Skocz do zawartości

[ZAPISY][GRA] BUNT [Wojna FOL POZ Sequel/Alternatywne zakończenie][Human and Pony][Trochę RPG XD]


Elizabeth Eden

Recommended Posts

 

[Fire]

- Myślisz że chce mi się oglądać twój pysk? - powiedziała do dowódcy - Ta, skończyła się ale nic nie szkodzi - Mogłaby jeszcze tą tarczę zniszczyć ale po co? Miasto i tak jest skończone przez opad promieniotwórczy a wolała nie wykorzystywać wszystkiego. Zaczęła odlatywać z tych terenów, walkę uznała za zakończoną.

- Nie ma sensu ciągnąć tego dalej - odezwała się Fire - Z resztą i tak wygraliśmy, rozwaliłam trzy krążowniki za... nic. Wracamy do bazy. 

- Ta, to raczej dobry wynik - stwierdził drugi pilot - Ten dowódca jest jakiś dziwny... Mimo to że ponosi straty nie przejmuje się tym a tylko pozwala nam działać. 

[A-10]

Leciał dalej prosto na wysokości 300 metrów, uciekał przed wrogiem. Spitfire były wolniejsze od niego ale nowe samoloty gwardii od Chrome już były w stanie go dogonić. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

- Wiesz Lust zaczynam myśleć, że masz na mnie zły wpływ - powiedziałem bardziej żartem niż poważnie. - Ale skoro to sobie wyjaśniliśmy nie zwlekajmy tylko chodźmy - powiedziałem spokojnie, na co nie wskazywały moje myśli. Dobrze wiedziałem gdzie jest skarbiec. Jednak nigdy nie sądziłem, że pójdę tam w takim celu. Nie wiem, które to moje wykroczenie będzie. Przestałem liczyć. Było tego zbyt dużo. Przez całą drogę milczałem. Szedłem obok Lust jednak nie tak jak zwykle. Nie można nas było raczej wziąć za parę. W tej chwili tak było lepiej. Musieliśmy udawać wobec siebie obojętność. Wiedziałem, że skarbca pilnuje kilku gwardzistów a spoufalanie się ze swoim podwładnym nigdy dobrze nie wygląda. Pytanie tylko mnie zastanawiało jedno. Jakie życie mnie czeka, gdy to skończymy tak jak chcemy? W gwardii niema już dla mnie miejsca. Nie umiałbym służyć księżniczce jak dawniej.

W końcu dotarliśmy na miejsce. Było tu 6 gwardzistów jak zawsze. Na nasz widok zablokowali nam drogę włóczniami.

- Czego tu chcecie? - spytał twardym głosem jeden z nich.

- Oficer Golding Shield a to moja podwładna - wskazałem kopytem na Lust. - Macie udać się na mury. My w tym czasie popilnujemy skarbca - odparłem beznamiętnie. Kolejna nietypowa dla mnie rzecz. Kłamstwo, którym się zawsze brzydziłem. Jednak jak to wcześniej powiedziała Lust "dla większego dobra". Gwardzista spojrzał na mnie trochę ogłupiały.

- Na pewno? - spytał niepewnie. Gdy nagle do niego podszedłem.

- Nie ufasz mi żołnierzu? - spytałem twardym głosem.

- Ależ skąd już idziemy - powiedział i ci wybiegli już nic nie mówiąc. A ja sam dalej prowadziłem Lust w głąb do skarbca.

Gwardia Equestria

Dowódca zmrużył oczy. Coś tu było nie tak. Dlaczego nie atakują? Sprowokował ją i mają dobre pole do ataku. Więc czemu tego nie robią? Nic z tego nie rozumiał. Ale nie miał zamiaru jej ścigać. Być może to pułapka. Nie był pewny, ale coś mu tu śmierdziało. W najlepszym razie zabrakło jej po prostu broni.

Klacz kierująca posterunkiem nie była zadowolona. Ci nowi gracze też nie mieli tego, co chciała. Była tego pewna. Sponyfikowani na pewno tego nie posiadają. Teraz była już pewna. Oni bardziej wolą brutalną siłę. Tak samo jak zresztą gwardziści. Oni byli tylko mięsem armatnim księżniczek. Tylko kilka przypadków posiadało to, czego szukała. No cóż pozostaje jej dalej się bawić w te śmieszną wojnę. Jak się znudzi to sobie pójdzie jak zawsze zresztą. Przynajmniej na razie miała rozrywkę.

Nowe samoloty gwardii kontynuowały pościg i oddawały ostrzał w stronę uciekającego wroga. Nie mieli zamiaru dać mu uciec.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Sandy]
Czekaliśmy tak dalej w milczeniu czekając na przejeżdżający pociąg, lotem za długo by to potrwała. A jak będzie pociąg to cichaczem wejdziemy do środka, potem wysiądziemy tuż przy Manehattanie i wejdziemy jakoś. Trzeba poprawić błąd z ostatniej próby wejścia, w końcu zauważyliśmy nadjeżdżający pociąg. Gdy jechał przed nami poderwaliśmy się do lotu, i po prostu wylądowaliśmy na ostatnim wagonie przed drzwiami.
Nikogo tu nie było więc spokojnie można było jechać patrząc na oddalający się Canterlot, jednak Sneaky postanowiła przerwać ciszę.
- Sandy. Powiedz mi, co planujesz zrobić? - zapytała mnie. - Chyba masz plan działania? - dodała.
- Oczywiście, że mam. - westchnęłam. - Musimy zdobyć pieniądze w Manehattanie, jak nie muszę mówić, potem się wyteleportujemy lub inaczej wyjdziemy i skierujemy się w kierunku Appleloosy, tam omówię resztę planu bo sama nie jestem pewna tego. - spojrzałam na nią opierając się o ścianę wagonu, szybko przyjęliśmy formy kucyków aby nie budzić podejrzeń i teraz tylko jechać.

[Flota Warszawska](5 z 7)
Po jakimś czasie flota wypłynęła na Atlantyk, atmosfera niepewności minęła. Nikt wrogi raczej tu nie grasuje, więc szybko dotrą do tej Saddle Arabii, po negocjują, wrócą i tyle. Może zdążą na wojnę jeszcze? Kto wie.

[Armia Krymska]
Dowódca armii atakującej posterunek skrzywił pyszczek, nie szło tak jak miało jest. Na szczęście nie jest to cała armia Krymu, dostał do dyspozycji tylko całe siły pancerne i niewielką armią. Jak przybędzie reszta wojska to się zmiecie z powierzchni ziemię gwardię i będzie dobrze, zauważył nagle podbiegającego do niego kuca z pikielhaubą.
- Dowódco. Posiłki przybyły, naczelny generał jest niezadowolony z pana postępów. Przysłał więc snajperów i nowych żołnierzy, nie jest to za wiele bo nie chce wysyłać całej armii ale zawsze coś. Niedługo jeszcze dostaniemy wsparcie od strony wody. - zameldował, dowódca pokiwał głową odwracając się za siebie. Faktycznie do jego pozycji po drugiej stronie rzeki doszło trochę żołnierzy, szczególnie wyróżniali się ci w całkowicie białych mundurach z stahlhelmami na głowach.
Po krótkim wydawaniu rozkazów postanowił spróbować odzyskać inicjatywę, jego żołnierze po drugiej stronie rzeki byli w nawet dobrej sytuacji, dobre pozycje obrony i sprzęt który wystarcza to zabijania gwardzistów. Artyleria ponownie rozpoczęła ogień na nacierających na jego żołnierzy gwardzistów, tym razem te pociski mogły bez problemu zniszczyć barierę a kolejne miały załatwić ich. Snajperzy za to w białych mundurach zaczęli rozkładać się razem z lekkimi moździerzami. Szkoda tylko czołgów, jednak podobno dalej jadą. Zdziwił go tylko odrzutowiec, jednak jak przybędzie wsparcie w postaci okrętów to wesprze go siłą działek p-lot.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[985] [Lust Tale [Breezy Orchid]]
- Moja obecność zmienia twój charakter… - powiedziałam zanim zdążyliśmy wyjść. Tak brzmiała moja prawda, co tkwiła mi w głowie. - Moje słowa otwierają twoje oczy. Sama postrzegam świat zupełnie inaczej niż ty od samego początku. Pokazuje ci mój świat… Ty pokazujesz mi swój. Oboje się zmieniamy, ale niektóre zasady nadal tkwią w mojej pamięci czy twojej. Odzywają się od czasu do czasu, bo pewna część jest niezmienna… Pewne zasady nie do złamania inne do nagięcia… Tak jak teraz z ważniejszego powodu - stwierdziłam tak jak nakazywało mi prosto sumienie. Kroczyłam za nim tak jak obowiązywały zasady w gwardii.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Zacząłem rozmyślać nad tym, co powiedziała do mnie Lust. Czy naprawdę się zmieniłem? Czy różniłem się od tego, kim byłem dawniej? Nawet, jeśli to nie żałowałem tego. Cieszyłem się tym, że poznałem Lust, że pokazywała mi inaczej świat niż znałem go do tej pory. Zaufała mi, gdy sama do mnie przyszła zdradzając, kim jest i mówiąc wiele o życiu, jakie musi prowadzić. Zaryzykowała tamtego dnia. Tak samo ja jej teraz ufałem. Stała mi się zbyt bliska. Oboje się zmieniliśmy. Oboje mieliśmy na siebie wpływ. Miała, co do tego racje.

- Nie będę się sprzeczał - powiedziałem idąc dalej w głąb skarbca. - Jednak nie żałuje tych zmian i cieszę się z twojej obecności przy mnie jak z tego, że się poznaliśmy pomimo tych trudnych czasów - stwierdziłem spokojnym i miłym głosem nie zatrzymując się. - W obecnej chwili niczyjej obecności bardziej bym nie pragnął niż twojej

 

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skarbiec, znajdujący się za złotymi wrotami, był kolejnym zapierającym dech w piersiach miejscem. Jednak wbrew pozorom był on bardzo poukładany. Znajdowało się tu wiele marmurowych kolumn, sama podłoga też była z marmuru, a pod sufitem wisiało kilka pięknych żyrandoli. Kosztowności znajdowały się w równych stosach, ułożonych według ich wartości, natomiast różnorakie przedmioty i artefakty znajdowały się za szkłem na podestach. Były to zwykle przedmioty o wartości historycznej, a nie magicznej. Po jednej ze stron znajdowała się wysoka półka z bardzo drogimi i starymi manuskryptami. W skarbcu w końcu znajdowały się te starożytne dokumenty, które księżniczki bały się umieścić w archiwach. Nie wyglądało jednak na to, by było wśród nich coś ciekawego. Na końcu skarbca znajdowały się kolejne wielkie wrota chronione zaklęciami, jednak tym razem nie dało się ich otworzyć za pomocą rogu. Znajdował się w nich duży i pozłacany otwór na klucz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

Kierowała się na południowy-wschód zamiast wracać bezpośrednio do bazy, jak zwykle wolała zachować ostrożność.

- Ale z drugiej strony mogliśmy ich kompletnie zniszczyć - Odezwał się drugi pilot - Mieli pięciokrotną przewagę liczebną a nam zaczęło brakować amunicji ale z pomocą dało by radę dokończyć to co zostało.

- Niby ta... - odpowiedziała Fire - jednak nikt nie wie ile tych krążowników jeszcze mieli w zapasie. 

[A-10]

Gdy wrogie myśliwce zaczęły strzelać pilot zaczął robić uniki, tak dużą maszyną która była prawie dwa razy dłuższa i 2,5 raza szersza od odrzutowców gwardii może nie były najskuteczniejsze jednak pomagały. Zmniejszył wysokość do 20 metrów nad ziemią i zrzucił bombę która nie eksplodowała gdy dotknęła ziemi. Miała to dopiero zrobić samoloty które leciały za nim znajdą się w zasięgu, sam natomiast po chwili zaczął skręcać wykorzystując doskonałą zwrotność swojej maszyny przy niskich wysokościach i prędkościach. Można było zauważyć w poszyciu parę dziur po pociskach, głównie na skrzydłach.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Equstria

Tornado dalej kierowało się na wrogie wojsko a jego siła nie słabła a co ciekawe jeszcze bardziej rosła. Na dodatek pioruny uderzały coraz bardziej intensywnie. Tak samo jak deszcz, który padał coraz mocniej. Ziemia, która teraz była piachem po wybuchu ogromnej ilości energii szybko pod wpływem deszczu zmieniała się w bagniste pole, co teraz utrudniało poruszanie się. Zwłaszcza powinno je utrudniać wrogiemu wojsku. Jednak na tym się nie skończyło. Deszcz, który padał intensywnie wywołał lawiny błotne na okolicznych górach, które natychmiast zaczęły zasypywać jezioro i wrogie wojska. Gwardziści w tym czasie kontynuowali niezmordowanie atak. Nie wycofując się o krok.

Nagle myśliwce, które ścigały wrogi samolot się rozproszyły i zaprzestały dalszego ataku wycofując się jakby nie zwracali już na niego uwagi. W tym czasie klacz przesuwała kolejne figury na szachownicy z szyderczym uśmiechem. To powinno nieźle zmieszać tego pilota pomyślała zadowolona. Teraz będzie się zastanawiał zapewne, dlaczego się wycofali? Planują jakąś pułapkę czy o co im chodzi? To jest po prostu zabawne. Zobaczymy, co teraz zrobi. Na dodatek udało mi się prawdopodobnie zbić kolejne figury w tej partii tym błotnym atakiem. Zabawa jest naprawdę miła. Jednak mam coraz mniej czasu. Muszę się pośpieszyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[985] [Lust Tale [Breezy Orchid]]

Z czegokolwiek to wszystko to było zrobione, nie bardzo mnie interesowało. Wszystko cieszyło w prawdzie oko, tylko w czym to mogło mi pomóc? W niczym... Liczyła się wiedza, która nawet teraz nie kusiła mnie tak jak odnalezienie Celestii, po przez złożenie tarczy i odnalezienie miasta, a przez to i jej... Musiała wrócić na swoje miejsce.

- Ja wiem... - stwierdziłam krótko, nie zatrzymując się, zanim wstrzymałam powietrze, odwracając wzrok od niego. Nie musiał tego oglądać... Chwyciłam klucz lewitacją, będący w czymś co można było nazwać żołądkiem... Mój przełyk poszerzył się, zanim go wyciągnęłam z siebie tak po prostu. Nieprzyjemne się to robiło, ale przynajmniej nikt by go tam nie szukał... Usunęłam z niego płyny z pomocą lewitacji, które następnie odparowałam osobno... Nie chciałam zostawiać po sobie śladów.

- To chyba do tych... - powiedziało mi się z przypuszczeniem, zanim po prostu wsadziłam go tam gdzie trzeba i próbowałam przekręcić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Rozglądałem się po skarbcu z wyraźnym zaciekawieniem. Jednak niczego innego nie spodziewałem się zobaczyć wewnątrz. Po całym pałacu mogłem się domyślić, że skarbiec nie będzie wyglądał gorzej. Tak samo zawartość skarbca mnie wcale nie dziwiła. Co innego mogło się w nim znajdować? W końcu dotarliśmy do kolejnych wrót. Tych już nie można było otworzyć tak łatwo. Potrzebny był klucz. Czy to był zbieg okoliczności? Zapewne Lust miała zamiar to sprawdzić, bo nim zdążyłem coś powiedzieć już sprawdzała czy klucz pasuje. Najwyraźniej chciała mi oszczędzić widoków jak go wydobywała ze swego wnętrza. W milczeniu obserwowałem całą sytuacje. Miałem nadzieje, że tam znajdziemy to, czego tak usilnie szukamy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście po przekręceniu klucza w zamku drzwi się otworzyły. Co było za nimi? Tak samo piękna komnata, po prostu trochę mniejsza. Były w niej tylko dwa przedmioty, obydwa na samym końcu pomieszczenia. Na podeście, za szkłem, znajdował się odłamek ze słońcem, natomiast zaraz obok, również za szkłem, można było znaleźć piękną srebrną czarkę. Można napomknąć, że była ona zdobiona fioletowymi kryształami.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[985] [Lust Tale [Breezy Orchid]]

- Jednak jest jak każda inny kucyk... - westchnęłam z ulgą widząc że miałam na szczęście rację. Co by się stało, gdyby jednak tak nie było? Nie mogłam tego przewidzieć. Jednak Golding by raczej mnie nie opuścił. Przecież przyszliśmy tu tylko dla jednej rzeczy potrzebnej wszystkim. Nie z chciwości jednostki.

- Myśli nawet podobnie. Nie musiała szukać reszty, mając swój ze słońcem... Miałam rację - uśmiechnęłam się do mojego towarzysza. Czarka wpadła mi również w oko... pewnie to była ta od księżniczki platinium... Ona mnie nie interesowała. Nie potrzebowałam większej inteligencji zdobytej w nieznany sposób. Równie dobrze mogło to być zwykłe placebo... Tylko głupiec brałby o wiele więcej niż było mu dane, Nie wiedząc jak to się dzieję. Po co?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Niesamowite. Moje oczy natychmiast zwróciły się na odłamek. Lust miała racje. Jej zdolność dedukcji była zaskakująca. Znaleźliśmy kolejny odłamek. Jednak cena będzie zapewne duża. Gwardia się dowie, że byłem w skarbcu. W końcu to ja odesłałem strażników. Jednak czy miało to jakieś znaczenie? Teraz liczyła się tylko ochrona Equestrii. Poza tym nie wiem czy jeszcze tu wrócę, gdy to dobiegnie końca.

- Zaskakujesz mnie na każdym kroku Lust - powiedziałem z uśmiechem.

Moje oczy nagle szeroko się otworzyły na widok czarki. To musiało być to, o czym czytaliśmy. Czarka dawnej władczyni jednorożców. Skierowałem swoje kroki powoli w jej kierunku. Nie mogłem w to uwierzyć. Wiedza i potęga wielu jednorożców na wyciągnięcie mojego kopyta.

- Jeśli skorzystam z tego naczynia stanę się dla ciebie lepszym wsparciem niż obecnie - powiedziałem spokojnie patrząc w stronę Lust. - To jedyna taka szansa drugiej nie będzie - powiedziałem znów obracając się w kierunku czarki powoli kierując kopyto w jej kierunku. Zupełnie jakby jakaś nieznana mi siła mnie tam przyciągała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[985] [Lust Tale [Breezy Orchid]]

- Czarka przechodziła z kopytek do kopytek, a historycy nie raz z żalem wykreślali niektóre jednorożce z listy najznamienitszych magów, gdy odkryli, że korzystali oni z tego przedmiotu - zacytowałam lekko znany mi fragment książki, którą sam wspomniał.

- Pytanie proste... Dlaczego to zrobili oni. Wymazali ich... Czemu jednorożce z niej korzystały... Na jakiej zasadzie to działa? - pytałam sama nie znając odpowiedzi. Dla mnie to stanowiło za duże niejasności. - Chciwość nie jest dobrym doradcą. Nawet moja jest duszona intelektem. Chłodną kalkulacją. - Zamyśliłam się na moment zanim znowu zaczęłam. - Dlatego wiem co zrobią inni... Celestia nie zrobiła tego bez powodu. Coś więcej niezapisanego musiało być na rzeczy.

- Czy to nie dziwne że patrzysz na nią jak ciele na malowane wrota? - powiedziałam to z dobrze wyczuwalnym wyrzutem i uwagą. - Czy nadal masz wolę że chcesz z niej korzystać czy to ten przedmiot każe ci to zrobić nie patrząc na nic innego, a twoje słowa są tylko prostym uzasadnieniem... Drogą do celu. Pomyśl moment i zatrzymaj się nad tym wszystkim... Inaczej ja to zrobię. Podejmij decyzję sam patrząc mi w oczy... Ryzyko się nadal opłaca? - pytałam nadal...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Moje oczy kierowały się to na czarkę to na Lust. Wiedza jednorożców była na wyciągnięcie mojego kopyta. Mogłem stać się kimś. Dzięki wiedzy zawartej w tej czarce być może moglibyśmy odnaleźć księżniczkę bez najmniejszego problemu a nie błądzić jak źrebaki w ciemności. Nie byłbym już tylko przeciętnym jednorożcem, jakich wiele. Moje kopyto dalej kierowało się ku czarce a me oczy chłonęły ją z niezwykłą chciwością. Gdy byłem już przy samej czarce nagle moje kopyto zmieniło kierunek na odłamek, który podniosłem i rzuciłem Lust.

Pokręciłem chwilę głową jak bym próbował odzyskać zdrowy rozsądek. Niewiele brakowało a skorzystałbym z niej. Lust ponownie pomogła mi myśleć jak trzeba.

- Wybacz nie wiem, co mną kierowało - powiedziałem trochę przygnębionym głosem podchodząc do niej i kładąc kopyto na jej grzbiecie i spoglądając jej w oczy. - Dziękuje - powiedziałem szczerze. - Więc gdzie teraz się udamy? - spytałem spokojnie. - Nie możemy tu za długo być, bo w końcu ktoś odkryje naszą obecność. A sama mówiłaś, że Canterlot nie jest teraz dla mnie bezpieczny. Więc gdzie mam nas zabrać? - tu i tak już więcej raczej nie znajdziemy. Byłem, co do tego pewny. A błyskotki nas nie interesowały. Nie byliśmy złodziejami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Sandy]
Patrzyliśmy w troje w przestrzeń przed sobą, a konkretniej na oddalający się Canterlot. Wszyscy milczeliśmy, ale nie trzeba było zgadywać, aby wiedzieć, że głęboko nad czymś myślimy. Ja konkretniej rozmyślałam nad Czarną Magią, przydałoby się zaklęcie na wskrzeszanie ciał, przydatne by było, szczególnie podczas walk. Ewentualnie, po zdobyciu pieniędzy i pojechaniu do Appleloosy, przydałoby się zdobyć jakiś przedmiot czarnomagiczny.
W tej książce były trzy, tylko na którym się skupić? Wydawało mi się, że na amulecie będzie najlogiczniej, rozwiązałoby to moją passę z nieudającymi się zaklęciami, raz na zawsze. Pomysł gdzie zacząć poszukiwania już wiem, ale jak się uda... To nawet pełny oddział gwardii może mi naskoczyć. A potem... Nie wiem sama. Tak właściwie będę miała wszystko co niezbędne do życia, zapas energii mam ze sobą, bity będą a może nawet mnie nie znajdą? Jedyne czego się mogę obawiać w przyszłości to śmierci.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[985] [Lust Tale [Breezy Orchid]]

- Wasza magia połączona z chciwością. To nie jest dobre połączenie... - pokręciłam przecząco głową, czując ciężar jego kopyta na swoim grzbiecie. Nie przeszkadzało mi to. - To mamiło cię tak samo jak klacze w klubie zwykłych gwardzistów - w głosie moim zabrakło delikatności ale tylko na ten jeden moment. - Twój wzrok nie różnił się niczym, jednak dałeś radę powiedzieć nie - westchnęłam z ulgą - na szczęście... Twoje i moje nie działało to mocniej...  Ech... - Zamilkłam na moment... Musiałam 

- Kryształowe serce, gryf oraz człowiek... Do znalezienia nam pozostały - mruknęłam sobie pod nosem wyliczając to z przymkniętymi oczami. - Kryształowe imperium... Może. Smok był w ich krainie... Warto to sprawdzić. Człowiek... Będzie może prawie na miejscu przed miastem. Po gryfa do ich imperium? Nie chce wierzyć że Discord tak daleko je rozrzucił... Zabierzesz nas do Kryształowego? - zapytałam się go spoglądając na niego dość poważnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

- Gdyby nie było tu ciebie to nie wiem czy zdołałbym się oprzeć. Po raz kolejny mi pomogłaś, gdy umysł mnie zwiódł - stwierdziłem szczerze i zamilkłem myśląc nad tym, co powiedziała Lust. W tej chwili Crystal Empire było chyba najlepszą opcją. Nie byłem pewny gdzie indziej możemy obecnie szukać. Poza tym jak do tej pory to dzięki niej znaleźliśmy kolejne puzzle. Tylko gdzie mamy się udać, gdy będziemy na miejscu? W Crystal Empire nie mam takich wpływów jak tutaj. Jestem gwardzistą Canterlockim. Tam gwardią są kryształowe kucyki, do których nie należę. Dobrze o tym będę rozmyślał na miejscu.

- Skoro takie jest twoje życzenie to nic nie stoi nam na przeszkodzie - powiedziałem ściągając kopyto z jej grzbietu i w jednej chwili mój róg zaczął świecić intensywnie światłem. Nim się obejrzeliśmy nasza lokalizacja się zmieniła. Wylądowaliśmy u wrót Crystal Empire. Moje oczy skierowały się na Lust.

- Tu nikt nas nie widzi. Jeśli nie chcesz nie musisz dłużej utrzymywać formy tej gwardzistki. Poza tym lepiej unikajmy centrum - przypomniałem sobie o Snow. Ona zawsze potrafiła wykryć nie wiem, jakim cudem, gdy byłem w pobliżu. Instynkt? - Jakieś propozycje gdzie mamy się udać - spytałem spokojnie.

 

Edytowano przez Magus
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Fire]

- Poza tym ten atak chyba zaczął trwać za długo, mieli za dużo czasu by przygotować coś więcej. Nie podobały mi się te światła z ziemi zgniatające rakiety - powiedziała Fire - Po za tym co to za pomysł by mnie wysyłać samą? Kto to wymyślił? - spytała podejrzliwie.

- Przecież wiedzieliśmy że sama sobie poradzisz, z resztą tak się stało więc po co dociekać w czyjej głowie się to zrodziło? - odpowiedział drugi pilot patrząc na mapę - Skręć o jakieś 15 stopni w lewo.

- No ale gdybyśmy zaatakowali razem zniszczylibyśmy miasto... Tak doszczętnie - Stwierdziła jednocześnie skręcając odrobinę w lewą stronę.

- To miasto i tak jest skończone... - dodał pegaz - Opad promieniotwórczy nie pozwoli tam normalnie mieszkać. 

[A-10]

Z racji z tego że wcześniej zaczął manewr zawracania złapał wrogi samolot podczas skrętu który był w odległości około 300 metrów. Nie zwlekając zaczął do niego strzelać z dwóch działek 23 mm, wystrzeliwując rój pocisków przeciwpancerno-zapalających i odłamkowych. Nie zastanawiał się dlaczego zaczęli się wycofywać co według niego było niezbyt istotne, bardziej obchodziło go to że może posłać jeden wrogi samolot na ziemie. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gwardia Equestria

Samolot, który został ostrzelany natychmiast zaczął spadać ku ziemi. Jednak samoloty nie kontynuowały ataku a dalej wycofywały się w kierunku obozu. Oddalając się coraz bardziej na bezpieczną odległość, gdy ich towarzysz był ostrzeliwany. Klacz dalej wpatrywała się w szachownicę z chytrym uśmiechem. Strata figury czasem jest nie do uniknięcia tak jak w tym wypadku. Była ciekawa czy ten pilot będzie kontynuował pościg. Czego by nie zrobił był całkiem zabawny jak zresztą wszyscy buntownicy. W każdym razie całkiem nieźle pilotował biorąc pod uwagę obecne warunki. Być może ma jeszcze za łatwo? Uśmiechnęła się jeszcze bardziej, gdy jej róg zaczął świecić nad szachownicą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[985] [Lust Tale [Breezy Orchid==>Forest Song]]

- Na razie pójdźmy do środka... To Discord... Dzieło przypadku i im bardziej będziemy chcieli coś tym dalej będziemy niestety od celu... W większości przypadków odłamek pojawiał się gdy wracało się z jakiegoś wydarzenia. Pomyśl moment czy to prawda... bo mi się tak właśnie wydaję... - stwierdziłam lekko...

Snow... Co ja jej obiecałam? Doskonale pamiętałam. Może tego własnie chciał... A może odłamek znajdował się gdzieś u Cadence... Mogłam się tylko domyślać minutami, gdy niezauważalnie powoli zaczęłam poprawiać swój wygląd gdy skończyłam z białym szalem na szyi szczelnie okrywającym ją w postaci Forest.

- Wybacz... Teraz się odrobinę wyłączę. Nie chce zostać wykrytą przez serce... - powiedziałam doskonale znając sposób na ten artefakt, chociaż nigdy wcześniej w tym mieście nie była...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Na moim pysku pojawił się uśmiech, gdy Lust zaczęła wracać do formy Forest. Mimo wszystko dziwnie było się spoufalać z kimś, kto wygląda jak jedna z twoich podwładnych, mimo że wiedziałem, kim naprawdę jest.

- Uroczo wyglądasz w tym szaliku - powiedziałem szczerze. Zapewne Lust stanie się teraz zimna tak jak wtedy, gdy wracaliśmy z krainy smoków. Ale potrafiłem to zrozumieć. By przekroczyć barierę musiała ukryć, kim jest w każdym stopniu. Gdy już będziemy w środku nie będzie musiała tego robić. Bariera była groźna tylko podczas wejścia i wyjścia. Tylko gdzie mamy się udać? Najbardziej prawdopodobny wydaje się pałac, ale jak się tam dostać? Nie jestem tutejszym gwardzistą. Jeśli powiem, że jestem delegatem z Canterlotu zaraz to sprawdzą i wszystko się wyda. Na dodatek książę Shining Armor, który nienawidzi podmieńców za to, co się stało podczas jego ślubu, gdy tylko odkryje, kim jest Lust nawet mnie nie wysłucha. Nie chciałbym się z nim zetrzeć. Jeśli jednak będzie trzeba zrobię to by chronić Lust.

Rozmyślałem tak kierując się obok Lust prosto do królestwa aż w końcu zaczęliśmy przekraczać barierę, gdy dostaliśmy się do środka wpadła mi myśl jak dostać się do pałacu. Ale nie chciałem tego robić. Może Lust będzie miała jakiś lepszy pomysł.

- Myślę, że najlepsze  miejsce do poszukiwań to pałac. Tylko problemem będzie się tam dostać. Nie jestem tutejszym gwardzistą ani kryształowym kucykiem. Masz jakiś pomysł jak możemy tam wejść? Czy może myślisz by szukać gdzie indziej? - spytałem zaciekawiony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[985] [Lust Tale [Forest Song]]

- Możemy pójść do Shining Armora i powiedzieć mu czego szukamy wykładając przed nim parę kart ale nie za dużo... - powiedziałam dość cierpliwie niby swój plan bez mrugnięcia okiem, a wydawało się to całkiem absurdalne jak na mnie. - Zrozumie... Sam jest oddany Celestii w głębi serca tak samo jak Księżniczce Cadence... Nie zrezygnował z Equestrii na rzecz Kryształowego. Jego serce nadal jest gdzieś w Canterlot, gdzie się urodził. Każdego jest... - wymieniałam dalej dochodząc do głównego argumentu - a jak usłyszy jeszcze że to wszystko Discord to już w ogóle... - rzekłam to z jeszcze większym entuzjazmem obserwując jego reakcję. To wszystko było jedną wielką kpiną... Żartem. On też próbował wcześniej żartować. Może i mi się by udało? Rzadko miałam okazję do tego... Żart zawsze się składał z jakiegoś absurdu. Prawda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Golding Shield

Mrugnąłem kilkukrotnie jak bym próbował jakoś logicznie zrozumieć to, co właśnie powiedziała Lust. Moje usta były szeroko otwarte w zdziwieniu a kopyto przednie uniesione w górę. Nie byłem w stanie się wysłowić. Wyglądałem dobrą chwilę jak posąg. Po prostu nie wiedziałem jak powinienem zareagować. Choćbym nie wiem jak myślał to nie miało sensu. Książę Shining Armor by nas nie wysłuchał. Albo uznałby nas za kłamców albo, że jesteśmy nienormalni. Nagle pokręciłem chwilę głową by wrócić do normalnego stanu.

- Mówisz poważnie? - Spytałem dalej mając lekko zszokowany głos. Nie wiedziałem jak coś takiego mogło jej w ogóle przyjść do głowy. To nie było do niej podobne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

985] [Lust Tale [Forest Song]]

- Mam cię - szepnęłam mu na spokojnie do ucha rozrozniając atmosferę. - Mówiłam już ze podobają mi się zakłopotane ogiery? Słodki jesteś jak nie wiesz co zrobić ze sobą - mówiłam niepozornie lekko dalej - zresztą sama na razie nie mam jeszcze pomysłu... ale jeszcze się dowiem co i jak... i być może mam już coś na myśli... - Zamyśliłam się na moment zmieniając temat.

- Udało mi się ciebie zaskoczyć - spytałam lekko uśmiechnięta trącając go swoim bokiem dość zawadiacko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...