Skocz do zawartości

Wyżal się.


Mellie

Recommended Posts


Robienie sobie przerwy rocznej między uczeniem się jest po prostu złe i źle wpływa na wyniki.

Bzdura. Jeśli ktoś CHCE się uczyć, a z jego postu wynika, że owszem, to nic mu nie będzie. Poza tym, zawsze można pracować na pół etatu i zrobić sobie np. jakiś kurs językowy, rozwijać zainteresowanie. Gdyby nie było motywacji, to owszem, zgodziłabym się.
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Postanowiłem działać. Napisałem do: Uwagi (TVN), Interwencji, Państwa w Państwie (Polsat)  oraz Sprawy dla reportera (TVP). I co? G-no   Nie otrzymałem nawet zakichanej odpowiedzi na e-maile. Uwaga! wolała mówić o zakatowanym psie niż o bezradnych pacjentach. Zwierzak jest ważniejszy, niż ponad 1000 ludzi, którzy stracą neurologa specjalistę...

Chociażby do gazety. U mnie do trybuny opolskiej przyjmują każdy artykuł.

 

 


Bzdura. Jeśli ktoś CHCE się uczyć, a z jego postu wynika, że owszem, to nic mu nie będzie. Poza tym, zawsze można pracować na pół etatu i zrobić sobie np. jakiś kurs językowy, rozwijać zainteresowanie. Gdyby nie było motywacji, to owszem, zgodziłabym się.

Każdy kto idzie na studia chcę się uczyć, ale wybacz, nie wiem czy kiedykolwiek byłaś na jakichkolwiek studiach, ale później wygląda to jak wygląda. Sama jestem żywym przykładem. Tak, chcę się uczyć, a mam z tym problemy.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi nie tyle chodzi o to że nie mogłem pisać z  powodu czyjeś niekompetencji/zaniedbania.

Ale boli mnie to że tylko niepotrzebnie straciłem czas na przygotowania, zwłaszcza że 22 i 27 czerwca czekają mnie egzaminy w Lublinie na technika informatyka (robię drugi zawód w policealnej) . Sądzić się raczej nie będę raz że nie chce mi się ganiać po sądach, a dwa że to i tak mi nic nie da bo będzie długo trwać.

Co do CKE/OKE to musiał bym pewnie zasuwać do Krakowa ponieważ tam sprawdzają prace z Lubelskiego.

Co do pracy to mam zamiar ją podjąć, ale puki co do końca czerwca mam związane ręce, ponieważ nie wiem co z matematyką.

Jeśli zdam to super jeśli nie (a to całkiem możliwe) to będę jeździł do szkoły której jestem absolwentem na zajęcia i tez pracy raczej nie będę mógł podjąć, ale myślę aby załapać się na bezpłatną praktykę w tym czasie.

Ponieważ każdy mnie na nią weźmie ( w moich stronach nie za bardzo chcą brać na staż z PUP) , a dwa że nie będzie problemów z moją absencją (jazda na zajęcia 3 razy w tygodniu) do tego będę miał potwierdzony czas na doświadczenie zawodowe (do CV) . A od września myślę o wyjeździe do pracy (podobno biorą do Ursusa w Lublinie na montaż ciągników i autobusów miejskich) a PUP ma bony na zasiedlenia (dopłata do mieszkania ale tylko przez rok).

Edytowano przez KamilPL 94
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Przećpałem cały hajs i nie mam teraz na jedzenie :octcry:

Jeśli piszesz to na serio, to właśnie ujrzałeś to, czego wcześniej nie chciałeś widzieć. Uzależnienie od czegokolwiek daje do myślenia dopiero po konkretnej stracie, szoku i dostaniu w ryj od brutalnej rzeczywistości. W przypadku mojego brata, był to rozbity samochód (na który harował latami za granicą) oraz uświadomienie sobie: "o k# ile ja przepiłem". Póki co nie pije... póki co. Tobie też radzę odstawić i póki myślisz racjonalnie idź na jakąś terapię.

tak sobie myślę, może Lovecraft znajdzie swojego "special somepony", który wyciągnie go z nałogu?

Szczerze w to wątpię. Ta "special somepony" w imię miłości będzie próbowała, ale w końcu da sobie spokój. Znam to aż zbyt dobrze. Uzależniony może chcieć przestać, ale nie może (nie potrafi). "Od jutra nie piję/biorę" - to puste zapewnienia. Patykiem na wodzie pisane. Konkretne działania to co innego.

Edytowano przez Triste Cordis
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

... Pozwolicie, że dołącze się do tematu, mimo iż nie mam za dużo problemów, a raczej nie mam ich wcale, jednak coś zmusiło mnie do zajrzenia do tego działu... Czytając te 105 stron żalenia się, a raczej opowiadań życia zrozumiałem, że jako fandom nie jesteśmy wesołymi kucykami, jednak jesteśmy ludzi, ludzmi którzy mają problemy. Mimo, że nie mam problemów(bynajmiej takich jak przeczytałem tutaj) jak wspomniałem powyżej, rozumiem Was, mam uczucia, czasami płaczę... ale jednak staram się żeby moje życie było szczęśliwe, jakby to powiedzieć, każdy dzień traktuję jak ostatni, wszystkie smutki odkładam na bok, niezależnie czy smutkiem jest słaba ocena, czy śmierć zwierzaka, według mnie mam mocną psychikę. Jeżeli ktoś by chciał bym go zaraził pozytywną energią niech piszę, jeżeli potrzeba będę siedział tu nawet tydzień. I trzymam za was kciuki   :rainhug:

 

Przysłowie 17:22 - Radosne serce działa jak lek ale złamany duch wsiąka w kości...

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobrze, że są ludzie tacy jak poszkoleps, Ktoś to posłucha, przeanalizuje i nasyci optymizmem. Sam też próbuje pomóc, ale często większość ludzi uważa, że jest to niepotrzebne. Ja osobiście też mam problemy związane z moimi byłymi kolegami i koleżankami. Co z tym robię? Próbuje o tym zapomnieć, ale z drugiej strony szkoda mi tych ludzi. Ja próbowałem wszystkiego, ale niestety tamci nie potrafią trochę pomyśleć.

 

Miałem dziewczynę - fajna, wyrozumiała, obeznana w internetach, Byliśmy ze sobą jakieś 3 tygodnie. Jako że był okres wakacyjny (2013) to musieliśmy się rozstać - ona jechała na tydzień do Włoch, a jak wróciła to ja miałem zaplanowany wyjazd z rodzicami. Jak ja spędzałem wypoczynek to ona napisała esa, że nie czuje tego co kiedyś i powinniśmy to zakończyć. Załamany nie byłem, może trochę przygnębiony. Problem w tym, że teraz kompletnie się do mnie nie odzywa - zgrywa emo do mnie. Nawet cześć nie może do mnie powiedzieć. I to się tyczy ostatnich 2 lat + wymiana na której niedawno byłem. Siadłem koło niej to ona albo odsuwa się ode mnie, albo przesiada się. Jak tańczyliśmy Poloneza i mieliśmy wziąć się za ręce to ona nie chciała podać mi dłoni..... takich i innych durnych zachowań jest więcej. Najlepsze jest to, że nie chce powiedzieć dlaczego jest taka, a nie inna do mnie (nawet najlepszej przyjaciółce nie chce powiedzieć). Podejrzewam, że chce mnie wymazać ze swojego życia - tylko że ja jej nic złego nie zrobiłem. Moja siora powiedziała, że należy takie osoby olewać - zachowanie niedojrzałe, głupie. Jednak nie mogę o tym tak zapomnieć gdyż przez te 3 tyg. jakoś potrafiłem z nią pogadać i chodzić na miasto. Mnie bardziej nurtuje co się stało z jej zachowaniem. Mnie to osobiście dziwi.

 

Na obecną chwilę tyle napisze. Post byłby zbyt długi, a mam jeszcze jedną przykrą (w moim odczuciu) historię.                             

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja obserwuje ten post, bo zawsze chcę pomóc ludziom, profesnalistą nie jestem, ale zawsze to cieszy jak obca osoba z internetu chce pomóc, szczerze pomóc.

 


Miałem dziewczynę - fajna, wyrozumiała, obeznana w internetach, Byliśmy ze sobą jakieś 3 tygodnie. Jako że był okres wakacyjny (2013) to musieliśmy się rozstać - ona jechała na tydzień do Włoch, a jak wróciła to ja miałem zaplanowany wyjazd z rodzicami. Jak ja spędzałem wypoczynek to ona napisała esa, że nie czuje tego co kiedyś i powinniśmy to zakończyć. Załamany nie byłem, może trochę przygnębiony. Problem w tym, że teraz kompletnie się do mnie nie odzywa - zgrywa emo do mnie. Nawet cześć nie może do mnie powiedzieć. I to się tyczy ostatnich 2 lat + wymiana na której niedawno byłem. Siadłem koło niej to ona albo odsuwa się ode mnie, albo przesiada się. Jak tańczyliśmy Poloneza i mieliśmy wziąć się za ręce to ona nie chciała podać mi dłoni..... takich i innych durnych zachowań jest więcej. Najlepsze jest to, że nie chce powiedzieć dlaczego jest taka, a nie inna do mnie (nawet najlepszej przyjaciółce nie chce powiedzieć). Podejrzewam, że chce mnie wymazać ze swojego życia - tylko że ja jej nic złego nie zrobiłem. Moja siora powiedziała, że należy takie osoby olewać - zachowanie niedojrzałe, głupie. Jednak nie mogę o tym tak zapomnieć gdyż przez te 3 tyg. jakoś potrafiłem z nią pogadać i chodzić na miasto. Mnie bardziej nurtuje co się stało z jej zachowaniem. Mnie to osobiście dziwi.
 
Na obecną chwilę tyle napisze. Post byłby zbyt długi, a mam jeszcze jedną przykrą (w moim odczuciu) historię.  

Nie martw się, że post zbyt długi. Pisz ile chcesz, w tym temacie każdy wysłucha niewiadomo jakie to by długie nie było. Twoja siostra w sumie miała racje, głupio i niedojrzale zachowuje się dziewczyna, skoro nawet nie potrafi powiedzieć co się stało tylko Ciebie unika jak ognia. Może przeżyła coś złego? Trudno określić, ale jeżeli tak się zachowuje no cóż... Dobrze by było się zastanowić jaki jest tego powód, czy to rzeczywiście są zwykłe fochy czy coś poważniejszego. Próbowałeś porozmawiać z jej rodzicami? Może oni coś wiedzą co się w niej zmieniło?

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem dziewczynę - fajna, wyrozumiała, obeznana w internetach, Byliśmy ze sobą jakieś 3 tygodnie. Jako że był okres wakacyjny (2013) to musieliśmy się rozstać - ona jechała na tydzień do Włoch, a jak wróciła to ja miałem zaplanowany wyjazd z rodzicami. Jak ja spędzałem wypoczynek to ona napisała esa, że nie czuje tego co kiedyś i powinniśmy to zakończyć. Załamany nie byłem, może trochę przygnębiony. Problem w tym, że teraz kompletnie się do mnie nie odzywa - zgrywa emo do mnie. Nawet cześć nie może do mnie powiedzieć. I to się tyczy ostatnich 2 lat + wymiana na której niedawno byłem. Siadłem koło niej to ona albo odsuwa się ode mnie, albo przesiada się. Jak tańczyliśmy Poloneza i mieliśmy wziąć się za ręce to ona nie chciała podać mi dłoni..... takich i innych durnych zachowań jest więcej. Najlepsze jest to, że nie chce powiedzieć dlaczego jest taka, a nie inna do mnie (nawet najlepszej przyjaciółce nie chce powiedzieć). Podejrzewam, że chce mnie wymazać ze swojego życia - tylko że ja jej nic złego nie zrobiłem. Moja siora powiedziała, że należy takie osoby olewać - zachowanie niedojrzałe, głupie. Jednak nie mogę o tym tak zapomnieć gdyż przez te 3 tyg. jakoś potrafiłem z nią pogadać i chodzić na miasto. Mnie bardziej nurtuje co się stało z jej zachowaniem. Mnie to osobiście dziwi.

 

Dużo jest takich sytuacji, ja powiem tyle byłeś dla niej za dobry, a ona znudziła się tą "dobrocią" i tyle...

Tak na pocieszenie: W morzu jest dużo ryb, może ładniejsze może brzydsze, może przyjazne, może drapieżne... życie jest długie, a jak nic się nie uda, zawsze masz Nas na forum i kucyki  :fluttershy4:

 

Nie martw się, że post zbyt długi. Pisz ile chcesz, w tym temacie każdy wysłucha niewiadomo jakie to by długie nie było

 

Nawet gdyby post miałbyć na 2 strony, i tak przeczytamy(bynajmiej ja)  :pinkie4:

Edytowano przez poszkoleps
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z jej rodzicami nie gadałem bo nie było takiej potrzeby - aż do tych zachowań z wymiany. Spotykaliśmy się tylko na zajęciach plastycznych, gdzie nie była aż tak dziwna. Będę musiał to przemyśleć.    

 

Co do drugiej historii to jest ona też powiązana z kółkiem plastycznym - poznałem tam fajnych ludzi, niestety odeszli z zajęć na rzecz liceum plastycznego w innym mieście. W zeszłym roku wznowiłem z nimi kontakt. Wszystko było fajnie aż do czasu kiedy zaprosili mnie na nockę do liceum. I tam miałem dość trudny wybór - albo integracja albo opowieści mojej koleżanki, artystki. Wybrałem integracje (i poznałem bardzo fajną przyjaciółkę i jej koleżanki), gdyż sądziłem, że historii od mojej byłej przyjaciółki poznam innym razem. I tu zaczął się konflikt. Zaczęliśmy się kłócić o temat który poruszyłem w Off topie, czyli twórczość własna, a fanart. Okazało się, że ich rozmowy (2 koleżanki i kolega) opierają się tylko i wyłącznie na ich twórczości + jakiś procent to głupoty z Youtube'a. Najgorsze jest to, że dla jednej z koleżanek rozmowa typu "Co ostatnio się wydarzyło..., Co sądzisz o..." według niej jest zbędna. I tu zaczęła się kłótnia związana z ograniczeniem. Sądzą że ich własna twórczość ich rozwija, ale ja się z tym nie zgodzę. Za to że wolałem się integrować oni nie chcieli więcej mi nic pokazać. Uważali, ze będę dobrym członkiem ich grupy - już mają teoretycznie wszystko zaplanowane. Tylko po ostatniej rozmowie powiedzieli, że w przyszłości szukają "potencjalnych" artystów do swojej grupy. Mi się ten wydźwięk osobiście nie spodobał. Ja rozumiem że chcą mieć wszystko gotowe, tylko że to stało się ich mottem - w swoim czasie, nie pokażemy tego ponieważ nie jest to dokończone (a koleżanka ma już za sobą już kilkanaście napisanych rozdziałów i fanficów - zaledwie kilka osób zobaczyło jej styl). Jak prosiłem ich o bycie po prostu znajomym to powiedzieli, że nie jest im to potrzebne. Oraz że znajdą odpowiednie osoby w późniejszym czasie. Zachęcanie do gier....nie mają czasu.....zachęcanie do oglądania filmów.....nie mają czasu......mi po prostu ręce opadały i robiło mi się ich żal. Pomoc? Jej nie potrzebują, a tym bardziej mnie. 

 

Oni mieli (zwłaszcza jedna koleżanka) bardzo trudne dzieciństwo. Byli często wystawiani do wiatru lub byli zdradzani. Ja ich pocieszałem i było mi przykro jak mi o tym opowiadali. Tylko że teraz zrobili podobną rzecz mnie. I niestety tego nie widzą :fluttercry: .

 

Tyle z moich historii - ostatnią mogłem bardziej rozbudować, ale jest zbyt dużo do opowiadania. Trochę mi ciężko jak teraz to pisałem.      

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Co do drugiej historii to jest ona też powiązana z kółkiem plastycznym - poznałem tam fajnych ludzi, niestety odeszli z zajęć na rzecz liceum plastycznego w innym mieście. W zeszłym roku wznowiłem z nimi kontakt. Wszystko było fajnie aż do czasu kiedy zaprosili mnie na nockę do liceum. I tam miałem dość trudny wybór - albo integracja albo opowieści mojej koleżanki, artystki. Wybrałem integracje (i poznałem bardzo fajną przyjaciółkę i jej koleżanki), gdyż sądziłem, że historii od mojej byłej przyjaciółki poznam innym razem. I tu zaczął się konflikt. Zaczęliśmy się kłócić o temat który poruszyłem w Off topie, czyli twórczość własna, a fanart. Okazało się, że ich rozmowy (2 koleżanki i kolega) opierają się tylko i wyłącznie na ich twórczości + jakiś procent to głupoty z Youtube'a. Najgorsze jest to, że dla jednej z koleżanek rozmowa typu "Co ostatnio się wydarzyło..., Co sądzisz o..." według niej jest zbędna. I tu zaczęła się kłótnia związana z ograniczeniem. Sądzą że ich własna twórczość ich rozwija, ale ja się z tym nie zgodzę. Za to że wolałem się integrować oni nie chcieli więcej mi nic pokazać. Uważali, ze będę dobrym członkiem ich grupy - już mają teoretycznie wszystko zaplanowane. Tylko po ostatniej rozmowie powiedzieli, że w przyszłości szukają "potencjalnych" artystów do swojej grupy. Mi się ten wydźwięk osobiście nie spodobał. Ja rozumiem że chcą mieć wszystko gotowe, tylko że to stało się ich mottem - w swoim czasie, nie pokażemy tego ponieważ nie jest to dokończone (a koleżanka ma już za sobą już kilkanaście napisanych rozdziałów i fanficów - zaledwie kilka osób zobaczyło jej styl). Jak prosiłem ich o bycie po prostu znajomym to powiedzieli, że nie jest im to potrzebne. Oraz że znajdą odpowiednie osoby w późniejszym czasie. Zachęcanie do gier....nie mają czasu.....zachęcanie do oglądania filmów.....nie mają czasu......mi po prostu ręce opadały i robiło mi się ich żal. Pomoc? Jej nie potrzebują, a tym bardziej mnie. 

 

Czyli można powiedzieć, zostałeś wystawiony do wiatru, albo inaczej przeszedłeś swoje oczekiwania... Ludzię się zmieniają ja mam taki przykład, kolega z internetów był bronym 1 rok, a później nie dość, że przestał być bronym to zaczął być anty-bronym.  :fluttersad:

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Silver. 

To ciekawe, miałem kiedyś podobną sytuacje z swoją dziewczyną XD

Ogólnie rzecz biorąc takie zachowanie jest typowe dla młodszych ludzi, jeszcze niedojrzałych. Podejrzewam, że czuje się w jakiś sposób przez ciebie zdominowana albo upokorzona. Nie zrobiłeś jej czegoś? Kochaliście się? Itd. To bardzo ważne, gdyż każda taka sytuacja jest inna. 

 

Ogólnie polecam poczekać, jeśli naprawdę coś do niej czujesz to poczekaj jakiś czas. Rok np. i zobacz jak będzie. Jak żadnej zmiany, bierz inną, jak się jakoś odezwie, albo będą próby kontaktu, a tobie nadal na niej zależy, to ja bym dał drugą szansę. Wybacz, jeśli piszę trochę chaotycznie, jakby coś było nie jasne to doprecyzuje. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Od zerwania minęły 2 lata. Z czego ma już nowego chłopaka - czasem ich spotykam na mieście czy na przedmieściach jak się całują  :rainderp:. Oczywiście spontan, żeby nie było, że w krzakach buszuje i obserwuje :cheese:. Czy była to miłość? No nie wiem - bardziej moment zauroczenia, jak mi powiedziała moja przyjaciółka. Jak napisał poszkoleps, może znudziła się moją dobrocią, ale bardziej bym stawiał na wymazanie mnie z życia. Czy coś jej zrobiłem? Nie. Może faktycznie byłem za dobry. Tylko wtedy ona była w 2 gimnazjum, a ja w 1 liceum. Od wrześnie będzie w 2 liceum a zachowuje się do mnie jak ostatnia zdzira. 

 

Niby chce ją olać, ale z drugiej strony wciąż mnie dziwi jej zmiana nastawienia. Próbować to rozwikłać czy nie?                 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To co Kruczeł napisał :dunno: Mimo że sama jestem przedstawicielką płci pięknej to wiele kobiet mają to coś, że nie da się ich zrozumieć, po prostu. 

A to, że jest w drugiej liceum i się tak zachowuje to...dość normalne. W moim liceum było wiele takich dwulicowych dziewczyn. Z tego co teraz piszesz to myślę, że powinieneś ją olać. Skoro i tak kogoś ma, myślę, że wtedy mogłeś się jej zwyczajnie znudzić, skoro to była 2 gimnazjum

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Gdyby wyszło że jej się znudziłem to mogłaby mi raczej o tym powiedzieć - powód nie byłby tak ciężki do powiedzenia. Ja uważam że to jest coś innego.....oczywiście to nie jest tak, że rozważam o niej codziennie. Nie. Czasem jak mam chwilę refleksji to sobie o niej przypomnę, a tak to o niej zapominam - niestety myśli wróciły po ostatniej wymianie i jej zachowaniach. Raczej wrócę do poprzedniego stanu - zapomnij i koniec.     

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro i tak kogoś ma, myślę, że wtedy mogłeś się jej zwyczajnie znudzić, skoro to była 2 gimnazjum

Może tak, może nie, bynajmiej mam nadzieję, że nie jest Ci smutno z tego powodu  :derp2:.

  

Edytowano przez poszkoleps
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie czytaj tego co napiszę The Silver

 Może cię to bardzo urazić. Moje doświadczenie nauczyło mnie inaczej pocieszać ludzi.

 

Tobie kij potrzebny jest, a nie marchew. Romantykiem jesteś który rozpamiętuję coś, co nie jest mu potrzebne. Gdybyśmy spotkali się w realnym życiu sprzedał bym ci potężnego kopa żebyś wziął się w garść. Przejmujesz się panieneczką, księżniczką. Nie wiem czy ta dziewczyna ma problemy, wiem natomiast (z tego co napisałeś), że jeśli ma takowe to nie wzięła się w garść. Znałem kilka osób które były emo. Niektóre mówiły, że to tylko styl ubierania, a inne ,że cierpią i tym wyrażają swoje cierpienie. Ci co wyrażali cierpienie (jak sobie o nich przypomnę to mam im ochotę dać po mordzie na otrzeźwienie) rodzice zapomnieli o moich urodzinach, świat jest niesprawiedliwy i bla bla bla. Nie umieli wziąć, życia w swoje ręce "bo byli rozpieszczeni" Tacy ludzie tylko wyolbrzymiają swoje problemiki do rozmiarów katastrof światowych. Moje słowa nie mają być łatwe, mają ci dać kopa w dupę, bo zachowujesz się jak zbity pies i skamlesz. Zacznij żyć, zapomnij to tym zauroczeniu o człowieku możesz pamiętać. Albo podejdź do niej i się prosto z mostu zapytaj, lub też nie zapomnij i naucz się z tym żyć. I tak nikt nie kocha cię bardziej niż Bóg.

  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Romantykiem jesteś który rozpamiętuję coś, co nie jest mu potrzebne. Gdybyśmy spotkali się w realnym życiu sprzedał bym ci potężnego kopa żebyś wziął się w garść. Przejmujesz się panieneczką, księżniczką. Nie wiem czy ta dziewczyna ma problemy, wiem natomiast (z tego co napisałeś), że jeśli ma takowe to nie wzięła się w garść.

 

Po pierwsze White Hood, czemu mnie potraktowałeś jak jakiegoś Wertera z Weltschmerzem, który ciągle myśli o jednej kobiecie i nie potrafi się z tego uwolnić. Nie zachowuje się w ten sposób. Tym bardziej piszę, że przez te ostatnie 2 lata jakoś o tej dziewczynie nie myślałem. Na wymianie zaczęła się zachowywać tak, a nie inaczej i stąd moje refleksje.

 

 

Znałem kilka osób które były emo. Niektóre mówiły, że to tylko styl ubierania, a inne ,że cierpią i tym wyrażają swoje cierpienie. Ci co wyrażali cierpienie (jak sobie o nich przypomnę to mam im ochotę dać po mordzie na otrzeźwienie) rodzice zapomnieli o moich urodzinach, świat jest niesprawiedliwy i bla bla bla. Nie umieli wziąć, życia w swoje ręce "bo byli rozpieszczeni" Tacy ludzie tylko wyolbrzymiają swoje problemiki do rozmiarów katastrof światowych.

 

Po drugie, kto powiedział że ona jest emo? Napisałem że zachowuje się do mnie jak emo. A tak to gada ze swoimi kumpelami i przyjaciółkami. Nie chce prawdopodobnie o mnie myśleć. Wątpię, żeby emo ubierało się na różowo, spędzało czas na mieście na shoppingu i pogaduchach :aj2 .

 

 

Moje słowa nie mają być łatwe, mają ci dać kopa w dupę, bo zachowujesz się jak zbity pies i skamlesz.

 

 

Znajdź mi proszę inne forum, posty, w których postanowiłem się podzielić tymi samymi wrażeniami. Serio White Hood, widzisz we mnie romantycznego kochanka, patrzącego w kobiety i cierpiącego z powodu, że nie mogę być z tamtą a tamtą. Nie rozpaczam ani nie użalam się nad sobą. Jakoś nie zwracałem na nią uwagi przez te 2 lata to i teraz chyba znów o niej zapomnę. W życie mi się nie wbija, więc jest spoko.      

 

I nie tworzę z tego wydarzenia jakieś apokalipsy. Świat się nie kończy na tej jednej osobie. Temat był odpowiedni, inny też dzielili się swoimi przeżyciami to i ja postanowiłem, że coś napiszę. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No to pora na mnie

Tl;dr

Dostałem kosza od osoby, do której coś szczerze czułem, ponad rok starań o jej względy poszedl się kochać, tfwnogf

Studiuję sobie z pewną znajomą. Ogólne początkowo była to luźna znajomość. Jednak od pewnego czasu zaczęliśmy ze sobą częściej rozmawiać, potem doszły podobne zainteresowania, wspolne wypady na koncerty, do pubu, gdzie nawet byliśmy wtuleni...

No nic, no ale miałem zamęt. Bo ogólnie sporo czasu spędzaliśmy razem, lecz ona tak jakby była wobec mnie oschla. I tak z miesiąca na miesiąc było coraz bardziej zimno. Na początku z każdego prezentu piszczala z zachwytu i mnie tulila, potem było zwykłe "dzięki". Wszystkie propozycje wyjścia gdzieś odrzucala pod pretekstem "braku czasu".

No i docieramy do punktu kulminacyjnego, czyli do dziś. Zauważyłem, że przez ponad pół godziny rozwodzi się przed telefonem. Oczywiście myśląc, że to jej najlepsza przyjaciółka bądź rodzina zapytałem z kim miała taką długą konferencję. No i ku mojemu zdziwieniu dostaje info, że to jej prawie-chłopak, z którym chce stworzyć poważny związek. Nie wytrzymałem i szczerze wyznalem jej uczucia. To mogło skończyć się jednym...

No i z jednej strony czuje ulgę, bo mam czyste sumienie i w końcu jej powiedziałem to, co powinienem powiedzieć dawno temu. Jednak czuje oczywiście smutek z tego powodu, że już nie ma żadnej nadziei na to, by coś z tego wyszło. A kochałem jej charakter i długie, rude włosy. No i też mam uczucie, że postapilem trochę egoistyczne. Zabolały mnie jej słowa po wyznaniu - "uwierz, że nie chciałam tego usłyszeć". A także stwierdzenie, że się "kolegujemy". Nie przyjaznimy - "kolegujemy".

Muszę chyba o niej zapomnieć. Nie wiem jak, no ale chyba dalsza znajomość nie ma sensu. Nie chcę się wiązać z nikim na siłę, więc wierzę, że czas zaleczy rany na moim sercu. Które choć szybko się goją, to nadal sprawiają ból...

Edytowano przez Imesh
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Utwórz nowe...