Skocz do zawartości

FOL czy POZ?


Saper9

FOL czy POZ  

10 użytkowników zagłosowało

  1. 1. FOL czy POZ

    • FOL
      40
    • POZ
      94


Recommended Posts

Ja jestem za FOL. Czemu? POZ jest moim wrogiem nr.1. Ja tak jak Maxy gdybym miał wybór raczej nie dałbym się sponyfikować na siłę. Lecz z drugiej strony jako FOLowiec starałbym się nie atakować biur, a tylko przedziwdziałać akcjom POZ. Bo jeśli ktoś chce przejść pranie mózgu proszę bardzo, nie wtrącam się. Ale jeśli ktoś próbuje wyręczać w wyborze- takim tylko kulka w łeb.

Link do komentarza

[justify]Zamrok. Chcesz takie szczęście, to możemy je osiągnąć już dziś. Wystarczy podpiąć człowieka pod wieczną kroplówkę z narkotykiem, albo wyciąć odpowiednie partie mózgu. Takimi inwazyjnymi metodami spokojnie otrzymujemy całkiem praktyczny stan oderwania od wszelkich zmartwień... Aż sparafrazuję: "Błogosławiony umysł zbyt mały, by myśleć samodzielnie."

To jednak nie będzie życie, choć przecież teoretycznie będziesz szczęśliwy. Dawka pożywienia stanie się całym twoim światem, przestaniesz odczuwać złość, przygnębienie, smutek... Ideał? Wątpię.

To wycięty, okaleczony kawałek osobowości, nic więcej.

Nigdy, przenigdy nie pozwoliłbym na uczynienie ze sobą, ani z nikim innym czegoś takiego. To wręcz przyzwolenie na totalitaryzm ostateczny, gdzie władza ujednolica tłuszczę, odbierając jej zdolność myślenia i zaślepiając ułudą szczęścia. Kurcze... Chciałbym, żeby ludzie myśleli jak ja, ale z własnej woli, bądź pod wpływem takiego czy innego zdarzenia/charakteru. Nigdy siłowo, bo to jest najzwyczajniej w świecie godne potępienia i krwawej, brutalnej walki.[/justify]

Teraz Ahzek:

Straszny jesteś katastrofista. Dziedzictwo pozostaje, w tej czy innej formie. To jest jak z energią w przyrodzie, nic nie znika ot tak.

Dziedzictwo pozostaje. Czasem. Zazwyczaj w wypaczonej, dziwnej formie. Przy czym dotychczas w naszym świecie nikt nie narzucał takiej formy kontroli i prania mózgu, jaką robią kuce. Choć przykładowo widzimy w świecie wybitne formy dziedzictwa fenickiego, to Fenicji już nie ma. Została usunięta, zlikwidowana. Tak też mogłoby się stać z ludzkością.

Zabawne...wiesz, że tak naprawdę jesteśmy więźniami naszego przeznaczenia? Nic co robisz nie jest w pełni twoim własnym wyborem. Jest to wynik skomplikowanych równań na wielu płaszczyznach. Jest wiele teorii mówiących o tym, że wszechświat jest już od początku perfekcyjnie rozplanowany. Coś jakby system operacyjny.

Już na długo przed twym przyjściem na świat, wszechświat postanowił zdefiniować twoje przeznaczenie i wybory. Ty widzisz tylko iluzję wolnego wyboru...jedni mają zostać w tyle i zginąć, inni mają się rozwijać i żyć. Światopoglądowo, ludzkość już zbyt długo stała w miejscu, przeto jest skazana na zagładę.

A jednak wybór istnieje. Zastanów się nad tym chwilę... Choć z góry wszystko ma być zaplanowane, a wszechświat działa jak precyzyjna maszyna, to w pojedynczym momencie swojego istnienia masz realny wybór. Możesz zdecydować się na jakikolwiek ruch mimo, że twoje następne działanie będzie wiadome dla kogoś, kto rozszyfrował skomplikowane równanie istoty rzeczy. Możesz zrobić dany ruch, możesz się wycofać, MOŻESZ. Odgórna wiedza nic do tego nie ma. Pozwolę sobie jeszcze tylko dodać, że to planowanie opiera się na budowie mózgu i genach, na fizyce i na zależnościach biologiczno-chemicznych zachodzących w twym organiźmie. Nie polega na jakimś niemalże magicznym przeznaczeniu.

Mówisz też, że światopoglądowo ludzkość stoi w miejscu, więc musi zginąć. Ja mówię właśnie, że przez dokonanie kolejnego (ślepego wręcz) światopoglądowego kroku, sam przyczyniłbyś się do jej likwidacji. I to byłoby twoje w pełni świadome dokonanie, z którego mógłbyś zdawać sobie sprawę do czasu, aż zmienisz się w kuca i zatracisz umiejętność myślenia w kategoriach ludzkich.

Drastyczna i nieodwracalna zmiana...ale i tak pewna zmiana. A każda zmiana jest dobra, bo czegoś nas (wszystkich) uczy. Ta np., uczy nas tego, że ci co najzacieklej walczą, najczęściej sami się unicestwiają. Przykłady z historii to wielu przywódców powstań i rewolucji, którzy ginęli, gdyż myśleli tylko "tu i teraz", zamiast przeżyć, by walczyć innego dnia...

Każda zmiana jest dobra? Proszę cię. Każdy postęp jest dobry, ale nie każda zmiana zasługuje na to miano. Z najnowszych rodzimych przypadków, to mamy chociażby następujące po sobie wspaniałe reformy edukacji i profesorów zaciskających ze złości zęby, bo z roku na rok studenci są coraz głupsi.

Link do komentarza

@Avanidius Twój przykład jest błędny ,ja pisze o prawdziwym życiu za które nadal jest się odpowiedzialnym mimo "przepranego" mózgu a ty mówisz o wirtualnej rzeczywistości naćpanego człowieka któremu ktoś by musiał to przygotować i podtrzymywać przy życiu w prawdziwym świecie podając jedzenie itp. Nie czytałem fanficów o tych organizacjach ale wzorując się na serialu kucykom nie są obce takie emocje jak strach, smutek czy przygnębienie. Co do wolnej woli - nie miałbyś jej wtedy tak samo jak i dzisiaj. Świat jest przeludniony i chociażby dlatego ,że prawie każdy kawałek ziemi na której można żyć jest już pod kontrolą jakiejś władzy. Chcesz przeżyć - musisz się dostosować do tych narzuconych reguł mimo ,że zdaje ci się ,że masz wybór a sprowadza się on do tego czy wygrasz "grę" czy przegrasz a zasady ustala ktoś inny. Po za tym to nikt cię nie spytał czy chcesz przyjść na ten świat ,w jakich czasach chciałbyś się urodzić (te pytania mogą się wydawać głupie ale nie każdy chciałby rozpoczynać życie gdyby wiedział jak będzie wyglądało). Wracając do kroplówki - człowiek po tych narkotykach nie wiedziałby o swoim prawdziwym stanie ani tego ,że to co widzi to nie rzeczywistość. Wręcz niemożliwe byłoby sprawdzenie tego. Warto się więc zastanowić czy czasem sami nie jesteśmy "pod kroplówką" , ile prawdy znamy o nas ,o świecie. Będąc wychowywanym od małego w takich warunkach jest to mało prawdopodobne , tak samo jak np. ktoś wychowywany od małego w wierze katolickiej rzadko porzuca wartości wpajane mu przez rodziców. Chyba ,że wyciągnie go z tego inny człowiek ,który jest innego wyznania/ateistą i pokaże mu ,że są inne możliwości. Podsumowując - niewiele by się zmieniło po ponyfikacji ,nadal pozostałbyś układany przez innych z tą różnicą ,że kuce byłyby w roli ludzi. P.S - Jeśli lubisz takie tematy to polecam opowiadanie Stanisława Lema pt. "Kongres futurologiczny" (najlepiej nie czytać recenzji książki przed zapoznaniem się z nią chyba ,że dobrze przewidujesz zakończenia co teraz byłoby dosyć proste) jak i "Paradyzja" Janusza A. Zajdla.

Link do komentarza

Chcesz takie szczęście, to możemy je osiągnąć już dziś. Wystarczy podpiąć człowieka pod wieczną kroplówkę z narkotykiem, albo wyciąć odpowiednie partie mózgu. Takimi inwazyjnymi metodami spokojnie otrzymujemy całkiem praktyczny stan oderwania od wszelkich zmartwień... Aż sparafrazuję: "Błogosławiony umysł zbyt mały, by myśleć samodzielnie."

Nie jestem pewien czy akurat na tym miałaby polegać ponifikacja:twilight3:. Porównanie jednego sposobu osiągnięcia szczęścia do drugiego ma tyle samo sensu co porównanie narkotyków do głebokiej medytacji (nie łapać za słówka! nie porównuje ponifikacji do medytacji)

Dziedzictwo pozostaje. Czasem. Zazwyczaj w wypaczonej, dziwnej formie. Przy czym dotychczas w naszym świecie nikt nie narzucał takiej formy kontroli i prania mózgu, jaką robią kuce. Choć przykładowo widzimy w świecie wybitne formy dziedzictwa fenickiego, to Fenicji już nie ma. Została usunięta, zlikwidowana. Tak też mogłoby się stać z ludzkością.

Fenicja upadła, Rzym upadł, Grecja upadła, Aztecy upadli...wszyscy upadają z różnych przyczyn. I my upadniemy. Pytanie czy upadniemy z wyroku wszechświata (kataklizm), czy bezpośrednio przez naszą naturę? Może upadniemy przez nasze własne dzieci, tak jak tego domaga się przyroda...

A jednak wybór istnieje. Zastanów się nad tym chwilę... Choć z góry wszystko ma być zaplanowane, a wszechświat działa jak precyzyjna maszyna, to w pojedynczym momencie swojego istnienia masz realny wybór. Możesz zdecydować się na jakikolwiek ruch mimo, że twoje następne działanie będzie wiadome dla kogoś, kto rozszyfrował skomplikowane równanie istoty rzeczy. Możesz zrobić dany ruch, możesz się wycofać, MOŻESZ. Odgórna wiedza nic do tego nie ma. Pozwolę sobie jeszcze tylko dodać, że to planowanie opiera się na budowie mózgu i genach, na fizyce i na zależnościach biologiczno-chemicznych zachodzących w twym organiźmie.

Twój wybór ogranicza się do tego czy dziś wstaniesz prawą czy lewą nogą. To są swego rodzaju zmienne. Ale i tak to co wybierzesz jest z góry predestynowane. Geny, wychowanie twoich wychowawców, presja otoczenia, granice fizyczne...to wszystko kształtuje cię bardziej niż ci się wydaje. Ogranicza cię, wręcz zniewala.

Nie polega na jakimś niemalże magicznym przeznaczeniu.

Ja chyba nic nie pisałem o magicznym przeznaczeniu:aj: Choć przenikające do naszego świata kuce mogą zmieniać trochę fundamenty rzeczywistości. Nikt nie mówi, że wtedy nie podlegamy ich specyficznym prawom i ograniczeniom.

Każda zmiana jest dobra? Proszę cię. Każdy postęp jest dobry, ale nie każda zmiana zasługuje na to miano. Z najnowszych rodzimych przypadków, to mamy chociażby następujące po sobie wspaniałe reformy edukacji i profesorów zaciskających ze złości zęby, bo z roku na rok studenci są coraz głupsi.

Ale czyż nie uczy to, jak niekompetentni są ci co nami rządzą? Nawet destruktywna zmiana jest swego rodzaju postępem. Kolejnym krokiem w naszej ograniczonej ścieżce...

Dobra, trzeba poprzestać tą dyskusję filozoficzną, bo powoli schodzimy z tematu. No i ludy się burzą "że shitstorm, że zupa za słona itp.".

Link do komentarza

@Zamrok Nie widzę najmniejszej różnicy bo to wcale nie jest prawdziwe życie, tylko radośnie wykreowana ułuda. Mówimy o czystym szczęściu i to szczęście może właśnie w taki sposób zostać osiągnięte. Jedni ćpają narkotyk, inni kucykowość. Zmiana właściwie jest taka, że roślinkę mamy w pełni uzależnioną od opiekunów, a przemienionego od kucyków. Prawdą jest jednak, że nie powinienem wychodzić z tym argumentem, bo jest on wynikiem mojego subiektywnego punktu widzenia, dzięki któremu porównanie takie jest dla mnie tak oczywiste, że nawet nie muszę go tłumaczyć. Z kolei ja zupełnie nie jestem w stanie zrozumieć twojego argumentowania względem wolnej woli. Każdy w jakimś stopniu ją posiada. To nie jest tak, że nie mogę podnieść łyżki, bo zakazują mi tego tajemnicze moce, że nie mogę kogoś zabić, zapisać się na kurs tańca czy zarwać najfajniejszej laski w klasie. Mogę dokonać wszystkiego, jeśli tylko wystarczy mi determinacji, oraz jeśli będę mierzył siły na zamiary. Łatwiej jednak jest się położyć na ziemi i czekać na magiczne ocalenie :P. Co do sprawy z urodzeniem się: jeśli się nie podoba, to zawsze możesz się zabić. Osobiście uważam takie działanie za tchórzostwo, ale masz opcję. Droga wolna. Następna część wypowiedzi już mnie bardziej ciekawi. Zastanawiasz się ile my sami wiemy o naszym świecie i czy sami nie jesteśmy pod "kroplówką". W jakimś stopniu z pewnością. Człowiek uczy się całe życie, a zgromadzona przez ludzkość wiedza to pewnie nie jest nawet drobniutki ułamek tej możliwej do zdobycia. Nie możemy być i nie jesteśmy nieomylni. Czemu jednak zakładasz, że pod rządami kuców byłoby lepiej? Bo bajka-serial tak wskazuje? Bo wykreowany w niej świat jest kolorowy i nierzeczywiście piękny? Utopia nie istnieje. Nasza rasa tak. Bardzo prawdopodobne, że poświęcisz własny gatunek na ołtarzu idei, która okaże się jeszcze bardziej opresyjna niż znane nam totalitaryzmy, a jej wyznawcy gorsi niż wszystko co tak w ludzkości nienawidzisz. Lema znam i czytam. Zajdla zupełnie nie kojarzę, więc zapewne sięgnę po tę książkę. Ahzek - odpiszę jak wrócę z miasta xD. Póki co masz 10h REMOVE KEBAB!

Link do komentarza

Nie ,to nadal pozostaje coś innego bo w twoim przykładzie istota jest zamknięta w swoim umyśle ,nikogo nie spotka ,nie żyje. Tylko wyobrażenia. Jako kucyk natomiast żyjesz razem z innymi ,a tam gdzie są inni jest prawdziwy świat (w końcu na tym życie polega ,multiplayer). Właśnie dlatego to wcale nie jest takie oczywiste i wymagało sprostowania. Tak ,możesz podnieść łyżkę póki masz rączki ale skąd pewność ,że na wskutek wypadku spowodowanego nie przez ciebie nie stracisz ich w przyszłości? Owszem ,nie chcielibyśmy żeby tak się stało ,ale tak się stać może mimo twojej wolnej woli. Owszem ,mógłbyś kogoś zabić ale to jest odbieranie komuś jego własnej woli i działa w dwie strony. Nie wyrwiesz też najfajniejszej laski z klasy jeśli (dla przykładu oczywiście) urodziłeś się z naprawdę paskudną facjatą. Na istotne sprawy nie masz niestety wpływu i to jest wina przypadku a reszta to już tylko konsekwencje z tego wynikające. "Co do sprawy z urodzeniem się: jeśli się nie podoba, to zawsze możesz się zabić. Osobiście uważam takie działanie za tchórzostwo, ale masz opcję. Droga wolna." - Nie wnikam jak do tego wniosku doszedłeś ,ale jest to co najmniej niesmaczne i niesie negatywne emocje. Trochę empatii, a po za tym jeśli się zabijesz - nadal jesteś na minusie. Bo przegrałeś (straciłeś) a bilans nienarodzonego wyszedłby na 0. Co do wiedzy - zastanawiam się bardziej nad tym czy ta wiedza to faktycznie dobrodziejstwo i czy naprawdę człowiek musi budować rakiety ,sondy ,eksplorować kosmos podczas gdy na jego własnej planecie tak wielu ludzi cierpi. Zatruwać środowisko ,niszczyć naturę a potem wyszukiwać coraz to nowszych rozwiązań medycznych na choroby ludzi upośledzonych fizycznie (przez czynniki powyżej) i coraz częściej psychicznie (częściej? w sumie to wszyscy są chorzy psychicznie ,łącznie ze mną i tobą ,niektórzy po prostu boją się do tego przyznać samemu sobie). Organizm człowieka jest ograniczony ,żadna pojedyncza jednostka nie pojmie świata jako całość ,tym czasem danych jest coraz więcej , masa pomysłów w czym by tu jeszcze ludziom nie "dogodzić". Tak więc czy naprawdę można być szczęśliwym twierdząc ,że jest się tylko trybikiem w wielkiej maszynie której celu stworzenia nawet nikt nie zna? Im mniej wiesz tym lepiej śpisz. Ja już wolałbym być beztroskim kucykiem patatajającym po łące. Zakładam ,że pod rządami kuców byłoby lepiej ponieważ póki istniejemy ze swoją wolną wolą to każdy będzie miał inną wizje szczęścia - czyli jednemu odpowiadałoby życie w Equestrii ,dla drugiego byłby to koszmar. Po ponyfikacji wszyscy byliby zgodni (zgoda=szczęście). Każdy ma swoją utopie a po takim zabiegu wszyscy mieli by tą samą i żyli w niej szczęśliwie (wspólny cel łączy). Do gatunku nie mam żadnego przywiązania - jest jaki jest i nie mi oceniać czy jest lepszy od innych czy gorszy. Można się bronić przed najeźdźcami ale jeśli wygrali to znaczy ,że oni byli lepsi a nie my (trochę skromności) Ja nawidzę ludzkość - sam jestem jednym z ludzi. Nie podoba mi się po prostu chaotyczność naszej rasy ,to ,że gdy mają coś zrobić to zamiast spytać najpierw "po co?" pytają "jak?" ,większość nie zastanawia się nad swoim istnieniem tylko olewa takie sprawy bo w końcu "to nieprzydatne do życia" a to przecież najważniejsze pytania od których należałoby zacząć zabawę. Skoro przerobienie na kuce miałoby nas ocalić - czemu nie?

Link do komentarza

Ludzie... jak się wypowiadacie to macie pojęcia skąd się wzięły te organizacje? Macie jakiekolwiek pojęcie o uniwersum TCB?

No niektórzy chyba nie...przyznam, że podczas pisania pierwszego posta, sam nie wiedziałem o genezie organizacji. Ale i tak konsekwentnie zostaje przy swoim, póki ktoś mnie nie przekona:twilight4:

Link do komentarza

Nie jestem pewien czy akurat na tym miałaby polegać ponifikacja:twilight3:. Porównanie jednego sposobu osiągnięcia szczęścia do drugiego ma tyle samo sensu co porównanie narkotyków do głebokiej medytacji (nie łapać za słówka! nie porównuje ponifikacji do medytacji)

Ale przecież efekt jest ten sam, choć z zewnątrz wyglądają na tak się różniące. Obie drogi prowadzą do szczęścia poprzez poświęcenie świadomości. Osoba poddana ponifikacji ulega przemianie zewnętrznej (wygląd i budowa), wewnętrznej (geny) i umysłowej (także w połączeniu z przemianą zewnętrzną, czyli spodziewanych zmianach w mózgu). Nie pozostaje w niej nic z poprzedniej osoby. Właściwie można by to podciągnąć pod masowe ludobójstwo, choć zapewne wielu by się ze mną w tym względzie nie zgodziło.

Fenicja upadła, Rzym upadł, Grecja upadła, Aztecy upadli...wszyscy upadają z różnych przyczyn. I my upadniemy. Pytanie czy upadniemy z wyroku wszechświata (kataklizm), czy bezpośrednio przez naszą naturę? Może upadniemy przez nasze własne dzieci, tak jak tego domaga się przyroda...

To nie oznacza jednak, że mamy się poddać przy najbliższej możliwej okazji. Powinniśmy zawsze walczyć do końca, bo roztoczona przed nami wizja zagłady wcale nie musi być tą ostateczną.

Twój wybór ogranicza się do tego czy dziś wstaniesz prawą czy lewą nogą. To są swego rodzaju zmienne. Ale i tak to co wybierzesz jest z góry predestynowane. Geny' date=' wychowanie twoich wychowawców, presja otoczenia, granice fizyczne...to wszystko kształtuje cię bardziej niż ci się wydaje. Ogranicza cię, wręcz zniewala.[/quote']

To mnie kreuje i określa, nie zniewala. Wiem o co ci chodzi, bo przechodziłem tego typu rozmowy już wiele razy. Wolność w twym pojęciu jest zwyczajnie niemożliwa, bo wszystko co żyje, jest wplątane w sieć zależności. Ale nie oznacza to, że nie mamy wolnej woli. Możesz dokonać wyborów i dobrze o tym wiesz ;). Wchodzimy w tematy filozoficzne w stylu "czy trzydrzwiowa szafa jest Bogiem, a jeśli tak, to dlaczego koloru żółtego?" (kiedyś gadałem w ten sposób z magistrem filozofii. Ogólnie, to ciekawie było, ale nic z tego nikomu nie przyszło. Poziom abstrakcji przekroczył wszelkie dopuszczalne normy) - możemy dalej jak chcesz, ale to z pewnością nie przyniesie żadnej odpowiedzi :P. Filozofia ma to do siebie, że praktycznie każdą teorię da się jednocześnie obronić i obalić. Jest zbyt subiektywna.

Chodziło mi o "magiczne przeznaczenie", czyli coś określającego nasze działania ot tak po prostu. Nie w oparciu o naukę i prawa jakimi rządzi się ten świat. Zresztą samo przewidzenie przyszłości, jakim byłoby przecież *przeznaczenie* w takiej właśnie formie, jest raczej nieosiągalne patrząc na to w kategoriach mechaniki kwantowej. Jeśli się mylę, to mnie poprawcie, ale zasada nieoznaczoności mówi, że "istnieją takie pary wielkości, których nie da się jednocześnie zmierzyć z dowolną dokładnością". W naszym przypadku chodzi o brak możliwości idealnie/nieskończenie dokładnego, jednoczesnego pomiaru położenia i pędu cząstki. To się brało z tego, że każdy pomiar sam z siebie wpływa na badany obiekt, zmieniając jego właściwości. Cząstki poruszają się jak chcą, zachowując coś w stylu "wolnej woli" więc i byty z nich zbudowane powinny tę cechę posiadać. Oczywiście wiemy, że im większe skupisko, tym nierówności bardziej się wyrównują (masło maślane ;p), przez co można nadać im konkretny kierunek rozwoju i zachowań. Sądzę jednak (jedynie sądzę, nie mam takiej pewności), że w przypadku pojedynczego człowieka nie da się tego jeszcze określić jak należy. Dopiero można to odnieść w stosunku do dużej grupy ludzi. (w tym miejscu przypomina mi się Isaac Asimov i jego Psychohistoria :D)

Bywa krokiem wstecz i to bardzo często. Nie potrzebuję dokonać destruktywnej zmiany, w celach *postępu*, skoro już teraz wiem o jej tragicznych skutkach. Nie... Postęp jest wtedy, kiedy się rozwijamy.

Tak... Ale jak coś, to zapraszam na piwko :P. Takie rozmowy są w sam raz na dobrą knajpę, grupę znajomych i kufel browa.

No wracam... Teraz Zamrok

Jak do Ahzeka - nie żyjesz, bo nie istniejesz w sposób naukowy. Religijnie się nie wypowiem, bo nie mam pojęcia jak to by działało.

Nie wpływa to przecież na moją wolną wolę. To nie polega na tym, że nie chcę by A się wydarzyło, więc się z pewnością nie wydarzy, bo w innym razie jestem bezwolnym zombie. To polega na możliwości dokonywania wyborów. Mogę uskoczyć przed samochodem, mogę stać w miejscu, jeśli mam broń to mogę zacząć strzelać. Dalsze działania wynikające z mojej akcji są częściowo tylko zależne, ale nie ograniczają mojej możliwości obrania tego czy innego kierunku. Tak samo z laską. Jeśli mam krzywego ryja, to prawdopodobnie jej nie zarwę. Nie jest to jednak pewne, a dodatkowo nic nie zabroni mi spróbować. Masz możliwość, masz wybór. Odwrócenie się i przemilczenie kilku lat szkoły, kiedy cię wewnętrznie ściska też jest opcją, ale nie jedyną możliwą. Świat jest pełen wzlotów i upadków. Ważne, by walczyć i być pewnym swego.

Co do braku wpływu na istotne sprawy. Ciekawe jakby wyglądał świat, gdyby wedle tej myśli mieli działać wszyscy rewolucjoniści, powstańcy, przyszli władcy, filozofowie i naukowcy.

Wyraźnie zaznaczyłeś, że dana osoba mogła nie chcieć się urodzić. Ma więc możliwość skrócenia (jak sądzę) swych cierpień. Dodatkowo: jeśli się zabije, to bilans także wyjdzie na zero. Dostała życie, straciła życie. Czeka to każdego z nas. W jej przypadku po prostu w sposób zaplanowany.

Musimy budować rakiety, eksplorować kosmos, bo tak nakazuje nam chęć rozwoju i postępu. Jesteśmy ciekawi świata, więc go odkrywamy. Pozostanie na planecie równałoby się śmierci gatunku, nawet przy wprowadzeniu bezwzględnej kontroli urodzeń. Jeśli jednak znasz jakąś uniwersalną prawdę na poprawienie życia wszystkich ludzi na Ziemi i ostateczną ochronę środowiska, to proszę cię, podziel się nią ze mną. Zrobiłbym pewnie na tym doktorat na moim kierunku. Niestety wiem, że takie coś jest póki co nieosiągalne. Chcesz ochronić środowisko? Powiem Ci, że jest to bardziej zagmatwane niż greenpeace mówi. Zależności poszły za daleko. Nawet jeśli ludzkość by teraz całkowicie zniknęła, to my sami też jesteśmy częścią tego środowiska i brak naszej obecności mógłby się równać śmierci równie wielkiej ilości gatunków, co prowadzone przez nas działania przemysłowe. Pozostaje więc póki co kontrola, monitoring, zapobieganie nieszczęściom i łagodzenie ich skutków. Nie możemy jednak rezygnować z obranej przez nas ścieżki, ponieważ to właśnie rozwój i postęp, pozwoli nam na sztuczne przedłużanie istnienia wielu gatunków, a podróże w kosmos dadzą możliwość dostępu do nieograniczonego zasobu surowców (a tym samym zwalczenie pojęcia biedy), a także możliwość opuszczenia Ziemii i zrobienia z niej kontrolowanego Parku Przyrody.

Argument z chorobami trochę chybiony. To właśnie technologia i nauka pozwoliły nam na zwalczenie dużo większej ich ilości, niż same wytworzyły. Co do chorób psychicznych: też nie do końca. Psychika to zbiór działań, zachowań i reguł, uznawanych w takich a nie innych warunkach za normalne, bądź nie. Ale tutaj potrzebowalibyśmy jakiegoś fachowego psychologa, by nam to ładnie wytłumaczył. Nie mam w tym polu wiedzy wystarczającej choćby do prowadzenia dyskusji, więc robić tego nie będę.

Choć wiedza potrafi ciążyć, to nie wyobrażam sobie jednak innego stanu. Z punktu w którym jestem teraz, to wiem, że nie chciałbym mieć upośledzonego życia (z własnej woli). Jestem trybikiem w maszynie, ale zdaję sobie z tego sprawę i mam możliwość podejmowania decyzji opartych o moje własne przemyślenia i mój własny kodeks zasad. Żadne sztuczne szczęście mi tego nie zastąpi.

Ale jest to atak na podstawę istnienia. Nigdy nie wolno pozwolić na stłamszenie wolnej woli w taki sposób. Tym bardziej, że świat się rozwija i w niedługim myślę czasie, sami będziemy zdolni do dokonania czegoś takiego. Zgodziłbyś się z radością, gdyby rząd zaproponował Ci lobotomię mózgu, dzięki której staniesz się szczęśliwym obywatelem popierającym ich działania? Jeśli w ten sposób potraktujemy każdego w narodzie, to przecież zostanie Jedna Myśl, Jeden Rozum i Jedna Przyszłość. Jak mrówki, czy pszczoły z umysłem roju. Nie będzie sprzeczek, nie będzie opozycji, nie będzie niezależnej myśli.

Jeśli wygrali to znaczy, że mieli większą siłę bezwzględną w danym monecie. Nie oznacza to jednak, że są lepsi. Mamy wiele przykładów, jak choćby Persja, która była w historii najeżdżana i podbijana dziesiątki razy. Przetrwała jednak i znowu jest ważnym zawodnikiem na arenie światowej. Nie poddała się, nie zgięła całkowicie karku przed najeźdźcą i w odpowiednim momencie podniosła głowę. To jest prawdziwa siła. Możliwość przetrwania mimo niesprzyjających warunków.

Czyli, że niby kuce w przeciwieństwie do nas ciągle zastanawiają się nad sensem istnienia?

Wydaje mi się, że to właśnie poświęcenie własnego gatunku i wolnej woli, jest jak najbardziej nieprzemyślanym działaniem, w myśl zasady "to jest mi nieprzydatne do życia". Zagłada całej rasy dla rzekomego zysku każdej jednostki z osobna zalicza się do akcji wysoce samolubnych. Oczywiście rozumiem punkt widzenia kucyków. Zyskują nowych obywateli, nowe tereny, nowe zasoby naturalne. Przeprowadzają inwazję, którą zapewne sam bym przeprowadzał na nich, gdybym tylko dostał taką możliwość. Ciekawe jednak, czy wtedy byś popierał moje działania, identyczne do działań kucyków.

Ufff... :P. Ten temat mnie kiedyś zniszczy

Link do komentarza

Przypnę się do opinii, ze POZ jest dobre ale nie pod przymusem. Kto chce to się zmienia. Jednak wadą jest to że prawdopodobnie w takim przypadku byłaby wojna lub coś w tym stylu, którą wywołała by FOL by zniszczyć/podporządkować(niepotrzebne skreślić) POZ. Jak bym miał taki wybór(a nie chciałbym) to jednak chyba wybrałbym FOL, bo na POZ godzien nie jestem. Albo stary samurajski sposób. O!

Link do komentarza

Wy dezerterzy -_- Brońcie swojego, brońcie się z ludźmi ! A wadę z FOL bym wykreślił tą z zabijaniem Kucyków, przecież to my jesteśmy ludźmi kto by takie coś robił ?! To nie Wermacht, boże .. Wermacht fajnie brzmi i ogólnie mi się w pewnym sensie podobali, ale to inna sprawa . ekhem ! .. Przecież kucyki z siłami wojsk naszych nie miały by szans i nie ma co mydlić oczu . Chyba, że znajdzie się jakiś prorok, który będzie próbował to obalić, ale dobra.. Nie możliwe :fluttershy3:

Link do komentarza

Miałem na myśli, że FOL uznałoby ich za coś innego, obcego. Nie za tych samych ludzi. Przecie eliksir ponifikacji musi jakoś zmieniać ludzką mentalność. Inaczej wszystko byłoby po staremu, tylko że w ciałach kucyków. Przez to, że kucyki byłyby łagodne i pokojowe, ludzie narzucali by swoje zdanie. Tacy jesteśmy. No ale to moje zdanie. Chociaż może ludzie i kucyki żyliby z sobą w przyjaźni.:twilight3:

Link do komentarza

Wy dezerterzy -_- Brońcie swojego, brońcie się z ludźmi ! A wadę z FOL bym wykreślił tą z zabijaniem Kucyków, przecież to my jesteśmy ludźmi kto by takie coś robił ?! To nie Wermacht, boże .. Wermacht fajnie brzmi i ogólnie mi się w pewnym sensie podobali, ale to inna sprawa . ekhem ! .. Przecież kucyki z siłami wojsk naszych nie miały by szans i nie ma co mydlić oczu . Chyba, że znajdzie się jakiś prorok, który będzie próbował to obalić, ale dobra.. Nie możliwe :fluttershy3:

Podpisuję się. Co prawda w TCB ludzkość jest z góry zkazana na porażkę przez Barierę...ale walczmy do końca!

"Unless you are 40 to 1

Your force will soon be undone

UNDONE!"

Link do komentarza

Wy dezerterzy -_- Brońcie swojego, brońcie się z ludźmi ! A wadę z FOL bym wykreślił tą z zabijaniem Kucyków, przecież to my jesteśmy ludźmi kto by takie coś robił ?! To nie Wermacht, boże .. Wermacht fajnie brzmi i ogólnie mi się w pewnym sensie podobali, ale to inna sprawa . ekhem ! .. Przecież kucyki z siłami wojsk naszych nie miały by szans i nie ma co mydlić oczu . Chyba, że znajdzie się jakiś prorok, który będzie próbował to obalić, ale dobra.. Nie możliwe :fluttershy3:

Przecież POZ składa się także z ludzi(jak wyczytałem w fanfiku ''Semper Fidelis'')

a jeszcze gdyby była bariera...POZ miało by tylko przyspieszyć likwidacje tzwn. ''obrońców ludzkości''

Link do komentarza

Bronić naszego gatunku za wszelką cenę!!!

zależy jak kto myśli bo taki ktoś jak ja nie widzi by ludzkość szła we właściwym kierunku.Kiedyś to nadejdzie,jak nie kucyki to coś innego,ale jedno jest pewne:''gdzieś na szczycie góry,wszyscy razem spotkamy się''jak to śpiewał Grubson.

Link do komentarza

Wy dezerterzy -_- Brońcie swojego, brońcie się z ludźmi !

Ostre słowa...szkoda, że nie uzasadnione. W większości przypadków, żeby zdezerterować trzeba wpierw złożyć przysięgę i być realnie po czyjejś stronie. Jakoś nie widzę, by wielu tutaj spełniało ten warunek :rd5:

Podobnie jak ze zdradą. Żeby zdradzić, trzeba najpierw zdobyć zaufanie i mieć co zdradzić.

Przecież kucyki z siłami wojsk naszych nie miały by szans i nie ma co mydlić oczu .

To po co ten strach? Po co ten fanatyzm? Hasła typu "Brońcie swojego!" nie powinny mieć miejsca, jeśli jest tak jak mówisz...chyba, że tak nie jest :rd8:

zależy jak kto myśli bo taki ktoś jak ja nie widzi by ludzkość szła we właściwym kierunku.Kiedyś to nadejdzie,jak nie kucyki to coś innego,

Są jednak tacy co to widzą! :pinkie2:

ale jedno jest pewne:''gdzieś na szczycie góry,wszyscy razem spotkamy się''

Amen! :trixie:

Link do komentarza

Ok. Może zacznijmy od tego, że kucyki które znamy nie posunęłyby się do takich brutalnych dla innych rozwiązań. Ale rozumiem że rozmawiamy o fanficach których (jeszcze!) nie czytałem. Powiem tak: wybór jest trudny, obie strony działają w zły sposób. Z jednej strony mamy kuce chcące naszej zagłady, z drugiej nie mógłbym pozwolić na ich skrzywdzenie. Brakuje tu jakiś pośrednich rozwiązań. Najchętniej dołączyłbym do grupy, która umożliwiałaby CHĘTNYM ponifikację, ale skoro mam do wyboru jedynie te dwie opcje... Prędzej dołączyłbym, choć z trudem, do POZ.

Link do komentarza
×
×
  • Utwórz nowe...