Skocz do zawartości

[GRA]Odseparowani


Darnok2

Recommended Posts

((Miejmy nadzieję że nie umrze))

Treyna ostrożnie podążyła dachami za korowodem zmierzającym w stronę placu. Gdy dotarli na miejsce po kilkunastu minutach marszu wokół zaczął zbierać się tłum. Senator Miguel w kokorowym stroju, sombrero i długim, czarnym wąsie wygłaszał kolejne wielce motywujące przemówienie w którym zapewniał że system to dobro, a Semanci to zło. Treyna stała w płaszczu z kapturem otoczona grupką kobiet na straganie z owocami obserwując senatora i jeszcze jedną, bardzo ważną postać. Był tam Tadashi Yahiro, Łowca Semantów który jak zwykke był chłodny i opanowany. Jego długie do ramion zielone włosy falowały na wietrze, a ubrany w niebiesko-czarne kimono trzymał przy pasie katanę. Jego wzrok nie szukał jednak Treyny, a spoczął na pięknej, zielonowłosej dziewczynie w płaszczu która również patrzyła na niego. Ich wzrok nie był jednak wrogi wobec siebie, a raczej pełen zrozumienia i spokoju. Po zakończeńczeniu przemowy Tadashi ulotnił się gdzieś, podobnie jak owa dziewczyna. Treyna miała ruszać za nimi, lecz otrzymała smsa. Krasus. [Anomalie magnetyczne czy coś sprawiły że sms doszedł z opóźnieniem, przypominam że Kameleon i Ukeź są pół doby w plecy, w miarę możliwości] Odpisała mu "Senator Miguel jest w Bayment, Łowca Tadashi Yahiro też, jednak chyba nie szukają nas, sytuacja jest pod kontrolą." [odpowiedź też dostaniesz dopiero około 6, jak nadgonicie] Dziewczyna wyjęła telefon i zadzwoniła do Lucasa. - Lucas, jest okazja by zlikwidować Senatora Miguela, jest na rynku w Baynent. Działać?

***

Tadashi zaszedł zielonowłosej dziewczynie drogę w bocznej uliczce i spojrzał jej w oczy. Upewnił się że są sami i przytulił ją długo. - Akari. - powiedział cicho, puszczając ją - To Ty siostrzyczko.

-Ano, Tadashi. - dziewczyna zadziornym tonem odpowiedziała Łowcy, jako rodzeństwo rozumieli się bez słów. Mimo przysięgi którą Tadashi w wieku 9 lat złożyl Arcykonsulowi ufała mu, gdy miał 7 lat umożliwił jej ucieczkę z cytadeli i przysiągł ją chronić. Teraz był on jej ukryciem w Cytadeli, a wierność wobec Akari przewyższała nawet tą wobec Arcykonsula. - Gniewasz się braciszku?

-Nie. - Tadashi uśmiechnął się i westchnął - Wierzę że Ci to pomoże. A jeśli tak, to jestem szczęśliwy.

-Dziękuję braciszku. - powiedziała przytulając go i patrząc na niego chwilę - Uważaj na siebie Tadashi. I jak coś...nie widzieliśmy się.

-Jak zawsze Akari. - mruknął Tadashi i udał się na przechadzkę po Bayment w celu rzekomych poszukiwań. Dziewczyna zaś postanowiła się przejść, idąc nabrzeżem zobaczyła wysokiego, zielonowłosego kolesia od którego Semantą cuchnęło na kilometr. Podeszła do Dastana i zagadnęła. - Co Semanta robi sam w takiej okolicy, hmmm?

Edytowano przez Darnok2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

((Okok))

Sygnał. Zwykły sygnał. Treyna westchnęła i opuściła słuchawkę. Wciąż myśl o tym iż Lucas zginął nie mogła do niej dotrzeć. Postanowiła porozmawiać z osobą najbardziej ogarniętą z ich grupy, więc wyruszyła szukać Marcusa na targu, wiedziała bowiem że wyruszył on po prowiant. Gdy dostrzegła jego sylwetkę podeszła spokojnie, wokół było wciąż kilku żołdaków, lecz podobnie jak Tadashi, nie wyglądali jakby szukali dziewczyny czy kogokolwiek z jej towarzyszy.

-Anthony, mam sprawę. - powiedziała cicho, ale miłym tonem.

***

Akari westchnęła i popatrzyła na faceta. Z pewnością do spostrzegawczych nie należał, bowiem miała 24 lata, na dodatek pod płaszczem widocznie zarysowały się kształty jej sporych piersi. Miała 175cm wzrostu i długie zielone włosy. W końcu, z kpiącym uśmiechem odezwała się. - Tak na starcie, mam dwadzieścia cztery lata, także małą dziewczynkę raczej sobie daruj. - w myślach zastanawiała się co ten człowiek ma w bani, skoro nagle wyjeżdża z tym połamaniem nóg. - A po drugie, jestem Akari. Opowiesz mi historię o tych nogach? Brzmi dość ciekawie, zwłaszcza że przeżyłeś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Marcus chodził po targu, szukając natchnienia oraz ciekawszych składników. Chodził, wybierając z ogromu ryb, skorupiaków i roślin morskich. Powoli niósł coraz więcej siatek; zawartość części wciąż się ruszała. Wraz z przybywaniem siatek w jego dłoniach przybywało także ludzi na targ, tak samo sprzedawców jak klientów. Początkowo prawie sam wybierał towar kilku rybaków którym najlepiej wypadł połów. Teraz nie było miejsca na stragan, a dookoła rozstawionych kłębili się ludzie. A on szukał dobrych wodorostów.

W tej chwili mało który przechodzień pomyślałby, że zwykły blondyn z kilkoma siatkami w dłoniach, którego właśnie minął, należy do kasty, którą chce zgładzić arcykonsul. A przeglądając stoiska zawsze musiał przejść wzrokiem po alejkach. Mógł bezpośrednio szukać zagrożeń, a nikt nie pomyślałby o nim nic złego.

Połowicznie znalazł obie rzeczy - jakiś rybak miał trochę towaru drugiej jakości, a ku niemu zbliżała się Łowczyni, co prawda była. Przystanął, dokonał szybko zakupu i odwrócił się do dziewczyny.

Nadzieja, że nie chciała niczego upadła. Stanęła przy nim i poprosiła o wysłuchanie.

-Może powiesz mi po drodze? - odpowiedział w podobnym tonie, skręcając i wskazując lekkim dygnięciem głowy na alejkę. Jak na standardy porannego Bayment była pusta - tylko kilka dzieciaków biegało za sobą. Orientował się, że wyjście na główną ulicę nie będzie problemem - a później jak strzelił prosto z powrotem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Widziałeś? Senator Bayment jest tutaj. Łowca Tadashi Yahiro także, ale nie wydają się szukać nas. - Treyna spojrzała na Marcusa z nadzieją w oczach. - Anthony. Mamy Senatora Miguela na talerzu. Pytam Ciebie: zabijemy go?

***

-Ach, ach. Milutko. - Akari westchnęła - Zawsze jesteś taki ponury? Jakbym była szpiegiem już byłbyś podejrzany.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Można powiedzieć, że nie nadaję się do nawiązywania walki - poinformował Treynę. - Mogę pomóc w ucieczce albo w walce, ale nie przy skrytobójstwie - Zastanowił się co mogliby zrobić. Znał tak naprawdę jedynie moc Killuy. I chyba wiedział, co mogliby zrobić. - Pytałaś się Killuy? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

((Bosz sie zasiedziałem))

Siedziałem w domu. - Chwila spokoju należało by ją jakoś spożytkować - powiedziałem sam do siebie i zszedłem do piwniczki. Zapaliłem światło zamknąłem za sobą wejście i od razu chwyciłem za ostatnio obrabiany sprzęt. Po kilku godzinach bylo widać pierwsze efekty wizualne ale także i wzmocnienia fizyczne moich mocy przy niewielkim użyciu energi moja dłoń pozostawiała po machnięciu na chwilkę ścianę z błyskawic w kształcie kola o średnicy około pół metra. Po osiągnięciu pierwszych wyników zabrałem się za szkicowanie schematu tego co już mam a następnie próbowałem to usprawnić jednak nic z tego nie wyszło " zbyt malo materiałów "- pomyślałem zostawiłem wszystko i wyszedłem z domu zamykając drzwi na klucz i chowając go w dziurę w zewnętrznej futrynie, i nakreśliłem tam odpowiedni znaczek " no raczej sie domyślą"- znów pomyślałem i ruszyłem w stronę targu " wątpię bym znalazł tam elektronikę jakiej potrzebuję ale z podstawowych części też skorzystam" - myślałem w drodze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie, chciałam porozmawiać najpierw z kimś ogarniętym czy to na pewno dobry pomysł. Bądź co bądź Tadashi nawet jak nas nie szuka, to po zamachu zacznie, a my ponownie będziemy celami numer jeden. - dziewczyna westchnęła i dodała niezdecydowanie - Ale z drugiej strony to może być jedyna tak łatwa okazja. Co Ty byś zrobił? - zapytała myśląc o Senatorze. Miguel był zindoktrynowanym zwyrolem, z pewnością musiał umrzeć. "Ale zakłócanie spokoju Bayment...nie wiem co robić."

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Słyszałem jego mowy - powiedział po chwili. - Pięknie mówi. Używa kwiecistego języku, porównań godnych poetów. Słuchanie jego stylu dla kogoś oczytanego w poetyce to jak lanie miodu w uszy. Ale czy widziałaś w Bayment takich poetów? Tutaj jest najpierwotniejszy rodzaj poezji, w którym ludzie opowiadają sobie o miejscach, gdzie można zobaczyć najpiękniejsze obrazy natury. To, co on mówi trafia tylko do najzatwardzialszych wierzących w ich punkt widzenia. Reszcie lata to koło nosa. Chodzą, bo większa atencja cieszy senatora. Wcześniej wychodził i pilnował, teraz wraca do domu po przemówieniu, dumny że jego słowa trafiają na tak żyzny grunt - Zrobił krótką przerwę. - Nie zabijałbym go. Co może pojedynczy Senator? Dla reszty jest tylko figurą na szachownicy. Jak ją tylko strącimy spowodujemy ustawienie nowej, która będzie wiele bardziej zażarta w walce z nami -Zrobił kolejną przerwę, po której się zaśmiał. - Za dużo czytam, co nie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie, czytanie rozwija. - uśmiechnęła się - Miguel to po prostu cwany koleś. Są jednak Senatorowie na tyle niebezpieczni że wypada ich zlikwidować. - Treyna zaczęła mówić powoli, nieznacznie gestykulując - Nie mają realnego wpływu na decyzję Arcykonsula, ale mają władzę nad dzielnicami. A jak już rozpoczniemy bunt...- Była Łowczyni wzięła oddech - ...będziemy musieli ich zabić. Chociażby z tego powodu że odbijemy dzielnicę po dzielnicy. Rozumiesz Anthony?

***

-Jestem Akari. Akari Yahiro. I szukam poszukiwanej Treyny, bynajmniej nie po to żeby jej coś zrobić. - Akari oparła się o słup na pomoście i popatrzyła pustym wzrokiem na Dastana. Listy gończe za nim i tym od prądu latają od wczoraj po mieście, zatem wydają się najszybszą drogą do Treyny. - Twoja kolej na opowiastki. Swoją drogą niezłe maniery, nawet nie spytałeś czy chcę papierosa.

Edytowano przez Darnok2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Nie odbijemy dzielnicy po dzielnicy. Czy sądzisz, że mając nawet Millatisis, zdołamy przejąć resztę miasta? Nakryją nas trupami - zrobił przerwę by odetchnąć. - A senatorowie to zwykli ludzie, nawet jeśli są cwani jak lisy. Ich siłą są ich ludzie. A ci ludzie mają rodziny i przyjaciół, najprawdopodobniej w Sillens albo Smoothers, nawet jeśli mieszkają w Kroops. Czy strzeliłabyś do swoich rodz... - zająknął się. - Wybacz, wiem że nie mogłaś ich znać. Ale czy sądzisz, że zwykły żołnierz zarabiający swoją pracą na chleb będzie strzelał do tłumu, wiedząc że jest w nim jego brat albo ojciec? - kolejny raz pozwolił Treynie przemyśleć jego słowa. - Jak o nas mówią? Porównują nas do potworów. Dlatego nie dolewajmy oliwy do ognia. Mówią, że jesteśmy przeciwko ludziom? Bądźmy dla nich. Robią łapankę? Przeszkodźmy jej. Nieważne co powiedzą, pocztą pantoflową wszyscy poznają prawdę. Nawet żołnierze. A wtedy ziarno będzie zasiane, a nam pozostanie czekać. Lub podnieść sztandar i przejąć wszystkie dzielnice naraz, nie pojedynczo.


Jaka jest wiedza na temat świata zewnętrznego? Uznałem początkowo, że moja postać miała dostęp do dzieł antycznych. Ale jak jest? I jak wygląda turystyka? Bariera barierą. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

((Do przewrotu byliśmy normalnie zintegrowani z resztą świata, tak więc dostęp do dzieł jest, do 1984. Turystyka po 1984 nie istnieje, port i lotnisko nie funkcjonują, chyba że w obrębie wyspy.))

-Jesteś pacyfistą? To nie popłaca w tym mieście. Nie ma rewolucji bez ofiar. - Treyna spojrzała z powagą w oczy Marcusa - Ludzie nie zrozumieją. Przed zamachem Raymonda było tak samo. A Łowcy tylko utwierdzają ludzi w przekonaniu że należy nas wydawać władzom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Jest nas czwórka. Jak sądzisz, ile mogą zrobić cztery osoby?  Nawet jeśli każde z nas może zrobić więcej niż normalny człowiek, arcykonsul ma także takich. I to doświadczonych w zabijaniu. Ty z pewnością to zrobiłaś, na pewno nie raz. Ja też miałem pewien incydent z Łowcą. A reszta? Killua albo Dastan? Sądzisz że mają krew na dłoniach? - Marcus powiedział to bardzo szybko, robiąc szybkie wdechy. Odetchnął i podjął dalej, już spokojniej. - A ile może kilka milionów? Kilka milionów, które musiało zauważyć zmianę, kilka milionów których rodziny i przyjaciele pozostali poza barierą? Kilka milionów, którzy stracili ludzi im znajomych przez Łowców? Czy łowcy albo łapanki były przed przejęciem władzy? Nie, to są sposoby komunistów. A u nich ciągle są jakieś poruszenia. Nawet jeśli komunizm nie upadł, rychła jest jego śmierć. A żył tak długo tylko dlatego, bo ludzie byli rozbici na kilka narodów. A tutaj jesteśmy jednym ludem. Nie dzielą nas żadne bariery, językowe czy kulturowe - Westchnął. - A jak ten lud uświadamiają Łowcy? To, że są skur... - przełknął ślinę. - Ciągle się zapominam. - Podjął od nowa. - Tak, zwykle są potworami, które zniechęcają do innych Semantów. Dlatego musimy nie dość, że podnieść sztandar rebelii i pokazać, że można walczyć, to jeszcze uświadomić jacy Semanci walczą dla jakiej sprawy. Pokazać, że arcykonsul trzyma na smyczy potwory, a wśród zwykłego ludu żyją dobrzy Semanci. Dlatego musimy pokazać swoje moce w służbie o zwykłych ludzi.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Lud nam nie ufa, bo nas nie rozumie Anthony. Tylko Semanci mogą stworzyć świat przyjazny dla Semantów. - Treyna spojrzała na Anthony'ego. - Narzekasz na komunę, a sam w równym stopniu powołujesz się na lud. Lud nie ruszy do walki, dopóki nie zobaczy naszych sukcesów militarnych.

***

-Nie, dzięki. Nie palę. - Akari uśmiechnęła się. - Uuu, moc czasu. To prawie seksowne Dastan. To co, którędy do Treyny?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na targu spędziłem na poszukiwaniach odpowiednich części aż 20 minut a musiałem szybko wracać i skończyć to co zacząłem. Żeby szybciej dotrzeć poszedłem w najblizsza znana mi uliczkę byli tam Anthon i Treyna. Skręciłem tam bo z uliczki naprzeciw szedł patrol niebieskich z listem gończym. "Pewnie szukają mnie "- pomyślałem i szybkim krokiem podszedłem do znajomych i przechodząc obok nich powiedziałem - Patrol niebieskich mają list gończy- popatrzyłem w stronę z której szedł patrol i ruszyłem w stronę domu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

((Dastan wie tyle że wyszła na targ, ale zawsze może wrócić do domu))

-Tak sobie powiedziałam. Zawsze możesz pomagać sobie podczas stosunku i orgazm przeżywać kilkukrotnie. To ciekawe zjawisko, nie sądzisz? - zapytała Akari wgryzając się w jabłko które wyjęła z kieszeni płaszcza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...