Skocz do zawartości

[Multi] Ku chwale światłości!


Recommended Posts

- Pewnie, że mogę! Facet nazywa się John Creeve i prowadzi restaurację w Oksfordzie. Jestem tam kelnerką, a w Oksfordzie studiuję. Czy to coś wnosi do sprawy? - zapytała. Palce pod bluzą poruszyły się (ponieważ nie opisałeś, co z tym łańcuchem zrobiłeś), zapewne wystukując najprostszy numer potrzebny w takich sytuacjach - 999. Adam miał więc niewiele czasu na działanie, a ona znów nie odsunęła się nawet na krok. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 879
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

- Wybacz tak łatwo nam nie pójdzie.

W sumie nie czekając długo, wyciągnął łańcuch, po czym od razu wykonał ruch. Tak, że ogniwa wyprostowały się i oplotły jej rękę, powstrzymując przy tym wpisanie numeru.

- Gotowość panowie, zaczynamy show.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Co ty robisz? Pogięło cię? Zostaw! 

U bramy pojawił się szereg widmowych konnych. Julia rozejrzała się nerwowo, drugą ręką próbując uwolnić się z łańcucha szybkimi, krótkimi ruchami. Ponieważ trafił na rękaw bluzy, nie można było określić jak działa na nią srebro.

Kiedy udało jej się zrzucić łańcuch, cofnęła się parę kroków, nie odwracając się od Adama. Na twarzy widniał wyraz strachu i ogromnego skupienia, choć co chwilę zerkała na duchy za bramą. Wilk póki co się nie pojawił, bo nie dostał wyraźnego rozkazu co ma robić. 

- Adam, spokojnie. Nikomu nie powiem, nie musisz tego robić. Jeśli pozwolisz mi pójść, nie zadzwonię na policję, obiecuję. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Obserwujcie uważnie.

- Niestety, trudne czasy wymagają radykalnych posunięć - obrócił w dłoni nóż, podchodząc dość swobodnie. Zdawał sobie sprawę że jest już w 90% pewien, i prawie udało mu się dokonać zamierzonego, ale zawsze jest ta jedna setna. Choć w głębi siebie, nie chciał tego robić, wiedział że to jedyne wyjście. Żeby on i Wilk się przekonali. Wciąż brakowało tylko jednego elementu, aby powstał obraz. Przełamania, lub też pęknięcia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czasem trzeba iść na kompromis. Wypuść mnie. I tak nikt mi nie uwierzy w to, co powiedziałeś. Mnie samej trudno uwierzyć, chociaż widziałam i słyszałam. Adam... Naprawdę. Jeśli to jakiś chory żart, to... To chyba lepiej niż gdybyś naprawdę chciał... W każdym razie możesz mnie wypuścić i nie mieć problemów. Nie chcesz przecież, żeby ścigała cię policja, ja też tego nie chcę! - rzuciła, stając pod murkiem i nie mając już dokąd pójść. Dystans zmniejszał się i zmniejszał, aż Adam stanął tuż przy niej.

- Nikomu nie powiem - powiedziała cicho. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stanął spokojnie. Westchnął -

- I jak Wilk? Potrzebujesz jeszcze jakichś dowodów? Bo ja już dalej nie chcę tego ciągnąć. Zrozumiesz w końcu? Bo jeśli przyznajesz mi rację w tej kwestii, że nie jest nekromantką to do jasnej cholery masz się tu teraz objawić. Jasne? Chyba że mam zrobić jeszcze coś?

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wilk przez chwilę nie odpowiadał. Ale w końcu się odezwał i wcale się nie objawił.

- Spójrz na prawą dłoń. Dla pewności - powiedział. Chodziło o tę dłoń, którą Julia zdjęła łańcuch z drugiej ręki. 

Niefortunnie prawa dłoń spoczywała teraz oparta o mur i gotowa w każdej chwili do obrony, jakakolwiek by ona nie była. Dziewczyna oddychała szybko przez stres, któremu Adam ją poddał. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jasny. Gwint - zwinął szybko łańcuch.

- Może się lepiej zastanów, czy chcesz mnie zaatakować - wystawił nóż - Posłuchaj. To nie tak że ja chcę ci zrobić krzywdę. Bo gdyby tak było... - przewrócił oczyma - Wierzę ci że nikomu nie powiesz, tylko pewien osobnik nie chce przyjąć tego do wiadomości - prawie wykrzyczał. A było tak blisko.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Okej, jasne. Wierzę. Mogę już iść? - zapytała, gorliwie kiwając głową celem zapewnienia, że oczywiście faktycznie tak jest. 

Sprawdź - naciskał dalej Wilk z irytującym spokojem.

Byle szybko, bo zejdzie na zawał - dodał Hetman, z większą zwyczajowo empatią niż Wilk. Było tak zawsze kiedy chodziło o kobiety i dzieci - ot, przyzwyczajenia ze względu na stare obyczaje. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Adamowi przypomniał się fragment książki którą czytał na temat srebra, którym pokryty był łańcuch. 

"Zabójczo działa na wszelkie bestyje z mroku zrodzone. Najsilniejsze pęta, bezwolnymi je czyniąc. Ale i człowiek skorumpowany okultyzmem i czarną magią winien się srebra obawiać". Dalej wynikało, że srebro działa jak bardzo mocna alergia, a przy dłuższym kontakcie ze skórą tworzy głębokie, trudne do zaleczenia rany. 

Z lekkim wahaniem, ale podniosła dłoń. Opuszki palców były mocno zaczerwienione, tak samo jak ich grzbiet - wszędzie tam, gdzie zetknęły się ze srebrem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Widząc to, poczuł jakby coś go ugodziło. Nie to że duma i musiał przyznać Wilkowi rację.

- Ty cholerna...bezczelna - wycedził, mocniej łapiąc z nóż i łańcuch - Nikomu nie powiesz?! Miałaś na myśli wszystkich spoza twojej sekty, tak?! - mówił pod wpływem silnego impulsu, aczkolwiek pewny do końca nie był. Bo niby słowa książki potwierdzały, że ma do czynienia z kimś spod ciemnej gwiazdy ale...skoro tak, dlaczego zachowała się lekkomyślnie?

- Natychmiast masz wyjaśnić co to ma znaczyć!

- Przyznaję ci rację. Masz rację, skiepściłem. Od teraz ty masz pierwszy głos, ale na chwilę obecną to ja się zastanawiam czy skądś nas nie zaatakują. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jak wspaniałomyślnie. - Głos ducha był przesycony jadowitą satysfakcją. 

Julia wyprostowała się i opuściła ręce. Maska strachu zniknęła, zastąpiona obojętnością. 

- Sekty? Ty to mówisz? Ty, należący do legendarnego Stowarzyszenia? - zapytała, odrywając się od muru. - Wyjaśnię ci. Ale nie dlatego, że tego żądasz, a dlatego, że tego chcę. Udawałam głupią ponieważ uznałam, że to lepsze niż skrzywdzenie kogoś. Nie dlatego, że się ciebie boję. I nie dlatego, że boję się ich - wskazała na rząd konnych. - Czy zdajesz sobie sprawę, ile razy mogłam cię zabić od wczoraj? - wyminęła Adama. Ale nie chciała uciekać. Zbliżyła się do krawędzi urwiska, odwracając od niego. - Ale nie zabijam, jeśli nie muszę. Dotąd nie musiałam. Jako ktoś, kto stoi na krawędzi i widzi jak wygląda druga strona... Szanuję zarówno życie jak i śmierć.

Odwróciła się z powrotem. 

- Powinno wystarczyć ci zapewnienie, że moje działania nie prowadzą do niczego złego. Nikogo nie skrzywdzą. Ale za to działania Stowarzyszenia powinieneś poddać w wątpliwość. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już miał odpowiedzieć, kiedy zaczęła swój wywód. Patrzył na nią, całkowicie zbity z tropu. Kiedy skończyła schował nóż i łańcuch po czym usiadł na jednym z pobliskich schodków.

- Dość. Dość. Najpierw wodny potwór podający się za zagubioną rodaczkę który chce mnie utopić, niby żywi potrafiący przepowiadać przyszłość, anemik który bardziej przypomina maszynę a teraz to. Ech - przetarł oczy - Mówisz że szanuje życie i śmierć, a skąd ja...a tam już. Teraz to ja nie wiem co jest prawdą a co nie jest. Ratuje ten świat, czy jestem narzędziem w wielkiej grze, poddany propagandzie - spojrzał znowu na nią - To ile was jest? Dwóch, jedna, kilkoro? Wierz mi, ja do końca nie wybrałem strony po której chcę stać. Nadal jestem na granicy. Wyjaśnisz mi co tu się na wszystkie świętości dzieje?

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Tylko dwóch. Od ostatniego razu, kiedy to było nas kilkunastu i paru wyżej postawionym osobom się to nie podobało. 

Julia zbliżyła się do Adama i kucnęła przy nim.

- Bogom. Słyszałeś kiedyś o tym, żeby zmarli powstali z grobów? Nie słyszałeś, bo to się nigdy nie stało. Co ci powiedzieli w Stowarzyszeniu? Że bractwo chciało zdobyć władzę? Niewolników? Może ujarzmić śmierć na swoje usługi? Trzeba być bardzo, bardzo naiwnym, żeby to zrobić. I głupim. A żeby zgłębić nauki, które studiuję, głupim być nie można. Bo wylądujesz po drugiej stronie szybciej, niż się zdaje. Starzy bogowie nas nie lubią. Wiesz, jak to wyglądało? Nie doświadczyłam tego całego pogromu, ale podobno było krwawo. A teraz ja i mój nauczyciel chcielibyśmy uwolnić świat od kanalii, które urodziły się zbyt wysoko. 

- Kłamie od kiedy ją poznałeś. Na jakiej podstawie jej wierzysz? Rani ją srebro, więc stosuje czarną magię. Czemu nazywa się to plugawą magią?

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wyprostował się, spoglądając na bramę.

- Wychowano mnie na wierzącego. Nie jestem może świętym chrześcijańskim, ale staram się żyć według zasad. Będąc małym, wmawiano mi że bogowie Egiptu, Rzymu, Grecji, Azteków i tak dalej, to wymysły. W sumie jak czytałem o wyczynach ku chwale boga słońce, to cieszyłem się jak tylko się dowiedziałem że Hiszpanie wybili tą cywilizację. Teraz, nagle okazuję się że te pogańskie bożki, są prawdziwe, a do tego wciąż istnieją. Co w takim razie z Buddą, Allahem, czy moim Bogiem? To w sumie potwierdza że oni egzystują. Jeśli tak, to powinienem pozbyć się starych elit - spojrzał na nią.

- Aczkolwiek...

- Aczkolwiek tak samo czarna magia nie brzmi jak coś dobrego. Blisko temu do satanizmu. Chociaż jeśli jest życie, musi być też i śmierć. Jest światło, musi być i cień. Żadne nie powinno zyskać przewagi.

- Jedna strona ma swoją wersję i druga ma swoją. Grupa A jest. Grupa B też. Szkoda że nie ma stronnictwa C. W teorii jest was mniej, więc niby powinienem być na razie po waszej stronie. Ale sam już nie wiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie namawiam cię do dołączenia do naszej strony. Ale namawiam do tego, żebyśmy się rozeszli. Pójdę w swoją stronę...

- Podobno miałeś brać sobie do serca moje rady. Ostatnia też była milutka, póki nie postanowiła cię zeżreć. Na co poczekasz teraz? Aż cię ukatrupi i wykorzysta jako bezwolną kupę mięsa? A może aż pójdzie w swoją stronę i zacznie szkodzić? Bardzo szybko wczoraj zasnąłeś. Uważasz, że to normalne?

... A ty pójdziesz w swoją. Nie chcę walczyć. Ty możesz zabić mnie, ja mogę zabić ciebie, ale to już dwa niepotrzebne trupy. Co decydujemy? - zapytała. 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Biorę. Ale co z nimi zrobię to inna sprawa. 

- Zabijać bez powodu...nie. Tak to tego nie rozwiążemy. Niepotrzebna śmierć do tego złamanie zasad. Rozejdźmy się. Może los jeszcze ma coś dla nas, ale... - pokręcił głową - Przed to jeszcze jedno - spojrzał jej głęboko w oczy - Powiedz mi. Czy naprawdę nikomu nie zrobiłaś krzywdy, lub gorzej...zabiłaś?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Przed chwilą ci to powiedziałam. Raz powinno wystarczyć - odpowiedziała.

I w tym momencie zadzwonił telefon. Numer na wyświetlaczu wskazywał Richardson, ale to nie ona dzwoniła.

- Adam? Gdzie ty jesteś? - zapytał Chris. - Wracaj natychmiast. Nie ma nigdzie doktor Richardson, zostawiła telefon. Nigdy tak nagle nie znikała, coś się musiało stać zeszłej nocy. Pamiętasz jak bardzo chciało nam się spać? Cokolwiek to było, nie było naturalne - powiedział. W głosie brzmiało ogromne zdenerwowanie. 

Źrenice Julii zwęziły się. Głos w słuchawce był głośny, więc ona pewnie też o tym usłyszała. 

- Chyba jednak... Tak - szepnęła. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odbierając telefon, czuł się nie pewnie. Nie zdążył powiedzieć choćby ,,Halo" kiedy Chris zaczął wywód. Podczas niego, patrzył na ziemię, tracąc powoli nadzieje.

- Dobra słuchaj - rzekł - Zrobimy w ten sposób. Sprawdź dokładnie jej pokój, a jak coś znajdziesz, lub nie, to idź do tego kamiennego kręgi. Tam się spotkamy. Ja jestem dość blisko, więc na ciebie poczekam i wtedy pomyślimy co dalej.

Rozłączył się.

- Chyba...chyba - pokiwał głową - Dobra. Żeby nie przedłużać. Mam jeszcze jakąś szczątka wiary, że to nie ty za tym stoisz. Bo wyciąganie pospiesznie wniosków, jest niezwykle głupie, póki nie będzie dowodów. Natomiast, jeżeli tak jak sadzę, jesteś niewinna w tej kwestii, to powinniśmy razem pójść do tego kręgu. Zgoda?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zaskoczyło go że Julia nie ma przeciwwskazań, co do pójścia do tego kręgu. Z drugiej strony, cieszył się z tego powodu.

- Hetman swoich jeźdźców możesz już odwołać. Na razie nie będą potrzebni.

- A powiesz mi czy te anomalie były związane z wami, czy może są jacyś jeszce druidzi Celtyccy?

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Jakie anomalie? Jeśli już jakaś była, to wczoraj w nocy. Musiałam zrobić coś ważnego, a do tego potrzebowałam mnóstwo energii. Kamienie pomogły mi ją skupić. Pod nimi jest bardzo mocne źródło energii, ale nie można go nadużywać. Dlatego wykorzystałam też energię mieszkańców. Żeby wszyscy spali i nikt nie przeszkadzał. Dla kogoś kto byłby wówczas zbyt blisko mnie mogłoby to być śmiertelnie niebezpieczne - opowiedziała.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- To te kamienie, mają w sobie jakąś zaklętą energię, czy potrafią ją wzmocnić? - zapytał z ciekawości - Zgaduję że nie dowiem się co ważnego musiałaś zrobić? - ironicznie dodał. Wyglądało to dla niego dość podejrzanie, ale cierpliwość jest cnotą.

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie dowiesz się. Przynajmniej nie teraz. Ale dla uspokojenia dodam, że nie zaklinałam śmierci. Zrobiłam coś... Na wszelki wypadek - stwierdziła. - Na wypadek wypadku. A kamienie mają energię, ale służą też do jej skupiania. Wykorzystałam ledwie odrobinę, nie chciałam więcej. Wystarczy zrobić z nimi coś jakby... Zaprogramowanie - wyjaśniła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...