Skocz do zawartości

Zapisy do perosa81


KougatKnave3

Recommended Posts

Witajcie drodzy gracze, jestem peros81 mistrz gry.
Zasady na moich sesjach
po 1: Nie faworyzuje nikogo.
po 2: Na początku jest łatwo, ale w trakcie gry podnosze poprzeczke byś na serio myślał o kolejnych ruchach.
po 3: U mnie nie ma takich rzeczy w stylu (Gratulecje! Oparłeś się o stolik i ocaliłeś świat przed armagedonem)
po 4: Każdy odpis ma mieć minimum 4 zdania. Muszą być rozbudowane. Jeśli nie będzie spełnione wymagania... nie odpisze.
po 5 i ostatnie: Na post w grze odpowiadamy do pięciu dni, jak nie zostanie odpisane, przenoszę grę do archiwum (Dłuższe nieobecności proszę zgłaszać mi na pw)
 
Każda postać opisana jest sześcioma głównym atrybutami, które rozwija się wedle własnego uznania każdorazowo po awansowaniu na wyższy poziom doświadczenia. Oto ich krótkie omówienie:
 
SIŁA – Jest to zdecydowanie najważniejszy atrybut dla klasy wojownika, odpowiadający za zwiększanie zadawanych przez niego obrażeń oraz wartości jego ataku. Inwestowanie punktów w siłę pozwala ponadto na zwiększanie parametru krzepy, czyli odporności na fizyczną lub nadnaturalną siłę. Im większą ma się krzepę, tym wyższa szansa na ustanie fizycznego ataku wroga oraz na uchronienie się przed negatywnymi skutkami działania żywiołów (np. podpaleniem czy zamrożeniem).

ZRĘCZNOŚĆ – Jest to zdecydowanie najważniejszy atrybut dla klasy łotrzyka, odpowiadający za zwiększanie zadawanych przez niego obrażeń oraz wartości jego ataku. Inwestowanie punktów w zręczność pozwala ponadto na zwiększanie procentowej szansy zadawania obrażeń krytycznych.

MAGIA – Jest to zdecydowanie najważniejszy atrybut dla klasy maga, odpowiadający za zwiększanie zadawanych przez niego obrażeń oraz wartości jego ataku. Inwestowanie punktów w magię pozwala ponadto na zwiększanie na nią odporności danej postaci. Powoduje to, że ataki magiczne wyprowadzane przez jednostki wroga zadają mniejsze obrażenia magiczne. Skróceniu ulegają również czasy trwania skutków rzucanych przez przeciwników zaklęć.

SPRYT – Jest to atrybut szczególnie przydatny dla klasy łotrzyka, a to dlatego, że wraz z przyrostem punktów sprytu możliwe staje się otwieranie coraz bardziej skomplikowanych zamków oraz rozbrajanie coraz bardziej złożonych pułapek. Inwestowanie punktów w spryt pozwala ponadto na podwyższenie wartości obrony oraz na zwiększenie obrażeń z tytułu poprawnie wyprowadzanych ciosów krytycznych.

SIŁA WOLI – Jest to atrybut szczególnie przydatny dla klasy maga, a to dlatego, że przyczynia się do zwiększania puli dostępnych punktów many. W przypadku wojowników i łotrzyków inwestowanie w siłę woli pozwala z kolei na pozyskiwanie równie cennych punktów wytrzymałości.

WYTRZYMAŁOŚĆ – Jest to atrybut szczególnie przydatny dla klasy wojownika, aczkolwiek ma on identyczne działanie w przypadku reprezentantów wszystkich trzech klas. Inwestowanie punktów w rozwój kondycji pozwala mianowicie na zwiększanie żywotności, czyli puli dostępnych punktów zdrowia.

CHARYZMA (albo jak kto woli, Retoryka) - Określa relacje z innymi postaciami oraz ich stosunek do postaci (za każde dwa punkty Osobowości dostajemy +1 do dyspozycji NPC). Ważny współczynnik, szczególnie, gdy nie chcemy rozwiązywać wszystkich problemów w grze za pomocą pięści (niektórych w ten sposób po prostu się nie da rozwiązać).

Inne współczynniki opisane poniżej, również odgrywają istotną rolę, ale nie możesz w bezpośredni sposób ich rozwijać. Jest to dokonywane w głównej mierze poprzez rozwój głównych atrybutów lub poprzez zakładanie nowych elementów ekwipunku.

OBRAŻENIA – Liczba zadawanych punktów obrażeń. Warto dodać że wartość dotyczy atakowania wroga, który nie ma na sobie żadnego pancerza ani w żaden inny sposób się nie broni (np. poprzez dysponowanie specyficzną odpornością). Im lepszą obroną dysponuje przeciwnik, tym bardziej liczba zadawanych punktów obrażeń spada. Parametr ten można zwiększać przede wszystkim poprzez umiejętny dobór broni, zdolności oraz zaklęć, choć odbywa się to też poprzez rozwój głównych atrybutów. W przypadku klasy wojownika wartość obrażeń rośnie wraz z rozwojem siły, u łotrzyka wraz z rozwojem zręczności, a u maga wraz z rozwojem magii.

ATAK – Procentowa szansa powodzenia na uderzenie przeciwnika normalnym ciosem broni lub atakiem kostura. Ja zmniejszam szanse udanych trafień w przypadku dowódców oraz bossów. Jeżeli atak okaże się nieudany, to trafienie zaliczane jest jedynie jako powierzchowne i zadaje tym samym znacznie mniej punktów obrażeń. Godne odnotowania jest to, że przypadku niektórych zdolności oraz talentów dysponuje się pełną gwarancją udanego ataku. Parametr ten rozwija się poprzez rozwój głównego atrybutu danej klasy postaci. W przypadku klasy wojownika wartość ataku rośnie więc wraz z rozwojem siły, u łotrzyka wraz z rozwojem zręczności, a u maga wraz z rozwojem magii.

OBRONA – Procentowa szansa na uniknięcie ataku wroga, co może odbyć się między innymi przez pochłonięcie ciosu czy wykonanie uniku. Gra zmniejsza szanse na udaną obronę przed atakiem przeciwnika w przypadku dowódców oraz bossów. W celu zwiększenia wartości obrony konieczne jest rozwijanie jednego z głównych atrybutów postaci, a konkretnie sprytu.

PANCERZ – Wartość ochrony przed zadawanymi obrażeniami fizycznymi. Do tej kategorii wliczane są zarówno bezpośrednie ataki ze strony jednostek wroga, jak i te zaklęcia, które zakładają wspomniany rodzaj obrażeń. Wartość tego parametru decyduje o tym ile z zadanych przez przeciwnika punktów obrażeń może zostać pochłoniętych. Zmniejszam skuteczność działania pancerza w przypadku walk z dowódcami oraz bossami. W celu zwiększania wartości tego współczynnika konieczne jest zakładanie lepszych elementów wyposażenia oraz (w przypadku członków drużyny) odnajdywanie ulepszeń pancerza.

ODPORNOŚCI – Wartość ochrony przed atakami konkretnego typu (np. ognistymi). Im większa wartość współczynnika, tym więcej punktów obrażeń danego typu może zostać pochłoniętych w wyniku ataku wroga. Warto dodać, że odporności na żywioły są zawsze łączone z odpornościami na obrażenia. W celu zwiększenia odporności na konkretne żywioły warto stosować lepsze elementy ekwipunku oraz runy.
 
Świat Erdaron
Kontynent położony na wielkim oceanie Perasola który jest podzielony na cztery części. Cesarstwo Eldarów, zjednoczone królestwo Krasnoludów i ludzi. Elven"Mar, królestwo Elfów w ogromnych lasach. Królestwo Pontaru, czyli zjednoczone plemiona barbarzyńskie i Dominium Orków, położonej na wyspie Saran, grożącej w krew w żyłach krainy z której pochodzą orkowie. Do kontynentu zbliża się dawno zapomniane zagrożenie, i tylko Prawdziwy Bohater będzie mógł stawić czoła temu zagrożeniu.

Karta Postaci:
Imię:
Nazwisko:

Wiek:

Płeć:
Rasa: (Do wyboru, Ludzkie, Krasnoludy, Orkowie, Lub Leśne Elfy)
Klasa: (Wojownik, Berseker, Mag, Strzelec, Łotrzyk, Bard, Rycerz, Kapłan, Druid i Zabójca)
Charakter:
Drzewko Umiejętności Postaci (do rozdzielenia masz 20 punktów na SIŁA, ZRĘCZNOŚĆ, MAGIA, SPRYT, SIŁA WOLI i WYTRZYMAŁOŚĆ)
Wygląd: (TYLKO OPIS, DZIAŁAJ WYOBRAŹNIĄ)
Miejsce startu: (Polonez w Cesarstwie Eldarów, Wichrowa Polana w Elven"Mar, Dor'Saro w Królestwie Pontaru i Port Hanshan w Dominium Orków)
Historia: (Koniecznie długa i z sensem)
Ekwipunek: (Nie typu Dupny miecz z 4000 Critical Hit, ale normalny jak na wieśniaka przystało)
Towarzysze: (Np Wierny koń, przyjaciel w boju, lub butelka Wódki)

 

===
 

"Wojna Światów"

Wojna w Wietnamie skończyła się inaczej. USA wygrało i utworzyło Republikę Wietnamu, Komuniści zajęli Laos i Kambodżę. Obecnie jest rok 2010, ciągle dominuje technologia z Lat 70, czyli M16, M60 i helikoptery Huey, jednak świat się zmienił. Ziemia stoi na progu kolejnej wojny światowej, powstały dwie super sojusze. Pierwsza z nich to Unia, czyli państwa dawnego NATO, Wietnam, Kuba i IV Rzeczpospolita (Tereny Polski, Ukrainy, Białorusi i Litwy) z USA na czele, szykują się do wojny z tak zwaną Koalicją AfrykoAzjacką (K.A.A) utworzonej z dawnego Układu Warszawskiego i państw Azjatyckich. Każda z Frakcji wytworzyła nowoczesne bronie, u Unii jest to Pancerz Wspomagany Mark I, a u KAA to Pancerz Red Dragon. W 2011 pierwsze oddziały KAA przekroczyły granice Rosji i zaatakowała Rzeczpospolitą, mając wsparcie USA, Brytanii i Republiki Demokratycznej Niemiec, Polska skutecznie się broni przed atakami ZSRR. Prezydent USA, Richard Nixon wydał rozkaz rozpoczęcia Operacji Aurora, czyli znalezienia sposobu na walkę z Związkiem Radzieckim resztą KAA.



DANE ŻOŁNIERZA
IMIĘ:
NAZWISKO:
KSYWA:

WIEK:
RANGA:

PŁEĆ:
NARODOWOŚĆ: (W Unii to Polska, USA, Wielka Brytania, Francja, RDN. A u KAA to ZSRR, Chiny, Afganistan, Kambodża, Czeczenia)
KLASA: (Szturmowiec, Medyk, Snajper, Żołnierz Wsparcia, Komandos)
WYGLĄD:
UMIEJĘTNOŚCI:
WYPOSAŻENIE:
HISTORIA:
 

===

Świat własny
Świat:
Imię:
Nazwisko:
Rasa:
Pochodzenie:
Historia:
Ekwipunek:
Cel:

Edytowano przez peros81
Nowe Zmiany
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

No ja na pierwszy ogień. Your Universe! 1 Imie: Dorin 2 Rasa: Człowiek 3 Zdolności: Doskonała zdolność walki na krótki dystans (młotem bojowym), łatwość otwierania zamków, spostrzegawczość, podstawy magii leczenia. 4 Wygląd: Dwumetrowy osiłek, o długiej, gęstej, szorstkiej brodzie zaplecionej w warkocze i bujnych kasztanowych włosach, związanych z tyłu. Posiada parę biało-błękitnych oczu i okropną bliznę, ciągnącą się od czoła do wargi, która jest na równej linii z lewym okiem. Zawsze nosi zbroje z ciemnej stali, pod którą jest kolczuga. 5 Rodzina: Dorin wywodzi się z rodziny kowali, jego rodzice nie żyją, jedynie jego siostra Equara. 6 Miejsce zamieszkania: Nie posiada domu. 7 Historia: Dorin wywodzi się z długowiecznej rodziny kowali - Rorni. Pewnego razu miał wykonać zlecenie powierzone mu przez ojca - dostarczyć broń do handlarza, wykonał zlecenie, gdy jednak wrócił ujrzał jak dom jego rodziny stoi w płomieniach, jego żałoba trwała 3 dni, na pogrzeb rodziców nie zjawiła się jego siostra, co go zaniepokoiło. Gdy sprzątał osmoloną pozostałość, tego co zostało z jego domu, zauważył trybik i niewielkiego robota bojowego, takiego jakiego używały krasnoludy. Niedługo po tym wyruszył na poszukiwania swojej siostry, która, jak przypuszczał, była w wielkim niebezpieczeństwie. Za wszystko obwiniał krasnoludy i elfy które znów "przypadkowo" spowodowały wyciek magii, zmieniającą maszyny w zabójców i sprawiającą że każde żywe stworzenie mutuje w przerażające potwory.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

[Equestria + The Walking Dead]

Imię: Darkness Triator

Rasa: Kuc Ziemny

Wygląd: http://iv.pl/images/44116668774089455208.jpg

Uroczy Znaczek: Kowadło (UWAGA: Na zdjęciu CM jest nie ważny.)

Specjalna zdolność/Umiejętność: kowalstwo, płatnerstwo, szlifierka itp (wszystko co z kowalstwem związane)

Rodzina: Nie żyje

Historia:

Wpis 1

Dzień 1

. Jeszcze kiedy byłem źrebakiem marzyłem o walce o przetrwanie. Fascynowałem się wszystkim co było choć trochę związane było z przetrwaniem w trudnych warunkach. Moje marzenie się spełniło, lecz nie do końca jak chciałem. Moją historie piszę dla przyszłych pokoleń, aby dowiedzieli co się kiedyś w tym pięknym świecie wydarzyło.

. Byłem wtedy kowalem w służbie królewskiej gwardii. Mój dostawca zachorował, więc musiałem sam się pofatygować po surowce na bronie, zbroje itp. Było to jakieś 4 godziny drogi z Canterlot, więc nie wiedziałem jakie piekło się tam zaczęło po tym jak wyruszyłem. Wszystko szło idealnie. Nie było zbędnych postojów ani kontroli karawany. Nawet złodzieje w lasach nie napadali mnie co było dziwne. Wtedy co chwile bandyci napadali konwoje. Odbiegłem lekko od tematu. Im bardziej zbliżałem się do Canterlotu to widziałem coraz dziwniejsze rzeczy np. martwe kucyki. Nowość to nie była, ponieważ bandyci zawsze lubili zabijać. Jednak coś z nimi było nie tak. Były w połowie zjedzone, zgniłe jakby leżały tam lata, a co dziwne ruszały się. Widząc coś takiego pierwszy raz to szok. Bo jak można wyjaśnić zgniłego i zjedzonego kuca idącego w twoją stronę? Byłem wtedy przerażony i nie wiedziałem co mam robić. Na początku ostrzegałem to coś aby się do mnie nie zbliżało. Nic to nie dało, więc wziąłem mój młot bojowy, który służył mi do ochrony przed bandytami i uderzyłem to coś w głowę miażdżąc ją z towarzyszącym temu chrupnięciem. Byłem spanikowany i oszołomiony wydarzeniami, które wtedy nastąpiły tak szybko. Po tym wszystkim miałem nadzieję, że nie spotkam czegoś podobnego, lecz było to kolejne złe stwierdzenie. Im bardziej zbliżałem się do miasta tym było tego więcej, lecz nadal nie poddawałem się i próbowałem osiągnąć swój cel.

. Po długiej drodze, bronieniu się przed dziwnymi stworami dotarłem do miasta. To co tam zobaczyłem było okropne. Wszędzie były ciała kucyków. Te stwory chodziły po mieście prawdo podobnie szukając kogoś do zjedzenia. Nie chciałem o tym myśleć, więc postanowiłem udać się do mojego już starego domu.

. Całą ostatnią godzinę spędziłem chowając się, uciekając i walcząc z tym czymś. Ostatecznie dotarłem do celu mojej przechadzki po mieście czyli mojego mieszkania. Miałem nadzieję, że nie został splądrowany jak inne, które odwiedził szukając pomocy i wyjaśnienia. Gdy tylko stwory odwróciły się momentalnie pobiegłem do drzwi od mojego domu i wbiegłem do niego zamykając za sobą wejście. Zdziwiłem się trochę, gdyż był on w idealnym stanie. Nikt go nie odwiedził, ponieważ jedzenie i leki były na miejscu. Wiedziałem, że nie mogę tu zostać bo to tylko kwestia czasu gdy One tu przyjdą. Szybko spakowałem wszystko co jest najpotrzebniejsze. Leki, jedzenie oraz wszystko co przydatne "wylądowało" w mojej torbie. Wychodząc zostawiłem drzwi otwarte. Nie było już i tak sensu tam wracać. Udałem się do pałacu księżniczek z nadzieją, że ktoś tam jeszcze jest.

. Idąc do pałacu chowałem się za wszystkim co popadnie by nie zwrócić na siebie zbędnej uwagi potworów, które chętnie zjadłyby mnie na obiad. Przed pałacem pierwszy raz od wielu godzin spotkałem żywe kucyki. I to nie zwykłe kuce tylko gwardzistów odpierających kolejne ataki zainfekowanych. Szukali prawdo podobnie żywych kuców, lecz nie wychodziło im to zbyt dobrze. Nie udało im się opuścić królewskiego dziedzińca z powodu kilku stworków. Sam musiałem się tam pofatygować i mieć nadzieję, że nie przebiją mnie włócznią, bądź nie pokroją mieczem. Znałem ich dobrze i wiedziałem, iż większość z nich to szeregowi i rekruci więc nie znali się dobrze na walce. Musiałem się sam podkraść by nie "pociągnąć" za sobą więcej tych stworów. Znałem to miejsce dobrze i wiedziałem, gdzie są przejścia dla gwardzistów itp. Ostatecznie zaszedłem broniących gwardzistów od tyłu co wprawiło jednego w nich w nie lada zakłopotanie. Był to nowy rekrut i sądząc po tym, że krył się za resztą nie zabił jeszcze żadnego z tych stworów. Zaczął panikować odwracając do mnie uwagę innych gwardzistów, którzy chcieli już zrobić ze mnie szaszłyk, lecz zorientowali się, że jestem żywym kucem a nie chodzącym trupem więc zabrali mnie i zaczęliśmy się wycofywać do zamku. Co ty byli za gwardziści?? Znaleźli jednego cywila, a właściwie on znalazł ich i już się cofają? Gdy byliśmy bliżej zamku wrota otworzyły się i całą grupą weszliśmy tam. Miałem w końcu nadzieję na dowiedzenie się co się tam stało i dlaczego jest jak jest.

. Zamek był sporych rozmiarów i dość schludny w środku. Prawo podobnie gdy zaczęła się epidemia wszyscy KUCYKI udały się do tego miejsca. Cywilów było około trzydziestu co mnie trochę zdziwiło, ponieważ miasto liczyło około kilku tysięcy mieszkańców. Sytuacja wyglądała poważnie gdy wraz z grupą gwardzistów zbliżaliśmy się w stronę komnaty księżniczki. Może ona jeśli żyła wyjaśniłaby mi co się tu dzieję. Po dotarciu do miejsca znajdowania się księżniczek miałem wiele pytać, lecz biały alicorn wyprzedził mnie i sam zaczął opowiadać o tym co się stało i to, że z powodu jej winy Canterlot wygląda jak po wojnie. Dowiedziałem się głownie, że próbowali zrobić jakąś miksturę, która miała ożywić kucyka i udało im się, ale nie tak jak chcieli. Była też zaraźliwa i przechodziła z ugryzienia, bądź poważnego zadrapania. Początkowo kucyk miał wysoką gorączkę i nabierał go głód. Po kilku godzinach umierał jego mózg i po chwili ożywiał się TYLKO jego pień. Księżniczka po tym jak opowiedziała o wirusie poprosiła mnie o pracę dla resztek gwardii, która została. Miałem robić zaopatrzenie, tylko był jeden problem. Wszystko zostawiłem w mieście gdy napadł na mnie tuzin zainfekowanych. Księżniczka postanowiła wysłać po zaopatrzenie swoich najlepszych gwardzistów, a w tym mnie.

. Następnego dnia wyruszyliśmy o świcie. Sześć kucy przeciwko całej hordzie umarlaków, lecz nie przeszkadzało nam to. Każdy musi KOGOŚ rozerwać (mroczne humory). Zdziwieniem było dla nas to, że było ich bardzo mało. Łącznie spotkaliśmy TYLKO 2 tuziny, które powolnym krokiem pełzały w naszą stronę. Gdy dotarliśmy do wozu straciliśmy jednego kuca do pomocy, gdyż ktoś musiał ciągnąć pakunek. Wracaliśmy stopniowo czyszcząc ulicę z martwych kucyków. Gdy do pałacu została nam raptem jedna ulica stało się coś co mogło i skończyło się tragicznie. W kościele zadzwoniły dzwony zwalając nam na głowę połowę martwego miasta. Wszystkie, ale to wszystkie zainfekowane kuce skierowały się prosto na nas. Nie było nawet sensu się bronić, gdyż było ich za dużo, lecz nie poddawaliśmy się i pędem ruszyliśmy drogą do pałacu. Cała horda kuców powolnie za nami podążała. Nawet jeśli udałoby się nam dojść do zamku to z łatwością by je zniszczyły, więc nie mieliśmy wyboru i musieliśmy coś z tym zrobić. Była nasz szóstka, a zombie cała horda. Nawet jeśli były powolne to w grupie potrafiły namieszać. Gdy dotarliśmy do wrót zamku był oczywiście kolejny problem. Nie chciały się otworzyć i musieliśmy czekać na pomoc. Horda się zbliżała, a drzwi nie chciały puścić. Byliśmy skazani z góry na śmierć. Nagle mnie olśniło. Przypomniałem sobie o tajnych przejściach dla gwardzistów, które prowadziły do zamku. Szybko pogalopowaliśmy na około pałacu do zamaskowanego wejścia z tyłu budowli. Wszystko szło dobrze, lecz jeden z gwardzistów potknął się. Nie minęła chwila nim zainfekowani zaczęli go konsumować. Dało to nam czas ale jakim kosztem? Straciliśmy przyjaciela, kompana, który można powiedzieć, że się dla nas poświęcił. Nie chcieliśmy go zostawiać, lecz nie było dla niego ratunku. Jego śmierć dała nam czas na dostanie się do zamku oraz dostarczenie surowców do tworzenia ekwipunku.

Wpis 2

Dzień 30

. Minął miesiąc od kąt zrobiłem poprzedni wpis. Sytuacja się znacznie pogorszyła. Straciliśmy dużo dobrych żołnierzy w wypadach po jedzenie. Brakuje nam również jedzenia, a jednorożcą coraz gorzej wychodzi przyśpieszenia rośnięcia plonów. Same księżniczki mają złe przeczucia co do obecnej sytuacji. Wyszkolonych w boju łącznie ze mną jest tylko dziesięć kucyków. Potwory nie dają za wygraną i cały czas próbują się do nas przedrzeć. Dzień w dzień słychać tylko wrzaski, jęki i uderzanie w wrota. Jestem przekonany, że pod wpływem takiego nacisku nie zostało nam wiele czasu nim tu wejdą. Wiem, że księżniczki o tym wiedzą, lecz nie chcą martwić innych i wywoływać paniki, która jest nam zbędna. Księżniczka Luna dostrzegła z daleka opuszczony wóz z zaopatrzeniem. Za cholerę nie wiem zkąd on się tam wziął, ale jednego jestem pewien. Jutro wraz z resztą pozostałych przy życiu gwardzistów mam się tam wybrać i zbadać to. Był to dla nas wyrok śmierci, ale umieranie tutaj z głodu też nie wchodzi w grę. Dzisiejszy wpis jest krótki, dlatego że muszę się wyspać przed jutrzejszym bojem. Pisał do was Darkness Triator. Jeden z niewielu pozostałych przy życiu kucyków.

Kropki oznaczają akapity. Gdy sam robiłem akapit to nie pokazywało się.

Opowiadanie jest w formię dziennika prowadzonego przez bohatera.

Z góry przepraszam również jeśli pojawią się jakieś błędy. Robiłem korektę kilka razy i mam nadzieję, że nic mi nie umknęło.

Tak to jest moje opowiadanie z zapisów. Chciałbym je kontynuować.

Tagi: grimdark, dark, shipping, adventures, crossover.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Werdykt
Wilk11
Historia mnie zaciekawiła, tak samo jak i postać. Myślę że dobrze się nam będzie pracowało. [TAK]
Wizio
Trochę mi to zajęło czytanie, wiem też co nieco na temat tematyki zombie ale nie bardzo by dobrą historie kontynuować. Akurat właśnie mi się instaluje gra o zombie więc się trochę podszkolę.
[TAK]


Postów spodziewajcie się najwcześniej jutro
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Historia świata: I wojna światowa zakończyła się inaczej niż znamy z podręczników historii. Skończyła się w 1917. Rewolucja bolszewicka w Rosji nie doszła do skutku, Lenina i jego popleczników rozstrzelano. Władzę w państwie przejęła rada, złożona z trzech generałów. Odnowiono przemysł i armię, a następnie zaatakowano Niemcy, ze zdwojoną siłą. Berlin zniszczono doszczętnie, kożystając z eksperymentalnych bombowców dalekiego zasięgu. Terytorium Imperium Niemieckiego podzielono na małe części, które następnie zostały poprzydzielane nowopowstałum państwom. Na szczycie koalicji w Paryżu zaplanowano istniemia takich państw jak Związek Środkowoeuropejski[ZŚe](terytorium obecnej Polski, Niemiec, Czech, Węgier) i księstwo Bałkańskie (powiększone o wwzystko co leży pomiędzy Bałkanami a ZŚe). Rosja stała się potęgą przemysłowo-militarną. Państwa skandynawskie uformowały Pakt Północny, przeczuwając wojnę. USA wchłonęło Meksyk i Kanadę tworząc UCoNA (United Countries of Northen America). Chiny przejęły spory fragment tereny na wschód, tracąc na zachodzie kosztem Japonii. Francja rozrosła się, wchłaniając podbite terytoria. Do przodu ruszyła technika, zwłaszcza komunikacja radiowa i silniki spalinowe. Stworzono mechy bojowe, które napędzano nowymi, wydajniejszymi paliwami. Okopy stały się bardziej opancerzone, czołgi większe i bardziej uzbrojone, a na wyposażeniu każdego piechura szybko znalazł się ładunek przeciwpancerny, a każdą drużynę wyposażano w wyrzutnię rakiet. Oczywiście pokój nie mógł trwać wiecznie. W pewnym momencie Rosja ruszyła do ataku na Chiny. ZŚe zaatakowało na wschód, wraz z Księstwem Bałkańskim. Anglia rzuciła się na Francję, zaś Związek Skandynawski ogąosił neutralność. UCoNA zaatakowała Amerykę Południową. Tak zaczęła się II wojna światowa. Toczyć ją będą w oparach spalin, wsłuchując się w dudnienie mechów i warkot czołgów, w syk gazów bojowych i terkot karabinów maszynowych. [postAĆ] Imię: Jakub. Frakcja: ZŚa Zawód: Żołnierz Ranga: Dowódca drużyny mechów (cztery z bronią ppanc i trzy uzbrojone w 4 CKM każdy + mech dowódczy). Wygląd: Niski, dobrze zbudowany 30-latek o białej cerze. Czarne włosy ścina na krótko, aby nie wypadały mu spod chełmu. Pojazd: Mech bojowy klasy „Rzeźnik.” To typowy mech w armii ZŚe, jest łatwy do modyfikacji i napraw, dysponuje też potężną armatą kaliber 200mm. (to typowe wyposażenie mechów ppanc.). Niestety jest dość podatny na przebicie pancerza, a zasięg radia ogranicza się do 250m. Osiąga prędkość 70km/h, na terenie górskim nieco wolniejszy. Historia: Ochotnik. Ukończył wyższą szkołę wojskową w Krakowie, potem przeszedł kurs pilotażu mecha. Teraz szykuje się do ataku na Belgrad, gdzie siły Księstwa urządziły sobie bazę. Wraz z nim jest tam trzecia kompania pancerna, oraz dwie brygady zmotoryzowane... To będzie ciężki bój...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Okay. ja biorę gorhic'a [Gothic] Imię: Kage Torino Wygląd: Czarne krótkie włosy, szmaragdowozielone oko prawe (lewe czewonopomarańczowa tęczówka i czarna twardówka), cera blada poszarzała, posępny wyraz twarzy, smukła i umięśniona sylwetka (przeważnie lekko zgarbiony), niewielka blizna na lewym oczodole. Miejsce zamieszkania: Khorinis Klasa: Wojownik + magia umiejętności: podstawowe zaklęcia tj. kula ognia, błyskawica; walka dwoma mieczami, (specialnosć katany), skradanie się Typ gry: jakie właściwie są tu typy gry?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

Tak, wiem, pisze, że zapisy zamknięte, ale zostawię podanie, a rozpatrzysz je gdy zrobi się miejsce, okej? [star Wars, Wojny Klonów] Imię: Oriel Cora Planeta pochodzenia: Korelia Rasa: Człowiek (Korelianka) Wygląd: Wysoka, szczupła, zielone oczy, długie do pasa blond włosy związane w warkocz. Klasa: Jedi Umiejętności: Dobre opanowanie techniki Soresu, a także defensywne umiejętności Mocy, jak uzdrawianie, wpływanie na umysły. Przyjaciele: Mara Ord, Natan Varik, komandor Well, Kal Nilar. Historia: Rodzice Oriel zginęli w wypadku, gdy ona miała cztery lata. Po tym wydarzeniu trafiła do sierocińca, a po kilku miesiącach, po spotkaniu z jedi odkryto, że jest silna w Mocy i zabrano ją, aby przeszła szkolenie. Podczas szkolenia, które przebiegało bardzo dobrze, zaprzyjaźniła się z dwoma innymi uczniami, Marą Ord i Natanem Varikiem. Gdy osiągnęła odpowiedni poziom, została przydzielona mistrzowi, otrzymując tytuł padawana, a po kilku latach została pasowana na rycerza. Parę miesięcy później, podczas wykonywania pewnej misji, została wezwana, by stawić się na Geonosis, ale nie dotarła tam na czas. Po tym wydarzeniu rozpoczęły się Wojny Klonów, a Oriel została wyznaczona na dowódcę oddziału klonów komandora Wella. Wymagania wojny sprawiły, że mimo młodego wieku sama otrzymała zadanie wyszkolenia padawana, którym był Kal Nilar. Typ gry: Jasna Strona Mam nadzieję, że jest dobrze...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja również jestem świadom że masz wszystko zajęte ale jak skończysz to proszę o rozpatrzenie. [Mass Effect] Imię:Kamil(Liczy się oryginalność!) Rasa: Turianin Miejsce pochodzenia: Palaven Klasa: Szpieg Wygląd: Jak to Turianin - dość szpetny. Tatuaż z Palavenu koloru jasno niebieskiego. Szeroki w barach i dość wysoki.Żadnych blizn czy coś w tym rodzaju. Przynależność: Turiańska Hierarchia Towarzysz(e): 2 przyjaciele z dzieciństwa - Sirrius i Faaster. Obydwoje Turianie. Jeden to Szturmowiec drugi to Żołnierz. W naszej paczce jest jeszcze Salarianin imieniem Sam. Jest Strażnikiem. Historia przed służbą: Ojciec oficer w Armii. Matka pilotka która zmarła gdy Kamil miał 2 lata. Za młodu ojciec wpajał mu że najważniejsza jest Hierarchia. I że wszystko co ma robić w życiu ma robić dla dobra Turian. Ojciec uczył go już gdy był mały. Jak przetrwać,walczyć czy radzić sobie w takich czy innych sytuacjach co później przydało mu się na "podwórku". Tam właśnie nauczył się co to przyjaźń i lojalność. A to w połączeniu z zaślepionym patrzeniem w doskonałość systemu może skutkować tylko jednym. Wojskiem. Razem z przyjaciółmi po ukończeniu 16 lat zaciągnął się do wojska by walczyć za Turian. Dzięki wpływom ojca otrzymał własny oddział. Historia służby: Historia jego służby jest krótka. Trwa ona na razie 2 lata. W tym czasie jego oddział wygrał turniej oddziałów do lat 18 dzięki czemu dostał przydział na granicy Hierarchii.Razem z 2 przyjaciół jeszcze z Palavenu i jednym Salarianinem który pracował na statku który przydzielono jego oddziałowi właśnie patrolowali teren. I tu mam nadzieję zacznie się ta historia. Okres służby: Wojna Pierwszego Kontaktu ( Wiem że trwała dość krótko, ale można ją przedłużyć ^^) Typ gry: Staram się być idealistą.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

Skoro zwoliło się miejsce na nowe sesje to... Ale nie teraz czas na

Ogłoszenia Parafialne!

Po Pierwsze: Dodaje nowy Gamemod [Prototype]

Po drugie: teraz mam miejsce dla czterech graczy.

The Werdykt

POSELALOR: Gwiezdne Wojny? Spoko, [TAK]

KAMELEON317: Wojna Pierwszego Kontaktu? No to przygotuj Kamilka (Serio, jego rodzice musieli złapać jakiś ludzki serial skoro tak go nazwali) [Tak]

Wasze sesje do Jutra powinny wystartować. Zostały jeszcze dwa miejsca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Will Joe

Rasa: Człowiek

Miejsce pochodzenia: Cytadela.

Klasa:Szturmowiec

Wygląd: Jasna skóra. Średnie, ciemnobrązowe włosy. Piwne oczy. Średni nos. Twarz raczej okrągła. Duża blizna biegnąca przez lewy policzek. Średnio umięśniony.

Okres: Przed Mass Effect.

Przynależność: sam jest sobie panem.

Zajęcie: Były żołnierz. Obecnie zajęty zemstą/ własną wizją sprawiedliwości.

Historia

Will urodził się na Cytadeli. Jak miał 5 lat widział, jak jego ojciec został zamordowany. Ukrywał się wtedy pod biurkiem. Jedyne, co zapamiętał z tego wydarzenia, to logo organizacji Black Watch. Nie znaleźli go, ponieważ SOC przybyło bardzo szybko. Dalsze życie toczyło mu się spokojnie. Jego matka dużo zarabiała, więc mieszkał w lepszej części Cytadelii. Po ukończeniu szkół dołączył do Przymierza. Szybko odkryto jego potencjał zarówno w dziedzinie taktyki niewielkich oddziałów, jak i czysto bojowy. Przesłano go na szkolenie dla komandosów. Swoimi wynikami miażdzył innych, lecz umiał zagarnąć ich sympatię. Tak samo działo się w Szkole Oficerskiej. Po uroczystości zakończenia szkoły jego matka przekazała mu ostatnią wiadomość od ojca. Mówił mu w niej, że został zabity przez bojówkę Gentec. Powiedział mu też, że stworzyli oni wirus, który daje gigantyczne moce. Przekazał mu też całą swą wiedzę na temat tego wirusa. Wtedy uznał, że jego ojciec musiał być świrem. Jako dowódca oddziału Przymierza wykonał wiele misji. Dopiero po pięciu latach zdarzyło się coś, co kazało mu pomyśleć, czy jego ojciec był całkowitym świrem. Działo się to na planecie, na której wytworzono klimat lasu tropikalnego. Zniknęła cała kolonia i musiał to ktoś sprawdzić. Przybył wraz z oddziałem akurat podczas silnych , trwających tygodniami burz, więc musiał lądować wiele kilometrów od kolonii, na obrzeżach wytworzonego lasu. Po dwóch dniach wędrówki dotarli to kolonii. Znaleźli w niej wiele trupów. Wiele z nich nie było nawet zranionych, lecz coś się stało z ich ciałami. Czym bliżej hangaru byli, tym mniej było trupów bez ran. Kilkadziesiąt metrów przed hangarem znaleźli trupa, a raczej rękę żołnierza Black Watch. W hangarze była cała kupka żołnierzy przed transporterem. Po chwili cały oddział usłyszał pochlipywanie. Po najechaniu w tamto miejsce latarkami zobaczyli nastolatka, który zamiast rąk miał ostrza. Jako, że Will stał najbliżej niego, stal się on celem ataku. Udało mu się odskoczyć, lecz stracił strzelbę. W kilka sekund jego oddział został wymordowany.W wyniku ciężkiej walki zdołał zabić jednak mutanta, lecz nie obyło się to bez ran. Wyszedł z starcia cały w krwi stwora. Po krótkiej kuracji w koloni zebrał wszystko co było mu potrzebne do przejścia przez las, po czym podłożył bombę. Po powrocie do kwatery głównej powiedział, że kolonie opanował jakiś wirus, który zabił wszystkich kolonistów, a jego oddział padł w nocy ofiarą drapieżnika, podczas gdy on pełnił wartę. Planeta, jako siedlisko choroby, która była tak mordercza dla ludzkości, została spopielona bombardowaniem z kosmosu. Lecz z czasem czuł się coraz gorzej. Zasłabł na ćwiczeniach. Obudził się w klatce. Za szybą stał ktoś z logiem Gentek. Poinformowali go, że jest jedynym, który pokonał pełnego mutanta bez wirusa. Lecz podczas walki został nim zainfekowany. Dowiedział się, że jedynie ich pomoc go uratowała. Wprawdzie uspokoili oni wirus, lecz zainfekowali go innym, którego działanie zostało ograniczone do ręki. Zrobili z niego królika doświadczalnego. Po wielu tygodniach badań, których większość polegała na sprawdzeniu szybkości regeneracji i umiejętności jakie nabył, uciekł on. Zniszczył on cały ośrodek, a naukowcom kazał pójść do hangaru, oddalonego od ośrodka. Po upewnieniu się, że nie zostały żadne wyniki badań, poinformował Przymierze o naukowcach łamiących prawo. W trakcie procesu powiedział, że był ostatnim więźniem, którego chcieli zmodyfikować, lecz zdołał uciec i przejąć kontrolę nad ośrodkiem. Według jego zeznań chcieli oni stworzył hybrydę człowieka i kroganina. Naukowcy dostali dożywocia. Poinformowali oni Willa, że im podobni znajdą go i zabiją. Lecz on chciał znaleźć ich pierwszy. Przez kilka lat zniszczył wiele ośrodków Gentek. Z czasem zauważył, że byli coraz bliżej stworzenia istoty zmutowanej w większym stopniu od niego. Lecz nadal nie wiedział, gdzie znajduje się główny ośrodek ich badań.

Typ gry: Idealista.

Główna chęć zniszczenia Gentek nie wywodzi się z tego, jak od ich ucierpiał, a od widoku trupów osób, które nie przetrwały zarażenia.

Zgodziłeś się na mieszanie uniwersów, więc wykorzystałem dwa najbardziej epickie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Imię: Will "Ezio" Joe

Rasa: Człowiek

Miejsce pochodzenia: Eden Prime

Klasa: Żołnierz

Wygląd: średnio wysoki mężczyzna. Biała, lekko opalona cera. Średniej długości brązowe włosy. Ciągłe rany na knykciach.

Przynależność: Przymierze

Twoarzysze: Jack "Chuck" Norris, Arnold "Arnie" Schwarzenegger- jego przyjaciele z późnej młodości oraz szkolenia MTB. Obecnie w jego oddziale znajduje się także Józef Szewczenko.

Historia przed służbą: Will urodził się na Eden Prime. Jego rodzice byli szanowanymi rolnikami, ale go nie interesowała rola. Od zawsze chciał dołączyć do przymierza. Jego rodzice, choć smutni, że nie będzie kultywował tradycji, tak jak jego brat, pomagali mu. Uczył się strzelać, lecz nie cieszyło go to, w przeciwieństwie do wszystkich dzieci, jakie znał. Ale w przeciwieństwie do nich kochał stare filmy i gry, jeszcze sprzed odkrycia na marsie proteańskich ruin. W szkole osiągał wysokie wyniki, strzelał technicznie bez zarzutu. Swoją pasję, broń białą, odkrył w wieku 13 lat, podczas bójki z kilkoma wyrostkami. Mieli oni pałki, jak on. Lecz nie docenili go i filmów, które oglądał. Szybko ich powalił. Dowiedział się, że starszawy pan imieniem Joe był kiedyś mistrzem Eden Prime w szermierce. Uczył się on jej przez kolejne 4 lata, aż do turnieju kolonii. Dumnie reprezentował swoją wierzę, lecz z powodu drobnego incydentu został zdyskwalifikowany. Pobił się z kilkoma osobami także zainteresowanymi starymi filmami i grami. Noc w areszcie zaprzyjaźniła ich. Kolejne lata spędził na nauce, a po ukończeniu szkoły dołączył do przymierza.

Historia służby: Jako kadet wykazał się zdolnościami przywódczymi, przez co został dowódcą 4 osobowego oddziału. Ale kulał w samej walce. Nie to, że nie umiał strzelać. Nie umiał wyjść poza schemat. Strzelał celnie, lecz nie umiał używać otoczenia jako broni. Jednakże i tak posiadał znakomite wyniki, przez co został wysłany do Rio de Janeiro. Spotkał tam Chucka i Arniego. Jego dowódca widząc, że dobrze się dogadują zmienił członków oddziału Willa umieszczając ich razem. Osiągali znakomite wyniki i utarło się, że Will dowodzi. Zaciekawienie naukowców wzbudził podczas prostego treningu, kiedy stracił broń, lecz zniszczył wszystkie boty treningowe za pomocą ostrza omni-klucza. Włączyli go oni do programu "Miecz" jako testera prototypów, czyli generatora miecza oraz nowoczesnej tarczy. Przypomniał on mu kilka starych filmów z serii "Star Wars". Podczas testów często zamieniał karabin na miecz. Na początku wszyscy się z tego śmiali, lecz niemieli szans z wyszkolonym szermierzem, mającym dodatkową obronę przed pociskami. Przez kolejne lata ukończył kursy aż dotarł do N6, lecz jego przyjaciele nie mieli tego szczęścia, lądując 2 i 3 klasy niżej. Po odebraniu klasy N6 dowiedział się, że do jego oddziału zostają włączeni Arnie i Chuck. Wspólnie wiele razy walczyli z Batarianami i bandytami. Jego oddział nie należy do najlepszych, lecz jest to spowodowane dbaniem o każdego żołnierza. Nie walczy on, jeśli walka to posłanie choć jednego towarzysza na śmierć. Wielu żołnierzy opuściło jego oddział z tego powodu, licząc na prestiż walki pod dowództwem N7, lecz go to nie ruszało.

Okres służby: Wojna z gethami.

Typ gry: Idealista.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiem że zapisy są Zamknięte (chyba) ale jeśli będzie wolne to proszę o rozpatrzenie

Prototype

Imię: Tosh

Nazwisko: Drank

Rasa: Evolved

Wygląd: Jest on wysokim mężczyzną o przeszywającym spojrzeniu, na lewym oku ma wielką, szpetną bliznę. Przed zmianą był wątły, teraz jednak jego masa się zmieniła. Cierpi na Ataki halucynacji

Ranga: Nie walczy po żadnej ze stron barykady, chodzi własnymi ścieżkami. Czasem zniszczy bazę BlackWatch, czasem zaatakuje cywilów. Nigdy w pełni nie wiadomo co uczyni.

Historia: Żył normalnie, aż do nadejścia BlackWatch. Uciekł do strefy zielonej, gdzie żył przez krótki czas, jednak potem, namówiony przez przyjaciół poszedł do strefy czerwonej, zwanej też strefą zero. Zniknął na kilka lat. Potem w strefie zero zaczęły znikać oddziały BlackWatch. Okazało się że to on. Nikt nie wiedział jak stał się evolved, ale był wściekly. Teraz szuka zemsty na tym, który mu to zrobił.

Typ Gry: Niezrównoważony, czasem rozmawia z toba ze spokojem, a innym razem próbuje urwać ci głowę. Podobno wirus nie zaadaptował w pełni jego ciała, przez co ma ataki szału.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...
  • 2 weeks later...

Ja wezmę!

Świat: Eqwestria

Imię i nazwisko:Jacob (nazwiska nie posiadam)

Rodzina:(nie pamiętam, straciłem pamięć)

Pseusonim:J.Z

Wygląd: Wygląd

Profesja: Nauczyciel magii.

Rasa:Alicorn (niestety)

Specjalna zdolność:Olbrzymia znajomość magii, wspaniały lotnik i ma dobrze opanowaną sztukę perswazji oraz duży refleks.

Historia postaci:STRESZCZENIE: Pojawiłem się bardzo daleko od Everfree Forest i Canteloth. Miałem w tedy na oko 6 kucykowych lat. Wiedziałem tylko że miałem na imię Jacob. Wokół mnie ciągnęło się pustkowie. Nie wiedziałem w którą stronę iść. Zobaczyłem słońce na niebie i księżyc za mną. Wybrałem żeby iść w stronę słońca. Szedłem bardzo, bardzo długo tak mniej więcej 10 dni nie wiedziałem dokładnie, bo słońce nie zachodziło. Nie czułem zmęczenia ani trochę. Aż wreszcie zobaczyłem w oddali las. Ucieszyłem się że wreszcie jakiś cień. Kiedy do niego doszedłem, uśmiech znikną z moich ust. Widać było że to wcale taki normalny las, to był ponury i straszny bór. Nabrałem odwagi przeszedłem przez wejście do lasu zrobione z liściów i gałęzi. Kiedy wszedłem do lasu przejście zamknęło się w niewiadomy dla mnie sposób. Wokół mnie słyszałem jęki skrzypienie i inne straszne dźwięki. Szedłem i szedłem przed siebie. Las jakby nie miał końca... Idę na oko już ponad 12 dni. Po drodze znalazłem strumyk i jagody. Powiedziałem (wreszcie jakieś jedzenie i woda). Napoiłem się i najadłem. Usłyszałem jakiś szmer w zaroślach. Wstałem zwróciłem wzrok w zarośla. Bałem się bardzo, że to jakiś groźny zwierz. Moje najgorsze obawy urzeczywistniły się, z zarośli wyszedł wielki drewniany pies. Powiedziałem (Dobry piesek...! Mam nadzieje że nie chcesz mnie zjeść?). Zaszarżował. Miałem 5 sekund żeby coś wymyślić. Skupiałem się strasznie myślałem. Nie wiem co się stało, ale z rogu strzelił mi jakiś promień i zapalił potwora. Powiedziałem (Ooo... hmm... Już wiem użyłem magii. Wcześniej jak szedłem przez pustkowie też jej użyłem, by się uleczyć jak mnie ugryzł wąż. ) Po tym wydarzeniu z wilkiem trzymałem się na baczności, aż w oddali zobaczyłem słońce. Powiedziałem (Wreszcie jakaś otwarta przestrzeń), i przede mną ukazała się polana i góra na której był przepiękny zamek. Po krótkiej podróży byłem już przed bramą. Zobaczyłem strażników podobnych do mnie tylko bez skrzydeł (których ja podczas podróży rzadko używałem). Ucieszyłem się przeszedłem przez bramę. Wokół mnie byli kucyki i pegazy i kucyki ziemne. Poszedłem do zamku. Chciałem przejść przez bramę, ale strażnicy mnie zatrzymali, ale jak zobaczyli że mam róg i skrzydła to mnie z nieznajomych mi powodów wpuścili. Zobaczyłem przed sobą wielką sale tronową i na końcu 2 trony ze złota. Na jednym siedziała młoda księżniczka tak na oko nastolatka. Z jakiegoś powodu wiedziałem jak się nazywa. To była księżniczka Celestia. Drugiej księżniczki nie było. Przedstawiłem się jej. Opowiedziałem jej co mi się przydarzyło. Kiedy skończyliśmy rozmowę kazała mi zamieszkać na odludziu i poznać swoją moc i nauczyć się latać. Jak już wychodziłem zawołała mnie i dała stos książek. Wyszedłem i zamieszkałem daleko od zamku. Nie wiem jak, ale 4000 lat później przyszedłem do Canteloth i zamieszałem tam tak jak kazała mi księżniczka. Przez okno patrzyłem jak powstaje Ponywhill. 100 lat później, czyli 16 lat po narodzeniu się RD, Twi i A.J zamieszkałem tam i mieszkam do dziś jako nauczyciel magii. Koniec Jeszcze jedno Cm było od początku.

Tagi:

[Adventures], [Grimdark], [shipping], [Komedy] [Epic] i [Dark] (Lubię mieszane)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 weeks later...

[Equestria]

Imię: Galaktiana pink

Rasa: jednorożec

Wygląd: http://i.imgur.com/LgAD2Dy.png

Uroczy Znaczek: Różowe zarośla

Specjalna zdolność: Wyczarowanie ciepła miłości.

Rodzina: ojciec Gold life, matka silver life

Historia: Galaktyka urodziła się w ponywille. Jej rodzice byli mili lecz wkrótce wyjechali w podróż i nigdy ich więcej nie zobaczyła więc żyła w samotności. Często ich wspominała i tęskniła za nimi. Dorastała pod opieką zwierząt i natury. Lubiła ścigać się z wiatrem. Biegała tak szybko że wydawało jej się że lata choć nie ma skrzydeł.Potrafiła wyczarować ciepło miłości choć sama go nie miała. Miała też piękny głos więc szybko zyskała koleżanki i kolegów a nawet przyjaciółkę lecz ta wkrótce wyjechała z kraju z powodu przeprowadzki i więcej się nie widziały. Gdy dorosła wróciła do ponywille i to właśnie w tym dniu w którym księżniczka szukała kogoś nowego do swojej klasy. Zaimponowała swoją magią ciepła i została przyjęta do szkoły magii.Po kilku miesiącach pobytu w ponywille wyjechała do Crystal Empire i zamieszkała tam na kilka tygodni wraz z księżniczką Cadance.

tagi: Shipping, adventure, fantasy

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 3 months later...
  • 2 months later...
  • 2 weeks later...
  • 3 weeks later...
×
×
  • Utwórz nowe...