Skocz do zawartości

Recommended Posts

Sith spojrzał jeszcze raz na holocron. Czy rzeczywiście był fałszywy? Czy może to było kłamstwo, które miało tylko sprawdzić, czy Kage się podda łatwo. Ale nic, udał się ze swoją zdobyczą do Akademii i zaczął szukać tego dziwnego Dartha. Znając los, to prawdopodobnie to on będzie jego mistrzem, choć miał nadzieję na kogoś specjalizującego się w mocy. Ale i z tego wyboru będzie zadowolony, podszkoli się w walce mieczem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przemierzając rozległe korytarze Akademii, Arf zamyślił się na tyle, że dźwięk odsuwanych drzwi i Darth Neir stojący w nich niemal go zdziwiły.

Sith przekroczył próg uśmiechnięty i na powitanie poklepał Arfa przyjaźnie po ramieniu.

- Trening się udał, jak widzę. Cóż, nie spodziewałem się innych rezultatów. Holokron, jak już się zapewne domyśliłeś, jest sztuczny. Dlatego nie da się go uruchomić - powiedział wesoło. Czy zawsze miał dobry humor?

- Myślę, że to czas aby przedstawić ci twojego mistrza. Poznaj Lorda Trevi. - Za plecami Dartha Neira pojawiła się czarna plama, która bezszelestnie wyminąwszy go, przybrała kształt humanoidalny. Voss miał pomarańczową skórę pokrytą żółtymi, białymi i szarymi tatuażami. Trudno było po twarzy określić jego wiek, nie widać było żadnych zmarszczek. Jaskrawożółte oczy wpatrywały się w Arfa, nie zdradzając absolutnie żadnych emocji - podobnie jak cała twarz. Ubrany był w czerń, od stóp do głów. Czarna tunika, czarne rękawice, czarne spodnie i buty. Konkretniej jeden - druga noga, od połowy uda do stopy była protezą.

Lord Trevi kiwnął głową do swojego ucznia i położył dłoń na piersi w celu pozdrowienia go.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z zamyślenia arfa wyrwał go Neir, oddał darthowi holocron i skinął głową.

- Tak, domyśliłem się. Ale wziąłem go mimo wszystko. Przedmioty bezużyteczne często są takie tylko dla niewprawnego oka. Więc założyłem, że po prostu źle do niego podszedłem - odrzekł rzeczowo i pewnie. Gdy podszedł mistrz, pozdrowił go z szacunkiem. Na twarzy malowało się skupienie i determinacja. Obejrzał go dokładnie i gdy zobaczył protezę odruchowo podrapał się swoją po karku.

- Witam mistrzu, jestem Arf. Jestem gotów na przyjęcie twych nauk.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mistrz kiwnął głową i ruszył w prawo, do korytarza prowadzącego na wyjście z Akademii na pustynię. Kiwnął palcem lewej ręki, aby Arf szedł za nim.

Podążał sprężystym, pewnym krokiem i poruszał się szybko. Dotychczas mistrz nie powiedział ani słowa i nie zapowiadało się na to, aby miał to zmienić.

Wrota na pustynię otwarły się, uderzając twarz Arfa gorącym, suchym powietrzem odbierającym na chwilę dech i niosącym ze sobą ziarna piasku. Lord nakazał Arfowi iść przodem, a kiedy drzwi się zamknęły, ruszył za nim.

Porywisty wiatr tylko potęgował ciepło bijące od Horusetu. Mistrz poprowadził Arfa niedaleko od Akademii, do wąskiego kanionu, którego skały rzucały cień na dno. Tam właśnie oboje przystanęli. Trevi usiadł na piasku i skrzyżował nogi, nakazując uczniowi zrobienie tego samego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kage uniósł brwi w zdumieniu, ale zrozumiał przekaz, a przynajmniej tak sądził. Podejrzewał, że mistrzowi chodzi o to, by otworzył swój umysł. Tak też spróbował zrobić, może tylko tak się ten mistrz komunikuje, przez umysł. Zdjął swoje normalne bariery umysłowe, których się nauczył, odprężył się i pogrążył w medytacji, lecz cały czas skanował umysł w poszukiwaniu obecności.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obecność poprzedzona została lekkim ukłuciem, jakby długa i wąska igła zagłębiła się w struktury mózgu, nie czyniąc mu jednak krzywdy.

Reszta swoistego rytuału przebiegła bardziej efektownie, bo wokół mistrza i ucznia zaczęły pojawiać się smugi czarnego dymu i utworzył się wir powietrza. Twarz Lorda zmieniła się: w jego prawym policzku ziała teraz poszarpana, zbliznowaciała dziura, odsłaniająca zęby. Przez nos, aż do czoła przebiegała szrama, podobnie jak w okolicy gardła - tam jednak blizna była o wiele bardziej rozległa. Oczy wciąż wpatrywały się w ucznia, ale teraz żółte źrenice oddzielone były od żółtych białek czerwonopomarańczową obwódką.

Dym nagromadził się tak gęsto, że Arf otoczony był teraz przez zupełne ciemności.

Pokaż mi, jak używasz Mocy

Głos który pojawił się w głowie Arfa był suchy i jakby... bezgłośny. Był jak piach przesiewany przez wiatr.

Mistrz zniknął, podobnie jak czerń zasłaniająca otoczenie. Przed Sithem stał teraz w odległości kilku kroków Jedi - człowiek. Stanął w pozycji obronnej, trzymając zielony miecz świetlny nad głową, wycelowany w Arfa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kage obserwował mistrza. To pewnie iluzja, która ma go wystraszyć, lub mistrz zna tajniki Dartha Andeddu, co czyniło go naprawdę potężnym. On dalej był Lordem? Tak, czy siak Arf dalej był spokojny i gdy mgła go otaczała, cały czas spoglądał prosto w oczy mistrza. Wtem rozwiała się ona, dostał polecenie i cel, tyle mu wystarczyło.

Wstał i spojrzał na Jedi. On sam nie miał broni do walki z nim i pewnie by się skończyło jak walka z Sydneyem. Naładował swoją dłoń alchemią, by w razie czego i nią blokować, a następnie wykonał kombinację. Najpierw cisnął pociskiem nienawiści w oponenta, by wywołać ból i rozproszyć go choćby na chwilę, a zaraz za nim posłał falę mocy, którą naładował ogniem i wyładowaniami elektrycznymi. Pchnięcie było tylko nośnikiem i to te efekty miały powalić oponenta. Ale mimo wszystko chwycił za swoje ostrze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbyt przewidywane.

Jedi, czymkolwiek był, odskoczył błyskawicznie na bok, przeturlał się po piasku i wyciągnął rękę w kierunku Arfa.

Sith poczuł uderzenie od tyłu, które powaliło go na ziemię. Jedi wykorzystał to i doskoczył do niego z zamiarem ugodzenia mieczem świetlnym w plecy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miecz świetlny w locie wydaje dźwięk, więc nie trudno byłoby go zlokalizować, nawet w piasku. Sith, gdy leżał na brzuchu spróbował go zaatakować, bo wiedział, że unik byłby normalny i przewidywalny. Zakręcił nogami, wzbijając tuman kurzu pustynnego i dzięki temu stanął na nogi. Wykorzystując tę chwilową zasłonę dymną skoczył wprost w Jedi, mieczem starając się zbić miecz świetlny, a swoją naładowaną protezą trafić w okolicę brzucha, właśnie ta ręka w porównaniu do jego treningowej broni była o wiele bardziej skuteczna w przebijaniu i jeśli się mu to uda, to będzie mógł zrobić kilka ran wewnętrznych przez nagłe szarpnięcie w bok.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miecze świetlne zderzyły się, ale ręka nie trafiła w brzuch Jedi, a w pustą przestrzeń. Oponent zdołał się odsunąć do tyłu. Wykorzystał fakt chwilowego braku ochrony Arfa, wyciągnął drugi miecz świetlny i wbił go głęboko w brzuch Sitha.

Czuł dotkliwy ból, odbierający siłę i możliwość poruszania się.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tego nie przewidział. Syknął z bólu i spojrzał ze złością w oczy przeciwnika, jeśli ten myśli, że to koniec, to się grubo myli. To był dopiero początek. Gniew buzował w ciele Kage'a i dawał mu siłę, bo dzięki niemu silna była ciemna strona. Ta moc zaczęła otaczać Arfa, chwycił protezą dłoń trzymającą miecz wbity w niego, by go przytrzymać i nie dać mu możliwości przecięcia go. Ciemną stroną zaczął wpływać na umysł iluzji oponenta, by wywołać w nim ból taki jakiego on teraz doświadczył, jednocześnie starał się wyłączyć ten wbity miecz i raził dłoń potężną dawką piorunów. Dalej miał miecz treningowy, ale używał go do blokowania drugiego miecza, nie mógł sobie pozwolić na kolejne trafienie. Zastanawiał się też, czy mistrzowi nie chodzi w tej próbie o przejrzenie tej iluzji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tarcza umysłu iluzji stawiała opór, ale niezbyt długo. Jedi zacisnął zęby, a na jego czoło wstąpiły krople potu. Miecz wbity w brzuch został wyłączony i tkwił teraz w dłoni Sitha. Tym razem nawet błyskawice Mocy trafiły w cel. Ciało oponenta upadło na piach, wzburzając chmurę pyłu i wydając ostry zapach spalenizny.

Zniknęła dziura w brzuchu Sitha, zniknął ból i miecz świetlny Jedi. Naprzeciwko stał mistrz, znowu z twarzą bez blizn. Kiwnął głową.

Dobrze. Jeśli zadowala cię bycie martwym. Zadowala?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kage oddychał głęboko i gniewnie, to że walka się skończyła wcale nie oznaczało, że jego emocje opadły. Nie czuł złości na mistrza, całkowicie go rozumiał. Patrzył na niego z tą furią w oczach i powiedział przez zęby:

- Nie. Zbyt długo siedziałem w grobowcach uśpiony. To podobne uczucie zapewne. Dlatego jestem TYLKO Sithem, a nie lordem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już nie siedzisz. I nie ma to nic do rzeczy. Nie jesteś Lordem, słuszna uwaga. Ale jeśli zamierzasz być, wstawaj. Jeszcze nie zasłużyłeś na odpoczynek.

Lord podczas wypowiedzi krążył spokojnie wokół ucznia. Kiedy skończył, stanął naprzeciwko niego i czekał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kilka kolejnych godzin przyniosło kilka kolejnych treningów, polegających nie tylko na walce. Były to też testy wytrzymałościowe, sprawdzające zarówno ciało jak i umysł, z czego otoczenie zdecydowanie nie pomagało temu pierwszemu. Lord zdecydował się zakończyć trening razem z zachodem Horusetu za horyzont.

Potrzebujesz miecza świetlnego - stwierdził Trevi, wracając z Arfem do Akademii.

Jutro zaczniesz go konstruować. Zaplanuj wszelkie szczegóły. Czy masz jakieś pytania? Niekoniecznie odnośnie miecza i treningów. Mogą dotyczyć czegokolwiek, odpowiem na każde. Teraz jest na to czas.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kage trenował i ćwiczył pod okiem mistrza, dając z siebie wszystko, jak zawsze. To były ciężkie godziny i zmęczony z niewielką ulgą przyjął zmierzch. Udał się z powrotem do akademii i usłuchał tego co ma on do powiedzenia. Kiwnął głową i przemówił:

- Tak, nawet kilka. Powoli wraca mi pamięć z mojego życia sprzed zamknięcia. Wiem, że jest 89 rok po bitwie pod Yavin. Ile lat przed tą bitwą był podpisany traktat na Curuscant? Ogromne zwycięstwo naszych sił? Słyszałem, że alchemia Sithów powoli jest wypierana przez technologię, ile alchemików jeszcze się ostało? Co się stało z twoją twarzą? Czego będziesz mnie uczył i na kogo? Oraz ostatnie, czy złożenie miecza będzie dla mnie testem i wyzwaniem, czy zwyczajnym doborem?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Traktat z Coruscant podpisany został w 3653 roku przed Bitwą o Yavin. Jeśli pytasz o alchemików, zostałem ja. Moja twarz jest wynikiem walki z kimś, komu nie podobały się efekty moich eksperymentów. Potrafił używać błyskawic Mocy. Z tego też powodu porozumiewam się tak, a nie inaczej. Będę cię uczył tego, jak dojść do potęgi i jak wykorzystać ją, aby nie dać się pokonać. Złożenie miecza będzie wyzwaniem, nie testem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kage chwycił się za brodę w zamyśleniu i powiedział jakby sam do siebie:

- A więc spałem jakieś trzy tysiące lat. Ciekawe jak długo był martwy tamten Sith, który mnie zamknął i jak silny był, może odkryłbym w ten sposób długość życia dychu, ciekawe bez dwóch zdań - skierował swój wzrok znowu na mistrza i powiedział:

- Ta osoba, która ci to zrobiła. Jak mniemam nie jest już zagrożeniem. Ale w tej chwili to chyba tyle jeśli chodzi o pytania. Jutro będę gotowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mistrz kiwnął głową i więcej się już nie odezwał. Uznał widocznie rozmowę za zakończoną, bo oderwał się od umysłu ucznia, co ten natychmiastowo odczuł w postaci zdjęcia ciężaru i uścisku z wnętrza głowy. Tym samym nie mogli się już porozumiewać.

Lord Trevi dał znak Arfowi, że ten może odmaszerować do swojego pokoju i udać się na spoczynek. Sam oddalił się w jeden z ciemnych korytarzy Akademii.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...