Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)


kapi

Recommended Posts

-Spokojnie, jest to sprawa między mną a Atlantisem. Jestem pewien ze kara za tę czyny spadnie na niego po dwakroć.

Oko Maskeda latało z ogromną predkoscią. Jego zimny wzrok stał się przerażający w pełnej klasie, przypominał bowiem wzrok NMM czy Sombry. Było nienaturalne i przepełnione czymś dziwnym, nikomu nie znanym. Nawet słowa uchodzące przez szczelinę brzmiały nieco inaczej. Były zniekształcone i wypowiadane jakby z lekką chrypką.

Edytowano przez Thomas Cale
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis spojrzał,na Wiktora potem Maskeda i ostatneiego Grima,po czym pomyślał *Dranie,a anjgorszy z nich Masked,ktory tylko się wywyższa,po czym zwrocił się do Maskeda:

 

-Zaprzestań tych prowokacji,więcej nie wytrącisz mnie z rownowagi tymi obrazami-

 

Po czym zwrócił się do Grima:

 

-Gdyby ktoś obraził twoją rodzinę,tez byś się rozzłościł-

 

Atlantis w koncu zwrócił się do Wiktora:

 

-Nie powiem dlaczego by nie odszedł  ,gdyż by się obraził on-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

MT był załamany, z wysiłkiem próbował pojednać grupę odrzucając swój charakter.

<Naprawdę, głowa boli, kłucimy się jak dzieci a powinniśmy ratować Equestrie a wystarczy mieć dostatecznie mózgu żeby...żeby...MÓZG!>

EUREKA!-wykrzyknął rozradowany MT

 

Szybko potrzebuje iść do jakiejś pracowni! I to migiem!

 

Ciemnożółty kuc był tak podekscytowany że nerwowo tupał kopytami o podłogę, a w jego umyśle szalała burza którą wywołał genialny pomysł

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie chcę wydawać się specjalnie stronniczy, bowiem nie przepadam za wami oboma - Grim z rozbrajającą szczerością pobrzmiewającą w zmęczonym głosie zwrócił się wprost do Atlantisa - lecz nie będę kłamał, jeżeli powiem, że ten... że Masked nie obraził nikogo z twojej rodziny. To ty ciągle gadałeś, że och, ach, on na pewno cię nawet nie zadraśnie, że jest bez zmysłów. Młokosie pyszałkowaty, oboje powinniście wisieć, ale nie jest na to czas. Czego nie rozumiecie w haśle "wojna" co? Nawet ja - na to słowo padł dobitny akcent - ogarniam się i nie jeżdżę po was, bo są ważniejsze rzeczy. Wy dwaj też uspokójcie dusze, bo opóźniacie. Tak bardzo udowadniasz wartość swoją i tych twoich księżniczek, a przestajesz myśleć o biciu wroga. Zapal sobie wreszcie tę małą świeczkę robiącą ci za mózg, weź zad w troki i idź budować te swoje chore maszyny jeżeli mają się przydać. Bo jeszcze słowo, a poproszę Shadow o przygotowanie powstania i posłanie mnie tam bez was.

 

- A ty. Ty. Nie. Waż. Się. Więcej. Na. Coś. Takiego. W. Mojej. Obecności. - wyrzekł powoli, wydzierając z siebie poszczególne słowa, do Maskeda, obdarzając go płomiennym spojrzeniem spod odrobinę krzaczastych brwi. Stalowoszare oczy mogłyby zadawać fizyczny ból, gdyby ich właściciel miał w sobie choć krztę znienawidzonej przez siebie magii, lecz w tej chwili ciążyły tylko nad oponentem jak katowski miecz.

 

Kucyk wylał z siebie tamowane podczas ostatnich chwil słowa tylko po to, by znów zamknąć się, w jeszcze głębszej, silniejszej, powłoce nieprzebijalnego milczenia. Wyzywająco, ponuro wpatrywał się jednak w oba jednorożce, białego i niebieskiego, mając miecz na podorędziu. Dawał tym jasno do zrozumienia, że wcale a wcale nie zamierza zaufać żadnemu z nich. Z drugiej strony Atlantis nie będzie mu rzucał kłamliwych oszczerstw pod adresem kogokolwiek prosto w twarz. Co, ma go za kompletnego idiotę? Zdziwi się gówniarz.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis był wściekły na tego głupca,Grima

-Nie powiem nic,bo znów się zacznie i jak zwykle wszystko na mnie będzie a nie na tego co zaczął.-

Atlantis zwinal się w klebek i powiedział dość zachrypnietym głosem :

-Każdy kto będzie chciał mojej pomocy,od tej pory musi podać trzy powody dlaczego jej potrzebuje,podziekujcie za to im-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiktor spojzał na niego z pogardą

- Tak ładnie, a jak Celestia wróci na tron to sie jej jeszcze wypłacz jacy my jesteśmy niemili, że skrzywdził cie Grim, czarownik od "złej magii"  i głupi pegaz którego trzeba zabić bo ma demona w duszy... - powidział z pogarda w głosie

- Jejciu jak wszystkie jednorożce księżniczki sa takie to nie dziwie sie ze królestow upadło..

Wiktor pociagnął z fajki i wypuscił dym w inna strone niż siedzacy

-no to atlantis jak chcesz to masz. Czy możesz sie uspokoić i zachowywac jak na doroslego kuca przystało? , bo 1. jesteś jednorozcem, adeptem tej "dobrej magi" , 2. Rebeliantem walczacym o wolnosc a nie dzieciakiem bawiacym sie na dworze, 3. Podczas walki nie bedzie za bardzo czasu by cie prosić 3 razy.... wiec albo mi skiniesz głowa ze wszytko jest w pożadku kolego albo dam ci husteczke by otrzeć łzy....- powiedział wiktor i znowu pociagna z fajki

Edytowano przez Sierżant Guardian
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Trzy powody? 1 Jesteś rebeliantem, tak jak my 2 musimy sobie pomagać 3 to się przyda nam wszystkim, trzy uniwersalne powody-powiedział obojętnie.

-No dobra ustaliliśmy sposób na odzyskanie stolicy, ustaliliśmy co zrobić z NMM. Co teraz nam zostało do ustalenia?-zapytał Nick.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Atlantis cusmiechnal się liekko,tak zeby nikt teg nie widział i stwriedzil ,że uzyje metody "na urzędnika",po czym odpowiedział:

 

-odpowiedż otrzymasz w ciągu 24h, atymczasem mi nie przeszkadzaj i noe mów dobra magia bo mi się nieedobrze robi-

 

Po czym zaczal się zastanawiać na ulepszeniem istniejącąj konstrukji,stworzenia maszyny podobnej do tej tylko latającej.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pokemona dotąd była pod wpływem melodii fletu i przeżywała ponownie całe swoje życie. Wszystko. Jednocześnie czuła spokój, Alter już się nie dobijało. Oboje byli zasłuchani w melodię jeszcze na długo po jej zakończeniu. W końcu przestała się Poke obijać po mózgu. "Nie, nie, nie teraz" - pomyślała, gdy poczuła, że w Alter znowu wezbrała żądza mordu. Podeszła do klaczy, która wcześniej grała.

 - Przepraszam panią, może pani zagrać jeszcze raz? - zapytała. Nawet nie była świadoma, że w tym momencie jej zła cząstka duszy również patrzy na klacz, zmieniając zezowate oczka w ślepe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Popatrzyłam na kuce pasywnie. Nie uczestniczyłam w dyskusji. Nie miałam nawet takie zamiaru. Jak się z boku patrzyło na ich ''dyskusję'' to nawet zabawnie to wyglądało. Miałam kaca po tej wiśniówce. Przynajmniej nie musiałam za nią zapłacić, hehe. Po dłuższej chwili tępego wpatrywania się w moich towarzyszy, moja twarz z głuchym łoskotem wylądowała na stole, przed którym siedziałam

Jwa piethole...- dało się słyszeć mój cichy jęk. Co ja tu w ogóle robiłam z tą bandą niedorozwiniętych kucy, którzy wierzą, że mogą wszystko? 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruby bardzo się zdziwiła prośbą Pokemony, po krótkim zastanowieniu z uśmiechem na pyszczku skinęła głową. Wyjęła swój flet co niedawno go schowała i zaczęła grać wcześniejszą melodię. Zdziwiła się bardzo, flet jakoś nic nowego nie okazywał, był tak normalny jak przedtem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

...I Poke znowu "odpłynęła". Nie zemdlała, tylko zamarła z uśmiechem na ustach, lekko się kiwając. Jej ślepe oczy uważnie śledziły flet, kiedy w jej głowie siedziała obok Alter i oglądała jak na filmie swoje życie. Tym razem wszystkie udane akcje ze złą cząstką. Na przykład ciasteczka... Alter wtedy przejęło kontrolę i teleportowało słoik z kuchni do ich pokoju. Lub wtedy, gdy jakiś ogier zabrał Poke przytulankę o wyglądzie Alter, którą sama uszyła... Potem przez miesiąc alicorn w jej głowie chwalił się, że na zabawce nie ma nawet zadrapania, kiedy skóra ogiera była... Dosyć mocno oparzona. Tak... To były czasy... W momencie zakończenia melodii oba kucyki w jej łebku się przytuliły. Alter nie chciała już mordować. Nawet określiła, że jest nią, a nie nim i może się nazywać Alter. W tym momencie przejęła kontrolę nad ciałem i przytuliła Ruby.

 

(Alter jest alicornem o poczochranej grzywie, nietoperzych skrzydłach i ślepych oczach. Kolory ma Poke, a z kolei Poke jest na moim avku i w sygnie. Poke w sesji jest źrebakiem. To takie info dla tych osób, które ją widzą pierwszy raz :))

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Minuty mijały w coraz mniejszym spokoju i nieustających sprzeczkach. Doszło do dobywania broni, obelg, a nawet magicznych inkantacji. Kilkakrotnie Shadow otwierała usta, by coś powiedzieć, gdy tuż przed jej słowami następowało kolejne nieporozumienie, a przywódczyni zamykała usta.

 

Atmosfera stała się bardzo napięta, w końcu po kolejnych słowach Masked nie wytrzymał słowa bólu i nienawiści wyrwały się z jego przepełnionych gniewem ust, w krwawych oczach zapłonął ogień zemsty, czerwone runy rozbłysły krwistym światłem, a magowie mogli wyczuć mroczną energię ogarniającą pomieszczenie. Yellow jak zwykle chciał się poderwać, lecz poczuł na sobie miłe, choć nieugięte, zadziwiająco silne i pewne kopyto Shadow, pod którego wpływem został na miejscu. Atlantis szybko wyciągnął jeden ze zwojów, które chował, zawierało zaklęcie potężnej tarczy, podobno legendy głosiły, że chroniła nawet przed najpotężniejszymi zaklęciami. Oczy Yellowa otworzyły się szerzej ze zdumienia, myśli szybko przeszły przez głowę, jednak czarodziej zdołał wydać tylko jęk rozpaczy i ubolewania. Tym razem mniemanie Atlantisa o swych umiejętnościach okiełznania magii, nie wystarczyło. Nie był wystarczająco silny, aby korzystać z tej magii mistrzowskiej, najwięksi obecnie żyjący arcymagowie mieliby z tym problemy, a co dopiero On. Cała energia zgromadziła się w zwoju i spaliła go w kilka chwil błękitnym płomieniem, który potem uderzył w Atlantisa. Ogier poczuł niebywały ból, jakby wszystkie mięśnie Jego ciała zaczęły jednocześnie płonąć i straciwszy panowanie, upadł na ziemię. Po chwili wstał, gdy Masked skończył wypowiadanie swych nienawistnych słów. Czuł się fatalnie, każdy mięsień wołał o jakiś ratunek, jednak ustąpiły objawy pozbawienia kontroli ruchów, dlatego błękitny ogier spiął się w sobie i postanowił nie okazywać swego urazu Maskedowi, bo choć odczuwał ogromny ból, mógł normalnie funkcjonować, czuł się jednak wykończony.   

 

W końcu nastał względny spokój. Shadow nie fatygowała się nawet by wstać, omiotła zniszczoną salę wzrokiem i powiedziała, głosem niezmienionym, dalej chłodnym, ale nie złym:

 

- Po pierwsze jeśli ktoś jeszcze raz zacznie czarować, lub wyciągnie broń natychmiastowo ją konfiskuję. Po drugie kłócicie się jak banda gryfów na popijawie po północy. Zbaczacie z tematu, nie umiecie panować nad sobą, tylko jedno napawa nadzieją na udaną naradę, a mianowicie Wasza dziwna zdolność do godzenia się mimo takich emocji. Powiem od razu jeśli ktoś tu jest, aby walczyć o swoje poglądy to niech wyjdzie i to natychmiast, w tej sali rozstrzygają się losy Equestrii i nie ma tu miejsca dla rozwydrzonych dzieciaków.

Shadow odwróciła swą głowę w stronę Atlantisa.

-Co się tyczy Ciebie, albo zaczniesz się zastanawiać nad tym, co bredzisz, albo Green Spark pokarze Ci drzwi i wyrzuci z narady bez podawania żadnych idiotycznych powodów. Jeśli nie widzisz swojej ewidentnej prowokacji to jesteś ślepy. Niezgoda napełnia naszego wroga siłą, tylko wracając do tego, co przez lata trzymało wszystkie siły zła w szachu możemy teraz wygrać, jeśli tego nie rozumiesz odejdź, pycha Cię zaślepia, jeśli tego nie rozumiesz odejdź. To jest wojna, a nie bezpieczna szkoła, tutaj każdy odkłada swoje przekonania i sprzymierza się z każdym. Wiem o niektórych z Was aż za dużo 

Tu Shadow spojrzała na Maskeda, Sandstorm, Wiktora, po czym powróciła do Atlantisa.

mimo to nie możemy odrzucać nikogo, kto chce pomóc. Nikt nie wie, kto z nas przeżyje batalie, po co teraz się kłócić, skoro historia potoczy się i tak inaczej, bo nie tworzą jej czcze słowa, tylko czyny wymagające krwi, potu, łez i poświęcenia. Mówię to do każdego z Was. Rozejrzyjcie się i zobaczcie, gdzie jesteście, bezpieczny dom został już dawno zabrany tu jest ciemność, ciemność, której abo będzie się bać, albo się ją wykorzysta.

 

Tak jak już wspominałam jedność jest naszą najsilniejszą bronią, bez zgrania nie mamy żadnych szans, ale widzę w Was niezwykły potencjał do tego, a zatem jest nadzieja. Maskedzie - tu zwróciła się do zamaskowanego ogiera - użyczymy Ci odpowiednich ksiąg, których będziesz chciał, przyda się dosłownie wszystko. Jednak narada trwa, a plan nie jest ustalony, dlatego nikt, kto na to nie zasłuży nie wyjdzie stąd dopóki to się nie zakończy.

 

Wasze pomysły mają racje bytu i mogłyby zagwarantować zwycięstwo, jednak przydałoby Wam się zaznajomienie ze stanem naszego wyposażenia, Green Spark opowiedz wszystkim czym dysponujemy - zakończyła wypowiedź zwracając się do ogiera odzianego w runiczna zbroję. Ten wstał i zaczał mówić grubym, spiżowym, pewnym i bardzo służbowym tonem:

 

- Nasza rebelia może wystawić do 50 wiernych dobrej sprawie dawnych Królewskich Gwardzistów, w tym 15 pegazów. Posiadamy ok 20 wyszkolonych magów zdolnych do rzucania bardziej zaawansowanych zaklęć i kolejne 70 początkujących. Pod moją komendą znajduje się następne 1500 kucy, które przeszły podstawowe wyszkolenie bojowe, albo w wojsku, albo na naszych podziemnych szkoleniach i 3000 kucy, których umiejętności nie są w żaden sposób sprawdzone. Jesteśmy w stanie wyposażyć 4000 kucy w kusze różnego rodzaju z dość dużym zapasem amunicji. Broni palnej mamy dość mało mniej więcej 200 sztuk czegokolwiek co strzela, amunicja też stanowi problem. Opancerzenie jednostek możemy zapewnić dość wysokie, bo dla każdego przynajmniej zbroja skórzana. Pegazów łącznie mamy ok 450 tych wyszkolonych i 9200 tych o niesprawdzonym wyszkoleniu. Dysponujemy dość dobrą kadrą oficerską i organizacją oddziałów. Podsumowując jest nas mniej więcej 4600 kucy z dobrym wyposażeniem. Dodatkowo posiadamy jeszcze zaplecze medyczne 30 lekarzy i 80 pomocników oraz resztę rebeliantów, którzy nie nadają się do walki bezpośredniej, ale będą przydatni do ewakuacji z miasta zapasów po naszej akcji, tych kucy jest ok 1000. Jesteśmy w stanie wytworzyć też całkiem dużą ilość wyrobów alchemicznych.

 

Tymczasem wróg dysponuje, zgodnie z naszymi doniesieniami 300 wrogimi, wypaczonymi Królewskimi Gwardzistami, 1000 wypaczonych żołnierzy Equestrii i 1100 członkami stałego korpusu changelingów w Canterlocie. Dodatkowo w mieście znajduje się część sił wysłanych do tłumienia buntów w innych rejonach Equestrii. Ich liczba stale się zmienia, gdyż odbywa się zmiana żołnierzy z obszarów walk, ale należy się spodziewać od 4000 do 12 000 changelingów. Najprawdopodobniej  stawimy czoło 5000. Wyposażenie i umiejętności naszego wroga są powszechnie znane i chyba to nie wymaga informowania, dodatkowo są wsparci oddziałami magów bojowych, a także cięższym sprzętem, takim jak kilka pociągów pancernych w okolicach stacji.

 

- Dziękuję Green, wystarczy, jak zatem mówiłam od początku nie mamy szans w tym starciu trwającym dłużej zostaniemy zmiażdżeni, zwłaszcza, że wróg dysponuje koleją i możliwością przysłania posiłków. Na naszą korzyść przemawia jednak zaskoczenie, doskonały wywiad, dzięki któremu znamy, lub możemy bardzo szybko poznać położenie wszystkich sił wroga, sieć wyjść z jaskiń, którymi można dostać się nawet na tereny głównego zamku ,bez konieczności forsowania murów, a także rozbudowane zaplecze podziemne. Wiemy, że prawie całe siły Changei stacjonują w koszarach zbudowanych w pobliżu dworca kolejowego, w dolnym mieście. Co do buntu to ciężko nam ustalić jaki skutek odniesie podburzenie, gdyż dzięki naszej stałej obserwacji wszystkich przeciwnych władzy wcielamy do rebelii, niestety wiele kuców uległo wypaczeniom Discorda i nie będzie chętna pomóc, dlatego ewentualny bunt może nie pomóc. Na podstawie tych informacji sami rozumiecie, że musimy lekko zmodyfikować plan. Musimy skupić się na tym , co chcieliśmy osiągnąć tym powstaniem, czyli dorwanie Nightmare Moon, nie możemy pozwolić sobie na zbytnie rozdrabnianie sił, bo zostaniemy zmiażdżeni przez karne jednostki Changei. Uderzenie musi być szybkie, tak samo jak nasze wycofanie, nie do końca rozumiem skąd mamy wziąć pociąg pancerny, który został przewidziany w Waszych planach, bo uderzenie na dworzec może być dość ryzykowne. Trzeba wziąć te dane pod uwagę i zmodyfikować wcześniejsze ustalenia, a zatem co proponujecie?- tu zakończyła, widać było, że mimo pozornego skupienia na sprawie umysł Shadow krążył w okół czegoś innego, szukał i błądził. Jednak Green Spark patrzyła na wszystkich zebranych czujnym wzrokiem i analizował wypowiedzi. Niespodziewanie odezwała się przywódczyni, głos nie przypominał Jej zwykłego tonu, tym razem wraz ze słowami płynęła groza i strach, które rozprzestrzeniły się po sali.

 

- Co się tyczy tej przeklętej pani mroku - Nightmare Moon to nie możecie jej zabić, to jest rozkaz, za którego złamanie grozi śmierć, zrozumiano?              

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle coś wpadło Poke do głowy. Zaraz po tym, jak Shadow skończyła przemówienie, oderwała się od Ruby i nieśmiało podreptała do Green Sparka i lekko postukała w jego zbroję.

 - Przepraszam, ale mam pytanie... Są tu może księgi do nauki zaklęć? Takich jak tarcza, czy ogłuszenie? - zapytała, czując, że głupio musi wyglądać pegazica pytająca o fach jednorożców.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kiedy Atlantis otrząsnął się po magicznym wybuchu,stwierdzil że to zrobił,był totalną głupotą,ale na szczęście to była tylko kopia zaklęcia oraz samo zaklęcię ma zapisane w pamięci.Po krótkiej stwierdzil oględzinach,stwierdził,że dośc mocno oberwał i że raczej sam nie wstanie na kopyta,pierwsze słowa skierował do szyderców

 

-Nawet nie wązcie się naśmiewać-

 

Po czym zwrócił się do yellow:

 

-Mógłbyś mnie uleczyć,oraz lekko wzmocnić gdyż własnie z tych nerwów zrobiłem głupote zycia,ale o zwój się nie mart to tylko kopia,jęsli trzeba będzie mogę odtworzyć-

 

Atlantis nastepnie skierował słowa do Shadow:

 

-Pociąg możemy ukraść-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nick nie krył załamania.

-O nie-jęknął cicho i padł na stół "kolejny pretekst do kłótni... ile można tego słuchać?" przeleciało pegazowi przez głowę.

-Skoro tak, jak zamierzamy to zrobić?-zwrócił się do Atlantisa.-No bo to uzbrojona mobilna maszyna i to nie będzie takie proste, a tak po za tym na co nam pociąg? wiedziemy na chama na stację i w samobójczym ataku wybijemy tylu wrogów ilu widzimy?-zapytał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...