezwykłego. Z reguły nie miałem zbyt wiele do powiedzenia a Snow o tym dobrze wiedziała. Tylko nuciła radośnie pod nosem, jaką melodię, gdy tak szliśmy. W końcu dotarliśmy do dużego kryształowego budynku w czerwonej barwie. Widać było, że ściany są wykonane bardzo starannie. Okna również były ciekawie wbudowane w ścianę. Wspólnie tworzyły coś naprawdę interesującego, jeśli interesowało się architekturą. Ja jednak nie byłem w tym specjalistom. Nic tu się jednak nie zmieniło od czasu, gdy byłem tu ostatnio. Snow mogła sobie na to pozwolić. Z tego, co wiem interesy szły jej tu bardzo dobrze. Poza tym zawsze lubiła mieszkać w wygodzie.

Powoli otworzyła drzwi do środka. Wnętrze domostwa też było ciekawie wykonane. Duży salon, na którego środku stał stół z kryształ w kolorze jasnego błękitu cały okrągły. Wokół stały cztery krzesła. Obok stały dwa fotel a pod jedną ze ścian duża kanapa. W salonie były również liczne szafki, lecz było tam raczej mało książek. Były tam rzeczy, które były raczej zbędne a mogły interesować Snow. Jej kuchnia jak zawsze była bogato wyposażona. Cała z kryształu tak samo jak wszystkie meble wokół. Kolejny jej pokój był liczny w różne stroje. To tam właśnie trzymała towar, którym handlowała. Jak to określała najnowsze trendy. Były również schody na piętro. One prowadziły do dwóch sypialni. Jak sama uważała zawsze druga się przydaje gdyby miała niespodziewanych gości a nie chciała wysyłać nikogo na kanapę lub fotel w salonie. Sypialnie nie były zbyt bardzo urozmaicone. Zwykłe pokoje z dużymi łóżkami i szafkami nocnymi, na których stały nocne lampki. Ostatnim pomieszczenie była łazienka. Gdzie stał samotny prysznic, pralka jak i szafka z lustrem gdzie można było się przejrzeć.

- Gdzie położyć te pudła? - spytałem Snow od tak.

- Połóż je w rogu i się rozgość w salonie. Ja w tym czasie zrobię kawę i porozmawiamy - powiedziała radośnie idąc do kuchni. Sam powoli odłożyłem pudła jak prosiła i skierowałem się do stołu, po czym usiadłem na jednym z krzeseł. Zastanawiałem się jak mogę się wydostać stąd jak najszybciej. Nie mam teraz na to wszystko zupełnie czasu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Sandy]
Powoli pomysły mi się kończyły, musiałam się zastanowić i to poważnie. Takie działania nie mają sensu, w końcu to jest coś podobnego do sieci więc to logiczne, że nas unieruchamia... 
- Głupia jestem... - szepnęłam cicho do siebie, do głowy wpadała mi na razie tylko myśl aby spróbować rozszerzyć przerwę między tymi linkami, na tyle aby dało się wyjść. I przy okazji spróbować uszkodzić budowę wewnętrzną.
- Więc jakieś pomysły? - zapytał Sensetive, patrząc na te linki. 
- Wchłaniamy energię z tych odnóży i próbujemy rozszerzyć lukę? - raczej zapytałam niżeli stwierdziłam, sama nie miałam pomysłu. Szybko wchłonął energię z tych nóg, sama to zrobiłam lekko zawiedziona. Wytworzyliśmy razem coś podobnego do podnośnika samochodwego, miał wielkość największej luki wśród tej sieci z linek. Jednak działał podobnie co ostrze energetyczne, nagrzewał się cały czas, w niego włożyliśmy razem 50% energii by mieć pewność, że sobie poradzi. Szybko się nagrzał przez co go włożyliśmy w tą lukę i zaczęliśmy próbować rozszerzać lukę, za pomocą wysokiej temperatury jak i faktu, że dodaliśmy jakby kilka stalowych krótkich „kijków“. Przylegały one obecnie do pseudo podnośnika ale raczej był to „rozszerzacz“. Za pomocą lewitacji ruszaliśmy nimi a miały powodować jakieś drgania, może naruszą budowę wewnętrzną i ułatwią ucieczkę? 
Kilkanaście bełtów uderzyło w barierę co idealnie słyszałam, ale raczej niewiele zrobiły. Choć nie miałam czasu aby się odwrócić.

[Warszawa]
Temperatura nie przeszkadzała zbytnio wojakom, mieli dostęp do pożywienia jak i napojów. Więc mogli stać tak nawet kilka miesięcy, za to grupa pegazów która miała przyprowadzić jakąś chmurę kończyła przygotowywania. Celem były chmury które znajdowały się nad Skandynawią lub Morzem Północnym. 
Kiedyś uderzyć jednak gwardziści musieli, a każda zwłoka była na ich niekorzyść. 
W Nowej Warszawie budowa pancerników szła sprawnie, używanie magii jak i posiadanie wszelkich niezbędnych materiałów znacząco ułatwiało sprawę.
W Arabii Siodłowej konwój dalej jechał w stronę stolicy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Baza]

Czy broń gwardii mogła ignorować pancerz? Musiała to być sprawka magii ale nadal nie pojmował że tak się da. To rodziło parę komplikacji skoro stal przestała ich chronić. Czyżby wreszcie poszli po rozum do głowy i zamiast przebijać pancerz czołgu eliminują jeden z jego delikatniejszych elementów w postaci załogi? Musiał poczekać aż sparaliżowani się obudzą a potem poinformować o zaistniałym problemie osoby które może coś na to wymyślą. Naglę drzwi znajdujące się na drugim końcu pomieszczenia się otworzyły, stał w nich dowódca tego oddziału.

- I co z nimi? Wyjdą z tego? - spytał z głosem niezawierającym wiele troski, bardziej martwiło go to że zbroje nie zatrzymały strzałów gwardii chociaż materiał z którego były zrobione wytrzymywał nawet trafienie z pocisku 20 mm. 

- Chyba ta, nic im nie jest więc w końcu powinni się obudzić - odpowiedział patrząc na swojego rozmówcę - Trzeba dać im czas, nic więcej nie zrobimy - Trochę zaczęło go to denerwować że musi to powtarzać drugi raz a kucyków w bazie zostało jeszcze wiele... Delikatnie martwił go ten stan rzeczy.

- Jak? Jak oni przebili ten pancerz? - Powiedział z odrobiną pretensji, te zbroje miały ich chronić przed prawie wszystkim.

- Właśnie... Problem w tym że oni tego nie zrobili - Wzruszył ramionami - Sam nie wiem ale innego wyjścia nie ma, po prostu magia...

- A mnie zastanawiało że nie używają kusz ani bełtów... Więc to ich nowa broń? - Wszystko na to wskazywało, to trochę zmienia rolę ciężkich maszyn na polu bitwy skoro stal nie chroni już załogi chyba że nowe uzbrojenie gwardii ma jakiś limit a tego nie wiedzieli. 

[A-10]

- Zawracajcie - powiedział do pilotów żeński głos należący do rudego pegaza - Cokolwiek to było zniknęło, jutro spróbujemy jeszcze raz jeśli będzie trzeba.

- Szkoda... To wracamy do nudy - stwierdził jednorożec będący w samolocie, właśnie wlatywali w obszar gdzie zmieniała się pogoda - Nasi specjaliści od zmiany pogody chyba nie do końca się znają na tym... Miało być bez żadnych opadów śniegu a właśnie takowe napotkaliśmy...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[985] [Lust Tale [Forest Song]]

Jak mogłam się spodziewać, zastałam brak wszelkiej odpowiedzi... Celestia musiała tam już być i zinterpretować wszystko na swoją jedyną oficjalną modłę... Nie byłabym wielce zdziwiona gdyby użyła do tego tego samego zaklęcia albo podobnego, co do przeszukiwania mojej dokumentacji, Parę minut i wiedziała wszystko, by to zmienić. Szkoda że ja tak nie potrafiłam, a już na pewno nie pod obserwacją tak wielu oczu, bo umiałam czytać sporo szybciej. Tylko czy to nie wydałoby się komuś to zupełnie dziwne, gdyby mnie tak obserwował? Nienaturalne i rzucające podejrzenia. Musiałam tego uniknąć. Cudzych spojrzeń.

Wzięłam głębszy wdech dopiero gdy skończyłam. Zupełna pustka bez dna... To mnie spotkało i przez to wydawałam się zła jak pszczoła. Brakowała tylko brzęczenia ale... To nie byłam ja. Byłam świadom że mogłam nie znaleźć nic w tych książkach. To gdzie mogło być to coś ? Ten fragment tarczy... Odpuściłam skupiając się na pseudo-komórce Goldinga wysyłając mu krótką wiadomość: "Nic tu nie ma... Wracam do punktu wyjścia..." Krótkie zwięzłe i na temat... Czyli tak brzmiała wiadomość. Tak jak lubiłam.

[Illuminated Lens]

Linki były naprawdę mocne i to nie one zawiodły tylko to do czego były przymocowane. Ściany zaczęły pękać w błyskawicznym tempie. W każdej chwili budynek mógł grozić zawaleniem gdy na ścianach pojawiały się kolejne szczeliny coraz większe. Linki jednak nadal trzymały tylko stawały się luźniejsze... Klatka jednak nadal funkcjonowała w budynku...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Nagle pojawiła się Snow niosąc świeżo zaparzoną kawę. Jak zawsze towarzyszył jej przy tym radosny uśmiech. Powoli położyła kawę na stole i usiadła naprzeciw mnie. Jak zawsze trwała krępująca cisza. Wiedziałem, czego chciała Snow. Lubi sprawiać bym to ja zaczął temat do rozmowy. Musiałem coś wymyślić zanim sama zacznie rozmowę i zada serię nieprzyjemnych pytań, na które nie miałem ochoty odpowiadać.

- Co jest w tych pudłach, które niosłem? - spytałem spokojnie biorąc łyk ciepłej kawy całkiem przyjemnej w smaku.

- Ah to. To tylko kilka nowych kreacji, które zamówiłam. Coś mi się wydaje, że kryształowe kucyki oszaleją na ich punkcie. W sumie to całkiem dobrze, że o tym wspomniałeś - powiedziała mrużąc przyjaźnie oczy i uśmiechając się dość nietypowo jakby coś chodziło jej po głowie. - Wybacz mi na chwilę - powiedziała i powoli odeszła od stolika. Nagle usłyszałem głos Lust w głowie. Czyli nic nie znalazła? Spojrzałem jeszcze czy Snow niema w pobliżu i sam odezwałem się do Lust będąc pewnym, że jest bezpiecznie. "Snow mnie złapała. Chwilowo nie jestem w stanie się urwać. Czekaj na mnie w kawiarni będę jak najszybciej. Teraz muszę kończyć." Powiedziałem i schowałem kamień słysząc jak Snow wraca. Niosła ze sobą kilka dość dziwnych jak na mój gust strojów za pomocą lewitacji.

- Pamiętasz jak to działa? - spytała radośnie kładąc powoli ciuchy. - Wciąż musisz jakoś zapłacić za to, że nie odwiedziłeś mnie ostatnio. A widząc, że masz zbroje myślę, że znów chciałeś się wykręcić. To kilka strojów, które sądzę, że będą bardzo modne. Jednak muszę zachęcić kryształowe kucyki do kupna. Myślę, że z twoją pomocą może mi się to udać. Więc przymierz je - powiedziała radośnie mrużąc oczy i się do mnie uśmiechając w dość dziwny sposób.

- Snow czy ty żartujesz?! - spytałem zszokowany. Jednak nic nie powiedziała a jedna z kreacji, które przyniosła wylądowała za to na mojej głowie. Co miało wskazywać, że mam się w to przebrać natychmiast. Chyba nie mam jak się wykręcić. Powoli zacząłem ściągać zbroje.

Gwardia Equestria

Gwardziści w szoku patrzyli jak ściany pękały. Nie byli w stanie zrozumieć, co tu się właściwie dzieje. Skąd to wszystko się wzięło w banku i kto jest za to odpowiedzialny. Jednak nie byli tchórzami. Nie mieli zamiaru się wycofać. Widząc, że ich atak się nie powiódł postanowili kontynuować ostrzał do tej bańki by ją zniszczyć za wszelką cenę. Ponownie załadowano bełty i kontynuowano ostrzał.

Nagle wśród gwardzistów, którzy wciąż kontynuowali oblężenie Warszawy pojawił się jednorożec za pomocą teleportacji. Zasalutował dowódcy oddziału i przyniósł dobre wieści. Z tego, co twierdził ich zamówienie jest już w drodze i wkrótce powinno dotrzeć. Dowódca był tym szczerze uradowany. Teraz pozostawało czekać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[985] [Lust Tale [Forest Song]]

- Wiesz że się stamtąd szybko nie wyrwiesz... - Pokręciłam delikatnie sama z siebie głową zupełnie automatycznie gestykulując i przekazując mu własne myśli. - Zresztą po co ja to mówię? Oboje o tym dobrze wiemy... Jak się to skończy za parę godzin gdy się nie pojawię - mówiłam spokojnie dalej nim zawiesiłam się, ale tylko na moment. Krótki moment, bo zaczęłam zaczepnie z zupełnie innej strony. - Dałeś radę coś znaleźć czy tak samo nic jak ja? - pytałam zrezygnowana. Co innego miałam zrobić powoli idąc przez miasto i obserwując wszystko. Gdzie to do Discorda mogło być naprawdę nie miałam pojęcia... Nudziła mnie ta gra mimo że była ważna... Sznurki nie ja ciągnęłam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Baza, następny dzień] 

- A jak niby mam to zrobić? - odpowiedział kucyk zajmujący się opancerzeniem czołgów na pytanie odnośnie tego czy coś wymyślił - Nie mamy praktycznie żadnej informacji o działaniu tej broni, nie mówiąc nic o tym że żadna tarcza na miecz w jeden dzień jeszcze nie powstała...

- Wiemy że przenika przez takie materiały jak tytan, kevlar, aluminium i śladowe ilości innych - westchnął kucyk który go o to zapytał - Sugerujesz że potrzebowałbyś chociażby jednej sztuki tego promienia?

- Przydałoby się... To musi być magia ponieważ gwardia technologią nie była by wstanie czegoś takiego zrobić, my jesteśmy na tym polu lepsi od nich a czegoś takiego nie posiadamy - powiedział jednorożec patrząc się na szkic obrazujący załogę czołgu, jego opancerzenie i nową broń która pojawiła się w grze, zwykle pomagało mu to znaleźć odpowiedz. To właśnie on wymyślił że jeśli bełt nie dotrze do pancerza nie będzie miał szans przebić się przez stal i w związku z tym nie wyrządzi żadnych szkód. Akurat nie musiał wymyślać nic nowego, odpowiedzą był zwykły pancerz reaktywny - Tylko czemu srebro nie działa? Z resztą może osłabiać tylko nie tak skutecznie jak sądziliśmy, nic nie wiemy tak naprawdę... No w sumie nie zabija ale może za mało razy oberwali by tak się stało...

[Fire]

- Skoro mamy chwilę czasu możemy polecieć po kolejny składnik tego eliksiru... Teraz kryształ z kryształowych gór?  - spytała mnie Fire.

- Ta, potem łuska smoka i woda Yanley czyli dwa przedmioty na które nie mamy pomysłu. Łuskę smoka to jeszcze jeszcze bo można spróbować jakiegoś ubić ale czy ja wiem czy tego chcemy... - powiedziałem będąc nie do końca przekonanym że to dobry pomysł.

- Najpierw kryształ, potem się będziemy martwić co potem - Zadecydowała pewna siebie - Lecisz z nami? 

- W sumie to nie mam nic lepszego do roboty, polecę - odpowiedziałem idąc za nią w kierunku samolotu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield, Snow Night

- I jak ci się podoba? - spytała zachwycona Snow przyglądając się błękitnemu garniturowi, który na mnie spoczywał. To na pewno nie był mój styl. Czułem się jak jakaś małpa. Cieszyłem się, że nikt mnie teraz nie widzi.

- Czy to są jakieś żarty Snow?! Wyglądam jak jakiś bankier - powiedziałem dość niechętnie przyglądając się tej "kreacji"

- Nie znasz się na modzie Golding ani trochę - powiedziała lekko chichocąc. - Wyglądasz w tym świetnie. Myślę, że spodoba się tutejszym kucykom. Ale nie martw się mam jeszcze tego sporo - powiedziała z uśmiechem. Ciężko było określić, co obecnie wyrażała moja mina. Jednak na pewno nie było to zadowolenie zwłaszcza po jej ostatnich słowach. Nagle zacząłem jeszcze słyszeć Lust. Mówiłem by dała mi chwilę. Nagle Snow wyjęła smoking, który przypominał te, które wkłada się na ślubie. Musiałem coś wymyślić by móc odpowiedzieć i nie wzbudzać pytań Snow.

- To może ci się kiedyś przydać. Ten smoking może być sukcesem dla ogierów, którzy się zdecydują... - Nie dałem jej jednak dokończyć.

- Snow jestem strasznie głodny. Czy mogę zrobić sobie coś do jedzenia? - Na jej pyszczku pojawiło się przerażenie.

- Żebyś pobrudził coś tak pięknego? Nawet mowy niema. Zdejmuj to a ja ci zrobię coś do zjedzenia. Potem wracamy do dalszego sprawdzania - powiedziała z uśmiechem kierując się do kuchni. Szybko zacząłem ściągać smoking i znów zacząłem gadać do kamienia. "Lust nie bardzo mogę rozmawiać. Snow jest cały czas koło mnie i czegoś chce a gadanie do kamienia może dziwnie wyglądać. Nawet w myśli przy niej. Tak wiem coś ciekawego. Powiem ci jak się wydostanę. Teraz muszę kończyć Snow wraca". Powiedziałem chowając kamień.

Gwardia Equestria

Pegazy widząc, że noc minęła a pogoda się uspokaja ponownie wzbiły się w powietrze. Po takim wypoczynku byli w pełni sił i mogli teraz pokonać wiele kilometrów. Mieli jednak nadzieje, że nie napotkają żadnych nieprzyjemnych niespodzianek a nawet odnajdą to, po co przybyli. Ponownie podzielono się na grupy. Część pegazów latała w chmurach. Kolejne niemal przy ziemi. A ostatnie penetrowały jaskinie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Sandy]
Odetchnęłam z ulgą widząc, że te przeklęte linki powoli ulegają. A nawet nadarzyła się okazja aby pogrzebać gwardzistów. Nam nic nie grozi bo jesteśmy jednak otoczeni barierą, jedynie potem może być problem ze znalezieniem skarbca ale i na to jest rozwiązanie.
- Wzmocnijmy nasz rozszerzacz! - rzuciłam do Sensetive’a, dodaliśmy od siebie po 10% energii do naszego urządzenia, przez ilośc to było 70% w nim. To było naprawdę dużo, a uzupełnić nasze zasoby możemy szybko. Zwiększyliśmy jednak siłę z jaką próbował wpłynąć na linki, by pokonano je i przy okazji aby się budynek zawalił. Najwyżej przyśpieszymy to inaczej.
Za to Sneaky, nieznacznie zwiększyła ilość energii w barierę widząc, że jest bombardowana bełtami bez litości.
- Obyśmy to przeżyli. - westchnęła, w jej głosie była niepewność ale powinna przeminąć szybko. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Baza]

- Oczekują ode mnie cudów... - powiedział na głos jednorożec nadal myśląc nad problemem, jak na razie był sam w pokoju - Jak mam wymyślić ochronę na kompletnie nową broń która opiera się na magii? Z resztą jeśli srebro nie działa to wiele w tej sprawie nie zrobię, te pancerze miały być przygotowane na podobne uzbrojenie ale coś nie wyszło - Po tych słowach sięgnął po butelkę i nalał do szklanki alkoholu - I przez to jeszcze popadnę w nałóg, no kurna same problemy przez tą gwardię! - Praktycznie to wykrzyczał ale nie bał się o to że ktoś go usłyszy, ściany doskonale tłumiły dźwięk. - Ale nic na to nie poradzę... Na zdrowie - powiedział już spokojnym głosem opróżniając szklankę. 

[Rudy pegaz na fotelu]

- Mamy powtórkę z wczoraj... - Głos pochodził z radia i obudził pegaza rdzawego koloru który prawie zasnął - Punktu o tej samej wielkości, taka sama ilość i ten sam kierunek. 

- Mam was cały czas za rękę prowadzić i ciągle mówić co macie robić? - spytała trochę zła że bez niej nie podejmą żadnej decyzji, zrozumiałą by gdyby to była nowa sytuacja ale była identyczna z wczorajszą.  - Wyślijcie samoloty i niech sprawdzą co to jest... Może teraz się uda. 

[Fire]

- Tak w ogóle to mamy czym wykopać ten kryształ? Zakładając że nie będzie łatwo dostępny... - spytała Fire resztę załogi.

- Coś tam mamy... A jeśli nie wystarczy zawsze możemy w tą górę wpakować z dwie rakiety i jakieś odłamki się znajdą - odpowiedział drugi pilot - Może nie jest to cichy sposób ale załatwi się to szybko. 

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[985] [Lust Tale [Forest Song]]

- Piętnaście minut od momentu kiedy to usłyszysz... - rzuciłam lekko, dalej idąc przed siebie szybkim i zdecydowanym krokiem. - Coś wykombinujesz albo ja to zrobię... i no cóż. Może być to nadal problematyczne... ale skoro ty tam siedzisz... Ona tak samo pragnie mnie i ty chcesz kazać jej czekać? To klacz... Klacz umiejąca stawiać na swoim. Ciekawość to mocna emocja oparta na pożądaniu tego czegoś w danej sytuacji. W tym wypadku... Będzie trzymać cię, a trzymać. Czy nie mam racji? Sam to czujesz... - westchnąłem ze spokojem i zdecydowaniem. Myślałam tylko chwilę na temat tego co mogłoby się stać. Wniosek nasuwał mi się tylko jeden. Stracimy tam trochę czasu jak nie więcej niż wyliczyłam.

 [Illuminated Lens]

Linki pocięły ściany jakby były z kartonu, tak równe cięcia powstały przy zwiększeniu siły rozpierania... Lens wyskoczyła do góry zanim dach budynku zaczął się osuwać w dół w wielkich kwadratach. Ciągnęła nadal swoją sieć do góry, co zupełnie swobodnie wydostawała się z całej przestrzeni... Zawiązała parę supłów na sieci wokół bańki, by jej nie zgubić podczas tego co chciała zrobić... A właśnie wybrała się na ryby... Próbując wyłowić swój łup z powstającego rumowiska... Skracała linki.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...