Skocz do zawartości

[F:E, wersja alternatywna] Błędy przeszłości - Orange Snow (Niklas)


Amolek

Recommended Posts

Sunny lekko kiwnęła głową, jednak zauważyłeś, że drżą jej nogi. Nic dziwnego, miała ku temu powodu, a nie była bardzo odważna.

 

Iron zaczął chodzić po sali, razem z dwójką ochroniarzy. Pozostała dwójka została przy drzwiach i obserwowała salę.

Pancerny kuc powoli sprawdzał kuce z personelu medycznego. Odbywało się to bez problemów, jednak widać było, że każdy jest poddenerwowany.

 

Wyglądało na to, że jednak trochę czasu minie, zanim do was dojdą. Ale twoją uwagę przykuło zachowanie jednego z jednorożców, pracownika służby medycznej Rdzenia. Po jego twarzy widać było, że jest mocno zaniepokojony, a jego róg lśnił lekkim, zielonkawym światłem.

Edytowano przez Amolek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 749
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

To było dość interesujące. Spodziewałem się, że wszyscy będą podenerwowani, ale nie bardziej niż ustawa przewiduje. Tymczasem jednak ten kuc zachowywał się podejrzanie... i to bardziej niż faktycznie winna Sunny. Nie wiedziałem, co to za jeden, ale też nie znałem wszystkich, w końcu kompleks był dość spory.

 

Zmierzyłem go oskarżającym spojrzeniem. Chciałem, by poczuł na sobie większą presję. Tak, by miał wrażenie, że zaraz z pewnością zgłoszę jego specyficzne zachowanie. Cholera tylko wie, do czego planuje magii... Może do niczego, może do ataku, tak czy siak musiałem być gotowy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poddenerwowany kuc spojrzał na ciebie, potem na Sunny. W jego oczach zauważyłeś cwaniacką iskrę. Widać wpadł na jakiś pomysł i nawet twoje oskarżycielskie spojrzenie nie dało tu za dużo.

 

Niedaleko was pojawił się jeden z ochroniarzy, którzy towarzyszyli Ironowi w szukaniu wtyki. Zajął się on dwójką lekarzy stojących obok i stał do was tyłem.

 

Natomiast podejrzany osobnik nadal używał magii, przy czym jego kitel lekko się odkształcił w jednym miejscu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz już zupełnie nie byłem pewien, co on kombinuje. Mógł mieć coś niewielkiego i niegroźnego w kieszeni i czekał tylko na moją reakcję. Wtedy tylko zwróciłby uwagę na mnie i na Sunny, czego wolałem uniknąć. Ale z drugiej strony... co, jeśli naprawdę miał broń i czekał tylko na dogodną okazję do ataku? A miał ku temu idealny moment, bo właśnie jeden z ochroniarzy stał do niego tyłem.

 

Z drugiej strony, wszyscy byliśmy podenerwowani, zwłaszcza tymi wieściami o krecie. Pomyślałem, że być może tak wytłumaczę się, gdyby moja reakcja była niesłuszna?

- Hej! - powiedziałem głośno. - Czy on ma broń?!

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Twój okrzyk sprawił, że każdy zamarł... po czym wzrok kuców przebywających w sali skupił się na tobie, Sunny oraz podejrzanym osobniku.

 

Kolejne wydarzenia potoczyły się szybko. Zauważyłeś, jak tamten kuc wyciąga magią mały pistolet, po czym skierował go w waszą stronę.

Usłyszałeś dwa strzały oraz krzyk Sunny, po czym rozległa się ogłuszająca seria... i cisza.

 

Agresor, aktualnie denat, leżał w powiększającej się plamie krwi, która powoli ściekała po jego sierści. Najbliżej stojący ochroniarz podszedł do zwłok, po czym odwrócił się w twoją stronę.

 

- Dzięki, doktorku - powiedział z lekkim uśmiechem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odwróciłeś się... i widok zmroził ci krew w żyłach. Podobnie zareagował ochroniarz, który też to dostrzegł.

 

Na podłodze leżała Sunny. Z jej szyi wyciekała drobna strużka krwi, a na jej policzku był widoczny ślad po muśnięciu przez drugą kulę. Jednak jej poruszająca się klatka piersiowa wskazywała na to, że oddycha normalnie.

 

Jakiś kuc leżący dalej nie miał tyle szczęścia, pocisk przeszył mu głowę, co spowodowało powstawanie kolejnej plamy krwi na podłodze. Dokoła powoli zaczynały gromadzić się pozostałe kuce obecne w pomieszczeniu, w tym ochrona.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Spiórwysyn... - syknąłem. 

Od razu położyłem się przy siostrze i ucisnąłem ranę. 

 

- A wy co, piórwa, tak stoicie? - ryknąłem na pozostałych. - Ty - wskazałem na jednego z ogierów-pielęgniarzy. - Dawaj mi apteczkę, ale już! Was dwoje! - Wskazałem na ogiera i klacz, tych samych, którzy mianowali mnie liderem grupy ze szpitala. - Zabierzcie tego martwego! - Pokazałem martwego lekarza. - A ochrona niech zabiera tę gnidę! Chcieliście kreta, to macie! Piórwa jego mać! Gdzie jest Scalpel?!

 

Spoglądałem na Sunny, chcąc przekazać jej, że wszystko będzie dobrze. Bo będzie, musiało być.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszyscy od razu ruszyli z kopyta, aby wykonać twoje polecenia. To był jeden z tych momentów, kiedy sam twój widok przyprawiał sporo kucyków o dreszcze.

Zanim jeden z lekarzy przyniósł ci apteczkę, zdążyłeś przyjrzeć się ranie. Sunny miała sporo szczęścia, pocisk przeszedł na wylot i uszkodził jedynie mięsień, pozostawiając żyły i przełyk nietknięte.

 

Gdy tylko dostałeś apteczkę, zająłeś się zatamowaniem upływającej krwi, której wypływało więcej niż początkowo. Sunny spojrzała na ciebie, jednak tylko kątem oka, nie przekręcała głowy z powodu rany. Ale w jej spojrzeniu dostrzegłeś, że jest trochę spokojniejsza widząc ciebie.

 

Podczas, gdy ty opatrywałeś Sunny, dwójka lekarzy sprzątnęła zwłoki, a ochrona zabrała martwego sprawcę całego zamieszania. Po chwili jeden z ochroniarzy wrócił do was, prowadząc Scalpela.

 

- Niech Celestia na mnie siądzie, bierzcie ją natychmiast na nosze i do operacyjnej! Tego za bardzo magią nie załatamy, potrzeba trochę standardowej medycyny - powiedział Scaplel, po czym posłał dwa ogiery po nosze.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Scalpel, nie rozumiem tego... - powiedziałem wciąż nabuzowany wydarzeniami. - Strzał poszedł na wylot, nie uszkodził za wiele, prócz tego mięśnia... Cholera, skąd więc tu tyle krwi? - Na moment podniosłem prowizoryczny opatrunek, by przyjrzeć się ranie. Naczynka krwionośne już teraz powinny się zacząć zasklepiać, a tymczasem wciąż pozostawały rozbite.

 

Przypomniałem też sobie wygląd głowy kuca, którego trafiły pociski. Nagle zrobiłem wielkie oczy.

- Piórwa mać... Trzeba będzie sprawdzić te pociski - syknąłem. - On, albo ci, którzy dali mu broń, musieli pokryć je warstwą pochodnej enoksaparyny... leku na zmniejszenie krzepliwości krwi - dodałem, widząc nieco zaskoczone wyrazy twarzy co niektórych.

 

Nie miałem przy sobie niczego na przyśpieszenie gojenia, a sama magia, faktycznie, nie wystarczyłaby. Na razie mogłem jedynie uciskać ranę i czekać, aż Sunny znajdzie się na sali operacyjnej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Piórwa... dawać szybciej te nosze! - wydarł się Scpalel, po czym nachylił się nad Sunny i rzekł do ciebie. - Gdy tylko się pojawią, idźcie od razu do operacyjnej. Ja poszukam czegoś do neutralizacji leku... oraz pojemników z krwią.

 

Po tych słowach ruszył do magazynu, poruszając się dosyć żwawo, jak na już dosyć wiekowego kuca.

 

Niedługo po jego odejściu, przyszły do was kuce z noszami. Ostrożnie przenieśliście Sunny na nie i zabraliście ją do sali operacyjnej. Cały czas trzymałeś prowizoryczny opatrunek przy ranie, aby chociaż spowolnić upływ krwi.

 

Weszliście do sali i od razu ułożyliście Sunny na wolnym stole.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra... teraz trza się wziąć do roboty - stwierdziłem. - Scalpel, zajmiesz się zabiegiem. - W naszej Stajni panowało przekonanie, by nie wykonywać zabiegów chirurgicznych na osobach bliskich, bo zbytnie zaangażowanie bardziej przeszkadzało niż pomagało i tego się trzymałem. - Wy tam - zwróciłem się do pielęgniarzy - dawać mi coś na krzepliwość krwi i spongostan, już! I heksobarbital! 

 

Sala nie była tak czysta jak być powinna, ale nie było teraz czasu na pełną sterylizację, musiał zrobić to sam. Wiedziałem, że po zabiegu będę pieruńsko zmęczony, być może nawet zemdleję, ale nie miało to znaczenia. Musiałem pomóc Sunny.

 

Z pomocą magii otoczyłem małą przestrzeń wokół siostry, w tym siebie i Scalpela, barierą antybakteryjną. Chwyciłem podane mi leki. Wpierw podałem Sunny lek na zwiększenie krzepliwości krwi, musieliśmy zniwelować efekt czegoś, co spowodowało to krwawienie. Odczekałem chwilę, po czym użyłem na razie spongostanu. Wiedziałem, że zaboli to moją siostrzyczkę, jednak musiałem to zrobić, by przyśpieszyć tamowanie krwi. Później zaś podałem miejscowe znieczulenie w ranę i pozwoliłem Scalpelowi zająć się zadaniem, cały czas utrzymując barierę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Sunny lekko drgnęła, kiedy podałeś zastrzyk. Ale był to jedyny jej ruch podczas całego zabiegu. Przez cały czas patrzyła na ciebie, mając oparcie w samej twojej obecności i trosce.

 

Scalpel zajmował się raną bardzo ostrożnie, zasklepiając ją, gdzie mógł. Szło mu to sprawnie. co było zasługą jego doświadczenia oraz kilku magicznie wspomaganych leków. Także przydała się krew, którą zabrał z chłodni. Wcześniej jednak sprawdził jej typ, używając do tego PipBucka Sunny.

 

Utrzymywałeś barierę cały czas, jednak im bliżej było do końca operacji, tym byłeś słabszy. Jednak wysiłek się opłacił. Scalepl skończył ostatnie szycie, po czym założył coś w rodzaju usztywnienia, aby nie naderwać zszytych fragmentów i wspomóc leczenie.

Opuściłeś barierę, po czym zachwiałeś się lekko z wyczerpania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oparłem się o blat stołu operacyjnego. Dyszałem, próbując uspokoić oddech. Wiedziałem, że będę bardzo zmęczony, ale i tak nigdy nie mogłem przewidzieć, jak bardzo.

Spojrzałem na Scalpela.

- Dź... Dzięki... - wydyszałem z siebie. - Ktoś... ktoś z was... za... zapro... wadzi mnie... i Sunny... do łóżek? - spytałem. - Ja... przy... da... nam się... pomoc...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Scalpel przytaknął, po czym gestem wezwał te same kuce, które przyniosły Sunny na salę.

 

- Odprowadzicie Orange'a i jego towarzyszkę na ich miejsce wypoczynku - powiedział do nich, po czym zwrócił się do ciebie. - Dobra robota.

 

Po tym wszystkim zostaliście odprowadzeni do sypialni. W głównej sali już uporali się ze sprzątaniem i emocje już sporo opadły, ale nadal część obecnych była zajęta rozmowami na ten temat. Przeszliście szybko przyciągając po drodze kilka spojrzeń.

 

Gdy weszliście do sypialni, od razu położyliście się na dolnym łóżku, należącym do Sunny. Nie miałeś już sił wchodzić na wyższy poziom łóżek.

Leżeliście przez moment zmęczeni... ale bezpieczni. Jakby nie spojrzeć, ten kuc jednak was uratował. I teraz mieliście spokój, który pozwolił wam na niezakłócony sen.

 

 

 

Obudziłeś się kiedy było jeszcze dosyć ciemno. Sunny spała obok ciebie, oddychając spokojnie. Na opatrunku nie widać było żadnych plamek, czyli wszystko było w porządku. No, oprócz tego, że, pomimo prób, nie mogłeś spać dalej.

Twój wzrok padł na leżącą na ziemi torbę... i wystający z niej kawałek teczki do Sunny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez całe to zamieszanie, prawie zapomniałem o teczce doktora Tesli, którą Sunny gdzieś znalazła. Teraz, kiedy niebezpieczeństwo zostało oddalone od mojej siostry, mogłem przeczytać te dokumenty. Miałem nadzieję, że rzucą nieco światła na to wszystko.

 

Sięgnąłem po nie i w lekkim magicznym blasku zacząłem lekturę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ostrożnie otworzyłeś teczkę i znalazłeś w środku plik dokumentów oraz kilka bardzo podniszczonych zdjęć.

 

Zacząłeś od dokumentów. Były tam zawarte informacje o ekipie nadzorującej projekt, zlecony przez samą Księżniczkę Celestię. Z tekstu wynikało, że pieczę nad Projektem Przywrócenie sprawował doktor Tesla wraz z dwójka innych naukowców, Cloudy Skies i Glimmer Light.

 

Zbiór zapisków mówił także o przeznaczeniu projektu. W głównym zamyśle była to maszyna, służąca do zabezpieczenia części obszarów przed megaczarami oraz do wchłonięcia i stopniowej neutralizacji promieniowania z tych zaklęć, które sięgną celu. Dodatkowo, można ją było przerobić do kilku innych zastosowań... przy pomocy schematów ze Stajni 37.

 

Dokumenty opisywały kilka zastosowań, do których wymagane były schematy. Można było wtedy doprowadzić do uwolnienia energii i skażenia ogromnego terenu lub produkcji magicznie naładowanych kryształów mających na celu wspomaganie (albo danie nowych) zdolności dla posiadających je kucyków. Oraz można było zgromadzoną energię dalej neutralizować albo wykorzystać ją do wsparcia odnawiania terenu za pomocą kilku maszyn do terraformacji.

 

Krótka notka wspominała też o paru innych zastosowaniach, które jednak były dostępne jedynie po uzyskaniu innej porcji schematów i materiałów ze Stajni 45, umieszczonej niedaleko ośrodka Projektu Przywrócenie. Według zapisków, Stajnia ta miała zostać otwarta z polecenia Nadzorcy.

 

Zdjęcia przedstawiały kilka rzeczy. Duży kompleks, znajdujący się w górzystym terenie, otoczony murem i siatką, zabezpieczony przez wojsko. Pomieszczenia z aparaturą laboratoryjną oraz składy materiałów i broni. Ogromną iglicę, a także przestronne pomieszczenie wypełnione stanowiskami z terminalami i konsolami.

 

Dalsze kartki zawierały kilka planów, prostych schematów oraz mapę kompleksu... i kopertę z małą, matową kulką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odchyliłem głowę, wgapiając się w górne łóżko. Nic dziwnego, że nasz dom został zniszczony w poszukiwaniu schematów. Maszyna miała pewno różnych zastosowań, a w złych kopytach mogła przemienić się w narzędzie destrukcji. I to właśnie według schematów z naszej Stajni. 

 

Wszystko to brzmiało tak niesamowicie. Wyglądało na to, że faktycznie trafiłem na trop czegoś, co mogłoby pomóc oczyścić ten świat ze zniszczenia. Coś, o czym myślano od czasu zakończenia wojny, teraz stało na wyciągnięcie nogi. Trzeba było jedynie znaleźć kompleks. No i Stajnię 45. I odkryć, czym jest ta matowa kulka w dołączonej kopercie. Wątpiłem, by znalazła się tutaj przez przypadek. Jednak... do czego mogłaby służyć?

 

Ostrożnie schowałem wszystkie dokumenty do torby. Następnie podniosłem się z łóżka, próbując nie obudzić Sunny, po czym wyszedłem z pomieszczenia. Chciałem teraz odszukać Irona i dowiedzieć się, czy odkryli coś więcej na temat naszego tajemniczego doktora-niedoszłego-zabójcy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szedłeś przez prawie opustoszałe korytarz i potem główną salę. Opiekę nad rannymi na nocnej zmianie sprawowało kilka kucyków.

Kiwnęli ci głową, gdy przechodziłeś do części budynku przeznaczonej dla ochrony.

 

Tutaj sprawa wyglądała inaczej. W pomieszczeniach i na korytarzu znajdowało się sporo kucyków. Zauważyłeś wśród nich rozmawiających Stainlessa oraz Dextera, z czego ten drugi miał już protezę i poruszał się o własnych siłach. Lecz nadal widać było po nim przygnębienie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zbliżyłem się do nich. W końcu oni też dysponowali sporą wiedzą na wszelkie tematy i z pewnością mogliby być w stanie odpowiedzieć na moje pytanie.

- Widzę, że cię trochę połatali, Dexter - powiedziałem. - Wiadomo coś więcej o tym... niedoszłym zamachowcu?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Obaj ochroniarze przerwali rozmowę. Dexter uśmiechnął się lekko na twój widok.

 

- Tak, miałem szczęście. Doktor Zodiak przysłała trochę protez wraz z wczorajszym transportem. No i znaleźli tam jedną dla mnie - powiedział, po czym zaprezentował kilka ruchów protezy, która była połączona z jego ciałem. - Wiem pewnie tyle, co ty. Ale jak tak bardzo cię to ciekawi, to Iron przed chwilą wrócił. Znajdziesz go w tamtym pomieszczeniu.

 

Dexter ruchem kopyta wskazał ci jedno z pomieszczeń po drugiej stronie korytarza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dexter machnął ci na pożegnanie, po czym ruszył ze Stainlessem do innego pokoju.

 

Ty natomiast udałeś się do pomieszczenia, gdzie powinien znajdować się Iron. Zapukałeś lekko do drzwi, po czym wszedłeś do środka.

Wewnątrz ujrzałeś leżący pancerz wspomagany oraz Irona, który stał przy stole i wpatrywał się z kilka kartek. Zaskoczył cię trochę ten widok, w końcu widywałeś go jedynie w pancerzu. A teraz stał w kombinezonie neuronowym. Brązowy kuc ziemny z krótką grzywą i dosyć gęstym zarostem.

 

Odwrócił się w twoją stronę zaraz po twoim wejściu do pomieszczenia.

 

- O, Orange - jego normalny głos brzmiał dosyć... łagodnie. - Jak się czuje twoja siostra?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jest wyczerpana, ale da sobie radę, twarda z niej klaczka - stwierdziłem. - Ogółem nie chcę ci przeszkadzać w robocie, ale... Cóż, nurtuje mnie kwestia tego drania. Udało ci się dowiedzieć coś więcej na jego temat? - spytałem. - Bo z tego, co mogłem zaobserwować, był bardzo zainteresowany zdjęciem jednego z twoich kumpli.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Iron wzruszył lekko kopytem i wskazał na zapisane kartki.

 

- To był dopiero piórdoleniec. Zdołał nam ładnie namieszać i, nie wiem skąd, miał hasła do sporej liczby terminali. Oraz potrafił je hackować. Kilku grupom naprawdę zależało na tych danych, skoro dali kogoś takiego jako wtykę - powiedział, po czym odwrócił się do ciebie. - W każdym razie, piórwisyn już nie żyje. Scalpel powiedział mi też, że dobrze rozpoznałeś to, czym pokryli te pociski. Pomogłeś nam tym, bo okazało się, że użyli ich także w ostatniej strzelaninie.

 

Iron podszedł bliżej ciebie.

 

- Cóż mogę więcej powiedzieć, pewnie chciał zaatakować pierwszego lepszego ochroniarza zanim zostałby wykryty. Ale potoczyło się to inaczej i finał znamy - przerwał na moment. - Wysłałem też wiadomość do Zodiak, opisując jej twoje zasługi tutaj.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...