Skocz do zawartości

Equestria: Od nowa


Arcybiskup z Canterbury

Recommended Posts

Nie pozostało nic innego, jak zwiedzać kolejno sale mając nadzieję na znalezienie Księżniczki w normalnym, mniej agresywnym stanie, albo poinformowanie o zniknięciu Luny Twilight trzymającej wartę przy wejściu. W następnej sali postawione były trzy łóżka, na których leżały nieprzytomne kozły. Coś złego musiało je spotkać... Czyżby przy ataku na Ponyville? W niewielkich szafkach nocnych przy łóżkach stały szklane, małe słoiczki z kapsułkami i fiolki z syropami.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Odpowiedzi 436
  • Created
  • Ostatnia odpowiedź

Top Posters In This Topic

Wyglądało to co najmniej dziwnie. Ktoś zdecydowanie musiał dbać o kozły, cokolwiek im było. Midnight wiedział jednak, że na pewno nie były to ich krajanie. Co prawda mieli swoich szamanów-uzdrowicieli, jednak ci zajmowali się jedynie rannami bitewnymi, a ci leżący takowych nie posiadali.

Minął więc je najciszej jak potrafił, po czym przeszedł do kolejnego pomieszczenia.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W tym panował mrok. Zaraz po wejściu Midnight potknął się o jakąś szczotkę. Pomieszczenie było ciasne i bez okien. Miało w środku środki czyszczące i narzędzia do sprzątania. Nie znajdowało się w nim nic pożytecznego... Ani też Nightmare Moon, co bez wątpienia było pozytywem.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Midnight ostrożnie podszedł do drzwi i spróbował podsłuchać rozmowy. Wolał się zorientować z kim ma do czynienia i czy powinien interweniować, czy zostawić właścicieli tych głosów - na razie - w spokoju.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Lokatorzy dyżurki mieli szampańskie nastroje i nie stronili widać od rozrywek. Co chwila wybuchali śmiechem. I kiedy Midnight podsłuchiwał nie przyszło mu do głowy, że któryś może zdecydować się na wyjście z pomieszczenia, co też się stało. Drzwi otwarły się lekko, nie na całą szerokość uderzając w Midnighta. Ten na szczęście stał po bezpiecznej stronie drzwi, a pijany kozioł nie zwrócił uwagi opór, skupiając się na szybkim powrocie do zabawy. Drzwi zatrzasnęły się, a ruszył wgłąb korytarza.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Midnight szybko otrząsnął się. Był naprawdę wściekły. Cała kraina została zmieciona przez kozły, a one pozwalały sobie na biesiady i hulanki. Nie miał zamiaru tego wysłuchiwać.

Adrenalina wypełniła jego żyły, odetchnął ciężko. Odczekał chwilę aż kozioł zniknie za rogiem, po czym lekko uchylił drzwi i zajrzał do środka, z trudem powstrzymując się przed wtargnięciem tam. Wolał wpierw mieć jakiś ogląd sytuacji.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W środku siedziało pięciu.  Jeden z nich siedział na resztkach szafki. Na stoliku pośrodku pokoju stały szklane butelki z zawartością, której Midnight mógł się spodziewać po stanie kozłów. Dwóch z nich siedziało na kanapie, jeden na fotelu, a jeszcze jeden na podłodze, zwijając się ze śmiechu.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Midnight wiedział, że nawet pijane kozły mogły być niebezpieczne, dlatego postanowił zadziałać najszybciej jak potrafił, zanim w ogóle zdążą sięgnąć po broń.

Otworzył więc gwałtownie drzwi, odczekał kilka sekund czekając na uwagę ze strony przeciwników, po czym zaszarżował na nich. Jego uderzenia nie miały żadnej finezji - liczyła się jedynie brutalna siła oraz jak najszybsze pokonanie przeciwnika.

Wpierw postanowił powalić najbliższego.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kozioł - w przeciwieństwie do pozostałych - nie zdążył krzyknąć, kiedy kopyto zdzieliło mu twarz. pozostałą czwórka w momencie wytrzeźwiała i spróbowała oponować atakowi Midnighta. Bron kolejnego z powalonych była za daleko od niego, a następny zbyt wolno zareagował, by mógł broni użyć. Został jeszcze jeden, i właśnie on wystrzelił z łuku trafiając Midnighta w skrzydło. Strzała zahaczyła o kość, a jej grot prawdopodobnie ją złamał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nabuzowany adrenaliną pegaz całkowicie zignorował bolące miejsce, rzucając się wściekle na kozła. Szarżą wytrącił mu broń z kopyt, po czym wbił przeciwnika w ścianę i uderzył go w głowę.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kozioł odpadł od ściany i upadł bezwładnie na podłogę. Nie powinien wstać, tak jak jego koledzy. Już nigdy. Midnight mógł teraz spokojnie odetchnąć... Co spowodowało spadek adrenaliny i nagły atak bólu w skrzydle wiszącym u boku. Nie mógł nim poruszyć. Chwilę później usłyszał kroki na korytarzu - pijany kozioł nieświadomy masakry w dyżurce właśnie wracał.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O nie... Nie uciekniesz mi, rogata cholero!, syknął w myślach.

Skupił się i ruszył w pogoń. Tym razem dosłownie myśliwy stał się ofiarą, a pegaz już miał zadbać o to, by pożałował swojego wtargnięcia do końca życia...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kozioł zaczął krzyczeć. Zapewne chciał w ten sposób przykuć uwagę swoich towarzyszy, jednak po dogonieniu i znokautowaniu umilkł. Podobnie jak ci w dyżurce - na wieki. Nie zmieniło to jednak faktu, że na korytarzach rozległy się pomnożone kroki kozłów biegnących w miejsce, z którego chwilę wcześniej dochodził krzyk.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Midnight zastrzygł uszami. Od razu przeanalizował swoje szanse bazując na ilości usłyszanych wrogów. Wiedział, że musi się wycofać. 

Zaczął więc cofać się w stronę wyjścia z budynku, by mieć pomoc ze strony Twilight. Coś czuł, że na razie nie ma co liczyć na wsparcie Luny.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

- Nie mam pojęcia... - syknął próbując zignorować ból. - Kazała mi poczekać chwilę, ale... jak długo nie wychodziła, poszedłem za nią... ale jej nie znalałem. 

Wrzaski nasiliły się. Prawdopodobnie właśnie w tym momencie kozły odkryły swojego kolegę leżącego na korytarzu.

- A co do nich... - mruknął - nie mogłem się powstrzymać. Jak usłyszałem, jak dobrze się bawią... coś we mnie pękło. Po prostu natarłem na nich i upewniłem się, że będę ostatnim kucem, którego zobaczą w życiu...

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepsze gry tworzy się wspólnie - oczywiście bez przesady, bo niedoświadczony gracz/MG łatwo może stracić kontrolę. Uznałem, że akurat u ciebie mogę sobie pozwolić na większą... dowolność, bo jesteś wystarczająco dobra. Jeśli uważąsz, że to źle, przestanę.

 

Pegaz prychnął urażony takim pytaniem.

- Dałbym sobie radę i ze złamaną nogą - stwierdził, po czym wyskoczył na zewnątrz.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałam w planach wbijanie szpili w ciało za każdą ingerencję w moje miszczenie... Ale mam plany co do multisesji, a nie wiedziałam czy gracz może trochę ingerować właśnie. Szpil nie będzie, zgadzam się na wtrącanie. (Byle nie za często.

~Łaskawa ja)

 

- W porządku - powiedziała klacz i zerwała się do biegu. Co chwila sprawdzała czy Midnight dalej trzyma się blisko niej, i czy wrogowie przypadkiem ich nie doganiają. Kozły jednak wybrały drogę w głąb miasteczka. Rozdzieliły się, ale nie ruszyły tropem uciekających kucy.

- Czy Luna... Czy mogła stać się Nightmare Moon? - zapytała Twilight po dotarciu w bezpieczne miejsce.

Link do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Discord Server

Partnerzy

  • For Glorious Equestria
  • Bronies Polska
  • Bronies na DeviantArcie
  • Klub Konesera Polskiego Fanfika
  • Kącik lektorski Bronies Corner
  • Lailyren Arts
×
×
  • Utwórz nowe...