Skocz do zawartości

Wilcza wataha: Dołącz i wędruj z nami!


Nightmare

Recommended Posts

(mam dać jeszcze raz mapę?)

Tymczasem Asianna polowała na stado jeleni. Co, jak co, ale prowiant musi być. Nagle zobaczyła, że coś się poruszyło w krzakach obok niej. Odruchowo uderzyła je łapą.

- Ał! - wrzasnęło "coś" i wyszło z krzaków.

- Rosie! Masz zakaz śledzenia mnie! - szepnęła podniesionym tonem Asianna. Różowa wilczka wzniosła się w powietrze i powaliła dwa jelenie. Reszta uciekła.

- Nie ma za co - powiedziała swojej złotej siostrze i odleciała.

Link do komentarza

Warknęłam ze wściekłości. Odwróciłam sie i poszłam na polane. Tam odprawiłam posłańca Mordimera. Powiedziałam mu że wybieramy sie za góry. Potem rozmyślałam nad tym wszystkim. Jak można pròbować zabić swoją rodzinę. Taki zachowanie bylo strasznie niehonorowe.

Link do komentarza

Usłyszałam jedno słowo ,,śmierć''. Chciałam płakać i pomyślałam jedno ,,nie pozwolę żeby nawet spojżał na Wiry''.

-Czemu niektóre wilki są takimi zabójcami!?-dodałam szeptem-Czemu jestem taka słaba... Potknęłam się o kamień i zacinęłam mocno oczy i poszłam w krzaki, gdzie spotkałam Nocturne, która miała w zwyczaj się tam chować

Link do komentarza

Jacob warczał na swojego brata, a on się tym za bardzo nie przejął. Wilk powiedział

- Co się tak denerwujesz braciszku?

Jacob ze wściekłością odpowiedział

- Zabiłeś całą rodzinę zdrajco. Sprzymierzyłeś się z wrogiem, a teraz pytasz dlaczego się denerwuję?

Dark westchnął

- Nie miałem wyboru. Zmusili mnie...hehe...

Wilk zszedł powoli z pagórka. Jacob wyszczerzył zęby

- Powinieneś zginąć w pożarze zdrajco.

Dark zaśmiał się

- Haha przecież mnie znasz bracie. Umiem się ze wszystkiego wywinąć...

Jacob warknął

- Z tego się nie wywiniesz...

Dark westchnął

- Zobaczymy...

Po czym oba wilki rzuciły się na siebie.

Link do komentarza

Wave leżał pod swoim drzewem i myślał

- Przydałby się ktoś z kim mógłbym porozmawiać, ale też czemu musze zabijać choć jestem samcem jestem nieprzecientnie słaby ale nadrabiam to kondycją z czego jestem zadowolony lecz...

Przerwał myślenie i zaczął czołgać się bliżej drzewa.

Link do komentarza

Zobaczyłam Wave'a i podeszłam do niego.

- Hej, mogę się dosiąść? - napotkałam jedynie przytaknięcie - Heh, widzę że ci się nudzi. W sumie mi też ... - obróciłam się na grzbiet i wpatrywałam się w korony drzew - Powiesz mi jak to jest latać tak wysoko? Jakie to uczucie?

Link do komentarza

- Latanie no więc ta sierść rozwiewana oraz ten wysiłek w machanie skrzydłami to naprawdę fajne uczucie. Jakbyś chciała to mógłbym cie tak zabrać kilka razy jak wyzdrowieje tylko muszę wiedzieć ile ważysz, i tak nudzi mi się i to srasznie.

Mówiłem kładąc się na grzbiecie oraz wpatrując się w niebo.

Link do komentarza

- To będziesz musiał poczekać. Kości raczej szybko się nie zrosną. W dodatku i tak będą już uszkodzone na cale życie, więc z takim zabraniem mnie nie ma szans. Sama nie wiem ile ważę ale łatwo mnie chyba zdmuchnąć jedną łapą - zaśmiałam się - Na pewno dużo nie ważę. Krótka sierść brak ogona + mała postura, ale mniejsza z tym. - odetchnęłam - Prawdopodobnie spanikowałabym tam górze . Popatrzyłam na Wave'a, teraz ty daj temat do rozmowy. - uśmiechnęłam się.

Link do komentarza

- No wiesz czuję że z moim skrzydłem troszkę lepiej i tak widzę że dużo nie ważysz + naprawdę mógłbym cię zabrać i to nie będzie wysoko to tylko tak lekko nad ziemią, a co do tego że byś się bała to muszę ci powiedzieć że jak będziesz myśleć o czymś naprawdę dobrym to będziesz miała uczucie że tylko ci sierść rozwiewa i nie będziesz czuła strachu. A co do innego tematu nie wiem o czym byś chciała rozmawiać ...

Powiedziałem trochę niepewnie ostatnie zdanie. Nadal oglądając chmury.

Link do komentarza

Każdy poszedł w swoją stronę i zostałem sam. Przeszedłem się po polanie. Zatrzymałem się przy strumyku. Położyłem się koło niego i bawiłem się, co chwila zanurzając i wyciągając łapę z wody. Myślałem też o różnych rzeczach.

"Jak będzie wyglądać nowe miejsce? Co chciał zrobić Jacob? Czy wszyscy ludzie są źli, czy nie koniecznie?... Ta woda jest dość mokra."

Link do komentarza

Jacob i Dark walczyli na śmierć i życie. Wreszcie Dark odepchnął łapą Jacoba na skałę. On zawył z bólu bo trzasnął się w nogę. Dark usiadł zmęczony i obolały Zapytał się Jacoba

- No masz już dosyć braciszku.

Jacob także zmęczony i obolały powiedział

- Może mała przerwa.

Dark odetchnął

- Jasne...

Nagle zaa krzaków wybiegła Jane. Dark radośnie powiedział

- Siemka dziewczyno. Co tam?

Jane zmęczona odpowiedziała

- Cześć Dark.

Po czym zwróciła wzrok na Jacoba

- No i o co się bijecie znowu?

Jacob odpowiedział

- O zabicie całej rodziny i zdradzenie.

Jane usiadła zmęczona

- Aha...za ile skończycie?

Dark odpowiedział

- Za jakieś pewnie 40 minut. Później ja się zmywam, bo muszę iść na obiad.

Jacob westchnął

- I nici z dokończenia spraw.

Po czym oba wilki rzuciły się na siebie. A Jane usiadła pod drzewem jakby nigdy nic.

Link do komentarza

Ihnes spoważniał, słysząc to pytanie.

- Gdy pierwszy raz ludzie nas zaatakowali nie było mnie przy was. Niektórzy zostali ranni. Nie mogłem sobie tego darować. Później przyszli drugi raz i... Poczułem się tak dziwnie. Jakby coś... ktoś inny się we mnie obudził. Zabicie tych ludzi było formą zemsty, a zarazem sprawiało wielką przyjemność. Nie wiem czy widziałaś miejsce, w którym ich zaatakowałem. Widzisz... To nie było tak, że ja tak po prostu ich zabiłem...

Mówiąc to zmienił ton głosu. Widać było, że nie do końca jest zadowolony z tego co zrobił z ludźmi.

Link do komentarza

-Cóż samcom tak się zdarza!-powiedziałam żartobliwie-nie smuć się. Nikt nie jest święty, a przynajmniej tak mi się wydaje! Kiedyś chciałam być bohaterką... Nie udało się xD. I raczej się nie uda-sama nie wiedziałam skąd we mnie tyle radośći.

-Właściwie to tobie można ufać, niestety niektórzy u mnie nie są... I raczej nie będą darze i bezgranicznym zaufaniem. Ludzie to dla mnie druga rodzina.

Popatrzyłam na wilczcę .

-Powinnaś napić się melisy.. Tylko skąd wziąć gorącą wodę? Jakieś pomysły?

Link do komentarza

*wszedłem na polanę za jacobem, obserwowałem walkę od początku ale z miniuty na minute wydawała się coraz dziwniejsza, tak jakby nie walczyli na poważnie, a jednak, mieli poważne zarzuty wobec siebie. Na polane przyszła też jane, po wymianie zdań, jacob i ten drugi znów walczyli a ona siadła jak gdyby nigdy nic. Podszedłem i spytałem się jej* Możesz mi wytłumaczyć co tu się dzieje? na początku myślałem, że on pobiegł zabić tą cała dziewczynkę o której wspomniała bećka. Nie wiem czemu, ale tak zareagował. Teraz okazało się, że ma brata. Reszta mnie zostawiła, więc sam przyszedłem, myślałem, że się pozabijają a ty nic, tylko siedzisz, co tu się dzieje?!

Link do komentarza

Jane spojrzała na Corrego

- Przecież to bracia. Oni nigdy siebie nie pozabijają, bo są rodziną. No cóż może wygląda to groźnie jak się tak biją, ale nie zrobią sobie zbyt mocnej krzywdy. No cóż Dark faktycznie to zrobił, ale Jacob nie ma serca by go zabić, ani on nie ma. Prędzej czy później Dark poleci na obiad do rodziny, bo mieszka za górami. Tyle...

Po czym Jane wzięła patyka i rzuciła go w stronę bijących się. Trafił on w Darka. On tego nie zauważył bo akurat gryzł łapę Jacoba by się odegrać za ogon. Wreszcie Dark padł ze zmęczenia. Jacob stał nad nim zmęczony i obolały zapytał się go

- No i co poddajesz się?

Dark powiedział

- Wybij to sobie z łba braciszku.

Po czym Dark wstał i pędem pobiegł w stronę gór. Powiedział jeszcze

- Jeszcze cię dorwę braciszku.

Po czym zniknął za górką. Jacob uśmiechnął się i podszedł do Jane i Corriego

- A ty co tu robisz Corrie?

Link do komentarza
Gość
Temat jest zablokowany i nie można w nim pisać.
×
×
  • Utwórz nowe...