Skocz do zawartości

[Gra] [Zapisy] Szkoła jak najbardziej specjalna


Lucjan

Recommended Posts

Elizę przy okazji obudził głos Dantego, który chciał zbudzić Guri, ale nie odezwała się ani słowem. Mało spała, jak zawsze. Tym razem obudziła się jednak z okropnym humorem i nie miała ochoty do nikogo się nie odzywała. Kiwnęła tylko dwójce głową na "dzień dobry" i ruszyła do łazienki. Uczesała włosy, umyła buzię i zęby. Pomalowała się i ogólnie ogarnęła, ubrała i ruszyła do wyjścia z pokoju. Właściwie znowu nie była głodna, albo po prostu zapomniała, żeby zjeść. Czasem tak bywało. Chciała wyjść się przewietrzyć, odetchnąć od myśli, które nie dawały jej spać. 

Edytowano przez Szeregowa WW
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak się spało? - zapytała z uśmiechem Damiana.

 

Guri powoli otworzyła oczy. - Dzień dobry misiu. - wymamrotała całując go. - A gdzie Eliza? - zapytała zdziwiona. - Wyszła. Chyba była podenerwowana. - poinformował ją Dante. W tej samej chwili Guri wyskoczyła z łóżka, użyła się, ubrała i wybiegło z pokoju. Dzięki wskazówką służby szybko znalazła Elizę. - Hej. Co ci? - zapytała zasapana i mocno zmartwiona Guri. 

 

Edytowano przez Lucjan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Guri spojrzała jej w oczy. - Nie kłam. Widzę, że coś ci jest. Jak będziesz chciała to mi powiesz. Jestem twoją przyjaciółką. Nie zapomnij o tym. - przytuliła ją i ruszyła do pokoju. 

 

W tym samym czasie Dante był w gabinecie dyra. O czym gadali pozostało tajemnicą ale Dante nie wyglądał na szczęśliwego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Józek zasnął, spał, spał i spał. Na szczęście nie śniło mu się nic specjalnego, choć jak się obudził powitał go widok dumnie sterczącego porannego namiotu. Uśmiechnął się sam do siebie głupkowato. Poczekał, aż oklapło, po czym wyrwał się z łóżka, poszedł szybko, i nieco niedbale się umyć, ubrał ten sam dres co wczoraj i zaczął krótką rozgrzeweczkę. Później pompeczki, przysiady i walenie pięścią w łóżko, coby z formy nie wypaść. Minęła chwila, zanim zainteresował się Francuzem, z którym przywitał się treściwym "No siema."

- A wiesz, że chyba gdzieś mam? - powiedział, grzebiąc w bagażach. Pomiędzy zeszytami, ubraniami, flagą Polski i zaraz za paczką fajek, której wcale nie planował zabierać znalazł długopis. Trochę zdezelowany, ale zawsze. Zaprezentował go dumnie koledze. - Trzymaj, ja będę pisał ołówkiem. Idziemy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chłopak wziął długopis od Józka i uśmiechnął się. Pisak dołączył do niewielkiego notesu w tylnej kieszeni spodni.

- Dzięki. Możemy iść.

Francuz otworzył drzwi i wyszedł, kierując się w stronę sali, lub przynajmniej tak, gdzie myślał, że ją znajdzie. Niby służba powiedziała mu, gdzie to jest, ale w zamku o takiej wielkości było nietrudno się zgubić nawet znając drogę. Głupio byłoby się spóźnić na pierwszą lekcję. Ale, z drugiej strony, byłoby to takie trochę nawiązanie. Ja byłbym Potterm, a Bufet mógłby mi robić za Rona.

- Masz jakieś rodzeństwo?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Mam starszego brata, młodszą siostrę i mama znowu jest w ciąży z jakimś złamasem - powiedział Józef raźno, idąc mniej więcej obok Gaillarda, czasami potruchtując. Cholera, że też mieli tutaj tyle korytarzy. Jak w jakimś jebanym pięciogwiazdkowym Hogwarcie. - A ty, masz kogoś czy cały pokój zawsze twój?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zdecydowanie nadaje się na Rona.

- Ja mam starszą siostrę, ale ona już nie mieszka z nami. Znaczy się, przez wakacje akurat mieszkała, ale zazwyczaj to nie. No więc jestem teraz trochę jak jedynak, tyle że rodzice mogą mnie porównywać do Helenki - powiedział nieco cierpko, ale zaraz się uśmiechnął.

Czy Helenka jest dostatecznie irytująca żeby dać mi punkty za głupią rodzinę? ... może..

Dasz coś do jedzenia? Głodny jestem.

Edytowano przez Matil
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miał grubą nadzieję, że już są niedaleko tej cholernej sali. Jezu, jak można się zgubić po tym, jak pokazano im drogę. Rozejrzał się za tymi fagasami od służenia, może natrafi na jakiegoś. A, nawet się udało. Parę razy poddenerwowany popytał lokajów o salę 46, ale wreszcie trafili. Po drodze kiwnął głową druhowi i zmaterializował mu z powietrza ciabattę z pomidorem, szynką, serem i majonezem.

- Trzymaj. O, jesteśmy chyba.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Richard w zasadzie pamiętał tylko tyle, że teraz musiałby ruszyć do sali, 46 bodajże. No i cóż, poszedł tam, szukając jej w tym cholernym labiryncie. Czemu szkoły nie mają nigdy prostego, logicznego planu pięter. Zawsze coś dziwacznego. No ale trudno. Trzeba dać radę! 

Zajęło mu to kilkanaście minut, ale wreszcie dojrzał dwie znajome twarze i tą przebiegłą salę 46. Podszedł bliżej do Bufeta i Francuza.

- Siemka. Ogarniacie coś z tego powalonego budynku? - zapytał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Francuz z radością wchłonął kanapkę.

-Bardzo dobre kanapki robisz, Bufet, dzięki bardzo. No, nareszcie jesteśmy.

Spojrzał na tabliczkę przybitą do drzwi. 46 jak byk. I nawet byli trochę przed czasem. Uśmiechnął się.

- Hej Richard. W ogóle nie ogarniam. Bufet musiał się służby o drogę pytać. Przydałby się jakiś plan tego miejsca - Francuz zatrzymał się na moment. - Wiecie co, chyba się o to spytam. A co będziemy błądzić - przekrzywił głowę w bok.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Pf, nie kłamię. Po prostu się nie wyspałam. - mruknęła niezadowolona, ale olała całą resztę. Odwzajemniła tylko przytulenie i westchnęła po czym ruszyła dalej. Znalazła jakieś drzewo pod którym usiadła po czym odetchnęła i wpatrzyła się w chmury. Ah, cisza i spokój. Cudownie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym samym czasie Dante wraz z Guri która siedziała u niego na barana, podszedł pod salę. - Siema wszystkim. Nauczyciel zaraz będzie. Wchodzimy. - powiedział i otworzył drzwi. Sala była o tyle normalna, że każdy miał swoją ławkę i krzesło. Trochę jak w Japonii. Gdy już wszyscy usiedli do sali weszła nauczycielka. - Dziękuję Dante, że ich wpuściłeś. Jestem Rikka i od dziś również jestem waszą wychowawczynią. Mówcie do mnie po prostu Senpai. - powiedziała uśmiechnięta. - Czy ktoś ma jakieś pytania? - zapytała.

 

Do Elizy podszedł lokaj. - Panienka powinna być w sali numer 46. Zaczęliście lekcję wychowawczą. - poinformował dziewczynę z uśmiechem.

 

(oto i wychowawczyni)

 

 

9745d68a5aa2e6b41e4f69d473d20c2f.0.jpg

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przepraszam. Przyzwyczajenie. Wystarczy proszę pani. I usiądź prosto i wyrażaj się jeśli nie chcesz pisać wypracowań na 20 stron. - powiedziała z uśmiechem do Bufeta. 

 

Ta kobieta to zło. pomyślał Dante przerażony.

Edytowano przez Lucjan
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wo - zamruczał cicho do siebie, modyfikując swoje ułożenie tak, że wyglądał nieco mniej jak paragraf, a nieco bardziej jak taki wyluzowany uczniak w swojej ławce. Zaszeleścił dresem. Ostatnie zdanie wyrzekł już bardzie w myślach. - Ostra sucz. Idiota to brzydkie słowo? Co to za kraj?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, lekcja, spoko.

 

Wut? Nauczycielka otaku? Co się dzieje?

 

No i Bufet się wygłupił.

 

Boże nieistniejący, ta kobieta to nieślubne dziecko Stalina i Dolores Umbridge. Boję się.

Wszyscy zginiemy, a jak już jesteśmy w klimatach Japonii, to ja chyba popełnię sepukku.

Jeśli w Japonii uczą podobnie, to już wiem, czemu tam tyle samobójstw

 

Ok, nie panikuj. Miałeś coś zrobić. Co? A, tak, mapka.

 

Gaillard powoli podniósł rękę w górę.

- Są jakieś mapy tej szkoły? Proszę pani?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...