Skocz do zawartości

[Multi] Ku chwale światłości!


Recommended Posts

  • Odpowiedzi 879
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Najpierw wszedł do pokoju z Richardson, najprawdopodobniej zabłądziwszy, ale zaraz potem znalazł Julię. Stanął nad nią i popatrzył na Adama.

- Włamanie się do prywatnej nieruchomości i dwa zabójstwa z wyjątkowym okrucieństwem. Do tego całe mnóstwo śladów - wszędzie krew, dziura po kuli w podłodze i świadkowie którzy widzieli, jak wchodzisz do domu. Masz spore kłopoty, chłopcze. Nie powinieneś zapominać, że w tym kraju funkcjonują służby porządkowe, a ty dokonałeś morderstwa. I nikogo nie będzie interesowało, że tylko jednego, jeśli na obu ciałach są twoje odciski palców. Może i włosy - odezwał się. 

Duchy wciąż milczały. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spojrzał na jegomościa uśmiechając się.

- He. Bać się policji uciekającej przed imigrantami...jeszcze czego - charknął - Jednakże, zastanawia mnie dlaczego miałby mnie pan wsypać. Co do włamania...świadkowie raczej powiedzą, że wchodziłem z kimś kto miał klucze, co potwierdzę albowiem zamek nie jest uszkodzony. Po za tym, nie sadzę aby w ten dom był na tyle nowy, aby dziura była czymś niezwykłym. Wielu dziwaków spotkałem. Nie takie rzeczy też widziałem. Aczkolwiek, nie musimy od razu posuwać się do tak drastycznych środków. Możemy zrobić to polubownie. Ja zabiorę ciało pani doktor, a pan tej dziewczyny. Ustalę wersje że znalazłem truchło z dziewczyną wywiązała się walka a ja zabrawszy co chciałem, odszdłem. Ma pan swój pomysł?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mężczyzna po raz pierwszy od przybycia do domu przybrał na twarz jakikolwiek wyraz. Był to wyjątkowo nieprzyjemny półuśmiech.

- Odebrałeś komuś życie i wyglądasz na całkiem zadowolonego z tego faktu. Komuś odebrałeś córkę i siostrę, mnie odebrałeś studenta. Czy jest powód, dla którego nie miałbym odesłać cię na drugą stronę? Odesłać na drugą stronę, nie spowodować, że zamkną cię w więzieniu na parę lat. Jesteś mi drzazgą w oku, chłopcze. Czy próbowała cię zabić? Odpowiedz mi, czy tak było. I mów szczerze, bo twoja bezczelność zaczyna mi działać na nerwy, a nie denerwowałem się już naprawdę długo - odparł, stając tuż przed nim. Ręce wciąż miał założone za plecy. 

- Dyplomacja, Adamie. Dyplomacja - wtrącił Hetman. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wie pan...w okopach w czasie pierwszej wojny światowej, obsługujący karabiny maszynowe, mieli w głębokim poważaniu, że strzelają do synów, ojców, braci etc - podniósł brwi - A pańska uczennica bez winy nie była. Naprawdę. Dałem jej trzy szanse...kurcze. Żeby okazała jakąś skruchę, że się tym przejęła, ale nie. Traktowała to całkowicie bez uczuciowo. Gorzej niż ja. W zamierzę, chciałem ją tylko pochwycić. Ale plan...nie wyszedł za dobrze, i skończyła jak skończyła. Po za tym...jeszcze przed południem, powiedziała że miała okazję żeby mnie zabić. A w tym domu...na pewno starała się mnie unieszkodliwić. Lub zamienić w marionetkę. Przyznaję. To przeze mnie zginęła, choć chciałem ją tylko obezwładnić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie jesteś w okopie w czasie pierwszej wojny światowej. Miała okazję, żeby cię zabić... Ale nie zrobiła tego, prawda? I nie mogła zrobić z ciebie marionetki, póki żyjesz. Zresztą, co za różnica? Już jesteś marionetką. A jak to dokładnie było zapytamy samej zainteresowanej... 

Słowa wypowiedziane były zupełnie chłodno, bez gniewu. Nekromanta odsunął się od chłopaka, żeby wrócić do ciała i przy nim przykucnąć. Wyjął obrożę rudego kocura i nacisnął na metalową kulkę, a ta otwarła się z delikatnym zgrzytem. Coś słabo zabłysło,  a mężczyzna chwycił Julię za szczękę i zamknął jej półotwarte, sine usta, mocno je przytrzymując.

Nie trwało to szczególnie długo, nim otwarła oczy i zaczęła łapczywie łapać powietrze w płuca. 

Adam mógł mieć kłopoty. 

 - Cholera - stwierdził Wilk.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- W porządku - powiedział, zachowując spokój.

Obserwował jak nekromanta robi swoje sztuczki. W sumie nawet nie był zaskoczony. Czego po parającym się czarny magią, mógł się spodziewać.

- Nie frasuj się. Mam pomysł. Po za tym...kiedyś i tak umrą. I wtedy żadna moc nie pomoże im w zaświatach.

Edytowano przez Hetman WK
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Pomorze to jest na północy Polski :v)

 

Julia zaczęła się krztusić. Przewróciła się na brzuch, wspierając łokciami i wypluła krew. Nie wyglądała szczególnie szczęśliwie, ubabrana krwią w podobnym stopniu co Adam. W przeciwieństwie do niego miała też brudną twarz i włosy i wyglądała jak ofiara jakiejś większej katastrofy. 

- Ty - wycharczała, wskazując na Adama palcem. - Ty zdradziecki szczurze. Co takiego ci zrobiłam? - syknęła, próbując wstać. - Nie chodzi o nią! Nie zabiłam jej specjalnie, ale przecież ona cię nie obchodziła. Ty po prostu chciałeś zabić. Podobało ci się? Słyszałam satysfakcję w twoim głosie. Powiedz mi, jak to jest rozkoszować się czyjąś śmiercią? Ja mogę powiedzieć ci, jak to jest umierać!

- Wygląda mi na to, że do wybaczenia dzisiaj nie dojdzie - dodał nekromanta, podtrzymując Julię będącą najwyraźniej na skraju załamania nerwowego. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Ups. Dzięki. Pomyłka)


Wciąż zachowywał stoicki spokój. Wciąż miał lewy nadgarstek obwinięty łańcuchem.

- No. Zabiłaś. Z tym że dla ciebie było to jak ukatrupienie muchy. Jak gdyby nic się nie stało. Trzeba posprzątać i po sprawie. Po za tym, nie chciałem cię zabić, tylko unieszkodliwić i zabrać na przesłuchanie. A że nie wyszło... no cóż. Z drugiej strony, podejrzenia kierowane w twoją stronę były prawdziwe. W porę się zorientowałem, bo równie dobrze mogłaś mnie potem zabić, bo widziałem zbyt dużo. Szczerze, chciałem wiedzieć że masz w sobie choć cząstkę przyzwoitości. A jednak się pomyliłem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Zdarza się)

 

- Mogę powiedzieć to samo o tobie! Dla ciebie coś się stało? Płakałeś? Jeśli uważasz, że jestem podła, to ty jesteś dokładnie taki sam! - krzyknęła, a jej ręka (teraz już wyglądająca na zdrową) podniosła się. Światło wewnątrz dłoni mogło zwiastować konkretne kłopoty, gdyby nie to, że mistrz Julii złapał ją za przegub. Spojrzała na niego, zdezorientowana. 

- Mamy dwóch winnych i dwóch sprawców - przemówił. - Jak to rozwiążemy, skoro wasza wątpliwa moralność jest na podobnym poziomie? - zapytał. 

Radziłbym ci pomyśleć nad obroną, atakiem, albo ucieczką, bo to się nie może skończyć dobrze - stwierdził Wilk. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Już coś kombinuję. Muszę grać na zwłokę.

- No nie płakałem. W sumie tak jak ty nie zareagowałaś na śmierć pani doktor. Po za tym...tu mamy podobieństwo bo ty nie chciałaś nikogo zabić, i ja nie chciałem cię zabić...i ani mi ani tobie nie wyszło.

- Jak rozwiążemy...można by stary sposobem, przez pojedynek, ale z drugiej strony, jedno umrze, a drugie będzie mieć kolejne życie na sumieniu. Więc chyba odpada. Swoją drogą, panie profesorze, mógłbym mieć do pana małe pytanie?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Oczywiście. Kim byłbym nie pozwalając ci wziąć ciała przełożonej? Weź je. Nam do niczego się nie przyda - odparł. Julia odeszła w stronę okna, opierając się łokciem o parapet i ciężko oddychając. Była odwrócona do Adama plecami. 

- A teraz podejdź - poprosił nekromanta i zapraszająco machnął ręką.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Białowłosy poczekał, aż Adam podejdzie na odpowiednią odległość, by zbliżyć do jego czoła dłoń powolnym, spokojnym gestem - jakby nie chciał, żeby ten zareagował gwałtownie. 

- Niektóre dary w nieodpowiednich rękach bywają groźne. Udowodniłeś, że swój dar traktujesz lekkomyślnie. - Oczy nekromanty rozbłysły turkusowym światłem, zupełnie jak u Julii. Adam poczuł pulsowanie w płacie czołowym, a mężczyzna oddalił palce. Za nimi podążała wiązka słabo świecącego światła. Obraz zaczął się rozmazywać. 

Adamie! Adamie! - odezwał się Hetman. Wilk również coś krzyknął, ale jego głos brzmiał jakby był bardzo daleko. 

- Nie mogę was od siebie uwolnić, jeśli oni tego nie chcą. Nie do końca. Kiedyś do ciebie wrócą. Czy prędzej czy później... Zależy od ciebie. 

Julia patrzyła na Adama z niedowierzaniem i niepokojem. Twarz jej mistrza była jak zwykle nieruchoma, a Adam czuł się coraz słabiej... Do momentu, w którym nekromanta zabrał rękę, odwrócił się i ruszył w stronę drzwi. 

A Adam upadł na podłogę z uczuciem senności i... Ciszą w głowie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Lekkomyślnie? Hm...Kłóciłbym się.

Zbliżył prawą rękę do czoła.

- Dobra. Zapamiętać. Nekromancja tępiona od razu. Inkwizycja miała rację.

Skoro nekromanta sprawił że stał się senny i w sumie nie miał na to wpływu padł na podłogę. Jeszcze tylko lewą ręką sprawdził, czy nadal ma łańuch na nadgarstku.

- A było tamtego dnia nie łazić po mieście.

Edytowano przez Hetman WK
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie minęło wiele czasu nim poczuł się lepiej. Ledwie parę minut i odzyskał pełną sprawność, a senność zniknęła zupełnie. 

Adam? Adam! Adam! 

Został więc w budynku ze zwłokami Richardson i z telefonem do kontaktu z Chrisem. Wrogowie odeszli i trudno było powiedzieć, gdzie. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Hu. Dobra. Trzeba się ogarnąć i pomyśleć...Jak co robić? Wiem co zrobić.

Wstał powoli i przeciągnął się. Był trochę zdenerwowany, ale bardziej na siebie, gdyż dał się podejść heretykowi. W sumie teraz był pomiędzy młotem a kowadłem i w sumie uświadomił sobie coś. Czuł się człowiekiem wierzącym a współpracował z pogańskimi bożkami przeciwko dwójce ludzi...chyba, wzywającej demony.

- Czuję się jak w jakimś filmie.

Sięgnął po telefon chcąc wybrać numer do Chrisa. Zastanowił się co powiedzieć, gdyby ten odebrał. Bo w sumie w to nie wierzył.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adam! Adam! 

Niby nie było już Hetmana i Wilka, ale pozostały głosy. Gdzieś po czaszce chłopaka rozbijały się uporczywe szepty, raz "atakujące" z większym, raz z mniejszym nasileniem. 

Chris i owszem, odebrał. Ale zadowolony z telefonu nie był, czego zresztą nie starał się ukrywać. 

- Czego chcesz? - warknął, odbierając już po pierwszym sygnale. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przejął się tym, że teraz będzie mu się ciągle kotłowały te głosy po głowie, ale co poradzić.

Przewrócił oczyma, słysząc głos Chrisa.

- Chris słuchaj. Nie wiem czy chcesz mnie słuchać czy nie, nieistotne. Ale ważne jest to, że znalazłem ciało pani doktor - powiedział, trochę głośniej, wkładając więcej emocji niż wcześniej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiedziała mu przeciągająca się w słuchawce cisza. Chrisa zamurowało. 

- Co? - zapytał, kiedy już odzyskał głos. - Jak to: ciało? Gdzie? Masz na myśli... że Richardson niby nie żyje? - zapytał drżącym głosem. - Ja... znalazłem Larsa. On też... Znaczy już tak, już żyje, ale zdaje się nie żył przez chwilę. - Chris stracił cały swój gniewny ton. Teraz brzmiał raczej jak ktoś, kto jest o parę centymetrów od załamania nerwowego i cały czas się do niego zbliża. 

ADAMIE! 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- CO?!

- Dobra Chris spokojnie. Wiem, sytuacja jest tragiczna, ale nie możemy panikować. Trzeba zachować zimną krew. Przede wszystkim, przepraszam cię za tamto. Zachowałem się jak ostatni gnój, żałuje tego. Ale teraz musimy naprawić pewne sprawy. Słuchaj. Weź Larsa, i koło wieczora przyjedźcie do mnie  - tu podał adres - Zabierzemy ciało i zdecydujemy się co robić dalej. W porządku?

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Dobra - odparł Chris i się rozłączył. 

Ciężko było wytrzymać do wieczora, tym bardziej, że Adam spędził ten czas w towarzystwie trupa i głosów w głowie, nie mówiących niczego konkretnego. Nie działo się najlepiej. 

Przybyli o godzinie dziewiątej, kiedy zmrok zapadł już na dobre. Lars nie był w dobrej formie, w dodatku w czarnym płaszczu, na piersi, widniała pokaźna dziura. Chris wyglądał na rozstrojonego psychicznie. 

- Czy to... krew? - zapytał, podtrzymując Larsa, wyglądającego gorzej niż zwykle. 

- Na to wygląda. I nie jest to krew Richardson. Adam, streszczaj się. Chcę jak najszybciej wiedzieć, co się stało - wyszeptał Lars, krztusząc się. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przez cały ten czas, zastanawiał się, czy nie byłoby lepiej gdyby nie skończył w psychiatryku.

Otworzył tamtym drzwi. Zdziwił się, widząc że Lars ma dziurę w piersi.

- Dobra najpierw może wejdźcie - westchnął - Chris, pamiętasz tamtą dziewczynę? No. To postanowiłem ją szpiegować, bo miałem podejrzenia że jest nekromantką. Chciałem zdobyć jej zaufanie. Nawet trochę się udało. Doprowadziła mnie do tego domu, w którym odprawiała jakiś rytuał. Znaleźliśmy ciało pani doktor. Chciała je usunąć, ale udało mi się ją zatrzymać. Miałem w zamiarze ją schwytać i przesłuchać. No niestety nie udało się i zginęła. Znaczy tak myślałem. Potem pojawił się jej mistrz, ogłuszyli mnie a potem obudziłem obok ciała. Po krótce mówiąc. A krew należała do tamtej dziewczyny - wyjaśnił spokojnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...