Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)


kapi

Recommended Posts

Stalowy uważnie słuchał Shadow i podsumował pewne informacje. Przemyślał również konsekwencje czynów jakie mogą nastąpić. Po chwili myślenia powiedział:

- Pomysł z wysadzeniem pociagu dobry, ale ciężko będzie go zdobyć. Oczywiście jeśli trzeba mogę uczestniczyć w natarciu na stację by spróbować go odbić z rąk podmieńców. Jednak jest mały problem otóż wszystko fajnie ale nie mam broni poza ostrzem z ręki które transmutuję, dlatego jak najprędzej muszę zrobić miecz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Thermal z rzednącą miną słuchał słów Shadow i Green Spark'a. W najlepszym przypadku mamy równe siły. Ale wyszkoleniem przegrywamy. A do tego oni mają środki i sprzęt ciężki. Jeśli mamy być pewni zwycięstwa musimy zniszczyć koszary. Wraz z kucami w nim będącymi. Zawartość żołądka podeszła mu pod gardło. Zabić kuce.... Nie, podmieńcami w nim będącymi. Z tymi potworami w środku. Śmierć za śmierć. Spoważniał. Ale jak? Szturmem ich nie weźmiemy. Wpadniemy w okrążenie. I będziemy mogli tylko uciec. Więc co? Można też zburzył ładunkami wybuchowymi. Ale zrzut może nie podziałać. Ale co jakby podłożyć je od spodu?

-Shadow, a czy pod koszarami idą jakieś tunele? - zapytał się klaczy, ignorując plan z pociągiem. To miało większą szansę realizacji w przypadku, gdy pod koszarami są jakieś tunele, a najlepiej, gdyby znajdowała się jakaś jaskinia, nawet pod grubą warstwą kamienia. Tak, to byłby uśmiech losu dla tej walki. To byłby nawet znak, że przeznaczenie pragnie ich zwycięstwa. Sama natura. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruby westchnęła z ulgą, na wypowiedź Shadow o księżniczce Lunie. Tylko teraz czekała na dalszy zbieg wydarzeń, nie potrafi planować, ale chciała by być z dala od dwóch ogierów które chcą śmierci NM. Zaczyna przeczuwać, że to będzie prawdziwa walka niż wcześniej, w milczeniu obserwowała inne kucyki, które znowu podjęły bezsensowną dyskusję, choć co niektóre szczerze planowały plan ataku na wroga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor spojzał na Thermala

- Wiesz spytałem o to kilka minut temu ale zostałem olany, ale pani shadow sa moze tunele do samego zamku? alb więzienia? Może wtedy wieziowie podniosa bunt i zatakują wroga.

Wiktor zwrócił sie do Atlantisa

- Jeśli mamy statnowić druzyne... to chce cię przeprosić ze te nieporozumienia

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zielony jednorożec przysłuchiwał się rozmowom rebeliantów. Wszystkie ich plany były takie skomplikowane... Panowie, mam prostszy i cichszy pomysł na unieszkodliwienie jednostek w koszarach. - Odezwał się. Najłatwiej jest wykorzystać gaz bojowy. Z tego, co mi wiadomo, najefektywniejszym z nich i stosunkowo prostym w przyrządzeniu jest sarin. Wystarczy odpowiednio rozmieścić i rozpylić kilka kilogramów, by takie Ponyville stało się martwym miastem. Przyrządzić go jest w stanie student chemii, choć jest on złej jakości. Do jego oczyszczenia potrzebowałbym jednorożców. Jego zasięg działania? W okręgu 10m od rozpylenia zabija każdego, a w okręgo 50m co drugiego kucyka. W dalszych odległościach jest niegroźny, powoduje tylko lekkie bóle głowy, więc możemy go bezproblemowo użyć, nie martwiąc się o mieszkańców. Potrzebujemy jednak kilku chemików i magów, chociaż sądzę, że Rebon, Atlantis i Yellow powinni sobie z tym poradzić. - Ogier zakończył swoją rozbudowaną wypowiedź. Dodał tylko krótkie pytanie: To jak, zainteresowani?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis zaczął oglądać dalej ciało,które nie miłosiernie fo bolało,ból był silny,lecz nie aż tak żeby starcił swiadomość.Z tego co zobaczył żadnych ran zewnętrznych nie było,ale to co się stało mocno go osłabiło fizycznie.Po czym z transu obudził go Wiktor,po usłyszeniu pytania,Atlantis zastanawial się co mu odpwoiedzieć i po chwili rozmyślan odpowiedział:

 

-Niech tak będzie,przyjęte-

 

Po czym obizył głowę ,tak aby nie naciągnąć mięsni,lecz po chwili usłyszał słowa Magica:

 

-Nie wiem co o tym myśleć,gdyż boli mnie głowa.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Gaz bojowy? Przy czyjejś pomocy i z odpowiednimi składnikami chyba dałbym radę go wykonać, jednak to trochę niebezpieczne dla cywilów w mieście - Alchemik odrobinę się skrzywił - a jeszcze bardziej dla mnie. Nie wiem czy wiesz ale ludzie są bardziej wrażliwi na działanie wszelakich trucizn, dlatego jeśli mamy to zrobić, to muszę mieć maskę gazową albo coś co pomoże mi przeżyć.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor spojzał na mówiacego Rebona i lekko się zaśmiał

- Rebon jak sam sie zagazowac to ubierz maske gazowa, ale jak chcesz ochrony to ubierz maske przeciwgazowa. nie lubie wytyczać błedów kolega ale to było śmieszne.

-Co do gazu. Plan ok, ale jest jeden problem co zabija twój plan.... WIATR - powiedział Wiktor i czekał na dalsze propozycje

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Czy ja poprawiam twoje błędy?

Warknął Alchemik i rzucił niemiłe spojrzenie w stronę Wiktora. Wszystko mógł znieść ale, gdy ktoś poprawiał go nawet jeśli miał rację, popełniał ogromny błąd. Rzekł do niego agresywnie:

- Każdy kto mnie poprawia nie uchodzi żywy.

W Rebonie coś pękło. Z miłego i sympatycznego zamienił się na złego i wściekłego. Przez jego oczy przechodziły fioletowe błyskawice a wokół niego powstała ponura aura, co mogło świadczyć tylko o jednym - przestał nad sobą panować. W pewnej chwili przez jego automat przeszła fioletowa energia i z całej siły uderzył w stół. Dźwięk uderzenia był na tyle głośny, że rozniósł się poza salę.

Alchemik spojrzał na każdego z nienawiścią, jednak w po chwili jego oczy złagodniały a on uspokoił się.

- Znowu to samo...

Powiedział cicho i wybiegł z sali.

Edytowano przez Rebon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Stalowy biegł przez korytarze. Mijał różne kucyki które patrzyły się na niego. W końcu zatrzymał się i usiadł pod ścianą.

"Dlaczego?" - Mówił w myślach - "Dlaczego straciłem kontrolę? Przecież już od dawna nie zajmuję się Skażoną Alchemią... Jeszcze ten wybuch złości.. Co inni sobie o mnie pomyślą? Nie dość, że jestem człowiekiem to jeszcze odwalam coś takiego?! Muszę się uspokoić"

Alchemik zebrał myśli i zaczął medytować, bo tylko w ten sposób mógł w pełni się oczyścić ze złych emocji.

Edytowano przez Rebon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim Cognizance pominął ostatnie kilka(naście?) minut smutnym milczeniem, z zacięciem godnym lepszej sprawy wpatrując się w podłogę. Umysł jego skrywał nieprzenikniony mrok, kiedy sam dla siebie rozważał różne aspekty "współpracy" w drużynie idącej po jedzenie, a teraz w całej tej kolorowej, porąbanej kompanii. Stracił zainteresowanie otoczeniem, zwężając oczy w szparki. Twarz, już wcześniej sprawiająca wrażenie wyblakłej i martwej, zaczęła wyglądać jak woskowa maska, bez jakiegokolwiek śladu emocji. Żałował, że odezwał się do Atlantisa. Po trosze nim gardził, a dał się ponieść odczuciu rażącej niesprawiedliwości bijącej ze słów niebieskiego jednorożca. Dlatego zerwał psychiczną więź ze światem, by bardzo szybko skupić się tylko i wyłącznie na osobie Shadow tak dalece, że zdała się wypełniać mu całe pole widzenia. Machinalnie schował miecz do pochwy, postanawiając użyć go po raz pierwszy na jakimś Podmieńcu albo nocnym gwardziście, by to krew wroga, a nie sojusznika, nadała ostrzu intensywna barwę czerwieni.

 

Melodia Ruby płynęła przez przestrzeń, a zdawać by się mogło że i przez czas, docierając do lat młodości ciemnordzawego kucyka. Lat spokoju, miłości, dobrej zabawy oraz trudnej nauki w szkole powszechnej. Nie wyrwała go jednak z panującego nad nim całkowicie nastroju ponurej beznadziei, zamiast tego dodatkowo dokładając poczucie winy. Dlaczego porwał się na to wszystko? Dlaczego czuł się źle, jak dopiero teraz się do tego przyznał sam przed sobą, za każdym razem, jak wybuchała jakaś sprzeczka? Dlaczego z kolei nikt nie raczył go czasem posłuchać w chwilach spokoju? Albo dlaczego on nie chciał słuchać nikogo z nich?

 

Pytania te były retoryczne. Nie zostały i nigdy nie zostaną zadane na głos. Odpowiedzi na nie też raczej nie ma cię co spodziewać, bowiem znikąd nie nadejdzie. Sam musiał uporać się ze swoim nastrojem, po kolei rozpracowując każdą kwestię. Porwał się, bo jednak czuł związek z ojczyzną, mimo iż o tym nie wiedział. Od niedawna dopiero zdał sobie sprawę, że jest equestriańskim patriotą, cokolwiek by nie sądził o księżniczkach czy jednorożcach. Czuł się źle, ponieważ sam zaczął rozumieć potrzebę zachowania jedności w tak skrajnie trudnej sytuacji, w jakiej wszyscy się znaleźli. Nie słuchano go, bo nikt tak naprawdę nie zamierzał się nim przejmować, nie wspominając o jego opiniach. Był jak tło, jak biała ściana jakiegoś budynku. Jest, ale nikogo nie obchodzi, dopóki nie zagradza drogi. Przypuszczalnie on, Grim, tak samo traktował innych. Może poza Animal, do której nabrał najsampierw zaufania pomimo jej niecodziennych... umiejętności, a później wręcz pokochał ją jak starszy brat siostrę lub wręcz ojciec córkę. I może poza Rebonem, który zdolnością do poświęceń i obiektywnie patrząc nieustępliwością oraz honorem zasłużył na szacunek.

 

Tok myśli ogiera został, jak poprzednim razem, przerwany najczystszą, nieskazitelną ciszą, jaka zapadła na moment. Ta cisza stanowiła preludium, jakie zawsze poprzedzało wypowiedź najbardziej tajemniczej osoby w tej sali. Głos zabrała przywódczyni rebelii, Shadow.

 

Trzeba wskazać, że po pierwszych słowach czarnego jednorożca Grim na krótką chwilę dopuścił do mózgu myśl o opuszczeniu pomieszczenia. Miał swoje własne poglądy na otaczającą go rzeczywistość. Nie były one jednak warte funta kłaków w okupowanej, jęczącej pod jarzmem dwóch Królowych Equestrii, w której teraz musiał żyć i którą chciał wyzwolić. Dlatego stłamszona myśl zgasła jak płomyk świecy pod przykrywką. Kucyk wiedział doskonale, że nie byłby godzien westchnienia, gdyby wyszedł. To była zdrada.

 

Słowa "wiem o niektórych aż za dużo" wzbudziły w nim nie do końca uświadomioną ostrożność. Oderwał wzrok od mówiącej, by powędrować za jej spojrzeniem. Sandstorm, Wiktor, Masked. Och, to, dlaczego przy tych słowach oni zostali wskazani nie dziwiło go w najmniejszym stopniu. Ale dlaczego ta nowa klacz, która pojawiła się w czasie potyczki na farmie? Pojawiła się tak jakby z powietrza. Dalsza wypowiedź wraziła się w jego umysł ognistymi zgłoskami. Czyny, nie słowa. Znowu poczuł się lekko winny. Oni tu siedzą i się żrą, a Grim razem z nimi, kiedy trzeba bić nieprzyjaciela. Poświęcenie, choć to może dać innym, nawet jeśli marzył tylko o świętym spokoju. 

 

Kolejne zdania zbiły go nieco z tropu. Zasłuchał się, próbując ogarnąć wyobraźnią liczby i przedmioty wymienione przez kolejnego z "ważnych", Green Sparka. Nawet mu się to udało, choć dla niego pięć tysięcy, dziewięć, czy aż dwanaście brzmiało jak pojęcia abstrakcyjne. W Stalliongradzie nie zastanawiał się zbytnio, ile właściwie jest wrogów, nie było na to czasu. Tutaj kolejne numery podane poważnym głosem służbisty robiły wrażenie. Pomysł na uwolnienie miasta skonfrontowany z tymi danymi i widokiem masywnych murów, jaki ogier wciąż miał przed oczyma wydawał się po prostu śmieszny. Ta śmieszność odebrała mu bardzo dużą ilość nadziei. Odbiło się to na jego twarzy bez udziału woli.

 

Zanim odpowiedział, spędził kolejny okres czasu nad dokładnym analizowaniem każdego nowego pomysłu, jaki go naszedł. Przerwała mu kolejna, ostatnia wypowiedź Shadow. Jej głos nie brzmiał w najmniejszym stopniu życzliwie lub przyjaźnie, ale odbił się od niego jak morska fala od twardej skały na brzegu. Upór wymalował się twarzy-masce, na moment ożywiając ją, zaraz jednak zniknął, gdy kuc skinął powoli głową, wyrażając przyjęcie rozkazu do wiadomości. Nie rozumiał, dlaczego zagrożenia nie można usunąć permanentnie, lecz nie oponował. Już nie.

 

Z niezmącona wbrew ogólnemu wrażeniu uwagą wysłuchał także planów całej reszty drużyny, aby nie powtarzać się i nie wprowadzać zbędnego zamieszania. Wstał, by zwrócić na siebie uwagę. W końcu w sali raz jeszcze rozbrzmiał mechaniczny, ponury, głęboki oraz zmęczony głos.

- Użycie gazu w koszarach to dobre rozwiązanie problemu Podmieńców choć w części. Popieram ten plan. Tunele może wykorzystać kilka grup, które z dala od zamku wywołają zamieszanie i jednak spróbują podburzyć mieszkańców. Tak na logikę przynajmniej część powinna poprzeć powstanie choćby sama dla siebie, bo warunki ich życia olśniewające raczej nie są. Do samego zamku wtargnęłaby po opuszczeniu go przez cześć spaczonych żołdaków taka elitarna grupa, jak opisałem poprzednio, i ona pokonałaby tyrankę. Dalej wasza wola, róbcie z nią co chcecie. Ja, jeżeli mogę prosić, chciałbym iść z tymi grupkami podżegaczy na ulicę, między zwykłe kucyki. Akcja powinna być skoordynowana w czasie, do czego bardzo przyda się wasz wywiad. Nie możemy zwlekać, nie wiemy ile zajmie gwardii dotarcie do zarzewi buntu. Tunele pomogą i w ataku, i w ucieczce.

 

Co do pociągu pancernego i wysadzeniu go przy stacji, jest to po pierwsze trudne, po drugie najbardziej niebezpieczne ze wszystkich pomysłów na jakie dotąd wpadliście. Wokoło stacji mieszka wiele kucyków, które mogą zostać skrzywdzone przez wybuch. Nie ryzykowałbym aż tak bardzo, nawet uzbrojenie tej pewnie nikłej ilości ochotników jaka by nas poparła nie jest aż takie groźne. Więcej sugestii nie mam, to nie ja jestem tutaj wodzem czy mózgiem. Podałem już wszystkie swoje pomysły.

 

Odchrząknął i usiadł z cichym jękiem. Był zniechęcony i dało się to zaobserwować. Zjeżył się nieco na niespodziewaną gwałtowną reakcję Rebona na jakiś przytyk Wiktora. Dawna, zakopana nieufność obudziła się ponownie. Ciężkie spojrzenie powędrowało w stronę, w którą udał się człowiek i pegaz. Zaraz jednak przygasło, stłumione bezwładnym, starczym wręcz spokojem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Rebon głęboko pogrążył się w medytacji. Wystarczył moment, by zapomniał o złości i nienawiści. Jak zwykle przypominał sobie pobyt w Kryształowym Królestwie, gdy jeszcze był ogierem i klacz którą pokochał. To ona pokazała mu czym jest miłość jak i przyjaźń. To ona nauczyła go co jest dobre a co złe. A także to ona jako jedyna zaakceptowała jego wygląd i umiejętności. Alchemik był w niej zakochany, jednak nie był na tyle odważny by jej to powiedzieć. Wybrała innego a on musiał się z tym pogodzić. Mimo jej próśb opuścił Królestwo i od tamtej pory mieszkał z dala od kucyków, żyjąc w samotności. Nadal pamiętał jej ostatnie słowa: "Zawsze będę na ciebię czekać Mój Stalowy Alchemiku, zapamietaj to". To wspomnienie było bolesne a zarazem najszczęśliwsze jakie miał.

"Ciekawe czy takiego jakim jestem teraz by zaakceptowała?"

Pomyślał Rebon i spojrzał na swoją stalową rękę. Patrzył na nią dalej siedząc pod ścianą i ciągle wędrując po wspomnieniach.

Edytowano przez Rebon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Różowy pegaz szybko zeszła ze swojego miejsca i podreptała za Rebon, który wybiegł jak oszalały na korytarz nawet jej nie zdziwiło jego wzburzenie. Podeszła do niego spokojnie- Wszystko w porządku?- Zapytała grzecznie- Nie przejmuj się Wiktorem, teraz każdy jest nerwowy. - Uśmiechnęła się do Rebona swoją wrażliwością na pyszczku. - Jak się uspokoisz wróć do nas, jesteś tam bardziej potrzebny niż ja- Roześmiała się w głos.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie jestem na niego zły - rzekł Rebon spokojnie - tylko na siebie. Nigdy nie lubiłem jak ktoś wytykał mi błędy ale nigdy tak nie reagowałem. Dałem się ponieść emocjom. Na razie nie wrócę, bo nie chcę znów kogoś urazić. Z resztą nikomu zapewne nie spodobała się moja reakcja.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor dostał zadyszki gdy dobiegł do Rebona

- R-r-r-rebon ja cie przepraszam, chciałem   moja wypowiedz obrucić w żart a wyszło jak wyszło.... - wiktor skulił się na ziemi - Nie gniewaj się na mnie, wiem ze jest po armii i czesto wytykam takie błędy w towarzystwwie kucyków. To jest jedna z moich wielu wad.

Doskoczył do towarzysza i go uścisnał - Ja cie akcetuje, nie wazne czy jesteś agresywny czy normalny, a wiesz dlaczego? Bo jetes moim kumplem na dobre i na złe - uśmiechnął sie przyjacielsko

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruby spojrzała z zaciekawieniem na Rebona - Jak uważasz, ale we mnie masz już przyjaciółkę i dziękuję za flet choć na razie nic nie przejawia.- Uśmiechnęła się przyjacielskim uśmiechem do człowieka.- Więc ja wracam na swoje miejsce- Kiedy zobaczyła jak Wiktor przytula Rebona cichutko zaszczebiotała i szybko zniknęła jak się pojawiła.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie czuję urazy do ciebie - powiedział do Wiktora - i to ja powinienem cię przeprosić. Zachowałem się nieodpowiednio przez co pozwoliłem sobą zawładnąć i straciłem kontrolę. Może i nienawidzę wytykania błędów ale nie mogę tak się zachowywać z tego powodu. Jeszcze raz przepraszam. Przy okazji wszystko fajnie ale mógłbyś mnie już puścić? Dziwnie się czuję jeśli wiesz o co mi chodzi.

Edytowano przez Rebon
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktorowi powoli coś przychodziło na myśl

- Hej Rebon - powiedział cichutko - Czy to nie dziwne że człowiek chłopak i kuc też chłopak przytulaja się w miejscu publicznym?

Powoli Wiktor puścił Rebona i usiadł na ziemi.

 - Wiesz ogadaliśmy sprawy armii w mieście, mamy informacje na temat: Spaczonych Gwardzistów, Gwardii NMM, Podmieńców ale czegos mi brakuje... - Wiktor zastanowił się chwilkę - Dziwi mnie to że w mieście nie zaobserwowano 2 jednostek które spotkałem podczas wojny.... Najemników oraz Odziały do Tłumienia Rebelli, a takowe powinny być w Stolicy. Jeśli są to może być trudno, zwłaszcza jeśli jest z nimi DarkHeart... - urwał na chwilke - Rebon chce ci się siedzeć na tym zebraniu? Oprucz kłótni i obrażania się na wzajem nic nie osiagneliśmy.... może chcesz coś zjeść? - Wiktor przemyślal chwilke ostatnie słowa i spojzał z pół wesołą i pół obrażona miną na Rebona  - Nie to nie jest randka! - po czym się zaśmiał.

 

 

 

offtop : Dobra ludziki.... od dzisiaj az do niedzieli zaczyna się (jak to nazywaja u nas w firmie) " Je<cenzura> sezon obniżek świątecznych" i w 40% jest pewne ze bede robił do 16 godzin dziennie wiec jak bede dawał rade to będe odpisywał :)

Edytowano przez Sierżant Guardian
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...