Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Mam żal:

Bo zobaczyłem ten temat a miałem spać. Wkurza mnie moja nie śmiałość, boję się odtrącenia, Nie lubię tracić osób które poznam. Wkurza mnie kiedy "najlepsi" przyjaciele okazują się tymi złymi. Nie mam komu się wyżalić. Wkurza mnie że w życiu sobię nie radzę ze społęcznośćia. Nie lubię harmidru wkurza mnie mój cioteczny brat który robi błędy na błędach ma lat 10 i klnie jak... Nie nawidzę osób które używają przekleństw jak normalnych słów/znaków interpunkcyjnych. Nie lubię kiedy się opierdzielam. Nie lubię się nudzić ale nie che mi się zaczynać. Gubię się, nie ogarniam...

*Łyk mięty

Teraz będe musiał wcześniej wstawać bo i zasuwać zimą na przystanki by dojechać do szkoły w Wawie a lubię się porządnie wyspać. Będę musiał wcześniej chodzić spać. W internecie się nie boję i to mnie wkurza. Internet to zło. Facebook też (Chociaż jak nie mam nic na koncie w telefonie to z niego się umawiam), Nie lubię nie mieć kasy na koncie, nie lubię nie mieć kasy wgl. Nie lubię tych wkurzająćych podświetleń w błędach są krzywe i nie ładne. Wkurza mnie poziom informatyki w szkołach. Co to wgl jest!?

Przecież ja się przyszedłem uczyć czegoś na kompie a od obsługi kompuetra jest instrukcja a nie mnie uczą jak używać paint'a notanika OMG!

*Łyk wody gazowanej

Teraz siedze wieczorem i marnuje światło, prąd a i tak nikt tego nie przeczyta bo wyszło to Bardzo długie i nawet sam się dziwe że tyle napisałem LoL. o i wkurza mnie LOL nie lubie tych gier są głupie dla mnie tru gaming to Quake! ONLY QUAKE! Jak można kampić... Jak można! się pytam trzeba skakać odpbijać się strzalć rakietami w nogi w ściany wyciągać raliguna i ganulet'a! Wkurzsa mnie "Karta graficzna" w moim notebook'u. Nie obsługuje pixelshaderów. Tak to intel 945gm. Przynajmniej Quake1 2 i 3 wraz z QL działają i bardzo dobrze! Jeszcze gdyby brat nie zabrał mi myszki! Ale mam na to patent! Touchpad! Sensitiv ustawiony na maxa i techniak trzech palcy! i i tak jestem na szczycie :P

środkowym jeżde po padzie tym na lewo strzelam a tym po prawo mam prawy przycis myszałki i jest git

*patrzy na to co napisał...

LOL ktoś to przeczyta? Dzięki za temat strzał w dziesiątke bo zmarnowałem 12minut swojego życia przez co jestem teraz wkurzony i muszię się tym wyżalić... Może innym razem

 

Haha, jednak ktoś to przeczytał :D. Generalnie ten temat to całkiem dobra sprawa... wyrzucenie z siebie tego syfu często powoduje ulgę, a nie zawsze i wszędzie można z siebie takie rzeczy wywalić.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak z ciekawości spytam; masz jakiś konkretny powód dla którego piszesz o tym hejcie / bezpodstawnej krytyce / znieczulicy ? ( Jak nie chcesz to nie odpowiadaj ).

Czy mam jakiś konkretny powód. W sumie to można tak powiedzieć. Jeżeli chodzi o bezpodstawną krytykę, to owszem praktycznie zawsze puszczam ją mimo uszu. Po prostu boli mnie hejt w stronę osób, twórców którzy sobie na to nie zasłużyli. Po prostu po przeglądnięciu filmików kilku młodych youtuberów i paru muzyków (w tym jeden z moich ulubionych) zobaczyłem dość dużo nieprzychylnych komentarzy. Okej, do tego nic nie mam. Ludzie mają w końcu całkowicie odmienne gusta i nie powinni być za to potępiani, ale z drugiej strony pośród tych komentarzy jest cała nawałnica takiego typowego hejtu. Zwykle to "olewam". Tylko, że po prostu boli mnie to, że jakiś twórca, ktoś kto daje coś od siebie innym jest niejednokrotnie mieszany z błotem a nie ma jak się przed tym bronić bo odpisanie takiemu hejterowi to po prostu objaw słabości. Na szczęście, można jeszcze liczyć na to, że dobra twórczość obroni się sama i na tym poprzestańmy... A co do znieczulicy to po prostu martwią mnie tego typu wiadomości jak "20 latek pobił kogoś na ulicy, osoba zmarła. Nikt nie zareagował". Oczywiście na to raczej zbyt wiele nie da się poradzić, ale napisać zawszę mogę, prawda?

 

 

Nie mam komu się wyżalić.

 

FlutterFan - sprawdź PW :).

Edytowano przez Dashite
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście na to raczej zbyt wiele nie da się poradzić, ale napisać zawszę mogę, prawda?

 

Uwierz mi, czasem nawet głupie wydawałoby się napisanie / zwrócenie komuś uwagi może coś zmienić... Jak już pisałem czasem dość mocna znieczulica i mnie dotyka, dobrze że są osoby które potrafią to mi wytknąć, gdyby nie to, to bez namysłu postępowałbym tak dalej traktując to jako normę; a dzięki temu mogę przemyśleć moje zachowanie.

 

 

 

Na szczęście, można jeszcze liczyć na to, że dobra twórczość obroni się sama i na tym poprzestańmy...

 

Powiem to tak, nawet najlepsza fanficja dostanie negatywne oceny i uwierz mi to nie jest raczej sprawa gustu a po prostu zazdrość/głupota/butthurt. Są osoby które doceniają bezinteresowne starania i uwierz mi taki komentarz od takiej osoby liczy się 100x bardziej niż głupi hejt ;).

 

 

 

Hah :) Nudziło ci się

 

Nie, uwierz mi że nie... powiedzmy że wiem ile daje gdy kogoś cię wysłucha gdy masz potrzebę się wyżalić; nie jestem żadnym psychologiem czy coś, po prostu wysłuchanie kogoś tutaj w internecie nic mnie nie kosztuje więc jeżeli choć w ten sposób mogę zrobić coś dobrego to chcę to zrobić.

Edytowano przez Eternal
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie, uwierz mi że nie... powiedzmy że wiem ile daje gdy kogoś cię wysłucha gdy masz potrzebę się wyżalić; nie jestem żadnym psychologiem czy coś, po prostu wysłuchanie kogoś tutaj w internecie nic mnie nie kosztuje więc jeżeli choć w ten sposób mogę zrobić coś dobrego to chcę to zrobić.

Zawsze coś dla świata. +

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo fajny temat, muszę przyznać...

 

Co mnie boli? To, że mam wrażenie, że nikt nie docenia moich starań i nie warto pracować, bo i tak to nic nie wniesie do fandomu. Już kiedyś pisałem o tym w temacie konkursowym.

Piszę już od ponad roku. Tak na serio, przedtem pisałem jedynie wypracowania na polskim. Dla przyjemności zacząłem pisać dzięki pewnemu konkursowi na stronie fandomu Transformers. Potem stworzyłem Kompleks Axalon - opowiadanie, które nadal piszę, a ma ono jedynie 12400 słów, a nie jestem w sumie na 1/4 jego długości. Aż zarzucę linkiem.

http://www.transformery.pl/forum/viewtopic.php?f=20&t=4307

W sumie jakaś mocniejsza zmiana nadeszła dwa miesiące temu. Stworzyłem The Royal Guard - swoje pierwsze opowiadanie MLP. Padło po dwóch epizodach. Nie zaprzeczam, był to scrap. Teraz tworzę Ghost of Machine. Do czego piję? Nad Axalonem pracuję od roku, ile osób czyta? Ze dwie. To samo było z The Royal Guard, to samo jest z Ghost of Machine. Nagle ktoś tworzy swoje pierwsze opowiadanie. Czyta to kilka razy więcej osób niż u mnie.

Lubię porysować. W tej sztuce dopiero jestem żałosny. Ale staram się. Z całego serca się staram. Ale za każdym razem, kiedy coś stworzę, za każdym cholernym razem, kiedy moja praca zaczyna mi się podobać, nagle ktoś wbija z genialnym rysunkiem, który wbija mnie w ziemie i uświadamia, jak bardzo ja i moje prace jesteśmy żałośni. Nie mam pojęcia nawet, dlaczego je wrzucam.

 

Kurna, pisząc to, miałem załzawione oczy. Zaraz pewne wyjdę na jakiegoś zazdrosnego debila...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wracałem dziś do domu pociągiem.

Siedzę przy oknie, obok mnie dwie niewiasty, które prześcigały się nawzajem w chędożeniu bezsensownych farmazonów.

Przede mną, nie kto inny jak starowinka w futerku, wymalowana jakby do zamtuzu się wybierała. Wzrok jej wręcz wbijał się niczym ciernie we mnie, mój niechlujny ubiór oraz długie włosy. Aż dziw mnie szczery brał, że słowiem się ważyć nie odezwała, co na jej szczęście i zdrowie wyszło.

Trzy siedzenia po stronie drzwi musiały być zajęte przez rodzinę... no prawie. Zapewne matka wracała lub jechała wraz z swoimi "pociechami". Diabłów było dwóch. Jeden z wieku niemowlęcego nie wyszedł i darł się w niebogłosy, jakby chmury chciał rozgonić. Drugi, czterolatek. Ile skakał, kruszył wrzeszczał, trochę palcem pokazywał i z Morviego poigrywał (chodzi o rym...).

Jeśli sądzicie, że spokojny człowiek, jak ja, może przeżyć taką podróż, która trwała cztery godziny, mylicie się bardzo. Co peron, za oknem mózgi pożerają sobie zakochani albo kibole wchodzą, wagon cały zajmują, śpiewają, aż policja ich przegonić musiała.

A na domiar złego: na korytażu, przy drzwiach stał sobie ludzki chwast, którego na słuchaweczki nie stać. I całą podróż słuchałem muzyki elektronicznej, za którą nie przepadam, a w tej chwili już nie znoszę.

Jak tu kochać ludzi?

Edytowano przez Morviles
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uwierz mi, czasem nawet głupie wydawałoby się napisanie / zwrócenie komuś uwagi może coś zmienić... Jak już pisałem czasem dość mocna znieczulica i mnie dotyka, dobrze że są osoby które potrafią to mi wytknąć, gdyby nie to, to bez namysłu postępowałbym tak dalej traktując to jako normę; a dzięki temu mogę przemyśleć moje zachowanie.

Jeżeli chodzi o tamtą sytuację, to właśnie bolało mnie to, że nikt nie zareagował. Dokładnie, wystarczyłoby by jedna osoba wyrwała by się z tłumu, ale oczywiście do tego potrzeba nieco odwagi. No cóż... Tak jak już pisałem. To oczywiście już się wydarzyło, więc tego się nie cofnie. Tylko oczywiście zadajmy sobie pytanie czy gdyby taka sytuacja się powtórzyła to czy ktoś by zareagował?

 

 

Powiem to tak, nawet najlepsza fanficja dostanie negatywne oceny i uwierz mi to nie jest raczej sprawa gustu a po prostu zazdrość/głupota/butthurt. Są osoby które doceniają bezinteresowne starania i uwierz mi taki komentarz od takiej osoby liczy się 100x bardziej niż głupi hejt ;).

Oczywiście masz rację, ale w momencie pisania tego miałem po prostu chwilę słabości i musiałem gdzieś o tym napisać. Tym bardziej: dzięki.

 

 

 

Nie, uwierz mi że nie... powiedzmy że wiem ile daje gdy kogoś cię wysłucha gdy masz potrzebę się wyżalić; nie jestem żadnym psychologiem czy coś, po prostu wysłuchanie kogoś tutaj w internecie nic mnie nie kosztuje więc jeżeli choć w ten sposób mogę zrobić coś dobrego to chcę to zrobić.

 

Ode mnie też łap +.

 

Bardzo fajny temat, muszę przyznać...

 

Co mnie boli? To, że mam wrażenie, że nikt nie docenia moich starań i nie warto pracować, bo i tak to nic nie wniesie do fandomu. Już kiedyś pisałem o tym w temacie konkursowym.

Piszę już od ponad roku. Tak na serio, przedtem pisałem jedynie wypracowania na polskim. Dla przyjemności zacząłem pisać dzięki pewnemu konkursowi na stronie fandomu Transformers. Potem stworzyłem Kompleks Axalon - opowiadanie, które nadal piszę, a ma ono jedynie 12400 słów, a nie jestem w sumie na 1/4 jego długości. Aż zarzucę linkiem.

http://www.transformery.pl/forum/viewtopic.php?f=20&t=4307

W sumie jakaś mocniejsza zmiana nadeszła dwa miesiące temu. Stworzyłem The Royal Guard - swoje pierwsze opowiadanie MLP. Padło po dwóch epizodach. Nie zaprzeczam, był to scrap. Teraz tworzę Ghost of Machine. Do czego piję? Nad Axalonem pracuję od roku, ile osób czyta? Ze dwie. To samo było z The Royal Guard, to samo jest z Ghost of Machine. Nagle ktoś tworzy swoje pierwsze opowiadanie. Czyta to kilka razy więcej osób niż u mnie.

Lubię porysować. W tej sztuce dopiero jestem żałosny. Ale staram się. Z całego serca się staram. Ale za każdym razem, kiedy coś stworzę, za każdym cholernym razem, kiedy moja praca zaczyna mi się podobać, nagle ktoś wbija z genialnym rysunkiem, który wbija mnie w ziemie i uświadamia, jak bardzo ja i moje prace jesteśmy żałośni. Nie mam pojęcia nawet, dlaczego je wrzucam.

 

Kurna, pisząc to, miałem załzawione oczy. Zaraz pewne wyjdę na jakiegoś zazdrosnego debila...

 

Transformerami/Transformersami się nie interesuję, więc raczej istnieje marna szansa, że to przeczytam. Powiem ci tak. Cokolwiek wnosisz do fandomu, do internetu, cokolwiek robisz zawsze to ktoś doceni. Nawet jeśli są to dwie, trzy osoby to nawet ze względu na nie warto to robić. Warto być cierpliwym, bo kiedyś los może się odwrócić.Tak wiem to są banały, ale ja sam swego czasu miałem taki sam problem... No prawie taki sam. Chciałem przetłumaczyć kilka piosenek z fandomu na język polski... Oczywiście po przetłumaczeniu kilku uświadomiłem sobie, że ktoś mnie uprzedził. Nieco później wpadłem na pomysł przetłumaczenia Bronies: The extremely unexpected fans of my little pony. I co? I nic, znowu ta sama sytuacja, starałem się to robić za dobrze. Wtedy byłem wściekły... No ale mam za to obwiniać kogoś kto mnie uprzedził? Może samego siebie? Nie. Po prostu doszedłem do wniosku, że jeśli nie teraz to uda mi się innym razem. Teraz akutalnie tłumacze... Może lepiej nie piszę, bo ktoś znowu będzie szybszy ode mnie.

Jeżeli chodzi o rysowanie to nikt nigdy nie był mistrzem od samego początku. Oczywiście, niektórzy robią to lepiej, inni gorzej, ale to nie powód by z tego rezygnować. I nie musisz od razu być jakimś maestro. Po prostu idź do przodu małymi krokami. Sam miałem taką sytuację, że kolega powiedział mi, że moja praca na 100% nadaje się na Deviantart. Tylko, że ona już tam była i  uzyskała 0 fav'ów. Mimo tego nie jest to powód do poddania się. Tak znowu rzucę frazesem: "Dopóki walczysz, jesteś zwycięzcą" - ale naprawdę radzę ci trzymać się tej zasady. Niejednemu już pomogła i mam nadzieję, że pomoże i tobie.

Edytowano przez Dashite
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem samotna. Zacznę od października 2 rok studiów ekonomii i nikt nie będzie ze mną gadał tak normalnie a jedynie po to by wziąć notatki. A też chcę się zaprzyjaźnić z kimś.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem samotna. Zacznę od października 2 rok studiów ekonomii i nikt nie będzie ze mną gadał tak normalnie a jedynie po to by wziąć notatki. A też chcę się zaprzyjaźnić z kimś.

Próbowałaś pójść na ponymeeta? Ja pierwszy raz dobrowolnie postanowiłem spotkać się z obcymi osobami po umówieniu się przez internet właśnie na ponymeecie. I choć nie zdziałałem zbyt wiele, udało się postawić ten pierwszy krok i jest to powód do radości, bo też nie jestem towarzyski. Po skończeniu szkoły nie obracam się w towarzystwie prawie wcale. Pamiętaj, że lepiej żeby coś się nie udało pomimo chęci, niż z powodu ich braku.

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Kurna, pisząc to, miałem załzawione oczy. Zaraz pewne wyjdę na jakiegoś zazdrosnego debila...

 

Nie, naprawdę nie wyjdziesz na zazdrosnego debila. Ja jestem osobą którą wszyscy wokół mnie traktują z przymrużeniem oka, szacunek mają ale moje zdanie zawsze będzie się mniej liczyło ponieważ, według "nich" mam głupie pomysły oraz jestem osobą niezbyt dojrzałą ( asg, mlp, bardzo luźne podejście do życia itp). Do czego zmierzam, wiesz jak wielkim zwycięstwem jest udowodnienie innym oraz sobie że potrafisz zrobić coś na co według innych nie masz szans ?  Tak, po takim zwycięstwie nic nawet nie musiałem mówić aby zobaczyć ich miny, miny które były naprawdę najlepszą zapłatą za mój trud. Nie poddawaj się, rób co kochasz i przede wszystkim nie rób tego pod publikę, przyjdzie czas gdy Twoja praca przyniesie owoce z których będziesz mógł być naprawdę dumny. Oraz pamiętaj; czas, na wszystko potrzeba czasu.

 


Jeżeli chodzi o tamtą sytuację, to właśnie bolało mnie to, że nikt nie zareagował. Dokładnie, wystarczyłoby by jedna osoba wyrwała by się z tłumu, ale oczywiście do tego potrzeba nieco odwagi. No cóż... Tak jak już pisałem. To oczywiście już się wydarzyło, więc tego się nie cofnie. Tylko oczywiście zadajmy sobie pytanie czy gdyby taka sytuacja się powtórzyła to czy ktoś by zareagował?

 

Ciekaw jestem czy ja miałbym na tyle odwagi aby zareagować... Wiesz co jest najgorsze ? Najgorsze jest to że bardziej się boje tego że podczas takiej interwencji zrobiłbym coś takiemu gnojowi przez co ja miałbym problemy ( powiedzmy otwarcie, nasze prawo bardziej chroni przestępców niż poszkodowanych... ).

 


Jestem samotna. Zacznę od października 2 rok studiów ekonomii i nikt nie będzie ze mną gadał tak normalnie a jedynie po to by wziąć notatki. A też chcę się zaprzyjaźnić z kimś.

 

Więc dobrze trafiłaś, tutaj  mimo tego że też są ludzie oraz ludzie to podejrzewam że znajdziesz przyjaciół :hug3: (nie tylko "internetowych", ale może i ktoś mieszka obok CIebie, jak nie to zawsze są meety ;) ).

 


Pamiętaj, że lepiej żeby coś się nie udało pomimo chęci, niż z powodu ich braku.

 

Masz +, tak to jest prawda, lepiej przegrać ale SPRÓBOWAĆ niż nie zrobić nic i pluć sobie w twarz ponieważ mogło z tego coś być a jest już za późno na działanie.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja chcę się wyżalić że ubolewam nad tym, że wróciłem z Warszawy do Szczecina, gdyż w Szczecinie czuję się niechciany, samotny, odrzucony, nie mam przyjaciół, dziewczyny i do kogo się przytulić. A ze Szczecina nie mogę wyjechać :/

Tak bardzo bym chciał wyjechać z tego miasta i uciec do prawdziwych przyjaciół których mam poza granicami województwa zachodniopomorskiego, lecz niestety... Studia, one stoją na przeszkodzie, żeby uciec z miasta, które mnie odrzuciło oraz... brak własnych $.

A na studiach będzie taka sama sytuacja jak w podstawówce, gimbazie, liceum...

Czyli ludzie będący po to by mi uprzykrzać życie, a jak się przytulić czy wyżalić to nikogo nie ma... A dziewczyna... Z pewnością znajdzie się taka co hejtuje kucyki i tych co je oglądają i będzie sytuacja: "Wybieraj! Ja albo kucyki!", oraz będzie chciała, żebym porzucił kucyki i aspołeczność, żebym przestał się buntować przeciwko społeczeństwu i się dostosował do "wspaniałej ludzkości"... A ja przysięgałem, że nigdy kucyków nie porzucę a buntu też nigdy nie zarzucę... A poza tym to, ponadto ogólnie będzie taka podła z charakteru, że prędzej bym ją rzucił/zdradził niż pokochał.

 

I proszę nie mówić, że "mimo wszystko to mój dom" lub, że "mam się wyluzować", albo że "ludzie mają poważniejsze problemy" bo:

-gardzę takim "domem", który mnie odrzuca

-nie potrafię się wyluzować w mieście gdzie jestem samotny

-nie ma poważniejszych problemów niż samotność i odrzucenie.

 

I nie mówić, że "ktoś w tym Szczecinie mnie zechce" bo to taka sama prawda, jak to, że to naziści są odpowiedzialni za zbrodnię katyńską (dla niekumatych: "g***o prawda").

Edytowano przez MasterBezi
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


I proszę nie mówić, że "mimo wszystko to mój dom" lub, że "mam się wyluzować", albo że "ludzie mają poważniejsze problemy" bo:

-gardzę takim "domem", który mnie odrzuca

-nie potrafię się wyluzować w mieście gdzie jestem samotny

-nie ma poważniejszych problemów niż samotność i odrzucenie.

 

Twój dom jest tam gdzie Twoje serce... Ja urodziłem się w Poznaniu, kocham to miasto oraz mam tutaj znajomych jednak moje serce należy do pewnego miasta oddalonego ponad 13 tyś kilometrów za oceanem, i tam właśnie chce się przenieść. Nie wiem co mnie tam czeka ale czuje że właśnie tam jest moje miejsce. Tego samego życzę Tobie, abyś zamieszkał w przyszłości tam gdzie czujesz się dobrze. Nie rezygnuj z marzeń, ponieważ rezygnacja z marzeń to pierwszy krok do deprechy...

 


Szczecinie czuję się niechciany, samotny, odrzucony, nie mam przyjaciół, dziewczyny i do kogo się przytulić.

 

Przyjaciół mam, nie mogę narzekać. Co do dziewczyny, już od dłuższego czasu nie pakowałem się w żaden związek... jakkolwiek by to nie zabrzmiało to do bycia samemu da się przywyknąć. Wiem że życie to jeden wielki kompromis ale wolę być sam dopóki nie znajdzie się ktoś z kim będę szczęśliwy niż męczyć się w obecności kogoś kogo naprawdę nie kocham. Mam nadzieje że kiedyś gdy może uda mi się wyjechać do Fremont to poznam tam właśnie taką osobę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam żal, dziś taki krótki. Dostaniecie w punktach:

- czuję się stary, przeraźliwie stary i niedostosowany. Jak relikt przeszłości

- jestem rozdarty, próbuję otworzyć się na ludzi, ale obawiam się, że raz jeszcze na tym ucierpię

- polska biurokracja zabrała mojej rodzinie wiele, można powiedzieć, iż odebrano mi nawet spokoj we własnym domu

 

Koniec. Nie ma co się rozpisywać.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


- czuję się stary, przeraźliwie stary i niedostosowany. Jak relikt przeszłości

 

Po części mam podobnie, nie wiem czy mogę o sobie powiedzieć że czuje się jako relikt przeszłości lub stary ( choć mam coraz mniej ochoty do działania... dorosłość wykańcza niestety ). Ale myślę że niedostosowany do mnie pasuje, nie chodzi w sensie bycia na czasie z technologią itp, po prostu nie potrafię się dostosować do tego jak działa ten świat, mam swoją wizję którą chce z całych sił realizować jednak rzeczywistość często mnie nokautuje niestety.

 


- jestem rozdarty, próbuję otworzyć się na ludzi, ale obawiam się, że raz jeszcze na tym ucierpię

 

Jak trafisz na odpowiednich to nie pożałujesz, swoją drogą dobrze byłoby się kiedyś spotkać i obalić jakiegoś browarka po jakimś meecie :lyra: .

 


- polska biurokracja zabrała mojej rodzinie wiele, można powiedzieć, iż odebrano mi nawet spokoj we własnym domu

 

Z tą bezduszną machiną nie da się wygrać a nawet jak wygrasz to za chwilę oni uderzą z innej strony... Kilka razy prowadziłem z nimi batalię, którą naturalnie przegrałem, oni nie mają ludzkich odruchów, przeoczysz coś to zaraz Cię dopadną.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja mam właśnie tak, że nie tylko nie potrafię przyzwyczaić się do nazbyt postępowych poglądów na obyczajowość, ale i z technologią mam kłopoty. Często zdarza mi się czegoś nie wiedzieć/nie znać, a czasem zepsuć. Nie jestem na czasie. A co do poczucia starości jest dokładnie tak jak mówię. Mimo, że mam osiemnaście lat bywa, iż czuję się wypluty. Zdarza mi się mieć poczucie, że wszystko co życie ma do zaoferowania już widziałem albo też przegapiłem i w tym świecie mogę czekać tylko na śmierć.

 

Po drugie na ponymeetach już byłem, trzech czy czterech. Jednakowoż nie jest łatwo podejść do obcego człowieka i powiedzieć coś w stylu: "Eee, siema, co tam? Jestem Tomek" i nawiązać pogawędkę. Potrzebuję czasu, którego często nie ma. Oczywiście mam grupkę kolegów, która pomaga mi dojść do ładu z Ziemią, jednak nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem osobą nazbyt ufną. Mówiłeś, że nie pożałuję jak trafię na tych właściwych ludzi. Lecz po drodze czyha tyle pułapek, iż sam nie wiem, czy chcę próbować.

 

Tematu biurokracji już nie poruszam, bo racją jest to co rzekłeś. Nie wygram z nimi, muszę czekać jak pies i skamleć o Boże zmiłowanie. Dziękuję za odpowiedź.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Próbowałaś pójść na ponymeeta? Ja pierwszy raz dobrowolnie postanowiłem spotkać się z obcymi osobami po umówieniu się przez internet właśnie na ponymeecie. I choć nie zdziałałem zbyt wiele, udało się postawić ten pierwszy krok i jest to powód do radości, bo też nie jestem towarzyski. Po skończeniu szkoły nie obracam się w towarzystwie prawie wcale. Pamiętaj, że lepiej żeby coś się nie udało pomimo chęci, niż z powodu ich braku.

Tylko że w moim mieście takich rzeczy nie organizują, a wyjeżdzać to też nie bardzo bo nie chcę by moja mama się dowiedziała o tym że lubię kucyki

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po drugie na ponymeetach już byłem, trzech czy czterech. Jednakowoż nie jest łatwo podejść do obcego człowieka i powiedzieć coś w stylu: "Eee, siema, co tam? Jestem Tomek" i nawiązać pogawędkę.

Mi ciężko jest nawet znaleźć osobę z którą chciałbym spróbować porozmawiać (zazwyczaj na większych meetach). Wszyscy wydają się tacy jacyś rozjuszani. Rozumiem, że dobrze jest być na luzie, powygłupiać się itp. Ala zamiast być fajnie i głupio, często jest po prostu głupio. Nie wiem, może jestem przewrażliwiony.

 

 

Tylko że w moim mieście takich rzeczy nie organizują, a wyjeżdzać to też nie bardzo bo nie chcę by moja mama się dowiedziała o tym że lubię kucyki

Ja też mam 22 lata i moi rodzice nic nie wiedzą :) Jeżdżę czasami z Częstochowy do Katowic pociągiem na ponymeeta. Ale radzę zacząć od małego, maksymalnie kilkunastoosobowego.

 

 

 

dobrze byłoby się kiedyś spotkać i obalić jakiegoś browarka po jakimś meecie

Idziesz na 2 śląski zorganizowany? :D

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi ciężko jest nawet znaleźć osobę z którą chciałbym spróbować porozmawiać (zazwyczaj na większych meetach). Wszyscy wydają się tacy jacyś rozjuszani. Rozumiem, że dobrze jest być na luzie, powygłupiać się itp. Ala zamiast być fajnie i głupio, często jest po prostu głupio. Nie wiem, może jestem przewrażliwiony.

 

 

Ja też mam 22 lata i moi rodzice nic nie wiedzą :) Jeżdżę czasami z Częstochowy do Katowic pociągiem na ponymeeta. Ale radzę zacząć od małego, maksymalnie kilkunastoosobowego.

 

 

 

Idziesz na 2 śląski zorganizowany? :D

A ja nigdy nie jeżdziłam pociągiem, a poza tym jestem z Elbląga.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


naprawdę jest aż tak źle?

Taa... Jeśli do przetrwania w swoim środowisku trzeba być chamski, egoistyczny i być z góry wrogo nastawiony do niemal każdego (bo inaczej przegrasz) to jest więcej niż źle.

Na przykład w Szczecinie, jedna baba koniecznie chciała posadzić swoją rzyć koło mnie i nie obchodziło ją to, że nie lubię jak takie oblechy pokroju tej "pani" koło mnie siadają i żeby poszukała sobie miejsca gdzie indziej (zwłaszcza że to nie jedyne wolne miejsce)... Zniszczyła mi ta baba słuchawki, więc... Musiałem obrzucić ją mięsem... W Warszawie taka sytuacja to abstrakcja, w Szczecinie - chleb powszedni (no może bez finału gdzie baba ci niszczy słuchawki za to, że nie chcesz aby sadziła swoją żopę koło ciebie).

 

No dla porównania. Jestem w Warszawie, jakikolwiek autobus czy tramwaj a nawet metro do którego bym nie wsiadł (warunek: wsiadam na przystanku początkowym danej linii) to zawsze jakimś cudem jest luźny i nikt nie chce siadać koło mnie. W Szczecinie, natręty zawsze się pakują koło mnie, nawet jeśli autobus/tramwaj jest pusty i poza mną przewozi praktycznie powietrze.

 

Następnie:

Ciechanów - PitPL powiedział, że jeśli przyjadę następnym razem to mam wpaść tam do nich... Co lepsze, nawet u jego rodziców jestem mile widziany.

Szczecin - Hołota zawsze mi blokuje drogę a taki Ilias to hejtuje kucyki i sypie tekstami typu "na jednorożcach jeżdżą pedały". A z oczu dzbana (Alexa W.) aż bije chęć doprowadzenia mnie do szewskiej pasji. Gorzej, czuję, że w Szczecinie nie mogę przyznać, że jestem bronym a wszelkie moje próby ujawnienia się są potępiane przez "swoich" (czyli innych bronych), żaden brony/pegasis spoza Szczecina nie ma mi za złe, że na fanpage lozoja zrobiłem mały sabotaż. A to że Rafał z Mikołajem nie hejtowali mnie gdy dowiedzieli się że jestem brony to tylko przypadek.

 

Więc, jeśli w obcym mieście witają mnie z otwartymi ramionami a na moich własnych śmieciach mnie odrzucają to jest mega źle.

 


Twój dom jest tam gdzie Twoje serce

A moje serce jest tam gdzie mnie chcą (czyli na przykład Ciechanów albo chociaż Warszawa).

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mimo, że mam osiemnaście lat bywa, iż czuję się wypluty. Zdarza mi się mieć poczucie, że wszystko co życie ma do zaoferowania już widziałem albo też przegapiłem i w tym świecie mogę czekać tylko na śmierć.

 

Witamy w dorosłości, dalej będzie tylko gorzej niestety... Taka rada ode mnie; nie poddawaj się, nie pozwól aby w życie wkradła się rutyna ponieważ po niej przyjdzie brak sensu oraz depresja, a jej nikomu nie życzę.

 

 

 

Po drugie na ponymeetach już byłem, trzech czy czterech. Jednakowoż nie jest łatwo podejść do obcego człowieka i powiedzieć coś w stylu: "Eee, siema, co tam? Jestem Tomek" i nawiązać pogawędkę. Potrzebuję czasu, którego często nie ma. Oczywiście mam grupkę kolegów, która pomaga mi dojść do ładu z Ziemią, jednak nie mogę powiedzieć o sobie, że jestem osobą nazbyt ufną. Mówiłeś, że nie pożałuję jak trafię na tych właściwych ludzi. Lecz po drodze czyha tyle pułapek, iż sam nie wiem, czy chcę próbować.

 

Pomyśl o wybraniu się na 2 Śląski zorganizowany ;).

 

 

 

Tylko że w moim mieście takich rzeczy nie organizują, a wyjeżdzać to też nie bardzo bo nie chcę by moja mama się dowiedziała o tym że lubię kucyki

 

 

Można przecież lekko skłamać co do tego o czym będzie ten meet, np jedziesz na meet z wielbicielami książek. Małe kłamstewko, nikomu nie zrobi krzywdy. Ja dla przykładu oficjalnie jadę na zlot militarny  ;).

 

 

 

Idziesz na 2 śląski zorganizowany? :D

 

 

Tak się składa że jadę, miło będzie spotkać więcej ludzi z forum :D.

 

 

 

A moje serce jest tam gdzie mnie chcą (czyli na przykład Ciechanów albo chociaż Warszawa).

 

Więc walcz o marzenia, te nie spełniają się od razu ale zaprzestając walki tracisz wszystko.

Edytowano przez Eternal
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja dla przykładu oficjalnie jadę na zlot militarny ;).

Ja zazwyczaj po prostu wychodzę z kolegami. Pytają się, czemu aż do Katowic. Mówię że tak sobie, pozwiedzać :P

 

MasterBezi, nie zmieniaj się w chama i egoistę dlatego, że tacy Cię otaczają. Co rozumiesz przez "przegraną"? Może jesteś takim super gościem, że każdy chce obok Ciebie siedzieć ;)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...