Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)


kapi

Recommended Posts

Ty masz gesią skórkę? - odezwała się Carmelitta patrząc na Ruby - Ja co krok słyszę kroki za mną...brr...aż mi się sierść jeży.  

I właśnie dlatego też nie chcę iść sama - przeszła dwa kroki , stanęła na szeleszczącym liściu i biegła w popłochu i wpadła na Ruby - ehehe...*wstydliwie się zaśmiała*  mogę pójść z tobą?  :squee:

Edytowano przez Wilk Cassidy
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Animal przez całe trwanie narady siedziała w milczeniu, patrząc na stół przed sobą. Po części pogrążona była w swych myślach, a po części słuchała narady. Rozmyślała nad tym wszystkim, co się wokół działo. W głębi duszy chciała odejść, bo jednak co taka słaba klacz jak ona może zdziałać? Angel jakby wyczuwał, co się kryje w głowie swej dotychczasowej opiekunki. Dlatego więc przybliżył się do niej i powiedział jej parę słów pocieszenia. 

 

W końcu narada dobiegła końca. Młoda pegaz chciała pogratulować Grimowi awansu, ale ten został zaprowadzony przez Shadow do jego grupy. Animal widocznie posmutniała, ale w dalszym ciągu się nie odezwała. W jej głowie pojawiło się nagle pewne pytania. Gdzie się udać? Do której grupy dołączyć? Niestety sama nie znała na nie odpowiedzi. Z trudem wstała z krzesła i ze spuszczoną głową wyszła z sali. Nie wiedząc gdzie pójść szła tam, gdzie ją kopyta poniosą. Gdy już wyszła rozpostarła skrzydła i pomachała nimi parę razy i ponownie złożyła.

 

- Co teraz muszę zrobić? Na pewno będę pomagać rannym, ale trzeba wybrać jakąś grupę, prawda? Tutaj też nie zostanę, chcę im pomóc. Ale czy potrzebują mojej pomocy? Przecież ja nawet nie umiem walczyć... - pomyślała. Tak bardzo się skupiła na próbie znalezienia odpowiedzi, że nie zdążyła ominąć ściany i uderzyła w nią z głośnym brzękiem. Odbiła się od niej i z trudem utrzymała się na nogach. Nerwowo rozejrzała się, aby się upewnić, ze nikt tego nie widział i podeszła do jeziora, a następnie usiadła. Zaczęła wpatrywać się w swoje odbicie. Biały królik zeskoczył z jej grzbietu i wypił odpowiednią ilość wody z jeziorka. Cicho westchnął i oparł się o przednie kopyta klaczy. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-No cóż, aby być pewna tego czy mogę go użyć czy nie to musiałabym przypomnieć sobie wszystkie te lekcję.-Powiedziała szybko do Ruby. Zaczynała się bać tego wszystkiego. To był jej pierwszy dzień a już ktoś na nią liczy. Usiadła, zamknęła oczy, lekko rozłożyła skrzydła i zaczęła myśleć. Wydawało jej się, że chyba było coś o szpiegach, ale musiała sobie przypomnieć. Nieświadomie zaczęła nucić cicho słodką melodyjkę, tą piosenkę śpiewała zawsze po lekcjach z Luną. Czuje, że jest już blisko, zaraz znajdzie tą właściwą lekcję.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak, tak, łapacze szpiegów, super zabawa, heh...- udawała zadowoloną  

 

- Hę? - Carm. spojrzała zdziwiona na Letinę - Co robisz? - Klacz pomachała jej kopytkiem przed twarzą, a następnie spojrzała ze zdziwioną miną na Ruby, która  

może coś o tym wiedziała. 

Edytowano przez Wilk Cassidy
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Sądzę, że ona właśnie wleciała w jakiś trans, kto wie co się stanie jeśli obudzimy ją podczas medytacji? - rzekła Carm, podeszła do Lenity i zaczęła nią machać - Obudź się!!!  

Jakiś straszny wilk chce cie zjeść - Ale to nie działało na myślącą klacz.  

- Eh..ty spróbuj Ruby - odezwała się Carmelitta wskazując na klacz obok. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim obserwował oddalające się klacze spod krzaczastych brwi ze zgrozą myśląc, iż to właśnie do jego grupy dostały przydział. Pokręcił głową z niedowierzaniem i byłby pacnął cię kopytem w czoło, w porę się jednak wstrzymał. Nie zamierzał tolerować niesubordynacji w szeregach, ale dotąd nie wydał rozkazu zebrania się czy pozostania w miejscu. Dodatkowo nowe widocznie potrzebowały czasu na rozeznanie się w sytuacji, czasu, który wyczerpywał się. Ogier miał nadzieję, że Ruby zajmie się dwójką w należyty sposób i jakoś zrobi z nich choćby niezłych jak na jego wiejskie oko wojaków. Stąd wydumał, iż najlepiej dla wszystkich, wliczając jego samego, będzie czasowo rozpuścić oddział. Salę na krótko wypełnił zdarty jak gramofonowa płyta, stary głos.

- Wszyscy macie godzinę wolnego! Ufam, że będziecie wiedzieć, co robić w czasie bitwy - z estymą spojrzał na grupę Visionary. - A na razie trzymajcie się.

 

Po czym sam postanowił pokrzepić się jakiś czas przy dobrym posiłku. Rozejrzał się za Animal, którą przecież obiecał zabrać na kolację.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Klacz niestety nie słyszała nikogo, słyszała tylko głos Luny w swoim wspomnieniu.

*Jest w jednym ze wspomnień. W tym właściwym, klacz w rzeczywistości nic nie mówi, tylko nuci dalej.
-Luno, po co mam się tego uczyć? To jest takie nudne... -rzekła znudzona, ćwicząc zaklęcie (oczywiście nie zrobiłaby tego bez wisiorka)

-Zaufaj mi Lenitko, być może kiedyś ci się to zaklęcie przyda. Pamiętaj, że nie każdy pegaz ma taki wisiorek i nie każdy ma taką moc. Dlatego też powinnaś  się tego uczyć, by być może gdzieś w przyszłości zostać bohaterką.

-Ja bohaterką? Ciężko mi w to uwierzyć... no dobrze już ćwiczę-znów zaczęła trenować.
Znalazła to czego szukała.Wspomnienie się skończyło wraz z nim nucenie.*

 

-Jest, mam to, mam to.-Powiedziała podekscytowana.-Jak dobrze, że posłuchałam mimo wszystko księżniczki Luny.- Otworzyła oczy i zaczęła ze szczęścia i radości unosić się w powietrzu machając rytmicznie skrzydłami.

Edytowano przez kikiz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szary kuc spojrzał na Maskeda z szerokim uśmiechem i powiedział - Po twoje nauki przyjdę dopiero wtedy gdy osiągnę mistrzostwo swojej własnej mocy. A przybyłem tutaj bo mam zamiar ci pomóc, ponieważ życie z tymi ignorantami mnie nudzi. I będę uradowany jak będę mógł ci pomóc w "tym" może się czegoś nauczę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lenita, to nie pora na tańce z chmurami. Może zejdziesz na dół i pójdziesz z nami w stronę biblioteki? Tam wszystko nam wytłumaczysz,

a Ruby też na ciebie czeka...- Klacz podskoczyła w powietrze i chwyciła Lenitę za skrzydło,  nic na to nie poradziła, ona nadal tańczyła, a Carmelitta najadła się piór..

Edytowano przez Wilk Cassidy
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na słowa Atlantisa Thermal tylko wzruszył barkami.

-Widziałem już różne rzeczy - Takie jak śmierć także. Poczuł w sercu ukłucie, przez które mimowolnie się wzdrygnął. - Choć nie wątpię, że skoro tak mówisz, to mnie szczerze zaskoczysz - powiedział uśmiechając się. - Ale to za chwilę.

Odwrócił się do tyłu, do MT i Rebona.

-Rebon, później, dobrze? Ale jeśli chcecie, to chodźcie.

Skierował się za Atlantisem.

W bibliotece było sporo kucy. Część jednorożców biegała z rozmaitymi ziołami, wykonując polecenie Shadow odnośnie trucizny, ale to nie byli wszyscy. Była tu też spora część zebrania. Ale nie zwrócił na nich zbytniej uwagi. Aż drżał na myśl o tym, co chciał zrobić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Angel rozejrzał się i pospiesznie wstał. Zaczął kilkakrotnie szturchać Animal, nim ta w końcu opuściła krainę swoich myśli. Zamrugała parę razy i spojrzała na królika pytająco.

- Um... Coś się stało, Angel? - spytała cicho. Zwierzę za to pokiwało rytmicznie głową i wskazało łapką to, o co mu chodzi. Klacz podążała wzrokiem w stronę, gdzie pokazywał Angel. Dostrzegła Grima, który najwidoczniej kogoś szukał. Po paru sekundach wstała i skierowała się powoli w stronę ogiera. Uważała przy tym, aby ponownie nie doszło do takiej sytuacji, gdy uderzyła w ścianę. Wiedziała, że jest wielką ciamajdą, więc nawet przy takiej małej odległości mogło się coś stać. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy wszystkie trzy dotarły na miejsce Carmelitta zapominając po co przybyły pobiegła w stronę książek przyrodniczych i zaczęła oglądać zdjęcia różnych roślin i zwierzątek.  

- Zobacz Ruby tę roślinkę widziałam gdy....heheh... - uśmiechnęła się i zamknęła książkę z zarumienieniem. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jednorożec dotarł do biblioteki. Od razu zauważył swój cel. Jednak razem z nim rozmawiał jakiś nowy. Bez świadków byłoby lepiej, no ale jak się nie ma, co się lubi... Ogier wyjął księgę ze swojej torby. Zdobył ją w roku 1000 po wygnaniu Luny, w wieku 16 lat. To było wielkie święto, Bibliotekę Królewską pilnowało ledwo kilku strażników. A gdy dostali sygnał, że NMM powróciła... Chaos jak za powrotu Discorda. Magic przy pomocy swej magii przedostał się wtedy niepostrzeżenie do działu Ksiąg Zakazanych... Wziął tylko tę jedną książkę o nekromancji - której zresztą nigdy nie otworzył, bo za bardzo bał się konsekwencji. Dowiedział się za to z innych, które podczas pobytu tam przejrzał, wielu ciekawych informacji... Wolał je jednak zachować dla siebie. Tymczasem podszedł do Maskeda, który zresztą zresztą zaczął iść w stronę wyjścia z biblioteki. Witajcie, przyjaciele. - zaczął, po czym zwrócił się po cichu bezpośrednio do Maskeda, wpychając mu w kopyta księgę: Weź to. Nie pytaj, skąd to mam. Przyda Ci się. - rzekł, a następnie zawołał weselej - Miłej nocy panowie, oby nie była dla nas ostatnią. Podszedł po tym do Atlantisa. Mówiłeś, że masz sprawę. - powiedział przyjaźnie.

(A tak na marginesie, straszny bałagan w tej sesji się zrobił, też zaczynacie się gubić co i jak?)

Edytowano przez WładcaCiemnościIWszelkiegoZła
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(Ja wiem, gdzie jestem i co robię, choć moje podwładne: Cassidy i kikiz, chyba nieszczególnie wiedzą, co się właściwie dzieje.)

 

Grim rozglądał się po korytarzach, wypatrując znajomej twarzy. Powziął w sercu pewien zamiar mocno związany z cokolwiek nieśmiałą klaczą, z którą od dłuższego czasu przebywał. Toteż właśnie korzystając z wydanego przez siebie samego rozkazu odpoczynku szwendał się po korytarzach. jego wędrówka na całe szczęście nie okazała się daremna. Dalej w korytarzu dostrzegł Animal, która na dodatek sama ku niemu szła. Uśmiechnął się słabo, z odcieniem radości niweczącym bezczuciową maskę dotąd zdobiącą jego twarz. Powitał klacz tym właśnie uśmiechem. Zamiarował jeszcze po przyjacielsku dotknąć jej czoła własnym, ale wydało mu się to tak intymne, że aż się spłonił. Ukłonił się więc nieznacznie. Zdał się nie zauważyć wypadku ze ścianą, a jeżeli go zaobserwował, nie dał nic po sobie poznać.

- Dobrze, że cię spotkałem. Właśnie szukałem cię - zagadnął, jak na niego zaskakująco niepewnie. - Bo, ekhm... mieliśmy iść razem na kolację, zjeść coś, napić się... Dalej byś chciała?

 

Czuł się niesamowicie niezręcznie, wyjątkowo jak na siebie nawet nie patrzył rozmówczyni prosto w oczy, tylko jakoś tak bardziej na nos. A nie chciał cofać decyzji, w końcu po tej nocy mogli się już nigdy nie zobaczyć, jak ze smutkiem pomyślał. Zdążył się już bowiem przez te wszystkie perypetie do Animal poniekąd przywiązać. Miał nadzieję, że nie dawał tego po sobie poznać i że nikt o tym nie wiedział.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

(No cóż, ciężko się nie pogubić. Zwłaszcza jak się jest nową.)
-Heh... ja tak mam jak wchodzę do sklepu muzycznego.-Powiedziała z uśmiechem do Carm.-Musimy być poważni, w końcu muszę powiedzieć ci co udało mi się odkryć. To jest bardzo ważne.-Po tych słowach przyciągnęła swoją nową znajomą do najdalszego kąta biblioteki by mieć chociaż odrobinkę prywatności.

Edytowano przez kikiz
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked ledwie przelotem zerknął na książkę i od razu schował ją pod płaszcz. W jego oku można było zobaczyć przerażenie i dziwne podniecenie.

 

-Poison, będziesz mi potrzebny. Chodź ze mną.

 

I ruszył jak najszybciej w jakiś ciemny kąt, gdzie nikt go nie zobaczy, oglądając się czy nie jest przypadkiem śledzony.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...