Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts

Ale z drugiej strony nic z nim nie było nie tak, więc co mieli się nim przejmować? To tak trochę jakby ktoś mówił po mojej śmierci, że dopiero gdy zginąłem zaczęli się mną interesować itd. to zależy też, nieprawdaż PervKapitanie? 

 

"Strasznie małomówny, nie miał przyjaciół" "Każdy z kklasy go szanował, było go nam szkoda bo nic nie mówił."
Jednak coś z nim było nie tak. Jeżeli ktoś w takim wieku nie ma nawet kolegów i odalienowuje się od reszty klasy to moim zdaniem powinno się tym chociaż zainteresować.
 
A i prosiłabym o żeńską odmianę mojego nicku ^^" Mimo wszystko
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I tak poza szkołą tez z nikim sie nie spotykal? W klasie mamy takiego outsidera ale okazalo się ze tylko w klasie taki jest. Tak to ma swoich znajomych z osiedla czy cos, no ale jeśli nie (co do tematu) to zwracam honor

I tak poza szkołą tez z nikim sie nie spotykal? W klasie mamy takiego outsidera ale okazalo się ze tylko w klasie taki jest. Tak to ma swoich znajomych z osiedla czy cos, no ale jeśli nie (co do tematu) to zwracam honor

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No właśnie nic więcej nie wiemy, dlatego napisałam, że z tego co czytam. Wygląda jakby tak się zachowywał wszędzie, ale nie mi to oceniać. 

W każdym razie nie krytykuje, bo śmierć jest zawsze straszna i rozumiem, że można się czuć źle po czymś takim. Po prostu szkoda mi chłopaka że nikt wcześniej nie chciał się nim zainteresować. Przynajmniej na tyle, żeby coś poskutkowało, bo może były próby.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Jednak coś z nim było nie tak. Jeżeli ktoś w takim wieku nie ma nawet kolegów i odalienowuje się od reszty klasy to moim zdaniem powinno się tym chociaż zainteresować.

Cóż, ja przez całe życie się outside'owałem. Dopóki nie trafiłem do porządnego liceum. I nie minęło 1.5 roku. Ale wtedy też się alienowałem, ale w towarzystwie dwóch osób, które też się alienowały. I tak, jest to rzeczywiście dobry powód by zacząć się martwić o zdrowie psychiczne. Autyzm albo fobia społeczna. Ewentualnie jakaś mniej znana przypadłość. Tylko ciężko się zainteresować kimś, kto stanowi tło w twoim życiu. Poza tym, czemu Ty, a nie kto inny? Nie wspominając, takie osoby często nie czują przykrości z powodu swojej alienacji samej w sobie (braku towarzystwa), tylko z powodu niskiej samooceny. I próba zagadania może się skończyć się pogłębieniem tego stanu. To jest dość skomplikowane. Chociaż...

 

Tak naprawdę, to najbardziej bolesna jest presja na bycie społecznym. Mówię to z własnego doświadczenia. Zauważyliście jaka jest ona w naszym społeczeństwie silna? 

było nam go szkoda, bo nic nie mówił.

To jest smutne. Jakby nic nie mówienie było czymś złym. A może on był szczęśliwy, gdy stał z boku i milczał?

  • +1 3
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


"Strasznie małomówny, nie miał przyjaciół" "Każdy z kklasy go szanował, było go nam szkoda bo nic nie mówił."
Jednak coś z nim było nie tak. Jeżeli ktoś w takim wieku nie ma nawet kolegów i odalienowuje się od reszty klasy to moim zdaniem powinno się tym chociaż zainteresować.

Nie zgadzam się. Ja nie odzywam się do nikogo z klasy, odpowiadam tylko na pytania. Zawsze siedzę z daleka od ludzi, wszyscy w klasie chyba to zaakceptowali i mnie nie męczą. Wszystko co oni robią zwyczajnie mnie nudzi, nie mam chęci na nic. Snuję się jakoś przez życie bez jakichś szczególnych kontaktów z ludźmi (Czasami skejpy, aby zagrać ze starym znajomym w lolsy albo coś) 
Nie mam życia towarzyskiego i dobrze mi z tym. To, że ktoś stoi z boku i nic nie mówi, wcale nie świadczy o tym że jest nieszczęśliwy.

To jest smutne. Jakby nic nie mówienie było czymś złym. A może on był szczęśliwy, gdy stał z boku i milczał?


Zgadzam się z tym gościem. 
Trzymam wszystkich ludzi na dużą odległość od siebie, z jednej strony chodzi o moje lenistwo a z drugiej o niską samoocenę. Nie znaczy to jednak że jest mi źle. 
Czasami owszem, brakuje mi kogoś, komu mógłbym się wygadać i to chyba jedyny problem w mojej sytuacji. Alienacja jest fajna, szczególnie jeśli mogę sobie wesoło fruwać w swoim świecie i unikać życia, którego się boję.
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Nie zgadzam się. Ja nie odzywam się do nikogo z klasy, odpowiadam tylko na pytania. Zawsze siedzę z daleka od ludzi, wszyscy w klasie chyba to zaakceptowali i mnie nie męczą. Wszystko co oni robią zwyczajnie mnie nudzi, nie mam chęci na nic. Snuję się jakoś przez życie bez jakichś szczególnych kontaktów z ludźmi (Czasami skejpy, aby zagrać ze starym znajomym w lolsy albo coś) 
Nie mam życia towarzyskiego i dobrze mi z tym. To, że ktoś stoi z boku i nic nie mówi, wcale nie świadczy o tym że jest nieszczęśliwy.

Tego też nie napisałam. Chodziło mi o to, że takie zachowania mogą być objawieniem się czegoś złego. Nie muszą. Ale jest to dość... trudno mi znaleźć słowo, ale takie odchylenie od normy, które może skutkować źle, ale może też dobrze. Inni się będą z tym dobrze czuć, inni nie. Skoro on się zabił...Cóż. Chociaż może właśnie ten czyn uczynił go szczęśliwym? To skomplikowane i już sama się gubię. Wiem, że wiele osób jest aspołecznych, zamyka się przed sobą, a mimo to jest szczęśliwa, ale są osoby, które przez to cierpią.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój znajomy z klasy rzucił się pod pociąg.

 

Nikt nie wie czemu, ale powstała pewna hipoteza, nie wiem czy chcę wam ją przedstawić. Podobno na TVN24 leci już ta informacja na pasku i na ich stronie udało nam się znaleźć taką informację, pełną czystych i rzetelnych faktów.  Na fakt.pl też jest taka informacja.

Rano po szkole rozeszła się taka informacja, że chłopak zaginął. Chcieliśmy go iśc poszukać. Nie udało się...

Cholera to był straszliwie nieśmiały chłopak. Zawsze uprzejmy, mówił "smaczengo" na stołówce, otwierał drzwi dziewczynką. Nic nie mówił nigdy, strasznie małomówny...Nie miał przyjaciół, jedyny jego znajomy to kolega z ławki, którego znał z podstawówki. Nie wiadomo jaką miał sytuacje w domu, nawet gdzie mieszkał....Kurwa do mnie to wciąż nie dotarło i cała się trzęsę.  Każdy z kklasy go szanował, było go nam szkoda bo nic nie mówił.

Przepraszam za błędy wciąż jestem w szkouk....

Możliwe że usłyszycie o nim w wieczornym wydaniu wiadmości...

 

 

Chociaż zgadzam się (?), że dawanie zbytniej atencji samobójcom jest raczej negatywnym działaniem. Zachęca innych do samobójstw.

Nie tyle do samobójstw, co do grożenia, że się popełni samobójstwo. W większości przypadków, gdy ktoś pisze, że "chce się zabić" to pisze to, by zwrócić na siebie uwagę. Czasem jest to zwykłe, bezczelne szukanie atencji, a czasem rozpaczliwe wołanie o pomoc - tu też trzeba te dwa przypadki od siebie odróżnić i nie generalizować. Zwykle tzw. "attention whore" poznać jest bardzo łatwo. 

 

Co do chłopaka - mogłabyś powiedzieć trochę więcej, StarostaXD? Jeżeli masz jakieś jeszcze informacje. Ciężko jest ocenić, co dokładnie go popchnęło do tak drastycznej decyzji po tym, co napisałaś. 

Niemniej - przykro mi, szczególnie szkoda mi jego rodziny i każdego, kto tego człowieka znał i lubił. Rok temu sam tu pisałem o tym jak koleżanka popełniła samobójstwo, więc wiem jak się czujesz :( :hug:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Nie tyle do samobójstw, co do grożenia, że się popełni samobójstwo. W większości przypadków, gdy ktoś pisze, że "chce się zabić" to pisze to, by zwrócić na siebie uwagę. Czasem jest to zwykłe, bezczelne szukanie atencji, a czasem rozpaczliwe wołanie o pomoc - tu też trzeba te dwa przypadki od siebie odróżnić i nie generalizować. Zwykle tzw. "attention whore" poznać jest bardzo łatwo.

Problem jest taki, że takich ludzi jest więcej. Z myślami samobójczymi. Co widzi taka osoba w takiej sytuacji? Głównie chwalenie i pozytywne wspominanie samobójcy. Rodzi się poczucie, że samobójstwa są akceptowane społecznie. Także takie podświadome (czyli groźniejsze). Poza tym, zawsze jesteśmy bardziej skłonni do zrobienia czegoś, jeżeli ktoś inny to zrobił, w szczególności jeżeli jest to nasz znajomy.

 

Ogółem z tego co słyszałem, to bez ingerencji psychologów, w szkołach w których pojawiło się samobójstwo, jest znacznie większa szansa na kolejne. Jednak danych statystycznych niestety nie przytoczę, nie pamiętam skąd tą informację wyczytałem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Problem jest taki, że takich ludzi jest więcej. Z myślami samobójczymi. Co widzi taka osoba w takiej sytuacji? Głównie chwalenie i pozytywne wspominanie samobójcy. Rodzi się poczucie, że samobójstwa są akceptowane społecznie. Także takie podświadome (czyli groźniejsze). Poza tym, zawsze jesteśmy bardziej skłonni do zrobienia czegoś, jeżeli ktoś inny to zrobił, w szczególności jeżeli jest to nasz znajomy.

 

Ogółem z tego co słyszałem, to bez ingerencji psychologów, w szkołach w których pojawiło się samobójstwo, jest znacznie większa szansa na kolejne. Jednak danych statystycznych niestety nie przytoczę, nie pamiętam skąd tą informację wyczytałem.

Ja wiem tyle, że psychologia w moim otoczeniu, zarówno w czasach szkolnych jak i teraz była strasznie bagatelizowana, bądź wręcz demonizowana przez wielu ludzi. W Polsce dominuje rażący brak jakiejkolwiek wiedzy z tego zakresu i zapewne on też ma swój udział w samobójstwach niektórych ludzi. A pedagodzy w szkołach... przemilczę to, bo po prostu dla mnie zgrozą było to, co wygadywali w tych, w których ja się uczyłem.

 

Ja sam pozytywnie wspominam osobę, o której pisałem w swoim poście, ALE jednocześnie nie pochwalam jej ostatecznej decyzji. Rozumiem, że cierpiała i to strasznie, ale po prostu postąpiła źle odbierając sobie życie. Gdy słyszę, że ktoś chce popełnić samobójstwo to robię, co mogę, by tą osobę powstrzymać (chociaż z PRAWDZIWYMI groźbami nie miałem do czynienia prawie wcale).

Pozytywne wspominanie osoby, która się zabiła to jeszcze nic złego. Lecz tłumaczenie/chwalenie decyzji o popełnieniu samobójstwa to już zupełnie inna sprawa. Samobójstwo jest ogromnym błędem i nawet gdyby naprawdę bliska mi osoba się tego dopuściła, to bym takiej decyzji nie chwalił.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ja wiem tyle, że psychologia w moim otoczeniu, zarówno w czasach szkolnych jak i teraz była strasznie bagatelizowana, bądź wręcz demonizowana przez wielu ludzi. W Polsce dominuje rażący brak jakiejkolwiek wiedzy z tego zakresu i zapewne on też ma swój udział w samobójstwach niektórych ludzi. A pedagodzy w szkołach... przemilczę to, bo po prostu dla mnie zgrozą było to, co wygadywali w tych, w których ja się uczyłem.

Dlatego uważam, że powinien być jeden semestr psychologii w szkole.

 


Ja sam pozytywnie wspominam osobę, o której pisałem w swoim poście, ALE jednocześnie nie pochwalam jej ostatecznej decyzji. Rozumiem, że cierpiała i to strasznie, ale po prostu postąpiła źle odbierając sobie życie. Gdy słyszę, że ktoś chce popełnić samobójstwo to robię, co mogę, by tą osobę powstrzymać (chociaż z PRAWDZIWYMI groźbami nie miałem do czynienia prawie wcale).

Pozytywne wspominanie osoby, która się zabiła to jeszcze nic złego. Lecz tłumaczenie/chwalenie decyzji o popełnieniu samobójstwa to już zupełnie inna sprawa. Samobójstwo jest ogromnym błędem i nawet gdyby naprawdę bliska mi osoba się tego dopuściła, to bym takiej decyzji nie chwalił.

Kurczę, tu dochodzimy do tematu, który zawsze był dla mnie problematyczny. Z jednej strony wydaje nam się, że samobójstwo jest złe. Wynika to jednak z ewolucji, z genów i instynktów. Tak naprawdę osobiście nie widzę nic nielogicznego w samobójstwie. Niektórzy nie widzą dale siebie perspektyw na przyszłość, nierzadko mają rację. Poza tym, że człowiek jest strasznie dziwnie działającą istotą. Największą zagadką dla nas powinno być, jak myślą inni. Nam się wydaje że inni myślą tak samo jak my, ale według moich prywatnych obserwacji jest to tragicznie błędne. Nigdy nie zrozumiemy w pełni co siedzi w głowie innego człowieka. Z tego powodu mam ogromne trudności w rozmawianiu o sensie samobójstw. Naprawdę, niesamowite rzeczy muszą się dziać w umyśle osoby, która chce się zabić do tego stopnia, że to robi. Czasem nam się wydaje, że to po prostu było mu smutno, słaby był więc skoczył. Niektórzy naprawdę mają takie zdanie. I to jest dla mnie tragiczne.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dlatego uważam, że powinien być jeden semestr psychologii w szkole.

 

 

 

Kurczę, tu dochodzimy do tematu, który zawsze był dla mnie problematyczny. Z jednej strony wydaje nam się, że samobójstwo jest złe. Wynika to jednak z ewolucji, z genów i instynktów. Tak naprawdę osobiście nie widzę nic nielogicznego w samobójstwie. Niektórzy nie widzą dale siebie perspektyw na przyszłość, nierzadko mają rację. Poza tym, że człowiek jest strasznie dziwnie działającą istotą. Największą zagadką dla nas powinno być, jak myślą inni. Nam się wydaje że inni myślą tak samo jak my, ale według moich prywatnych obserwacji jest to tragicznie błędne. Nigdy nie zrozumiemy w pełni co siedzi w głowie innego człowieka. Z tego powodu mam ogromne trudności w rozmawianiu o sensie samobójstw. Naprawdę, niesamowite rzeczy muszą się dziać w umyśle osoby, która chce się zabić do tego stopnia, że to robi. Czasem nam się wydaje, że to po prostu było mu smutno, słaby był więc skoczył. Niektórzy naprawdę mają takie zdanie. I to jest dla mnie tragiczne.

Zgadzam się. Podstawowa wiedza z psychologii jest niezbędna, szczególnie teraz, gdy takie choroby jak depresja stają się coraz bardziej powszechne. Ponadto uważam, że powinno się zwracać o wiele większą uwagę na wiedzę pedagogów i nauczycieli w tym zakresie. 

 

Mi samobójstwo kojarzy się z poddaniem się i kompletną ucieczką od problemów. Lecz sęk w tym, że nie są w tą decyzję wliczone uczucia tych, którym zależy na osobie popełniającej samobójstwo, co też sprawia, iż jest ono działaniem egoistycznym. Rzecz jasna jest to generalizowanie i - jak wszędzie znajdą się osoby, które robią to z innych powodów. Perspektywy na przyszłość są niemal zawsze (tak długo jak nie mówimy o skrajnościach, rzecz jasna), po prostu niektórzy mają tendencję do skazywania się z góry na porażkę, bądź ich otoczenie wywiera na nich taki negatywny wpływ. 

Zgadza się - każdy człowiek jest inny i po prostu nie da się w pełni pojąć toku rozumowania drugiej osoby. 

Można mówić, że jest ktoś słaby, ale moja koleżanka była tak sponiewierana psychicznie, że niejeden z kozaków, którzy z takimi tekstami wylatują sam by już dawno wisiał na drzewie, gdyby był nią, że tak ostro się wyrażę. Ludzie uwielbiają osądzać innych, ale nigdy nie próbują nawet wejść w ich skórę i to mnie przeraża.

 

Ale wydaje mi się, że trochę uciekamy od tematu, więc może bezpieczniej będzie to przenieść do prywatnych wiadomości?

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem wam na wasze pytania.

Chłopak całkowicie zamknięty W sobie, zawsze w swetrze lub dresach, zamknięty w sobie. Znajomych z tej męskiej części klasy nie miał, nie lubił sportu i nożnej. Jedynym jego przyjacielem był jego kolega z ławki którego znał z podstawówki. Znajomy z ławki mówił że to normalne, zawsze był cichy i spokojny. Podobno dzień przed tragedią był nerwowy, nie odpowiadał na pytania.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Odpowiem wam na wasze pytania.

Chłopak całkowicie zamknięty W sobie, zawsze w swetrze lub dresach, zamknięty w sobie. Znajomych z tej męskiej części klasy nie miał, nie lubił sportu i nożnej. Jedynym jego przyjacielem był jego kolega z ławki którego znał z podstawówki. Znajomy z ławki mówił że to normalne, zawsze był cichy i spokojny. Podobno dzień przed tragedią był nerwowy, nie odpowiadał na pytania.

No to niestety za mało, bym był w stanie wyciągnąć jakieś konkretne wnioski. Przyczyny mogły być różne. Może nieszczęśliwa miłość. Może fatalna sytuacja w domu. Może cierpiał na depresję (nie zawsze jest ona zauważalna)... mogę tak wymieniać długo. Wiem tyle, że ludzie często chowają negatywne emocje przed innymi, a to już krok w kierunku tragedii. Sam kiedyś to robiłem i wiem jak z czasem potrafią boleć, jeżeli się ich nie wyrzuci z siebie.

W każdym razie - przykro mi odnośnie tego, co się stało, żałuję, że nie udało się rozwiązać tego w inny sposób :( Jak już pisałem - szczere kondolencje dla osób, które go znały oraz dla rodziny...

:hug3:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Nie potrafię uszanować samobójstwa, jeżeli ktoś przez nie cierpi. A jest naprawdę minimalna szansa, by nie spowodować cierpienia innym takim czynem.

Trzymanie go siłą na tym świecie, na którym cierpi też jest formą egoizmu.

 

A trzeba naprawdę cierpieć, by pokonać bardzo silne instynkty związane z chęcią życia.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


A trzeba naprawdę cierpieć, by pokonać bardzo silne instynkty związane z chęcią życia.

Niekoniecznie. Wiele jest samobójstw chociażby przez impuls. 

Poza tym większość ma też rodzinę (kochającą), przyjaciół, i wiele innych pozytywnych aspektów w życiu, a mimo to popełnia samobójstwa. I takich, z tego co zauważyłam, jest więcej.

Zresztą... bez szczegółów brnięcie w tę dyskusję raczej nie ma sensu. Bo jeżeli nie miał rodziny, przyjaciół, ani nic, kompletnie nic, ani jedna rzecz nie sprawiała uśmiechu na jego twarzy no to cóż, nie ma co się czepiać...

Ale na ogół samobójstwo to pójście na łatwiznę.

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


poza tym każdy ma prawo do swojego szczęścia. 

Chyba nie do końca zrozumiałem, pojmowanie samobójstwa jako "szczęście"?
3 metry pod ziemią, wpieprzany przez robaki, po jakimś czasie zapomniany, tylko jeden z wielu, cudowna definicja szczęśliwego rozwiązania.
A stwierdzenie "zabójstwo to pójście na łatwiznę" jest całkowicie błędne, w moim mniemaniu. To jest poddanie się, słabość, nie ma tutaj mowy o chodzeniu na łatwiznę, to koniec wszystkiego.
Moim skromnym zdaniem, jeżeli ktoś nie chce życia, powinien szukać oparcia w najbliższych osobach. Nie ma takich? No okej, może po prostu nie potrafi ich dostrzec, bo jest zbyt zapatrzony w siebie, chęć zdobycia atencji i poza swoim "ale mi źle i niedobrze" nie widzi, że ludzie próbują mu pomóc. 
Nie masz nikogo bliskiego? To zbierz się sam dla siebie, a na pewno kogoś znajdziesz. Ja tam się nie znam, mam 17 lat. Ale życie nie polega na skupianiu się na sobie, trzeba dawać coś ludziom, aby ludzie mogli to oddać. Jeżeli ktoś nie potrafi znaleźć w sobie siły, to może właśnie nie zasługuje na szczęście, skoro czeka na nie z założonymi rękami. Nie znam statystyk ani innych takich, ale jestem niemal pewien, że większość samobójstw wywodzi się nie od przeszkód materialnych, a od samego siebie. Nie ma rzeczy niemożliwych, a przynajmniej tak mówią.
Chciałbym, aby wszyscy ludzie byli szczęśliwi, chciałbym, aby każdy zgnębiony człowiek, który zgubił sens odnalazł coś, co mu pomoże, osobę lub motywację. No ale tak dobrze to nie ma, trzeba dać z siebie wszystko, a żeby dać z siebie wszystko, trzeba być silnym, a stąd już prosta droga do szczęścia.
Pozdro pis joł
  • +1 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...