Skocz do zawartości

[GRA]Odseparowani


Darnok2

Recommended Posts

To na przypomnienie mapy miasta:

http://iv.pl/images/52446174634229922302.png

Przy okazji opisze dzielnice.

Harbour - Oczywiście port, lotnisko [aktualnie obydwa nieużywane, chyba że do okrążania miasta łodzią czy awionetkami], dzielnica typowo przemysłowa, mało miejsc zamieszkania, jak już - ubogie bloki.

Oldtown - stare miasto rzecz jasna. Tu mamy starożytną świątynię [coś jak rzymski panteon, tylko większe], zabytki, wszystko co szkoda niszczyć bo stare i ładne.

Ajacco - dzielnica handlowa, wieżowce, centra handlowe, liczne sklepy i markety. Najnowocześniejsza ze wszystkich.

Departax - "bogatsza" dzielnica, domki jednorodzinne, szerokie ulice, parki itp.

Peunion - Jedna z dwóch dzielnic wypoczynkowych, domki jednorodzinne, szerokie plaże, a także coś w rodzaju rzymskich term.

Smoother - Dzielnica biedoty, slumsy, obdrapane bloki, największa przestępczość, najczęściej patrolowana przez wojsko i policję.

Bayment - Dzielnica rybacka. Niewielkie domki, działki, sady, mnóstwo stoisk z rybami, zawsze pełno tu kutrów rybackich, bardzo spokojna dzielnica.

Clabbermount - Druga dzielnica wypoczynkowa, mniej uczęszczana od Peunion, ale tańsza i bardziej niebiezpieczna. Również dużo plaż, na północy skaliste klify nad wodą i pola uprawne.

Sillens - Zwyczajna, mieszkalna dzielnica, najgęściej zaludniona, dość często patrolowana przez wojsko i policję, głównie celem łapanek, handlowo zdominowana przez jedno centrum handlowe i kilkadzieścia targów spożywczych.

Kroops - Dzielnica policyjna, około 3/4 zabudowań należy do policji, tajnej policji i służb specjalnych, mieszkańców z tymi organizacjami niepowiązanych jest tam niewielu.

Minedistrict - Dzielnica kopalni. Znajduje się tam 7 kopalni - 2 wegla, 2 zelaza, 1 cynku, 1 miedzi i 1 złota i diamentów. Wszystko na około trzech gór o wysokości około 2000m - Rane, Tare i Xena. Tutaj pracują ludzie złapani w łapankach.

Millatisis - Dzielnica wojskowa. Stacjonuje tam regularne wojsko, czołgi i wszystkie elementy masowego terroru. Dzielnica na którą z własnej woli rzadko kiedy przychodzi jakiś obywatel.

Cytadela Arcykonsula - Jak nazwa wskazuje, siedziba władz. Jest tam budynek rządu, pałace senatorów i arcykonsula, najlepiej strzeżona w całym mieście.

Gracze:

 

Imię: Treyna
Nazwisko: [brak danych]
Wiek: 16 lat
Zdolność Semanty: Kontrola skał i ziemi.
Cechy Charakteru: W trakcie walki jest odważna, waleczna i bezwzględna, nie radzi jednak sobie z relacjami międzyludzkimi, boi się społeczeństwa, ale nie izoluje się od niego. Nie rozumie niektórych ludzkich zachowań.
Wygląd: Treyna ma 167 cm wzrostu, jest chudą, niebieskooką blondynką. Nosi na ogół czarne koszulki, niebieskie spodnie i skórzane, brązowe rękawiczki, ma jednak specyficzny strój którego używa podczas walki.
12440428714372992245.jpg
Historia: Treyna nie ma przeszłości, zaraz po porodzie została zabrana rodzicom przez państwo, gdzie wychowywano ją na Semantkę-Łowczynię. "Upolowała" podczas swojego życia wielu Semantów, lecz działała wciąż wbrew woli. Mając dość zastraszania uciekła około miesiąc temu z głównej bazy Arcykonsula i ukrywa się przed władzami. W ramach odkupienia postanowiła odnaleźć Semantów skłonnych do zorganizowania buntu.

 
Lucjan

Imię: Dastan
Nazwisko: [brak danych]
Wiek: 19 lat
Zdolność Semanty: Władza nad Czasem[może zwalniać, przyspieszać i tylko na kilka sekund zatrzymywać bo to go strasznie męczy.]
Cechy Charakteru: Opanowany, uśmiechnięty, trzeźwo myśli
Wygląd:Mierzy ok 1,97 m.
Happy-Tree-Friends-human-happy-tree-frie
Historia: Dastan jako młodzik został odebrany rodzicom przez rząd. Zamknięto go w okrągłym pomieszczeniu i zużywano jego moc aby dowiedzieć się jaka będzie przyszłość kraju. Gdy chłopak miał 10 lat chłopakowi udało się uciec i od tamtego czasu działa na własnął rękę i stara się zaszkodzić rządzącym jak najbardziej się da.

 
Ukeź
 

Imię: Sonny

Nazwisko: Od czasu odcięcia się od rodziny nigdy nie używa tego samego.
Wiek: 16 lat
Zdolność Semanty: Telekineza
Cechy Charakteru: Strasznie zakompleksiony z powodu niskiego wzrostu i dziewczęcej urody (o zgrozo, dopełnionymi jeszcze uniseksowym imieniem!), ma poważne problemy z panowaniem nad sobą, jeśli ktoś weźmie go za dziewczynkę albo zarzuci mu, że nie jest męski. Z drugiej strony, gdy widzi, że tak będzie dla niego zdecydowanie korzystniej, to potrafi przekształcić swoją androgeniczną urodę w zaletę, bo nie oszukujmy się, czasem kobiecie łatwiej jest wybrnąć z niektórych sytuacji "na ładne oczka". Mimo wszystko, jak na dzieciaka w tym wieku nie zawsze panuje nad emocjami, łatwo się irytuje, gdy coś mu nie wychodzi. Mimo wszystko raczej dość ambitny i jak coś postawi sobie za cel, to jednak stara się do niego dążyć, nawet jeśli po drodze zdarzą mu się niepowodzenia. 
Wygląd: Niski jak na chłopaka, bo mierzy raptem 160 cm wzrostu, raczej szczupły. Poza tym jak na nieszczęście, o bardzo androgenicznym typie urody, a na dobrą sprawę bardziej dziewczęcym, niż chłopięcym. Ubiera się zwyczajnie, choć często w dość żywych kolorach. Głównie chodzi w węższych spodniach i koszulach, a na nogach nosi trampki. Wygodnie, ale mimo wszystko, jakoś to się ze sobą komponuje. 
Włosy mają odcień podobny jak na obrazku - ni to do końca rudy, ni to czerwień ni to róż. Taka mieszanka. Oczy zresztą w podobnym odcieniu. 
 
1220554991571_f.jpg
Historia: Jego telekinetyczne zdolności z początku były praktycznie niezauważalne. Z racji, że nawet najbliższej rodzinie sporo czasu zajęło zorientowanie się, że ich syn ma nadprzyrodzony dar, jakimś cudem udało mu się uniknąć zabrania go przez władze, na siłę zmuszając go do niekorzystania z niego i funkcjonowania jak najzwyklejszy człowiek. Skończyło się to praktycznie całkowitym zamknięciem w domu przez rzekome problemy zdrowotne, nie pozwalające mu na naukę w normalnej szkole, czy kontakty z rówieśnikami. Nie chcąc dalej żyć w ten sposób, ale także narażać rodziny na nieprzyjemne konsekwencje, gdyby wydało się, że ukrywali go przez tyle lat przed rządem, kończąc piętnaście lat Sonny postanowił odciąć się od nich, a przy okazji wreszcie zająć się rozwianiem bardzo zaniedbanej przez niego wyjątkowej umiejętności. Przeniósł się na drugi koniec miasta, a jakoś żyje dzięki "wyprawce" od rodziny, nie chcącej zostawić go całkiem pozbawionego środków do życia. Aktualnie jeszcze do końca nie panuje nad telekinezą, więc czasem ma problemy z ruszeniem czegokolwiek, a czasem rzuca przedmiotami we wszystkich kierunkach, marnując za dużo siły. Kwestia emocji, jakie wtedy się w nim kotłują, przez co raczej nie ma bliższych relacji z ludźmi, bo nie chce by cokolwiek na jego temat się wydało, a uważa, że ma zbyt małe panowanie nad mocą, by móc aktywnie działać przeciw władzom.

 
UMBRA
 

Imię: Everest

Nazwisko: Mid
Wiek: 18
Zdolność Semanty: Kontrola ciemnością ( Potrafi zmienić się w cień jednak najdalej na kilka minut, bo może go to zabić)
Cechy Charakteru: Spokój i opanowanie, oraz racjonalnie myślący.
Wygląd: Wysoki na 180 cm. Jest chudy. Ma białe włosy i niebieskie oczy. Posiada tatuaż w kształcie ducha po lewej stronie szyi. Nosi czarną marynarkę, białą koszulę i białe buty farsi.
guy_demonic.jpg
Historia: Everest do 10 roku życia miał spokojne dzieciństwo. Nikt nie spodziewał się, że może być Semantem. Gdy wracał ze szkoły został zaatakowany, przez zbirów, którzy chcieli go okraść. Katowany do nie przytomności, użył swojej mocy, nieświadom. Gdy ocknął się zobaczył tylko, od każdego ciała kałuże krwi. Wiedział, co oznaczało to co zrobił. Nigdy więcej nie wrócił do domu. Utrzymuje się ze szpiegostwa i drobnych kradzieży. Jest poszukiwany przez rząd, więc chce się go pozbyć.
 

 
SandroX
 

Imię: Killua

 
Nazwisko:Zoldyck
 
Wiek: 17 lat
 
Zdolność Semanty: Włada elektrycznością i potrafi ją wytwarzać jak również co dziwne przemieniać się w prąd jednak wszystkie te  czynności mocno wpływają na jego zdrowie fizyczne, poprzez zbyt długie używanie ich może dojść do np. zawału
 
Cechy Charakteru: Przezorny, racjonalnie myślący jednak częściej najpierw działa a potem myśli. ( nałogowo bawi się jojo które wazy 50 kilo jest ze stopu wielu ciężkich metali)
 
Wygląd: Wzrost 180 cm , białe włosy, fiołkowe oczy, jednak przy używaniu swoich zdolności stają się one błękitne, ubrany zazwyczaj w czarną bluzę i jasne spodnie.
 
330e68f77c5ca222552296daadaff744.jpg
 
Historia: Gdy był mały często bawił się ze starszymi od siebie, kiedyś pokłócił się z "kolegami" i ci napuścili na niego paru bandytów. Chcąc się chronić uciekł pod wierzę wysokiego napięcia i gdy tylko podeszli ze strachu wyciągnął dłoń w obronie prąd z wierzy przeszedł przez jego ciało a napastnicy pomarli na miejscu. Od tego czasu próbował unikać wszelkich sprzętów elektrycznych ponieważ często się przy nim psuły, uciekł z domu aby nie być ciężarem dla swoich rodziców i teraz utrzymuje się pracując jako kurier prywatny.
 

 
Mephisto
 

Imię: Lucas

 
Nazwisko: nie podaje
 
Wiek: 17
 
Zdolność Semanty: potrafi manipulować wiatrem, tworzyć fale uderzeniowe, ściany a nawet pociski, ale im mocniejsza umiejętność tym bardziej rani jego (fizyka n' stuff, zasady dynamiki Newtona ya know.) potrafi też z tej energii stworzyć ostrze które jest tak jakby doczepione do rękojeści katany, przez większość czasu wygląda to jak ostrze otoczone wiatrem.
 
Cechy Charakteru: sarkastyczny, wesoły, stosunkowo przyjacielski, nie jest mściwy ale nie ufny już tak. Jest również inteligentny i cwany więc daje sobie radę ze wszystkim. Ogólniej jest chaotycznie dobry. 
 
Wygląd: Lucas to wysoki (około 190 cm) chłopak, o brązowych, przeciętnej długości włosach, ma sporo piegów, szare oczy (jedno ciemno szare drugie jasno szare) ma pociągłą twarz i na ogół jest uśmiechnięty.
 
(wstawiam obrazek z generatora, tak tylko.)
6FdBJNd.jpg
 
Historia: Lucas urodził się Millatisis, jednak od samego początku życia miał tylko matkę, była ona jednak bardzo dobrą osobą, więc mimo że nie dostatnio, żyło się im dobrze, pewnego dnia, mianowicie w jego trzynaste urodziny, chłopak odkrył kim jest nie chcąc narażać matki opuścił dom. Wkrótce potem zaatakowała go łowczyni (Treyna dokładniej) i podczas walki Lucas znalazł katanę której ostrze jednak szybko zostało złamane tak że została tylko rękojeść i tsuba. Mimo wszystko zdołał uciec, przez większość czasu ukrywa się i ćwiczył swoje zdolności by w odpowiedniej chwili dołączyć do ruchu oporu.

 
Mały Hehesz
 

Imię: Laura

Nazwisko: Wood
Wiek: 15 lat
Zdolność Semanty: Przemiana w dowolne zwierzę na krótki okres czasu, im większe zwierzę tym więcej siły traci.
Cechy Charakteru: Lojalna,wrażliwa, łatwo przywiązuje się do ludzi
Wygląd: Niska dziewczyna, 155cm wzrostu, jasna skóra, długie, sięgające do kolan, białe włosy i czerwone oczy.
Historia: Laura od zawsze uwielbiała chodzić do lasu. Gdy pewnego dnia na spacerze odkryła swoją moc przemieniając się w zwierzę, był to dla niej tak duży szok, że nie potrafiła już żyć tak jak przedtem. Poczuła odpowiedzialność za wszystkich Semantów i od tamtego czasu już nigdy nie wróciła do domu. Jej marzeniem jest kiedyś uciec z miasta i rozpocząć nowe życie.           

 
Ohmowe Ciastko
 

Imię: Marcus

 
Nazwisko: Spencer
 
Wiek: 25 lat
 
Zdolność Semanty: jego ciało może dokonywać na samym sobie dowolnych zmian, od regeneracji uszkodzeń do zmiany tkanki mięśniowej na metal itp. . Jego zdolność do kontroli tej mocy jest znikoma, prawie żadna ( świadomie jest zdolny czasowo zwiększyć wydolność swego ciała, jednak później cierpi na zakwasy ). Jedynym trwałym efektem jej działania jest zmiana koloru włosów. Reszta zmian jest od chwilowych po czasowe. Zregenerowane tkanki po czasie ( od godziny, góra dwóch dla znacznych uszkodzeń po dobę dla niewielkich uszkodzeń ) tracą część sprawności, jednak stan ten trwa maksymalnie parę dni( dla największych uszkodzeń ).
 
Charakter: realista, małomówny. Preferuje działania w samotności, jednak doskonale potrafi pracować w grupie. Amoralny w dążeniach do celów. Styrany życiem.
Wygląd:
special_forces_by_blueraincz-d7fs7b8.jpg
 
Historia: Marcus pochodzi z robotniczej rodziny. Jedyną ścieżką rozwoju, która zapewniałaby mu szacunek w społeczeństwie, były siły porządkowe. Z tego też skorzystał. Po przeszkoleniu wojskowym dołączył do sił pacyfikacyjnych.
 
Jego życie całkowicie się zmieniło podczas buntu w hucie. Robotnicy zdobyli na pokonanych wojskowych kilka sztuk broni, w tym jedną na ostrą amunicję. Marcus miał nieszczęście wejść drugi do pokoju z zabarykadowanymi protestantami. Stał się celem dla posiadacza karabinu. Wystrzelono w niego kilka razy. Życie mignęło mu przed oczami, jednak pociski nie wyrządziły mu szkody - odbiły się od jego ciała. Jedna trafiła go w głowę i wbiła się w mózg. ( Po chwili jednak wypadła.
 
Dowódca oddziału, z historią nieznaną nikomu, zamknął się w pomieszczeniu z martwymi robotnikami. Tam zniszczył twarze kilku, jednemu zamienił strój z tym Marcusa. Wyrzucił go przez okno, uprzednio wkładając zapisaną karteczkę. [On tego nie wie, jak chcesz możesz coś zrobić z tą postacią])
 
Marcusa obudził wybuch w jednej z hal. Sam leżał daleko poza strefą zagrożenia. Przypomniał sobie ostatnie wydarzenia i pobladł. Zauważywszy barwę swego ciała zrozumiał, co się stało.
 
Znalazł kartkę. Zapisany był na niej sposób kontaktu z oszustem podrabiającym dokumenty. Uciekł z strefy zagrożenia i dotarł do adresu, ulokowanego w dzielnicy portowej. Oszust nawet razu nie pokazał mu twarzy, jednak dał mu dokumenty, trochę środków na przeżycie oraz wiedzę, jak od teraz miał żyć.
 
Prace fizyczne, do których kompetencje widać, patrząc się na człowieka - takie były jego zajęcia przez te trzy lata. Chciał się wyrwać z dzielnicy robotniczej, w której pracował jego ojczulek po szkole średniej, a trafił jeszcze gorzej. Jedyną radością jego życia były biblioteki. Niestety, nie miał szansy odpocząć. Co kilka miesięcy zmieniał miejsca, zwykle wskutek jakiś ran. Nie mógł korzystać z szpitali, a wyzdrowienie z zmiażdżenia nogi czy ręki w ciągu dnia nie były normalne.
 
Miał nawet okazję powalczyć z Łowcą. To był jeszcze młody dzieciak, jednak jego żądza krwi była ogromna. Miał jednak pecha - na nic nieludzka siła, gdy walczyło się z przeciwnikiem, którego ciało było pokryte ostrzami. Odchorowanie tego pojedynku jednak swoje trwało.
 

 
Parabellum Edge

Imię i nazwisko: Nieznane

Pseudonim: Doviculus
Wiek: 26 lat
Zdolność semanty: Włada metalem
Cechy charakteru: Stara się uśmiechać ile tylko może, wierzy w to co robi, jednak jest dość leniwy i bywa spóźnialski
Wygląd: 178cm wzrostu, 76 kg wagi, trochę chudawy, długie blond włosy, niebieskie oczy, bez znaków szczególnych, ma na sobie biały T-shirt, niebieskie jeansy oraz białe adidasy. Zawsze nosi ze sobą gitarę (Zwie się Hydra) – czarna ze srebrnymi wykończeniami, kształt Star.
Historia: Rodzice cheonili go tak długo jak mogli. Gdy jednak jego umiejętności zaczęły wychodzić na zewnatrz zaczęły się takze kłopoty. W końcu przyszli panowie w garniturach i zabrali jego rodzinę, zaś on musiał uciekać. Wiecznie buntujący się i wiecznie uciekający. Nigdzie nie mógł zostać na stałe. Całe życie zarabia dając koncerty w barach

 
kameleon317

 
Imię: Krasus
Nazwisko: Nieznane.
Wiek: 29 lat
Moc Semanty: Niewidzialność.
Charakter: spokojny, nieufny, urodzony kłamca, nieprzywykły do zawierania znajomości, socjopata, z poczuciem humoru, niepoważny.
Historia: Ojcem Krasusa był znany zabójca. Matki nigdy nie poznał. Wraz z ojcem i grupą zabójców do której należał nauczył się poruszać i zabijać jak profesionalista. Odkrył swoją moc w wieku 15 lat, dzięki czemu zyskał sławę wśród swojego cechu. Gdy miał 17 lat jego ojca i przyjaciół z grupy morderców wymordowali łowcy, którzy na niego polowali.

 
 

Okej, wszyscy jesteście w mieście, czy w swoich domach czy na dworze - wasz wybór. Jest około 9 rano. Musicie jasno się określić w jakiej dzielnicy jesteście, dzielnice takie jak Millatisis, Kroops czy Cytadela Arcykonsula rzecz jasna odpadają z marszu, więc macie w sumie 10 lokacji startowych. To że zaczynacie w danej dzielnicy nie znaczy rzecz jasna że tam mieszkacie, po prostu tam byliście. Określcie się gdzie jesteście i co robicie. (A, jeśli chcecie zacząć od tego że właśnie rozbijacie setkę wojskowych to sobie darujcie. Żadna z waszych postaci oprócz mojej nie jest ścigana, bo jesteście po prostu Semantami, w większości rząd nawet nie wie o waszym istnieniu. Wszystko z czasem.) Let's go.

****

Treyna uskoczyła w ciemny zaułek przed strzałem wiązki energii. To oddział żołnierzy wysłany ścigał ją od paru dni. Tak jak schwytanie Semanty było ważne, tak schwytanie zbiegłego Semanty było ważniejsze od czegolwiek innego. Gdy była łowczyni wbiegła w zaułek okazało się że żołnierze są i z drugiej strony. Nie mając wyboru odbiła się od ściany i uchwyciła drabiny którą weszła na zewnętrzne schody. Unikając kolejnych strzałów znalazła się na dachu. Rozejrzała się na około, widząc panoramę dzielnicy Ajacco. Po chwili jej wrogowie weszli na dach celując do dziewczyny z broni. Treyna spojrzała się na nich i rozłożyła ręce. Ceglana, piętnastopiętrowa, ceglana kamienica rozsypała się na kawałki a cały oddział zleciał w dół. Po wykonaniu takiej akcji, dziewczynie starczyło siły na dolecenie jednym kawałkiem budynku na sąsiedni dach. Upadła na kolana i dezaktywowała zbroję. Spojrzała na ruiny w których pogrzebała cały oddział, miała jedynie nadzieję że nie zginęło wielu niewinnych ludzi. - Czas się zwijać. - mruknęła do siebie - Zaraz będzie ich tu jeszcze więcej.  

Edytowano przez Darnok2
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Everest spokojnie przemierzał ulice Smoother. Było tu najwięcej cienia, więc czuł się w tym miejscu dobrze. Jednak nie po to tu przeszedł. Miał do odebrania zapłatę za drobną kradzież. Jak zawsze umawiał się tam, gdzie patrole policji były najrzadsze, ale najbardziej liczne. Lubił ryzyko. Spotkał swojego zleceniodawcę, jednak coś mu w nim nie pasowało. Odebrał zapłatę, większa niż mówiła umowa. -Cóż, przynajmniej będzie więcej na jedzenie - powiedział, wchodząc w cień i znikając. Do swojej kryjówki w Oldtown wrócił chwilę po dokonaniu transakcji. Spojrzał w lustro i zauważył rutynę, którą widział, od kiedy tylko w nie patrzył. - No i nic się nie zmienia - wyszeptał i położył się na łóżku, aby od regenerować siły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucas przechadzał się ulicami dzielnicy handlowej, przy okazji rozglądał się po otoczeniu, niedawno kupił jakiegoś lizaka więc go jadł, po chwili zauważył jednak grupę wojskowych ścigających kogoś. Nie zamierzał w sprawę się mieszać, ale obadać ją już chciał. Co za tym idzie szybko zmienił kierunek swojej drogi tak żeby iść w tym samym kierunku co wojskowi, oczywiście nie zamierzał iść tuż za nimi żeby nie być zbyt podejrzanym. Po chwili takiego podążania zobaczył jakiś walący się budynek i natychmiast skojarzyła mu się jedna osoba, łowczyni która kiedyś próbowała go złapać, uznał że jest jedną z goniących, gdy wszyscy żołnierze byli unieszkodliwieni Lucas pobiegł w tamtym kierunku, minął zrujnowany budynek i po znalezieniu schodów pożarowych wszedł na drugi i rozejrzał się po dachu, patyczek lizaka powędrował do drugiego kącika jego ust a sam chłopak zaczął się rozglądać, dla własnego bezpieczeństwa wyciągnął rękojeść miecza którą, co ciekawie miał w rękawie, nie tworzył jeszcze ostrza, na razie tylko szukał czegoś wzrokiem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcus otarł dłonią czoło. Dzień pracy powoli chylił się ku końcowi. Lubił pracę na roli. Łatwo było umawiać się na robotę, dniówki były dniówkami, a często miał jedzenia w bród. 

Podniósł wzrok. Jak na znak chmura pyłu wzniosła się z Ajacco. Zaciekawiło go to wydarzenie. Jednak nie aż tak, by oderwać go na dłużej od pracy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Napisano (edytowany)

((Jeszcze parę słów o Łowcach Semantów:

Są nimi tylko Ci którzy do trzeciego roku życia zostali odebrani z domów. Starsi byl trzymani albo jako obiekty eksperymentalne, albo byli uśmiercani. Wśród łowców nie ma stopni, jedynie są Ci lepiej i gorzej traktowani przez władzę, a to zależy od ilości schwytanych/zamordowanych Semantów))

Treyna schowała się za niewielką przybudówką na dachu, gdy tylko usłyszała kroki. Dyskretnie wyjrzała zza rogu i dostrzegła Semantę którego jeszcze jako łowczyni usiłowała dopaść. Przylgnęła plecami do ściany i syknęła pod nosem. - Do diabła. Dlaczego akurat jego musiałam spotkać. Będzie chciał walki. Walki na którą nie mam siły. Co robić, Treyno, co robić...- dziewczyna nie wiedziała co będzie. Wyszła zza rogu i skoczyła na drugi dach poniżej i rozpoczęła ucieczkę. Zniknie w pobliskim centrum handlowym. Uciekając rzuciła przez ramię - Wybacz mi za tamto. - I szybko zeszła na dół znikając w tłumie.

Edytowano przez Darnok2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Laura stała nad przepaścią jednego z klifów w Clabbermount. Uwielbiała to robić, a że nie miała nic do roboty, bo żyła z drobnych kradzieży wciąż szukając pracy, to czemu by nie podarować sobie tej drobnej przyjemności? Co jakiś czas czuła lekki podmuch wiatru rozwiewający jej włosy. Usiadła tak, by nogi zwisał jej z klifu i skierowała wzrok ku niebu. Nadchodził kolejny, monotonny dzień.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Everest otwarł oczy. Coś niedawało mu przejść zestanu drzemki w sen. Spojrzał idealnie na wielką chmurę usznoszącą się jak ocenił, nad Ajacco. Chwilę zajęło mu zastanowienie się czy powinien tam iść, ale po chwili, doszedł do wniosku, że powinien tam się wybrać. W głowie cały czas brzmiała mu myśl, że nie zregenerował swoich sił. - Będzie ciekawiej - powiedział, uśmiechając się pod nosem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucas podążył wzrokiem za dziewczyną, w zasadzie to nie miał na celu walki z nią, teraz zauważył że to ona uciekała przed wojskiem, najwidoczniej zmieniła stronę po której była, chłopak szybko zszedł z budynku i zaczął iść w stronę sklepów żeby kupić sobie kolejnego lizaka gdyż tego już zjadł, w między czasie schował rękojeść do rękawa tak więc ponownie nikt nie zauważał że ma przy sobie broń. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po jakimś czasie Laura postanowiła wybrać się do Ajacco. Tam zawsze było coś ciekawego. Czy to pościg wojsk za innym Semantem, czy choćby zwykła bójka dzieciaków na ulicy. Po za tym zaczynałą odczuwać głód, więc wypad do sklepu nie zaszkodzi. Wstała, po czym szybkim krokiem skierowała się w stronę Ajacco.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sonny aktualnie włóczył się po dzielnicy Ajacco Zasadniczo, nieciekawa miejscówka, ale łatwo było wbić się w tłum. No i miał parę rzeczy do załatwienia. Kupno kilku przyborów, które mogą się przydać przy kolejnych podróbkach dokumentów, czy inne takie. Na spokojnie więc plątał się po tutejszym centrum handlowym, odwiedzając poszczególne sklepy, starając się pozostać całkowicie obojętnym. W drodze do centrum miał okazję zauważyć coś wyjątkowo dużą ilość wojskowych jak na tą dzielnicę, więc lepiej się w ogóle nie wychylać. Bo jak już się domyślił, prawdopodobnie kogoś szukają. Ale z pewnością nie pogardziliby przejęcia jakiegoś dziewczęco wyglądającego chłopaczka, który od nadmiaru emocji rzuca przedmiotami siłą woli. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Laura kupiła w spożywczym bułkę, która stała się jej śniadaniem. Stanęła gdzieś z boku i jedząc zauważyła pewną osobę. Przypatrywała się jej uważnie nie mogąc odgadnąć czy patrzy na chłopaka, czy może dziewczynę. ((Tak Ukeź, tak. O Ciebie chodzi :v))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rudzielec (pomińmy to, że te włosy nie są takie totalnie rude, no ale) zatrzymał się w pewnym momencie i wyciągnął z kieszeni kartkę, sprawdzając listę zakupów. Trzeba w końcu sprawdzić, czy nie musi się jeszcze wybrać w kilka miejsc. Swoją drogą, czeka go dziś jeszcze trochę roboty z dokumentami. Ostatnio fundusze od rodziców coraz bardziej malały, więc odwiedzanie slumsów, by opchnąć im kilka podrobionych papierów było całkiem niezłe zarobkowo, jak już mu się takie "zlecenie" znalazło. Mniejsza z tym, że wyjątkowo nie przepadał za zapuszczaniem się w tamte tereny, bo z jego typem urody mógł mieć trochę problemów z tamtejszymi.

W końcu z tych dziwnych myśli wyrwał go fakt, że uświadomił sobie, że właśnie stoi jak głupek i gapi się w kartkę zdecydowanie za długo. Dopiero teraz odniósł też wrażenie, że jest obserwowany. Schował kartkę i zaczął rozglądać się wokół, pozorując poszukiwania jakiegoś sklepu, w rzeczywistości chcąc namierzyć wzrokiem obserwatora, z nadzieją, że to tylko jakiś ciekawski obywatel, a nie jeden z wojskowych. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niezwykłej klasy hałas rozległ się w powietrzu Ajacco. Spory hałas. Na tyle spory by obudzić drzemiącego na strychu jednego z bloków chłopaka. Gdy udało mu się wznowić pracę swojego układu ruchowego chwycił się za głowę, otworzył drobne okienko tuż poddachem i rozejrzał się. Nieprzebraną przestrzeń eteru uraczyła wiązanka, w której jedynymi słowami nie odbiegajacymi od standardów ludzi dobrze wychowanych było "...mój łeb." Kilka minut zajął mu doprowadzenie swoich myśli do stanu używalności i określenie co się z nim dzieje. Gdy zapakował co musiał zszedł na dół i zanurzył się w ulicach miasta. Jego podróż nie trwałą długo,gdyż spoczoł na ławce w parku na granicy Ajacco i Smoother. Rozłozył sobie mapę miasta i skrupulatnie zaczął ją przeszukiwać w celu ustalenia potencjalnego na najbliższy tydzień pracodawcy. Zarabianie jako grajek w barach i pubach nie było takie złe. A to piwo czy drink za darmo... A to jakaś fajna laska się znajdzie... A i zarobki pozwalają żyć jakoś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krasus stał na przeciwko walącego się budynku. Już od kilku dni był na tropie jednej z łowców. Patrząc na zniszczenia był przekonany, że poluję lub już upolowała jednego z mu podobnych. Zobaczył jak skacze na jeden z budynków. Wszedł w zaułek i stał się niewidzialny. Miał nadzieję, że niedługo zatrzyma się, żeby zregenerować siły i dać mu sznsę ja zabić. Wskoczył na najbliższą budowlę i ruszył za swoją ofiarą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Treyna ruszyła ulicą już w swoim normalnym stroju kierując się do najbliższego centrum handlowego. Jakoś przy ruchomych schodach zorientowała się że jest śledzona. Kim był ów prześladowca? Z pewnością nie Łowcą Semantów, był za stary żeby być jednym z nowych a tych starych znała. "W takim razie kto? Zboczeniec? Czy może ktoś kto uprzejmie chce mi powiedzieć że zostawiłam...psiakrew, jedyne co zostawiłam to rozwalony budynek i jednego Samantę który raczej na pewno nie potraktowałby mnie miło." Z braku sił i możliwości do regeneracji wjechała na górny parking i wyszła na dachu centrum handlowego, na wysokości trzydziestego siódmego piętra. Przed nią rozciągała się monumentalna panorama Ajacco. Dziewczyna miała świadomość że jeśli ów człowiek faktycznie ją śledzi, to pojawi się i tu. "Ile mam siły? Stać mnie na rozwalenie mu podłogi pod stopami, zakładając że nie odskoczy. Albo na ciśnięcie w niego jakimś głazem. Nic więcej." - Miejmy nadzieję że zechce porozmawiać zanim zacznie mnie zabijać albo gwałcić. - mruknęła speszona pod nosem i stanęła na wprost jedynych drzwi na dach. Jeśli ktoś tu wejdzie, usłyszy go. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ktoś poklepał Marcusa po ramieniu. Wyprostował się i odwrócił. Tuż za nim stał zarządca, wielki śniady chłop z dłońmi jak bochenki. W jednej dłoni trzymał kopertę, a w drugiej wypełniony jutowy worek. Było znacznie za wcześnie.

-Coś się stało?

-Marcus, od jutra mają robić tu jakąś kontrolę. Bierz. - Zarządca podał mu kopertę, która zaraz wylądowała złożona w wewnętrznej kieszeni, oraz worek. - Masz tam dniówkę z premią. A w worku trochę jedzenia - Trochę to było lekkie niedomówienie. Może nie było w nim całkowitego posiłku, jednak dokupując trochę składników mógł przeżyć na jego zawartości tydzień. - Wróć za kilka dni. Dobrze pracujesz.

-Jak będę mógł. Słyszałeś żeby w Ajacco coś się stało? 

-Wybuch gazu w jakimś starym budynku. 

-Stary budynek w Ajacco?

-Podobno.

 

Marcus opuścił farmę. Szedł drogą w stronę Ajacco. Co prawda pomieszkiwał w Smoother, jednak nie mógł nawet wejść do dzielnicy Arcykonsula, a przejście na około nie uśmiechało mu się za bardzo. Widział jeden pozytyw takiego stanu rzeczy - znalazł bardzo dobry, tani sklepik spożywczy właśnie w tej dzielnicy. Aż dziw było, że mały rodzinny biznes trwał otoczony zewsząd wielkimi kapitałami. Świat najwyraźniej nie mógł przetrwać bez wyjątków, do jakich z pewnością zaliczał się ten sklep. 

Edytowano przez Ohmowe Ciastko
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Idąc sklepem z zapasem lizaków w kieszeni Lucas dostrzegł tę łowczynię co wcześniej, ale też osobę która szła za nią, zdziwiło go to bo ten drugi koleś wyglądał jakby miał względem niej negatywne zamiary, zastanawiał się co ma zrobić, wyszedł z supermarketu i spojrzał w górę, obiegł budynek i znalazł drabinę. 

- No i jesteśmy w domu. - powiedział, co prawda drabina była zbyt wysoko aby ją dosięgnął albo do niej doskoczył, ale jako że władał wiatrem, mógł użyć własnych mocy, w tym przypadku wziął rozpęd i postawił pojedynczy krok na ścianie po czym wybił się, nieco wiatru rozwiało pobliskie śmieci ale on złapał drabinkę, po chwili zaczął wspinać się na górę. W zasadzie sam nie był pewny po co, chyba był zbyt ciekawski i to może go zgubić, ale chciał wiedzieć jak najwięcej o tym co się aktualnie dzieje i kogo ma się bać a kogo nie. Gdy znalazł się na górze wychylił tylko głowę, a raczej połowę głowy, tak aby tylko oczy był nad liną dachu. 

 

((Zapomniałem wspomnieć że moja postać może określić czyjeś położenie dokładniej niż zwykły człowiek, na podstawie dźwięku, w końcu dźwięk to fala która rusza powietrzem, a to właśnie ruchy powietrza wyczuwa Lucas, nie jest to jakaś mega dokładność ale jest lepiej, no i nie może tak podsłuchiwać bo on nie ma super dźwięku tylko czuje powietrze.)) 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Centrum handlowe. Nie najlepsze miejsce na zabijanie się. No nic. Młoda łowczyni wysiadła na 37 piętrze. Krasus ruszył za nią powoli. Chcąc wejść na dach zauważył, że dziewczyna stoi przed drzwiami. Wiedzą, że potrafi stać się niewidzialny? W sumie. Polują na niego już ładne parę lat. No nic trzeba to będzie zrobię szybko isprawnie. Wyciągnął igłę i sztylet. Nie długo skończy mu się niewidzialność. Otworzył drzwi przy okazji rzucając igła w nogę celu. Miał nadzieję, że ból odwróci jej uwagę. Sam ruszył w jej kierunku.

Edytowano przez kameleon317
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagłe otwarcie drzwi. W pamięci Treyny przeleciały wszystkie treningi. Nagły ruch oznacza nagły unik, lecąca igła rozcięła dziewczynie nogawkę i drasnęła w łydkę, a ale generalnie nic poza tym. Wylądowała miękko na nogach i obróciła się gwałtownie w stronę w której wcześniej stała. Ktoś tam z pewnością był, tyle że go nie widziała. "Dobra Treyna. Chociaż raz z kimś porozmawiaj." - Kim jesteś? Ani wojskowym, ani Łowcą Semantów. Pierwszy wbiłby tu z oddziałem kosząc całe piętro, drugich znam co do sztuki. - Była Łowczyni odetchnęła szybko - Może najpierw pogadamy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stanął przed nią z wyciągniętym nożem na wysokości jej gardła i 3 igłami w ręcę. Wyłączył niewidzialność i ściągnął kaptur.

- Powinnaś już nie żyć, ale zrobię wyjątek i cię wysłucham. Mam miękkie serce dla pięknych kobiet - uśmiechnął się. - No więc? Co masz tak ważnego mi do powiedzenia przed śmiercią?

Edytowano przez kameleon317
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-No bo...-Treyna zaczęła na szybko dobierać słowa w głowie, jak zwykle gdy kończyło się miażdżenie kręgosłupów kamieniami, a zaczynała rozmowa to dziewczyna miała problem. Wyciągnęła ręce przed siebie chcąc mieć jakąś przeszkodę między jej gardłem a nożem napastnika. - Jesteś Semantem, prawda? Widzę że jesteś, zazwyczaj przechodnie nie znikają ot tak sobie. A skoro jesteś Semantem i chcesz mnie zabić to...no nie jesteś na bieżąco. Tak...jakby. Nie jestem Łowczynią już od jakiegoś miesiąca...a aktualnie jak coś rozwalam na kawałki to po to żeby uciec przed wojskiem. Zupełnie...no zupełnie jak to mają Semanci w zwyczaju. - Dziewczyna wzięła głęboki oddech, mrugnęła parę razy na uspokojenie i kontynuowała - Ja już dawno bym kontakt nawiązała z innymi Semantami, tylko no...łatwiej mi uciekać i rozwalać niż rozmawiać. Nie uczono mnie tego. - "Cholera, po co ja mu o tym mówię?"

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I on ma jej w to uwierzyć? Sam potrafi świetnie kłamać, a dziewczyna wydaję się szczera. Zaraz nad tym pomyśli. Najpierw musi zająć się nieproszonym gościem.

- Możesz pokazać swój łeb w całości - spytał się gówniarza, który od jakiegoś czasu ich obserwował. - Albo lepiej schowaj go i wynoś się stąd.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyna widząc chłopaka gapiącego na kartkę w taki sposób, jakby odczytywał starożytne hieroglify, lub jakby miał co najmniej poważne trudności z czytaniem, nie mogła powstrzymać się od uśmiechu, który później przerodził się w głośny śmiech. W rezultacie to ona wyszła teraz na debilkę śmiejąc się jak wariatka na środku ulicy. Ale to uświadomiła sobie dopiero po napadzie śmiechu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-O... Tu coś jest... - Powiedział na głos do siebie.  Złożył mapę, wstał i ruszył w stronę niedalekiego centrum handlowego. W piwnicy centrum znajdowałą się knajpka gdzie być moze znajdzie zatrudnienie. Szedł powoli, pochylony do przodu z dość niemrawą miną. Był to efekt niewyspania i bolącej głowy. Ze wszystkich sił skupiał się by nie zasnąć w marszu. Włucząc nogami do centrum dostrzegł powoli zbliżającą się oazę i kres jego cierpień - Automat z kawą. Na ten widok rozpromieniał. Do celu dzieliło go już jedynie 100 metrów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lucas po chwili wyszedł na dach cały i usiadł na jego krawędzi po turecku, patyczek od lizaka powędrował do drugiego kącika ust. 

- Ależ nie, nie przeszkadzajcie sobie, ja chcę tylko popatrzeć. - powiedział jak gdyby nigdy nic wypluwając patyczek i biorąc kolejnego lizaka. Nawet jeśli wyglądał jakby go to nie obchodziło, złapał część rękojeści do ręki tak by móc ją szybko wyjąć. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...