Skocz do zawartości

[Multi] Ku chwale światłości!


Recommended Posts

- Tak. Można tak to nazwać. Hmmm...zaczyna już się powoli ściemniać. Wracamy do motelu? - zapytał. W sumie do coraz bardziej odczuwał zmęczenie. A co do dziewczyny, miał pomysł. Jednak chciał go zrealizować dnia następnego. W dobrym momencie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 879
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Mhm - odparł Chris.

I wrócili. Richardson nie było jeszcze ponad godzinę od ich powrotu. Wróciła co prawda, ale było w niej jakoś mniej energii niż zwykle.

Tak samo dziwnie czuł się Adam, a i po Chrisie zauważył pewną zmianę. Zwykle zajmował każdą wolną chwilę czytaniem, ale teraz był jakiś dziwny. Zdjął okulary, odłożył książkę i położył się płasko na łóżku.

Adam również czuł senność. Dokładnie tak jakby był wrażliwy na spadki ciśnienia - kręciło mu się w głowie, a powieki ciążyły. Wszystko to zaczęło się wraz z zapadnięciem zmroku i stopniowo się potęgowało. Łóżko wydawało się być aż nazbyt interesującą ideą, z której zresztą skorzystał już Chris. W pokoju obok zapewne odpoczywała Richardson. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trochę był zaniepokojony brakiem wesołości pani doktor. Ale no to trudny dzień, więc w sumie oczywiste. Także sam, nie zważając na inne czynniki, wciąż z nożem w kieszeni, położył się na łóżku, szybko zapadając w sen i oddając się w objęcia Orfeusza. Jednocześnie, był dość zainteresowany swoim planem, który chciał wykonać jutro.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby Adam spróbował oprzeć się nadchodzącej sile snu, prawdopodobnie pomógłby Richardson, która tylko siłą woli przekonała ciało, aby podeszło i zapukało do drzwi. Następnie, nie usłyszawszy odpowiedzi i w lekkim amoku postanowiła wyruszyć tam, gdzie mogło być źródło tego dziwnego stanu - do środka kręgu kamieni. Musiał znajdować się gdzieś w zabudowaniach. I sytuacja byłaby znacznie trudniejsza, gdyby nie świetliste żyłki  w morskim kolorze, które poprzecinały całą ziemię w obrębie kręgu i prowadziły do jego centrum. Ruszyła za nimi i udało jej się dotrzeć do środka. 

Niestety, nie mogła już opowiedzieć ani Larsowi, ani Adamowi, ani Chrisowi co zobaczyła, ponieważ zginęła. Nie zobaczył tego nikt poza nią, ponieważ wszyscy pogrążyli się we śnie i nikt nie zechciał znaleźć w sobie siły, by to powstrzymać. Ale o jej śmierci też nikt nie wiedział. 

A nazajutrz Adama i Chrisa powitało z rana słońce świecące mocno przez szyby. Adam czuł się wyjątkowo wypoczęty, Chris jeszcze spał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ech. Słońce. Dlaczego mi zawsze musisz przerywać piękny sen? Dobra, czas wstać - jak postanowił, tak też zrobił. Przeciągnął się i przetarł kark. Zauważył, że Chris wciąż śpi.

- Właściwie nawet lepiej - stwierdził cicho. Wymacał z kieszeni nóż - He. Czas na chwilę prawdy.

- Panowie. Mam plan jak załatwić sytuację z tą Julią. Jednak albo on się uda...albo skończę z dziurą w ciele. Cena za głupotę wygórowana.

Postanowił wyjść z pokoju, możliwie cicho a potem zadzwonić do Juli i umówić się z nią na spotkanie w zamku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chris się póki co nie obudził - musiał spać całkiem głęboko. Zegar na telefonie wskazywał godzinę siódmą dwadzieścia, ale zza okna słychać już było, że spora część miasteczka wstała. 

- Tak, słucham? - zapytała Julia, kiedy już odebrała telefon. Głos miała zaspany. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Eee... Nie. Znaczy tak. No, trochę tak. Jest jakby nie patrzeć... - Tu na chwilę zapadła cisza przerywana zakłóceniami. - ...Jest kurde siódma rano w sobotę, to jeszcze pora o której normalni ludzie śpią. O co chodzi? - zapytała. Głos był zupełnie ospały i mimo przekazu nie było w nim krzty pretensji. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No cóż. Wybacz. Słuchaj...Jak wspomniałaś, dzisiaj jest sobota. W sumie nie mam żadnych planów i chciałem się zapytać, czy optowałabyś za tym, żeby się spotkać, w tym samym miejscu? Chyba że masz coś w planach, wtedy rozumiem - starał się zabrzmieć trochę neutralnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cisza w słuchawce trochę się przeciągnęła. 

- Dwie ulice od mojego domu jest kawiarnia i nie wiem czy podzielasz moje zdanie, ale według mnie dobrze jest zacząć dzień sensownie. Zwłaszcza o tak chorej godzinie. Więc dobra, mogę dołączyć do waszego szalonego teamu łowców potworów, ale najpierw kawa, inaczej przydam się tylko na przynętę. Za pół godziny, nazywa się "Czarci Młyn". Znajdziesz bez problemu, ulica Ryszarda III, na samym rogu. 

Telefon się rozłączył. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ale...

Po usłyszeniu ciszy w słuchawce...trochę się zdenerwował. Delikatnie rzecz ujmując.

- Kuuurr... - wycedził przez zaciśnięte zęby. Odetchnął głęboko.

- Dobra. Spokój. To jeszcze planu mi nie rozwaliło. Jakieś szanse jeszcze są. Da się zrobić.

Przetarł usta. Wrócił do pokoju. Zabrał z plecaka łańcuch, głęboko upychając w kieszeni kurtki. Szczęście że zasuwane. Tak samo zrobił z nożem. Nie licząc telefonu i portfela, wszystko zostawił w plecaku. Po tym, napisał Chrisowi wiadomość na temat tego gdzie wyszedł a następnie wyjść z motelu i skierować się do określonego miejsca.

- Działacz w konspiracji i starać się rozwiązać sprawę. Nie mam przeciwko sobie Wermachtu czy SS, więc powinno pójść łatwiej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rzeczywiście, na kawiarnię nie było trudno trafić. Nie była co prawda wielka, ale miała widoczny szyld. 

W środku stały fotele różnych rodzajów i stoliki. W fotelu przy oknie siedziała już Julia w stanie wciąż lekko zaspanym. Włosy miała w nieładzie, jej oczy były podkrążone jeszcze bardziej niż poprzedniego dnia, ale nie zakłócało to jakoś bardzo jej urody. Wręcz dodawało uroku, podobnie jak nieszczególnie eleganckie ubranie - bluza z kapturem, przylegające do ciała spodnie i trampki. Pomachała do Adama ze szczątkowym entuzjazmem. Zdążyła już sobie zamówić kawę, którą trzymała w rękach. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Angielskie kawiarnie. Lubią się pokazać, choć z tego co pamiętam te we Włoszech i Francji są lepsze.

Dostrzegł Julię. Podniósł odrobinę rękę. Podszedł powoli, po czym przysiadł przy wolnym miejscu.

- Długo już na mnie czekasz? - zapytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Będzie z pięć minut. Jesteś o czasie - odpowiedziała, zerknąwszy na telefon. Wzięła łyk kawy. - Nic ci nie zamówiłam, bo nie wiem co lubisz. No ale co to była za sprawa niecierpiąca zwłoki? - zapytała Julia. Koło lady krzątał się pracownik, zmywając blat z jasnego drewna. Chwilę wcześniej wsadził do podświetlanej lodówki ciasta, a zapach parzonej świeżo kawy uderzył do nozdrzy Adama. 

- Co zamierzasz? - zapytał Hetman. Wilk występował chwilowo w roli obserwatora. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Bałem się że musiałaś na mnie dłużej czekać. Mam tendencję do spóźniania się. Po za tym, nie gniewam się. Za kawom nie przepadam, a i głodu nie odczuwam - zerknął na resztę. Westchnął i ściszył głos - Cóż. Sprawa jest stosunkowo prosta ale... Nie obraź się, bo chciałbym to omówić bardziej w cztery oczy. Jeśli wiesz o co chodzi, sądziłem że wasze polany będą odpowiednim miejscem.

- Zobaczysz. Na razie bądź gotów.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- No dobra. To czekaj, dopiję i idę - odpowiedziała, wzruszając ramionami. I po paru minutach ruszyli w stronę zamku.

Spacer trwał trochę ponad pół godziny, nim wreszcie zobaczyli wzgórze z ruinami. 

- Nie trzymaj mnie w niepewności, o co chodzi? Chcesz zapytać o te rzekome anomalie? - zapytała, idąc obok Adama. Nie było widać żadnych oznak zdenerwowania ani niczego takiego. 

- Jestem ciekaw - wtrącił Wilk, nieco zresztą ironicznie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Poszło zaskakująco łatwo. Oj nie dobrze. Spokojnie wybrał się wraz z nią do tych ruin.

- Cierpliwości. Jak tylko znajdziemy się w tych ruinach, to ci pokażę coś bardzo ważnego i interesującego. Niestety, to musi być właśnie tam.

- To patrz uważnie. Hetman, słuchaj. Jak tylko będziemy za murami...no może trochę później, kiedy zacznę, zabezpieczysz przejście. Możesz zawezwać wsparcie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak zechcesz - odparł duch. 

Wspięli się na zamkowe wzgórze. Ścieżka była lekko błotnista, bo nocą musiał padać deszcz, albo przynajmniej rano. Ale mimo chłodnej temperatury słońce sprawiało, że było całkiem przyjemnie. 

- No dobra. I co? Świetne miejsce na randkę, niestety element niespodzianki nie działa, znam je - zażartowała, kiedy już stanęli na dziedzińcu. Oba duchy były w pełnej gotowości. 

Edytowano przez Arcybiskup z Canterbury
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ta...chciałbym - zaśmiał się, chowając ręce w kieszeniach kurtki wymacując łańcuch i nóż  - No cóż. Jesteśmy w sumie na miejscu, więc nie mam co przedłużać - Wilk, patrz uważnie.

- Pamiętasz jak wczoraj wspomniałem, że nie powinnaś nikomu mówić, oraz o tym, że te wszystkie anomalie powinny pozostać w tajemnicy?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wzrok dziewczyny powędrował na chwilę za rękami Adama, które dotknęły łańcucha i noża. Zmarszczyła brwi i spojrzała na niego podejrzliwie, cofając się o krok i wyjmując ręce z kieszeni. Zesztywniała, spodziewając się zapewne ataku z jego strony. 

- Pamiętam. Dlaczego pytasz? - zapytała, czujnie obserwując każdy jego ruch. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Już widzi. Może być ciekawie.

- Bo widzisz...teoretycznie nie powinnaś o tym wiedzieć. I cóż. Stowarzyszanie jak ruch oporu. Jak ktoś się wygada, to zostaje usunięty. Zwłaszcza jeśli wygadał się wrogowi - mówił głosem opanowanym, nawet bardzo - No chyba...że uda się zatuszować ślady tego że ktoś się rozpruł - powoli wyciągnął rękojeść.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Ale to się tyczy wrogów - odpowiedziała szybko, nie patrząc na rękojeść sztyletu. - A ja nie jestem wrogiem i nikt o tym nie wie. Więc... Schowaj to, bo jeszcze się skaleczysz - dodała, nie odsuwając się tym razem ani na krok. 

- Interesujące - odezwał się Wilk. Zmaterializował się (tylko dla oczu Adama) i z papierosem w zębach obserwował scenę, patrząc na dziewczynę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Patrz uważnie. Hetman, drogi zagrodzone?

- Może tylko tak mówisz żeby mnie zmylić. Po za tym...to trochę interesujące, że przybyłem tu rozwiązać kwestię tych anomalii i ni z stąd ni zowąd, pojawiasz się ty. Do tego posiadasz zdolność czytania w myślach, czy słyszenia duchów. Zdaję się odrobinę podejrzane - zrobił kolejny krok w jej stronę - Nie sądzisz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jestem gotów zagrodzić je w każdej chwili, szybciej niż zdąży dobiec. Droga jest tylko jedna - odparł Hetman. 

- Tak. Niezwykły zbieg okoliczności, chociaż nie do końca patrząc na to, że tu mieszkam. Więc to raczej ty się tu zjawiłeś - odpowiedziała. Drgnęła, kiedy Adam zrobił krok do przodu, ale nie odsunęła się w tył, chociaż widział, że bardzo ją korciło. Sięgnęła natomiast do kieszeni, gdzie zapewne miała telefon. Zrobiła to ostrożnie, powoli i patrząc cały czas na Adama. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Pięknie.

- No cóż. Ale to ty bardziej stanowisz zagrożenie dla mnie i dla całego stowarzyszenia. Zadawałaś dużo pytań, a do tego często nie widuję osób u których włosy są białe. Za dużo zbiegów okoliczności.. Nie mam też pewności czy mi mówisz prawdę. A jak mówią lekarze, lepiej zapobiegać niż leczyć. Przed to możesz mi powiedzieć, dla kogo pracujesz. Wtedy jakoś rozwiążę tę zagwozdkę - dostrzegł jej rękę. Za w czasu, przygotował łańcuch, aby szybko złapać jej ramię, gdyby nagle gwałtownie wykonała jakiś ruch.

Edytowano przez Hetman WK
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...