Skocz do zawartości

[Zakończone][DS] Symulacja walki


Advilion

Recommended Posts

-Co ja mam ****** zrobić, aby mnie zaatakował?- zapytał sam siebie Rex

Rex wzbił się w powietrze, aby mieć lepszy widok na bitwę. Dojrzał kilku nie walczących i uśmiechnął się, wybrał cel Harkona. Opadł z powrotem za ziemię, wyciągnął swój łuk i dwie srebrne strzały.

-Jedna strzała, jeden trup.- powiedział sam do siebie i wystrzelił obie naraz celując w pierś Harkona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lying rozejrzała się wokoło, chciała mieć pewność, że nikogo więcej tu nie ma. Tylko ten śnieżnobiały jednorożec, nie miała zamiaru walczyć. Może uda się go nawet skłonić by tego nie robił. Ostrożnie wyszła zza kamieni, poruszała się bezszelestnie mając zamiar porozmawiać z nim chwilę. Miecz miała w pogotowiu gdyby był niezbyt skłonny do negocjacji.

Podeszła na odległość 3 metrów od kuca badała go wzrokiem szukając w razie czego jego słabości ale przez pelerynę nic nie było widać.

- Proszę, proszę. Jak idzie oglądanie tego małego show? - zaczęła pytaniem przyjmując na razie ciepły, miły ton. - Trochę szybko wzięli się za wzajemne atakowanie się. Nie pomyśleli zbytnio o możliwości pójścia jeden na kilku. - dodała rozczarowanym tonem, miała nadzieję, że go zaskoczy. Miecz był trzymany magią przed nią a sztylet za, nie miała żadnego zamiaru bić się jak idiotka z nim.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sombra był zaskoczony, lecz nie pokazał tego po sobie. Spodziewał się innej odpowiedzi, na pewno nie takiej. Wolfast był odważny, by mówić do swojego władcy na ty.

 

/Wolfast

 

- Nie mówisz głupio. Ale gdybyś wiedział to, co ja wiem, twoje słowa zabrzmiałyby dla ciebie bezsensownie. Ale dowiesz się tego później, wy wszyscy dowiecie się tego później. A może już wiesz o co mi chodzi? - zapytał się, odzyskując swój miecz z kopyt Wolfasta. - To jest łatwe do domyślenia się, a ty już pokazałeś, że nie jesteś szeregowym idiotą, przekupionym bajeczkami księżniczek. Jeśli zgadniesz, możesz liczyć na wynagrodzenie. Ale masz tylko jedną próbę, I nie mów do mnie, jak do równemu sobie - dodał.

 

Sombra wyczuł, że Rex chce ściągnąć na siebie jego uwagę. Nie widział sensu reagować, wolał tylko się przyglądać, jak szczury same się zagryzają.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Rex.

 

Harkon spokojnie obserwował unoszącego się i obierającego go na cel Rexa, nie dane mu było najwidoczniej w spokoju obserwować

- Chcesz stanąć na przeciw mnie ? A więc pokaż co potrafisz śmiertelniku, tylko postaraj się zachowaj zimną krew gdyż taką lubię najbardziej - Powiedział krzyżując z nim wzrok.

 

Odpowiedzią Rexa były jedynie dwie strzały - Tylko tyle ? Żałosne - Powiedział wyrażając rozczarowanie po czym używając  zatrutej krwi jako tarczy zdołał zablokowała oba pociski. Jednak ten atak wywarł na Harkonie pewne wrażenie gdy spostrzegł że w miejscach na ścianie gdzie wbite były strzały krew zaczęła wrzeć. - Te strzały są zrobione ze Srebra !!! - Błyskawicznie przeszło mu przez głowę to odkrycie gdy zmienił swą krwawą ścianę w zatrute ostrza wymierzone w Pegaza i rzuciwszy zużytą amunicję Łucznika w odmęty spienionej wody by już ich więcej nie oglądać posłał większość pocisków wprost na Rexa.

Edytowano przez Rexumbra
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wolfast uspokoi nerwy, gdy dowiedział się, że wykonał dobry ruch. Jednak jego twarz była zimną maską stalowego opanowania. Nigdy nie był dobrym rozmówcą. Zawsze mówił to co myślał. Nie stawiał oporu, gdy Sombra wyciągał mu miecz z kopyt. I tak ich nie lubił, nawet bardzo. On wolał kryć się wśród koron drzew i kąsać przeciwników.

 

/Sombra

 

-Zrozumiałem to... Panie. Czy w twoim zamierzeniu było sprawdzić, czy jesteśmy gotowi do ostatecznego poświęcenia, bez wahania, gdy tylko dasz taki rozkaz? Że zabijemy kogo tylko wskażesz bez słowa protestu. Mam rację, Panie?

 

Wolfast wyciągnął dwa pistolety, których zwykł używać, gdy wrogowie go odkryli i dalej byli liczni by mu zagrażać. Obserwował uważnie teren. Wiele osób pewnie jest w niego zapatrzonych i pewnie wiele osób widziało lub widzi tą scenę. Powinien być gotowy na zawistne ataki od zazdrośników.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Lying.

 

- Zlatują się jak jak muchy - Pomyślał Harkon gdy usłyszał głos Samicy Podmieńca której wcześniejsze próby ukrycia i skradania się wzbudzały w nim irytację.

- Insekty są irytujące. Zaskoczyłaś mnie, miałem nadzieję że mnie zaatakujesz tym mieczem oszczędzając mi przy tym gonienia cię. Czego więc chcesz  ? - Odpowiedział obserwując Ją i Rexa nie zapominając o jego bezczelności.

Edytowano przez Rexumbra
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rex wzbił się w powietrze.

-Jak ja lubie srebro.- powiedział i uśmiechnął się

Jednak był zbyt wolny, jego przednie kopyta zaczęły krwawić, a na jego twarzy zagościła chęć zemsty.

/Harkon

-Przyjacielu- uśmiechnął się sztucznie- widzę iż lubisz srebro. Co tam szepczesz? A, chcesz więcej?- Na te słowa Rex wyciągnął jedną srebrną strzałę i celując w pierś strzelił. Zamierzał wyciągnąć następną strzałę, ale ta wypadła mu z rannych kopyt i spadła w odmenty wody.

-Co za życie.- westchnął pegaz

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lekko uderzyło w jej dumę nazwanie jej "insektem" ale nie zamierzała z tego powodu jeszcze nic robić.

- Czego chcę? Może wbić nóż w plecy a może zwyczajnie porozmawiać? Kiedyś się domyślisz. - odparła wymijająco, zwykle takie gadanie irytowało. A zirytowany przeciwnik to żaden przeciwnik. Życiowa zasada. - I nie nazywaj mnie insektem. Może i mamy cechy wspólne z owadami lecz to tak jakbym cię nazwała jakimś fanem horrorów czy czymś. - dodała z uśmiechem. - Wiedz jednak, że na razie nie mam powodu by z tobą walczyć. Głupia nie jestem aby walczyć z kimś który kontroluje dość niecodzienną magię jak na te czasy. - spojrzała na niego wiercącym wzrokiem próbując wyczytać z twarzy jakieś emocje.

Edytowano przez Komputer
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Lying.

 

Harkon był naprawdę zirytowany, Rex w każdej chwili mógł zacząć coś kombinować i i jeszcze Lying zapragnęła wszcząć z nim dyskusję, dodatkowo jego Głód zaczął dawać o sobie znaki  gdy zmienił jego kolor z śnieżnobiałego w trupio blady oraza wzmocnił jego ciało i magię ale i również przytępił zmysły dając coraz bardziej do głosu jego bestialską naturę. Zaprawdę już lepiej by było gdyby naprawdę spróbowała mu wbić ten nóż w plecy...przynajmniej mógłby się bez problemu pożywić.

" Nazwała jakimś wampirem" - Zabawne -  Pomyślał obracając swe drapieżne oczy ku Lying traktując przy tym Rexa nie lepiej niż komara za którego zresztą go uważał.

- Twa rasa nic dla mnie nie znaczy kobieto, przelałem i ucztowałem na jej krwi już wieku temu....kolejna kropla do czary nie zrobi mi różnicy właściwie to mi nawet ulży. Pokazując mi się straciłaś element zaskoczenie którego prawdę mówiąc nigdy nie miałaś gdyż stale słyszę bicie twego serca jak i przepływ twej vitae. Zaryzykowałaś i możliwie że już wykopałaś sobie grób, jednak widzę że masz dla mnie jakąś ofertę która może mnie odwieść od pomysłu rozerwania ci gardła. Mów więc !. - Przemówił Harkon którego coraz bardziej zaczął ogarniać Głód.

 

/Rex.

 

Harkon za bardzo skupił się na Lying przez co nie zobaczył celującego w niego Rexa. Jedyne co usłyszał dzięki swym wyostrzonym zmysłom to świst lecącej na niego strzały co pozwoliło mu w ostatniej chwili użyć swe kopyto jako tarczy.

Harkon warknął z bólu gdy czyste srebro zaczęło wypalać mu ciało i nie zwlekając połamał strzałę i wyciągnął grot z rany co kosztowało  go dodatkowe oparzenia.  Rzucając srebro w morskie odmęty Harkon spojrzał na Rexa wzrokiem który gdyby mógł zabiłby go.

- Ty irytujący robaku ! Zapłacisz mo za swą impertynencję. - Powiedział z zamiarem zadania Pegazowi cierpień.

Harkon posłał pozostałe mu krwawe ostrza w w kierunku Rexa nadając im przy tym dodatkową właściwość. Gdy wszystkie znalazły się wystarczająco blisko celu róg Harkona zabłysł na wznak czego ostrza błyskawicznie zaczęły parować tworząc krwawe opary których wdychanie skutkowało zatruciem się trucizną która wcześniej znajdywała się we krwi.

Edytowano przez Rexumbra
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Wolfast

 

- To była jedna z rzeczy, które miałem na myśli. Zostaniesz wynagrodzony - Sombra uśmiechnął się, odsłaniając kły i wężowy język, normalnie nie występujące u żadnego kucyka, chociaż patrząc na indywidua, jakie zgromadziły się wokół niego, nie sprawiały już takiego wrażenia. - Zadowoliłeś mnie, jesteś wolny. Na razie.

 

Sombra rozejrzał się po polu walki. Wszystko było takie statyczne, nic się nie działo, oprócz tego, że Rex znów popisał się niezdarnością. Takie kucyki mają mi służyć? Nie zdziwię się, gdy znów tylko ja będę musiał odeprzeć ataki całej kryształowej armii. A jeszcze nie wróciłem do pełni mocy, może mi to sprawić problemy. Przynajmniej ten strzelec reprezentuje coś sobą. A wampir ma naprawdę interesujący styl walki... Odwołał miecz, będąc pewnym, że nie będzie mu już potrzebny. Pozostaje mu tylko obserwować, jak jego poddani walczą.

Edytowano przez Advilion
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wolfast podszedł to zniszczonego muszkietu.

-Pięknie, i czym ja mam teraz strzelać z bezpiecznej odległości. Trzeba zaryzykować.

Trzymając swoje pistolety jeden dłuższy i węższy, służący do celnych trafień oraz drugi grubszy z dużymi pociskami, na oporne cele. Zaczął lecieć w stronę początku starcia, bo tam powinna leżeć jeszcze jakaś broń. Miał nadzieję na inny muszkiet, choć zadowoli się również działkiem. Przez cały czas obserwował wszystkich, którzy mogliby go doglądać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Devilsplague stał ciąż dumnie ponad walką powoli przyglądając się temu co dzieję się dookoła. Był tym znużony jednak jego tarcza była już dostatecznie skupiona, a on wiedział gdzie znajduje się każdy jeden kuc na polu bitwy. Wiedział jak się poruszają i jak są szybcy. Zaczął powoli skupiać moc, robił to wprawnie i najwidoczniej miał plan. Nie chciał walczyć, jednak nie było martwych w okolicy, więc zaczął przygotowywać potężne zaklęcie. Słowa inkantacji płynęły mozolnie i powoli, wiedział bowiem że tarcza wytrzyma ataki, a on potrzebował dużo mocy by plan się powiódł...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dopiero po skończeniu swego monologu Viper zauważył iż klacz zupełnie go nie słuch i krąży myślami gdzieś po kosmosie.

"Co do? Nikt jej nie powiedział że takie podejście nie przystoi damie?"(pomyślał)

W tej chwili jakaś "niezidentyfikowana masa" śmignęła tuż obok niego wbijając się wielką siłą w skały i wywołując małe trzęsienie. Zaskoczony tym przebiegiem sytuacji stracił równowagę i upadł na ziemię. Leżąc na ziemi błyskawicznie przyjrzał się Behemotowi.

"To robotyczne coś jest aż tak szybkie!", "Cal?! ... Czyli ta dwójak się zna!", "USPOKÓJ SIĘ!!!!" ... "Gdyby trafił centralnie we mnie nie skończyło by się to ciekawie. Wygląd na to że nie panuje nad tą szybkością, mam szczęście, lub nie byłem jego celem."

Spostrzegł zbliżającą się Whisp jednak nim zdążył cokolwiek zrobić została ona powalona czarem Sombry. Natomiast kolos utknął w skałach a zaraz po tym oberwał piorunami wywołanymi przez Choco. 

Viper wstał i podszedł od leżącej i walczącej z koszmarami Whisp.

 

/Whisp 

 

-A to ci zabawne jak sytuacja potrafi się zmieniać, Chciałem tylko poprosić o przysługę a ty kompletnie mnie olewasz i nasyłasz na mnie swego rycerza w lśniącej zbroi. Aż tak boisz się starcia 1vs1? Cóż teraz to bez znaczenia. (popatrzył na Sombre bawiącego się z Wolfastem) Nasz Pan nie próżnuje ... Ciekawi mnie co gorszego zrobi z tymi którzy tak stronią od walki? Jak tak dalej pójdzie to ten test skończy się zanim oni wykonają krok! (powiedział z mocno szyderczym uśmiechem)

Spoglądając na Whisp dodał

-Paskudna sprawa, znam kilka przydatnych sztuczek ale taka magia mnie przerasta. (Wyciągnął fiolkę i położył ją przed Whisp) Masz tutaj bardzo silną miksturę usypiającą. Koszmar można pokonać jedynie w swoim śnie, każdy to wie! (dodał w pełni rozweselony). Co za ironia masz kolejny wybór tym razem trudniejszy: Męczarnia czy podjęcie nierówniej walki. Jesteś kryształowym kucykiem więc pewnie wiesz na co stać zaklęcia Króla?... A tak przy okazji ta mikstura jest BARDZO MOCNA i szybko się nie obudzisz! bay bay 

 

/Behemot

 

-Ładnie to tak wtrącać się do rozmowy Cal? Co myślałeś że tak bezrozumnie zabiłbym najbardziej utalentowanego medyka z tu obecnych?

Powiedział zbliżając się do Behemota jednak zachował bezpieczną odległość i podniósł telekinezą leżące na ziemi dwa sztylety.

-Przyznaje twoja budowa jest dość zaskakująca. (spojrzał na twarz Behemota) Czy ty w ogóle żyjesz? Przepraszam głupie pytanie, masz rozum potrafisz mówić i ruszać się więc musisz żyć!... jakoś. Pani doktor jest wyłączona z zabawy więc chyba nie będziesz miał mi za złe jak spróbuje zrozumieć twą anatomię? (złowieszczy uśmiech)

Posłał jeden ze sztyletów w kierunku małej i dobrze osłoniętej jednak widocznej dziury w miejscu zgięcia przedniego kopyta

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rex ujrzawszy co się święcu wzbił się w powietrze, jednak zbyt wolno. Znowu jego przednie kopyta doznały obrażeń.

-A teraz pora na grzeczne przywtanie.- powiedział sam do siebie

Podleciał do Harkona.

/Harkon

-Bądź pozdrowiony, jednorożcu!- mówiąc to wylądował obok Harkona- Jestem Rex. A ty?- Rex nagle spostrzegł, że Harkon jest strasznie blady- Czym ty jesteś?- szepnął cicho, a po chwili powiedział głośniej- Jesteś głodny krwi?- pytając wysunął swoje lewe kopyto do przodu- Śmiało, poczęstuj się.- mówiąc to uśmiechnął się

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Groźby Harkona zatkały ją, szukała odpowiedzi przez minutę. W końcu kaszlnęła po znalezieniu odpowiedzi, a wcześniejsze zdenerwowanie znikło.

- Prostu z mostu lubisz nie? - odparła zażenowana, że nie może mówić używać swoich wymijających odpowiedzi. - Widzę po prostu, że walczysz z tym łucznikiem. - tu wskazała kopytem na Rexa. - A z powodu jego mobilności i upartości skutki są mieszane, więc po prostu proponuje ci taki układ. Ja go załatwiam na tyle by jeszcze żył i nie miał zbyt wielu ran śmiertelnych a ty sobie robisz z nim co chcesz. Żadnego haka nie ma. Samemu trochę ci to zejdzie - dodała myśląc, że jak każdy zada pytanie "A jaki haczyk?" plus trochę chciała go zirytować dla radości własnej. Zamilkła na dłużej jak zobaczyła, że ten łucznik wylądował przed tym fanem krwi, w razie czego szykowała się do odskoku. Jednakże od razu pewnie ten koleś nie będzie jej atakował.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wampir słuchał dwóch głosów.

Lying która składała mu ofertę wspólnego pokonania Rexa.... I własnego głodu który starał mu się przyćmić umysł i rzucić na pastwę jego zwierzęcych instynktów. Chcąc na chwilę zebrać myśli Harkon przystawił swe kopyto do do twarzy.

Mimo że jego głód był tylko w pierwszym stadium to wciąż uczucie jakie w nim stwarzał z lekka go irytowało. Nagle usłyszał bicie serca które z każdą chwilą stawało się coraz głośniejsze, unosząc swój wzrok ku źródle dźwięku Harkon ujrzał zbliżającego się do niego z uśmiechem Rexa - Tak podleć bliżej, jak mucha w sieć - Pomyślał.

 

/Rex.

 

Choć na twarzy Harkona nie pojawiły się żadne emocję tak naprawdę po usłyszeniu oferty Rexa chciało mu się śmiać - Więc owca chce przebłagać wilka, rozumiem - Postanowił skorzystać ze złożonej mu propozycji na swoich zasadach, skoro przeciwnik tak mu się podłożył.

Z nadludzką szybkością złapał lewe kopyto Rexa i przyciągnął go do siebie łapiąc go przy za gardło i przybijając do leżącej nieopodal skały zamykając go ostatecznie w żelaznym uścisku i nie dając mu żadnych szans na ucieczkę. - Masz rację jestem głodny, na szczęście zwierzyna akórat się pojawiła  - Powiedział, po czym zatopił obnażone kły w szyi pegaza i błyskawicznie zaczął wysysać krew. W trakcie pożywiania nie dało się nie zauważyć że Harkon na nowo zaczął przybierać swój początkowy śnieżnobiały kolor.

Po skończeniu rzucił na bok osłabionego na wskutek utraty 1/4 krwi Rexa po czym obejrzał się na swoje kopyto w którym wcześniej tkwiła strzała jego obecnego dawcy, wypalona rana dzięki krwi Rexa zaczęła błyskawicznie się regenerować by po chwili zniknąć.

- Nazywam Harkon. Jako że zaoferowałeś mi swoją krew która uleczyła moje rany jestem skłony nawiązać z tobą konwersację zamiast po prostu pozbawić cię jej całej - Powiedział - Nie rozważnie jest od razu zabijać trzodę - Dodał w myślach.

- Jak zapewne zauważyłeś nie jesteś  jedynym który postanowił wejść ze mną w układy - Wypowiedział wskazując na stojącą nieopodal Lying.

Edytowano przez Rexumbra
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rex wstał z ziemi i powiedział.

-Cieszę się, że już się nie gniewasz.

/Lying

Rex pomachał, przyjaźnie, i z uśmiechem do klaczy, którą wskazał mu Harkon.

/Harkon

Po chwili Rex zwrócił się do Harkona.

-Ciekawi mnie co jeszcze Sombra dla nas przygotował. Mam jednak takie pytanie: Czemu srebro na Ciebie działa? Bo tak szczerze, to się na nim nie znam.- Rex cały czas się uśmiechał, nie przeszkadzała mu utrata krwi, strarał się o tym nie myśleć.

Edytowano przez Rex *Monster* Crusader
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle zatrzymała się w odległości ok. półtora metra od Vipera, rozglądając się szybkimi ruchami głowy wokół, czemu towarzyszyło rzadkie zjawisko nagłej zmiany wyrazu twarzy na bliski przestraszonemu, oraz intensywne mruganie. W tym stanie zupełnie ignorowała wypowiedź Vipera, bo i wątpliwym było, czy do niej dotarła. Pochyliła głowę, przycisnęła kopytko do oczu, zacisnęła zęby; stała tak przez krótką chwilę, biorąc płytkie i nierówne oddechy, aż nagle odskoczyła z krzykiem jak oparzona. W tym momencie ponownie pochyliła głowę wraz z szyją w dół w taki sposób, aby jej długa grzywa zasłoniła twarz. Teraz jedyne, co od niej można było usłyszeć, to szybki oddech i ciche jęknięcia załamanym głosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Rex.

 

- Nasz Pana podobnie jak ja liczy sobie setki lat co na pewno zaowocowało w nim bogatym doświadczeniem, więc należy się spodziewać najróżniejszych przykrych niespodzianek. A codo Srebra, czy naprawdę myślisz że jestem na tak głupi po omawiać z tobą moje słabości Pegazie ? Nieważne, w tej chwili nie interesujesz mnie Ty tamta Kobieta bądź nasz Król, interesuje mnie tamten ogier który przez całe starcie nie dawał o sobie znaku a teraz najwyraźniej coś szykuje  - Skończył kierując swe kopyto w kierunku Kucyka zwanego Devilsplague.

Edytowano przez Rexumbra
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lying spojrzała ze zdziwieniem na Rexa.

- Myślałam, że widziałam już wszystkie dziwne pomysły... - powiedziała do siebie kręcąc głową. Spojrzała na niego i Harkona, na razie nie miała potrzeby mówić. Rozglądała się wokół by znaleźć ewentualny cel który można by z zaskoczenia załatwić.

Jedynie co robiła to słuchała dwóch ogierów, jedynie spojrzała na kucyka którego wskazywał Harkon kopytem. Faktycznie cokolwiek robił mogło to się źle skończyć. Na razie rozłożyła skrzydła by w razie czego bezpiecznie się oddalić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Harkon

-Nie znam tego kuca- powiedział Rex- Lepiej na niego uważać. Tak z innej beczki, nie twierdze, że jesteś głupi. Twierdzę za to, że jeżeli podejdziemy do walki jako dwóch przyjaźnie nastawionych do siebie najemników, to łatwiej będzie nam przeżyć i więcej osiągniemy. Ja proponuję współpracę, ponieważ uważam, że tak będzie nam łatwiej.

Edytowano przez Rex *Monster* Crusader
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Rex

 

- Zaprawdę, do czego to doszło. Pożywienie próbuje się ze mną zaprzyjaźnić, naprawdę śmiechu wartę - Pomyślał po usłyszeniu słów Rexa. - Nie porównuj mnie do podrzędnego najemnika Rex,  mól cel w przeciwieństwie do twego jest o wiele bardziej dalekosiężny i nie sprowadza się do prostego miecha złota, takie trywialne sprawy śmiertelnych nic dla mnie nie znaczą  gdyż już dawno wyniosłem się ponad je. Zapominasz też o słowach naszego Pana " Przetrwają najsilniejsi". twoją siłę już poznałem teraz czas by pokazał mi ją ktoś inny. - Mówił Harkon kierując swój wzrok ku Lying.

 

/Lying

 

- Wybierasz się dokądś owadzie ? - Powiedział Harkon usłyszawszy dźwięk rozkładanych skrzydeł. - Starcie wszak wciąż trwa, chyba nie myślisz że pozwolę ci odejść i zmarnować czas jaki ci poświęciłem. Przyjmę twoją ofertę współpracy jeśli pokażesz mi swoje umiejętności w walce z tym Ogierem, jednak jeśli mi odmówisz uznam cię za kolejne bydło służące do posilenia się i pokażę prawdziwe znaczenie męki. Wybieraj szybko. Skończył zaczynając przy tym manipulować własną krwią czekając na odpowiedź Kobiety.

Edytowano przez Rexumbra
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lying spojrzała zdziwiona na Harkona, większych głupstw nie słyszała nigdy.

- Podsumowując. Chcesz abym z nim walczyła albo przerobisz mnie na miazgę? - zapytała niedowierzającym tonem. - Jesteś "trochę" zbyt pewny siebie, po jednej stronie ktoś kto wali cię tymi strzałami których nie lubisz a po drugiej stronie Ja czyli ktoś kto może skonsumować z ciebie uczucia w krótkim czasie. - dodała pewna siebie podchodząc dwa metry bliżej do ogiera. - Ale załóżmy, że się zgadzam. Król Sombra trochę by się wkurzył gdyby dowiedział sobie, że kilka osób sobie beztrosko gada zamiast walczyć. - dodała mając w gotowości miecz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

/Rex

 

Harkon spojrzał w politowaniem na celujące w niego Pegaza.

- Śmiało strzelaj, tylko zanim to zrobisz uświadom sobie że to ty jesteś na straconej pozycji. Ta bliska odległość jest twoją zgubą nie moją, po za tym dzięki twojej naiwnej dobroci wyssałem z ciebie 1/4 krwi... nie wiem czy jesteś tego świadomy ale do zatrzymania krążenia dochodzi po utracie 50%, zapewne z trudem trzymasz się przytomny na nogach. Więc teraz ja dam ci wybór : Możesz wystrzelić te strzały i przypieczętować swój los w walce ze mną....bądź zmierzyć się z nią i uratować swoje kruche życie. Wybieraj - Powiedział Harkon wiedząc że ma pełną przewagę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...