Skocz do zawartości

[GRA]Odseparowani


Darnok2

Recommended Posts

- Przemyślę to, ale wiesz, chodzi o to, że w Sillens mam no, jakby nie patrzeć, wszystkie rzeczy. I trochę by mi się przydało ogarnąć ten "dobytek"  - zwrócił się do dziewczyny. - Pomyślę, ale podejrzewam, że jeszcze się spotkamy. - Uśmiechnął się lekko. "Tylko jeszcze będę musiał porządnie poćwiczyć panowanie nad swoją mocą". Wysiadł z samochodu.

Edytowano przez Ukeź
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Treyna odprowadziła wzrokiem wysiadającego Sonny'ego. Czyli znowu została ich czwórka. W tym jeden nieobecny.

Gdy dojechali w Peunion do miejsca do którego jechał Krasus, zachwyciło ich piękno i spokój tej dzielnicy. Słoneczne wybrzeże i wspaniałe jednorodzinne wille. W oddali majaczyły się majestatyczne Termy Peunionskie. Wydawało się że bieda, strach i terror nie sięgają tego miejsca. Treyna była tu kilka razy i to podczas misji, ale za każdym razem widok Peunion dodawał jej otuchy. Otrząsając się na chwile z myśli zapytała Krasusa. - Dlaczego przyjechaliśmy do tej dzielnicy?

***

Jeffrey Landrax szedł uliczkę za uliczką, zaułek za zaułkiem. Prowadziły go kable, kable na którycg była wciąż energia Semanty. Ta sama którą czuł na ciele martwego Semanty w kanale. "Trop Treyny mi się urwał." pomyślał spokojnie "Ale jak dorwę jej towarzysza to i tak ją znajdę." i oblizał wargi. Zadowolony z własnego toku myślenia Łowca ruszył dalej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Krasus jechał spokojnie po jednej z bocznych ulic Peunion.

- Pograć w karty - westchnął. - Żeby Cię ukryć. We dwójkę zamieszkacie w moim domku na uboczu. Co dwa dni będzie was odwiedzał listonosz, który według teori powinnien dostarczać wam listy. Oczywiście to mój człowiek do przynoszenia wam czego potrzebujecie. Dom będzie po ciągłą obserwacją. Raz w tygodniu powinnienem znaleźć czas, żeby was spotkać. To tutaj - powiedział zatrzymując się na podjeździe, a później wieżdżając do garażu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Zamierzasz coś zrobić? - Treyna zapytała Krasusa. W głębi duszy wiedziała że Peunion to dobre wyjście, rzadkie patrole, spokojna okolica, poza podejrzeniami. - Jedynymi którzy nas tu mogą znaleźć są Jeff i Damazi Landrax, ale Ci dwaj musieliby najpierw trafić na trop, a ten urwaliśmy w Oldtown. Pasuje Ci to Lucas?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- K**** - krzyknąłem tłumiąc dźwięk zagryzając w ustach materiał. I kończąc owijać drugą rękę tak aby nic nie było widać. Gdy skończyłem podszedłem do szafki otwarłem ja i wyciągnąłem buty które ciągły się jak glany, oraz jasne spodnie i oczywiście fiołkową koszulka na głowę czapkę z daszkiem zaciągniętym na tył i rękawiczki bez palców z poduszkami. Stare ciuchy spaliłem a popiół wyglądał zwyczajnie schowałem wszystko na miejsce wziąłem plecak i wyszedłem uprzednio rozglądając się czy nikogo nie ma w pobliżu

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Landrax zobaczył z dachu chłopaka w fiołkowej koszuli który wychodził z klatki. Czuł go. To semanta. Zeskoczył z dachu w zaułek, wyszedł z niego, spokojnie podszedł do chłopaka i zapytał. - Przepraszam pana, pan chyba tutejszy. Widział pan gdzieś człowieka atakującego policję prądem i przemieszczającego się kablami? Poszukuję właśnie takiej osoby. - Mówił spokojnie, w żadnej chwili nie przejawiając postawy gresora.

Treyna wciąż czekając na odpowiedź Krasusa, na szybko zadała mu jeszcze jedno pytanie. - Co mamy robić jeśli ktoś nas zaatakuje? Poza rzecz jasna ratowaniem własnego życia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zatrzymałem się i lekko się przestraszyłem " Czekaj! Czy on właśnie zapytał mnie o semantę? O mnie? Pewnie chodzi mu o jakąś robotę. Byleby nie zauważył moich ran na ciele" myślałem chwilę i odparłem - A po co go szukasz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Poszukuję dziewczyny, młodej blondynki. Rzuca kamieniami na lewo i prawo. Był z nią widziany facet rzucający prądem, taki białowłosy. Zupełnie...jak Ty. - ryknął wybałuszając oczy. Zamienił ręce w specjalny stop czerwonego metalu wydobywanego w Minedistrict, sjego zaletą było to że nie przewodzi prądu. Przygwoździł Killuę do ściany i zmienił całe swoje ciało w metal. Mógł na coś takiego sobie pozwolić na parę minut i to tylko dzięki jego wielkiej wytrzumałości. Z jegp brzucha wysunął się kolec który delikatnie przebił skórę Killua. - Gadaj śmieciu. - kolec przesunął się milimetr dalej, a twarz Landraxa przybrała psychiczny wyraz - To Cię oszczędzę. Nie masz szans uciec panie iskierka. - Zaśmiał się a wysunięta z tułowia kolejna para rąk przytrzymała nogi Semanty.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dastan w końcu wstał i poszedł się przejść. Gdy zobaczył, że jakiś facet, prawdopodobnie Semanta, próbuje coś zrobił białowłosemu chłopakowi, zaszedł go od tyłu i puknął w ramię.- Panie żelazny drwal. Można w czymś pomóc?- zapytał z sarkastycznym uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeffrey ziemią poprowadził swoje żelazo które wystrzeliło z chodnika w postaci sideł które poprzebijały przybyszowi stopy. Atak był niewidoczny dla oka, nie dawał czasu na reakcję. Landrax odwrócił na bok głowę i spojrzał się do tyłu. - Nie rozmawiam z Tobą. - warknął krótko. W aktualnej formie był niewłaściwy na ataki fizyczne, więc jakiś cieć niezbyt go obchodził.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 W momencie kiedy żelazny się odwrócił wyczułem palcami dłoni kable biegnące tylko w dół " No tak tutaj kiedyś była kamera od Leo " Landrax nie widząc że własnie zniknąłem z jego uscisku nadal trzymał powietrze przy ścianie a ja stałem po drugiej stronie budynku. szybko wdrapałem się na dach wyciągnąłem swoje yoyo i rzuciłem nim w żelaznego owszem może i jego ręce nie przewodziły prądu ale resztę ciała w tym momencie miał normalną, Gdy tylko yoyo dotknęło szyi przeciwnika po łancuchhu nietypowej broni przebiegł prąd wysokiego napięcia. - Tu jestem ! Śmieciu ! zawołałem łapiąc zawracające yoyo. Odwróciłem się i zacząłem uciekać w stronę Bayment.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

((Ale on cały zmienił się w metal, jest napisane :v))

-A ja powiedziałem że nie trzeba. - mruknął Landrax nawet nie patrząc na kolesia z poprzebijanymi stopami. Wciąż patrzył na Killua przygwożdżonego do ściany. Tylko...tam go nie było. Landrax słysząc wyzwiska wskoczył na dach zostawiając kolesia w sidłach na dole. Pokrył w mgnieniu oka całość owym metalem uniemożliwiając dojście do prądu. Kolejne słupy stali spętały Semantę a Łowca zrezygnowany podszedł do niego. - Miałem taki dobry humor. Ale jakiś nędzny robak musiał go zepsuć. Typowe. - mruknął prawie że ze smutkiem - Mów gdzie Treyna. Za odwagę dam Ci spokój i Cię nie zabiję. Słowo zwyrola.

***

-Wiem. Poza tym walka z tym człowiekiem wybyłocza poza nasze możliwości. - Treyna westchnęła - Krasusie, jakieś jeszcze wskazówki?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(( A no faktycznie ale tylko le nadal tylko ręce nie przewodziły prądu chyba ))

- Szczerze sam chciałbym to wiedzieć - odparłem patrząc na niego gdy podszedł bliżej ' Przecież to ten gościu co wyszedł tą samą drogą co my '.

Mimo że byłem na przegranej pozycji patrzyłem na niego tak, że było widać że nie kłamię. - Wypuścisz tamtego gostka ? - dodałem tak jakbym był jego kumplem bez oporów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ma irytujący wyraz twarzy. No nie wiem. - Landrax mówił tonem starej ciotki plotkującej przy herbacie. Killua wciąż był uwięziony. Łowca namyślił się chwilę i zapytał. - Jest z nią koleś od wiatru. To wiem. I pewnie jeszcze ktoś. Daj nazwiska i jesteś wolny. A co do tamtego, to daj chwilkę, jeszcze pomyślę. Ale najpierw nazwiska.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(( hahah on gada sam do siebie xD ))

- Powiem ci tyle żaden z nas nie podaje swojego nazwiska od tak , NO kto jak kto ale jako łowca powinieneś o tym wiedzieć - powiedziałem patrząc na niego w tym momencie z politowaniem " Co on sobie myśli że co że to informacja którą sie podaje od tak boże jedyne imie jakie pamietam to Treyna hahah a ten mnie pyta o nazwiska "- pomyślałem i znów wyglądałem tak jakbym chciał wybuchnąć śmiechem...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-A ja liczyłem na Twoją dobrą wolę. W sumie to ciesz się że nie mam na Ciebie zlecenia, to sobie jeszcze pożyjesz. Tylko trzymaj się od niej z dala, jesteś na tyle bezczelny że Cię lubię. - Landrax zachichotał. Nagle spoważniał i błyskawicznym ruchem odciął błyskawicznemu kolesiowi palec wskazujący. - No. To tak dla przestrogi. - zaśmiał się i uwolnił Killua. Na dole metal jeszcze połamał uwięzionemu Semancie piszczele i po kilkunastu sekundach go puścił. Landrax na odchodnym dodał. - Z dobrego serca radzę. Nie wchodźcie mi więcej w drogę. No i zajmij się tym na dole. Prędko nie pochodzi, o ile w ogóle. To ja lecę, Ciao. - Łowca dezaktywował metalowe ciało, wypuścił skrzydła i odleciał, wszystko w przeciągu jakiejś sekundy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dastan zawył z bólu. - Może i mnie to wykończy ale spróbuję.-mruknął i zaczął cofać czas ale tylko swemu ciału. Lecz po użyciu mocy mężczyzna stracił przytomność a sam już prawie dogasał.

 

[Tak to u niego jest. Serce mu nie wyrabia...]

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Kha! - krzyknąłem udając ból przy odcięciu palca " no cóż gumowe rękawiczki wypełnione mąką dla lepszego rozprowadzania prądu po ciele " Zszedłem na dół pierwsze co zobaczyłem to jakiś gościu który właśnie nastawiał kości Gosciowi którego wcześniej ja ratowałem przed niebieskimi "Nie ty mi będziesz mówił co mam robić a czego nie" 

- Hej dzięki za pomoc ale bezpieczniej będzie jeśli weżniemy go do mnie tutaj zaraz będą niebiescy no wiesz prąd w biały dzień i to z drewnianego dachu -

powiedziałem z uśmiechem kucając przy omdlałym pacjencie.

Edytowano przez SandroX
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak przyjdzie, któryś z nich... Dzwonić do mnie i uciekać. Oczywiście zostawię wam trochę sprzętu. Może być RPG? To w sumie byłoby dobre - Krasus wyobraził sobie swój dom w zgliszczach. - Jednak nie. Dam wam jakieś karabiny. A RPG dam ludziom, którzy będą was pilnować. To tyle. Chodźmy - wysiadł z samochodu i wszedł do domu drzwiami w garażu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...