Skocz do zawartości

W poszukiwaniu harmonii - [zabawa] sesja RPG (Drużyna Wolnej Equestrii)


kapi

Recommended Posts

Atlantis leżał i przyglądał się kolejnym scenom,wprawdzie nie interesowały go,ale przyglądał się im jednocześnie rozmyslajac o projekcie "Ostateczna dominacja".W końcu tylko on mógł ich uratować jeśli rebelia padnie.Kolejną sprawom było to czy ona mogła wiedzieć o tym.

Kiedy Grim skończył mówić,wpadły do umysłu Atlantis źle myśli.Na księżniczkę zapomnieliśmy pozacierac za sobą ślady,będą mogli nas wytropić,

lecz nie wypowiedział swych myśl,zachował je tymczasowo dla siebie.Kolejną rzeczą która rozpatrywał było stworzenie latajacej wersji mecha bojowego.Kiedy po długich rozmyślaniach, wrócił na ląd ujrzał że nadal kogoś brakuje przy stole ale to nie była nowość tylko staroc.Po czym zaczął się z boku lekko przyglądać poczynaniom ochydnego Maskeda,jeżeli w ciągu tygodnia nie zmieni się zginie za 7 miesięcy razem z wrogiem

Po Czym odezwał Się do shadow :

-Czy udostepnisz nam mapę canterlotu -

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruby spojrzała się na ogiera z politowaniem- Masked, ależ ty spięty jesteś, spokojnie wszystko wyjdzie w na wierzch w decydującym momencie. Ważne by nikt z zewnątrz już nie przeszedł do naszej grupy, to by było wtedy podejrzane- Uśmiechnęła się jak to ma zawsze pokazać swoje równe białe zęby.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Alchemik wszedł do sali patrzac na każdego z osobna. Na poczatku nie wiedział co powiedzieć lecz po chwili rzekł:

- Wybaczcie mi jeśli kogoś przestraszyłem. To są skutki zabawy tak zwaną "Skażoną Alchemią". Nie wiedziałem, że tak zareaguję, ale z miejsca uprzedzam, że taką utratę kontroli miewam bardzo rzadko od kiedy w Kryształowym Królestwie... Nieważne.

Rebon rozwalił się na krześle i dodał:

- A tak poza tym to coś przegapiłem?

Po czym wyjął notes i zaczął czytać notatki o tym, co go niedawno spotkało.

Edytowano przez Rebon Alchemist
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po przestaniu skakać MT lekko urażony tym że nikt nie wziął na poważnie jego odkrycia usiadł na swoim miejscu i trochę słuchał co inni mówią, jednak tylko trochę.

<OK MT czas zrobić coś dla Equestrii...ehh może później uda się coś zrobic z moimy skrzydłami>

MT zwrócił się do Shadow-

Potrzebuje więcej informacji, jak ustawiasz swoich ludzi? Wszystkie jednorożce w jednej kupie czy może dzielisz ich po przez rodzaje magii której używają? Pegazy- uzbrajasz je w halabardy, włócznie? Może macie coś bardziej nowoczesnego? Kuce ziemne- ciężkie zbroje i miecze? 

Co sądzisz o tym żeby każde z nas włożył jakiś wkład w twoją armie? Masz jakiś oddział najlepszych ze swoich ludzi? Potrzebujemy jakiejś dobrej strategii, macie dobrych strategów? A inne kucyki? Alchemicy, kowale, skrytobójcy?

A i może macie coś czym moglibyśmy zaskoczyć wroga? Jeśli nie to potrzebujemy czegoś co nie tylko zaskoczy wroga ale również podniesie morale żołnierzy nie zaczynajmy jeszcze rebelii, powinniśmy tu jeszcze zostać, przygotować się. Każdy z nas mógłby coś zrobić...przynajmniej tak myślę.

 

MT skończył przemowę ale nadal patrzył na Shadow miał nadziej dostać odpowiedzi, Grimmowi i Maskedowi nadal nie ufał ale trzeba ratować Equestrię, zrezygnował już z pomysłu stworzenia podsłuchu na Maskedzie, ale nadal będzie miał go na oku.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdy Rebon wrócił, a Wiktor był w zasięgu słuchu Shadow postanowiła ponownie zaspokoić ciekawość pewnych kuców. Jej głos powrócił do standardowej zimnej słodyczy z cieniem czegoś niepokojącego. Jej piękne i tajemnicze oczy omiotły wszystkich zebranych, gdy klacz przemawiała.

 

- Tunele, gdyby nie one możliwość otwartego ataku zostałaby natychmiast odrzucona. Na szczęście kryształowe jaskinie same z siebie stanowiły labirynt, ciągnący się pod całym Canterlot. Początkowo miały tylko jedne wyjście, ale w te trzy miesiące specjalnie rozbudowaliśmy rozgałęzienia, tak, ze teraz posiadamy wyjścia we wszystkich ważnych miejscach Canterlot, a w razie konieczności w godzinę jesteśmy w stanie dokuć kolejne, do miejsc wcześniej nieuwzględnionych. Koszary są jednym z takich miejsc. Niemożliwym było utrzymać ukrycie i wykopać tam przejście, dlatego pozostawiliśmy ostatnie półtora metra, które w 20 minut jesteśmy w stanie rozbić i utworzyć przejścia. Yellow pracowałeś nad czymś co mogłoby tu pomóc, prawda?

 

- Tak Pani, opracowałem miksturę, która roztapia te skały, jest bardzo skuteczna, działa jednak tylko przy pomocy magii i to nie byle jakiej. Dlatego jej użycie jest ograniczone. Przy założeniu ,że wejście do koszar byłoby naszym priorytetem to jesteśmy w stanie wytworzyć przejście w około dwie minuty- zakończył mag.

 

- Istnieją trzy przejścia do zamku, w tym jedno w okolicach więzienia. Jednak na przebywających tam bym nie liczyła. Od dawna lochy świecą pustkami, zostali tam tylko nieliczni, zwykle fałszywie oskarżeni. Oczywiście można z nimi coś zrobić, ale powiększenie naszych szeregów o powiedzmy te 20 kucy jest niczym wobec zagrożenia, które generuje każda dodatkowa sekunda zwłoki na terenie zamku. Pomysł z wysadzeniem koszar jest bardzo dobry, nawet był już brany pod uwagę, jedyny problem jaki napotykamy to bardzo mała ilość materiałów wybuchowych, które są bardzo dobrze pilnowane. Nie mieliśmy możliwości ich dużej kradzieży, a to co udało się zdobyć w większości musieliśmy przesłać innym placówkom, które prowadzą już czynna walkę. Gazy bojowe nie były brane pod uwagę, ze względu na trudność wytworzenia. Później zostały zapomniane, jednak teraz dysponujemy sprzętem, aby je stworzyć. Jest to dobry pomysł, jednak jedna sprawa nastręcza problemów, a mianowicie magowie bojowi znajdujący się w koszarach. Jeden taki mag jest w stanie bez problemu albo ująć gaz w moc telekinetyczną i nie dopuścić do jego rozprzestrzenienia, to jeszcze wzbudzić wiatr i zalać miejsca przez nas niepożądane. Oczywiście moglibyśmy próbować tego samego z naszymi magami, jednak to wróg dysponuje na tym polu przewagą. Pomysł z pociągiem wydaje mi się idiotyczny, wybuch będzie słyszalny, koszary nie ucierpią przy nim tak, jak mogą w przypadku poprzednich propozycji, a na dodatek zmarnujemy materiały wybuchowe. O właśnie mapa Canterlot... - Shadow podeszła do jednej z szaf i wyciągnęła mapę.

Pokazywała ona całe Canterlot, Obok rozłożyła drugą, zawierającą schemat kryształowych jaskini. Mapa pokazywała wszystkie dzielnice z dokładnością co do budynku, czyli przedmieścia, obok których znajdywała się mała stacja kolejowa. Za drugim rzędem murów (pierwszy okalał przedmieścia) znajdowała się dzielnica handlowa, przy niej główny dworzec i koszary, obszar centralny, zawierający wszystkie obiekty kulturowe, obszar mieszkalny wyższych sfer, dzielnicę przemysłu i część magicznych uniwersytetów. One wszystkie otaczały Zamek otoczony trzecim rzedem, najsilniejszych murów, wewnątrz których oprócz pałacu znajdowały się koszary gwardii i sztab, główna siedziba magów, specjalne kuźnie gwardii, teraz nie działające, oraz najlepiej strzeżony budynek w Equestrii czyli Archiwa Canterlockie. Był to jedyny budynek na mapie oznaczony jako niezbadany pod względem zabezpieczeń. Z kolei na mapie podziemi pokazano dokładnie to, o czym mówiła Shadow, czyli całą masę wypustek ukończonych, bądź nie, które docierały do prawie każdego miejsca w Canterlot, najgrubsza pozostawiona ściana była pod Archiwami, a odległość od ich podłogi wynosiła 30 metrów. Shadow spojrzała na MT.

- Chyba jesteś roztargniony, skup się, bo wróżę Ci szybką śmierć, changelingi się nie wahają -  tu klacz uśmiechnęła się specyficznie, z jednej strony słodko, a z drugiej z politowaniem, jakby już widziała oblane krwią ciało nieuważnego ogiera. - Jak rozmieścić oddziały właśnie dyskutujemy, uzbrojenie Green podał wcześniej, poza tym nie jesteśmy regularną armią, każdy walczy tym ,co ma. Jednorożce, te które czarują są razem, ale jest ich sporadycznie mało, a reszta jest w swoich oddziałach. Nie wiem co masz na myśli mówiąc coś bardziej nowoczesnego i jakich ilości oczekujesz od konspiracji? Strategowie zostali dawno deportowani do Changeli, mamy tych, którzy są najlepsi. Green był głównodowodzącym sił obrony Canterlotu przez 50 lat, ocalał przez to ,ze kilka lat temu przeszedł na emeryturę i szybko się ukrył po zdobyciu władzy przez wroga. Inne kucyki, są i to kilka tysięcy. Alchemicy, nie więcej niż 20, kowale, czyżbyś nie widział naszych kuźni zaopatrujących skutecznie resztę rebelii? Tych mamy ponad 200, lepszych czy gorszych, ale tu obecny Burning Iron swoje wykuć potrafi. Skrytobójcy, hmmm? Ci pozostają skryci, a ich skuteczność mówi sama za siebie - ostatnie słowa Shadow wypowiedziała głosem, z którego zniknęła słodycz, a chłód przekształcił się w mrożące krew w żyłach litery, po czym tak jak po silnej burzy wszystko się uspokaja, tak i jej głos złagodniał i unormował się. - Szykowaliśmy się do rebelii trzy miesiące. Chyba każdy miał czas, aby zrobić co potrzebuje, jeśli nie to będzie miał tyle czasu ile będzie przewidywał plan. Dla przypomnienia każdy dzień zwłoki to więcej changelingów w Equestrii, które cały czas przybywają ze swego splugawionego kraju. - teraz klacz zwróciła się do Grima - Zaproponowany przez Ciebie w porozumieniu z innymi sposób podziału wydaję się słuszny. Dzięki temu, jeśli uda się zniwelować changelingi w koszarach, co musimy jeszcze dokładniej zaplanować możliwe jest nawet opanowanie Canterlotu. To oczywiście przy wybitnie dobrym wyniku starcia, ale na pewno mamy duże szanse zadać duże straty, samemu chroniąc się przed nimi, a jednocześnie spełniając jeden z głównych celów dotyczących Nightmare Moon. Gratuluję pomysłowości, panie Grim. - Ostatnie zdanie zostało wypowiedziane bez tego ukrytego niepokoju, a ze szczerą aprobatą i wielką słodyczą, czego jeszcze żaden z bohaterów nie słyszał z ust Shadow.      

.

Edytowano przez kapi
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Alchemicy?

Stalowy zdziwił się poniekąd, gdy to usłyszał. Zastanawiał się o jakich mówiła Shadow dlatego zapytał:

- Mówiąc Alchemicy chodziło ci o takich jak ja czy może takich którzy tworzą mikstury i różne wywary? Z tego co mi wiadomo jeśli jakiś Alchemik mojego pokroju, przeżył inwazję to napewno jest po stronie wroga. Z resztą jest nas mało, a o Alchemii każdy już zapomniał i nie zaskoczyłby mnie fakt jakbym był jedynym żyjącym.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shadow zwróciła się do zadziwionego ogiera i powiedziała swym lekkim niczym puch, a zimnym jak płatki śniegu głosem:

- Oczywiście, że chodzi mi o tych alchemików od mikstur. Jeśli jak sam mówisz, tych Twego pokroju jest tak mało, to wyraz ten nabrał znaczenia już innego, niż to w jakim Ty go stosujesz. 

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Ja z kolei chciałbym się lepiej przygotować do walk. A na tej naradzie nie będę bardziej potrzebny niźli w boju. Poza tym nie znając całości planu nikt nie powie że zdradziłem go wrogu. Więc proszę o pozwolenie na oddalenie się do skrzydła magicznego i studium nad księgami.

 

Musiał zejść im z oczu. Niech ochłoną, a on się przygotuje...

 

-Jeśli dostanę zgodę, będę tam czekał Wiktorze.

Edytowano przez Thomas Cale
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Shadow spojrzała na MT i pokręciła z beznadzieją głową.

- Lepiej zostań w podziemiach jeśli nie chcesz zginąć, widać, że nie myślisz sprawnie. Nawet jeśli mielibyśmy takie machiny, to jak wyjęlibyśmy je na powierzchnię, a poza tym po co nam sprzęt oblężniczy, skoro mury nie stanowią problemu, bo całe Canterlot jest ponad jednym wielkim podkopem. Nie nie mamy machin, ani zresztą inżynierów, którzy mogliby je zrobić.

Teraz klacz odwróciła się do Maskeda.

- Jeśli nie masz już nic do powiedzenia, a pomysły Ci się skończyły, to możesz iść, jednak jeśli miałbyś jakiś pomysł ,ktróy przesądziłby o przyszłości to porażka będzie Twoją winą. Wybór należy do Ciebie.- powiedziała ze swym standardowym spokojem Shadow, mówiąc o klęsce jak o śniadaniu.  

Edytowano przez kapi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

-Najważniejszą częścią mojego planu było zdjęcie NMM, aby nie dowodziła wojskami. Z resztą planu poradzicie sobie bez problemu. Ja pozostanę jedynie bronią w waszych kopytach.

 

Masked jakby rozpromieniał słysząc słowa Shadow. Teraz miał szanse i możliwości dokonać zmian. Wielkich zmian. Ogier zaraz ruszył aby opuścić salę i skierował się do skrzydła magicznego, oglądając się czy nikt za nim nie idzie. Teraz potrzebował ciszy i ksiąg...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Masked wyszedł z sali. Otoczyła Go bańka energii, która wyprowadziła Go na powierzchnię. Miał przed sobą zasypiającą jaskinię rebelii. Od kryształowych ścian odbijały się wizerunki kucy, które kuliły się na posłaniach, a nocna straż zaczęła swe obchody. Samego jeziora pilnowało pięcioro kucy, dobrze uzbrojonych i wyglądających na byłych członków Gwardii Królewskiej. Masked udał się dalej, znał drogę do skrzydła magicznego, a w razie czego miał się kogo zapytać. Po niedługim czasie dotarł do sali wypełnionej książkami, ciszą i kilkoma młodymi magami. Z jaskini odbiegały korytarze do sal magicznych. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Biało ogier rozpoczoł posukiwania, przeszukiwał gdzie odnalazł słowa takie jak: czarna magia, nieśmiertelność, nekromancja, klątwy, Oraz ksiąg posiadające zaklęcia defensywne i ofensywne, jednak na jego poziomie wiedzy i umiejętności. Nie chciał bowiem popełnić błędu Atlantisa, bowiem moc musi rosnąć wykładniczo, lub trzeba coś na jej rzecz stracić, a on nie miał na to ochoty. Wszystko mogło mu się teraz przyda, a jego plan niedługo będzie kąpletny...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chyba mam! Chyba się udało! Znalazłam! Jest! Potrzebuje Maskeda i jeszcze jednego jednorożca oprócz mnie i chyba to jest rozwiązanie. Muszę iść do skrzydła magicznego. Teraz. Zaraz wam mogę pomóc tylko dajcie mi pójść do skrzydła magicznego. Klacz niespokojnie szukała konkretnej strony

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nagle w Alter obudził się wojenny duch.

 - A nie prościej byłoby podłożyć tam ładunki wybuchowe? Jakiś jednorożec musiałby po prostu tam się znaleźć, aby zapamiętać teren, potem inny by go teleportował tu. Następnie ktoś przygotowałby dynamit lub coś w tym stylu i gdy będzie dziesięć sekund do wybuchu, niech pierwszy jednorożec teleportuje ładunek wybuchowy do koszar. Nikt wtedy z naszych nie zginie, a koszary znikną z powierzchni Equestrii - powiedziała Poke. W jej głowie Alter tłumaczyła jej, jak miałoby to wyglądać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Wyjaśnimy coś sobie.

Stalowy zwrócił się do MT

- Jeśli nie możesz wypowiedzieć mojego imienia poprawnie, to nazywaj mnie Stalowy albo Alchemik. Wybacz ale nie lubię, gdy ktoś myli moje imię z odrodzeniem. Jeszcze trochę mi brakuje do bycia Starożytnym Alchemikiem. A wracając, skoro potrzebujesz mojej pomocy to możesz na mnie liczyć.

Rebon schował notes i ruszył za ogierem.

Edytowano przez Rebon Alchemist
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jego podróż do tego celu dobiegała końca, brakowało niewiele. Ostatnie guziki były już dopinane. Wszystko składało się w jedną całość. Nie rozumiał jeszcze wszystkiego ale wiedział że musi tego dokonać. Tak niewiele dzieliło go od jego marzeń. Jednak czegoś wciąż brakowało. Czegoś istotnego, co połączy wszystkie składniki. Musiał zdobyć księgę Wiktora, ona pokaże mu prawdę. Nie może jednak popełnić błędu, a o taki łatwo. Wiedział bowiem że jest obserwowany. Nie ufali mu, niektórzy nienawidzili. Ale jeśli się uda, nie będzie to miało większego znaczenia. Może nawet wciąż będzie im pomagał, o ile Tego nie zauważą. Musi działać szybko...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Grim wyrwał się z zamyślenia. Skinął głową z wyrazem uprzejmej podzięki mocno zabarwionej ponurym zdziwieniem na słowa Shadow. Niespecjalnie wiedział, co mógłby na to odpowiedzieć, dlatego też zmilczał, mając nadzieję, że już nikogo tym nie obrazi. Miał serdecznie dosyć kłótni i przepychanek, zajedno słowem czy czynem. Na dodatek jego nastrój sparszywiał jeszcze bardziej, kiedy zdał sobie sprawę, że w bardzo rażący i widoczny sposób jego myśli zamknęły się w cholernym błędnym kole. Wciąż tylko kilka najważniejszych tematów go zaprzątało, napawając odrażającą niechęcią do życia i walki. Stawiał opór ponurym wizjom.

 

Uważnie obserwował każdego kucyka po kolei, na każdym z nich zatrzymując mroczne, ciężkie wejrzenie. Oddychał głęboko, skupiając uwagę na wszystkim, co mówiono dalej, chociaż, zdawało się, narada ma się ku końcowi. Zastanawiał się, czy dodać coś od siebie do klarującego się planu. Wreszcie zdecydował się na to, by nie przedłużać niepotrzebnie.

- Jeżeli mielibyśmy się podzielić na grupy, to w mojej opinii powinny być takowe trzy. Jedna szturmowa, jak wskazałem, zrobiona z magów jakichś bitewnych czy innych, co robią krzywdę. Druga mieszana, dobrze byłoby popróbować coś z tym gazem. Dokończyć podkop w koszarach, każdego wojaka zaopatrzyć w niewielki słoiczek wypełniony sarinem, czy jak to się tam zwało, i w jakąś ochronę. Oni najsampierw obrzucą Podmieńce tym gazem, a potem wypadną z mieczami. Opór powinien być słabszy, bo tu wchodzi działanie trzeciej i ostatniej grupy.

Owa ostatnia grupa powinna składać się z wytrawnych wojowników, lecz nie takich najsilniejszych. Ci pójdą do dwóch pierwszych. No więc trzecia rozbije się na pomniejsze, kilkudziesięciokucykowe oddziały i wylezie w jakichś dalekich zakątkach, by wzywać ochotników, likwidować miejskie patrole i robić ogólny zamęt. Na nich na pewno wyjdzie trochę strażników. Spróbować ich pokonać, a jak nie, to łączyć się w większe oddziały. Można tak robić co określony lub nie czas w kilku różnych miejscach, aby zdezorientować wroga. No i to tyle, jak wybuchną walki w mieście wiecie, gdzie mnie szukać.

A teraz, jeżeli nie jestem potrzebny, chciałbym pobyć sam.

 

Maska z twarzy Grima ani myślała opaść, on też nie zmienił ani na jotę pozycji, w jakiej siedział od swojej poprzedniej wypowiedzi. Po prostu trwał nieruchomo, czekając co powie Shadow.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nick słuchał wszystkiego uważnie, zwłaszcza tego co mówiła Shadow, kiedy milkła wracał do swoich przemyśleń, wiedział wszystko, mógł zrobić co chciał, jednak jedna rzecz nie dawała mu spokoju, musiał ją załatwić, nawet już wiedział jak. Na razie jednak postanowił poczekać aż zostaną omówione szczegóły.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A no tak, przepraszam Rebon  oba te słowa brzmią lekko podobnie, ale do rzeczy musimy znaleźć jakąś pracownie, nawet jeśli nie wiesz jak zrobić takie coś-jednorożec wskazał na mechaniczne nogi człowieka-po oględzinach powinienem wiedzieć jak je zrobić...ale te moje będą bardziej na kucyka i rękawice, chciałbym się także przyjrzeć złączą techniczno-nerwowym bo na takiej zasadzie działają?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...