Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Tomek wiesz, to głupio zabrzmi z ust smarkacza jak ja, ale każdy ma w życiu okres(który trwa nawet latami) że odrzuca wszystko i wszystkich. Ale najczęściej jest to efekt jakiejś traumy, więc ja się pytam czy coś ci się wcześniej stało że się tak zachowujesz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tomek mówisz dokładnie jak moja przyjaciółka ze studiów. Ona też tworzy wokół siebie mur i nie przepuszcza za niego nikogo, choć mnie udało się daleko zajść. Powiem tak, musisz spróbować się przed kimś otworzyć. Znajdź sobie zaufaną osobę i mów do niej. Sekrety, przeczucia, wspomnienia - rozmawiajcie o wszystkim i o niczym. Dzięki temu pomogłem mojej przyjaciółce wyjść z tego stanu. Tobie też się uda.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najzwyczajniej w świecie już mnie nerwy ponoszą. Przez długi czas (od początku roku szkolnego do maja) jakoś próbowałem w miarę spokojnie wytrzymać w szkole, i szło to dosyć dobrze. Rzadko kiedy zdarzały się jakieś poważniejsze akcje więc było w porządku. Teraz jakoś jestem bardziej nerwowy, nie jestem w stanie wytrzymać w szkole dwóch lekcji, bo już jestem nabuzowany. Coraz bardziej denerwują mnie ludzie z mojego otoczenia, i nawet w miarę fajni goście z mojej klasy zaczynają stawać się idiotami nie do wytrzymania, tylko dziwiącymi się że ktoś ich chce obrazić, a sami denerwują innych, kebabują plecaki czy oblewają wodą. Dziś nawet się na ławce na korytarzu położyłem żeby ochłonąć (było od cholerki innych wolnych ławek więc uznałem że będzie spoko bo nigdzie nie ma zakazów leżenia na ławkach -_-). Tak se leżałem, aż w końcu jakiś kretyn z trzeciej klasy mnie wywalił z ławki "dla śmiechu". No i nie wytrzymałem, szedłem powolnym, aczkolwiek stanowczym krokiem w jego stronę, a on biegł w ucieczce przede mną. I tak wylądowałem u pedagoga (świetnie, moja mama ma za to kolejne zmartwienia, a wystarczy że znosi to co się dzieje w moim domu). Ja już po prostu nie wytrzymuję tego co się dzieje w moim szkolnym otoczeniu, i na dodatek tamten kretyn powinien do teraz bać się o swoje zdrowie fizyczne -_-

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak już rzekłem, ciężko zaufać mi nawet rodzinie. Z trudnością podejmuję kontakty z obcymi osobami. Nie wiem, jak mam otworzyć się tak szeroko i przed kim. Zwłaszcza, ze często osądzam innych na podstawie własnych przeżyć.

 

Co do zdarzeń z wcześniejszych okresów mojego życia, powiedzmy, że bardzo się sparzyłem na kontaktach z innymi. Niemal śmiertelnie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nocturnal uwierz mi, że wiem o co ci chodzi. Mam podobnie z tą różnicą, że mam przyjaciółkę której ufam bezgranicznie. Możesz powiedzieć, że tego pożałuję ale ona wie o mnie wszystko tak jak ja o niej. To jest przyjaźń, i nie nie dojdzie do zakochania, ona jest przeciwna związkom.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mani, błagam. Zbesztacie mnie pewnie, ale uważam że przyjaźń to ostatnia wartość, na którą można dzisiaj liczyć. Sama mam pięć bardzo dobrych koleżanek. Ale wiem, że to są moje koleżanki, nie przyjaciółki. Lepiej się nie zawieść i nie ufać nikomu bezgranicznie.

Po części masz racje, w tych czasach przyjaźń jest często ostatnią z wartości.

I to jest smutne, nazwijcie mnie Darkbrony ale często wolał bym być w EQ niż tutaj..

Ten świat jest zły bo ludzie go na taki zmienili..

I każdy na początku jest dobry i ma swoje wartości ale ten świat jest zły ,on nas zmienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po części masz racje, w tych czasach przyjaźń jest często ostatnią z wartości.

I to jest smutne, nazwijcie mnie Darkbrony ale często wolał bym być w EQ niż tutaj..

Ten świat jest zły bo ludzie go na taki zmienili..

I każdy na początku jest dobry i ma swoje wartości ale ten świat jest zły ,on nas zmienia.

Świat jest takim jakim go tworzymy. Wiec jeśli chcesz, aby świat był bardziej przyjaznym i lepszym miejscem - zacznij go zmieniać. Od siebie.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Flutt dobrze powiedziane. Ja przykładowo mieszkam w miejscu gdzie prawie nikt nie jest zadowolony ze swojego życia. Każdy chodzi skwaszony albo udaje twardziela. U mnie też nie jest kolorowo ale trzymam się. Jak mam zły nastrój oglądam MLP albo puszczam muzykę i świat staje się piękniejszy. Nie mam zamiaru tracić szczęścia na rzecz miejscowego przygnębienia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świat jest takim jakim go tworzymy. Wiec jeśli chcesz, aby świat był bardziej przyjaznym i lepszym miejscem - zacznij go zmieniać. Od siebie.

Tylko w tym rzecz że próbuje, sam jestem opoką radości i dobroci dla znajomych i przyjaciół..

Zawsze uśmiechnięty ,z głową w chmurach ..

Taki którego nie obchodzą za bardzo problemy typu "Nie mam w co się ubrać"  (Chociaż fakt ze lubię wybierać ciuchy godzinami i chodzić na zakupy,ale sprawia mi to radość nawet jak nic nie kupie :D )  i też staram się nie oceniać po okładce, do każdego wypracować własne podejście , i nawiązać jakiś kontakt.

Tylko że co z tego jak inny zarzucają mi że "staram się być popularny", że jestem "inny" na siłę...

Ja po prostu też chce mieć czasem osobę która będzie moją opoką..

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

EDIT: Po małej rozmowie... jest okej...

Chciałabym się wyżalić tym, że od zawsze chciałam gdzieś pojechać (np. DIDNEY WORL :lolface: , jakiś Ponymeet, Bronycon, Summer of Sonic itd., itp.) ale niezbyt mam jak... w sensie... nie mam czasu, chęci ani innych rzeczy aby choć spróbować, a tak bardzo bym chciała... Czy znacie jakieś sposoby na perfekcyjne przygotowanie jakiegoś większego wyjazdu? :lunaderp:

Edytowano przez RainbowDash123456789
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zależy jaki to wyjazd.

 

Jeżeli to ma być wyjazd na meeta to najlepiej załatwić sobie nocleg (o ile się da to u jakiegoś Bronego, nie wydasz kasy wtedy, a może to być dodatkowa atrakcja ;) ), sprawdzić ceny biletu na pociąg (www.rozklad-pkp.pl, szukasz połączenia, wybierasz to ciebie najbardziej interesujące, później pod tym połączeniem masz "cena" i masz cenę, oblicz ile wyniesie twoja zniżka i odejmij ją od ceny normalnej) i przygotować coś kasy na jedzenie. Na wszelki wypadek możesz wziąć jakiś ciuch na zmianę, warto też zabrać ze sobą kosmetyki, by chociaż sobie zęby móc umyć :aj5:

 

Jeżeli chcesz robić dłuższy wyjazd i nie na meeta, ale przykładowo do wspomnianego przez ciebie Disney Worldu, to już trzeba odpowiedzialnej do tego podejść.

Po pierwsze zrób sobie kosztorys. Microsoft Excel służy do tego w sam raz. Poorientuj się po cenach podróży, wejścia, pobytu. Ceny za ewentualny nocleg. Oblicz sobie ile mniej więcej wydasz na żywność, pamiątki, czy jakieś inne pierdoły i potem wszystko zsumuj, byś wiedziała ile mniej więcej sobie zostawić. Na wszelki wypadek możesz sobie doliczyć z jakieś 50 zł rezerwy.

Później najlepiej podowiadywać się różnych potrzebnych informacji. Przykładowo jak jechałem do Malborka i miałem zamiar skorzystać ze schroniska młodzieżowego to zadzwoniłem i zapytałem się o możliwość noclegu, o ceny, w jakich godzinach można przybyć (bo schronisko akurat od godz. 9 do 17 jest zamknięte i wieczorem można przychodzić do godz. 21, nie później). Dowiadywałem się o tym, czy jest kuchnia, bo sobie robiłem kolację.

Warto też ogarnąć jakąś mapę. Chociażby przez internet i zobaczyć, co gdzie jest. W Malborku ogarniałem wszelkie trasy (Dworzec -> Zamek -> Spacer -> Kaufland i Schronisko -> Dworzec). Warto również sobie ułożyć HARMONOGRAM. Co zamierzasz robić i w jakich godzinach, ogarnąć ile ci może zająć podróż na dworzec, czy lotnisko, żebyś nie miała strachu, że nie zdążysz.

 

Na tą chwilę to chyba wszystko, co mi przyszło do głowy. W razie pytań, pisz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z własnego doświadczenia mogę powiedzieć, że nie należy organizować dalekich podróży w dwadzieścia minut. Jeśli nie posiadamy jakichkolwiek informacji, map i znajomych jesteś my zdani tylko na szczęśliwy traf. A nawet gdy uda nam się dojechać będziemy musieli wszędzie biegać z ciężkim plecakiem pytając przechodniów o drogę, lub zabijać czas robiąc 15 okrążenie ( :despair: okropnego) Pałacu Kultury i Nauki.

 

 

Ja też chętnie bym wyjechał. Tylko że w jakieś odludzie, gdzieś gdzie mógłbym być naprawdę sam. Tak psychicznie, jak i fizycznie. Daleko od wszystkich nękających mnie nieustannie dzwoniących telefonów, internetu i natrętnych znajomych. Chociaż dwa dni spędzić pod namiotem w głębi lasu, bez niepewności, bez odliczania czasu w dół.

 

 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Świat jest takim jakim go tworzymy. Wiec jeśli chcesz, aby świat był bardziej przyjaznym i lepszym miejscem - zacznij go zmieniać. Od siebie.

 

To, jakim miejscem jest świat nie zawsze zależy od nas jako takich. Nie zmienisz wielu rzeczy. Za dużo złego już jest na tej umęczonej Ziemi. Przez ludzi i samą mechanikę świata. Bo świat nie jest dobry. Choroby, popędy, brutalne prawa natury, wreszcie wszechobecna śmierć. Ze strony ludzi wyzysk, odrzucenie, nietolerancja i pycha. Lepiej zbudować ochronną barierę, mur wokół siebie niż wychodzić tam, gdzie nic nie czeka. A każda próba zmian pociąga za sobą niewiadome skutki. Wiele poglądów miało inne założenia, a co innego wyszło. Jak chrześcijaństwo czy komunizm. Pewnych rzeczy po prostu nie przeskoczysz.

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To jest internet. Nie widzę twojej twarzy, ty nie widzisz mojej. Nie wiesz, czy myślę tak naprawdę, czy próbuję tylko zwrócić na siebie uwagę. Nie znamy się. I jeśli ktoś chce się odciąć, to nie rozmawia. Pisanie to nie rozmowa na ten przykład. Dlatego jeszcze to robię. To się może wkrótce zmienić.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wiesz, jaki jest powód podjęcia tego ryzyka? Nikt nigdy mnie nie znajdzie. A ja niczym pasożyt mogę wchłaniać informacje, być może nawet pożytkować je w jakiś sposób. Pisząc, nie ryzykuję tym, ze ktoś napluje mi w twarz czy odpyskuje. Bo komentarz w internecie łatwiej zignorować. Bo moich zwierzeń nikt nie weźmie na poważnie i mogę się wypisać w spokoju...

Edytowano przez Po prostu Tomek
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To, jakim miejscem jest świat nie zawsze zależy od nas jako takich. Nie zmienisz wielu rzeczy. Za dużo złego już jest na tej umęczonej Ziemi. Przez ludzi i samą mechanikę świata. Bo świat nie jest dobry. Choroby, popędy, brutalne prawa natury, wreszcie wszechobecna śmierć. Ze strony ludzi wyzysk, odrzucenie, nietolerancja i pycha. Lepiej zbudować ochronną barierę, mur wokół siebie niż wychodzić tam, gdzie nic nie czeka. A każda próba zmian pociąga za sobą niewiadome skutki. Wiele poglądów miało inne założenia, a co innego wyszło. Jak chrześcijaństwo czy komunizm. Pewnych rzeczy po prostu nie przeskoczysz.

 

To jest to czego chcesz? Kompletne odizolowanie się od społeczeństwa, bo świat jest zły? Czy może jednak chciałbyś złamać ten mur, który Cię powstrzymuje i się przełamać? Piszesz, że próbujesz odrzucić świat swoją osobowością. A wychodzi na to, że to świat odrzuca Ciebie. Więc, może warto zmienić przekonania i trochę bardziej się "otworzyć"? Oczywiście, to zależy od tego co tak naprawdę pragniesz. Bo jeżeli stan w jakim teraz jesteś Cię satysfakcjonuje, to po co coś zmieniać? Ale jednak tu coś napisałeś, a to znaczy, że jednak coś jest nie tak, nie uważasz?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...