Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

W sumie Myhell przypomniało mi się coś.

 

Piszesz, że zyskałeś przyjaciół po nauczeniu się walczyć i poradzeniu sobie z przeciwnikami. Życzę ci jak najlepiej, ale uważaj, czy przypadkiem część z nich nie jest fałszywa, chwilowa i nie zostawi ciebie w razie trafisz kiedyś na silniejszego, lepszego przeciwnika.

 

A teraz pora na żal. Żalę się, bo nie mam o co się żalić na tę chwilę, rany, jaki żal :fluttersad:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostałem, razem z moim huskym, pogryziony pŕzez wściekłego buldoga (nie szczepiony, nie uwiązany, a brama do posesji z której wyleciał otwarta). Na szczęście koledzy z osiedla, mieli akurat paralizator. Ale bardzo to nie pomogło. Mój piesek uciekł i gdzieś zdycha, a ja czekam na szczepienie na izbie przyjęć.

Ps. Wiem że do niczyjego życia to nic nie wniesie, alé chciałem się z wami podzielić tą wątpliwą przyjemnością :P

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W mojej klasie jest chłopak, który cały czas mnie obraża. Tak, wiem, to nic ale on obraża również mojego brata, moją mamę, babcie, mojego dziadka i tatę. Nie wie o nich nic, a ciągle z jego ust lecą wyzwiska pod ich adresem. Prosiłem go, żeby przestał wszystkich obrażać, ale to nie pomogło. Codziennie muszę słuchać conajmniej 20 wyzwisk, i to nie typu "twoja stara..." tylko... bardziej obraźliwych. Gdyby wyzywał tylko mnie, byłoby dobrze, ale do moich bliskich... Mam coraz większą chęć go uderzyć, ale nie tak jakoś lekko. Jestem najsilniejszy w klasie, a ćwicze na hantlach i atlasie od zaledwie 2 miesięcy. Nawet przed ćwiczeniem byłem najsilniejszy, już wcześniej pisałem, że jednym sierpowym doprowadziłem do płaczu jedną osobę. A teraz... to coś poważniejszego niż ból fizyczny. Zawsze stałem w obronie rodziny, nawet brata, który zresztą uczy mnie odporności na ból poprzez zadawanie go. Nie wiem czy go zdzielić czy nie. To tyle z mojej strony. Dziękuje

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Posłuchaj - przemoc niczego nie rozwiązuje. Fakt faktem jest powiedzenie Ze "Jeśli przemoc nie rozwiązuje problemu to znaczy że za mało jej używasz" ale tobie sugeruję inne rozwiązanie. Powiedz sam sobie, czy to co on mówi to prawda czy kłamstwo. Jeśli prawda - to ma on prawo ją głosić. Jeśli kłamstwo - to czym się przejmujesz? jeśli to co mówi o twoich bliskich to nie jest prawda, to nie ma problemu. Głupi od zawsze był głośny, a teraz masz i dowód że nie tylko głupi ale i kłamliwy. Ilekroć usłyszysz z jego ust te kłamstwa powiedz "Dzięki za dzisiejsza porcje kłamstw" - i odpowiadaj tak za każdym razem, ze szczerym uśmiechem. Uwierz, nie ma nic bardziej denerwującego niż osoba która się uśmiecha mimo zadawanych razów. Uderzenie można przyjąć, można je wytrzymać, z czasem nie są one już takie silne. Ale szczery uśmiech to inny rodzaj uderzenia. Taki który wnika głęboko i pozostaje na bardzo długo. I za każdym razem jak uśmiechniesz się  mówiąc o jego kłamstwach, to za każdym razem on będzie coraz mocniej wątpił. Jeśli użyje siły, to znaczy że twoje martwienie się o niego było niepotrzebne. Jeśli zrezygnuje, będziesz miał po kłopocie. A gwarantuję że nie będzie na tyle uparty żeby tracić twarz przy wszystkich. To upór i umiejętność wstawania w chwili kiedy rzucają nami o podłogę gwarantuje, że z czasem zaczynają się nas bać. Spotkałem pełno takich jak on, nie on pierwszy i niestety nie ostatni. To zawsze działa.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, spróbuje. Tylko, że on naśmiewa się z mojego dziadka który przy robieniu domku na drzewie spadł na kamień i złamał krękosłup. Teraz jest inwalidą, jeździ na wózku... Nie mogę zrozumieć, jak można śmiać się z niepełnosprawnych... Ale ten pomysł, niestety, zadziała tylko na bliskich. Nie zmieni jego postępowania wobec inwalidów. Jak słyszę co mówi... To jest... złe. On się z nich śmieje, a akurat na to chyba nic nie zdziałam tym uśmiechem. Jak wyzywa bliskie mi osoby to wtedy mnie prowokuje. Uśmiech, to może być pewnego rodzaju "broń" na takich jak on. Ale tylko jak bezpośrednio cie prowokuje. Próbowałem do niego dotrzeć słowami, ale to nic nie dało. Nie mogę dłużej tego znosić. Naśmiewanie się z osób niepełnosprawnych. Rzecz której nie cierpie. Jak mam to zwalczyć? Co mam zrobić?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki, spróbuje. Tylko, że on naśmiewa się z mojego dziadka który przy robieniu domku na drzewie spadł na kamień i złamał krękosłup. Teraz jest inwalidą, jeździ na wózku... Nie mogę zrozumieć, jak można śmiać się z niepełnosprawnych... Ale ten pomysł, niestety, zadziała tylko na bliskich. Nie zmieni jego postępowania wobec inwalidów. Jak słyszę co mówi... To jest... złe. On się z nich śmieje, a akurat na to chyba nic nie zdziałam tym uśmiechem. Jak wyzywa bliskie mi osoby to wtedy mnie prowokuje. Uśmiech, to może być pewnego rodzaju "broń" na takich jak on. Ale tylko jak bezpośrednio cie prowokuje. Próbowałem do niego dotrzeć słowami, ale to nic nie dało. Nie mogę dłużej tego znosić. Naśmiewanie się z osób niepełnosprawnych. Rzecz której nie cierpie. Jak mam to zwalczyć? Co mam zrobić?

Są dwa wyjścia:

-Albo dasz mu w mordę.

-Albo musisz przestać okazywać jakiekolwiek uczucia wobec tego co on mówi. Totalny ignore. Ale musisz być konsekwentny i systematycznie lać na jego prowokacje.

To są JEDYNE możliwe rozwiązania jeśli chodzi o walkę z trollem.

(jaki dziś jestem miły i pomocny, yay!)

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjdzie taki dzień, że i on zmądrzeje, to mogę obiecać. Widywałem takich jak on, myślących że są ponad wszystko. I widziałem jak upadają. On nie różni się od nich nic a nic. Wiesz co denerwuje takich jak on? Są prostolinijni, uderzają i oczekują efektów. Co uderzysz musi upaść. Proste.

A jeśli nie upadnie?

Wtedy zaczynają panikować nie wiedząc co mogą zrobić. Zwątpienie, oto czego się boją. I ty możesz zasiać w nim zwątpienie. Wystarczy uśmiech i szydzące spojrzenie. Wystarczy jedno dwa słowa które zniszczą jego pewność. To nie jest przyjemne, lecz czasami konieczne. Czasami trzeba komuś przypomnieć że jest tylko człowiekiem i to z czego się nabija może i jemu się zdarzyć. Taka kolej rzeczy.

 

Cola - godne podziwu podejście "daj w mordę" - i co dalej? Będą się prali po mordach aż któremuś się znudzi? Albo aż ktoś komuś zrobi większą krzywdę? Przemyśl o czym piszesz, bo podjudzanie kogoś do bójki mija się z celem.

Przemoc nigdy nie była i nie będzie rozwiązaniem, co najwyżej mniejszym złem a i to nie zawsze. Przemoc rodzi przemoc, ty dasz mu w mordę, on poczeka z kolegami przed szkołą. Kolej rzeczy.

Edytowano przez Zegarmistrz
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przyjdzie taki dzień, że i on zmądrzeje, to mogę obiecać. Widywałem takich jak on, myślących że są ponad wszystko. I widziałem jak upadają. On nie różni się od nich nic a nic. Wiesz co denerwuje takich jak on? Są prostolinijni, uderzają i oczekują efektów. Co uderzysz musi upaść. Proste.

A jeśli nie upadnie?

Wtedy zaczynają panikować nie wiedząc co mogą zrobić. Zwątpienie, oto czego się boją. I ty możesz zasiać w nim zwątpienie. Wystarczy uśmiech i szydzące spojrzenie. Wystarczy jedno dwa słowa które zniszczą jego pewność. To nie jest przyjemne, lecz czasami konieczne. Czasami trzeba komuś przypomnieć że jest tylko człowiekiem i to z czego się nabija może i jemu się zdarzyć. Taka kolej rzeczy.

 

Cola - godne podziwu podejście "daj w mordę" - i co dalej? Będą się prali po mordach aż któremuś się znudzi? Albo aż ktoś komuś zrobi większą krzywdę? Przemyśl o czym piszesz, bo podjudzanie kogoś do bójki mija się z celem.

Przemoc nigdy nie była i nie będzie rozwiązaniem, co najwyżej mniejszym złem a i to nie zawsze. Przemoc rodzi przemoc, ty dasz mu w mordę, on poczeka z kolegami przed szkołą. Kolej rzeczy.

Głupiś, i nie wiesz jak działa idea prowokacji. "Uśmiech i szydzące spojrzenie" da taki sam efekt jak denerwowanie się na te wyzwiska.

A co 'lania się po mordach', czasami to jedyne wyjście, konieczne. Pełny pacyfizm jest udupiającym poglądem, rywalizacja i przemoc nakręcała, nakręca i będzie nakręcać postęp w naszym świecie. Pokój prowadzi do lenistwa, a to z kolei do stagnacji. Oczywiście generalizuje tutaj i przenoszę na inną płaszczyznę, ale to kwestia wybrania odpowiedniej drogi w danym momencie. Napisałem, że ma dwa wyjścia, ale to on zadecyduje które jest właściwe.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Osobiście całkowicie popieram Zegarmistrza. Sam byłem w podobnej sytuacji, w gimnazjum byłem ciągle szykanowany i wyśmiewany. Ale ja nic sobie z tego nie robiłem śmiejąc się z szydercami z co wymyślniejszych żartów na swój temat. Trwało to dwa lata ale w końcu przestali się śmiać, a nawet zyskałem szacunek niektórych. Pamiętam jeszcze jak pytali się ze zdumieniem "jak ty możesz śmiać się z samego siebie?". Do wszystkiego trzeba mieć dystans. Michalinek po co mas się przejmować szykanami jednego tępego gości szukającego zaczepki? Przemoc niczego nie rozwiązuje, a jeśli rozmowa też jest nieskuteczna nie można zrobić już właściwie nic poza zignorowaniem takiego gościa. Mimo, że jego szykany będą wydawać ci się denerwujące i niesmaczne w końcu mu się to znudzi. Wiem to z własnego doświadczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On ze mnie już przestał się wyśmiewać, bo ja sam się ze mnie śmieje. Często to co ja wymyślę o samym sobie jest bardziej "obraźliwe" niż wszystko co powie on. Niestety, nie mogę zignorować wyśmiewania się z ludzi niepełnosprawnych zarówno umysłowo, jak i fizycznie. Próbowałem, ale nie zadziałało. Przynajmniej z mojej rodziny przestaje sie śmiać, ale nie z inwalidów. Mamy w szkole jednego chłopaka niepełnosprawnego psychicznie, i nie może się obejść bez zaczepki. Nie mogę siedzieć i ignorować wszystko co powie. C

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie, ale nie wszystkich. Właśnie piszę posta, bo jestem na przepustce. Zapytacie skąd? Z najgorszego szpitala psychiatrycznego w Polsce - w Straszęcinie. Ktoś mi wyciął niezły numer i zgłosił sprawę na policję. Rano tamtego feralnego dnia do mnie zawitała. Zabrało mnie pogotowie z powodu mych ran ciętych na szyi i nadgarstkach, oraz prawdopodobnym zatruciu środkami nasennymi. Tam mnie odtruli i trzymali na obserwacyjnej tydzień. Nie wolno mi było wychodzić z sali. Jedynie za potrzebą fizjologiczną. Niedawno przenieśli mnie na zwykłą salę. Jestem traktowany gorzej, jak więzień. Jedzenie koszmarne, trzymany za kratami. Jestem na jednej sali z kryminalistami, którzy są badani pod kątem poczytalności. Dzięki Bogu dostałem przepustkę na 2 dni i wracam w poniedziałek rano. Mam nadzieję tylko, że niedługo wyjdę. Ja już nie mam sił nikogo raportować, a byłoby kogo. Mam teraz własne zmartwienia na głowie. Chciałem tylko raz jeszcze podziękować temu, kto mi zgotował piekło.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Normalne że jesteś wkurzony na całą sytuację, ale skoro tam trafiłeś, to chyba nie bez powodu, co? Nad tym też musisz się zastanowić. Ktoś kto cię tam zgłosił pewnie nie zrobił tego ze złośliwości, tylko z troski o Ciebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 weeks later...

To i ja się wyżalę że boje się komukolwiek powiedzieć że kocham kucyki.

Drugie to to że nie mogę sobie znaleźć dziewczyny, niekoniecznie pegasis  :OTE2F:

 

Po za tym chciałbym przekazać wyrazy współczucia do Michalinek- wiedz że kiedyś będzie lepiej, życzę ci tego z całego serca.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja się wyżalę że boje się komukolwiek powiedzieć że kocham kucyki.

Zdrowa reakcja ;) Ja też nie ośmieliłbym się komukolwiek o tym mówić.

Najlepiej zacząć od powiedzenia komuś kto też ogląda, w końcu zrozumie jak nikt inny :) Na ponymeecie czy czy gdzieś tam.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Poprawcie mnie jeśli się mylę, ale czy tylko mi się wydawało, że aby trafić do psychiatryka trzeba mieć skierowanie od psychiatry?

 

Ja myślałem, że musi być albo skierowanie od psychiatry, albo orzeczenie sądu. Ale Dwaggy nic nie wspominał o tym, by było orzeczenie, ani by była jakakolwiek rozprawa sądowa, po prostu policja do niego wbiła i zabrała od psychiatryka...

Historia ta robi się coraz mniej wiarygodna dla mnie. To III RP, a nie PRL, by milicja siłą zabierała ludzi do psychiatryka.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja myślałem, że musi być albo skierowanie od psychiatry, albo orzeczenie sądu. Ale Dwaggy nic nie wspominał o tym, by było orzeczenie, ani by była jakakolwiek rozprawa sądowa, po prostu policja do niego wbiła i zabrała od psychiatryka...

Historia ta robi się coraz mniej wiarygodna dla mnie. To III RP, a nie PRL, by milicja siłą zabierała ludzi do psychiatryka.

 

Dokładnie tak. Policja poza tym nie może chyba bez żadnego powodu wytargać kogoś z domu wbrew jego woli... Ale co ja tam wiem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To i ja się wyżalę że boje się komukolwiek powiedzieć że kocham kucyki.

Ja na szczęście nie mam takiego problemu. Już po feriach biegałem po całej sali w szkole i krzyczałem "Lubię kucyki!", "Oglądam My Little Pony!" itp. I jak założysz kupioną koszulkę to pewnie znajdzie się spora liczba osób która również będzie lubiła MLP i będziesz miał z kim pogadać. Ja w środku lekcji na głos (czasem krzyczę) dyskutujemy o MLP.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niech wam będzie, też się wyżalę. Nie przepadam za ludźmi i tworzę wokół siebie mur milczenia, systematycznie zrywając kontakty ze światem zewnętrznym. Trudno zaufać mi komukolwiek, nawet własnej rodzinie. Często nie wiem, czy mój śmiech jest szczery, czy wymuszony. Nie widzę jasnych stron świata, zawsze wieszczę coś złego. Wątpię w prawie wszystko. Uważam rozum za wartość najwyższą, nie zawsze rozumiem mowę ciała. Czasem nie rozróżniam sarkazmu od zwykłej wypowiedzi czy żartu, wszędzie widzę wrogów. Wyzbywam się emocji i uczuć. Staram się być sprawiedliwy, ale wymagam bezwzględnego posłuszeństwa. Generalnie próbuję odrzucić od siebie świat swą osobowością. Może coś się wkrótce zmieni, bo niby przyjaźń to magia, ale jest jedna rzecz. W magię też nie wierzę.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...