Skocz do zawartości

Wolny/a czy zajęty/a?


Paladyn Sonaty Dusk

Jesteście czy nie jesteście?  

359 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Jesteście czy nie jesteście?



Recommended Posts

I w tym momencie dochodzimy do ciekawego momentu w którym związek zaczyna być utożsamiany z seksem.

Wy, ludzie, zawsze musicie się pakować innym do łóżka i zaglądać pod kołdrę, żeby ocenić "powagę związku"? Paradoksalnie im mniejsze pożycie tym bardziej wzniosłe może być uczucie, nie należy wyszukiwać od razu chorób psychicznych, kryptodewiacji czy innych groźnych dla społeczeństwa zachowań :v

  • +1 5
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I w tym momencie dochodzimy do ciekawego momentu w którym związek zaczyna być utożsamiany z seksem.

Wy, ludzie, zawsze musicie się pakować innym do łóżka i zaglądać pod kołdrę, żeby ocenić "powagę związku"? Paradoksalnie im mniejsze pożycie tym bardziej wzniosłe może być uczucie, nie należy wyszukiwać od razu chorób psychicznych, kryptodewiacji czy innych groźnych dla społeczeństwa zachowań :v

 

Taaaaaaaaaaaaaaaakkkkkkkkkkkkkkkk.... Bo ja tak bardzo molestuje ten temat :v

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

I w tym momencie dochodzimy do ciekawego momentu w którym związek zaczyna być utożsamiany z seksem.

Wy, ludzie, zawsze musicie się pakować innym do łóżka i zaglądać pod kołdrę, żeby ocenić "powagę związku"? Paradoksalnie im mniejsze pożycie tym bardziej wzniosłe może być uczucie, nie należy wyszukiwać od razu chorób psychicznych, kryptodewiacji czy innych groźnych dla społeczeństwa zachowań :v

Spekulujemy- jest nad czym, ponieważ jest to nietypowy "związek"- a paradoksalnie nie "zaglądamy do łóżka", gdyż nie wypytujemy czy proponujemy zmiany, a rozmyślamy- ale rozumiem co masz na myśli, to nie jest na to miejsce :)

Edytowano przez Polish_grass
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ależ ja nie twierdzę, że ktoś przyszedł, spojrzał, skrzyknął kumpli i zaczął wszędzie wciskać sprawy domowej alkowy.

Rozbroił mnie jedynie fakt, że na hasło "No bo oni od tylu lat i nic i jak to tak" pojawiła się cała masa mniej lub bardziej prawdopodobnych spekulacji, nie obejmujących chyba jedynie interwencji Rosji i stwierdzenia, że "To wina Tuska". Nie robię żadnych personalnych wycieczek i nie krytykuję, a tylko wskazuję na to, że nie powinno to wzbudzać podobnych sensacji ^^

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Na moment przestaję maniakalnie obserwować temat, a tu takie ciekawe dyskusje... Ogólnie rzecz biorąc zgadzam się z EverTree, mam tylko jedno ale.


(...) nie należy wyszukiwać od razu chorób psychicznych, kryptodewiacji czy innych groźnych dla społeczeństwa zachowań.

Może coś przegapiłam, ale wydaje mi się, że jak dotąd jako możliwy powód takiej sytuacji wymieniono aseksualizm. Aseksualizm, który w żadnym wypadku nie jest dewiacją ani chorobą psychiczną, jest po prostu orientacją (poglądem, upodobaniem, nazywajcie jak chcecie). Ludzie tak żyją, są w normalnych związkach zgodnych z ich orientacją romantyczną (lub nie, bo mogą być także aromantyczni - i to też nie jest dewiacją). Domyślam się, że w swojej wypowiedzi nie miałeś na myśli asów, ale chciałam się upewnić.

Edytowano przez Salmonella
  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Domyślam się, że w swojej wypowiedzi nie miałeś na myśli asów, ale chciałam się upewnić.

Przyznaję rację, moja wypowiedź mogła zabrzmieć nieodpowiednio. Spieszę zatem z krótkim wytłumaczeniem ;)

Zwracam honor każdemu, kto mógł się z powodu poprzedniego postu poczuć urażony i przepraszam, za zbyt niedbałe poprowadzenie ciągu skojarzeniowo-skutkowego. Powodem dla którego wyciągnąłem zza pazuchy wiązankę "chorób psychicznych, kryptodewiacji czy innych groźnych dla społeczeństwa zachowań" nie jest fakt, iż uznaję aseksualizm do którejś z tych kategorii. Wprowadziłem je przez lekką atmosferę grozy, jaka zapadła po stwierdzeniu, że mamy do czynienia ze związkiem niekonsumowanym. Nagle zapanowało tak wielkie poruszenie, że każdy zaczynał szukać jakichś teorii które mogłyby wyjaśnić anomalię, chwytając się najróżniejszych wytłumaczeń. Zatem moja wypowiedź nie była nawiązaniem do poprzednich, a jedynie uprzedzeniem (oczywiście poddanym hiperbolizacji ;)) nadchodzącego toku dyskusji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mój pseudo związek, właśnie w czwartek przestał już być nawet pseudo związkiem XD

W sumie bardziej mnie to śmieszy niż smuci, nigdy nie brałam na poważnie wielkich wyznań miłosnych tej osoby, zwłaszcza że przejawiały się tylko w gadaniu po pijaku, a tak to olewała mnie po całości. Zresztą, skoro jest to osoba, która zmienia swoje ulubione filmy/książki/animce co maksymalnie miesiąc, to czemu ludzie nie mają jej się tak szybko nudzić? :P

Śmieszy mnie dodatkowo to, że wiem na kogo swoją "wielką miłość" teraz ta osoba pewnie przerzuciła, bo oczywiście, ja byłam jej wielką miłością, jak miała fazę na tą samą serię :D Jak teraz coś innego lubi, to klei się do osoby, która też to lubi. No cóż, na kogoś z takim gówniarskim podejściem nie ma sensu nawet czasu i nerwów tracić. 

Tylko rozbraja mnie to, że wyznania się zaczęły w Boże Narodzenie, a stwierdzenie, że "jednak nie lubi mnie w ten sposób" akurat w wielkim tygodniu XD Jakiś syndrom świąt? XD

Zresztą... Powiedzmy, że jestem aseksem, więc właściwie trochę przykro mi się zrobiło jedynie, bo pomyślałam że pewnie teraz ta osoba przestanie ze mną w ogóle gadać, a tak akurat nie jest, soł została normalna znajomość. Bez pseudo związków, bez ułomnych zachowań. Mnie to bardziej odpowiada. Jakbym miała z kimś próbować być to na pewno nie z osobą która więcej gada, a na zachowanie nijak się to nie przenosi. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Niektórzy tak mają... Ech no pech trafić na takiego parapeta. Ja mam tak, że z byłą jestem aktualnie najlepsiejszymi przyjaciółmi ale to tak w sumie wyszło dość dziwnie. Cokolwiek by nie było to jestem bardzo zadowolony bo zyskałem właśnie taką przyjaciółkę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Parapet parapetem... Jak to zwykłam mówić, są ludzie i są parapety, ale żeby się klamką urodzić? :D

Ja tu na nic poza kimś do pogadania o dupie maryni nie widzę, bo przyjaźni z tego nie będzie. No ale w sumie, takie osoby z którymi gada się o duperelach też są czasem potrzebne. Chociaż, może za kilka lat tej osobie trochę się w główce poukłada, bo na razie znudziło mnie robienie za niańkę komuś kto się nawali tak, że sam nie jest w stanie się ogarnąć. Czyli w sumie same plusy widzę do tej pory~

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 1 month later...

Jeśli jesteś nieśmiały (tak jak ja) to uprzedzę jakieś 456 forumowych fachowców: 
 



NIE ŁAM SIĘ! PRZEŁAM SIĘ!

29103_f8e75562f3cc42c4d574d45ef8d0431a.j



Wyjdź gdzieś, zagadaj do dziewczyny. Na pewno się uda! Mnie się udało. Więcej optymizmu i wiary w siebie. :NjdaT:

 

OK. A skoro wyświechtaną pomoc mamy za sobą to napiszę, to co myślę. Wszystko zależy od tego jaki jesteś. Wiem, że nie zgadza się z tym jakieś 99% forumowiczów, ale wygląd ma znaczenie. I to ogromne. Pierwszą rzeczą na jaką zwraca dziewczyna / kobieta jest wygląd zewnętrzny (styl ubrania, buty! Brudne = wielki minus mimo, że dbasz o higienę)

Jeśli masz to nieszczęście i chorujesz na coś przewlekłego, to masz kolejny minus. Nawet jeśli rozpoczniesz jakiś związek, to potrzeba anioła, który to zaakceptuje. Większość da sobie siana czego doświadczyłem kilka razy. Dodatkowo życie w małym mieście nie ułatwia sprawy. Warunki domowe również (np. alkoholizm, który sprawia, że człowiek staje się wycofany i zamknięty w sobie - spacerujesz z kimś i nie wiesz o czym gadać, ale taki już jesteś).

Pozostaje mi - standardowo - życzyć powodzenia. Może ci się uda, bo ja mam takie combo, że głowa puchnie.

PS. Warto pamiętać, że uroda przemija, a charakter pozostaje. Jeśli ktoś czeka na księżniczkę lub księcia na białym koniu... Dziś mówi się singiel, singielka bo brzmi to lepiej niż stary kawaler, stara panna.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

OK. A skoro wyświechtaną pomoc mamy za sobą to napiszę, to co myślę. Wszystko zależy od tego jaki jesteś. Wiem, że nie zgadza się z tym jakieś 99% forumowiczów, ale wygląd ma znaczenie. I to ogromne. Pierwszą rzeczą na jaką zwraca dziewczyna / kobieta jest wygląd zewnętrzny (styl ubrania, buty! Brudne = wielki minus mimo, że dbasz o higienę)

 

Może jestem dziwna ale osobiście uważam, że brudne buty, szczególnie pokroju wyświechtanych trampek, czy glanów wcale nie są złym znakiem, ale może to dlatego, że to ja. Uważam to za nawet artystyczne. Ale to ja.

 

Ale szczerze mówiąc niestety każdy zwraca uwagę na wygląd zewnętrzny, czy chłopak, czy dziewczyna. I można bezproblemowo pobawić się w robienie eksperymentu społecznego, raz ubierając się na luzie, w wyciągnięte i wygodne ubrania, a innym razem, że tak to ujmę wystroić się. Efekty? Widać jak ludzie na ciebie patrzą, czy jest to coś w stylu spojrzenia z politowaniem "człowieku jak ty w ogóle wyglądasz...", czy coś na zasadzie "och, jaki przystojniak/niezła laska".

 

Chociaż osobiście wychodzę z dziwnego założenia, obserwacji, że to już indywidualna kwestia osoby, ale jak kogoś się naprawdę lubi w kwestiach charakterowych i dobrze się  nim dogaduje to mimo wszystko, tą osobę odbiera się jako ładniejszą. Z kolej jak ktoś nas irytuje i nie przepadamy za osobą samą w sobie, to jej piękno dla nas wcale nie jest takie oczywiste.

Nie mówię, że każdy tak ma, w sumie, może to po prostu mój przykład?

 

 

Na pewno taka osoba musiałaby być podobna do mnie (w moim przypadku schemat ,,przeciwieństwa się przyciągają" się nie sprawdzi), a to mało prawdopodobne :) W razie czego pogodziłem się już ze wszystkimi ewentualnościami.

 

Nie ma co się przejmować, kiedyś się znajdzie ta jedyna, a jeśli nawet nie... To znaczy, że może więcej dobrego zrobisz żyjąc samotnie? Czasem wychodzę z założenia, że to wszystko ma swoje znaczenie. 

A co do szukania kogoś podobnego do siebie, to znam to bardzo dobrze. Nie wytrzymałabym z kimś, kto ma całkiem różne poglądy i że tak to ujmę, nadaje na całkiem innych falach, bo wychodzę z założenia (które moi znajomi uważają za głupotę, czego nie rozumiem), że ktoś z kim będę ma być też moim przyjacielem. Osobą z którą będę się dogadywać. Bo jaki jest sens związku, gdzie wspólne relacje ograniczają się tylko do samej fizyczności i temu podobnych? Ale to ja, mam dziwne poglądy.

 

Może nie każdy umiałby tworzyć rodzinę i dlatego część żyje w samotności? Szczerze mówiąc, sama nie wiem czy wytrzymałabym na dłuższą metę z kimś, bo mam ciężki charakter i znając życie więcej by było w tym kłótni o byle co, niż się dogadywania ^^

  • +1 1
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ale to ja, mam dziwne poglądy.

Fajnie, że jest ktoś, kto myśli podobnie jak ja :) Bardzo rzadko się to zdarza.

Nie szukam na siłę, na pewno sobie nie założyłem, że muszę kogoś znaleźć, bo jak nie, to koniec świata. W moim przypadku ciężko będzie znaleźć kogoś, kto nie będzie się ze mną męczył, ani ja z tym kimś. Ale podchodzę do tego bez spiny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To w tej kwestii mamy podobnie akurat jak widać. Chociaż ja przyznaję, że fajnie kiedyś byłoby trafić na osobę z którą się dogadam na tyle, że nie będę miała ochoty jej przywalić przez jakieś głupoty (mam dużo nerwic natręctw, które właśnie dobitnie utrudniają funkcjonowanie w relacjach z drugą osobą), ale jak się nie znajdzie to też nie będzie końca świata. Poza tym nie chcę też właśnie tymi swoimi dziwactwami komuś życia uprzykrzyć.

A swoją drogą widać na tym forum i tak jest dużo osób, którym wciąż brak drugiej połówki, ale czas pokaże co z każdym będzie ^^

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Dziś mówi się singiel, singielka bo brzmi to lepiej niż stary kawaler, stara panna.

O, a tu się nie zgodzę. Starą panną bym nazwała kogoś, kto, mimo chęci, nie znalazł sobie partnera. Singiel nikogo nie szuka i jest mu dobrze samemu.
  • +1 2
Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwróć uwagę na słowa "stary / stara". Dawniej ktoś mógł powiedzieć "jestem kawalerem / panną z wyboru". Ludzie mówią - OK. Stary (w sensie wieku) kawaler / panna brzmi tak sobie. Co innego singiel / singielka. Jest uniwersalne, bez względu na to czy masz 18 czy 58 lat. 

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zwróć uwagę na słowa "stary / stara". Dawniej ktoś mógł powiedzieć "jestem kawalerem / panną z wyboru". Ludzie mówią - OK. Stary (w sensie wieku) kawaler / panna brzmi tak sobie. Co innego singiel / singielka. Jest uniwersalne, bez względu na to czy masz 18 czy 58 lat.

Kiedyś słyszałem, że osoby koło 30 to już tzw stare kawalerstwo do którego zaczynam się kwalifikować.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz dodać odpowiedź ? Zaloguj się lub zarejestruj nowe konto.

Tylko zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony

Utwórz konto

Zarejestruj nowe konto, to bardzo łatwy proces!

Zarejestruj nowe konto

Zaloguj się

Posiadasz własne konto? Użyj go!

Zaloguj się
×
×
  • Utwórz nowe...